Przekręt wszechczasów część XIV

Dzisiaj napiszę kilka słów o tym, czym są sądy, czyli cały ten burdel, który skazuje ludzi za „zbrodnie”, chociaż nikomu nie spadł włos z głowy, ani nikt nie ucierpiał finansowo. A jednak, tysiące ludzi idą do pudła, bądź tracą masę czasu pracując na kary, mandaty, grzywny, kolegia itp.

Zanim wyjaśnię czym jest sąd – a jest ich kilka rodzajów – w tym pierwszej instancji jesteśmy dosłownie dymani ustawowo, a gnida w kostiumie, siedząc na podwyższeniu (to też nie przypadek) według własnego widzimisię bawi się ludzkim życiem wedle swojego humoru – musimy wyjaśnić, dlaczego ci ludzie myślą, że mogą to robić, i to zgodnie z „prawem”.

Otóż, cały system prawny operuje pod tzw. PRESUMPTIONS OF LAW, to znaczy – zakładają, że mają rację, że to co robią robią w dobre wierze i jest między nimi a resztą ludzi jakiś magiczny układ, który daje im prawo do łamania prawa, dosłownie. Tu jest magiczne słowo, którego chętnie używają tabuny ludzi, którzy nie mają zielonego pojęcia co ono znaczy i z czym się wiąże – OBYWATEL.

Nie wszystko jest poukrywane, więc zajrzyjmy do Wikipedii, co na ten temat powie:

Obywatel – członek społeczeństwa danego państwa, mający określone uprawnienia i obowiązki zastrzeżone przez prawo i konstytucję.

Przyjrzyjmy się dokładnie, co mówi ta definicja, i mimo że jest ich więcej, nie trzeba specjalnie szukać żeby coś z tego wywnioskować.

  1. „członek społeczeństwa danego państwa” – po pierwsze – wszystkie międzynarodowe prawa mówią jasno – członkostwo wszelakiej maści jest DOBROWOLNE, tu niestety żadnego wyboru nikt wam nie daje. Idziecie ładnie wypełnić akt urodzenia i dostajecie „kartę członkostwa”, czy wam się podoba czy nie.
  2. „danego państwa” – już pisaliśmy wiele razy i będę powtarzał aż do znudzenia – dzisiaj państwo to nie kawałek ziemi naszych przodków – TO KORPORACJA, oficjalnie zarejestrowana, mająca swoich właścicieli, beneficiaries, ludzi, którzy czerpią z tego kasę, zupełnie tak, jak sklep pani Joli z ogórkami.
  3. „mający określone uprawnienia” – bardzo ważne zdanie – uprawnienia są określone, to nie są jednakowe prawa, jakie mamy wszyscy – to nic innego jak korporacyjne przywileje – proszę to zapamiętać, bo do tego będę nawiązywał później.
  4. „zastrzeżone przez prawo i konstytucję” – jakie prawo? Prawa ludzkie? Naturalne? Na pewno nie -prawo wewnątrzkorporacyjne – czyli tzw. ustawy. A konstytucja to papier, który odnosi się WYŁĄCZNIE do public servants, nie do ludzi o prywatnym statusie.

Więc proszę bardzo – każdy dumny obywatelu, który chętnie nosi ten tytuł:

Jesteś członkiem (przymusowym) prywatnej korporacji o nazwie RP, twoje członkostwo otrzymałeś poprzez szwindel i kłamstwa, twoje prawa naturalne oddałeś dobrowolnie, a w zamian zgodziłeś się być tzw. pomiotem – przepraszam – podmiotem korporacyjnych szmatławców, zwanych ustawami, jednej głupszej od drugiej. Masz wyłącznie przywileje, które zarząd RP może ci odebrać w każdej chwili, potrzebujesz pozwolenia już niemal na wszystko poza puszczaniem bąków, a jak podpadniesz – w jednym ze swoich wewnętrznych trybunałów – zrobią z ciebie szmatę do wycierania ich brudnych gir. To jest rozszyfrowana definicja obywatela, kogoś, kto dobrowolnie oddaje swoje życie korporacji, w zamian za nieistniejące benefity, tzw. unilateral contract, czyli umowa, gdzie tylko jeden jest beneficjentem – korporacja RP, a drugi jest dymany aż mu oczy wyłażą – Ty.

A dlaczego to jest ważne w temacie sądów – bo każdy, kto pojawia się w jednym z tych wewnętrznych, korporacyjnych trybunałów jest traktowany jako PRACOWNIK tejże korporacji. Nie człowiek, nie kobieta, nie mężczyzna, tylko pracownik korporacji RP, który cieszyć się może wyłącznie przywilejami swoich panów – kierownictwa RP. Jak już wiadomo, owa firma ma swoje wewnętrzne prawa (ustawy) i nie muszą one być nawet sprawiedliwe, logiczne czy po prostu normalne. Wszystko co się dzieje wewnątrz RP jest jej własnością… twój czas i życie również (tylko z założenia).

