Film o witaminach

Andrew Saul mówi, że specjalistą numer jeden w medycynie ortomolekularnej jest Abram Hoffer, specjalistą numer dwa Robert F. Cathcart, specjalistą numer trzy jest Frederick Robert Klenner i później dr Wilfrid i Evan Shute. Mamy tu tych wszystkich lekarzy, którzy spędzili całe dekady swojego życia na leczeniu ludzi dużymi dawkami witamin. Wszyscy oni zgłaszali to samo, mówili, że witaminy są lepsze od medykamentów, są bezpieczniejsze, prawie w ogóle nie mają efektów ubocznych, nikt nie umiera od witamin, są tanie, skuteczne i leczenie dzięki nim trwa krócej.

A tych, którzy to krytykują, chciałbym zapytać: która cześć z tego ci przeszkadza? Co jest takiego nie w porządku z faktem, że dzięki wysokim dawkom witamin ludzie zdrowieją?

To, co próbuję zrozumieć, to dlaczego, przyjmując, że wszystko to jest prawdą, świat medyczny nie leczy ludzi witaminami, pomimo tylu sukcesów i medycznej dokumentacji?

Dlaczego nie jest to powszechną praktyką?

Cóż, Andrew mówi, że dzieje się tak dlatego, że odżywianie nigdy nie było częścią szkolenia medycznego i nawet dziś – nadal nie jest. To z kolei pasuje firmom farmaceutycznym i wszystko jest w porządku. Lekarze to ludzie o dobrych intencjach,
którzy wiele się nauczyli i są wiecznie zajęci i mają system przekonań. Ich system przekonań jest taki, że jeśli czegoś nie wiedzą, nie jest to warte ich wiedzy. Reszta z nas ma równie problematyczny system przekonań, gdyż my wierzymy, że jeśli lekarz czegoś nie wie, nie warto tego wiedzieć.

To jest obronna, wręcz zabunkrowana mentalność, że musimy korzystać z medycyny konwencjonalnej. A jeśli konwencjonalna medycyna nie działa, nic więcej już nie można zrobić. Jeśli ograniczysz opiekę medyczną do systemu jednopartyjnego napędzanego przez przemysł farmaceutyczny, a setki tysięcy czy milion ludzi nadal umiera rocznie – coś jest nie tak.

 

Film z YT został usunięty, ale jest tutaj: http://www.cda.pl/video/6649526f

Podpisz i przekaż dalej: Projekt ustawy o sprzedaży żywności przez rolników

Szanowni Państwo,

Projekt ustawy o sprzedaży żywności przez rolników przywraca tradycyjną rolę rolnika jako wytwórcy i przetwórcy, a jednocześnie otwiera nowy rynek naturalnej i zdrowej żywności dla konsumentów. Dopuszcza w ramach sprzedaży żywności przez rolników wyłącznie produkty przetworzone w sposób naturalny i tradycyjny, bez sztucznych i identycznych z naturalnymi dodatków, pochodzących z własnych upraw, chowu i hodowli oraz przetwarzane na terenie własnego gospodarstwa rolnego. NIESTETY, Biuro Analiz Sejmowych zgłosiło wątpliwości do tego projektu, co oznacza, że jeszcze długo będziemy marzyć o łatwym dostępie do dobrej jakości żywności prosto od rolnika. Rolnicy zaś nadal będą traktowani jako przestępcy sprzedając nielegalnie swoje smaczne i zdrowe produkty domowe.

POMÓŻ RZĄDOWI PiS PODJĄĆ SZYBKĄ DECYZJĘ WPROWADZENIA W ŻYCIE Projektu Ustawy o sprzedaży żywności przez rolników.

PODPISZ LIST W TEJ SPRAWIE: http://www.petycjeonline.com/alarm-bronmy-dobrej-zywnosci

Cała ustawa (projekt):http://orka.sejm.gov.pl/Druki8ka.nsf/Projekty/8-020-67-2016/$file/8-020-67-2016.pdf
Odpowiedzi z BAS
http://icppc.pl/pliki/2016/BAS_Marszałek.pdf
http://icppc.pl/pliki/2016/BAS_Opinia.pdf

W imieniu rolników, którzy są współautorami powyższej ustawy
Jadwiga Łopata, laureatka ekologicznego Nobla
Sir Julian Rose, prezes

Ważne dokumenty:

BEZPOŚREDNIO OD POLSKIEGO ROLNIKA

Zapraszamy na konferencję prasową, podczas której nastąpi uroczysta inauguracja krajowej akcji BEZPOŚREDNIO OD POLSKIEGO ROLNIKA.

Odpowiemy też na pytania:

  • Komu zależy aby najlepszej jakości żywność była nielegalna?
  • Dla kogo i dlaczego logo BEZPOŚREDNIO OD POLSKIEGO ROLNIKA?
  • Jak sprzedają swoją żywność rolnicy w innych krajach UE?

Ponadto rolnicy przedstawią swoje uwagi i propozycje do nowelizacji ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz innych ustaw (dotyczy sprzedaży bezpośredniej).

KIEDY?: 18 sierpnia w godz. 14:00 15:30

GDZIE?: Warszawa, Centrum Prasowe Foksal, Dom Dziennikarza, ul. Foksal 3/5, sala B

ORGANIZATOR: Międzynarodowa Koalicja dla Ochrony Polskiej Wsi ICPPC

INFORMACJE DODATKOWE:

Sprzeciwiając się aktualnie obowiązującemu prawu (oraz prawu, które ma obowiązywać od 1 stycznia 2016), które czyni najlepszą polską żywność pochodzącą z gospodarstw nielegalną, Międzynarodowa Koalicja dla Ochrony Polskiej Wsi ICPPC wspólnie z rolnikami rozpoczyna krajową kampanię pt. BEZPOŚREDNIO OD POLSKIEGO ROLNIKA. W okresie od 18 sierpnia do października w różnych części Polski rolnicy będą podejmować przedstawicieli opinii publicznej, ważne osobistości oraz media. Będą oni świadkami sprzedaży bezpośredniej w praktyce! ICPPC będzie promować logo BEZPOŚREDNIO OD POLSKIEGO ROLNIKA, które pomoże konsumentom zidentyfikować żywność pochodzącą z lokalnych gospodarstw.

ZOBACZ: bezposrednioodrolnika.pl/

Ilekroć zobaczysz znak BEZPOŚREDNIO OD POLSKIEGO ROLNIKA, będziesz mieć pewność, że zapłata za zakupioną przez Ciebie żywność trafi bezpośrednio do rolnika i pomoże zagwarantować przyszłość dla świeżej, dobrej jakości żywności oraz dla tych, którzy ją produkują. – mówi Jadwiga Łopata, laureatka Nagrody Goldmana (ekologiczny Nobel), która prowadzi małe gospodarstwo edukacyjne pod Krakowem.

Kupowanie bezpośrednio od lokalnych rolników, z pominięciem pośredników, oznacza dobrą cenę, wysoką jakość produktów oraz wiedzę, skąd pochodzi nasza żywność. To bardzo ważne oznacza, że społeczność, w której żyjemy, tworzy na nowo bezpośrednią więź ze źródłem żywności. Nazywa się to bezpieczeństwem żywnościowym i oznacza, że konsumenci i producenci zaangażowani są w obustronnie korzystny handel lokalny.

Sir Julian Rose, angielski rolnik, prezes ICPPC powiedział: Symbol BEZPOŚREDNIO OD POLSKIEGO ROLNIKA jest wezwaniem do obrony polskich rolników i wspaniałej żywności, jaką wytwarzają w swoich gospodarstwach. Nie mogę uwierzyć, że Polska tak przytłacza swoich najlepszych, tradycyjnych rolników, narzucając im przestarzałe, drakońskie przepisy dotyczące wytwarzania żywności. W Polsce jest obecnie najbardziej represyjne prawo żywnościowe ze wszystkich krajów Unii Europejskiej.

W kwietniu 2015 r Sejm i Senat przeforsowały a w maju Prezydent podpisał projekt ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym. Hucznie ogłoszono, że te nowe przepisy umożliwią rolnikom sprzedaż bezpośrednią produktów żywnościowych wytworzonych z własnych surowców bez konieczności rejestracji działalności gospodarczej. TYMCZASEM zgodnie z nowymi przepisami, które to mają wejść w życie 1 stycznia 2016 roku(!) ROLNIK BĘDZIE MÓGŁ SPRZEDAWAĆ SWOJE PRODUKTY TYLKO WE WŁASNYM GOSPODARSTWIE LUB NA TARGOWISKACH (UWAGA! Nie zadaszonych!). Nie ma też kwoty wolnej od podatku, jak obiecywano. A rolnik realizujący sprzedaż bezpośrednią zobowiązany będzie do prowadzenia księgi wykazującej przychody. Od tych przychodów będzie obowiązywał podatek ryczałtowy w wysokości 2 proc. do kwoty UWAGA! 150 tys. euro, czyli 600 tys. zł rocznie(!)… komu ma służyć tak wysoka kwota?… bo małym rolnikom nie.

