Kilka słów wyjaśnienia w kwestii wirusa odry

Uwaga!

Jeśli uważasz, że zdanie „Nie przedstawiono dowodu na istnienie wirusa odry” znaczy to samo, co zdanie „Wirus odry nie istnieje” nie czytaj tego bloga, a tym bardziej nie komentuj, bo jesteś za mało inteligentny, żeby zrozumieć o czym piszę.


Wiele osób sądziło (zupełnie niesłusznie), że niemiecki sąd wydał wyrok stwierdzający, że wirus odry nie istnieje. Otóż nie.

Istnienie wirusa nie było przedmiotem rozprawy sądowej.

Przedmiotem rozprawy było ustalenie, czy wirusolodzy posiadają jakiekolwiek DOWODY na istnienie tego wirusa. I okazało się, że NIE POSIADAJĄ.

Dr Stefana Lanki nie było stać na wytoczenie wirusologom procesu sądowego, więc wpadł na genialny pomysł.

Dr Stefan Lanka w 2011 roku publicznie ogłosił zakład, że wypłaci 100 000 euro nagrody temu, kto przedstawi dowód naukowy na istnienie wirusa odry.

Ochoczo zgłosił się arogancki, ale niedouczony studencik (studenci już tak mają, że wierzą, że są mądrzejsi od doktorów) i rzucił mu 6 prac naukowych, które w jego mniemaniu taki dowód zawierają. I oczywiście zażądał kasy na stół. Dr Lanka odmówił, więc student pozwał go do sądu, czyli zrobił to, o co właśnie dr Lance chodziło – chciał wykazać przed sądem i uzyskać prawomocny wyrok sądowy potwierdzający, że te prace to śmieci.

Zadaniem sądu nie było więc ustalenie, czy ten wirus istnieje czy nie, lecz zbadanie, czy te prace rzeczywiście zawierają dowody na istnienie wirusa odry.

Gdyby zawierały, to dr Lanka musiałby oczywiście zapłacić. A gdyby nie zawierały, to dr Lanka płacić by nie musiał.

W sądzie pierwszej instancji dr Lanka przegrał, bo jak mawia prawnik Lavo „niezbadane są wyroki boskie i sądów rejonowych”. Dr Lanka odwołał się od tego wyroku i (cytuję):

16.02.2016 najwyższy sąd krajowy ze Stuttgartu zmienił błędny wyrok sądu pierwszej instancji i oddalił wniosek oskarżyciela. Sąd oparł się na decydującej opinii profesora Podbielskiego w sprawie przedstawionych sześciu publikacji naukowych. Oskarżyciel próbował w odwołaniu do najwyższego sądu federalnego zmienić wyrok najwyższego sądu krajowego. W uzasadnieniu powoływał się na, jego zdaniem, błędy w prowadzeniu procesu przez sąd w Stuttgarcie i twierdził, że fakty przez nas przedstawione, dotyczące wirusa odry, stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa i zdrowia społeczeństwa. Te twierdzenia oskarżyciela zostały przez sąd najwyższy w jednoznacznych słowach oddalone. W ten sposób najwyższy sąd federalny potwierdził wyrok sądu krajowego ze Stuttgartu z 16.02.2016

Po powołaniu wirusologów na świadków i przesłuchaniu ich sąd orzekł, że te prace nie udowodniły istnienia wirusa odry!

Dr Lanka tak pisze o tych pracach:

Te sześć publikacji, które zostały w trakcie procesu przedstawione, są najważniejszymi publikacjami w sprawie „wirusa odry”. Można udowodnić, że poza tymi sześcioma publikacjami nie ma żadnych innych publikacji, w których w naukowy sposób spróbowano by udowodnić istnienie wirusa odry, w ten sposób wyrok najwyższej instancji sądownej i wyniki badan genetycznych niosą za sobą konsekwencje.

Została zlikwidowana podstawa naukowa i tak samo została zlikwidowana podstawa prawna co do wszystkich krajowych i międzynarodowych twierdzeń związanych z wirusem odry, na temat jego zakażalności, na temat sensowności i bezpieczeństwa szczepionek odry.
Tak więc sąd nie poświadczył, że wirus odry nie istnieje, a jedynie orzekł, że brak dowodu, że to coś, co wszyscy uważają za wirusa odry rzeczywiście nim jest!

Czyli, że zaszczepiono miliony dzieci czymś (nie wiadomo czym), co wirusem odry nie jest!

Mam nadzieję, że teraz wreszcie wszystko jest jasne. Prościej tego wytłumaczyć się nie da!

Zmieniłam tytuł pliku o wirusie na właściwy i bardziej neutralny: List od dr Stefana Lanki na temat obalenia dowodów na istnienie wirusa odry

Zwolennicy przymusowych szczepień nie potrafią pogodzić się z tak hańbiącą przegraną, więc szaleją zarzucając Internet kłamstwami i oszczerstwami, twierdząc np. że dr Lanka wygrał tylko z powodu błędów proceduralnych lub dlatego, że oponenci mieli dostarczyć tylko 1 dowód, a dostarczyli 6, albo że prof. Podbielski zeznawał przeciw dr Lance, podczas kiedy w rzeczywistości go poparł – po prostu wielka kupa bezsensownych bredni i popisy bezsilnej histerii. Ale to już wam w niczym nie pomoże. Mur szczepień (nie tylko na odrę) został naruszony tak mocno, że już niedługo runie z hukiem.

Kilka słów do psychopatycznych trolli, zwolenników szczepień i klakierów złej nauki

Nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem psychicznych degeneratów, którzy agresywnie bronią fałszerstw naukowych, takich jak „wirus odry” i zaciekle tępią prawdę, nazywając ją fałszem albo „nieprawdziwymi wiadomościami”.

Nie rozumiem zatwardziałości serca, która stoi po stronie morderców niewinnych dzieci, zabijanych i okaleczanych szczepionkami i pseudo-lekami. Jakim trzeba być psychopatą z ciężko zwichrowaną psychiką, żeby bronić morderców i poniewierać broniących swoich dzieci rodziców oraz uczciwych lekarzy i naukowców? Co wydarzyło się w życiu tych trolli, że służą czystemu złu i nienawidzą dobra? Jakie straszliwe, traumatyczne doświadczenie z dzieciństwa sprawiło, że wasza psychika została zwichrowana do tego stopnia, że niszczycie wszystko, co prawdziwe i dobre?

Czy wy w ogóle jesteście ludźmi?

Czym różnicie się od fanatyków religijnych, dla których objawienia ich religii są ostateczną i niepodważaną prawdą, w imię której trzeba torturować i zabijać z zimną krwią?

Jesteście dokładnie tacy sami, a waszym świętym bałwanem jest (pseudo)nauka!

Nie potraficie nawet dostrzec, jak bardzo zła i niebezpieczna bywa nauka.

Wiara jest przeciwieństwem rozumu. W rzeczywistości nie wiecie nic i dlatego wierzycie, że nauka jest doskonała i nieomylna.

Ślepo i bezmyślnie wierzycie w to, czego nauczono was w szkołach sponsorowanych przez korporacje kompleksu przemysłowo-militarnego. Oddajecie hołd bałwanom, o których nie wiecie zupełnie nic oprócz legendy, jaką sztucznie stworzono wokół nich i ich rzekomych osiągnięć. Komuś się po prostu opłacało, żeby postawić na ołtarzu nauki psychopatów i oszustów, takich jak Pasteur, bo dzięki wszczepianiu chorób chorują miliardy, więc interes się kręci, a kasa napełnia się brzęczącym złotem.

Tworzycie piekło na ziemi!

Na zakończenie kilka cytatów do samodzielnego przemyślenia:

Jeśli odpowiedzialność za czynniki ekonomiczne, które wywołały II wojnę światową – czyli kartel olejowy i narkotykowy – nie zostanie wywiedziona na światło dzienne, te same czynniki wywołają w przyszłych pokoleniach jeszcze więcej szkód niż naziści – Telford Taylor, amerykański oskarżyciel w Trybunale do Ścigania Zbrodni Wojennych w Norymberdze przeciwko IG Farben, w 1947 r.

Wiara w autorytety powoduje, że błędy autorytetów przyjmowane są za wzorce – Lew Tołstoj

Tylko na nas spójrzcie. Wszystko jest na wspak, wszystko jest do góry nogami: lekarze niszczą zdrowie, prawnicy niszczą sprawiedliwość, uniwersytety niszczą wiedzę, rządy niszczą wolność, główne media niszczą informacje, a religie niszczą duchowość – Michael Ellner

Uczcie się od nauki, że nie wolno wierzyć ekspertom. Każde pokolenie, które odkrywa coś nowego, musi przekazać to następnym, ale musi to wykazać w postaci zrównoważonej mieszaniny poszanowania i jego braku. Tak, aby nasza rasa nie przekazywała młodym swoich błędów, lecz skumulowaną mądrość oraz tę mądrość, że może ona wcale nie być mądrością? – Richard Feynman w eseju „Czym jest nauka”

Dieta, zastrzyki i nakazy będą wytwarzać od bardzo wczesnego wieku rodzaj charakteru i osobistych przekonań, które władze uznają za pożądane, tak aby każda krytyka władzy była psychologicznie niemożliwa (…) Stopniowo poprzez selektywną hodowlę, genetyczne różnice pomiędzy rządzącymi a rządzonymi wzrosną tak, aż staną się niemal różnymi gatunkami. Bunt plebsu stanie się na tyle niemożliwy, na ile niemożliwe jest zorganizowane powstanie owiec przeciwko praktyce jedzenia baraniny – Bertrand Russell, Prawnuk Brytyjskiego Księcia Bedford Johna Russella, Wnuk Premiera Wielkiej Brytanii Lorda Russella, Laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury, Królewski Instytut Spraw Międzynarodowych (Chatham House), „Wpływ nauki na społeczeństwo”, 1953

Dzisiejszy świat zamieszkuje 6,8 miliarda ludzi i zmierza do wartości 9 miliardów. Jeśli obecnie wykonamy dobrze zadanie jeżeli chodzi o szczepionki, służbę zdrowia, rozrodcze usługi zdrowotne, wówczas możemy obniżyć tę wartość o być może 10 lub 15 procent – Bill Gates, Wystąpienie na zamkniętej konferencji TED 2010 w Long Beach w Kalifornii

Widzimy teraz, że istnieje rodzaj pomocy zagranicznej, realizującej się poprzez szczepienia i leczenie AIDS, które są niesamowicie efektywne. One wszystkie skupiają się na ratowaniu życia. I dobrą wiadomością jest to, że dokonując tych przełomów populacja w kraju spada – Bill Gates dla CNN

Raport CDC stwierdza, iż wśród kobiet w ciąży zaszczepionych na świńską grypę odnotowano siedem razy więcej poronień. Kobiety zaszczepione na grypę sezonową chorowały trzy razy częściej na tę grypę, zaś szczepione na A/H1N1 chorowały na świńską grypę dziesięć razy częściej.

Są dwa sposoby na łatwe życie: wierzyć we wszystko albo nie wierzyć w nic. Obydwa zwalniają nas od myślenia – Alfred Korzybski

Ludzie mogą zostać dosłownie zatruci przez fałszywe idee i fałszywe nauczanie – Alfred Korzybski

Społeczeństwo zawodzi zupełnie, kiedy trzeba stworzyć wewnętrzne hamulce dla działań, które wywodzą swój początek od autorytetu – Stanley Milgram

Siła autorytetu nie pochodzi od jego właściwości charakteru lecz od jego domniemanej pozycji w strukturach społecznych – Stanley Milgram

Prawda jest prawdą, nawet jeśli wszyscy są przeciw niej, natomiast błąd pozostaje błędem, nawet jeśli wszyscy są za nim – William Penn

Wywiad z dr Stefanem Lanka o błędach metodologicznych w izolowaniu wirusów

Źródło: WyBudzeni.com

Wywiad z dr Stefanem Lanka o błędach metodologicznych w izolowaniu wirusów

Wywiad z dr Stefanem Lanka

– Czym jest wirus?

– Cóż, czym jest wirus? Według definicji wirus to organizm bezkomórkowy, co oznacza że jest jednostką niezdolną do samodzielnego, niezależnego rozmnażania. Właściwie to materia nieożywiona, jest to tylko odcinek materiału genetycznego, otoczony przez białka i lipidy aby chronić materiał genetyczny i przenosić go do wnętrza innej komórki lub organizmu. Nie ma własnych mechanizmów biochemicznych. Potrzebuje żywej komórki aby ją zainfekować i przejmuje jej mechanizmy biochemiczne, aby produkować swoje własne białka, swój materiał genetyczny, a ostatecznie nową cząsteczkę wirusa, która zostaje uwolniona na zewnątrz, albo zwyczajnie opuszczając komórkę, bądź też niszcząc ją. To, według definicji, jest wirus, czyli materia nieożywiona, posiadająca tylko informację genetyczną, otoczona przez białka i lipidy, mająca określony rozmiar i kształt, co skutkuje określoną gęstością, która pozwala nam prostym sposobem wyizolować go od pozostałych cząstek, ponieważ w środku komórki są organelle wirusowe, które są ogólnie mniejsze i mają różne rozmiary. Istnieją łatwe, standardowe techniki, stosowane już na uczelniach, do izolowania wirusów.

– Jakie są dowody na istnienie wirusa?