Więc twój czas gdzie tyrasz – jest firmowy – bulisz podatki wszelakiej maści, twój samochód, dom, wszystko zostało oddane nie tyle w posiadanie firmie, ale benefit z posiadania należy się firmie. Ciężko to pojąć na początku, wyobraźmy sobie, że mam samochód, i pozwalam Jasiowi używać go przez miesiąc, w zamian za 100 zł. Samochód jest dalej mój, tzw. EQUITY jest moje, jednak Jaś może przez cały miesiąc czerpać z tego auta korzyści, jakie mu się podoba (jeżeli wcześniej nie nałożyłem warunków użytkowania). Czy mogę zawołać żeby Jaś mi oddał auto po 2 tygodniach, bo ja jestem jego właścicielem? Nie, mamy umowę, i będzie trwała tak długo aż się rozwiąże, albo Jaś zrobi mi kuku na drodze sądowej.

My pojawiając się w sądzie, z mety, mamy status pracownika RP, nikt nas o nic nie pyta, wręcz zapytani o status – dumnie mówimy, że jesteśmy obywatelami RP! Co więcej, ile razy przytaczamy konstytucję na swoją obronę…

Presumption of law jest takie, że dobrowolnie zostaliśmy pracownikami RP, zgodziliśmy się przestrzegać wszystkich firmowych zasad (ustawy), że dobrowolnie pojawiamy się w trybunałach firmowych zwanych sądami, że dajemy dobrowolnie moc decydowania o naszym życiu komuś, kto pełni funkcję managementu firmowego.

Pojawiając się w sądzie nikt nie neguje tych założeń, dokłada do tego, że jest obywatelem i ma na swoją obronę konstytucję…

Wiadomo już, że sąd to jest wewnętrzny trybunał, gdzie my jesteśmy traktowani jako pracownik RP, a przedmiotem całej sprawy nie jest prawdziwa zbrodnia. Żeby nastąpiła zbrodnia, musi być osoba poszkodowana, musi być ktoś, komu stała się krzywda, cielesna, bądź materialna. W sądzie, gdzie mamy kary za ustawy – taka poszkodowana osoba nie istnieje.

I nie musi, tak naprawdę. Czy pracując dla Coca Coli trzeba mieć osobę poszkodowaną, żeby zostać ukaranym? Oczywiście, że nie. Spóźniony do pracy, nie taki uniform, za długo na przerwie, itp. itd. Nikomu nie stała się krzywda przy tego typu naruszeniach, ale mimo tego, szef ma pełne prawo nas ukarać, wzywa nas na dywanik (sąd) i po prostu zabiera się do rzeczy.

Tu, w Coca Coli, nikt zupełnie nie rozwija tematu czy jesteś pracownikiem czy też nie, to jest z góry założone, zupełnie jak w sądzie, gdzie z góry jest założone, że jesteśmy nie tylko pracownikami RP, ale i co bardzo ważne: ZAWSZE jesteśmy na służbie.

Mogę dostać reprymendę, karę, bądź nawet stracić robotę, mimo, że za moje spóźnienie z przerwy nikomu nie stała się krzywda; złamałem zasady firmy i tylko to ich interesuje.

Co by się stało, gdybym poszedł odwiedzić kolegę w pracy (zakładając, że to możliwe)? Szef widząc mnie bez uniformu w czapce z daszkiem zaczyna się drzeć na mnie i straszyć, że wylecę z roboty. Będzie się darł do momentu kiedy nie usłyszy ode mnie – JA TU NIE PRACUJĘ. Nagle cały jego argument znika, dosłownie, nie ma żadnej władzy nade mną, w dupie mam jego zasady, uniformy, godziny przerw i inne ustawy firmy Coca Cola, jedyne, o co może mnie poprosić, to żebym opuścił miejsce pracy, bo ja tu nie mam co szukać – tyle.

Tak samo jest w sądzie, gdzie jesteśmy wzywani, niczym parobek firmowy. Kawałek papieru twierdzi, że mamy zostawić nasze życie i lecieć na dywan do zarządu, bo ktoś powiedział, że tak ma być.

Tam dostajemy karę, za to, że będąc na służbie dla RP (założenie) nie wywiązaliśmy się ze swoich obowiązków (przestrzegania ustaw) i czeka nas kara.

A kto kiedykolwiek zapytał grzecznie tych przebierańców w togach – jaki my mamy wspólny biznes? Dlaczego wydaje się wam, że możecie mnie tu ściągnąć wbrew mojej woli i zmuszać mnie do przestrzegania korporacyjnych reguł, zwanych ustawami? ( I cała masa innych pytań, na które nie mają odpowiedzi. O tym, co mówić napiszemy później).

Cały sekret polega na tym, że ludzie nie mają pojęcia co się dzieje, kim są i dlaczego inny człowiek rości sobie prawo do tego, żeby zabrać komuś czas, pracę, a nawet wolność, mimo, że ten nie zrobił nikomu krzywdy, nie ma nikogo żywego, kto potwierdziłby, że złamaliśmy kontrakt, bądź zrobiliśmy komuś krzywdę.

