Żeby uniknąć nieporozumień: nie wyznaję żadnej religii, ale nie jestem ateistką. Moja rodzina była nie tyle ateistyczna, co raczej bezwyznaniowa lub, jak kto woli, laicka. Nikt w moim domu nie był antyklerykałem ani żadnym wojownikiem zwalczającym Kościół czy religię.
Osoba wierząca nie jest w ogóle zdolna do tego, aby mieć sumienie w kwestii „prawdy” i „nieprawdy”. Prawość w tym punkcie niechybnie doprowadziłaby do zakwestionowania tego, w co wierzy.
—–
Bóg chrześcijański jest tak absurdalnym Bogiem, że powinien zostać zniesiony nawet jeśli istnieje. [Fryderyk Nietzsche]
Przypadkiem wpadłam na stronę a?teista i w pierwszej chwili odniosłam wrażenie, że jest mądra i obiektywna. Ale gdy dokładniej wczytałam się w głoszone tam idee poczułam się bardzo zawiedziona.
Straszne tu jest pomieszanie mądrego z głupim. Chciałam wkleić ten tekst jako komentarz do słownika pojęć, ale to się nie udało z powodu braku okienka do komentowania. Moje dwa komentarze do innych tekstów, pozostawione wcześniej, do tej pory czekają na moderację. W tej sytuacji opublikuję tę polemikę w moim blogu, bo uważam, że warto się zastanowić nad tezami przedstawionymi przez pana „teistę”:
Widzisz świat wyłącznie w czerni i bieli, zupełnie jakbyś był jakimś skrajnym daltonistą: dobrzy teiści i źli ateiści (do których zaliczasz wszystkich, którzy nie mają identycznego światopoglądu jak ty). Rozciąłeś rzeczywistość na dwie przeciwstawne połowy i nie widzisz, że istnieją jeszcze różne odcienie szarości, że o żywych barwach nawet nie wspomnę. Ludzie nie są stworzeni według sztywnych i prostych schematów, lecz są żywymi, „pomieszanymi” i niedookreślonymi istotami. Nikt nie jest pełnym (idealnym, doskonałym) teistą ani pełnym (brzydkim, brudnym i złym) ateistą.
Wychowałam się wśród ateistów. Wszyscy mieli wyższe wykształcenie (ekonomiści, muzycy i lekarze), więc pewnie należeli do elity. Dlatego będę ich bronić, ponieważ znam ich dobrze i wiem o nich wiele.
To, co ludzie religijni (w tym autor tej strony) opowiadają o ateistach, to wielka niesprawiedliwość i zwykłe pomówienia. Oczywiście, zdarzają się tacy ateiści jak opisani na tej stronie, ale są oni prymitywnym, chociaż pewnie dobrze widocznym, bo hałaśliwym wyjątkiem. „Źli” ateiści są bardziej widoczni niż ci szlachetni. Tak już urządzony jest ten świat, że „dobra wiadomość, to żadna wiadomość”.
Jak powiedział Plutarch: „puste beczki i głupcy robią najwięcej hałasu”. I to jest cała prawda nie tylko o ateistach, ale i o wszystkich innych grupach: mądrzy działają w ciszy, a głupi robią potworny hałas. I w ten sposób psują opinię pozostałym.
O ateiście piszesz tak:
Będąc pod wpływem złudzenia stara się osiągnąć spełnienie poprzez maksymalizacje swoich doznań zmysłowych
Nie jest to prawdą. Do „maksymalizacji doznań zmysłowych” dąży większość ludzi, bez względu na światopogląd czy wyznanie. W moim środowisku nie było nikogo takiego. Natomiast w katolickiej odnodze rodziny było kilku (tak, tak, wiem, dla ciebie katolicy to też ateiści).
Nie akceptując istnienia Kreatora, wierzy, że nie istnieje uniwersalny kodeks moralny
Akurat tę kwestię badano naukowo i okazało się, że „kodeks moralny” jest wrodzony. Ta moralność ujawnia się już w przedszkolu. I to raczej ateiści oraz ich dzieci wypadali w tych w badaniach korzystniej, wykazując się lepszym wyczuciem wrodzonej moralności, niż ludzie religijni i ich potomstwo. Zalążki „moralności” (etyki) obserwuje się również u zwierząt, np. szympansów.
… jego prawdziwa tożsamość czasami przebija się spod grubej warstwy ateizmu i dlatego próbuje czasami żyć według jakichś zasad
Oj, nie dawaj fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu! To bezpodstawne pomówienie. Wszyscy znani mi ateiści żyli bardzo przyzwoicie.
