Astrologia uniwersytecka

Zanim przejdę do „polemiki”, a raczej zanim wyszydzę „nieukowca”, który robi ludziom wodę z mózgu kłamiąc, że „obalił” astrologię, wkleję tu mój post z forum dla astronomów. To powinno pomóc w zrozumieniu, jak bezmyślni i wierzący (zamiast wiedzący i myślący) są studenci i absolwenci wyższych uczelni. Ludzi nie uczy się logicznego myślenia ani negowania tego, czego się uczą i co serwują im media! Na egzaminie mają wyrecytować lub przelać na papier czego się nauczyli, a nie polemizować czy poddawać to w wątpliwość. Logika została wykreślona  z programu nauczania zaraz po wojnie, bo żadna władza nie potrzebuje samodzielnie myślących i niezależnych jednostek. Celem elit jest rządzenie stadem bezmyślnych baranów, które bezrefleksyjnie i posłusznie poddadzą się inżynierii społecznej. Ludzie mają głosować na tych, których wskażą im media (iluzja demokracji), szczepić się i poddawać się określonym procedurom medycznym (inżynieria strachu) i być we wszystkim jednomyślni. Ma nastać „Nowy, wspaniały świat”, w którym ciemne i bezmyślne masy będą w pełni kontrolowane przez małą grupę „oświeconych”.

A oto moje polemika z cynicznymi kłamstwami propagatorów astronomii:

Astrologia nie jest nauką

Tak, to prawda, astrologia nie jest nauką i prawdopodobnie nauki zrobić się z niej nie da. To wiedza empiryczna o charakterze ezoterycznym. Z tego powodu w astrologii nie stosuje się myślenia naukowego, a więc przyczynowo-skutkowego. Tu stosuje się myślenie równoległe. Jeśli to kogoś interesuje, to polecam pisma C. G. Junga i jego teorię synchroniczności. Dzisiejsza nauka zaczyna ocierać się o magię, więc skostniali wyznawcy Kartezjusza powinni mieć się na baczności, ponieważ nieuchronnie zbliża się kres ich panowania.

Zjawisko precesji obala astrologię

PRECESJA nie ma żadnego wpływu na astrologię. Precesji podlegają gwiazdozbiory, ale astrologia się nimi nie posługuje i nigdy się nie posługiwała. Dlatego ani wielkość, ani kształt ani też umowność wykreślenia granic gwiazdozbiorów jej nie zaprzeczają.

Astrologia posługuje się ZODIAKIEM.

Definicję zodiaku każdy może sprawdzić w encyklopedii, a tam jest wyraźnie napisane, że zodiak wynika z podziału ekliptyki na 12 idealnie równych, 30-stopniowych odcinków.

EKLIPTYKA to tor, jaki kreśli Słońce w swym rocznym obiegu po niebie. Ekliptyka jest na stałe przywiązana do Ziemi, a więc nie podlega precesji.

Odkryto 13. znak zodiaku, o czym astrolodzy nie wiedzą i go nie uwzględniają.

WĘŻOWNIK nie jest znakiem zodiaku, lecz „gwiazdozbiorem zodiaku”, a to jest poważna i zasadnicza różnica.

Dobrze jest znać te szczegóły, żeby krytykując astrologię nie wykazać się nieuctwem astronomicznym.

„GWIAZDOZBIORY ZODIAKU” to te gwiazdozbiory, przez które przechodzi ekliptyka. W pasie ekliptyki leży też Wężownik. Nie jest on jednak bynajmniej 13-tym znakiem zodiaku (świat zna wiele różnych zodiaków, ale w Europie przyjęło się stosować zodiak babiloński, 12-znakowy), lecz gwiazdozbiorem zodiaku.

Znaki zodiaku babilońskiego przejęły nazwy od gwiazdozbiorów i to jest jedyna analogia między nimi. Z tego powodu osoba urodzona 16 grudnia 14230 roku będzie Strzelcem, tak jak była nim przed wiekami.