Poprzez nasze akcje, formularze wypełniane na zawołanie, dokumenty które ktoś powiedział, że „musimy” mieć, kontrakty bezterminowe, gdzie tylko jedna strona otrzymuje benefit, oddaliśmy naszą wolność korporacji RP. W oczach systemu nie jesteśmy ludźmi, jesteśmy „podmiotami” – to jest bardzo ważne, żeby zrozumieć, jak zredukowany jest nasz status, z człowieka, do podmiotu.

To, co się dzieje w całym procesie może kiedyś opiszemy jak będą chętni poczytać, każda „zbrodnia” posiada swoją wartość monetarną i nie mam na myśli tylko tego, że to my „płacimy” jakąś karę, nasz trust account / akt urodzenia są dojone odpowiednio tyle, ile system sobie zażyczy. Nikogo nie dziwi fakt, że np. w Ameryce jest tyle więzień i tylu ludzi w nich siedzi, co najmniej połowa za łamanie ustaw? Ci ludzie nie pracują, nie dokładają się do produkcji niczego, są w pudle, jedzą, piją, śpią, i kosztuje to majątek – a żaden nie dostaje rachunku za ten hotel wychodząc??? Otóż, jego majątek, w postaci własności części zasobów ziemi USA jest dojony podczas jego pierdzenia w pudle.

Cala szopka z imieniem: osoba prawna to tylko część tego oszustwa, sedno sprawy polega na tym, że poprzez swoje akcje, dokumenty, poprzez swoją niewiedzę zostaliśmy pracownikami RP. To jest z góry założone, nikt o to nie pyta, po prostu wszystko rozgrywa się z pominięciem tego najważniejszego elementu.

Piotras

Cdn.

16 komentarzy do “Przekręt wszechczasów część XIV

  1. Interesująca seria, ale zastanawia mnie kilka spraw:

    1. Jeżeli każdy kto urodzi się na danym terytorium ma prawo do kawałka ziemi, to gdzie jest ten kawałek? Jeżeli podzielilibyśmy Ziemię na na wszystkich ludzi po równo, to co z tymi którzy dopiero się urodzą?

    2. Pieniądz nie może być stwarzany z niczego – tak robią banki centralne i to skutkuje okradaniem ludzi(inflacja) oraz biedą. Pieniądz musi odzwierciedlać ilość posiadanych dóbr ekonomicznych: ziemi, zboża, ropy, itd. Stwarzanie więc pieniędzy z niczego jest sprzeczne z prawem naturalnym.

    3. Gdyby to działało w ten sposób każdy sędzia i inni prawnicy oraz urzędnicy powinni o tym wiedzieć – nie wiedzą.

    Co nie zmienia faktu, że warto temat zgłębiać i o nim rozmawiać, ale na dzień dzisiejszy wydaje mi się, że jest w nim tyle samo manipulacji(zamiast zmienić rzeczywistość korporacji RP będziemy szukać wyjścia poza nią), co prawdy(obowiązujące prawo jest złe i wynaturzone). Serdecznie pozdrawiam.

  2. 1. Istnieją prognozy demograficzne. Wiadomo mniej więcej ilu ludzi umrze i ilu się urodzi, czy tendencje są wzrostowe, czy spadkowe + sądzę pozostawiona jest jakaś rezerwa, więc można obliczyć ile tej ziemi komu się należy.

    2. Pieniądze są stwarzane z powietrza – dosłownie! W czasie udzielania kredytu tworzy się fikcyjne pieniądze, ale zwracać trzeba prawdziwe. Pieniądz współczesny nazywany jest pieniądzem fiducjarnym, ponieważ jego wartość polega tylko i wyłącznie na obietnicach gruszek na wierzbie. Pieniądz powinien mieć pokrycie w sile gospodarki, w produkowanych dobrach, a nie w złocie czy srebrze.

    3. Też tak myślałam i bałam się, że jak pójdę do sądu czy urzędu, to sędziowie i i urzędnicy nie będą wiedzieli o czym mówię. Prawdopodobnie sędziowie i urzędnicy najniższego szczebla rzeczywiście nie mają o tym pojęcia, bo to jest ciemna masa, która nie ma myśleć, tylko wykonywać polecenia (wyroki sądów niższej instancji z reguły są podważane przez sądy wyższej instancji). Dlatego ważne / ostateczne decyzje zapadają w Sądzie Najwyższym. A tam sędziowie doskonale wiedzą o co chodzi. W ostateczności można zaskarżyć takiego małego sędziego do prokuratury, że wydał wyrok niezgodny z prawem (nawet tym korporacyjnym) i to też może zmienić sytuację.