Tadeusz Kotarbiński (ateista) powiedział :
Że prawość, męstwo, dobre serce godne są szacunku, a oszukaństwo, głoszenie kłamstw ze strachu, znęcanie się nad słabszym – godne pogardy, to jest równie oczywiste, jak to, że cukier jest słodki a sól słona. I nie potrzeba żadnych uzasadnień pozaludzkich..
Fryderyk Nietzsche prezentuje poglądy przeciwne twoim, dowodząc, że to właśnie religia i jej zasady „okaleczają” moralnie człowieka, pozbawiając go zdolności do samodzielnej oceny tego, co dobre, a co złe i pozbawiając go tym samym sumienia i ludzkiej wrażliwości:
Osoba wierząca nie jest w ogóle zdolna do tego, aby mieć sumienie w kwestii „prawdy” i „nieprawdy”. Prawość w tym punkcie niechybnie doprowadziłaby do zakwestionowania tego, w co wierzy.
Dalej tak piszesz o ateistach:
Ateista wierząc, że świat istnieje przez przypadek, wierzy, że jest on przypadkowy, niedoskonały, niesprawiedliwy, wybrakowany i chaotyczny. Dlatego z wielkim trudem próbuje ten świat naprawić. Wierzy, że posiadając ogrom swojej wiedzy jest w stanie go udoskonalić.
Nie każdy ateista ma pomysł, żeby poprawiać dzieło boże. Do poprawiania palą się nie tyle ateiści, co raczej Iluminaci, czyli sataniści, próbujący przejąć władzę nad światem.
Tak samo ateista nie rozumiejąc celu ludzkiego życia, „ulepsza świat” myśląc, że robi postęp, w rzeczywistości marnuje tylko okazję, którą otrzymał
Czyli jak rozumiem, nic-nie-robienie, siedzenie z pustym brzuchem w zimnej jaskini i godzenie się na ten „doskonały” (a przecież według Biblii „wężowy”) świat, w tym na zło i nieszczęście, jest cnotą teisty. Bardzo pięknie. Ale to nie moja ścieżka. Nie będę patrzeć bezczynnie, gdy pobożni ludzie sieją wokół spustoszenie.
Kierując się tą zasadą próbuje osiągnąć szczęście poprzez dominacje (w negatywnym tego słowa znaczeniu) nad innymi stworzeniami
Hmmm, bardzo ciekawa teza: „dominacja w negatywnym tego słowa znaczeniu”. Jak rozumiem jest też pozytywna dominacja? Niech zgadnę: dominacja męża nad żoną? Ojca nad dzieckiem? Feudała nad chłopem? Człowieka nad Naturą? Tak przecież – zgodnie z wolą tegoż „boga” – urządzony jest patriarchalny świat, nieprawdaż?
Jego dumą jest jego hańba. Jego szczęściem jest przyjemność zmysłowa. Prawdę uważa za głupotę, głupotę uważa za prawdę. Wyniosłość, pycha, złość, zarozumiałość, opryskliwość i ignorancja są jego naturą
Te słowa napisał faryzeusz, przekonany, że został stworzony lepszym niż ten brudny i plugawy ateista. I pewnie żyjesz w przekonaniu, że masz już zaklepane miejsce w raju, podczas gdy ateista nigdy się tam nie wciśnie. Bardzo pięknie…
A teraz cudowny, święty i bez skazy teista:
Rozumie, że kreacja w której żyjemy jest doskonała, niczego jej nie brakuje, nie posiada błędów
W pewnym sensie masz rację, teisto, ale chyba nie rozumiesz tej zasady w sposób właściwy. Kreacja jest doskonała, ale świat, w którym obecnie żyjemy nie jest doskonały. Przeczytaj sobie księgę Genesis, tam jest napisane, że wszystko było cacy, ale do czasu, gdy zjawił się Wąż, a ludzie zostali wygnani z Raju. Od tamtej pory nic nie jest takie, jak być powinno, co wykpił zespół TLove:
Popatrz na wspaniałe autostrady
Na drogi, na których nie znajdziesz wybojów
Rosną nowe bloki i nie ma wypadków
W czystych szpitalach ludzie umierają rzadko
Mamy extra rząd i super prezydenta
Ci wszyscy ludzie to wspaniali fachowcy
(…)
Mamy tolerancję wobec innych upodobań
Kościół zaciekle broni najbiedniejszych
Bogaci są fajni i w miarę uczciwi
Policja surowo karze złych przestępców
Prawda, jak fajnie?!