– Cóż, dowód, opisany np. w mojej publikacji, czy też w innych publikacjach o istniejących wirusach jest taki, że przedstawiasz strukturę wirusa, który powinien zainfekować materiał próbny, czyli tkankę. Za pomocą mikroskopu elektronowego robisz mikrografy. Potem bierzesz zainfekowaną tkankę, niszczysz tkankę lub po prostu wyciągasz wirusy za pomocą różnych wdrożonych technik izolacji. Robisz oczywiście to samo z materiałem nie zainfekowanym, równolegle, takimi samymi metodami i oczywiście w takim samym czasie. Na koniec otrzymujesz taką próbówkę. W jednej próbówce, gdzie w danym przedziale gęstości znajdują się wirusy, co oznacza, że na jakimś lub określonym poziomie takiej próbówki znajdziesz coś, podczas gdy w próbie kontrolnej na pewno nie ma nic. Potem wyjmujesz ten materiał, próbówkę możesz przemyć i odkryjesz, że wygląda on dokładnie tak samo jak te cząsteczki w zarażonych komórkach, które zniszczyły strukturę komórki lub tkanki. Następnie fotografujesz to, zajmuje to tylko 10 minut, to bardzo prosta standardowa technika.

Oczywiście nie wygląda to tak jak takie rzeczy, o których mówi się, że są to cząstki wirusów, ponieważ muszą tkwić w czymś; muszą też zostać pocięte na małe kawałki, żeby mogły zostać sfotografowane. Podczas gdy wyizolowany wirus możemy po prostu umieścić we wnętrzu mikroskopu elektronowego i sfotografować. I oczywiście jak mówiłem powinny wyglądać dokładnie tak samo jak cząsteczki w naszej zainfekowanej tkance. Potem bierzesz cząsteczki, niszczysz te cząsteczki po to, aby odseparować białka według rozmiaru. To standardowa technika i skutkuje czymś co nazywane jest wzorem prążkowym.

wzór prążkowy

To jest graficzny obraz analizowanego żelu elektroforetycznego, oryginalnego żelu. Białka rozmieszczone są od góry do dołu i oczywiście najmniejsze są niżej, bo przechodzą przez ten żel szybciej bo są mniejsze, a większe molekuły pozostają na górze, masz wzór prążkowy i to są właśnie białka wirusa.

To na przykład są białka wirusa, który ja wyizolowałem. I to jest dowód bezpośredni na jego białka.

Robisz oczywiście to samo z materiałem genetycznym i to zaowocuje tylko jednym prążkiem (pasmem), ponieważ każdy wirus ma tylko jeden odcinek materiału genetycznego, zawsze tego samego rozmiaru. Oczywiście zawiera różne białka, różnych rozmiarów, co skutkuje różnymi wzorami prążków białek o różnych szerokościach molekuł, czyli rozmiarach i znajdziesz tylko jedno pasmo (prążek) materiału genetycznego. Więc jest to molekularna charakterystyka na poziomie podstawowym, co zrobiono ze wszystkimi istniejącymi wirusami. A potem można robić dalsze eksperymenty, klonujesz materiał genetyczny, czyli tniesz go na mniejsze kawałki. Potem go badasz, jego naturę, jego sekwencję. Możesz to rozwinąć sztucznie w laboratorium, w próbówce zawierającej bakterie. Możesz scharakteryzować jego białka. Możesz użyć tych odcinków genetycznych do nazwania ich, zbadania ich aktywności i zauważenia innych właściwości. Również  mogą one posłużyć jako próbki do wykrycia czy coś podobnego jest w innym miejscu, a potem jeśli znalazłeś to w tkance

i może to wskazywać na obecność wirusa, oczywiście wtedy z takiej tkanki musisz wyizolować, nie tylko wykryć ten pojedynczy fragment poprzez wykorzystanie tych technik, ale musisz spróbować wyizolować cały wirus jako cząsteczkę z jego białkami i materiałem genetycznym i wtedy jesteś pewny, że znalazłeś taki sam wirus w innej tkance, czy w innym zainfekowanym materiale.

– Czy HIV został wyizolowany w ten sposób?

– Nie, to moja główna uwaga, nie został. Pytanie czy wirus HIV kiedykolwiek był wyizolowany?
To nie jest prawda, to co zostało wyizolowane zamiast…

Pytanie brzmi:
Czy HIV był kiedykolwiek wyizolowany?

Oczywista odpowiedź brzmi – nie.

I wyjaśnię Wam co zostało zrobione zamiast tego. Musimy cofnąć się w historii wirusologii, powiedzmy do roku 1970 kiedy wierzono, że aktywność pewnego enzymu – odwrotnej transkryptazy była uznawana, a raczej wierzono, że jest to dowód istnienia nowego typu wirusów – retrowirusów.

Założenie to szybko okazało się błędne, bo aktywność tychże enzymów może występować w każdym człowieku, w każdym ssaku, roślinach więc ta robocza hipoteza była błędna. Ale co wydarzyło się w międzyczasie – opracowano pewne techniki molekularne mówiące, iż izolujemy w określonych warunkach, jakieś białka, które określamy jako specyficzne dla tego wirusa, ale oczywiście nigdy w komplecie. Nigdy nie wyizolowano wszystkich białek w procesie izolacji wirusa, jak np. w takiej próbówce, a przynajmniej nigdy nie zostało to zaprezentowane.

A to co zrobili zamiast, to pokażę wam teraz.

Kultury komórek

Sekretem tego rodzaju naukowców jest to, iż udało im się wytworzyć komórki, które mogły rozwijać się poza ciałem. Cały sekret tkwi właśnie w tym. Te linie komórkowe mają pewne cechy charakterystyczne, gdy traktowane są w określony sposób. Dodaje się więc do nich hormony roślinne, hydrokortyzon, mitogeny, utleniacze, odczynniki, itp. Wówczas linia komórkowa zareaguje oczywiście w określony sposób, wykazując aktywność procesu odwrotnej transkrypcji. Oczywiście oni mówią, że to tylko dlatego, że dodaliśmy do tego krew, albo części komórek krwi od pacjenta i to właśnie skutkuje produkcją wirusa, bo gdzieś tutaj jest wirus w środku i zainfekuje tę tutaj linię komórkową, skutkując amplifikacją, powielaniem wirusa. Ale to jest całkowicie błędne. A to dlatego, że jeśli weźmiesz tę konkretną linię komórkową i weźmiesz krew od, jak oni to twierdzą, od nie zainfekowanej osoby i zrobisz to w dokładnie taki sam sposób, pamiętając jednocześnie o braku grup kontrolnych w jakiejkolwiek publikacji o AIDS, da to taki sam skutek. Oczywiście jeśli wezmą tylko materiał od pacjenta, nigdy nie uda im się wyizolować wirusa. Mogą wykryć jakieś białko o określonym kształcie i powiedzą, że jest to część HIV, znajdą fragmenty materiału genetycznego powielone za pomocą metody PCR, mówiąc, że są to cząstki wirusa HIV.

I jest to całkowicie błędne, już tłumaczę dlaczego. To co sprzedali nam, czy właściwie puścili w świat jako cząstki wirusa, to nie są cząsteczki wirusa.

Scientific American

Chciałbym teraz przedstawić wam ostatnie wydanie magazynu Scientific American i tam na stronie 50 znajdziecie wyjaśnienie tego co nam przedstawiają. Cząsteczki komórkowe do eksportu, importu białek i innych materiałów produkowanych przez pewne komórki i wyglądają one dokładnie tak samo jak te, które przedstawiają nam jako HIV. Tak więc to jest jedno wyjaśnienie tego co widzimy na mikrografach. A na poziomie molekularnym odkryli HIV tylko poprzez metody pośrednie.

Mówią, że jeśli jesteś, masz pozytywny wynik w testach, czyli że jeśli masz przeciwciała do niektórych białek to jesteś pozytywny, ale jest to oczywiste błędne koło w rozumowaniu, ponieważ nie mają wszystkich białek tego wirusa. Oni tylko zbliżyli się do tematu, używając białek, które w mieszaninie tych dwóch rodzajów komórek, a te komórki były przygotowane w ekstremalnych warunkach. Izolując białka bez pokazania tego obrazu [żelowej elektroforezy], używając tych białek w testach na AIDS, na przeciwciała HIV, błędnie twierdząc, że są to specyficzne białka dla HIV. Jeśli organizm reaguje na te białka to wynik na HIV określają jako pozytywny. Ale jest to błędne koło, gdyż produkują te białka w bardzo stresogennych warunkach.

Wyobraź sobie, gdy twoje ciało, w warunkach silnego stresu reaguje wytwarzaniem takich samych białek, twoje ciało reaguje wytwarzaniem przeciwciał w stosunku do nich, a to skutkuje pozytywnym wynikiem tych testów. Oczywiście, pomyślmy o rodzajach hemofilii, w przypadku których od 1969 roku podawany jest profilaktycznie preparat o nazwie Factor VIII, a który wcześniej były zakazany, bo obawiano się produkcji przeciwciał przeciwko temu preparatowi. Nie był on za bardzo czysty, tylko 99%. Nie. Powiem inaczej, tylko 0,3 % to aktywny preparat, a reszta to komórkowe śmieci, białka uzyskane z białek.

Jest mnóstwo chorób wątroby wiążących się z przypadkami chorych na hemofilię. To oczywiście skutkuje wynikiem pozytywnym. Są w nich ogromne ilości obcych białek, które wprowadzane są do organizmu, przeciwko którym organizm wytwarza przeciwciała i tak oto otrzymujemy wynik pozytywny testu na HIV.

– Jak to jest możliwe, że jest tak dużo prac, które w swoim tytule mają słowa: izolacja wirusa HIV, jeśli tego nie dokonano?

– Myślę, że jest to po prostu podstawowy dogmat w tego rodzaju opracowaniach. Na przykład, jeśli spojrzysz na takiego rodzaju książki, albo inne prace o wirusach, testowaniu retrowirusów czy testów na HIV, znajdziecie główny dogmat mówiący, że „retrowirusy to znacząca przyczyna ludzkiej zachorowalności i umieralności”.

Retroviral Testing: Essentials For Quality Control and Laboratory Diagnosis

Retroviral Testing: Essentials For Quality Control and Laboratory Diagnosis„ i nie odnajdziecie tutaj ani jednego przypisu skąd te białka i antygeny użyte we wszystkich tych testach, z czego zostały wyizolowane.

Widzicie, to jest właśnie ten ukryty program. Mówią o swoim preparacie, co dokładnie robią w swoich laboratoriach, o tym, że tworzą wirusy i białka wirusowe, a to jest co najmniej przypadek oszukiwania samego siebie. Jest to też oszukiwanie wszystkich innych naukowców, którzy zostali zaopatrzeni w sklonowane fragmenty materiału genetycznego, ustalone jako reprezentatywne dla genomu wirusa – HIV, pracują nad tym i wierzą, że pierwotna izolacja HIV została dokonana we właściwy sposób. Tak więc cała nauka oparta została na wierze i zawierzeniu technice, zastosowanej przez innych ludzi, a oni nigdy tego nie zrobili. Czy dowiemy się, jaką grupę kontrolną zastosowano?

Nie znajdziemy tego w tej literaturze. Nie wspominając już o próbie zrobienia równoległej próby izolacji  z nie zainfekowanego materiału. Tego nie znajdziesz. Tak więc jest to tylko kwestia wiary i oczywiście oni mogą przez lata i dekady mówić, że wirus istnieje, ale wciąż ewoluuje i dlatego mamy różne modele i teraz możemy znaleźć go wszędzie, używając technik PCR. Ale to jest oszukiwanie samego siebie, albo cholerne kłamstwo.

– Jak myślisz, dlaczego ludzie tak chętnie wierzą w wirusa?

– Dlaczego ludzie tak chętnie wierzą w wirusa? Myślę, że ponieważ ludzie są leniwi, mamy tendencję do bycia leniwym, chcemy dostać łatwe wytłumaczenie na wszystko. Ale oczywiście nie jest to takie proste. Musimy cofnąć się wstecz więcej niż 100 lat w świecie nauki. Wiemy doskonale, że ludzie próbowali wytłumaczyć każdą chorobę, jako działanie bakterii – Koch i Pasteur. Czytamy ich dzieła i widzimy jak oszukiwali. Przeczytajcie książkę „The Private Science of Louis Pasteur” autorstwa Geralda L. Geisona o Pasteurze, a dostrzeżecie fundamentalne błędy. Tylko w przypadku jednej, dwóch, czy trzech chorób mógł udowodnić, że bakterie odgrywają w nich w ogóle jakąś rolę, albo przynajmniej tam są za każdym razem. Wydaje mi się, że musimy zrozumieć, że ta dynamika jaka wtedy następowała, czyli nowoczesne metody, nauka, wyjaśnianie wszystkiego, jak również myślenie materialistyczne, które zredukowało wszystko do poziomu molekularnego i objaśniania życia tylko na poziomie aktywności jakichś molekuł, białek czy materiału genetycznego. Uważam, że o tym wszystkim trzeba pamiętać, aby zrozumieć dlaczego zawsze będą szukać łatwego wytłumaczenia dla złożonych chorób.

– A co z twierdzeniem Petera Duesberga, że klonowanie molekularne jest najlepszą techniką na wykrywanie retrowirusów?

– Więc, pytanie brzmi co z ostatnimi twierdzeniami Petera Duesberga, że odnalezienie genetycznego odcisku wirusa to ostatnio odkryty dowód na istnienie konkretnego wirusa?

Cóż, to sprawia, że jest mi łatwo krytykować tą tezę, bo jest to tak oczywiste błędne koło w rozumowaniu. Po pierwsze, przez lata mieszając takie linie komórkowe z materiałem, wzbogacili materiał genetyczny w tychże komórkach. A to dlatego, że jeśli dodane jest DNA, a DNA ma tendencję do integrowania się wewnątrz komórki więc tym samym ją wzbogacasz [urozmaicasz].