  3. czesc es te,

    ciekawe pytania, powiem co mysle, na ten temat, wszakze moge sie mylic.

    ad.1:

    skad wezma sie kawalki ziemi dla nowo narodzonych? ludzie nie tylko sie rodza, ale rowniez umieraja, nikt nie zabiera ze soba ziemi do nieba, piekla czy w co tam wierzysz. Na razie przynajmniej w RP nie ma sie o co chyba martwic, dosyc duzo ludzi umiera, zwlaszcza po kuracjach nowoczesnej medycyny, poza tym emigruja na zawsze, sa zamykani na dozywocie, zabijami w wypadkach itd. Co z dziedziczeniem-fakt ze ziemia zostala komus darowana po zmarlym ojcu rozwiazuje temat jego zadania do ziemi. Nie moze dostac jednej po ojcu, jednej po mamie,jednej po cioci a na koncu zazadac swojego kawalka. Tak to rozumiem.

    ad.2. Pieniadz nie musi odzwieciedlac niczego co nazywamy commodity, czyli dobra o ktorych mowisz. pieniadz odzwierciedla energie pracy czlowieka, a ta potem jest manipulowana jesli chodzi o sile nabywcza. Przyklad-kiedys wystarczyla 1 osoba w domu zeby pracowala, dzis, potrzebne sa 2-robiac te same zajecie, kupujac te same rzeczy.
    nic w systemie nie musi byc zgodne z prawem naturalnym, zauwaz ze wladza jednego czlowieka na drugim jest sprzeczna z prawem naturalnym ktore glosi ze wszyscy jestesmy rowni-zyjesz chyba dosyc dlugo zeby zauwazyc ze NIC albo niemal nic,nie jest zgodne z prawem naturalnym.

    ad.3: bardzo czesto to ludzie mowia, niestety nie wiedza, ci ktorzy wiedza, trzymaja morde na klodke-o tym moge Cie zapewnic, czy policjant zna prawo-ani w zab, czy pani w okienku w banku ma pojecie co sie dzieje szczebel wyzej-ani troche…. Polska jest 100 lat za innymi krajami, gdzie ludzie ucza sie systemu i jak w nim dzialac. Przykladow jest bardzo duzo ,jezeli Cie to interesuje-podam zrodla, niestety po ang.

    dzieki za przemyslenia, pozdrawiam serdecznie

  4. To wszystko bardzo interesująco wygląda. Tyle, że trzeba by sobie zafundować prywatne studia prawnicze, by w potrzebie móc z sukcesem tę wiedzę wykorzystać. Pytanie zasadnicze – skąd wziąć wykładowcę obeznanego w tej materii. Samemu to zrobić to prawie niemożliwe.

  5. mam wyjątkową niezdolność do języków. Nawet z polskim mam czasami problemy, bo nie sposób mi zrozumieć niektórych czytanych wypocin . Muszę ten cykl notek zapodać znajomemu adwokatowi. Jestem ciekaw czy pojmie temat.

    ps. Jak zacząłem czytać to co Piotras pisze, to mi o mało mózgu nie zlasowało. Do tej pory nie potrafię tego poukładać. Po dziesięciu latach w alternatywnym internecie, ciągle mnie jeszcze coś zadziwia.

  6. zadziwiony ! Na naukę języków i w ogóle na indywidualne kształcenie ogólne nigdy nie jest za póżno i to tym bardziej jak się stwierdziło, że programy szkolne zawierają prawie tylko sieczkę, którą trzeba z siebie wywalić jako zbędny balast.

    Oczywiście takie samokształcenie sprawia wielką radochę i wzbudza coraz to większe pragnienie wiedzy bez cenzury i ograniczeń, na pohybel cwaniakom, którzy dobrze wiedzą, że człowiek ogłupiony albo zagubiony w tym kotle kłamstw jest łatwą do zabajerowania i obrobienia ofiarą.

    „Kot łowny chłop mowny” – mówi stare przysłowie i trzeba ” saskim pierdołom pokazać, gdzie raki zimują” . Poczytaj z ciekawości na czym bazuje to całe prawo, bo rzeczywiście oparte jest ono w całości na przekrętach słownych „papierowego tygrysa” i dlatego specjalnie tak spreparowanych i podsypanych łacińskimi wstawkami, żeby człowiek z góry uważał się za przegrany w tych krętactwach i co najgorsze, żeby wpadł w nieuzasadnione kompleksy stając się w ten sposób zupełnie bezbronny przed nowotworami prawniczo-sądowymi i niewarte nawet tego papieru na którym zostały wydrukowane .

    We współczesnej wieży Babel (Bruksela) siedzi właśnie czołówka papierowych krętaczy na usługach współczesnych kolonializatorów, czarowników od zaklinania rzeczywistości w stylu prostowania bananów i obliczania krzywizn ogórków.

    Język angielski czyli język kolonializatorów dlatego jest językiem prawa, bo ma ukryte w sobie różne idiomy nieczytelne dla niewolnika.

    Ciekawe jak można było „kupić” od Indian cała ich ziemię skoro oni nie byli w stanie zrozumieć umowy handlowej po angielsku, no i też nie potrafili się prawomocnie pod nią podpisać ?