Rozumie, że wszystko przebiega zgodnie z zamysłem Boga
W Biblii masz napisane, że namiestnikiem Boga na Ziemi jest Szatan, więc ten „doskonały” świat podlega jego władzy. Wprawdzie Bóg jest „nad-szefem”, ale to właśnie Szatan tu rządzi
Ludzie nie wierzą w prawdziwego Boga, lecz w starotestamentowego Jahwe, który z zemsty i nienawiści wybijał całe narody, a własnego syna bez litości przybił do krzyża i nie dał się ubłagać, gdy tamten błagał o łaskę? Tego boga, którego najbardziej na świecie raduje cierpienie męczenników i innych szaleńców ginących za wiarę?
O tak, wszystko przebiega zgodnie z zamysłem TEGO demonicznego „boga”!
Tylko, że gdyby to wszystko zrobił człowiek, psychiatrzy postawiliby diagnozę, że to dzieło psychopaty, a sędziowie wsadziliby go do więzienia lub do domu wariatów. I taki jest cały ten wspaniały świat, w którym jedni ludzie giną z głodu, a inni pękają z przeżarcia, gdzie po to, żeby ukraść cudzą ropę toczy się krwawe i okrutne wojny, na których giną cywile (w tym dzieci!) i gdzie wydaje się góry kasy na zbrojenia, zamiast na żywność, zdrowie i edukację.
Piękny świat, który powinniśmy z radością zaakceptować, bo jest pod każdym względem doskonały!
Jaki „bóg”, takie i jego dzieło. „Po owocach go poznacie”…
Swoje wysiłki zamiast na „ulepszanie” świata, kieruje na „ulepszanie” siebie
Bardzo pięknie, uważam, że zmienianie świata zawsze należy zaczynać od siebie, ale poprzestawanie na własnym pępku to za mało. Należy też robić coś dla innych, aby im ulżyć. Przyzwoity ateista nie będzie patrzył obojętnie, gdy obok ktoś morduje bliźniego lub gwałci bliźnią. Ale teiście to nie powinno przeszkadzać, bo przecież to wszystko dzieje się zgodnie z wolą boga. Jeśli było jej pisane paść ofiarą gwałtu, to „niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba”.
Rozumie, że nie musimy niczego zmieniać na zewnątrz
Jasne… wystarczy tylko siedzieć w jaskini z maczugą przy nodze i czekać, aż manna spadnie z nieba. A na mamuta można zapolować, czy to jest już niedozwolone „zmienianie czegoś na zewnątrz”?
Postępem w jego oczach jest mądrość, której owocami są pokora
Wobec tej „doskonałej rzeczywistości”, autorytetu, zła i wszelkiej władzy też? Wobec Hitlera i Stalina pewnie również? Teraz już rozumiem historię – teiści z pokorą czekali, aż Hitler podbije świat i palcem nie kiwnęli, żeby coś z tym zrobić! Brawo!
Teista szanuje wszystkie istoty ponieważ wie, że są jego braćmi
Atestów też dotyczy to „szanowanie”? Zacytowane wyżej słowa temu przeczą.
Swoją wiedzę o rzeczywistości nie opiera na percepcji zmysłowej, zdając sobie sprawę z niedoskonałości zmysłów. Opiera ją raczej na informacjach przekazywanych przez Twórcę tejże rzeczywistości
A skąd wiadomo, co bóg objawił?
Pewnie ze świętej Biblii?
A czy jest jakiś dowód na to, że jest ona święta i że tę księgę napisał bóg? Jak mógł ją napisać? A może ją podyktował? Jeśli tak, to zadam pytanie: a po czym się poznaje, że to bóg nadaje z nieba i że nie są to urojenia osoby odbierającej ten przekaz? Podobno jak ktoś słyszy głosy w głowie, to powinien iść do psychiatry.
Rozumie, że taka jest natura rzeczy, dlatego nie niepokoi tych, którzy chcą pozostać ateistami
A to dobre! Cała ta strona jest atakiem na ateistów, na których nie pozostawiasz suchej nitki!
Relacja między ateistą i teistą – Jeden współczuje drugiemu i odwrotnie. Który ma rację?
Oczywiście ten, którego racja jest najmojsza!