Aby wyizolować materiał genetyczny HIV lub innego wirusa, wyodrębniasz go, ale nie z tej szczególnej linii komórkowej. Musisz znaleźć to czego szukasz w materiale ludzkim. Sekret tkwi więc w tym, że komórki te tutaj zostały wzbogacone, a w celu wyizolowania materiału genetycznego, zainfekowanego klona, zawsze musisz użyć takiego rodzaju linii komórkowych. Nigdy nie znajdziesz go w całości u pacjenta. Tak więc ich samo oszukiwanie siebie, czy inaczej ich kłamstwa i używam tu mocnych słów, gdyż jest ono oczywiste. A w przypadku HIV i strachem przed wyrokiem śmierci jaki ze sobą niesie, nie możemy sobie z tego żartować  i po 20 latach nowoczesnej wirusologii mówić, o tych starych rzeczach, jak przeciwciałach, biochemii, białkach, są już przeżytkiem. Wywiad z dr Stefanem Lanka.

A nowym standardem izolacji miałoby być klonowanie molekularne, gdyż co tak właściwie oni robią?

Używają kolejnej linii komórkowej, komórek, dodają amplifikowany materiał genetyczny, a następnie ponownie wykrywają wewnątrz komórki ten sam materiał mówiąc: „patrzcie, jest tutaj”. Uważam to za nieodpowiedzialne. Po 20 latach jakie upłynęły w wirusologii tak po prostu wyskakiwać z nowymi metodami i technikami oraz mówieniu, że to jest ostateczny dowód na istnienie wirusa. Pojawiasz się z fragmentem materiału genetycznego i twierdzisz, że reprezentuje pierwotny materiał genetyczny, wkładasz go do komórek i ponownie go wykrywasz i mówisz: „spójrz, jest!” a ponieważ mogę go ponownie wykryć czy też ponownie wyizolować to co zostało dodane tam wcześniej i jest to dowód na istnienie tego wirusa. Jest to tak głupie, błędne koło, że aż nieprawdopodobne. Myślę, że chyba sobie żartują, że ci pseudonaukowcy powinni przestać i pomyśleć o strachu, o tych pozytywnych testach oraz tym co ten wynik oznacza dla ludzi. Musimy to analizować również pod względem psychologicznym, ponieważ ludzie są tak bardzo zaangażowani w swoje techniki i koncepcje.

Słyszę bardzo często, że w Nauce wszystko jest możliwe.

Tak wszystko jest możliwe… Pod warunkiem, że pozwolimy im na jakieś twierdzenia, zwłaszcza pozwolimy na takie, na które nie ma dowodów. Musimy otworzyć nasze oczy, uszy i umysły, żeby dostrzec te błędne koła.

– Czy mógłby pan powiedzieć teraz coś o szczepionkach?

– Pytanie o szczepionki. Więc tak, jeżeli nie wyizolowano wirusa, jeśli oni są w stanie tylko wykryć, metodami pośrednimi, tylko obecność jakichś białek, o których mówi się jako specyficznych dla HIV, ale pojawiających się w warunkach silnego stresu, to zaszczepianie oznacza doprowadzenie do jeszcze większego pogorszenia sytuacji. Oczywiście jeśli nie ma pokazanego w pełni istnienia takiego wirusa, nie ma najmniejszego sensu poddawać się szczepieniom.

– Czy możesz skomentować zasady szczepień w ogóle?

– To jest już inny temat i prawdopodobnie jest to przesada. Jeśli chciałbym się w niego zagłębić to jest dużo innych rzeczy, które musiałbym skrytykować. Jeśli odniesiesz się do literatury, historii szczepień, dowiesz się, że wszystkie choroby skończyły się lub osłabły, na długo przed tym zanim została zastosowana szczepionka. Tak tylko wspominam o tym.

– Teraz coś czego nie omówiliśmy wcześniej, ale czy ma Pan jakiś komentarz do ostatnich doniesień na temat skandalu z testami Abotta na przeciwciała HIV, dającymi wyniki negatywne?

– Tak, odnośnie testów Abotta. To jest po prostu śmieszne. Żaden dziennikarz nie pyta, jeśli jest taki test, który nie działa w 100 procentach. Nie pyta jednak, gdy mamy fałszywe wyniki negatywne, co z fałszywymi wynikami pozytywnymi?

I tutaj znowu widać podstawowy dogmat. Jeśli komuś wyjdzie wynik pozytywny, to jest to ich główny dogmat, że gdzieś tam jest wirus. I to wszystko, to tylko kwestia odpowiednio dobranych definicji. Znajdują przeciwciała, uzyskują wynik pozytywny – jesteś nosicielem i umrzesz, masz w swoim ciele wirusa. A jeśli masz wynik negatywny, testy nie są powtarzane. Ponieważ gdyby to zrobiono, zwłaszcza przy użyciu testów genetycznych i przeprowadzono we właściwy sposób, bez używania tych brudnych sztuczek molekularnych, otrzymaliby taką samą ilość wyników pozytywnych jak w grupie gdzie pierwotnie otrzymali wyniki pozytywne na przeciwciała.

– Teraz pytanie czysto techniczne. Słyszy się często o PCR przy testowaniu wirusów.  Jaka jest różnica pomiędzy testami RT-PCR [RNA] i PCR [DNA]?

– Sekretem wszystkich tych metod testowania PCR jest to, że jeśli chcą cię określić jako osobę pozytywną, a masz stwierdzony wynik pozytywny na przeciwciała HIV, albo jesteś gejem i właśnie chorujesz na coś, albo myślisz, że masz AIDS. Próbuje się wyizolować konkretny rodzaj RNA z twego ciała, ale jak wiemy te białka stresowe, ostatecznie błędnie zdiagnozowane jako reprezentatywne dla HIV, wyrażają się one tylko w konkretnych sytuacjach stresogennych, albo jeśli masz immunologiczny kontakt z nimi. Jeśli ujawniają się pod wpływem tychże warunków stresowych, oczywiście RNA musi być wyprodukowane wcześniej. To RNA zostaje wykryte, amplifikuje się je i wtedy, proszę, masz wynik pozytywny w teście PCR. A jeśli weźmiesz molekuły starterowe, które zawsze potrzebne są w teście PCR, aby zdiagnozować je pozytywnie za pomocą fragmentów RNA, jeśli weźmiesz te same fragmenty tak jak oni to robią i testujesz kogoś z wynikiem negatywnym na przeciwciała, to nie robi się tego z RNA, ale za pomocą DNA. Tajemnica tutaj ukryta jest w tym, że te fragmenty nie będą pasowały do DNA, bo kiedy produkowane jest RNA, informacja genetyczne zostaje nieznacznie zmieniona i nie wygląda już tak samo, jak na poziomie molekularnym albo chromosomalnym czy na poziomie DNA. Taki właśnie zabieg ukryty jest za testami PCR.

Pytanie brzmi: podczas gdy testy na przeciwciała nie są do końca specyficzne, gdyż nie ma izolacji wirusowej ani białek wirusowych, dlaczego testy PCR nie są dokładniejsze?

Co do zasady, testy PCR są bardziej wrażliwe, ale jeśli wykryjesz tylko białka, które produkuje twoje ciało lub otrzymasz je podczas transfuzji krwi, albo przyjmowania preparatu Factor VIII. To samo odnosi się oczywiście do testowania metodą PCR. Używa się tej techniki do amplifikacji sekwencji, które były już w twoim ciele, ale powstały w warunkach stresowych i wtedy metoda PCR jest zupełnie nieprawidłowa.

Wywiad z dr Stefanem Lanka

Wszystkie obrazy cząstek rzekomo reprezentujących HIV opublikowane zarówno w naukowych , jak również popularnonaukowych publikacjach pochodzą z badań mikroskopem  elektronowym kultur komórkowych. Nigdy nie pokazują cząsteczek HIV pochodzących bezpośrednio od pacjenta z AIDS – Human Endogenous Retroviruses and AIDS Research: Confusion, Consensus, or Science? – Ettiene de Harven

A jednak! Wirus odry nie istnieje (a raczej nie istnieją żadne dowody na jego istnienie)!

Po opublikowaniu wiadomości podanej przez Jerzego Ziębę, że WIRUS ODRY NIE ISTNIEJE mój blog został zasypany agresywnymi i napastliwymi komentarzami pisanymi przez dwójkę psychopatów i oszustów. Grożono mi policją i sądem i żądano natychmiastowego usunięcia „nieprawdziwej wiadomości”. Te same osoby zaatakowały admina Wolnych Mediów. Dziwne tylko, że do dziś ani policja ani prokurator nie wezwali nikogo z nas na przesłuchanie, co jest najlepszym dowodem na to, że wiadomość jednak była jak najbardziej prawdziwa!

Czym są „nieprawdziwe wiadomości”?

Żyjemy w czasach, w których, zgodnie z planami rządzących światem samozwańczych elit, realizowane są plany opisane przez George Orwella w powieści „Rok 1984”, w czasach, w których prawdę nazywa się kłamstwem, a kłamstwo prawdą. Policja myśli (na razie jeszcze jest to samozwańcza inicjatywa garstki osobników o osobowości autorytarnej) tropi każdego, kto ma czelność demaskować kłamstwa i ujawniać afery, dzięki którym oszukańcze elity mogą zarabiać miliardy. Za psucie tak intratnego biznesu jakim jest wakcynologia karą jest w najlepszym razie zhańbienie i pozbawienie prawa do wykonywania zawodu (dr Andy Wakefield), a nierzadko nawet śmierć (dr Andrew Moulden, Jeff Bradstreet i wielu innych, mniej znanych lekarzy).

Hasło „nieprawdziwe wiadomości” zostało stworzone po tym, kiedy w czasie wyborów w USA wybuchła wojna tajnych służb. Do Internetu zaczęły masowo „przeciekać” tajne dokumenty i maile osób związanych z wielką polityką, m.in. Clintonów i ich najbliższych współpracowników. Wiadomości były tak kompromitujące, że w końcu doprowadziły do jak najbardziej zasłużonej przegranej Hillary Clinton. A ponieważ tej „wielkiej damie” grozi więzienie próbowano wmówić opinii publicznej, że to są tylko niegodne uwagi fałszywki, czyli „nieprawdziwe wiadomości”. Intryga się nie udała, ale walka z „nieprawdziwymi wiadomościami” nabrała rozpędu i pewnie jeszcze długo będzie wykorzystywana do uciszania „teoretyków spisku”, którzy co oczywiste, nie są żadnymi teoretykami, lecz tropicielami najprawdziwszych spisków, których skala jest tak gigantyczna, że przeciętnemu lemingowi nie jest w stanie pomieścić się w głowie.

Wracając do wirusa odry – można udowodnić istnienie czegoś, ale raczej trudno przedstawić dowody na nieistnienie czegokolwiek. Tak więc dowodu na nieistnienie tego wirusa brak, ale sądowi udało się wykazać niezbicie, że wszystkie dowody na istnienie wirusa odry są zwykłym oszustwem.

Tak więc Jerzy Zięba miał jednak rację pisząc:

Krótko mówiąc : naukowcy po prostu pomylili element komórki z wirusem.

Poza tym, wykonane badania, które wskazywały na istnienie wirusa były błędne i źle przeprowadzone.

Miliony dzieci na całym świecie zostały zaszczepione szczepionkami przeciwko chorobie wirusowej, która nie istnieje.

Nikt dokładnie nie wie ile dzieci zostało trwale uszkodzonych lub nawet zmarło z powodu zastosowania tych szczepionek.

Przemysł farmaceutyczny zarobił miliardy dolarów na szczepionce przeciwko wirusowi, który nie istnieje. Oczywiście, zawarte w tych szczepionkach toksyny jak najbardziej istnieją.

A teraz proszę zapoznać się z Listem dr Stefana Lanki, gdzie wyjaśnione jest dokładnie o co toczył się proces, czego dotyczy wyrok i jak to jest z tymi „dowodami” na istnienie wirusa, na którego istnienie nie ma żadnych dowodów:

List od dr Stefana Lanki na temat obalenia dowodów na istnienie wirusa odry

Źródła:

Stefan Lanka: Newsletter der Wissenschafftplus, Akademie und Verlag

(http://wissenschafftplus.de/newsletter_read_online/25bc9dc751658d60/1d4f3af3b9d0813a)

Wyrok Sądu w Stuttgarcie

z dnia 16.2.2016, 12 U 63/15

(http://lrbw.juris.de/cgi-bin/laender_rechtsprechung/document.py?Gericht=bw&GerichtAuswahl=Oberlandesgerichte&Art=en&sid=46bf3db2df690aba6e4874acafaf45b6&nr=20705&pos=0&anz=1)

Sąd Najwyższy rozstrzygnął

Ostatecznie wygraliśmy proces w sprawie wirusa odry!

Kochani czytelnicy,

życzymy wam szczęśliwego Nowego Roku, który dla nas i wszystkich ludzi rozpoczął się dobrą wiadomością.

Najwyższy Sąd Federalny (BGH) wydał wyrok w sprawie wirusa odry.

[1] Izba cywilna sądu federalnego potwierdziła wyrok Najwyższego Sądu Krajowego ze Stuttgartu (OLG) z 16.02.2016. Nie jestem zobowiązany do wypłacenia oskarżycielowi ogłoszonej przeze mnie w 2011 roku nagrody w wysokości 100.000,- Euro, za przedstawienie naukowego dowodu na istnienie wirusa odry. Oprócz tego oskarżyciel skazany został na zapłacenie wszystkich kosztów związanych z tym procesem.

W trakcie procesu wypowiedziało się pięciu biegłych, którzy przedstawili wyniki badań naukowych. Wszyscy z tej piątki biegłych, między innymi wypowiadający się już w pierwszej instancji Prof. Dr. Dr. Andreas Podbielski stwierdzili jednogłośnie, że żadna z sześciu publikacji naukowych przedstawionych w procesie, nie zawiera dowodu na istnienie wirusa odry.