    W polskiej kolonii niewolniczej „rząd” też „pracuje” z kolonialnym angielskim, gdzie też na jego stronach internetowym widać skrót angielski skrót „gov” czyli „government” – rząd, władze; gubernia, prowincja !!!

    Wystarczy wziąć słownik albo zajrzeć do internetu, żeby w ten sposób uczyć się i dokładnie ze zrozumieniem widzieć, co jest grane.

    Polecam ten słownik angielskiego dla początkujących :

    http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/S%C5%82ownik:Angielsko-polski

    A tu całość dla poliglotów w tym Babilonie :

    http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/S%C5%82ownik:Strona_g%C5%82%C3%B3wna

    W słowniku czeskim też widać wpływy angielskich kolonizatorów i ich wszechpotężnych wpływów pejsatego handlu międzynarodowego i oto miarodajny przykład, który napewno zachęci do studiowania etymologii czyli pochodzenia i głębokiego znaczenia słów :

    „stringi – nici w řyci, nici w pici”

  7. Sa tez przeklady po polsku, z ktorych mozna sie doksztalcic. Linki i przeklady Bladego Mamuta (znanego tez i na tym blogu) a w tym: ksiazeczka „A wiec mowia, ze zlamales prawo…” i dwa filmy z Deanem Cliffordem. Szczegolnie polecam Clifforda, ktory zaleca jako pierwsza czynnosc, jaka zwykly smiertelnik powinien wykonac w sadzie, ktora jest nazwanie graczy bioracych udzial w grze toczacej sie na sali sadowej. Ow zwykly smiertelnik oswiadcza juz na wstepie, ze jest beneficjentem i wykonawca (badz administratorem), natomiast sedzia i reszta z sedzia wspolpracujaca to sludzy publiczni reprezentujacy rzad bedacy powiernikiem. Sad staje sie miejscem spotkania udzialowca z zarzadzajacym jego mieniem powiernikiem. Potwierdzeniem posiadania akcji przedsiebiorstwa o nazwie Polska, jest swiadectwo urodzenia, i Ty, zwykly smiertelnik przejales owe akcje od rodzicow w momencie osiagniecia pelnoletnosci. Akcjonariusz (w kazdej korporacji AG!) jest zainteresowany takim prowadzeniem firmy, zeby mogl czerpac z tego korzysci oraz – co wazne – jest wladza majaca glos w sprawie zarzadzania firma. Jesli firma dziala na szkode swojego akcjonariusza, akcjonariusz moze zmienic tak zarzadzajacego jak i caly zarzad. Akcjonariusz stawia zadania a powiernik ma je wykonywac. Role sie odwrocily ale to tylko i wylacznie dzieje sie na podstawie (powszechnie akceptowanego z powodu niewiedzy!!!) domniemania (zalozenia/przypuszczenia) wysnutego mylnie z powodu takiego a nie innego zachowania sie urzadow i urzednikow czyli slug publiczych, ze rzad, sad czy policja sa beneficjentami, na co nie maja dowodow. Ale tu uwaga: dowodem na odwrocenie roli jest Twoja ZGODA wyrazona chocby tym, ze wykonujesz polecenia slug publicznych (rzadu, policjanta, sadu) bez slowa protestu. Domena beneficjenta i/lub wykonawcy jest postawienie zadania, polecenia itp., ktore jesli zostana bez protestu wykonane dowodza zgody na pozbawienie delikwenta jego praw. Dowodem bycia powiernikiem jest wykonanie zadan czy polecen, bez slowa sprzeciwu. Wiec jesli nie ureguluje sie graczy na rozprawie sadowej na samym jej wstepie (przed odczytaniem tytulu rozprawy), to juz sprawa jest przegrana. Wtedy musi sie delikwent podporzadkowac zasadom pracy sadu i np. odpowiadac tylko wtedy, kiedy sad mu na to laskawie zezwoli a jak sie bedzie stawial, sad zastosuje wobec niego przymus lub ukarze wiezieniem za obraze sadu.
    Ja tu pisze tylko skrotowo i wcale sie nie zdziwie, ze trudno to zrozumiec, dlatego najlepiej bedzie obejrzec te dwa filmy z Deanem Cliffordem u Bladego Mamuta.
    UWAGA!!! Kto nie pozna i nie zrozumie naprawde DOKLADNIE jak mozna sad miec w odwloku to niech nawet nie proboje sie za to brac!!! Sedzia moze sie szybko zorientowac, czy delikwent rozumie co mowi i czego zada czy nie. Zada podchwytliwe pytanko i lezysz, jesli zle na nie odpowiesz.