Horoskopy są zmyślane przez dziennikarzy, którzy robią to dla pieniędzy

To jest prawda, bo horoskopy z kolorowych czasopism bardzo rzadko są pisane przez astrologów i z interpretacją prawdziwego horoskopu nie mają nic wspólnego. Żeby pisać takie „horoskopy” wystarczy powierzchownie zapoznać się z opisem znaków zodiaku. „Sztukę” tę można opanować w 1 dzień. Tak więc rzeczywiście są one zmyślane i rzeczywiście są pisane przez dziennikarzy. Horoskopy dla baranów, czyli te gazetowe, są wyłącznie zabawą dla baranów, owiec i głuptasów. „Baran”, „Byk” itp. to wyłącznie nazwa archetypu psychologicznego, a Słońce w znaku mówi niewiele.

ARCHETYP to inaczej mówiąc „prazasada”, czyli coś, co w naturze nie występuje w czystej postaci. Ktoś, kto twierdzi, że jest Baranem w rzeczywistości ma Słońce w znaku Barana, ale to tak naprawdę znaczy bardzo niewiele i rzadko się zdarza, by go sensownie, a zwłaszcza kompleksowo opisywało. Profesjonalny astrolog, jeśli w ogóle pisuje takie „horoskopy”, to robi to pod pseudonimem, żeby się nie kompromitować i nie ośmieszać. I jeśli to robi, to oczywiście wyłącznie dla forsy. Pieniądze nie śmierdzą, a na głupocie ludzkiej można się dorobić największego majątku. Tak więc w pełni zgadzam się z wrogami astrologii – horoskopy gazetowe to totalna bzdura i zasługują wyłącznie na to, by je powiesić w wychodku w zastępstwie papieru toaletowego.

Wiara w to, że gwiazdy wywierają jakiś wpływ na ludzi jest przesądem

Nie istnieje żaden udowodniony wpływ ciał niebieskich na wrodzony charakter człowieka. Kosmos nie kształtuje charakteru człowieka, taki pomysł woła o pomstę do nieba (!!!) i astro(psycho)logia tak wcale nie twierdzi. Jeśli twierdzi tak ktoś, kto nazywa siebie astrologiem, to jest to wyłącznie jego prywatny pogląd i tylko on sam za niego odpowiada.

Jeśli natomiast chodzi o rozważenie hipotetycznej możliwości, że jednak ciała niebieskie wpływają na życie na Ziemi proszę przeczytać ten tekst (ja jednak sądzę, że to nie jest wpływ, lecz synchroniczność).

Odmiana astrologii zwana biodynamiką bada jak najbardziej naukowo wpływy kosmiczne (nie tylko księżycowe) na uprawy rolne i inne prace gospodarskie. W Szwajcarii istnieje od kilkudziesięciu już lat wielkie eksperymentalne biodynamiczne gospodarstwo rolne założone przez Marię i Matthiasa Thun. Zainteresowani tematem mogą poszukać informacji na ten temat w Internecie.

Jak dotąd, z powodu braku odpowiednich przepisów oraz profesjonalnego szkolnictwa, w Polsce każdy może ogłosić się astrologiem i publikować bzdury. Problem tylko w tym, że niekoniecznie musi to być astrologia, niekiedy są to rzeczy wyssane z brudnego palca i nic ponadto. Dlatego różnego rodzaju publikacje nieuków jak wymieniony tu „Kalendarz księżycowy” są wyłącznie radosną twórczością ignorantów i nie mają z astrologią nic wspólnego. Nota bene z powodu inwazji pseudoastrologii i oszukańczych „horoskopów” gazetowych oraz innych bredni poważni i szanujący się profesjonaliści przestają posługiwać się nazwą „astrologia” zastępując ją innymi określeniami, np. „kosmoekologia” oraz „kosmogram” zamiast wyświechtanego i ośmieszonego horoskopu.

Nie wiemy zbyt wiele o oryginalnej, babilońsko-chaldejskiej astrologii, ponieważ do naszych czasów przetrwała jej wersja wypaczona przez średniowiecze i późniejsze, bardzo „nienaukowe” czasy.