Genetyka obala twierdzenia o istnieniu (wirusa odry)

W trakcie procesu zostały zweryfikowane wyniki tak zwanego odcisku genetycznego wirusa odry. Dwa czołowe i najbardziej znane genetyczne laboratoria na świecie, doszły niezależnie od siebie do tych samych wniosków. Wyniki dowodzą że autorzy sześciu czołowych publikacji potwierdzających istnienie wirusa odry mylą się. W konsekwencji mylą się wszyscy wirusolodzy: bo twierdzą że normalne części komórki są wirusami.

W konsekwencji tego błędu, w ostatnich dziesięcioleciach, powstał błędny model, w którym normalne części komórek zostały zinterpretowane jako wirus. Rzeczywista struktura, która temu modelowi miałaby odpowiadać, nie została do dzisiaj znaleziona, ani w zwierzętach, ani w ludziach. Badania genetyczne wykluczyły w sposób naukowy istnienie wirusa odry.

Autorzy tych sześciu publikacji i wszyscy inni się tym zajmujący nie zauważyli tego błędu, ponieważ zlekceważyli fundamentalną zasadę badan naukowych „lege artis” czyli pracować na podstawie reguł, które są zdefiniowane w światowej nauce.

Nie prowadzili jakichkolwiek eksperymentów kontrolnych. Prowadzenie takich eksperymentów kontrolnych ustrzegłoby autorów i ludzkość przed konsekwencjami tego błędu. Ten błąd jest podstawą, która prowadzi do wiary w istnienie wirusów wywołujących choroby. [1].

Biegły sądowy profesor doktor Podbielski na zapytanie sądu, na stronie 7 protokołu [2] wyraźnie potwierdził, że autorzy nie przeprowadzali jakichkolwiek eksperymentów kontrolnych.

16.02.2016 najwyższy sąd krajowy ze Stuttgartu zmienił błędny wyrok sądu pierwszej instancji i oddalił wniosek oskarżyciela. Sąd oparł się na decydującej opinii profesora Podbielskiego w sprawie przedstawionych sześciu publikacji naukowych. Oskarżyciel próbował w odwołaniu do najwyższego sądu federalnego zmienić wyrok najwyższego sądu krajowego. W uzasadnieniu powoływał się na, jego zdaniem, błędy w prowadzeniu procesu przez sąd w Stuttgarcie i twierdził, że fakty przez nas przedstawione, dotyczące wirusa odry, stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa i zdrowia społeczeństwa. Te twierdzenia oskarżyciela zostały przez sąd najwyższy w jednoznacznych słowach oddalone. W ten sposób najwyższy sąd federalny potwierdził wyrok sądu krajowego ze Stuttgartu z 16.02.2016 [3]

Podsumowanie

Te sześć publikacji, które zostały w trakcie procesu przedstawione, są najważniejszymi publikacjami w sprawie „wirusa odry”. Można udowodnić, że poza tymi sześcioma publikacjami nie ma żadnych innych publikacji, w których w naukowy sposób spróbowano by udowodnić istnienie wirusa odry, w ten sposób wyrok najwyższej instancji sądownej i wyniki badan genetycznych niosą za sobą konsekwencje. Została zlikwidowana podstawa naukowa i tak samo została zlikwidowana podstawa prawna co do wszystkich krajowych i międzynarodowych twierdzeń związanych z wirusem odry, na temat jego zakażalności, na temat sensowności i bezpieczeństwa szczepionek odry.

Nagroda w sprawie wirusa odry wywołała pytania, które doprowadziły do ważnego zeznania profesor Annete Mankertz, przewodniczącej Wydziału Krajowego Instytutu Odry przy Instytucie Roberta Kocha (RKI). To zeznanie może uzasadniać zwiększoną ilość szkód wywołanych przez szczepionkę odry oraz wyjaśnia, dlaczego i jak zwłaszcza to szczepienie, wywołuje zwiększoną ilość przypadków autyzmu. [4]

Pani profesor Mankertz zeznała, że „wirus odry” zawiera typowe, własne części komórki (rybosomy, komórkowe fabryki białka). Ponieważ szczepionka odry zawiera „całe wirusy odry”, to szczepionka zawiera struktury komórkowe. To wyjaśnia, dlaczego szczepionka odry wywołuje częstsze i mocniejsze alergie i reakcje autoimmunologiczne, niż inne szczepionki. Rzeczoznawca sądowy profesor Podbielski potwierdził wielokrotnie, że zeznanie Instytutu Roberta Kocha w sprawie rybosomów w wirusie odry zaprzecza twierdzeniu o istnieniu wirusa odry.

W aktach postepowania sądowego znajduje się potwierdzenie, że najwyższy niemiecki naukowy autorytet w dziedzinie chorób zakaźnych Instytut Roberta Kocha (RKI) w przeciwieństwie do swoich ustawowych obowiązków wynikających z §4 ustawy o chorobach zakaźnych (Infektiosschutzgesetz) nie wykonał i nie opublikował badań potwierdzających istnienie wirusa odry. RKI twierdzi wprawdzie, że takie badania zrobił, ale broni się przed przedstawieniem i opublikowaniem wyników tych badań.

Darowizna

Proces i szkalujące nas sprawozdania w wiodących mediach z prawej i lewej strony, doprowadziły nas do strat finansowych. Przez ten proces nauczyliśmy się dużo, wyszliśmy wzmocnieni i temat stał się znany w świecie. Dużo wnieśliśmy do tego, że błędne twierdzenia aktualnej biologii, medycyny i wirusologii zostały w świecie uznane i obalone. Celem naszej pracy jest rzeczywista naukowa medycyna i biologia, które reprezentujemy i dalej rozwijamy [5]

Co nie jest jeszcze wyrównane, to są straty finansowe. Prosimy was o pomoc w wyrównaniu szkód. Także napisanie i wydanie książki którą planujemy kosztuje pieniądze, których aktualnie nie posiadamy

WissenschafftPlus Dr. Stefan Lanka

IBAN: DE77700100800705906800

BIC: PBNKDEFF

Postbank München

Dziękujemy za waszą wierność i solidarność, bez tego wygranie tego procesu nie byłoby możliwe.

Z całego serca życzymy wam wszystkiego najlepszego.

Wasz doktor

Stefan Lanka i WissenschafftPlus-Team

Tłumaczenie: Kai Orak

Źródło

Dziękuję Kai Orak, świetna robota!

Tropiciel spisków jest jak saper: wystarczy jeden błąd, żeby całkowicie stracił wiarygodność!

Miną, na której badacze spisków wysadzili się w powietrze jest teoria płaskiej ziemi.

Celem operacji PsyOp pod kryptonimem „Płaska Ziemia” było dowiedzenie, że tropiciele spisków są idiotami, nieukami i bezmyślnymi baranami, którzy uwierzą w każdą, nawet najgłupszą brednię, jeśli tylko się ją zarekomenduje jako spisek („płaska ziemia, największy spisek wszech czasów!!!„) i dlatego są całkowicie niegodni zaufania. Skoro tak łatwo dali się nabrać na płaską ziemię, to znaczy, że żadne spiski nie istnieją.

Logiczne?

Tak samo „logiczne”, jak wywody pana Dave’a Murphy, czyli wcale!

Tutaj macie dowód na to, że tropiciele rzeczywistych spisków zostali zaliczeni do tej samej kategorii głupców co wyznawcy płaskiej ziemi:

Światli i myślący ludzie wiedzą oczywiście, że wnioskowanie typu „skoro PZ jest kłamstwem, to i szkodliwość GMO też jest kłamstwem” jest nielogiczne i nieuzasadnione. O ile uzasadniony jest wniosek, że łatwowierni i głupi ludzie nie są godni zaufania, o tyle wiara nieuków w PZ nie zaprzecza rzetelnej wiedzy o szkodliwości GMO, o chemtrails, oszustwie klimatycznym, złej medycynie itp.

Oponenci z obu stron barykady kierują się wiarą w cudze opinie, a nie obiektywną prawdą. Dotyczy to również tych, którzy są przekonani, że kierują się nie wiarą, lecz wiedzą i że ich ostoją jest racjonalizm. W rzeczywistości nikt niczego osobiście nie sprawdza ani nie weryfikuje, lecz wszyscy opierają się na tym, co gdzieś przeczytali, do czego ktoś ich przekonał albo co zaświadcza swoim autorytetem ktoś, kogo uważają za eksperta. Ci, którzy dumnie głoszą hasła racjonalizmu i kultu nauki zupełnie nie są w stanie dostrzec oczywistej kwestii: że dziś, również w nauce, liczy się pieniądz i sława, a nie prawda i uczciwość. Jedni uwierzyli na słowo, że ziemia jest płaska, a drudzy, że GMO i szczepienia są bezpieczne. Ani jedno ani drugie nie jest prawdą, ale żeby to odkryć trzeba przeryć się przez stosy, nierzadko wzajemnie wykluczających się, badań i dowodów i przepuścić to wszystko przez filtr własnego osądu.

Przede wszystkim należy kierować się starą, rzymską zasadą: „CUI BONO?” Kto korzysta na tym, że preparuje lub ukrywa dowody?

Kto zyska na tym, że ludzie uwierzą w płaską ziemię? Odpowiedź brzmi: ci, którzy chcą zdyskredytować wszystkich, którzy demaskują spiski.

A kto zyskuje na GMO i szczepieniach? Ci, którzy czerpią z nich zyski finansowe i pozafinansowe, czyli producenci i właściciele patentów oraz czyściciele planety z dwunożnego bydła i bezużytecznych zjadaczy kartofli. Patenty to kura znosząca złote jaja. Jeśli jesteś posiadaczem praw do dowolnego wynalazku, to każdy, kto z tego wynalazku chce skorzystać musi ci zapłacić haracz. Kto jest właścicielem praw patentowych na nasiona (czyli de facto jest właścicielem części tego, co jedzą wszyscy ludzie i zwierzęta na całym świecie) ten nie tylko ma pieniądze, ale i nieograniczoną władzę. Kto kontroluje pieniądze ten kontroluje świat, a kto kontroluje żywność ten ma ludzkość w garści! To nie teoria, to spisek pełną gębą!

Bezkrytyczna wiara w naukę jest tak samo zgubna, jak bezkrytyczna wiara w dogmaty religijne. Jeśli nie widzisz, że nauka stała się sprzedajną k…, to znaczy, że jesteś zaślepiony tak samo jak fanatycy religijni. Mentalność wyznawców bałwana nauki niczym nie różni się od mentalności oszołomów religijnych. Niedawno posłałam do spamu komentarz, którego autor napisał: „jak śmiesz spierać się z ekspertami, przecież dziś nauka poczyniła takie postępy, że zwykły człowiek, taki jak ty, jej nie rozumie”. Zupełnie to samo piszą mi ludzie religijni: „jak śmiesz spierać się z papieżem, przecież on jest nieomylny, bo przemawia przez niego Bóg”.

Ludzie, zacznijcie wreszcie myśleć sami zamiast opierać się na opiniach autorytetów dowolnego sortu!

———————-

Nie uważałam tej płaskiej bzdury za rzecz godną mojego pióra, ale ponieważ misjonarze PZ wciąż i do znudzenia nawracali mnie na tę wiarę rodem z wieków ciemnych zdenerwowałam się i umieściłam w Hyde Parku komunikat tej oto treści:

UWAGA!!!

WPROWADZAM ZAKAZ WSTĘPU DLA WYZNAWCÓW TEORII PŁASKIEJ / WKLĘSŁEJ / PUSTEJ ZIEMI!

Ta bzdura zaczyna zataczać coraz większe kręgi i coraz więcej naiwniaków daje się w to wciągać, a mój blog jest nieustannie nawiedzany przez kolejnych, wprost palących się do nawracania na swoją płaską wiarę misjonarzy.

Mam już tego dość i nie będę więcej tracić czasu na dyskusje na ten temat. Proszę nie okradać mnie z czasu i energii!

Trzeba być naprawdę kompletnym, pozbawionym (nawet płaskiego) mózgu kretynem, żeby wierzyć w te brednie! Łebski, nieszczepiony uczeń szkoły podstawowej jest w stanie odkryć, gdzie kryje się błąd logiczny w wywodach płaskoziemców, ale dorośli, nawet „wykształceni” (w nowym systemie edukacji) magistrowie i doktorzy tego nie potrafią. I co się dziwić, skoro doktor astronomii nie potrafi odróżnić znaków zodiaku od gwiazdozbiorów, a co jest wprost trudne do uwierzenia, wyrzygnął z głębi swojego (chyba płaskiego) mózgu taką oto wielką mądrość: „Przez tysiące lat Ziemia zmieniła swoje położenie względem Słońca”.

Wiara w płaską ziemię jest cechą wieków ciemnych, czyli XXI wieku, w którym nastąpił katastrofalny i nienotowany nigdy wcześniej upadek edukacji. Kolejne reformy szkolnictwa doprowadziły do tego, że ludzie nie potrafią myśleć logicznie (sprawdź hasło „trivium”) i nie posiadają ugruntowanej wiedzy na żaden temat. Szkoły (również renomowane uczelnie wyższe) wypuszczają analfabetów i ćwierćinteligentów, którym można wcisnąć każdy kit i ciemnotę, np. lekarzy pediatrów, którzy szczepią i nie widzą tragicznych skutków tego procederu. Jest to robione celowo, bo korporacyjne rządy nie potrzebują inteligentnych, niezależnych myślicieli, lecz wielorasowego, pozbawionego tożsamości stada baranów do wykonywania niewolniczej, prymitywnej pracy.

Już starożytni wiedzieli, że ziemia jest kulą i umieli obliczyć jej średnicę. Wiedzieli o tym również uczeni w średniowieczu. Słynne ostatnio Towarzystwo Płaskiej Ziemi powstało nie w średniowieczu, lecz w XIX wieku, ale nikt nie potraktował tego poważnie. Obecnie podchwycili i solidnie dofinansowali tę ideę Iluminaci celem ogłupiania i skłócania i tak już ogłupionej i skłóconej ludzkości i jak widać odnieśli wielki sukces, bo już niemal wszyscy uwierzyli, że żyjemy na naleśniku. Musieli wpakować w to naprawdę dużo forsy, o czym świadczą profesjonalnie zrobione filmy (animacje) oraz potężna reklama, oparta głównie na marketingu szeptanym.