Ponadto dalej BRAK jest odrębnych przepisów sanitarno-higienicznych uzależnionych od skali produkcji (jak ma to miejsce w innych krajach UE), na które czekają rolnicy, aby za sprzedaż swoich produktów – np. serów, soków, powideł – nie musieli płacić kar. – komentuje Jolanta Dal, rolniczka i radna z Podkarpacia.

Supermarkety i spożywcze korporacje z wielkim sukcesem lobbują kolejne rządy RP. Zapewnia im to kontrolę nad rynkiem żywnościowym i tym samym Polska niebezpiecznie traci niezależność żywnościową. Rząd RP otwarcie wspiera międzynarodowe korporacje zamiast swoich własnych rolników i konsumentów. – uzupełnia  Lena Huppert, Koalicja Polska Wolna od GMO

UWAGA!

MOŻLIWOŚĆ ZROBIENIA ZDJĘĆ

BĘDZIE STÓŁ Z „NIELEGALNĄ” ŻYWNOŚCIĄ

KONTAKTY:

Jolanta Dal, rolniczka i radna (woj.podkarpackie), tel. 503 559 506

Lena Huppert, Koalicja Polska Wolna od GMOtel.: 502085840

Bogdan Chara, rolnik (woj. świętokrzyskie), tel. 603 560 975 lub 601 340 206

biuro ICPPC: Aleksandra Żuławińska, tel.: 33 8797114

==========================

Międzynarodowa Koalicja dla Ochrony Polskiej Wsi – ICPPC

34-146 Stryszów 156, Poland tel./fax +48 33 8797114 biuro@icppc.pl

http://www.icppc.pl http://www.gmo.icppc.pl http://www.eko-cel.pl

TTIP, nie, dziękuję, PODPISZ PETYCJĘ!

Wiadomość z Greenpeace. Tak, wiem co myślicie o Greenpeace, ale na szczęście, wbrew plotkom, nie popierają GMO. Taki mail dostałam:

Dzień dobry, Mario
Piszę do Ciebie w pilnej sprawie związanej z GMO – Komisja Europejska jest w trakcie negocjacji umowy handlowej ze Stanami Zjednoczonymi (tzw. TTIP), która poruszać będzie między innymi kwestię żywności – standardów jej jakości i bezpieczeństwa. Niestety dla Europy oznaczać to będzie ich obniżenie, w tym możliwość wprowadzenia na nasze półki sklepowe nieoznakowanych produktów zawierających GMO. Nie możemy do tego dopuścić, dlatego potrzebujemy Twojej pomocy. Podpisz petycję na stronie „TTIP – nie, dziękuję!” i dołącz do Oddolnej Europejskiej Inicjatywy Obywatelskiej STOP TTIP, wzywającej do zerwania negocjacji. Wspólnie pokażemy unijnym decydentom, że nie zgadzamy się, by takie kwestie były regulowane umową handlową wbrew naszej woli.

PODPISZ PETYCJĘ!

TTIP, czyli Transatlantyckie Partnerstwo w dziedzinie Handlu i Inwestycji ma znieść obowiązujące bariery celne i regulacyjne w handlu pomiędzy Unią Europejską a USA. Niestety w rzeczywistości to dużo więcej niż zwykła umowa handlowa – między innymi dlatego, że swoim zasięgiem obejmie prawie wszystkie obszary naszego życia: to, co jemy, czym i jak się leczymy, jak chronimy nasze środowisko, czy jak dbamy o ochronę własności intelektualnej i danych osobowych. To, co w naszym prawodawstwie stworzono, by chronić prawa obywateli i środowiska, dla wielkiego biznesu stanowi barierę inwestycyjną. Dlatego przedstawiciele międzynarodowych korporacji lobbują za jak największym obniżeniem obowiązujących w Europie, w tym Polsce, standardów i norm. Co gorsza, cały proces negocjacji objęty jest klauzulą tajności, a wgląd do dokumentów i rozmów z decydentami mają tylko wybrani przedstawiciele biznesu, bez jakiegokolwiek nadzoru obywatelskiego.

W efekcie podpisania TTIP na nasze stoły mogą trafić niskiej jakości produkty nie tylko zawierające GMO, ale między innymi mięso zawierające zakazany w UE hormon wzrostu, raktopaminę, czy kurczaki odkażane po uboju chlorem. Kosztem obywateli zyskają na tym tylko amerykańscy producenci żywności.

Dotychczas pod Inicjatywą podpisało się już ponad 1,6 miliona osób. Dołącz do nich, bądźmy wspólnym głosem Europejczyków przeciwko umowie, która godzi w nasze prawa konsumenckie i stanowi jawne zaprzeczenie woli większości obywateli UE.

Dziękuję Ci serdecznie za zaangażowanie!

pozdrawiam,
Kasia Jagiełło
Koordynatorka kampanii „Rolnictwo ekologiczne”

 

WAŻNE: Mini Seminarium GMO online.

Źródło: StopCodex

Dla tych, którzy znają język angielski polecamy seminaria ws GMO prowadzone przez czołowych znawców tematu z USA i innych krajów.

GMOSummitHeaderFinal13Przerażające prawda o organizmach genetycznie zmodyfikowanych (GMO ) jest celowo trzymana z dala od Ciebie …

Fakt:Twoja żywność była nienaturalnie zmodyfikowana. Zmiany te mają bardzo poważne konsekwencje…

Zdrowie Twojej rodziny jest zagrożone. Zasługujesz na prawdę …

Mamy zamiar podzielić się z wami prawdziwymi skutkami genetycznie modyfikowanej żywności na zdrowie ludzi i na środowisko. Jesteś zaproszony do naszego panelu ekspertów , naukowców i działaczy na inspirujące i bezpłatne, 3 -dniowe GMO seminarium 25-27 października.

Z tego wirtualnego wydarzenia można korzystać za darmo i komfortowo będąc we własnym domu.

Jeśli chcesz poznać prawdę o GMO , o ryzyku ze strony Monsanto, o rządzie, o ich płatnych doradcach i mediach, które celowo ukrywają przed Tobą informacje – weź udział w tym wyjątkowym seminarium za darmo .

GMO Mini Summit jest dla Ciebie, jeśli :

  • Nie masz pewności , co do żywności modyfikowanej genetycznie i jesteś zaniepokojony, że może już na Ciebie wpływać.
  • Jesteś przerażony w związku z GMO i co do przyszłości naszej żywności .
  • Podczas kiedy Twoim priorytetem jest zdrowie i jesteś sumienny w odżywaniu się mądrze, nadal masz alergie , wrażliwość na żywność , jelitowe problemy i zastanawiasz się, czy może nie winić za to żywność GMO
  • Czytałeś artykuły , a może nawet widziałeś filmy dokumentalne o GMO, ale czujesz się jeszcze bardziej zdezorientowany podstawie sprzecznych dowodów
  • Jesz najlepszą nieprzetworzoną, żywność ekologiczną , ale nie jesteś pewien, czy nadal mimowolnie nie spożywasz GMO .
  • Chcesz poszerzyć wiedzę, aby wyjaśnić problem GMO rodzinie i przyjaciołom , w szybki sposób tak, ze każdy może zrozumieć.
  • Jesteście oburzeni nieodpowiedzialnym zachowaniem korporacji Monsanto i chcecie wiedzieć, jak działać w sposób, który wywoła największy wpływ na tą firmę.
  • Jesteś na ograniczonym budżecie lub mieszkasz, gdzie żywność ekologiczna nie jest dostępna, a chcielibyście wiedzieć, jak unikać GMO bez konieczności zakupu ekologicznej żywności
  • Chcesz wiedzieć, jak unikać żywności GMO w sklepach spożywczych i restauracjach
  • Chcesz wspierać inicjatywy na rzecz klarownego etykietowania lub chcesz zostać lepiej poinformowanym , dzięki czemu można być skutecznym rzecznikiem i obrońcą .
  • Dbasz o zdrową żywność i dobro naszej planety.

Jeżeli chcesz, aby cześć tych materiałów (te, które są darmowe) z seminarium była przetłumaczona na język polski i dostępną za darmo w internecie – wesprzyj datkami finansowanie tłumaczenia.