Dalej piszesz bardzo mądre rzeczy o teorii chaosu. Podpisałabym się pod tym obiema rękami, ale i ty niestety jesteś wyznawcą polarności wszystkiego, co istnieje na tym świecie: czasami jesteś bardzo mądry, a czasami bardzo głupi i niesprawiedliwy. Jak więc widzisz, nic nie jest jednoznaczne, nawet ty sam. I dalej znowu psujesz swój własny wizerunek, pisząc nielogicznie i bez sensu (ironizując):
Śmierć tych 5 milionów osób była częścią kosmicznego przypadku, tak więc ich zabójca nie poniesie żadnej odpowiedzialności
To twój uwielbiany bóg stworzył świat w taki sposób i to on ustanowił takie potworne prawa. Gdyby był doskonały i wszechmogący, to stworzyłby doskonały świat i zaludnił go doskonałymi, przepełnionymi miłością ludźmi, którym nawet do głowy by nie przyszło, żeby zabijać, w milionach sztuk w szczególności. Odpowiedzialność za tę zbrodnię powinna spaść raczej na projektanta niż na jego jakże niedoskonałe dzieło.
Jeżeli nasza egzystencja nie ma żadnego celu, tak jak wierzą ateiści, jaka jest wtedy wartość życia?
Tą wartością jest samo życie jako takie. Życie nie nabiera wartości tylko dlatego, że ktoś je dobrze przeżył ze strachu przed piekłem lub dla nagrody, jaką jest niebo. Wręcz przeciwnie, przy takich kryteriach oceny jego życie fatalnie traci na wartości. Dobrze przeżyte życie jest cenne właśnie z powodu całkowitej bezinteresowności żyjącego.
Życie jest nauką, bez względu na to, czy człowiek uczy i rozwija się świadomie, czy nieświadomie. Ważne, że w ogóle się uczy. Ateista również się rozwija, nawet, jeśli o tym nie wie i jeśli w to nie wierzy. Prędzej czy później każdy, nawet ten nędzny i tak pogardzany celnik i ateista osiągnie duchowe oświecenie. Jest to tylko i wyłącznie kwestia czasu.
Ale to pewnie jest za trudne do zrozumienia dla teisty, nauczonego moralności przy pomocy kija. Zechciej zauważyć, że w Dekalogu są wyłącznie kije: sztuk 10. Marchewkę (sztuk 1?) dadzą dopiero po śmierci! Cóż za okrucieństwo, szczególnie jeśli założyć, że może się zdarzyć, że nie będzie żadnego życia po śmierci!
Tak więc w dzisiejszych kulturach zbudowanych na teorii chaosu, konsumujemy
Najwyższa konsumpcja jest w USA, a USA to najbardziej religijny kraj świata. Bardzo nieliczni ateiści są tam podobno prześladowani i (przynajmniej według Richarda Dawkinsa) muszą kultywować swą wiedzę na tajnych spotkaniach.
Co z tego, że niszczymy planetę na której żyjemy i nasze dzieci nie będą mogły normalnie egzystować? Wszystko to nie ma znaczenia, gdyż realizujemy cel naszej egzystencji – konsumpcję. To właśnie są „owoce” teorii chaosu, których dziś doświadczamy
A ja uważam, że to są skutki słów boga, który w Genesis powiedział: „rozmnażajcie się i czyńcie sobie ziemię podległą”. Z powodu tego fatalnego hasła ekolodzy stale napotykają na opór ludzi pobożnych, którzy uważają, że mogą robić z ziemią i zwierzętami co im się tylko podoba.
Obiektywizm – Nie istnieje nic takiego jak obiektywizm
I cała twoja strona jest na to najlepszym dowodem, a ja próbuję ci to właśnie uświadomić i pokazać – na twoim własnym przykładzie. To, co dalej piszesz o ateistach jest przykładem skrajnego braku obiektywizmu i zupełnie nie pasuje do rzeczywistości. Każdy ateista jest inny i każdy dąży do czego innego. Prymitywni pewnie szukają przyjemności zmysłowych i kasy, a wyrafinowani ustanawiają prawa chroniące bezbronnych ludzi.
Pod resztą też podpisałabym się obiema rękami, gdybyś nie kierował tych słów wyłącznie do ateistów. Te słowa powinni przeczytać wszyscy, którzy zostali oszukani przez „System”, czyli polityków, kapitalistów i religie. Wielu tych ludzi to dobre, lecz nieświadome lub zwiedzione na manowce dusze, wcale niekoniecznie ateiści.
Przeczytaj też Przypowieść o faryzeuszu i celniku (uwspółcześnioną)