Teoria płaskiej ziemi jest tak szeroko lansowana, ponieważ jest idealna do zdyskredytowania tropicieli prawdziwych spisków (chemtrails, Smoleńsk, 911), a przede wszystkim wszystkich, którzy negują korporacyjną, upolitycznioną pseudo-naukę (wiarę w ocieplenie klimatu, toksyczność CO2, biotechnologię i jej sztandarowy „wynalazek” jakim jest GMO, wakcynologię, medycynę rzekomo opartą na dowodach itp.). Jeśli tropiciele spisków dadzą się nabrać na teorię płaskiej ziemi i zaczną ją głosić skompromitują się kompletnie i zrobią z siebie idiotów, którym nikt nie będzie wierzył ani traktował ich poważnie.

Tropiciel spisków jest jak saper: wystarczy jeden błąd, żeby całkowicie stracił wiarygodność.

I faktycznie, tak właśnie się stało – na YT już pojawiły się filmiki, wyśmiewające w czambuł wszystkie „teorie spiskowe”, zarówno religijne jak i tzw. pseudonaukowe. Teza lansowana w nich brzmi: nie ma żadnych spisków, żyjemy w bezpiecznym, doskonale kontrolowanym systemie, w którym nie ma miejsca na jakiekolwiek nadużycia ze strony nauki, medycyny ani polityki, a kto twierdzi, że jest inaczej jest paranoikiem i szaleńcem i powinien poddać się leczeniu psychiatrycznemu.

Nie chciało mi się polemizować z tą płaską bzdurą, ale na szczęście jest ktoś, komu się chciało. To Opolczyk, który wyjaśnia łopatologicznie co i jak, całość jest do przeczytania tutaj. Jego płascy przeciwnicy mają za argument wyłącznie obelgi i oczywiście bany. Po raz kolejny przekonuję się, że wiary nie da się uleczyć żadnymi, racjonalnymi (nie racjonalistycznymi!!!) dowodami i argumentami.

Wiele razy prosiłam, żeby wyznawcy płaskiej / wklęsłej / pustej ziemi wyjaśnili mi zjawisko ruchu wstecznego (retrogradacji) planet! Mimo wielokrotnie ponawianych apeli nie doczekałam się odpowiedzi, w końcu przesłano mi animację z planetami poruszającymi się po orbitach w kształcie fantazyjnych pętelek. I w tym momencie ręce mi zupełnie opadły! Jeśli tak wiele osób jest w stanie uwierzyć w coś tak nielogicznego i niezgodnego z prawami fizyki, to z edukacją jest dużo gorzej niż mogłam przypuszczać.

Wzbudzający powszechny aplauz płaskoziemców filmik z występem Dave Murphy’ego najpierw wywołał u mnie paroksyzmy zagrażającego życiu śmiechu, a potem rasistowską myśl, że ten facet kończył szkoły w jakimś murzynowie. Kolejna refleksja nie jest już tak wesoła: w tym murzynowie uczą się obecnie również białe dzieci, nie tylko amerykańskie, ale wszystkie, na całym, wielkim świecie i dlatego mamy poziom nauczania odpowiedni dla niewolników pracujących na plantacjach, a nie dla błyskotliwych intelektualistów. Może to się komuś nie spodobać, ale prawda jest bolesna: wszyscy jesteśmy niewolnikami. Jeśli chcesz wiedzieć czyją jesteś własnością dowiedz się, kogo nie wolno ci krytykować. Wolter sądził, że nie wolno krytykować rządzących. Pomylił się. Nie chodzi o rządzących, lecz o właścicieli niewolników, w których zamieniono nas wszystkich.

A teraz wysil szare komórki i samodzielnie odkryj, dlaczego ten wywiad powinien cię śmieszyć, a nie oświecać intelektualnie. Ja uznałam, że ten film nie jest godzien obejrzenia już po pierwszym wielkim objawieniu, jakie zapodał swoim bezmyślnym wielbicielom:

Jeśli leci pilot nad krzywizną ziemi powinien obniżać tor lotu co 5 minut, by pozostać dookoła krzywizny

Jeśli nie obniży toru lotu, to (jak się domyślam) odleci w kosmos. Czy to zdanie wydaje ci się logiczne? A może logiczne jest zdanie przeciwne, że jeśli będzie co 5 minut obniżał wysokość, na której leci, to w końcu zaryje nosem w grunt? To drugie zdanie również wydaje się logiczne, prawda? Ale oba te zdania nie mogą być prawdziwe, bo sobie przeczą. Potrafisz odkryć gdzie pan Murphy robi z ciebie idiotę? Jeśli nie potrafisz, to spytaj ucznia szkoły podstawowej, może on będzie wiedział?

 Zamiast bezkrytycznie wierzyć w opowieści pana Murphy weź do ręki encyklopedię (NIE, NIE Wikipedię!!! Mam na myśli poważną, niezafałszowaną przez polityczną poprawność papierową encyklopedię, najlepiej wydaną jeszcze w XX wieku) i sprawdź jak działa żyroskop, wybierz się do obserwatorium astronomicznego i spytaj dlaczego jedne gwiazdy widać, a innych nie widać albo przynajmniej obejrzyj ilustracje w encyklopedii stojącej w biblioteczce dziadka. Rusz mózgiem, bo jeśli tego nie zrobisz każdy „misjonarz” dowolnej teorii zrobi ci wodę z mózgu, a ty pójdziesz za nim jak owca za rzeźnikiem.

A na drzewach, tak jak liście, będą wisieć… wakcynolodzy

Przemysł farmaceutyczny to szajka najgorszych kryminalistów i ludobójców, jakich kiedykolwiek nosiła ziemia. BigPharma jest sprawcą obu wojen światowych i śmierci milionów, jeśli nie miliardów durnych połykaczy pigułek i amatorów usług Kuby Rozpruwacza, który obecnie ukrywa się pod maską chirurga i transplantologa. O ile połykacze pigułek sami są sobie winni, bo nikt nie przykładał im lufy pistoletu do skroni, żeby połknęli cokolwiek (mało tego, dobrowolnie płacą za to lwią część swoich ciężko zarobionych pieniędzy i emerytur, popierając BigPharma czynem i umierając przed terminem), o tyle dzieci bronić się nie mogą. Dzieci są niewiniątkami składanymi na ołtarzu chemiczno-farmaceutycznych satanistów. Dzieci nie mogą decydować o sobie, mogą jedynie rozpaczliwie krzyczeć, ale nikt na to nie zwraca uwagi, bo przekabacone przez racjonalistyczną sektę matki przestały wierzyć swojemu instynktowi, zdając się na tzw. „rozum” (takiego rozumu wstydziłaby się nawet małpa). Decyzję za nie podejmują rodzice, którzy są równie głupi jak owi połykacze pigułek, bo żaden z nich nigdy nie zadał sobie nawet najmniejszego trudu, żeby sprawdzić, dlaczego nieliczni (ale na szczęście coraz liczniejsi) mądrzy i odpowiedzialni rodzice nie chcą szczepić swoich dzieci i rozpaczliwie bronią się przed przemocą państwa, ukrywającego zbrodnie pod oszukańczym hasłem „dobrodziejstwa, które nie dość, że ratuje życie to jeszcze jest za darmo”. Każdy choć trochę myślący osobnik powinien sprawdzić, choćby tylko z pustej ciekawości, dlaczego są ludzie, którzy nie chcą dobra za darmo? Makaron za darmo każdy by wziął! A szczepionek nie chcą i nie odstraszają ich nawet drakońskie grzywny! Czy to nie jest godne zbadania?

Żeby w dobie Internetu, kiedy bez wychodzenia z domu mamy dostęp do każdego rodzaju wiedzy, nie poszukać rzetelnych informacji o tym, co się wstrzykuje dzieciom – to dla mnie jest całkowicie niepojęte! Może władza, zamiast zabierać ludziom dzieci z powodu biedy powinna zacząć je zabierać z powodu niechęci do zdobywania wiedzy

VAXXED – Pełny wywiad ABC World News z producentem filmu, Delem Bigtree (26.03.2016)

To jest nagranie wywiadu przeprowadzonego przez ABC World News z Delem Bigtree dwie godziny przed tym, jak Tribeca Film Festival ogłosiło, że „Vaxxed: Od zatuszowania do katastrofy” nie zostanie pokazany podczas festiwalu. ABC World News pokazało jedynie 5 sekund z tego 11-minutowego wywiadu.

A ja wypisałam najbardziej smakowite wyrywki z wywiadu:

Gdy spotkałem Wakefielda odkryłem, że on współpracował z Brianem Hookerem, rozmawiali przez telefon z informatorem z CDC, który mówił, że CDC POPEŁNIŁO OSZUSTWO w badaniu nad MMR i że rzeczywiście istniał związek między autyzmem i szczepionką. Spojrzałem na dane, które ten informator z CDC dostarczył Andy’emu i Brianowi. To jest najbardziej przekonujący dowód oszustwa, jaki kiedykolwiek w życiu widziałem.
(…)
Dlatego musiałem sprawdzić Andrew Wakefielda zanim zbliżyłem się do tej historii i zrobiłem swoje dochodzenie. Zgłębiłem temat oszustwa, jakie jest przypisywane karierze Andy Wakefielda i to by wypełniło całą książkę albo kolejny cały film, gdybym miał wyjaśnić każdy detal, który odkryłem. Więc powiem tylko tyle: świat stracił jeden z najwybitniejszych umysłów naukowych naszych czasów kiedy odebrano nam Andy Wakefielda.
(…)
Gdy się spojrzy na to, co mówi informator CDC William Thompson to zdaje się sprawę z tego, że te badania, którym zaufaliśmy nie są poprawnie przeprowadzone. Odbywa się oszustwo!
(…)
Kiedyś było tak, że jak coś takiego się zdarzyło to wszyscy w mediach rzucali się na to. Jeśli informator, czołowy naukowiec CDC ujawnia, że popełnili przestępstwo, to bym oczekiwał, że każda agencja informacyjna na świecie wkroczy do akcji i zbada tę sprawę! Jestem zdumiony, że ten film jest jedyny, który się temu przygląda. Chcę prawdy!
(…)
Ten film jest po prostu prawdą, w takiej postaci, w jakiej ją znaleźliśmy. I jeśli ta prawda jest przerażająca, to nie wiem, co mogę o tym powiedzieć. To nie jest film sensacyjny (…) to jest film oparty na faktach!
(…)

Wszyscy myśleliśmy, że związek między szczepionkami i autyzmem został obalony. Sam tak myślałem, i wszyscy, z którymi pracowałem tak myśleli. Aż do czasu, gdy zostały ujawnione nowe informacje. (…) I teraz mówi się nam, że to było oszustwo.

(…)
Mamy tutaj najważniejszą agencję zdrowia na świecie, która powinna stać na straży zdrowia dzieci, a oni wyrzucają dane i zmieniają cyfry w badaniach, aby wyglądało na to, że szczepienia są bezpieczne.
(…)

Oni (CDC) zrobili swoje badania i odkryli dokładnie to samo co Andrew Wakefield. Ale kiedy to zobaczyli postanowili to ukryć i zatuszować.

(…)
Najbardziej przykrą sprawą jest to, że pewna ilość lekarzy, z którymi rozmawiałem powiedziała:

Del, wiem, że szczepionki powodują autyzm, ale nie powiem tego przed kamerą, ponieważ przemysł farmaceutyczny zniszczy mi karierę dokładnie tak samo, jak to zrobili z Andrew Wakefieldem.

I tak wygląda nasza sytuacja: jesteśmy zastraszeni przez przemysł, który tak napradę nie dba o zdrowie naszych dzieci, tak, jak powinien.
(…)

Ale żeby główne serwisy informacyjne mówiły ludziom, żeby nie oglądali tego filmu? To co będzie następne? Gazety zaczną mówić, żebyśmy poszli palić książki?

(…)
To nie jest film antyszczepionkowy. To jest film o oszustwie popieranym przez CDC, Centrum Kontroli Chorób, najważniejszy na świecie organ badający zdrowie.
(…)
Ludzie muszą obejrzeć tę historię, żeby poznać prawdę o szczepieniach.

Jak to jest możliwe, że media nie rzucają się na taki wielki skandal? To bardzo proste: korporacje wykupiły wszystkie media, dzięki czemu kontrolują całą informację. Jest oczywiste, że nie przepuszczą niczego, co mogłoby zaszkodzić ich interesom. Dziennikarze albo są przekupieni, albo zastraszeni, albo jedno i drugie. Są też dziennikarze z totalnie wypranymi mózgami, którzy zadają takie pytania jak dziennikarka przeprowadzająca wywiad: ją przeraża nie to, że z pełnym przyzwoleniem CDC dzieci są okaleczane, lecz to, że film jest przerażający i może wystraszyć rodziców! I pyta, czy o to właśnie chodziło autorom.

Podobnie wykupione/ przekupione są uczelnie wraz z profesorami i takie instytucje jak CDC czy WHO (oraz wszystkie inne). Kartele chemiczno-farmaceutyczne są bogatsze niż banki i mają takie ilości pieniędzy, że mogą kupić zarówno demokratów, jak i republikanów oraz cały parlament. A jeśli ktoś się przekupić nie da i będzie się upierał przy prawdzie seryjny samobójca strzeli mu kilka razy w plecy, od jego samochodu odpadną wszystkie koła, od samolotu odpadną skrzydła lub ktoś poczęstuje go pyszną kawką i ciasteczkami z polonem.