    Co sie odnosi orientacji na ten temat samych prawnikow, to tylko nieliczni sa w sprawe wtajemniczeni. Tego nikt nie uczy studentow na Wydziale Prawa na zadnej uczelni na swiecie. Byc moze sedziowie maja jakas wiedze w tej materii ale smiem watpic czy wszyscy. Adwokaci nie wiedza o niczym, ich zadaniem jest podporzadkowac sie pod obowiazujace procedury, poza tym zwiazani sa przysiega zawodowa o przestrzeganiu zasad i nie ma co liczyc na ich pomoc. Natomiast prokuratura to dzialka prawa karnego i nie ma nic wspolnego z prawem cywilnym czy obecnie wszechpanujacym prawem handlowym dzialajacym w zakresie umowy/kontraktu i odnoszacym sie do wszelkich spraw roszczeniowych.
    O zmianie prawa i jego wprowadzenia przez sady pisze z kolei Howard Freeman (po angielsku) tu: http://sitsshow.blogspot.de/2013/07/the-ucc-connection-how-uniform.html lub w wersji niemieckiej tu: http://revealthetruth.net/2014/05/17/die-ucc-connection-wie-der-uniform-commercial-code-heimlich-die-welt-eroberte/. Artykul ten dotyczy zakodowania prawa w UCC, wedlug ktorego prawa cywilne zawarte sa pod numerami 1-308. Clifford odradza poslugiwania sie tymi kodami i rezerwacje zawartych tam praw na rozprawie sadowej i wedlug mnie ma on racje bo powolujac sie na UCC dajesz sadowi dowod na jego wladze – bo oczekujesz od sedziego jego zgody na to zeby stosowal UCC a oczekiwanie zgody od kogokolwiek to oznaka uzaleznienia od tego kogos (lub czegos), wiec dajesz mu role wykonawcy. Wiedzac, ze wykonawca nie moze byc rownoczesnie powiernikiem, ustawiasz sie sam w roli powiernika a sadowi udzielasz przyzwolenie na role beneficjenta. Beneficjent moze byc rownoczesnie wykonawca i odwrotnie ale nie moze byc powiernikiem. Powiernik zas nie moze byc ani beneficjentem ani wykonawca (administratorem). Wszystko wyjasnia Clifford! widzimisia uzalezniasz czy on sie do tego zastosuje czy nie.

    Wiecej w tym temacie ode mnie nie bedzie. Zachecam do zajrzenia do podanych linkow i blogu Bladego Mamuta.

    @Astromaria
    Na pytanie es te: „Jeżeli każdy kto urodzi się na danym terytorium ma prawo do kawałka ziemi, to gdzie jest ten kawałek? Jeżeli podzielilibyśmy Ziemię na na wszystkich ludzi po równo, to co z tymi którzy dopiero się urodzą?” odpowiadasz demografia. Co ma piernik do wiatraka??? Pytanie wskazuje na brak orientacji ale i odpowiedz rowniez. Tu w ogole nie chodzi o posiadanie domu, kawalka ziemi czy czegokolwiek w tym rodzaju!!! Tu chodzi o posiadanie akcji tego kraju lub ziemi tego kraju albo jeszcze inaczej, akcji dajacych prawo beneficjenta kraju, ktory wystawil Twoim rodzicom dowod na zakup tych akcji w formie swiadectwa urodzenia. Jestes wlascicielem akcji i tym samym jednym z wlascicieli/akcjonariuszy ziemi/kraju. Nikt tu nie bedzie dokonywal zadnych pomiarow, ile ziemi przypada na glowe kazdemu akcjonariuszowi!!!
    Jeszcze raz ostrzegam, jesli ktos tego tematu dokladnie nie zrozumie, niech sie przed sadem nie wyglupia bo go z pewnoscia zamkna – jak nie do wiezienia to do wariatkowa!

  8. nic nie jest pewne

    dobry komentarz, dodam tylko, ze pojawiajac sie w sadzie na zawolanie-wezwanie, bez uwczesniejszego powiadomienia sadu o swoim statusie wobec swojej osoby prawnej-bedzie ci trudno „oznajmiac” ze jestes beneficjentem.
    sam fakt pojawienia sie na posiedzenie wewnetrznego trybunalu firmy na polecenie swiadczy o tym, ze nie jestes beneficjentem, masz najnizsza role, ktora nie ma nic do gadania, ma tylko wykonywac polecenia.

    ” Natomiast prokuratura to dzialka prawa karnego i nie ma nic wspolnego z prawem cywilnym czy obecnie wszechpanujacym prawem handlowym dzialajacym w zakresie umowy/kontraktu i odnoszacym sie do wszelkich spraw roszczeniowych.”

    Jesli mozesz to rozwin ta wypowiedz, jezeli sie myle to mnie popraw:

    WIKI:

    Odpowiedzialność karna za przestępstwa:

    przeciwko obrotowi gospodarczemu (art. 296-306kk)–BIZNES-KONTRAKT
    przeciwko działalności ubezpieczeniowej–BIZNES-KONTRAKT
    przeciwko obrotowi pieniędzmi.–BIZNES-KONTRAKT
    przeciwko ustawie o kredycie konsumenckim–BIZNES-KONTRAKT

    To tylko kilka przykladow prawa karnego-ktore wg mnie ma wiele wspolnego z prawem handlowym.

    1.Oszustwo ubezpieczeniowe-masz umowe z firma ubezepieczeniowa, i robisz ich w wala.
    2.Przeciwko obrotowi gospodarczemu- cokolwiek to znacz-robisz interesy-kontrakty
    3.Przeciwko obrotowi pieniedzmi- to chyba samo przez sie rozumie ze to handel/uslugi-kontrakty
    4.O kredycie konsumenckim-to rowniez nie potrzebuje wyjasnienia-kontrakty i prawo handlowe od podstaw.

    Pomijam fakt, ze ustawy, to rowniez kontrakt-domniemany, gdzie jest z gory zalozone ze bierzemy udzial w tej grze, bo nikt nie wie co sie dzieje tak naprawde.

    Kiedys wlasnie Dean powiedzial w jednym ze swoich wykladow, ze kazda zbrodnia ma wartosc monetarna, i system bedzie zarabial tak czy inaczej.

    Akcje udzialu w RP- ja to inaczej rozumiem- nie kupujesz zadnych akcji, od zarzadu RP, bo RP to korporacja ktora nie ma NIC swojego, wszystko co posiada, caly majatek pochodzi i nalezy do ludzi, wiec skoro wszystko co maja jest im niejako powierzone pod opieke przez rdzennych-jakim cudem mozesz „kupic” cos co juz dawno posiadasz? Jezeli ja ci dam w opieke moj telewizor, zebys sobie z niego korzystal-czy mozesz zarzadac ode mnie pieniedzy zeby go odkupic? Nie wydaje mi sie.

    Moim zdaniem, jedna z rzeczy jaka sie dzieje podczas aktu urodzenia to zrobienie publicznego odnotowania ze jest nastepny akcjonariusz, ktory swoj udzial powierza RP, robia to oczywiscie rodzice w jego imieniu a on sam powienien pojawic sie bedac juz w wieku upowazniajacym do zawierania kontraktow i powiadomic RP ze nie zniknal bez sladu.

    Masz racje , ze nie chodzi doslownie o kawalek ziemi, ale jezeli twoje akcje sa warte okreslone pieniadze, i znajdziesz sposob zeby z nich korzystac-to co stoi na przeszkodzie zeby niejako spieniezyc ten majatek w postaci ziemi na ktorej wybudujesz sobie dom?

    Nie trzeba zadnych pomiarow, chodzi o wartosc udzialow jakie mozna wykorzystac na przyklad na kawalek ziemi, na ktorej chcesz zamieszkac i masz do tego pelne prawo-tak dlugo jak dlugo jestes urodzony w tym kraju.

    Nie kupujesz od RP akcji-ten udzial masz z automatu jako tzw. birth right-czyli prawo do zasobow/bogactwa bo sie tam po prostu urodziles.

    Na koniec, mozesz pelnic kazda role wewnatrz TRUST, beneficjenta, wykonawcy a nawet powiernika i wygrac. Jezeli udowodnisz ze rola powiernika byla ci niejako narzucona, i nie masz zadnych kwalifikacji do pelnienia tej funkcji i ze sam kontrakt na ten scenariusz to jedna wielka sciema-sad nie wygra w zadnym wypadku.

    Jedyna rzecz jaka musisz miec zawsze na uwadzie to fakt, ze pelnisz najwazniejsza role wewnatrz swojej osoby prawnej-bez ciebie-ona nie nie istnieje-koniec kropka. Sad moze sobie przypuszczac co chce, probowac przejac role beneficjenta, administratora, co tylko sobie zechce, nie ma i nigdy nie bedzie miec tzw. EQUITY wewnatrz tejze osoby-to nie jest mozliwe w zadnym wypadku. A w commerce/biznesie tylko ten kto ma tzw. EQUITABLE CLAIM, ma cokolwiek do powiedzenia.

    Smutne jest to, ze prawie nikt w systemie i sadach nie ma pojecia o tych sprawach, wiec beda patrzec na ciebie jakbys mial 2 glowy kiedy wywalisz takie argumenty na stol. mysle ze dopoki takie informacje nie stana sie bardziej dostepne, najlepsza forma obrony bylaby po prostu logika i zadawanie niewygodnych pytan, pozwalajac dronom zakopac sie w klamstwach.

    Zgadzam sie ze jest to ciezkie do zrozumienia, jestem pewien, ze moze to jak ja rozumiem ten temat moze byc bledne, wiec jezeli masz jakies info-to wal smialo.

    pozdrawiam

  9. „Dobry komentarz” ale pełen błędów… to nasza stara znajoma Jola, która wypowiada się bardzo apodyktycznie, za co już raz stąd wyleciała.

  10. dobry bo jest troche trafnego info-to mam na mysli. staram nie zwracac zbytniej uwagi na ton. jest troche ludzi online ktorzy maja wydmuchane ego, ale nawet czasem od nich mozna sie czegos dowiedziec.