W ciągu wieków ery nowożytnej astrologia została zaśmiecona przez liczne przesądy. Chrześcijaństwo dołożyło do niej swoje wypaczenia, np. wiarę w determinizm (predestynację). Skoro Paweł z Tarsu nauczał, że jeszcze przed narodzeniem człowieka Bóg podejmuje decyzję o tym, czy ma być on zbawiony czy potępiony (List do Rzymian) i że jego czyny nie mają na to żadnego wpływu, astrolodzy przyjęli, że widać to w horoskopie i że astrolog ma możliwość odczytania, czy jego właściciel jest świętym czy grzesznikiem. Z kolei astrologia wedyjska uznała, że wszyscy jesteśmy w sidłach prawa karmy i nie możemy z tym nic zrobić poza uczeniem się poprzez cierpienie. Wszystko to jest nieprawdą, ale jeśli ktoś w to uwierzy, to sam to zrealizuje.

Astrologia trafiła też na jarmarki, gdzie rzesze cwanych szarlatanów i oszustów traktowały ją jako narzędzie wróżbiarskie.

Obecnie rozwija się nowa odmiana astrologii, zwana „humanistyczną” lub astropsychologią. Odcina się ona od wszelkiego determinizmu oraz wróżbiarstwa i pełni rolę doradczą i psychoterapeutyczną. Jest ona stale weryfikowana przez badania naukowe.Takie badania na ogromnej grupie ludzi przeprowadzili np. szwajcarscy pedagodzy, Bruno i Luise Huber. W badaniach tych interpretowano „w ciemno”, według tradycyjnych zasad horoskop klienta, nie wiedząc nic na jego temat, a niezależnie od tego przeprowadzano badania psychologiczne tej osoby. Następnie porównywano ich wynik z interpretacją horoskopu. Dzięki temu potwierdzono niektóre zasady, inne zaś odrzucono jako fałszywe. W Polsce ukazało się kilka książek Huberów, zainteresowani mogą więc do nich zajrzeć.

Na zakończenie powiem tylko, że najbardziej zajadli i fanatyczni wrogowie astrologii nie mają o niej pojęcia i z dumą krzyczą, że nigdy nie zniżyli się do tego, by tę bzdurę poznać. To, że nie mają o niej pojęcia to święta prawda! A potem robią z siebie pośmiewisko popisując się ignorancją… astronomiczną. Bo mylenie gwiazdozbiorów z zodiakiem świadczy o kompletnym nieuctwie astronomicznym. Wystarczyłoby zajrzeć do pierwszej encyklopedii lub spytać astronoma, żeby się trochę oświecić i nie kompromitować niewiedzą.

W opisie tego Forum było napisane: „Jeżeli lubisz oglądać kanał Discovery to miejsce dla Ciebie”. A więc wrzucę tu fragment tekstu, spisanego przeze mnie z tegoż kanału:

Will Keepin (doktor fizyki): Fraktale to układy składające się z zagnieżdżonych w sobie zbiorów samopodobnych struktur. Weźmy np. fraktal zwany zbiorem Mandelbrota. Ta figura geometryczna ma specyficzny kształt. Kolejne obrazki (które ukazywały się na monitorze telewizora) pokazują jej fragmenty powiększone 10 razy, 100 razy, 1000 razy itd. Każdy z nich zawiera zagnieżdżoną strukturę podobną do oryginału. Powiększenie tego fragmentu 127 mln razy pokazuje dokładną replikę pierwotnego obrazka, maleńką kopię całości. W nauce nazywa się to zagnieżdżonymi w sobie zbiorami samopodobnych struktur, ale to bardzo naukowy, opisowy termin. W istocie jest to odkrycie przez współczesną naukę starożytnej zasady alchemii i astrologii: co w górze to i na dole. W taki sposób ujmowali to starożytni mistycy i mędrcy. Zasada ta mówi o tym, że istnieją ponadskalowe wzorce, które mają swoje odbicie również w istocie ludzkiej.

Innymi słowy Keepin uważa, że wzorce rządzące gwiazdami i planetami występują również we wzorcach, które spotykamy w naszym życiu.

Will Keepin: Procesy, które przebiegają we wszechświecie toczą się również w nas samych. Nie jest tak, że planety mają moc sprawczą. My i one znajdujemy się na różnych poziomach, ale rządzą nami te same zależności. Przykład: jeżeli udamy się na dworzec możemy zauważyć, że ruch pociągów jest ściśle skorelowany z ruchem wskazówek zegara. Naiwne naukowe podejście kazałoby nam zadać pytanie: które z tych zjawisk jest przyczyną, a które skutkiem? Czy pociągi wywołują ruch wskazówek, czy też wskazówki wywołują ruch pociągów? Skoro korelacja jest dobrze widoczna musi też istnieć związek przyczynowo-skutkowy. Tymczasem go nie ma. Jest natomiast niewidoczna gołym okiem zasada organizacyjna, która odpowiada za występowanie tej korelacji. Z taką samą sytuacją mamy do czynienia w przypadku astrologii. Astrologia opisuje te niewidoczne powiązania organizacyjne jakie występują między eleganckim ruchem planet naszego Układu Słonecznego a naszą własną drogą przez życie. To subtelny rodzaj uporządkowania Wszechświata. Subtelność nie odbiera mu realności ani prawdziwości. Porządek ten występuje w wymiarze fizycznym i nie można go ani zmierzyć ani wykryć w laboratorium.

A teraz uniwersyteckie „biadania naukawe” nad znakami zodiaku, czyli wspomniana w tytule notki astrologia uniwersytecka:

Wiadomość wielkiej wagi z naukawej strony kopalnia wiedzy:

Dr David Voas z Uniwersytetu w Manchesterze przeprowadził zakrojone na szeroką skalę badania przyciągania między znakami zodiaku. Wziął pod uwagę datę urodzenia 20 mln żon i mężów (!!!) z Walii oraz Anglii i odkrył, że nie wpływa ona na szanse na zamążpójście/ożenek oraz trwałość związku. Dlatego też korzystanie z pomocy horoskopów przy poszukiwaniu idealnego partnera to, niestety, strata czasu.

I kto za to wszystko zapłacił?! Pewnie Unia Europejska… Stać ją na to, w końcu rozdaje nie swoje, lecz nasze pieniądze.

Informatycy mawiają: śmieci na wejściu, śmieci na wyjściu, czyli jeśli komputerowo przetwarzasz śmieci, jako wynik otrzymasz śmieci. I tak właśnie stało się w  tym przypadku 😦

Sądzi się powszechnie, że ludzie z wyższym wykształceniem, a zwłaszcza z literkami „dr” przed nazwiskiem to osoby mądre i światłe. Kiedyś też w to wierzyłam, ale wielokrotnie się rozczarowałam. No bo jak można szanować „dra”, nawet z renomowanego uniwersytetu, skoro on sam siebie nie szanuje i wystawia na pośmiewisko?

Na Uniwersytecie w Manchesterze zatrudniają chyba zbyt liczną kadrę naukową, która najwyraźniej nie ma zupełnie nic do roboty.

Zamiast się dokształcać i podnosić swój poziom intelektualny na jeszcze (?!) wyższy poziom panowie doktorzy czytują pisma dla blondynek oraz innych bezmózgowców i przeprowadzają szeroko zakrojone biadania naukawe nad głęboką „wiedzą”, którą te tabloidy z takim poświęceniem i zaangażowaniem szerzą w społeczeństwie.

Nie raz wyśmiewałam tych czcigodnych „uczonych” na swojej stronie, umieszczając na samym jej początku takie oto stwierdzenie:

„HOROSKOPY DLA KAŻDEGO ZNAKU ZODIAKU ZNANE Z KOLOROWYCH CZASOPISM TO NIE ASTROLOGIA!!!

Ta głupawa zabawa dla przysłowiowych blondynek nie ma zupełnie nic wspólnego z astrologią!

Jeśli jesteś przekonany, że jesteś racjonalistą i człowiekiem rozumu, a jednocześnie z całą naukową powagą polemizujesz z tymi głupstwami wierząc, że zwalczasz swoim światłym pisaniem astrologiczny przesąd, dajesz tym samym dowód na to, że o astrologii nie masz zielonego pojęcia. Krytykujesz zajadle coś, czego w ogóle nie znasz. Jeśli nie wiesz na czym polega Twój błąd, to zapraszam Cię do lektury mojej strony, gdzie wszystko jest dokładnie wyjaśnione”.

Skoro uniwersytety (czyli w rzeczywistości rządy) wyrzucają pieniądze w błoto na zupełnie nieprzemyślane i nieprawidłowo zaplanowane badania nad czymś, co w najlepszym razie jest fikcją literacką (a raczej wyssaną z palca bzdurą), to nic dziwnego, że nie ma kto zająć się dramatycznymi problemami nękającymi naszą planetę.

Do sporządzenia horoskopu potrzebujemy danych osoby, dla której go wyliczamy, czyli daty, miejsca i dokładnej godziny urodzenia. Doktor Voas uwzględnił tylko Słońca, czym udowodnił, że jest szarlatanem, a nie uczonym.

Horoskop

Ktoś, kto gazetki dla niezbyt rozgarniętych kobiet bierze za rzetelne źródło danych do badań naukowych jest po prostu niepoważny.

Z powodu swojej nierzetelności naukowej, publikując te „rewelacje” skutecznie się ośmieszył. Ale jego koledzy tego nie zauważyli, bo są tak samo świadomi prawdy jak on.

Dalej doktorek ubolewa:

Nie mam złudzeń, że moje analizy coś zmienią — mówi. Popularność astrologii utrzymuje się pomimo setek badań podważających jej metody i stwierdzenia — dodał Voas.

Takie „badania” nic nie zmienią, bo nie są to żadne badania, lecz  wyłącznie produkowanie pseudonaukowych śmieci.

Astrolodzy nie biorą pieniędzy z państwowej kasy, nie marnują jej na bezwartościowe  biadania naukawe i nie oszukują swoich klientów. Gdyby to robili, to dawno by ich stracili. Prawa rynku są bezwzględne! Klienci też nie są idiotami i nie płacą za oszustwo. Pomysł o tym zanim dasz się nabrać doktorkowi z uniwerku.

Tu jest bardzo interesująca dyskusja o astrologii i etyce astrologa. Polecam tym, którzy chcą się dowiedzieć, o co w tej astrologii tak naprawdę chodzi (ja występuję tam jako queenmaya).

Przeczytaj również te teksty:
Młoty na astrologię (szybki przewodnik, specjalnie dla „racjonalistów”)
Doktor fizyki Will Keepin o astrologii
Nobliści o astrologii
Richard Dawkins i James Randi o astrologii
Hy Ruchlis, guru racjonalistów o astrologii
Badania statystyczne w astrologii
Dowody naukowe potwierdzające założenia astrologii
C. G. Jung (1875 -1961) o astrologii i nie tylko
Horoskop dla twojego znaku

6 komentarzy do “Astrologia uniwersytecka

  1. W materiale filmowym jest wzmianka o astrologi. Co ciekawe astrologia jest dosyc powszechnie wykorzystywana w Tybecie nie tylko w medycynie naturalnej ale takze w poszukiwaniu inkarnowanych lamow.

  2. Ponieważ interesuję się bardzo astrologią chciałbym zadać Ci jedno pytanie. Skąd astrolodzy wiedzą które ciała niebieskie mają brać pod uwagę w swojej pracy? Niektórzy używają planety klasyczne, które były znane w czasach antycznych, niektórzy używają później odkryte planety jak Pluton, neptun i Uran. Które ciała niebieskie są ważne i dlaczego?

  3. Wszystkie są ważne. Dlaczego? Dlatego, że od czasów starożytnych świadomość i wiedza ludzkości stale ewoluowała i wznosiła się na coraz wyższy poziom. Odkrywanie planet transsaturnicznych było symbolem przemian zachodzących w tej świadomości i w strukturze społecznej. Przykład: odkrycie Urana zbiegło się w czasie z przemianami, które zburzyły całą tradycyjną strukturę społeczną. Dawniej społeczeństwo miało dość sztywną strukturę „kastową”, w której każdy miał wyznaczone w swoje miejsce. Arystokracja i plebs nie mieszały się ze sobą. Jeśli ktoś urodził się w rodzinie profesorskiej, to zwykle robił karierę profesorską, a syn dozorcy zostawał dozorcą. Mężczyźni mieli swoje miejsce, a kobiety swoje. I nagle nastąpiła prawdziwa rewolucja społeczna: synowie dozorców mogli iść na studia, zezwolono na to również kobietom, uważanym do tej pory za bezmózgie inkubatory biologiczne i wszystko to, co kiedyś było nie do pomyślenia nagle stało się powszechne i normalne. Każda z odkrywanych sukcesywnie planet wpasowywała się w określone przemiany, zachodzące w świecie. Więcej piszę o tym na moim blogu astrologicznym http://astrofaq.blogspot.com/

  4. Wykład księdza o okultyzmie i nauce. Jeśli sądzicie, że w tonie potępienia dla tego „satanizmu”, to jesteście w błędzie.

    Kiedyś nauka i tzw. „okultyzm” były jednym. Astrologia i astronomia były tym samym i każdy sławny astronom był też astrologiem. Nie można było leczyć ludzi bez znajomości zasad astrologii. „Okultyzmem” zajmowali się święci Kościoła Katolickiego, a Hermes Trismegistos, twórca filozofii hermetycznej, był jednym z nich!

    Kiedyś to była nauka i była wykładana w uczelniach. Była też akceptowana przez Kościół. Potem nagle to się zmieniło i dziś palą za to na stosie (szyderstwa).

    Co jest prawdą a co nieprawdą? Co jest nauką a co pseudonauką?

    Jest to rzecz wyłącznie umowna. Dziś jest tak, jutro będzie inaczej. Dziś wierzymy w obecnie MODNE i przyjęte jako słuszne teorie, ale jutro zostaną one obalone i wyśmiane. Nasze prawnuki będą się śmiać z naszej dzisiejszej nauki tak samo, jak my śmiejemy się z tamtej.

    Dlatego wszystkim obserwującym mnie pseudo-racjonalistom, czyli wiernym WYZNAWCOM dzisiejszych bzdurnych teorii zwanych nauką oraz fanatycznym fundamentalistom chrześcijańskim wierzącym, że okultyzm = satanizm radzę nabrać dużo dystansu do swoich WIERZEŃ. Jutro będą one nieaktualne. Ale być może wrócimy do tamtych, dawnych teorii, ponieważ okaże się, że wcale nie były głupie. Saturn naprawdę „powoduje zimno”. Fakty nie pasują do teorii, więc nauka wyrzuca do śmieci fakty, zamiast zmienić teorię, co byłoby znacznie mądrzejsze.

    Okultyzm a nauka przed Oświeceniem, Zbigniew Liana (ksiądz), wykład w Copernicus Center

  5. A czy możecie polecić jakieś skuteczne techniki pracy z podświadomością?
    Bruno Groning jest dla mnie nieefektywny.
    Astromaria skorzystałaś już z usługi Wandy Wegener? Jesteś zadowolona?

Nie mam żadnego wpływu na to, że komentarze stałych bywalców bloga lądują w moderacji! Proszę się nie awanturować w tej sprawie - patrz: strona "Komentowanie bloga" (na górze). Wolną dyskusję prowadzimy w Hyde Parku, a o zdrowiu w Zdrowotnym Hyde Parku.

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.