Facebook: Nie dla szczepień (grupa zamknięta i zabezpieczona przed trollami)

Wzrost emisji CO2 to drobiazg

Z prof. Leszkiem Marksem rozmawia Stefan Sękowski

Prof Leszek Marks
Prof. Leszek Marks
Profesor geologii, pracownik naukowy Uniwersytetu Warszawskiego

 

 

W łagodniejszej zimie mniej kosztuje ogrzewanie, transport, także okres wegetacyjny w innych porach roku jest dłuższy, dzięki czemu zbiory są większe. W takiej sytuacji może być Polska

Czy moje wnuki będą jeszcze znały śnieg?

Nawet jeśli klimat się ociepli, to śnieg będzie padał. Ocieplenie klimatu może nawet zwiększać opady śniegu – oceany szybciej parują, w związku z czym opady są większe, a gdy temperatury są ujemne, wówczas występują one w formie śniegu.

Pytam, bo już moje dzieci cieszą się z byle spadającego płatka. Trudno zaprzeczyć, że klimat się ociepla.

Ociepla się minimalnie. Niedawno na północnej półkuli występowało podobne ocieplenie, które trwało od lat 20. do lat 50. XX wieku. Wcześniej, jeszcze większe ocieplenie było w średniowieczu, mniej więcej w latach 900–1300, jeszcze wcześniej w okresie rzymskim i minojskim. To powtarza się cyklicznie.

Jednak te ocieplenia były lokalne, a dziś mamy mieć globalne.

Ocieplenie średniowieczne dotyczyło całego regionu północnego Atlantyku, czyli przede wszystkim Europy, a w tym samym czasie ochłodziła się nieco strefa równikowa. I dziś także obserwujemy lekkie obniżenie temperatur w okolicy równika. Znów od mniej więcej 2000 roku półkula północna się nie ociepla, ociepla się południowa, w okolicy zwrotnika. Ponadto nie należy aż tak bardzo obawiać się ocieplenia klimatu. Gdy spojrzymy na historię człowieka, na ostatnie 3 – 4 tysiące lat, okaże się, że ocieplenie klimatu było dla nas korzystne, to ochłodzenia były dramatem. Ochłodzenie „małej epoki lodowej” w XVII wieku przyniosło epidemie, głód i wojny. Gdyby średnia roczna temperatura w Europie obniżyła się o 1 stopień Celsjusza, mielibyśmy o miesiąc krótszy okres wegetacyjny.

Ale ocieplenie klimatu także przynosi głód. Fala imigracji do Europy wynika nie tylko z wojny w Syrii, ale także z głodu w Afryce Wschodniej, wywołanego suszą. Susze na Haiti trwają od trzech lat – tego wcześniej nie było.

To jest wina człowieka, ale nie ma to żadnego związku z globalnym ociepleniem. Głód w Afryce bierze się m.in. ze źle przeprowadzanej pomocy w sytuacjach kryzysowych. Zamiast dać tym ludziom przysłowiową wędkę, daje się rybę, przez co uzależnia się ich od dalszej pomocy. Na Haiti były natomiast kiedyś piękne lasy, których dziś nie ma. Ten kraj przez kilkadziesiąt lat spłacał Francuzom ogromny haracz za niepodległość. W tym celu sprzedawano wszystko, co było można, także drewno, więc wycięto te lasy. W efekcie woda nie ma się gdzie gromadzić, a gdy do tego dochodzi brak opadów, pojawia się susza.

Czyli jednak – zawinił człowiek.

Tak, ale nie ma to nic wspólnego z globalnym ociepleniem. I jest to klęska lokalna, nie globalna.

Ale tak gwałtownych zmian klimatu – i mówię nie tylko o zmianie temperatur, także o innych czynnikach – dotychczas nie było.

To zależy, jak na to spojrzeć. Często mówi się o huraganach: ich wcale nie jest więcej, niż było kiedyś. Zwracamy na nie uwagę, bo jest nas, ludzi, więcej. Mamy bardziej rozbudowaną infrastrukturę, więc i zniszczenia są większe.

Według „Nature” zmiany klimatyczne mogą zmniejszyć PGB (Produkt Globalny Brutto) na głowę do 2100 roku o około ¼. To możliwe?

Przedstawia się bardzo różne wyliczenia. Faktycznie, tam, gdzie będą susze, tam i gospodarki będą cierpieć. Alarmistyczne prognozy opierają się na uznaniu, że największym czynnikiem sprawczym zmian klimatu jest dwutlenek węgla. Z drugiej strony im więcej dwutlenku węgla w atmosferze, tym mamy lepsze plony – o czym wiedzieli już badylarze „dogrzewający” rośliny w szklarniach dwutlenkiem węgla. Przy zwiększonej ilości dwutlenku węgla rośliny są bardziej odporne na susze. Takie efekty mielibyśmy nawet, gdybyśmy zwiększyli ilość dwutlenku węgla w atmosferze dwuipółkrotnie. Z kolei gdybyśmy zmniejszyli zawartość CO2 w powietrzu o połowę, to w ogóle nie mielibyśmy wegetacji. I wtedy Ziemia stałaby się pustynią, zarówno na lądzie, jak i w oceanie.

Rośliny muszą jednak gdzieś rosnąć – tymczasem w wyniku ocieplenia klimatu mają topnieć lodowce, które zalewają ląd stały.

Nie przesadzajmy, one nie topnieją aż tak bardzo. Wpływ topnienia lodowców na rzeki u podnóży Himalajów jest marginalny, wynosi ok. 1,5%. Jeśli chodzi zaś o wylewy rzek, to one zawsze były błogosławieństwem dla człowieka. Gdy ok. 4200 lat temu Nil przestał wylewać w takim zakresie, jak to robił wcześniej – co było związane ze zmianą zasięgu monsunów, nie z działalnością człowieka – to upadło egipskie Stare Państwo.

Nasze działania nie mają więc wpływu na zmiany klimatyczne?

Mają, ale nie taki, jaki im się przypisuje. Prawdą jest, że spalanie paliw kopalnych ma znaczący wpływ na wzrost obecności dwutlenku węgla w atmosferze. Ale wpływ tego zjawiska na klimat jest minimalny, o ile w ogóle istotny. O wiele groźniejszy jest metan, o którym praktycznie się nie mówi. I tu wpływ człowieka ma znaczenie, przyczynia się do jego produkcji: raz, że jest nas coraz więcej, a dwa, hodujemy coraz więcej zwierząt, które go wydalają. Temu się nie przeciwdziała, w przeciwieństwie do emisji dwutlenku węgla. Można go stosunkowo łatwo przechowywać, co jest dobrym biznesem.

Jak należałoby walczyć ze skutkami działania ludzi w tym zakresie?

Ziemia jest w stanie wyżywić znacznie więcej ludzi niż dziś. Pytanie brzmi: na jakim poziomie? W kontekście Polski przede wszystkim należy zmodernizować energetykę. I nie chodzi tu o „dekarbonizację”, bo ani elektrownie wiatrowe, ani słoneczne nie są w stanie zastąpić elektrowni węglowych. Nasze elektrownie są przestarzałe, gdyby były bardziej nowoczesne, wystarczyłoby spalać o połowę mniej węgla niż dziś. Jakąś opcją mogłaby być też energetyka jądrowa.

Jak pan w tym kontekście ocenia dotychczasową światową politykę klimatyczną?

Na początku biznes był przeciwny polityce klimatycznej. Kiedy jednak przedsiębiorcy zobaczyli, że da się na tym zarobić, to zabrali się za odnawialne źródła energii, co nie znaczy, że energetyka konwencjonalna odejdzie do lamusa. Ta polityka nie jest skuteczna, emisje ciągle rosną – przykładowo Chińczycy otwierają niemal codziennie nową elektrownię węglową.

Kto skorzysta na zmianach klimatycznych?

To zależy, jak będą przebiegały te zmiany. Jeśli zimy będą łagodniejsze, to kraje, które tego doświadczą, zyskają. W łagodniejszej zimie mniej kosztuje ogrzewanie, transport, także okres wegetacyjny w innych porach roku jest dłuższy, dzięki czemu zbiory są większe. W takiej sytuacji może być Polska: zmiany mogą pozytywnie wpłynąć na rolnictwo, przemysł, ale i np. na turystykę. Warto się też przygotowywać na sytuację, w której zimy pozostaną tak zimne, jak do tej pory, ale okresy lata będą gorętsze – i opady będą niewielkie. Jednak i do tego można się przyzwyczaić, taka sytuacja ma miejsce na południu Europy od kilkudziesięciu lat.

Z przyrodą trzeba współpracować, a brak tej współpracy widać choćby w przypadku gospodarki rzecznej. Dziwimy się, że rzeki zalewają miasta, ale jeśli się je dokładnie zabudowuje, to tak to się musi kończyć. Regulacje rzek były błędem, ponieważ zwężenie koryta i zabudowywanie terenów zalewowych powoduje bardzo duże straty, gdy już – w wyniku zwiększenia opadów – dojdzie do powodzi. Trzeba być świadomym zmian klimatu, obserwować je i się do nich dostosowywać.

Czy te zmiany nie będą pogłębiały podziałów na bogatą Północ i biedne Południe?

Afryka jest kolebką ludzkości – i w swoim czasie były tam najlepsze warunki dla człowieka. Także dziś w strefie międzyzwrotnikowej jest gorąco, ale nie przez cały dzień, niemal codziennie padają tam deszcze, dzięki czemu roślinność świetnie się rozwija. To mógłby być raj na ziemi – a nie jest. To, że dziś ten kontynent kojarzy się nam z suszą i głodem wynika z ludzkiego działania: od czasów kolonizacji arabskiej, po europejską. Eksploatacja tego kontynentu doprowadziła do zniszczenia tamtejszej gospodarki i podporządkowania ludności zagranicy, co trwa do dziś.

Ponadto w przeszłości ludzie mieszkali na Saharze, która 5 – 6 tys. lat temu była sawanną, a nie pustynią. W wyniku naturalnych zmian klimatycznych zaczęła wysychać, ale i człowiek, wypasając tam owce i kozy, doprowadził do zniszczenia roślinności, która już nie odrastała w tych samych warunkach klimatycznych.

Jednak to szczególna sytuacja. Człowiek jest niewątpliwie odpowiedzialny za wiele rzeczy, ale ma stosunkowo mały udział, jeśli chodzi o zmiany klimatu.

Stefan Sękowski

 

Stefan Sękowski
Redaktor „Nowej Konfederacji”, dziennikarz „Gościa Niedzielnego”

 

Źródło: Nowa Konfederacja nr 3 (2016)

Pytania do lekarza, zanim zaszczepisz dziecko

Warto się zapoznać z tym dokumentem i korzystać z niego. W żadnym wypadku nie można dać się sterroryzować agentom karteli farmacji i szczepić dzieci wbrew własnym przekonaniom, bo to może oznaczać trwale kalectwo lub śmierć dzieci. Zmuszanie do szczepień przypomina praktyki  hitlerowców w obozach zagłady, gdzie „dezynfekowano”  ludzi cyklonem.

Może Wam się przyda,

Poślijcie dalej -)

Prof. Maria Dorota Majewska

Fundacja Wspierania Rozwoju Kultury i Społeczeństwa Obywatelskiego QLT 

www.fundacja-qlt.pl

Kontakt: 502085840, 22/4005652fundacja.qlt@wp.pl

LISTA PYTAŃ. Zapytaj lekarza zanim pozwolisz zaszczepić dziecko

W związku z żądaniem podpisania tzw. Oświadczenia świadomej odmowy szczepień nie mającego umocowania w jakiejkolwiek podstawie prawnej informuję, że nie możemy podpisać tego dokumentu, ponieważ wbrew jego treści nie otrzymaliśmy praktycznie żadnych informacji na temat szczepień, oprócz skrajnie skrótowych o charakterze reklamowo-marketingowym. Podpisanie tego dokumentu stanowiłoby tym samym poświadczenie nieprawdy i to na naszą niekorzyść.
W związku z podstawowym prawem pacjenta do wyrażenia świadomej zgody na zabieg medyczny prosimy o udzielenie wyczerpujących i zrozumiałych odpowiedzi na piśmie na następujące pytania, od których to odpowiedzi uzależniona jest nasza zgoda na szczepienie wymagana prawem krajowym i europejskim, oraz udokumentowanie tego konkretnymi badaniami naukowymi wraz z podaniem źródła.

1. Proszę o udostępnienie ulotek dla pacjenta, wyjaśnienie ich treści, a w szczególności składu i skutków ubocznych szczepionek oraz ich wpływu na organizm konkretnie mojego dziecka przy uwzględnieniu stanu jego zdrowia i możliwych reakcji alergicznych osobno dla każdej szczepionki przeciw:
– gruźlicy
– wzw B
– błonicy, tężcowi i krztuścowi
– polio
– Hib
– odrze, śwince i różyczce

2. Proszę o medyczne i statystyczne informacje na temat chorób przeciw którym szczepi się dzieci zgodnie z Programem Szczepień Ochronnych, to jest o ich objawach, możliwościach ich leczenia, możliwych powikłaniach pochorobowych i przyczynach tych powikłań, grupach ryzyka oraz zaprezentowanie statystyk zachorowań na terenie Polski i osobno statystyk powikłań tych chorób w czasie ich masowego stosowania, osobno na temat: gruźlicy, wzw B, błonicy, tężca, krztuśca, polio, Hib, odry, świnki, różyczki.

3. Czy szczepionki ochronią nasze dziecko przed chorobami i ile lat będą chroniły przed zachorowaniem na: gruźlicę , wzw B, błonicę, tężec, krztusiec, polio, hib, odrę, świnkę i różyczkę?

4. Prosimy o ustalenie indywidualnego bilansu korzyści i ryzyka oraz wyjaśnienie w odniesieniu do naszego dziecka korzyści i zagrożeń płynących z przechorowania wszystkich chorób, przeciwko którym ma być zaszczepione, w stosunku do korzyści i zagrożeń płynących ze szczepień pojedynczo i łącznie, w perspektywie indywidualnej i ogólnospołecznej.