  11. Tu chodzi tylko i wyłącznie o bandyckie WYWŁASZCZENIE całej ludności europejskiej za pomocą bandyckego bezprawia !

    Poniżej kopia uzupełniona „ogonkami” z mojego doniesienia na Hyde Parku o mojej bezpośredniej konfrontacji z bandą rzezimieszków na terenie Niemiec :

    „nieustraszona pisze:
    01/07/2013 o 10:07

    Kontra Systemowi ! Przeżyłam bandycki napad w rzeczywistości… i doszłam do wniosku, ze takie napady sa masowe, ponadnarodowe i z góry perfidnie zaplanowane przez „papierowego tygrysa” majacego do pomocy i do wykonania całą masę biurwokratów, adwokatów, listonoszy no i psy komorniczo – policyjne służące swoim anonimowym „panom” ukrywających się w biurach i urzędach nie tylko podatkowych.

    Cała ta prymitywna banda nierobów, złodziei i morderców utrzymywana jest przez wyłudzone podatki i totalne bezprawie symulujące „demokracje”, „praworządność” i inne tego typu duperele dla ogłupionych i zastraszonych poprzez ukrywające sie upiory chcące pożreć cały świat.

    Walili w drzwi po tym, jak przez okno pokazali mi jakiś swistek i nakazywali wpuszczenie ich do domu czlowieka, który wyjechał do pracy. Powiedziałam gnojom ,że papier jest nieważny, bo to żaden uprawomocniony wyrok i w dodatku bez osobistego i uwierzytelnionego podpisu sędziego.

    Chamy poszły w zaparte i sprowadzily slusarza ,który wiertarką jak wytrychem otworzył drzwi kundlowi z urzędu podatkowego… Kundel zaczął szczekać i ujadać podsuwając mi jakiś swistek przed nos…, a ja spokojnie to wszystko nagrałam… pomimo jego „zakazu” i puszczę w plener po to, zeby ludzie sami widzieli do czego są zdolni wytresowane głupie „psy”, które swoje wrodzone chamstwo z agresją i brak jakichkolwiek ludzkich uczuć uznają za swój sposób na życie.”

    Wzywam wszystkich rodaków do samoobrony ponad wszelkimi wewnętrznymi podziałami !!!

    http://polskiruchoporu.neon24.pl/post/124129,dekret-suwerena-podstawa-ratowania-zycia-polakow

  12. Nieustraszona, ale o co chodzi? Jaka „Kontra Systemowi”? Jaki człowiek, który wyjechał do pracy? Skoro to było w 2013 roku to dlaczego jeszcze nie puściłaś tego „w plener”, a raczej pewnie w eter? Na co czekasz?

  13. Z całym szacunkiem dla pań Wojda i Bejda oraz pana Cichockiego – co z tego, że ogłosili nieposłuszeństwo narodowe, a siebie / naród polski ogłosili suwerenami, skoro władza ma to w dupie, a jak skoczą, to ich przymknie? Równie dobrze mogą się ogłosić chińskimi cesarzami albo prezydentami USA. To nie ma znaczenia. Sama napisałaś, że ludzie popadają w obłęd zbiorowo, a budzą się indywidualnie, więc po co popierasz wypowiadanie się w imieniu ludzkości czy narodu, które wciąż są pogrążone w głębokiej ignorancji i kamiennym śnie? Naród nie ma pojęcia o tym, że jest suwerenem. Nie ma pojęcia o tym, że ktoś sam siebie wybrał na prezydenta i wypowiedział w imieniu narodu posłuszeństwo. Choćbyście to wklejali na wszystkich forach i profilach na Facebooku to nic nie zmieni – ludzie dalej śpią, dalej płacą podatki, dalej płacą ZUSy i głosują raz na PO a raz na PiS. Co kogo obchodzi naród i cała ludzkość? Każdy musi się przebudzić sam i sam musi się wypisać, indywidualnie. Jeśli tak zrobią wszyscy (co nie nastąpi nawet za 100 mln lat) system upadnie. Ale kogo obchodzi system? Niech sobie będzie, niech gnębi kogo chce, a raczej każdego, kto mu pozwala się gnębić. Skoro ludziom nie przeszkadza, że są gnębieni, to co mnie to obchodzi? Ja żyję własnym życiem, a nie cudzym. Każdy z nas ma swoje życie i to jest jedyne życie, nad którym ma władzę (a i to nie do końca). Ja nie mam wpływu na to, że Jan Kowalski jest gnębiony. Mogę mu powiedzieć, że jest, ale jeśli nie zechce mnie posłuchać to nie będę go naciskać, bo jak się wkurzy to da mi po głowie. Widocznie jeszcze się nie wyspał. Jak się wyśpi to sam zacznie szukać wyjścia i wtedy mu pomogę.

Nie mam żadnego wpływu na to, że komentarze stałych bywalców bloga lądują w moderacji! Proszę się nie awanturować w tej sprawie - patrz: strona "Komentowanie bloga" (na górze). Wolną dyskusję prowadzimy w Hyde Parku, a o zdrowiu w Zdrowotnym Hyde Parku.

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.