Jeżeli masz zamiar coś zrobić dla siebie, dla rodaków i ich zdrowia– masz okazję. Podejmij decyzję. Wesprzyj nasze działania. http://www.stopcodex.pl/przekaz-darowizne/

Na seminarium (j.angielski) możesz zapisać się za darmo TUTAJ: http://gmosummit.org/

Poleca Zespół StopCodex http://www.stopcodex.pl/

SAMODZIELNIE PRZEPROWADŹ REFORMĘ OCHRONY ZDROWIA!

Przestań liczyć na Sejm, ministrów i NFZ! SAMODZIELNIE PRZEPROWADŹ REFORMĘ OCHRONY ZDROWIA!

Niech ochrona twojego zdrowia zaczyna się w twojej kuchni i twoim ogródku. Kupuj ekologiczną i lokalną żywność. Uprawiaj własne warzywa i zioła. Korzystaj z tradycyjnej mądrości dawnych pokoleń. Weź odpowiedzialność za zachowanie swojego zdrowia!

To wszystko może na pierwszy rzut oka wydawać się trudne. Ale tak nie jest. Wystarczy zdobyć potrzebną wiedzę i wprowadzić ją w życie.

W lutym w EKOCENTRUM ICPPC startuje cykl szkoleń, na których możesz zdobyć wiele informacji na temat zdrowego żywienia, zdrowego gotowania i uprawy własnych warzyw.

Już 17 lutego 2013 (w niedzielę) odbędą się warsztaty ,,Ugotuj z nami ZDROWY OBIAD. Jakie rolnictwo, taka żywność na naszych stołach”, na których oprócz przygotowania obiadu porozmawiamy o zbliżeniu miasta i wsi oraz o lokalnych produktach żywnościowych.

Tydzień później (24 lutego 2013, niedziela) zapraszamy na szkolenie ,,Jemy sezonowo i zdrowo”, na którym zwrócimy uwagę na przyrządzanie posiłków zgodnie z porami roku, które pozwala na zachowanie zdrowia i harmonii, ograniczenie szkodliwych substancji w naszej diecie i zmniejszenie kosztów zdrowego jedzenia.

Natomiast w sobotę 02 marca 2013 na szkoleniu ,,Jak i dlaczego uprawiać swoje warzywa?” odkryjemy sekrety uprawy ekologicznego ogródka warzywnego.

Zachęcamy do odwiedzenia EKOCENTRUM ICPPC, udziału w szkoleniach i wzięcia odpowiedzialności za własne zdrowie.

Zespół EKOCENTRUM ICPPC

_______________________________________________

Ekocentrum mailing list

Ekocentrum@eko-cel.pl

http://eko-cel.pl/mailman/listinfo/ekocentrum_eko-cel.pl

Cud terapii Gersona

Autor: Katarzyna Lewkowicz-Siejka

Źródło: Znaki Czasu (ZC 9/2012)

Lekarstwo na raka wynaleziono w 1928 roku. Lekarstwo dosłownie na wszystkie chroniczne schorzenia zostało odkryte nawet wcześniej, przez czysty przypadek. Przez jednego człowieka — doktora Maxa Gersona.

Takimi słowami zaczyna się film dokumentalny pt. Cud terapii Gersona, poświęcony niezawodnej naturalnej metodzie walki z rakiem, nawet bardzo zaawansowanym, opracowanej przez niemieckiego lekarza Maxa Gersona. Film ważny, podobnie jak książka napisana przez jego córkę Charlotte Gerson i byłą pacjentkę Kliniki Gersona Beatę Bishop pt. Terapia doktora Gersona. Leczenie raka i innych chorób przewlekłych.

Bezprecedensowy talent Gersona do leczenia beznadziejnych przypadków został doceniony przez noblistę dr. Alberta Schweitzera, który nazwał go jednym z najwybitniejszych geniuszy w historii medycyny. Zresztą Gerson wyleczył jego żonę z gruźlicy płuc, a sam Schweitzer pokonał dzięki tej terapii cukrzycę. „Był on nie tylko lekarzem, ale prawdziwym uzdrowicielem. Głęboko rozumiał podstawowe zasady nieprawdopodobnie złożonego i wspaniałego mechanizmu, jakim jest ludzkie ciało. (…) Na bazie jego olbrzymiej wiedzy i doświadczenia byliśmy bardzo często w stanie uleczyć, przywrócić życie i zdrowie tym, którzy już usłyszeli słowa wyroku: nieuleczalne” — pisze w swej książce Charlotte Gerson, która od kilkudziesięciu lat kieruje Instytutem Gersona w San Diego. Wyjaśnia, że przez ostatnie 50 lat środowisko, dieta, a co za tym idzie stan naszych organizmów tak bardzo się pogorszyły, że terapię trzeba było wzbogacić i przystosować do obecnych warunków. Ponadto z tego powodu, że pacjenci są dziś bardziej wyniszczeni niż osoby, z którymi miał do czynienia dr Gerson, powrót do całkowitego zdrowia zajmuje obecnie dwa lata, a nie jak za czasów jej ojca półtora roku. Tyle bowiem potrzebuje wątroba — kluczowy organ w uzdrawianiu ciała — na odbudowę swych funkcji. Na podstawie długoletnich doświadczeń z pacjentami i zgromadzonej w klinice dokumentacji Charlotte twierdzi, że wskaźnik sukcesów terapii Gersona w leczeniu śmiertelnych chorób znacznie przewyższa wyniki osiągane za pomocą konwencjonalnych metod leczenia. Należy jednak pamiętać, że terapia ta może się nie powieść z wielu powodów, np. sposobu wcześniejszego leczenia, gdy pacjent nie przestrzega wszystkich zasad terapii, gdy ma usunięty ważny organ.

Geniusz ujawniony

„Wielkie umysły zawsze narażają się na gwałtowne ataki miernoty” — powiedział Albert Einstein. Nikt tak jak Gerson nie doświadczył tej prawdy na sobie. Był niezwykłym intuicjonistą. Miał dar stawiania właściwych pytań we właściwym czasie i poszukiwania odpowiedzi z naukową precyzją. Ale jego sukcesy w leczeniu przypadków uznanych przez medycynę za beznadziejne nie spodobały się lekarskiemu establishmentowi. Pacjenci się do niego garnęli, a świat medyczny stosował ostracyzm. Krytykowano go już wcześniej, gdy na początku lat 20. Max Gerson przestrzegał przed skutkami palenia tytoniu — w tym czasie jego koledzy po fachu brali udział w kampaniach reklamowych koncernów tytoniowych, przekonując, że palenie jest nieszkodliwe, a wręcz służy zdrowiu.

Do genialnych odkryć doprowadziły Gersona męczące go migreny. Odwiedził gabinety wielu profesorów, ale nie uzyskał żadnej pomocy. Młodemu lekarzowi nie umieli też pomóc jego akademiccy nauczyciele. Sam przeczytał wszystko na ten temat, ale nie znalazł rozwiązania. Do czasu gdy w jego ręce wpadł artykuł o kobiecie wyleczonej z migren dzięki zmianie diety. Choć na studiach nigdy nie słyszał, że przewlekłe choroby mogą być związane z dietą, Gerson poszedł tym tropem, eksperymentując na sobie samym. Po kilku niepowodzeniach odkrył, że pozbawiona soli wegetariańska dieta pomaga w pokonaniu bólów i nudności. Włączył więc leczenie dietą do swej praktyki lekarskiej. Z powodzeniem — wszyscy tak leczeni pacjenci po 3-4 tygodniach zgłaszali ustąpienie migren. Jak długo trzymali się diety, tak długo byli wolni od uciążliwego bólu.

Kolejny przełom nastąpił, gdy jeden z pacjentów wrócił po miesiącu i oprócz zwalczenia migreny pochwalił się wyleczeniem gruźlicy skóry. Nawet sam Gerson nie chciał w to uwierzyć. „Przecież to choroba nieuleczalna!” — skomentował. Do tej pory medycyna akademicka stosowała jedną terapię dla jednej dolegliwości. Gerson nie mógł znaleźć powiązania między migreną a gruźlicą. A że wieści szybko się rozchodzą, swoich pacjentów przysłał do niego sceptyczny dr Ferdynand Sauerbruch, specjalista w dziedzinie gruźlicy z monachijskiej kliniki. Oznajmił, że jeśli terapia Gersona wstrzyma postępy uznanej za nieuleczalną choroby choćby u jednego jego pacjenta, uwierzy w jego metodę. Tymczasem terapia nie tylko wstrzymała proces chorobowy, ale z 450 pacjentów szpitala uniwersyteckiego w Monachium 446 zostało przez Gersona zupełnie wyleczonych! Sauerbruch dotrzymał słowa i opublikował wyniki w licznych pismach naukowych.

Zwalczenie gruźlicy skóry dało Gersonowi do myślenia. A co ze śmiercionośną gruźlicą płuc? Z chorobami nerek, kości, mózgu…? Gerson podjął wyzwanie i wszyscy jego pacjenci cierpiący na te choroby — w tym żona dr. Schweitzera — zostali wyleczeni. Okazało się też, że po zastosowaniu „diety migrenowej” zniknęły inne dolegliwości, w tym problemy z ciśnieniem, alergie, astma. Gerson zrozumiał, że poprzez zmianę diety nie leczył pojedynczej choroby; na terapię reagował układ metaboliczny i odpornościowy. A to znaczyło, że leczone było całe ciało. I że drzwi do leczenia „nieuleczalnych” chorób zostały otwarte.

Od migreny do raka

A mimo to Gerson uznał, że nie wie, jak leczyć raka. Tak odpowiedział pacjentce, która w 1928 roku wezwała go na wizytę domową. Kobieta przeszła operację z powodu raka przewodów żółciowych. Miała żółtaczkę i wysoką gorączkę. Znała sukcesy lekarza w leczeniu gruźlicy i błagała o pomoc. Gerson w końcu uległ. „Spróbowałem i około sześciu miesięcy później pacjentka była wyleczona! — napisał w swej książce pt. A Cancer Therapy: Results of Fifty Cases and the Cure of Advanced Cancer by Diet Therapy. — (…) Przysłała do mnie dwie kolejne osoby chore na raka z przerzutami w jamie brzusznej — również zostały wyleczone! Trzeci przypadek także został wyleczony! Spróbowaliśmy w trzech przypadkach i wszystkie trzy zakończyły się sukcesem!”.

Ale trudno mówić tu o paśmie sukcesów. Kolejne sześć przypadków w Wiedniu zakończyło się bowiem porażką. Gerson był zszokowany i zniechęcony. Ale próbował nadal. W Paryżu z siedmiu osób uratował trzy. Podczas wykładu wygłoszonego w 1956 roku w Escondido w Kalifornii wspominał przypadek Ormianki: „Musiałem działać wbrew całej rodzinie. W tej rodzinie było wielu lekarzy i miałem mnóstwo kłopotów. Tym niemniej w tym przypadku powiodło mi się. Miała ona odrastającego raka sutka. Za każdym razem rodzina narzekała, że pacjentka »tak bardzo podupadła«. Ważyła tylko 78 funtów [ok. 35 kg]. Została z niej skóra i kości i chcieli, bym podawał jej żółtka. Dałem jej trochę żółtka — rak odrósł. Potem nalegali, bym podawał jej mięso — surowe siekane mięso. Dałem jej i rak odrósł. Za trzecim razem chcieli, bym jej dawał trochę oleju. Dałem jej i rak odrósł po raz trzeci. Tym niemniej trzy razy byłem w stanie eliminować i leczyć tego raka. A wciąż nie miałem pojęcia, czym jest rak. Gdyby ktoś mnie zapytał o teorię, po prostu o to, co ja właściwie robię, musiałbym odpowiedzieć: doprawdy sam nie wiem”.

Już w Stanach Zjednoczonych, dokąd Gerson wyjechał z rodziną przed wybuchem drugiej wojny światowej, odkrył różnicę między chorującymi na choroby chroniczne a chorującymi na raka. Ci pierwsi mieli „zniszczoną, słabą wątrobę”, ci drudzy — „toksyczną wątrobę”. Gerson odkrył też, że chorzy na raka nie mogą całkowicie strawić pożywienia, przyswoić tłuszczów i olejów, a niestrawione resztki są przejmowane przez tkankę nowotworową i stają się jej pożywką. Po latach prób i błędów opracował doskonałą — zdaniem wielu — terapię, skuteczną nawet u śmiertelnie chorych pacjentów.

Gdy dr Gerson otworzył własną klinikę, trafiało do niego coraz więcej przypadków terminalnych. Z jednej strony inni pacjenci mogli obserwować, jak ratuje bardzo zaawansowane przypadki, z drugiej — jak wyznał w Escondido — „miałem nóż Amerykańskiego Towarzystwa Medycznego na gardle i na plecach. Miałem tylko terminalne przypadki. Gdybym ich nie uratował, moja klinika stałaby się umieralnią. Niektóre osoby były przynoszone na noszach. Nie mogły chodzić. Nie mogły już jeść. Było bardzo, bardzo trudno. Tak więc naprawdę musiałem opracować terapię, która pomagałaby w tych dalece zaawansowanych przypadkach”. Gerson pamiętał, że w gruźlicy i innych chorobach zwyrodnieniowych nie wolno leczyć objawów. Cały organizm musi być leczony. „Stopniowo doszedłem do wniosku, że najważniejszą częścią naszego organizmu jest przewód pokarmowy. Wszystko, co zjadamy, powinno być właściwie trawione; inne narządy przewodu pokarmowego powinny działać prawidłowo i pomagać w trawieniu do produktów końcowych, a jednocześnie usuwać wszystkie produkty odpadowe, wszystkie toksyny i trucizny, które muszą być usuwane, tak by nic nie gromadziło się w naszym ustroju. To właśnie — pomyślałem sobie — jest rzeczą najważniejszą w leczeniu gruźlicy. Tak samo musi być we wszystkich innych chorobach zwyrodnieniowych. I do dziś jestem przekonany, że rak nie wymaga »swoistego« leczenia. Rak jest chorobą zwyrodnieniową, a wszystkie choroby zwyrodnieniowe muszą być leczone tak, by najpierw odtruć cały organizm”.

Odsunięty na margines

Wydawałoby się, że świat medyczny zareaguje entuzjastycznie na odkrycia i badania Maxa Gersona. Tak jak pacjenci — żywe świadectwa jego geniuszu. Tymczasem nabrano wody w usta. Choć Gerson napisał wiele artykułów i przesłał je do kilku pism medycznych, wszystkie zostały odrzucone pod różnymi pretekstami. Pacjentom pytającym o jego terapię w Stowarzyszeniu Lekarzy Amerykańskich nie udzielano wyjaśnień. Mimo że Gerson kilkakrotnie dostarczał dane uwierzytelniające wyniki swej terapii, a nawet prezentował pacjentów przed Radą Lekarzy Nowojorskiego Stowarzyszenia Lekarskiego, ta nie upubliczniła swoich wniosków, choć Max Gerson o to zabiegał. Młodzi lekarze, którzy zafascynowani osiągnięciami Gersona zgłaszali się do niego na staż, by nauczyć się zasad terapii, otrzymywali pogróżki o wykluczeniu ze stowarzyszeń lekarskich, co wiązało się z niemożnością prowadzenia własnej praktyki.

W latach 40. Stany Zjednoczone wydały wojnę chorobom nowotworowym. Dr Max Gerson również włączył się w ten nurt, zyskując poparcie kilku senatorów. W 1946 roku przedłożył komisji senackiej powołanej do walki z chorobą nowotworową materiał dowodowy potwierdzający skuteczność jego metody, zawierający treść przesłuchania pięciu świadków — osób z zaawansowanym stadium raka, odesłanych do domu przez bezradną służbę zdrowia i wyleczonych metodą Gersona. Niestety, z uwagi na silne lobby niechętne Gersonowi jego terapia nie znalazła się w gronie usankcjonowanych metod leczenia raka w USA. Jak pisze jego córka, materiały dowodowe dostarczone przez jej ojca Kongresowi zostały usunięte z oficjalnych dokumentów, wbrew wszystkim regułom zabraniającym takich praktyk.

Odcięty od możliwości publikacji swych prac w naukowych periodykach Gerson zebrał wszystkie materiały i napisał swoją ostatnią książkę — medyczny testament: A Cancer Therapy: Results of Fifty Cases (Leczenie raka. Wyniki 50 przypadków). Jej rękopis tuż przed ukończeniem został skradziony. Gerson przed śmiercią w 1959 roku mozolnie odtworzył całość, ale sam był w ciągu tej pracy dwukrotnie truty. Niestety, za drugim razem skutecznie.

Mimo przeciwności losu terapia przetrwała dzięki książce oraz grupie wolontariuszy, utworzonej początkowo przez kilkoro wyleczonych pacjentów. Nieco później Charlotte Gerson podejmuje dzieło swojego ojca i zakłada Instytut Gersona w San Diego, powstaje również Klinika Gersona w Meksyku. Dwa lata temu jej filię otworzono w Europie — na Węgrzech.

Smutne to, że wciąż świat medyczny nie bierze pod uwagę prostej, skutecznej i naturalnej terapii raka. Studenci medycyny nie są uczeni o kolosalnej roli diety, witamin, biopierwiastków i innych substancji roślinnych w procesach zdrowienia, bo świat akademicki kładzie nacisk na terapie farmakologiczne — nie tak skuteczne w chorobach przewlekłych i szkodliwe dla organizmu. Tak jak przed laty, tak i dziś lekarzom planującym szkolenie w meksykańskiej Klinice Gersona „odradza się” to, tłumacząc, że złamałoby to rozwój ich kariery lekarskiej, przyznaje Charlotte Gerson. To wyjaśnia jej zdaniem, dlaczego tak mało lekarzy jest przeszkolonych w zakresie terapii Gersona. Niektóre prawa krajowe, jak np. amerykańskie, zabraniają używania naturalnych terapii w leczeniu raka. Dlatego wiele klinik stosujących terapię naturalną musiało przenieść się poza granice USA.

Awantura o eutanazję

Jeśli odpowiedzialność za czynniki ekonomiczne, które wywołały II wojnę światową – mianowicie kartel olejowy i narkotykowy – nie zostanie wywiedziona na światło dzienne, te same czynniki wywołają w przyszłych pokoleniach jeszcze więcej szkód niż naziści. [Telford Taylor, amerykański oskarżyciel w Trybunale do Ścigania Zbrodni Wojennych w Norymberdze przeciwko IG Farben, w 1947 r.]

Raz już pisałam o eutanazji i sądziłam, że powiedziałam tam wszystko, co myślę o tej sprawie. Ale obecna awantura, a zwłaszcza ten artykuł sprawiają, że zabiorę głos raz jeszcze:

Belgia: Pierwsza na świecie eutanazja braci bliźniaków

Po raz pierwszy na świecie lekarze zdecydowali się zezwolić na jednoczesną eutanazję bliźniaków. Dwóch głuchoniemych 45-latków z Antwerpii, na północy Belgii, zdecydowało się umrzeć razem, gdy okazało się, że tracą wzrok.

O szokującym przypadku śmierci na życzenie, do którego doszło w ubiegłym miesiącu, poinformowała niderlandzkojęzyczna, liberalna gazeta belgijska „Het Laatste Nieuws”.

Dziennik podał, że mężczyźni, którzy urodzili się głusi nie mogli znieść myśli, że wkrótce mogą również oślepnąć, co uniemożliwiłoby im komunikację ze sobą.

Bliźniacy spędzili całe życie razem. Dzielili pokój w domu rodzinnym, a gdy dorośli obaj zostali szewcami. Po wyprowadzce od rodziców przenieśli się do wspólnego mieszkania.

„Het Laatste Nieuws” podkreśla, że głuchota nie przeszkadzała im, by wieść szczęśliwe życie. Wszystko zaczęło się zmieniać kilka lat temu, gdy bracia zaczęli powoli tracić wzrok. „Myśl, że nie będą się mogli widzieć była dla nich nie do zniesienia” – podaje dziennik.

Zgodnie z belgijskim prawem eutanazja jest dozwolona, jeśli osoba pragnąca zakończyć swoje życie jest pewna swojej decyzji, a lekarz orzeknie, że cierpi ona nieznośny ból. Belgijscy bliźniacy nie byli jednak śmiertelnie chorzy, nie cierpieli również fizycznego bólu. Jednak mimo to lekarze Szpitala Uniwersyteckiego w Brukseli przystali na prośbę braci.

Podwójna eutanazja została przeprowadzona 14 grudnia.

Tak po prostu…

Jeszcze zupełnie niedawno, widząc alarmistyczne artykuły o eutanazji uważałam, że to kompletne bzdury kolportowane przez rozhisteryzowaną bandę moherów, którym paranoiczne teorie spiskowe rzuciły się na rozum. Wyśmiewałam takie wiadomości i wymownie robiłam sobie kółko na czółku. Nigdy w życiu nie uwierzyłabym, że LEKARZE będą świadomie ZABIJAĆ zamiast leczyć i że sami pacjenci będą tego żądać, co więcej – bez ważnego powodu.

Lekarze składali przysięgę Hipokratesa, że przede wszystkim nie będą szkodzić i że nigdy nie podadzą choremu trucizny, nawet na żądanie. Pomoc w samobójstwie była nie tylko zakazana prawnie, ale i nieakceptowana przez społeczeństwo, które reagowało na takie czyny wielkim oburzeniem. Jack Kevorkian i Harold Shipmann (obaj znani jako „doktor śmierć”), a także inni zabójcy w białych kitlach zmuszeni byli działać w ukryciu, ponieważ wiedzieli, że jeśli zostaną przyłapani skończą w więzieniu z wyrokiem dożywocia. Pewnie żaden z nich nawet nie marzył, że nastaną takie „cudowne” czasy, kiedy mordowanie pacjentów będzie legalne, a nawet dobrze płatne.

Dziś media podają informacje o zabijaniu pacjentów beznamiętnie, między notowaniami giełdy i wiadomościami politycznymi, nawet nie nazywając takiej decyzji „kontrowersyjną”. Nikt nie zwrócił się do sądu o zgodę na eutanazję. Kilku lekarzy uznało po prostu, że zabicie dwóch osób jest równie bezproblemowe, jak wyrwanie dwóch zębów.

Nawet w konserwatywnej i katolickiej Polsce poparcie dla eutanazji wynosi ponad 50%. Nietrudno przewidzieć, że po kilku latach konsekwentnego urabiania opinii publicznej wzrośnie jeszcze bardziej. Za 20-30 lat niemal każdy będzie uważał, że przysługuje mu prawo do skrócenia życia, nawet z banalnego powodu, np. znudzenia życiem lub braku perspektyw. Eutanazja stanie się czymś banalnym i nie będzie wzbudzać emocji.

Ziemia jest strefą wolnej woli. Nikt nam nie zrobi niczego, na co sami się nie zgodzimy. Od początku cywilizacji ludzkie masy są programowane w taki sposób, żeby własnymi rękami zakładały sobie sznur na szyję. Nikt nikogo nie będzie zmuszał pod karabinami do zgody na obecnie nieakceptowane przemiany społeczne, tak jak nikt na bagnetach nie przyniósł np. feminizmu. Sami to zaakceptowaliśmy i dziś nawet nie wyobrażamy sobie innego stylu życia. Podobnie stanie się z „małżeństwami” homoseksualnymi, eutanazją, a nawet (obawiam się) NWO. Rządzący światem wiedzą, jak wpływać na opinię publiczną i jak sterować masami, ponieważ zatrudniają najlepszych inżynierów społecznych.

Żeby przekonać ludzi do idei eutanazji wystarczy pokazać w TV przypadek cierpiącej, chorej na nieuleczalną chorobę osoby i dyskretnie zasugerować, że i tobie, drogi widzu, może się to samo przytrafić. Czy odmowa prawa do „godnej śmierci” nie wydaje ci się okrucieństwem? Co zrobisz, jeśli to ty będziesz wył z bólu, ale nikt ci nie pomoże, bo zostałby oskarżony o zabójstwo?

Po takim programie w dzielnych staruszków wstępuje duch bojowy. Tworzą transparenty z napisem: „Żądamy prawa do godnej śmierci” i „Nie odmawiajcie nam prawa do eutanazji” i z gniewnym wyrazem twarzy defilują z nimi pod instytucjami państwowymi. Inni tworzą „Listy poparcia dla eutanazji” i zbierają pod nimi podpisy. Do tej pory żyli szczęśliwie nawet nie podejrzewając, że dla pełnego komfortu psychicznego potrzebują prawa do eutanazji i nagle okazuje się, że bez tego „dobrodziejstwa” nie zaznają spokoju.

Pisałam poprzednio, że „naukowa” medycyna zamiast leczyć generuje choroby (bo z nich żyje) i niepotrzebnie skazuje pacjentów na okrutną śmierć. Patrząc na to, w jakich męczarniach umierają pacjenci po „leczeniu” onkologicznym trudno się dziwić lawinowemu wzrostowi poparcia dla „prawa do eutanazji”. Gdyby pacjenci mieli informację o tym, że mogą skorzystać z pomocy metod alternatywnych nie musieliby się domagać prawa do „godnej śmierci”, ponieważ mogliby powrócić do pełni zdrowia i dożyć w dobrej kondycji późnego wieku. Takiej informacji nie tylko nie mają, ale co gorsze, narasta terror agentury Big Pharma, dążącej do delegalizacji całej nie przepisującej kilogramów chemicznych leków konkurencji, która odbiera im pacjentów.

„Prawo do godnej śmierci” nie jest przywilejem. To ukryta forma ludobójstwa. Jak napisałam: Ziemia jest strefą wolnej woli, więc ludobójcy postarali się, żebyście sami walczyli o „prawo” do śmierci. Wejdźcie na blogi „racjonalistów” i poczytajcie, co tam piszą o konieczności redukcji populacji. Nawet sławny psycholog, Wojciech Eichelberger kilka lat temu apelował do narodu (tego racjonalistycznego, słuchającego Radia TokFm) o przemyślenie konieczności „walki z przeludnieniem przy pomocy antykoncepcji, aborcji i eutanazji”. Zastanówcie się przez moment: skoro ludzi jest za dużo, skoro niezbędna jest redukcja populacji, żeby ratować planetę przed „bombą populacyjną” i skoro mamy taki kryzys, że nawet rodzące się dzieci są zadłużone na setki tysięcy złotych, to jest logiczne, że nikt nie będzie ratował życia emerytów ani chorych, których uważa się za zbędne obciążenie dla ekosystemu i ekonomii.

Lansujący te „racjonalistyczne” bzdury obiecują piękny świat złożony z samych młodych, zdrowych i produktywnych ludzi. Wierzą, że myślą racjonalnie, ale nie zastanawiają się nad tym, że gdy się zestarzeją lub zachorują sami padną ofiarą swojej filozofii. To samo dotyczy lansowanego przez nich „postępu” w postaci GMO, szczepień i alopatycznego leczenia. Przyjdzie taki dzień, kiedy z braku alternatywy będą zmuszeni jeść ten trujący „postęp” i ponosić konsekwencje ślepego zaufania do służby zdrowia (a raczej chorób).

Druga strona sporu o eutanazję też nie jest bez winy. Kiedy czytam takie słowa:

Tajemnica ludzkiego cierpienia jest samym rdzeniem człowieczeństwa, wielkim tematem pokoleń filozofów, teologów i mistyków

ogarnia mnie przerażenie i nie wiem, dokąd zmykać. Jedni chcą mnie humanitarnie uśmiercić, a drudzy skazać na szlachetną mękę, bez której (jak się domyślam) nie osiągnę nie tylko zbawienia, ale nawet rdzenia człowieczeństwa.

Poprzednio pisałam, że chorzy, którzy zgłosili się do Dignitas zostali zabici zupełnie niepotrzebnie. Fakt, że alopatyczni lekarze nie znają sposobu wyleczenia żadnej choroby nie oznacza, że istnieją choroby nieuleczalne. Ludzie powinni wiedzieć, że jest wiele różnych sposobów przywracania zdrowia i doskonałej kondycji i że największy sekret zdrowia kryje się w psychice i w Naturze. Zdrowe jedzenie i pozytywne myślenie są w stanie czynić cuda, nawet takie, jak przemienienie skazanej na wegetację w stanie „roślinnym” pacjentki w osobę w pełni sprawną i dynamiczną.

Jeśli wierzycie, że osoba po potężnym wylewie, sparaliżowana, nie będąca w stanie ruszyć nawet powieką, skazana jest na wegetowanie jak roślina i że najlepiej byłoby dla niej, gdyby litościwi lekarze skrócili jej męczarnie, to popełniacie wielki błąd.

Osobą, której się to przydarzyło jest Wanda Wegener. Dziś nie tylko nie jest rośliną, ale jeździ po całym świecie ucząc ludzi metody, która uratowała jej życie i przywróciła pełne zdrowie. Dodać należy – bez najmniejszej pomocy pigułek. Jej nauczyciel powtarza, że jeśli gdziekolwiek, na całym wielkim świecie, istnieje chociaż jeden człowiek, który wyzdrowiał z jakiejś choroby, to znaczy, że ta choroba jest uleczalna i że każdy może z niej wyjść. Posłuchajcie sami, co mówi ta niezwykła osoba:

Doktor Matthias Rath opowiada, jak robi się wielkie pieniądze i wielką politykę wywołując choroby

Omówienie pracy Seraliniego

Źródło: ekologia.pl

Opracowała Katarzyna Lisowska, dr hab.
biolog molekularny, profesor w Centrum Onkologii w Gliwicach
członek Komisji ds. GMO przy Ministerstwie Środowiska

Motto: Jeżeli odrzucimy wyniki badań Seraliniego, będziemy musieli odrzucić także wszystkie wcześniejsze badania, na podstawie których wydano decyzje prawne o dopuszczeniu na rynek produktów GMO

Streszczenie pracy Seraliniego Long term toxicity of a Roundup herbicide and a Roundup-tolerant genetically modified maize1

W trwającym 2 lata doświadczeniu badano wpływ karmy zawierającej kukurydzę GMO2 na zdrowie szczurów. Stwierdzono, że śmiertelność samic karmionych GMO była 2 – 3 wyższa, niż samic karmionych tradycyjną karmą. Ponadto samice karmione GMO umierały wcześniej (w młodszym wieku) niż samice kontrolne. Podobne zjawisko obserwowano także w 3 grupach samców karmionych różnymi dawkami GMO.

  • Obserwowane skutki stosowania karmy GMO wykazywały zależność od płci i statusu hormonalnego zwierząt.
  • U samic karmionych GMO występowało więcej przypadków guzów w gruczołach mlecznych i guzy te rozwijały się wcześniej niż w grupie kontrolnej.
  • Drugim organem pod względem częstości obserwowanych patologii była przysadka mózgowa.
  • U szczurów karmionych GMO, a także u szczurów, na których testowano domieszkę herbicydu Roundup w wodzie pitnej3, występowały zaburzenia równowagi hormonalnej w zakresie hormonów płciowych.
  • U samców karmionych GMO przekrwienie wątroby i zmiany martwicze występowały 2,5 – 5,5 razy częściej niż u samców z grupy kontrolnej. Te patologie potwierdzono w badaniach z użyciem mikroskopu optycznego oraz w mikroskopii elektronowej.
  • Obserwowano także wyższy odsetek (1,3 – 2,3 razy więcej) przypadków ciężkiej nefropatii nerkowej.
  • U samców karmionych GMO występowało 4 razy więcej dużych guzów nowotworowych niż u samców kontrolnych, zmiany te pojawiały się też znacznie wcześniej (nawet do 600 dni wcześniej).
  • Wyniki analiz biochemicznych potwierdziły występowanie znacznego, chronicznego upośledzenia nerek u zwierząt obu płci, zarówno karmionych GMO jak i dodatkiem Roundupu (76% wszystkich odstępstw od normy dotyczyło parametrów pracy nerek).

Opisane schorzenia można interpretować jako efekt zaburzeń hormonalnych wywołanych przez Roundup, a także jako skutek aktywności transgenu i wywołanych przez niego zmian w metabolizmie genetycznie zmodyfikowanej kukurydzy.

Stanowisko Redakcji Food and Chemical Toxicology4

Od chwili publikacji pracy Séraliniego redakcja i wydawca czasopisma Food and Chemical Toxicology otrzymali wiele sygnałów od członków społeczności naukowej.

W odpowiedzi na te komentarze redakcja i wydawca oświadczają, że artykuł Seraliniego przeszedł przez normalną, wyczerpującą procedurę recenzji naukowej. Artykuł został przyjęty do druku po przejściu przez obiektywny i anonimowy proces recenzji. Autorzy wnieśli do swojego manuskryptu serię poprawek zasugerowanych przez recenzentów i poprawiony tekst został zaakceptowany przez redakcję do druku w naszym czasopiśmie.

Redakcja zachęca krytyków do nadsyłania swoich opinii, które zostaną opublikowane razem z odpowiedzią prof. Seraliniego.
Czasopismo Food and Chemical Toxicology (tłum.: „Toksykologia Żywności i Środków Chemicznych”) publikuje badania w takiej dziedzinie, w której łatwo o kontrowersje i ostre opinie pojawiające się zarówno w świecie naukowym jak i poza nim. Zachowanie niezależności wydawniczej z jednej strony i gęstego sita recenzji – z drugiej strony, jest w tej sytuacji kluczowe dla naszego czasopisma.

Odpowiedź Seraliniego. Answers to critics: Why there is a long term toxicity due to NK603 Roundup-tolerant genetically modified maize and to a Roundup herbicide5

Nasze ostatnie badania nad toksycznością długotrwałego stosowania kukurydzy NK603 i Roundupu wywoałały liczne pozytywne i negatywne komentarze. Dzięki takiej debacie nauka posuwa się do przodu. Oto nasza odpowiedź na krytyczne uwagi. Nasza praca to pierwsze tak szczegółowe badanie długoterminowych skutków diety GMO. Dla kukurydzy NK603 wykonano dotąd tylko badania 90-ciodniowe. Jest to również pierwsze długoterminowe badanie reakcji organizmu ssaków na mocno rozcieńczoną domieszkę herbicydu Roundup. W naszych badaniach użyliśmy herbicydu, a nie tylko jego substancji czynnej (glifosat). Roundup jest najlepiej sprzedającym się herbicydem na świecie, dlatego obecna debata toczy się na skrzyżowaniu nauki i biznesu. To wyjaśnia, dlaczego większość krytycznych uwag pod naszym adresem pochodzi od naukowców zajmujących się ochroną roślin, autorów patentów na GMO i firmy Monsanto, właściciela kukurydzy NK603 i herbicydu Roundup.

Musimy się jednak skupić na nauce. Nasz eksperyment miał na celu badanie naukowe, a nie zmiany w przepisach dotyczących zasad dopuszczenia badanych produktów do obrotu. Nasze badania powinny zostać powtórzone przez innych, co pozwoli ocenić, jaki jest rzeczywisty wpływ tych produktów na zdrowie. Nasz eksperyment miał pewne ograniczenia, jak każdy inny eksperyment. Poniżej szczegółowo omawiamy sporne kwestie.

Zarzut

Odpowiedź autorów

Doświadczenie niezgodne z wytycznymi OECD 1) Nie ma wytycznych dla badań wpływu GMO na zwierzęta
2) Nasze doświadczenie wykonaliśmy w oparciu o protokoły OECD nr 408 i 452
Protokół doświadczalny nieodpowiedni do badania powstawania nowotworów Nasz eksperyment miał charakter długoterminowego badania toksykologicznego a nie dotyczył mechanizmów powstawania nowotworów
Autorzy nie są toksykologami
Wcześniejsze prace tej grupy badawczej zostały “odrzucone”
Autorzy z grupy prof. Seraliniego mają na swoim koncie 26 artykułów naukowych opublikowanych w recenzowanych czasopismach w ciągu ostatnich 5 lat. 11 artykułów opublikowano w czasopismach z zakresu toksykologii, dostępnych w bazie danych PubMed. Także M. Malatesta opublikowała liczne prace dotyczące wpływu GMO na zdrowie. Wszystkie prace otrzymały pozytywne recenzje naukowe, żadna nie została odrzucona przez redakcje czasopism naukowych. Agencje kontrolne ani firma Monsanto (które „odrzucają” wyniki naszych badań) to nie są redakcje naukowe.
We wcześniejszych testach (90-cio dniowych) nie wykazano symptomów szkodliwości kukurydzy NK603 Wręcz przeciwnie – statystycznie znamienne różnice w biochemicznych parametrach pracy wątroby i nerek zauważyli zarówno przedstawiciele przemysłu biotechnologicznego (wykonujący badania bezpieczeństwa GMO) jak i agencje kontrolne (EFSA)
To wcale nie jest jedyne/pierwsze długoterminowe badanie wpływu GMO na zdrowie Nasze badanie jest pierwszym badaniem skutków chronicznej ekspozycji (2 lata to całe życie szczurów) na ten rodzaj kukurydzy GMO. Inne badania dotyczyły zwierząt gospodarskich, dla których 2 lata, to nie jest całe życie. Ponadto, nie były tak szczegółowe jak nasze badanie.
10 szczurów w grupie doświadczalnej to za mało Wytyczne OECD, protokół 408 (90-dniowe testy toksyczności) – zalecają 10 zwierząt na grupę Protokół 452 OECD (testy toksyczności chronicznej) – zalecają 20 lub co najmniej 10 zwierząt w grupie
Zbyt mała moc statystyczna testów, nie pokazano krzywych przeżycia Kaplana- Meiera Statystyka nie odkrywa prawdy, a jedynie pomaga zrozumieć badane zjawiska. Kluczem do zrozumienia problemu jest biologiczna interpretacja wyników i zastosowanie różnorodnych metod obliczeniowych.
Nasze doświadczenia miały dostateczną moc statystyczną dla zastosowanej analizy metodą OPLS-DA., ale nie dla testu Kaplana-Meiera, dlatego pokazaliśmy tylko surowe dane doświadczalne dotyczące śmiertelności zwierząt.
W publikacji brakuje danych (analizy zachowania zwierząt, badań oftalmologicznych, mikrobiologicznych kału, itp.) Nie da się pokazać wszystkich danych w jednym artykule. Będą one przedmiotem osobnych publikacji. Dane, których brak podnoszą krytycy, nie mają związku z konkluzjami tej konkretnej pracy.
Roundup nie wpływa na funkcje hormonów płciowych Tak mówią obowiązujące dziś przepisy prawne, ale co innego mówią najnowsze eksperymenty naukowe. Wpływ Roundupu na zaburzenie wydzielania i sygnalizacji hormonów płciowych wykazano zarówno w doświadczeniach na zwierzętach jak i in vitro. Przepisy prawa (dotyczące klasyfikacji herbicydu) powinny zostać zmienione w zgodzie z aktualną wiedzą naukową.
Glifosat nie wykazywał toksyczności we wcześniejszych dwuletnich testach Glifosat (substancja czynna herbicydu Roundup) nigdy nie jest stosowany samodzielnie, a tylko w mieszaninach z innymi substancjami. Mieszaniny te są znacznie bardziej toksyczne niż sam glifosat, W naszych doświadczeniach używaliśmy Roundupu (glifosat w mieszaninie innych związków, tzw. substancji pomocniczych). Dlatego wcześniejsze wyniki badań nad samym glifosatem nie mają odniesienia do naszych doświadczeń.
W badaniach na zwierzętach hodowlanych nie wykazano szkodliwości GMO. Tak samo nie widać jej na populacji ludzkiej w USA Nie ma żadnych badań epidemiologicznych ani długookresowych na zwierzętach gospodarskich. Generalnie, zwierzęta te  zabija się zbyt wcześnie, aby zaobserwować pojawianie się u nich chorób o długim okresie rozwoju. W USA nie ma też obowiązku znakowania żywności GMO, nie da się więc wykonać badań epidemiologicznych na ludziach, nie ma dotąd takich badań.
Autorzy nie udostępnili szczegółowych danych eksperymentalnych Szczegółowe dane eksperymentalne nie są także dostępne w odniesieniu do tych badań, na podstawie których dopuszczono na rynki kukurydzę NK603 i Roundup. Autorzy oczekują, że te dane też zostaną udostępnione i poddane pod naukową dyskusję.
Wynik badań ujawniono dziennikarzom przed publikacją Publikacja w czasopiśmie Food and Chemical Toxicology ukazała się w tym samym momencie, kiedy ujawniono wyniki badań dziennikarzom (19. września 2012)

W obecnej chwili debata nad toksycznością kukurydzy NK603 i Roundupu jest utrudniona, ponieważ firma Monsnato utajniła i nie ujawnia wyników swoich testów toksykologicznych. Dlatego apelujemy do EFSA (European Food Safety Agency) aby ujawnić dane doświadczalne, na podstawie których dopuszczono te produkty do obrotu.

Aby wyjaśnić biologiczne skutki zmian biochemicznych, jakie obserwowano w 90-cio dniowych testach postanowiliśmy wydłużyć czas doświadczenia. Wybraliśmy kukurydzę NK603 odporną na Roundup, ponieważ około 80% upraw GMO na świecie to są właśnie rośliny odporne na Roundup (James, 2011) oraz dlatego, że już wcześniej obserwowano statystycznie znamienne różnice u zwierząt karmionych tą kukurydzą, i to w krótkotrwałych (90-cio dniowych) testach (EFSA, 2009).

Najczęstszy zarzut pod adresem naszej pracy dotyczył zgodności protokołu eksperymentalnego z wytycznymi OECD (Organization for Economic Co-operation and Development). W rzeczywistości, nie ma zatwierdzonych wytycznych dla badań bezpieczeństwa GMO, a co więcej, badania te wciąż nie są obowiązkowe. Nasz eksperyment był wykonany podobnie jak praca Hammond et al. (2004), w oparciu o wytyczne OECD (protokół 408 dotyczący testowania substancji chemicznych). Ulepszyliśmy dodatkowo nasz eksperyment, wydłużając czas trwania ośmiokrotnie; wykonaliśmy 11 analiz krwi i moczu, dla około 50 analizowanych parametrów, badaliśmy histologicznie 34, a nie 17 organów wewnętrznych. Badania Monsanto też były wykonane na grupach po 10 szczurów.

Ciekawe, że nikt nie podnosił niedostatków metodycznych badań Monsanto, na podstawie których agencje kontrolne, zatwierdziły bezpieczeństwo zdrowotne różnych GMO. Artykuł przeglądowy (Snell et al., 2012) jest często przytaczany jako dowód na bezpieczeństwo długoterminowego spożywania GMO. Jednakże spośród 24 doświadczeń, które analizowano w tej pracy, tylko 2 (dwuletnie badania na gryzoniach) są badaniami długoterminowymi; dwuletnie badania na świniach czy krowach nie są badaniami dotyczącymi wpływu GMO na całe życie, bo te zwierzęta żyją dłużej. Japońskie badanie na gryzoniach Sakamoto et al. (2008) nie analizowało stanu zdrowia wszystkich szczurów karmionych soją GMO, z kolei w pracy Malatesta et al. (2008a) u myszy karmionych tą samą soją obserwowano zmiany w wątrobie. Co więcej, w 16 z 24 omawianych badań autorzy nie piszą, że stosują jako kontrolną najbliżej spokrewnioną roślinę nie-transgeniczną, w wielu przypadkach metody są niewyczerpująco opisane, itp. (Snell et al., 2012). Mimo to, wszystkie te badania zostały zaakceptowane jako dowód bezpieczeństwa, niezależnie od swoich wad. Jak widać, mniejsze wymagania stawiane są badaniom, które stwierdzają bezpieczeństwo GMO niż badaniom wykazującym jego toksyczności. Mimo, że z naukowego punktu widzenia jest akurat odwrotnie: łatwiej jest wykazać toksyczność niż brak zagrożeń.

W kwestii doboru rasy szczurów doświadczalnych Sprague Dawley: normy OECD (408, 452 i 453) nie wskazują zaleceń, jakie rasy zwierząt stosować. Szczury Sprague Dawley (SD) z wiekiem chorują na nowotwory. Dlatego tych szczurów używa się preferencyjnie przez takie agencje jak National Toxicology Program (King-Herbert et al., 2010), żeby zbadać czy dana substancja powoduje powstawanie nowotworów. Wytyczne OECD (norma 452 dla badań długoterminowych) nawet stwierdza, że powinno się stosować modele gryzoni, ze względu na ich podatność na nowotwory. To samo dotyczy podatności na nefropatię, która cechuje szczury Spraque Dawley. Genetyczna podatność na określone choroby nie podważa zalet tego modelu doświadczalnego, szczególnie wobec faktu, że badaliśmy różnice w chronologii, wieku, liczbie i nasileniu zmian pojawiających się w grupie kontrolnej i grupach eksperymentalnych (karmionych GMO i Roundupem).

Wadą wielu badań toksykologicznych jest pomijanie zaburzeń hormonalnych. Głównym dogmatem w badaniach toksykologicznych jest liniowa zależność efektu od dawki. Tak jest w przypadku trucizn, jednak odpowiedź układu hormonalnego często wykazuje inną dynamikę (tzw. krzywe u-kształtne lub j-kształtne). W oparciu o starą pracę przeglądową Williams et al. (2000), nasi krytycy twierdzą, że nie ma dowodów na to, że Roundup wpływa na hormony płciowe. Praca ta opiera się w większości na badaniach nad samym glifosatem a nie mieszaniną, jaką jest Roundup. Tymczasem glifosat nigdy nie jest stosowany samodzielnie. Dlatego badania wykazujące nieszkodliwość glifosatu nie są dowodem na bezpieczeństwo Roundupu.

Wśród krytycznych komentarzy pojawiły się i takie, że substancje pomocnicze obecne w Roundupie są bezpieczne, gdyż ich działanie jest podobne do działania mydła. Takie podejście jest całkowicie nienaukowe – nie można teoretycznie dowodzić bezpieczeństwa substancji na podstawie spekulacji, a nie badań doświadczalnych.

Niektórzy krytycy dowodzą, że nie obserwowano negatywnych efektów u zwierząt gospodarskich karmionych GMO ani u ludzi w USA. Po pierwsze, należy pamiętać, że objawy chorób chronicznych nie zdążą się ujawnić u zwierząt hodowlanych, które z natury rzeczy żyją zbyt krótko. Jedynym wyjątkiem mogą być krowy mleczne, jednak nie są one nigdy badane tak szczegółowo jak zwierzęta doświadczalne w testach na bezpieczeństwo GMO. Ponadto, że w USA nie ma systemu znakowania produktów GMO, a wiec zawartość GMO w paszach dla zwierząt i w żywności jest nieznana. Dlatego nie ma tam “grup kontrolnych” (osób, które nie jedzą GMO, czy zwierząt karmionych paszą konwencjonalną). Dlatego nie da się przeprowadzić badań naukowych o charakterze epidemiologicznym. Nie ma więc populacyjnych badań, które dowodziłoby bezpieczeństwa GMO.

List otwarty francuskich naukowców w obronie Seraliniego

W odpowiedzi na krytykę pod adresem prof. Seraliniego, 140 francuskich naukowców (w tym wielu specjalistów z zakresu rolnictwa) podpisało się pod listem otwartym, który został opublikowany w Le Monde6.

Oto jego fragmenty: Protokół badawczy zastosowany przez grupę Seraliniego ma pewne wady (za małe grupy zwierząt doświadczalnych). Jednakże, jeżeli odrzucimy wyniki badań Seraliniego, będziemy musieli odrzucić także wszystkie wcześniejsze badania, na podstawie których wydano decyzje prawne o dopuszczeniu na rynek produktów GMO. To niezwykłe, kiedy widzimy tych samych ekspertów, którzy zaakceptowali identyczny protokół doświadczalny wtedy, kiedy dostarczał on dowodów na brak szkodliwości GMO i był podstawą legalizacji tych produktów, a odrzucają ten sam protokół, kiedy dostarcza on niepomyślnych wyników! W naszej opinii jest to absolutnie niezgodne z etyką naukową.

Skoro wyniki Seraliniego są kwestionowane, to taki sam sceptycyzm należy się odnieść do wszystkich wcześniejszych testów jakie wykonano i na podstawie których dopuszczono transgeniczne rośliny na światowe rynki.

Jesteśmy głęboko zaszokowani wizerunkiem społeczności naukowej, jaki ujawnia się w świetle tej kontrowersji. Badanie ryzyka zdrowotnego i środowiskowego to trudne zadanie, które każe się zmierzyć z wieloma niewiadomymi. Wiele problemów zostało odkrytych przez pojedyncze jednostki i zostało później potwierdzone przez kolejne badania innych zespołów. Także w przypadku GMO i pestycydów, było by znacznie rozsądniej połączyć siły, ulepszyć protokoły badawcze i prowadzić badania, a nie kreować konflikt pomiędzy dwoma obozami podsycany podejrzliwością i ideologią. Społeczność naukowa powinna pamiętać o swoich wcześniejszych pomyłkach (np. azbest).

Pragniemy zapewnić społeczeństwo, że jest tez wielu naukowców, którzy są przekonani, że należy traktować poważnie ryzyko związane z postępem technologii. Mamy poczucie, że jeżeli naukowcy, z jednej strony i społeczne zastosowania odkryć naukowych, z drugiej strony zaczynają się wikłać w różne ideologie, wierzenia i/lub partykularne interesy, podejście naukowe musi pozostać tak niezależnym jak tylko możliwe, aby nauka mogła pełnić swoją właściwą rolę w społeczeństwie.

Opracowała Katarzyna Lisowska, dr hab.
biolog molekularny, profesor w Centrum Onkologii w Gliwicach
członek Komisji ds. GMO przy Ministerstwie Środowiska

1Séralini GE, Clair E, Mesnage R, Gress S, Defarge N, Malatesta M, Hennequin D,de Vendômois JS. Long term toxicity of a Roundup herbicide and a Roundup-tolerant genetically modified maize. Food Chem Toxicol. 2012 Nov; 50(11):4221-31.
http://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S0278691512005637 Impact Factor czasopisma – 3, wydawca – Elsevier

2Kukurydza NK603, odporna na herbicyd Roundup. Szczury dostawały pełnowartościową, zbilansowaną paszę z dodatkiem 11%, 22% lub 33% kukurydzy.

3Testowano 3 stężenia Roundupu podawane szczurom w wodzie pitnej 1.1 × 10−8% Roundupu (inaczej: 0.1 ppb Roundupu, co odpowiada  50 ng/L substancji czynnej – glifosatu; są to stężenia występujące w wodzie kranowej w niektórych regionach świata), 0.09% Roundupu (co odpowiada stężeniu 400 mg/kg, tj. maksymalnemu stężeniu dopuszczalnemu dla niektórych pasz GMO, wg norm USA) i 0.5% Roundupu (2.25 g/L, co odpowiada połowie najniższego stężenia herbicydu Roundup stosowanego w pracach polowych).

4http://cdn.elsevier.com/promis_misc/food_and_chemical_toxicology_homepage_statement.pdf
5http://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S0278691512008149

6Science and conscience, Le Monde, 14.11.2012
http://www.lemonde.fr/idees/article/2012/11/14/science-et-conscience_1790174_3232.html