5. W jaki sposób można ocenić poziom odporności przeciw chorobom z Programu Szczepień Ochronnych i na ile miarodajny jest wynik takiego badania?

6. Czy wysokie stężenie przeciwciał w surowicy w wyniku szczepienia, jest jedynym warunkiem skutecznej ochrony, czy też znaczenie mają również cechy jakościowe tych przeciwciał?

7. Czy sztuczne indukowanie produkcji przeciwciał poprzez szczepienie z pominięciem naturalnych barier organizmu, gwarantuje ochronę przed zachorowaniem na zakaźną chorobę dziecięcą?

8. Co jest wyznacznikiem skuteczności szczepionki w toku badań klinicznych? Czy badane osoby szczepione są wystawiane na bezpośredni kontakt z odnośnymi zakaźnymi patogenami w środowisku w celu stwierdzenia czy ulegną zakażeniu?

9. Czy sztuczne indukowanie produkcji przeciwciał poprzez szczepienie z pominięciem wszystkich naturalnych barier organizmu jest równoznaczne z powstaniem odporności na patogen, takiej samej jak w przypadku naturalnej infekcji?

10. Proszę o przedstawienie wyników szerokich badań naukowych, które zweryfikowały bezpieczeństwo stosowania pełnego kalendarza szczepień dziecięcych i podawania wielu szczepionek podczas jednej wizyty, w porównaniu do dzieci nieszczepionych żadną szczepionką.

11. W jaki sposób na podstawie krótkiego i powierzchownego badania kwalifikacyjnego do szczepienia można wykluczyć rozpoczynającą się ostrą infekcję z gorączką, czy zaostrzenie choroby przewlekłej co stanowi bezwzględne przeciwwskazanie do szczepień?

12. Kto ustala listę przeciwwskazań do szczepień w Polsce i kto ponosi odpowiedzialność za te ustalenia?

13. W jaki sposób można wykluczyć nadwrażliwość na składniki szczepionki przed szczepieniem?

14. Czy patogeny szczepionkowe mają zdolność spowodować chorobę przeciw której są wymierzone? Jeśli tak, proszę podać w przypadku których szczepionek występuje takie ryzyko?

15. Proszę wymienić, które szczepionki stosowane w Polsce zawierają śladowe ilości związku rtęci (tiomersalu) używanego jako konserwant w pierwszym etapie produkcji oraz w ulotkach których preparatów został wymieniony?

16. Proszę o informacje, które szczepionki stosowane w Polsce zawierają związki aluminium, oraz o chorobach, których związek z narażeniem organizmu na działanie aluminium jest aktualnie znany?

17. Które szczepionki dopuszczone do stosowania w Polsce, zostały wyprodukowane w oparciu o ludzkie linie komórkowe wyprowadzone z komórek pozyskanych w wyniku aborcji, oraz dla których z tych szczepionek jest dostępna etyczna alternatywa?

18. Prosimy o informacje na temat pochodzenia szczepów bakterii i wirusów oraz ich antygenów w szczepionkach z obowiązkowego kalendarza szczepień.

19. Prosimy o wyjaśnienie właściwości immuno- i patogennych szczepionek, rodzaju zastosowanych adjuwantów i konserwantów, ich wpływu na zdrowie, a także zawartości białek odzwierzęcych.

20. Prosimy o wyjaśnienie korzyści płynących z karmienia piersią nazywanego „naturalną szczepionką” oraz ochronnego działania na zdrowie dziecka oraz jakie lekarz ma kwalifikacje żeby doradzać rodzicom w tej kwestii. Jeśli kwalifikacje są niewystarczające prosimy o wskazanie gdzie uzyskamy fachowe wsparcie finansowane z budżetu państwa.

21. Prosimy o wyjaśnienie korzyści płynących z naturalnego żywienia dzieci i pozytywnego wpływu na ich zdrowie oraz jakie lekarz ma kwalifikacje żeby doradzać rodzicom w tej kwestii. Jeśli kwalifikacje są nikłe prosimy o wskazanie gdzie uzyskamy fachowe wsparcie finansowane z budżetu państwa.

22. Jaki wpływ na możliwe wystąpienie poważnych powikłań poszczepiennych może mieć występowanie alergii, astmy i innych chorób typu autoimmunologicznego oraz powikłań poszczepiennych u członków rodziny dziecka?

23. Czy patogeny szczepionkowe mają zdolność spowodować chorobę szczepioną? Jeśli tak, proszę podać w przypadku których szczepionek występuje takie ryzyko.

24. Proszę o wyjaśnienie po których szczepionkach mogą wystąpić, na czym konkretnie polegają, jakie maja trwałe skutki oraz jakie są metody diagnozowania i leczenia następujące niepożądanych odczynów poszczepiennych opisanych w Rozporządzeniu Ministra Zdrowia w sprawie NOP:
1) odczyny miejscowe, w tym odczyny miejscowe po szczepieniu BCG:
a) obrzęk,
b) powiększenie węzłów chłonnych,
c) ropień w miejscu wstrzyknięcia;
2) niepożądane odczyny poszczepienne ze strony ośrodkowego układu nerwowego (OUN):
a) encefalopatia (zapalenie mózgu),
b) drgawki gorączkowe,
c) drgawki niegorączkowe,
d) porażenie wiotkie wywołane wirusem szczepionkowym,
e) zapalenie mózgu,
f) zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych,
g) zespół Guillaina-Barrégo;
3) inne niepożądane odczyny poszczepienne:
a) bóle stawowe,
b) epizod hipotensyjno-hiporeaktywny,
c) gorączka powyżej 39°C,
d) małopłytkowość,
e) nieutulony ciągły płacz,
f) posocznica, w tym wstrząs septyczny (sepsa),
g) reakcja anafilaktyczna,
h) reakcje alergiczne,
i) uogólnione zakażenie BCG (gruźlicą),
j) wstrząs anafilaktyczny,
k) zapalenie jąder,
l) zapalenie ślinianek,
m) porażenie splotu barkowego,
n) inne poważne odczyny występujące do 4 tygodni po szczepieniu.

25. Czy w przypadku wystąpienia u dziecka powikłań zdrowotnych w zbieżności czasowej ze szczepieniem, są wykonywane konkretne badania i analizy laboratoryjne w celu obiektywnego stwierdzenia/wykluczenia związku ze szczepieniem i składnikami szczepionki? Jeśli tak, proszę wymienić jakie badania i analizy laboratoryjne są wykonywane w przypadku wszystkich NOP wymienionych w Rozporządzeniu Ministra Zdrowia oraz ulotkach informacyjnych szczepionek, czy są wykonywane obligatoryjnie oraz proszę o udostępnienie procedur obowiązujących w tym zakresie lekarzy na terenie Polski.

26. Czy niepożądane odczyny i powikłania poszczepienne mogą wystąpić tylko w okresie do 4 tygodni od szczepienia i do 12 miesięcy dla szczepienia BCG, czy też mogą być również znacznie odłożone w czasie, nawet wiele lat po szczepieniu?

27. W jaki sposób mogę uzyskać odszkodowanie i zadośćuczynienie za wystąpienie powikłania poszczepiennego gdy wystąpiło na skutek błędu lekarza, winy producenta oraz skarbu państwa, które nakłada obowiązek szczepień?

28. Czy kwalifikujący do szczepienia lekarz zagwarantuje nam odpowiedzialność materialną i prawną ze ewentualne negatywne skutki zdrowotne wywołane niepożądanymi odczynami i powikłaniami poszczepiennymi?

29. Prosimy o wyczerpującą informację jak mamy postępować w sytuacji wystąpienia niepożądanego odczynu poszczepiennego i w jaki sposób możemy mieć wpływ na zgłoszenie go do odpowiednich urzędów?

30. Kto ustala kalendarz szczepień w Polsce i kto ponosi odpowiedzialność za te ustalenia?

31. Czy personel placówki medycznej, z której usług korzystamy przyjmuje zalecane dawki przypominające szczepień dla dorosłych ze względu na utracenie poszczepiennej odporności z okresu dzieciństwa oraz nowe szczepionki ze względu na ryzyko zarażenia pacjentów?

SZCZEPIONKA PRZECIW GRUŹLICY

32. Czy szczepionka przeciw gruźlicy ochroni moje dziecko przed najczęstszą płucną postacią gruźlicy?

33. Czy szczepionka ochroni moje dziecko przed innymi postaciami gruźlicy tj. np. gruźlicą rozsianą, wielonarządową, kości, itd.

34. W jaki sposób u noworodka/niemowlęcia wyklucza się wrodzone niedobory odporności, w przypadku których podanie szczepionki jest bezwzględnie przeciwwskazane, gdyż może spowodować rozsianie szczepionkowych prątków gruźlicy w organizmie (w organach w tym w mózgu, w kościach, do zgonu włącznie)?

35. Proszę o szczegółowe opisanie niepożądanych odczynów poszczepiennych oraz możliwych odległych w czasie powikłań poszczepiennych, które mogą wystąpić w wyniku podania szczepionki przeciw gruźlicy.

36. Proszę o opisanie metod diagnozowania i leczenia niepożądanych odczynów poszczepiennych po szczepionce przeciw gruźlicy:
– poronnego Fenomenu Kocha, owrzodzenia, zmiany ropnej a także ropnia podskórnego
– powiększenia węzłów chłonnych o średnicy ponad 10 mm oraz ich zmian ropnych
– uogólnionego rozsiewu prątków gruźlicy, rozsiewu wielonarządowego, zapalenia kości i szpiku oraz zmian w innych narządach i tkankach, takich jak zapalenie ucha środkowego, ropnia pozagardłowego, zmian węzłowych
– keloidu oraz zmian o charakterze alergicznym w rodzaju wysypek, wyprysków, rumienia guzowatego, pryszczykowego zapalenia spojówek, zapalenia tęczówki
37. Przez ile lat po szczepieniu przeciw gruźlicy mogą wystąpić powikłania poszczepienne u mojego dziecka?

SZCZEPIONKA PRZECIW WZW B

38. W jaki sposób u noworodka wyklucza się stan ostry chorobowy w pierwszych godzinach życia, który jest przeciwwskazaniem do szczepienia przeciw wzwB?

39. Jakie jest uzasadnienie podawania szczepionki przeciw wzw B noworodkowi jeśli matka nie jest nosicielką choroby?

40. Jakie warunki powinna spełnić placówka służby zdrowia żeby nie narazić pacjenta na zakażenie wzw B?

41. Proszę o opisanie metod diagnozowania i leczenia niepożądanych odczynów poszczepiennych po szczepionce przeciw wzw B:
– małopłytkowości krwi
– powiększenia węzłów chłonnych
– choroby posurowiczej i anafilaksji
– zaburzeń ze strony układu nerwowego
– obniżenia ciśnienia krwi
– skurczu oskrzeli
– wymiotów, biegunki i nudności
– podwyższenia enzymów wątrobowych

SZCZEPIONKA PRZECIW BŁONICY, TĘŻCOWI I KRZTUŚCOWI

42. Proszę o opisanie metod diagnozowania i leczenia niepożądanych odczynów poszczepiennych po szczepionce przeciw błonicy, tężcowi i krztuścowi:
– drgawek
– epizodu hipotoniczno-hiporeaktywnego
– uszkodzenie mózgu
– nieutulonego płaczu dziecka, gorączki, wymiotów
– ropnia w miejscu wstrzyknięcia
– reakcji neurologicznych

SZCZEPIONKA PRZECIW ODRZE ŚWINCE I RÓŻYCZCE

43. Proszę o opisanie metod diagnozowania i leczenia niepożądanych odczynów poszczepiennych po szczepionce przeciw odrze, śwince i różyczce i możliwych trwałych skutków powikłań:
– odry, różyczki i świnki poszczepiennej
– zapalenia stawów
– małopłytkowości
– reakcji alergicznej
– drgawek
– zapalenia mózgu

SZCZEPIONKA PRZECIW POLIO

44. Proszę o opisanie metod leczenia niepożądanych odczynów poszczepiennych po szczepionce przeciw polio i możliwych trwałych skutków powikłań:
– polio poszczepiennego
– aseptycznego zapalenia opon mózgowych

PODSTAWA PRAWNA

Przepisy ustawy z 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty precyzują kwestie związane z obowiązkiem udzielenia zgody przez pacjenta na leczenie. Lekarz ma obowiązek udzielać pacjentowi przystępnej informacji o jego stanie zdrowia, rozpoznaniu, proponowanych oraz możliwych metodach diagnostycznych, leczniczych, dających się przewidzieć następstwach ich zastosowania albo zaniechania, wynikach leczenia oraz rokowaniu.

Kwestię właściwego poinformowania pacjenta o ryzyku i skutkach zabiegu lekarskiego podejmuje także „Europejska Konwencja Bioetyczna” (art. 10) według której „każda osoba ma tytuł do poznania wszelkich zebranych informacji o jego czy jej zdrowiu.” Brak świadomej zgody na zabieg stanowi podstawę odpowiedzialności cywilnoprawnej i karnoprawnej lekarza (zgodnie z art. 192 §1 Kodeksu karnego „kto wykonuje zabieg leczniczy bez zgody pacjenta, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2)”.

Jakie jeszcze przepisy prawa świadczą o prawie do wyrażenia zgody na zabieg:
– art. 23 kodeksu cywilnego, który udziela ochrony takim dobrom prawnym jak wolność i zdrowie;
– art. 5 Europejskiej Konwencji Bioetycznej stanowi, iż każdej interwencji w dziedzinie służby zdrowia dokonać można jedynie po udzieleniu przez osobę zainteresowaną swobodnej i świadomej zgody na taką interwencję;
– art. 15 i nast. ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta oraz art. 32, 33 i 35 ustawy o zawodzie lekarza stanowią iż pacjent ma prawo do wyrażenia zgody na udzielenie określonych świadczeń zdrowotnych lub ich odmowy;
– art. 3 ust. b. kodeksu etyki zawodowej położnej oraz art. 15 Kodeksu etyki lekarskiej.

Poszczepienne ogniska i epidemie odry

Prof. Maria Dorota Majewska i dr Suzanne Humphries

Szczepienia MMR są dziś głównym źródłem epidemii odry czy różyczki – wskazują nowe badania. Osoby świeżo zaszczepione rozsiewają wirusy odry przez wiele tygodni i zarażają inne osoby zaszczepione oraz nieszczepione.

Korpomedia tego nie podają, że szczepy wirusów odry, które znaleziono u zarażonych dzieci w ostatnich ogniskach tej choroby, są pochodzenia odszczepiennego. Prawdopodobnie dlatego karami zmusza się dziś polskich rodziców do szczepienia wszystkich dzieci, żeby więcej osób zachorowało. Kiedy zaszczepione dziecko zachoruje na odrę, nazywa się tę chorobę niespecyficzną wysypką i udaje, że nie ma problemu. Podobnie jak każdy przypadek poszczepiennej śmierci niemowlęcia nazywa się „zbiegiem okoliczności”.

http://www.naturalnews.com/048914_measles_vaccine_strain_genetic_testing.html

W wielomiliardowym biznesie szczepiennym chodzi głównie o wielkie pieniądze i o to, by jak najwięcej dzieci zachorowało na autyzm oraz inne postaci encefalopatii, bo potem są one stałymi klientami karteli farmacji.

Chodzi też o to, by nie było dzieci nieszczepionych, bo wtedy nie można porównać stanu ich zdrowia do szczepionych, a różnice między tymi grupami są kolosalne. Niemieckie badanie wykazało, że praktycznie wszystkie choroby chroniczne i formy upośledzenia umysłowego występują znacznie częściej u szczepieńców niż nieszczepieńców.

New Survey Shows Unvaccinated Children Vastly Healthier – Far Lower Rates of Chronic Conditions and Autism

Faszyzm i terror szczepienny WHO, UNICEF oraz karteli farmacji osiągnął już skalę światową i coraz więcej dzieci szczepi się (i masowo okalecza oraz zabija) pod lufami karabinów. Jak długo ludzkość będzie tolerować te zbrodnie popełnianie na dzieciach dla zysków farma-oligarchów? Każdy wie, że żadnej organizacji i żadnej korporacji nie zależy na zdrowiu cudzych dzieci. Jeśli dziś akceptujemy szczepienną tyranię wobec dzieci, przygotujmy się na to samo w stosunku do wszystkich dorosłych. Tylko czekać, kiedy w Polsce pojawią się łapanki organizowane przez szczepienne gestapo. Rodzicom, którzy chcą chronić swe dzieci, a nie potrafią walczyć ze szczepiennym terrorem w Polsce, być może nie pozostaje nic innego jak uciekać z dziećmi do wolnych od tego terroru krajów (Europa zachodnia czy Rosja).

http://vaccineliberationarmy.com/2015/03/06/children-around-the-world-vaccinated-at-gunpoint/, http://vaccineliberationarmy.com/2015/03/07/kenya-africa-dr-ngare-exposes-who-unicef-tyranny-on-developing-world/

Transplantologia zabija, świat milczy!

Źródło: Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy

Z doktorem nauk medycznych o. Jackiem Norkowskim OP, autorem książek „Człowiek umiera tylko raz” i „Medycyna na krawędzi”  rozmawia Agnieszka Piwar z Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

W Polsce od lat dziewięćdziesiątych obowiązuje definicja śmierci oparta na kryteriach mózgowych. Występuje Ojciec jako zdecydowany jej przeciwnik. Dlaczego?

altO. Jacek Norkowski: Definicja ta jest przedmiotem mojej krytyki, z powodów etycznych i naukowych uważam ją za całkowicie niesłuszną. Definicja śmierci mózgowej zawarta jest w dokumencie harwardzkim. Jego kryteria sprowadzają się do umożliwiania orzekania śmierci człowieka na tej podstawie, że stwierdzono u niego śpiączkę określoną jako nieodwracalna i w ramach tej śpiączki bezdech oraz brak odruchów nerwowych w obrębie głowy.

W samym raporcie harwardzkim nie ma żadnego merytorycznego uzasadnienia dla uznania stanu śpiączki za stan śmierci człowieka. Jego autorzy podali jako uzasadnienie dla takiej decyzji to (nie było uzasadnienie od strony medycznej) brak miejsca w szpitalach, i że w przypadku chęci pobrania narządów brak takiej definicji śmierci powodowałby kontrowersje. Zatem do rozwiązania tych kontrowersji wprowadzono nową definicję śmierci. Potem tylko autorzy dokumentu podali, jak to technicznie wykonać, żeby postępowanie lekarza zmieściło się w ramach obowiązującego prawa. Generalnie nawet nie trzeba zmieniać prawa, ponieważ jeśli uznamy ten stan za śmierć, to on wchodzi w te rubryki prawne, które mówią o śmierci.

Kryterium tzw. śmierci mózgowej po raz pierwszy pojawiło się w 1968 r. Jakie były kulisy powstania tej definicji i kto ją zatwierdził?

To była stosunkowo nieduża, dwunastoosobowa grupa, powołana po zrobieniu pierwszego przeszczepu dokonanego w 1967 r. przez Christiaana Barnarda w Afryce Południowej. To była taka próba, żeby wykorzystać moment, kiedy cały świat się zachłysnął sukcesem Barnarda – choć był to wątpliwy sukces, gdyż biorca bardzo szybko umarł. Zatem, żeby Barnard nie poszedł do więzienia, trzeba było wymyślić jakieś uzasadnienie prawne dla tego, co zrobił. Przecież zrobił to niezgodnie w prawem – nie można żyjącemu pacjentowi tak po prostu wyrwać serca z klatki piersiowej. A przynajmniej do niedawna jeszcze było to niemożliwe. Trzeba więc było wymyślić jakąś formułę. Wymyślono zatem formułę „śmierci mózgowej” i nazwano, że to jest zwykła śmierć. Dzięki temu nie potrzeba było zmieniać prawa. Jeżeli śmierć mózgowa jest jednym ze sposobów umierania, to w takim razie uznajemy, że poza tym, system prawny jest taki, jaki był. Sprowadzało się to do tego, że umożliwia to pobranie narządów od człowieka, którego serce bije, po uznaniu go uprzednio przez odpowiednią komisję za zmarłego.

Jakaś mała grupa ustala między sobą własne „prawo”, umożliwiające legalne wyrwanie serca czy wątroby żyjącemu jeszcze człowiekowi. Tymczasem przeciętny człowiek myśli, że transplantologia jest czymś pozytywnym i kojarzy się jedynie z ratowaniem czyjegoś życia. Czy świat medycyny przyglądał się temu bezkarnie? Gdzie byli etycy? Czy ktoś w ogóle to oprotestował?

Protestów trochę było. Poznałem osobiście dr. Paula Byrne’a, który jeszcze na początku lat 70-tych zaczął o tym pisać. Publikował artykuły i książki. Potem dołączyli do niego inni, Schewmon, Coimbra, Evans, Potts, Hill, Breul i grupa lekarzy japońskich (Watanabe, Abe, Shinzo, Morioka). Spośród filozofów: Seifert, Spaeman, Beckman. To oczywiście tylko wybrane nazwiska. W Polsce samotnym walczącym przez cale lata o prawdę na temat chorych z śpiączce i stanie wegetatywnym był prof. Jan Talar. To jest już w tej chwili taki międzynarodowy ruch ludzi, którzy domagają się prawdy na temat śmierci mózgowej. Niemniej jednak, to jest także sprawa mediów. To media powodują, że do ludzi docierają tylko pozytywne informacje na temat transplantacji, transplantologii oraz tego, że kryteria są absolutnie pewne, dobre i ścisłe. Na to odpowiadają ci lekarze, których przed chwilą wymieniłem. Np. Coimbra mówi, że jeśli zastosujemy te metody, które już medycyna od dość dawna ma, typu: kontrola ciśnienia śródczaszkowego, w tym hipotermia, kraniotomia, zastosowanie suplementacji hormonalnej, oprócz zadbania o ustabilizowanie krążenia u chorego, co zwykle jest robione, jeśli zacznie się leczyć pod tym kątem, to wtedy możemy uzyskać wyleczenia, powrót do normalnego stanu zdrowia – według różnych danych 50-70 proc. – u ludzi, którzy obecnie stają się dawcami na zasadzie kryteriów śmierci mózgowej.

Czy zna Ojciec osobiście jakiś przypadek, kiedy osoba zakwalifikowana do zostania dawcą obudziła się ze śpiączki i odzyskała zdrowie?

Takich przypadków jest dużo, także w Polsce. Osobiście znam Agnieszkę Terlecką, która była już kandydatką do zostania dawcą. Jej ojciec w pewnym momencie dowiedział się o prof. Janie Talarze, który wybudza chorych z uszkodzeniem mózgu. W ostatniej chwili rodzice Terleckiej zmienili decyzję i przewieźli córkę do kliniki prof. Talara w Bydgoszczy. Po pięciu dniach dziewczyna otworzyła oczy, a po kilku miesiącach rehabilitacji wróciła do całkowitego zdrowia.

Czy organy autentycznie martwego człowieka w ogóle nadają się do przeszczepu?

Po śmierci człowieka nie można pobrać narządów ukrwionych. Wszystkie takie narządy pobiera się od osoby z bijącym jeszcze sercem, która formalnie jest nazywana osobą zmarłą. W Polsce nie ma obowiązku znieczulenia takiej osoby, tylko podaje się jej środki zwiotczające, czyli powodujące, że człowiek nie będzie się ruszał. W każdym kraju procedury są inne. W Polsce są bardzo liberalne. W Niemczech natomiast, osobom przeznaczonym do pobrania organów, a więc formalnie martwym, podaje się środki znieczulające.

Po co „oficjalnemu trupowi” środki znieczulające?

Ponieważ może odczuwać on ból. Właściwie prawie nic nie wiemy na temat stanu jego świadomości; człowiek w śpiączce może rozumieć ludzką mowę, co wykazał Kotchoubey i co potwierdzają historie niektórych chorych. Jednym z nich był Zachariasz Dunlap w Stanach Zjednoczonych, który słyszał jak komisja lekarska orzekała, że on nie żyje. Jest z nim sporo wywiadów w internecie na ten temat, opublikowanych potem jak już wrócił do zdrowia.

Zatem wychodzi na to, że serce, wątrobę, nerkę itp. pobiera się tylko i wyłącznie od żywych jeszcze ludzi?

Tak. Oni są w śpiączce, sami nie oddychają i zostali zdiagnozowani jako nieżyjący w myśl obowiązujących kryteriów ale równocześnie osoby takie mogą być w tym stanie nawet przez 3 miesiące i reagują ma podawane środki lecznicze tak jak każdy inny chory. Mam tu na myśli kobiety oczekujące potomstwa i diagnozowane jako będące w stanie śmierci mózgowej, którym pozwolono żyć, aby mogły wydać na świat swoje dziecko. Często jednak pobiera się potem od nich narządy, choć mogłyby one przeżyć i tym potomstwem się cieszyć. Taki przypadek miał prof. Talar.

Jakie pieniądze kryją się za transplantologią?

W Stanach Zjednoczonych z jednego ciała ludzkiego można uzyskać kwotę w wysokości dwóch milionów dolarów. W cenę wliczane są narządy człowieka z bijącym jeszcze sercem: wątroba, nerki, płuca, serce itp. Następnie po śmierci, z martwych już zwłok pobiera się: skórę, ścięgna, powięzie, chrząstki, kości, soczewkę, rogówkę itp. To razem uruchamia potężny biznes. W Europie jedna nerka kosztuje do kilkudziesięciu tysięcy euro.

A co z biorcą?

Musi pobierać leki immunosupresyjne, aby jego organizm nie odrzucił przeszczepu. Ściśle biorąc jego organizm to w końcu zrobi, ale chodzi o spowolnienie tego procesu.

Ile wynoszą roczne koszty utrzymania takiej osoby?

Systemy ubezpieczeniowe płacą do kilkudziesięciu tysięcy euro roczne na jednego pacjenta.

Jeśli pomnożymy to przez ilość osób, którym przeszczepiono cudzy organ, i dodamy lata przez które takie leki będą im podawane, to sumują się nam potężne kwoty. Kto robi na tym największy interes?

Producenci i dystrybutorzy tych leków.

Kto za to płaci?

Ten, kto jest ubezpieczycielem, ale często oznacza to sięgnięcie po fundusze budżetowe.

Te wszystkie przerażające dane, które Ojciec przytoczył, z pewnością sprowokują u niejednej osoby pytanie: czy lekarze będą mnie ratować, kiedy ulegnę jakiemuś poważnemu wypadkowi! Czy możemy się jakoś zabezpieczyć przed spisaniem na straty?

Aby nie być potraktowanym jako dawca na zasadzie tzw. zgody domniemanej należy się zgłosić do Centralnego Rejestru Sprzeciwów na stronie Polstransplantu http://www.poltransplant.org.pl/crs1.html Formularz należy pobrać i wydrukować, wypełnić i wysłać na wskazany adres. To ważne, bo po wypadku można być uznanym za dawcę czasem nawet pomimo sprzeciwu rodziny. Chorych w śpiączce należy leczyć ( i rodzina zawsze powinna się tego domagać) a nie biernie obserwować jak pogarsza się ich stan a potem zabijać podczas pobierania narządów. 

Dziękuję za rozmowę.

ZOBACZ też – o. Jacek Norkowski w Klubie Ronina: