Szczepienia orężem wojny

Prof Maria Dorota Majewska (VAERS)

Skorumpowany establiszment medyczny oraz media nieustannie nas straszą epidemiami „śmiertelnych” chorób takich jak odra, świnka, krztusiec, czy ospa wietrzna, na które od lat nikt nie umiera ani w Polsce ani w innych krajach rozwiniętych, choć tysiące dzieci nadal na nie chorują. Nic więc dziwnego, że młodzi rodzice, którzy mają świadomość zagrożeń dla zdrowia i życia ze strony szczepień, dręczą się wątpliwościami czy, czym i kiedy szczepić swe dzieci. Przez wiele dekad badania porównujące zdrowie dzieci szczepionych i nieszczepionych były torpedowane przez koncerny farmaceutyczne, jednak ostatnio własnym sumptem rodziców i niezależnych naukowców takie badanie udało się przeprowadzić w USA. Wyniki jednoznacznie pokazują, że dzieci szczepione wielokrotnie częściej chorują na różne choroby chroniczne, neurologiczne, nieprorozwojowe, psychiczne (autyzm, ADHD, upośledzenie umysłowe), gastryczno-jelitowe i immunologiczne, a także na ciężkie choroby zakaźne takie jak zapalenie płuc. W przeciwieństwie, dzieci nieszczepione są doskonale rozwinięte, wyjątkowo zdrowe, inteligentne, oraz rzadko chorują, choć częściej zapadają na krztusiec i ospę wietrzną (dziś choroby łagodne i łatwo uleczalne).

Duże badania przeprowadzone przez rządową amerykańską agencję CDC ujawniły, że szczepionki z tiomersalem (rtęciowym konserwantem) i MMR powodują autyzm. Wyniki tych badań zostały potem na żądanie koncernów farmaceutycznych oraz dyrekcji CDC zafałszowane i zakłamane ich publikacje demonstrowały brak wpływu szczepień na autyzm. Jednak stniejące nagrania i transkrypcje wypowiedzi autorów tych badań nie pozostawiają cienia wątpliwości, że te szczepienia są przyczyną autyzmu.

Ani w USA, ani w Europie nie przeprowadzono badań analizujących zgony poszczepienne, choć dane zebrane w amerykańskiej bazie VAERS wskazują, że w ciągu ok. 20 lat szczepienia mogły zabić prawdopodobnie blisko 100 000 osób w USA. Australijska badaczka Vera Scheibner udokumentowała, że większość śmierci łóżeczkowych zdrowych niemowląt nastąpiła w ciągu kilku godzin lub dni po szczepieniach. Natomiast duńskie badania przeprowadzone w Afryce ujawniły, że niemowlęta, które otrzymały szczepionki DTP, umierają 5 do 10 razy częściej niż niemowlęta nieszczepione (http://www.ebiomedicine.com/article/S2352-3964(17)30046-4/fulltext?ct=t().

W krajach Europy zachodniej do niedawna istniała dobrowolność szczepień, lecz i tam, mimo dostępnej wiedzy nt. ich szkodliwości, ostatnio nasila się terror szczepienny. Nie poddaje się temu Szwecja, której parlament zakazał przymusu szczepień, ani Niemcy, gdzie Angela Merkel wypowiedziała się, że jest za pełną ich dobrowolnością. Analogiczne stanowisko przyjęli rosyjska Duma i Putin w odniesieniu do dzieci rosyjskich. Ale we Francji i Włoszech kartelom farmacji udało się skorumpować polityków, którzy próbują odbierać obywatelom podstawowe prawa człowieka i narzucać przymus szczepień. Zaniepokojenie społeczne i protesty przeciw medycznej tyranii nasilają się więc także w Europie zachodniej, czego wyrazem jest wypowiedź noblisty Luca Montagniera, który prognozuje, że przymusowe szczepienia całkowicie zniszczą młode generacje (https://www.facebook.com/jbhandleyjr/posts/1911247192248760). W USA to się już dokonało.

Przymusowe masowe szczepienia stały się dziś orężem wojny politycznej. Nie ma już wątpliwości, że są szkodliwe i nie chronią trwale lub wcale przed chorobami zakaźnymi, więc argumenty, że służą ochronie zdrowia publicznego można między bajki włożyć. Przymus szczepień jest stosowany tylko w krajach skolonizowanych lub silnie skorumpowanych przez koncerny farmacji. Nietrudno się domyślić, jaki jest ich ukryty cel. Został on nam uświadomiony niedawno przez brytyjskiego księcia Karola, wcześniej przez Billa Gatesa i innych globalistów. Nie chodzi tylko o zyski, ale przede wszystkim o depopulację pewnych grup społecznych i etnicznych.

Naukowcy potwierdzają: ryzyko ADHD u dzieci szczepionych jest 4-krotnie wyższe

Tekst źródłowy: naturalnews.com z dn. 22.05.2017.

Tłumaczenie: xebola

Lata całe zastanawiałem się, dlaczego naukowcy nie podejmą się przeprowadzenia prostego porównania dzieci szczepionych z nieszczepionymi. Takie porównanie rozwiązałoby wszelkie wątpliwości i dostarczyłoby jednoznacznej odpowiedzi na temat ewentualnej szkodliwości szczepionek. Można by było wziąć dzieciaki, mniej więcej w tym samym wieku, połowa byłaby szczepiona a połowa nie. Lekarze oceniliby ich stan zdrowia i dyskusja w tym temacie w końcu by się skończyła.

12140994053_aae17fa7e3_k

Podobnie jak inne instytucje, amerykańskie Centrum Kontroli i Zwalczania Chorób od lat konsekwentnie nie zabiega o przeprowadzenie takiej nieskomplikowanej i prostej analizy. Jednak grupa naukowców z Uniwersytetu Stanowego Jackson podjęła się tego zadania.

Badanie, którego wyniki opublikowano w czasopiśmie Journal of Translational Science, miało na celu ustalenie dwóch rzeczy: po pierwsze naukowcy chcieli porównać stan zdrowia dzieci zaszczepionych i niezaszczepionych, a po drugie sprawdzić, czy istnieje związek między szczepionkami a zaburzeniami rozwoju układu nerwowego.

Abstrakt zaczyna się od hymnów pochwalnych na temat szczepionek i ich roli w zwalczaniu groźnych chorób. Następnie jednak autorzy wskazują, że zgodnie z obecnym programem szczepień amerykańskie dzieci do ukończenia 6 roku życia otrzymują aż 48 dawek szczepionek zapobiegających 14 różnym chorobom i ilość ta od 60 lat nieprzerwanie wzrasta (polskie dzieci otrzymują tych dawek minimum 21 [link]).

Naukowcy zwracają uwagę, że pojedyncze szczepionki przed dopuszczeniem do obrotu są badane pod kątem ich bezpieczeństwa. Stąd wiadomo, że wszystkie one niosą za sobą ryzyko, przyjmuje się jednak, że jest ono niewielkie, przez co często bagatelizowane. Na dodatek, wpływu kilku, a nawet tak wielu szczepionek podanych w tak krótkich odstępach czasu, na zdrowie dzieci nikt już nie sprawdza.

Autorzy artykułu sami przyznają, że skutki długofalowe szczepionek są trudne do określenia: „Jak dotąd podjęto niewiele prób w celu określenia, czy szczepionki zwiększają chorowitość, a nawet czy prowadzą do śmierci. Powodem były m.in. etyczne rozterki związane z niedopuszczeniem do zaszczepienia dzieci z grupy kontrolnej”.

OK…, czyli naukowcy mają etyczne rozterki związane z niezaszczepieniem dzieci z powodu chęci ich zbadania. I w efekcie po prostu szczepią ich miliony przez nikogo nie zbadaną jak dotąd kombinacją szczepionek!

Dalej autorzy poruszają chyba najgłośniejszą w całej sprawie kwestię, a mianowicie związek szczepionek z zaburzeniami rozwoju układu nerwowego. Temat wymaga szybkiego wyjaśnienia, ponieważ w USA mówi się już nawet o tzw. cichej epidemii neurotoksyczności rozwojowej, na którą cierpi aż 15% dzieci, a która się objawia niedorozwojem umysłowym, zaburzeniami sensorycznymi i opóźnieniami w rozwoju. Chcąc rozwiązać tą kwestię, autorzy publikacji przebadali 666 dzieci. 39% z nich było nieszczepionych i generalnie pochodziło z rodzin, w których postawiono na edukację domową.

Co wynikło z badania przeprowadzonego przez naukowców? Po pierwsze: mimo, że dzieci szczepione rzadziej zapadały na ospę wietrzną i krztusiec, to w przypadku innych chorób, przed którymi miały je chronić szczepionki, takich jak: zapalenie wątroby typu A i B, odra, świnka, zapalenie opon mózgowych, grypa czy rotawirusy, nie stwierdzono żadnych znaczących różnic w ilości zachorowań między dziećmi szczepionymi i nieszczepionymi!

Ale to jeszcze nie wszystko.

Okazuje się, że u dzieci szczepionych wzrasta ryzyko wystąpienia zaburzeń rozwoju układu nerwowego (i nie tylko):
– autyzmu: 4,2-krotnie
– ADHD: również 4,2-krotnie
– opóźnienia w rozwoju: 5,2-krotnie
– egzem: 2,9-krotnie
– kataru siennego: ponad 30-krotnie!

Skąd zatem taki owczy pęd u polityków, lekarzy, a nawet rodziców by szczepić dzieci przeciw wszystkiemu co tylko możliwe, skoro:

  1. zapadalność na choroby, przed którymi mają chronić szczepionki, nie jest szczególnie niska u dzieci szczepionych w porównaniu z nieszczepionymi (poza krztuścem i ospą),
  2. wraz z ilością podanych szczepionek ryzyko wystąpienia zaburzeń rozwoju układu nerwowego znacząco wzrasta!

Miejmy nadzieję, że skoro społeczeństwo pozostaje głuche na doniesienia mediów alternatywnych w tej sprawie, to wysłucha głosu ekspertów, a coraz więcej rodziców przed pierwszym wkłuciem zastanowi się, jakie naprawdę wiążą się z tym konsekwencje.

Pytania do lekarza, zanim zaszczepisz dziecko

Warto się zapoznać z tym dokumentem i korzystać z niego. W żadnym wypadku nie można dać się sterroryzować agentom karteli farmacji i szczepić dzieci wbrew własnym przekonaniom, bo to może oznaczać trwale kalectwo lub śmierć dzieci. Zmuszanie do szczepień przypomina praktyki  hitlerowców w obozach zagłady, gdzie „dezynfekowano”  ludzi cyklonem.

Może Wam się przyda,

Poślijcie dalej -)

Prof. Maria Dorota Majewska

Fundacja Wspierania Rozwoju Kultury i Społeczeństwa Obywatelskiego QLT 

www.fundacja-qlt.pl

Kontakt: 502085840, 22/4005652fundacja.qlt@wp.pl

LISTA PYTAŃ. Zapytaj lekarza zanim pozwolisz zaszczepić dziecko

W związku z żądaniem podpisania tzw. Oświadczenia świadomej odmowy szczepień nie mającego umocowania w jakiejkolwiek podstawie prawnej informuję, że nie możemy podpisać tego dokumentu, ponieważ wbrew jego treści nie otrzymaliśmy praktycznie żadnych informacji na temat szczepień, oprócz skrajnie skrótowych o charakterze reklamowo-marketingowym. Podpisanie tego dokumentu stanowiłoby tym samym poświadczenie nieprawdy i to na naszą niekorzyść.
W związku z podstawowym prawem pacjenta do wyrażenia świadomej zgody na zabieg medyczny prosimy o udzielenie wyczerpujących i zrozumiałych odpowiedzi na piśmie na następujące pytania, od których to odpowiedzi uzależniona jest nasza zgoda na szczepienie wymagana prawem krajowym i europejskim, oraz udokumentowanie tego konkretnymi badaniami naukowymi wraz z podaniem źródła.

1. Proszę o udostępnienie ulotek dla pacjenta, wyjaśnienie ich treści, a w szczególności składu i skutków ubocznych szczepionek oraz ich wpływu na organizm konkretnie mojego dziecka przy uwzględnieniu stanu jego zdrowia i możliwych reakcji alergicznych osobno dla każdej szczepionki przeciw:
– gruźlicy
– wzw B
– błonicy, tężcowi i krztuścowi
– polio
– Hib
– odrze, śwince i różyczce

2. Proszę o medyczne i statystyczne informacje na temat chorób przeciw którym szczepi się dzieci zgodnie z Programem Szczepień Ochronnych, to jest o ich objawach, możliwościach ich leczenia, możliwych powikłaniach pochorobowych i przyczynach tych powikłań, grupach ryzyka oraz zaprezentowanie statystyk zachorowań na terenie Polski i osobno statystyk powikłań tych chorób w czasie ich masowego stosowania, osobno na temat: gruźlicy, wzw B, błonicy, tężca, krztuśca, polio, Hib, odry, świnki, różyczki.

3. Czy szczepionki ochronią nasze dziecko przed chorobami i ile lat będą chroniły przed zachorowaniem na: gruźlicę , wzw B, błonicę, tężec, krztusiec, polio, hib, odrę, świnkę i różyczkę?

4. Prosimy o ustalenie indywidualnego bilansu korzyści i ryzyka oraz wyjaśnienie w odniesieniu do naszego dziecka korzyści i zagrożeń płynących z przechorowania wszystkich chorób, przeciwko którym ma być zaszczepione, w stosunku do korzyści i zagrożeń płynących ze szczepień pojedynczo i łącznie, w perspektywie indywidualnej i ogólnospołecznej.

5. W jaki sposób można ocenić poziom odporności przeciw chorobom z Programu Szczepień Ochronnych i na ile miarodajny jest wynik takiego badania?

6. Czy wysokie stężenie przeciwciał w surowicy w wyniku szczepienia, jest jedynym warunkiem skutecznej ochrony, czy też znaczenie mają również cechy jakościowe tych przeciwciał?

7. Czy sztuczne indukowanie produkcji przeciwciał poprzez szczepienie z pominięciem naturalnych barier organizmu, gwarantuje ochronę przed zachorowaniem na zakaźną chorobę dziecięcą?

8. Co jest wyznacznikiem skuteczności szczepionki w toku badań klinicznych? Czy badane osoby szczepione są wystawiane na bezpośredni kontakt z odnośnymi zakaźnymi patogenami w środowisku w celu stwierdzenia czy ulegną zakażeniu?

9. Czy sztuczne indukowanie produkcji przeciwciał poprzez szczepienie z pominięciem wszystkich naturalnych barier organizmu jest równoznaczne z powstaniem odporności na patogen, takiej samej jak w przypadku naturalnej infekcji?

10. Proszę o przedstawienie wyników szerokich badań naukowych, które zweryfikowały bezpieczeństwo stosowania pełnego kalendarza szczepień dziecięcych i podawania wielu szczepionek podczas jednej wizyty, w porównaniu do dzieci nieszczepionych żadną szczepionką.

11. W jaki sposób na podstawie krótkiego i powierzchownego badania kwalifikacyjnego do szczepienia można wykluczyć rozpoczynającą się ostrą infekcję z gorączką, czy zaostrzenie choroby przewlekłej co stanowi bezwzględne przeciwwskazanie do szczepień?

12. Kto ustala listę przeciwwskazań do szczepień w Polsce i kto ponosi odpowiedzialność za te ustalenia?

13. W jaki sposób można wykluczyć nadwrażliwość na składniki szczepionki przed szczepieniem?

14. Czy patogeny szczepionkowe mają zdolność spowodować chorobę przeciw której są wymierzone? Jeśli tak, proszę podać w przypadku których szczepionek występuje takie ryzyko?

15. Proszę wymienić, które szczepionki stosowane w Polsce zawierają śladowe ilości związku rtęci (tiomersalu) używanego jako konserwant w pierwszym etapie produkcji oraz w ulotkach których preparatów został wymieniony?

16. Proszę o informacje, które szczepionki stosowane w Polsce zawierają związki aluminium, oraz o chorobach, których związek z narażeniem organizmu na działanie aluminium jest aktualnie znany?

17. Które szczepionki dopuszczone do stosowania w Polsce, zostały wyprodukowane w oparciu o ludzkie linie komórkowe wyprowadzone z komórek pozyskanych w wyniku aborcji, oraz dla których z tych szczepionek jest dostępna etyczna alternatywa?

18. Prosimy o informacje na temat pochodzenia szczepów bakterii i wirusów oraz ich antygenów w szczepionkach z obowiązkowego kalendarza szczepień.

19. Prosimy o wyjaśnienie właściwości immuno- i patogennych szczepionek, rodzaju zastosowanych adjuwantów i konserwantów, ich wpływu na zdrowie, a także zawartości białek odzwierzęcych.

20. Prosimy o wyjaśnienie korzyści płynących z karmienia piersią nazywanego „naturalną szczepionką” oraz ochronnego działania na zdrowie dziecka oraz jakie lekarz ma kwalifikacje żeby doradzać rodzicom w tej kwestii. Jeśli kwalifikacje są niewystarczające prosimy o wskazanie gdzie uzyskamy fachowe wsparcie finansowane z budżetu państwa.

21. Prosimy o wyjaśnienie korzyści płynących z naturalnego żywienia dzieci i pozytywnego wpływu na ich zdrowie oraz jakie lekarz ma kwalifikacje żeby doradzać rodzicom w tej kwestii. Jeśli kwalifikacje są nikłe prosimy o wskazanie gdzie uzyskamy fachowe wsparcie finansowane z budżetu państwa.

22. Jaki wpływ na możliwe wystąpienie poważnych powikłań poszczepiennych może mieć występowanie alergii, astmy i innych chorób typu autoimmunologicznego oraz powikłań poszczepiennych u członków rodziny dziecka?

23. Czy patogeny szczepionkowe mają zdolność spowodować chorobę szczepioną? Jeśli tak, proszę podać w przypadku których szczepionek występuje takie ryzyko.

24. Proszę o wyjaśnienie po których szczepionkach mogą wystąpić, na czym konkretnie polegają, jakie maja trwałe skutki oraz jakie są metody diagnozowania i leczenia następujące niepożądanych odczynów poszczepiennych opisanych w Rozporządzeniu Ministra Zdrowia w sprawie NOP:
1) odczyny miejscowe, w tym odczyny miejscowe po szczepieniu BCG:
a) obrzęk,
b) powiększenie węzłów chłonnych,
c) ropień w miejscu wstrzyknięcia;
2) niepożądane odczyny poszczepienne ze strony ośrodkowego układu nerwowego (OUN):
a) encefalopatia (zapalenie mózgu),
b) drgawki gorączkowe,
c) drgawki niegorączkowe,
d) porażenie wiotkie wywołane wirusem szczepionkowym,
e) zapalenie mózgu,
f) zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych,
g) zespół Guillaina-Barrégo;
3) inne niepożądane odczyny poszczepienne:
a) bóle stawowe,
b) epizod hipotensyjno-hiporeaktywny,
c) gorączka powyżej 39°C,
d) małopłytkowość,
e) nieutulony ciągły płacz,
f) posocznica, w tym wstrząs septyczny (sepsa),
g) reakcja anafilaktyczna,
h) reakcje alergiczne,
i) uogólnione zakażenie BCG (gruźlicą),
j) wstrząs anafilaktyczny,
k) zapalenie jąder,
l) zapalenie ślinianek,
m) porażenie splotu barkowego,
n) inne poważne odczyny występujące do 4 tygodni po szczepieniu.

25. Czy w przypadku wystąpienia u dziecka powikłań zdrowotnych w zbieżności czasowej ze szczepieniem, są wykonywane konkretne badania i analizy laboratoryjne w celu obiektywnego stwierdzenia/wykluczenia związku ze szczepieniem i składnikami szczepionki? Jeśli tak, proszę wymienić jakie badania i analizy laboratoryjne są wykonywane w przypadku wszystkich NOP wymienionych w Rozporządzeniu Ministra Zdrowia oraz ulotkach informacyjnych szczepionek, czy są wykonywane obligatoryjnie oraz proszę o udostępnienie procedur obowiązujących w tym zakresie lekarzy na terenie Polski.

26. Czy niepożądane odczyny i powikłania poszczepienne mogą wystąpić tylko w okresie do 4 tygodni od szczepienia i do 12 miesięcy dla szczepienia BCG, czy też mogą być również znacznie odłożone w czasie, nawet wiele lat po szczepieniu?

27. W jaki sposób mogę uzyskać odszkodowanie i zadośćuczynienie za wystąpienie powikłania poszczepiennego gdy wystąpiło na skutek błędu lekarza, winy producenta oraz skarbu państwa, które nakłada obowiązek szczepień?

28. Czy kwalifikujący do szczepienia lekarz zagwarantuje nam odpowiedzialność materialną i prawną ze ewentualne negatywne skutki zdrowotne wywołane niepożądanymi odczynami i powikłaniami poszczepiennymi?

29. Prosimy o wyczerpującą informację jak mamy postępować w sytuacji wystąpienia niepożądanego odczynu poszczepiennego i w jaki sposób możemy mieć wpływ na zgłoszenie go do odpowiednich urzędów?

30. Kto ustala kalendarz szczepień w Polsce i kto ponosi odpowiedzialność za te ustalenia?

31. Czy personel placówki medycznej, z której usług korzystamy przyjmuje zalecane dawki przypominające szczepień dla dorosłych ze względu na utracenie poszczepiennej odporności z okresu dzieciństwa oraz nowe szczepionki ze względu na ryzyko zarażenia pacjentów?

SZCZEPIONKA PRZECIW GRUŹLICY

32. Czy szczepionka przeciw gruźlicy ochroni moje dziecko przed najczęstszą płucną postacią gruźlicy?

33. Czy szczepionka ochroni moje dziecko przed innymi postaciami gruźlicy tj. np. gruźlicą rozsianą, wielonarządową, kości, itd.

34. W jaki sposób u noworodka/niemowlęcia wyklucza się wrodzone niedobory odporności, w przypadku których podanie szczepionki jest bezwzględnie przeciwwskazane, gdyż może spowodować rozsianie szczepionkowych prątków gruźlicy w organizmie (w organach w tym w mózgu, w kościach, do zgonu włącznie)?

35. Proszę o szczegółowe opisanie niepożądanych odczynów poszczepiennych oraz możliwych odległych w czasie powikłań poszczepiennych, które mogą wystąpić w wyniku podania szczepionki przeciw gruźlicy.

36. Proszę o opisanie metod diagnozowania i leczenia niepożądanych odczynów poszczepiennych po szczepionce przeciw gruźlicy:
– poronnego Fenomenu Kocha, owrzodzenia, zmiany ropnej a także ropnia podskórnego
– powiększenia węzłów chłonnych o średnicy ponad 10 mm oraz ich zmian ropnych
– uogólnionego rozsiewu prątków gruźlicy, rozsiewu wielonarządowego, zapalenia kości i szpiku oraz zmian w innych narządach i tkankach, takich jak zapalenie ucha środkowego, ropnia pozagardłowego, zmian węzłowych
– keloidu oraz zmian o charakterze alergicznym w rodzaju wysypek, wyprysków, rumienia guzowatego, pryszczykowego zapalenia spojówek, zapalenia tęczówki
37. Przez ile lat po szczepieniu przeciw gruźlicy mogą wystąpić powikłania poszczepienne u mojego dziecka?

SZCZEPIONKA PRZECIW WZW B

38. W jaki sposób u noworodka wyklucza się stan ostry chorobowy w pierwszych godzinach życia, który jest przeciwwskazaniem do szczepienia przeciw wzwB?

39. Jakie jest uzasadnienie podawania szczepionki przeciw wzw B noworodkowi jeśli matka nie jest nosicielką choroby?

40. Jakie warunki powinna spełnić placówka służby zdrowia żeby nie narazić pacjenta na zakażenie wzw B?

41. Proszę o opisanie metod diagnozowania i leczenia niepożądanych odczynów poszczepiennych po szczepionce przeciw wzw B:
– małopłytkowości krwi
– powiększenia węzłów chłonnych
– choroby posurowiczej i anafilaksji
– zaburzeń ze strony układu nerwowego
– obniżenia ciśnienia krwi
– skurczu oskrzeli
– wymiotów, biegunki i nudności
– podwyższenia enzymów wątrobowych

SZCZEPIONKA PRZECIW BŁONICY, TĘŻCOWI I KRZTUŚCOWI

42. Proszę o opisanie metod diagnozowania i leczenia niepożądanych odczynów poszczepiennych po szczepionce przeciw błonicy, tężcowi i krztuścowi:
– drgawek
– epizodu hipotoniczno-hiporeaktywnego
– uszkodzenie mózgu
– nieutulonego płaczu dziecka, gorączki, wymiotów
– ropnia w miejscu wstrzyknięcia
– reakcji neurologicznych

SZCZEPIONKA PRZECIW ODRZE ŚWINCE I RÓŻYCZCE

43. Proszę o opisanie metod diagnozowania i leczenia niepożądanych odczynów poszczepiennych po szczepionce przeciw odrze, śwince i różyczce i możliwych trwałych skutków powikłań:
– odry, różyczki i świnki poszczepiennej
– zapalenia stawów
– małopłytkowości
– reakcji alergicznej
– drgawek
– zapalenia mózgu

SZCZEPIONKA PRZECIW POLIO

44. Proszę o opisanie metod leczenia niepożądanych odczynów poszczepiennych po szczepionce przeciw polio i możliwych trwałych skutków powikłań:
– polio poszczepiennego
– aseptycznego zapalenia opon mózgowych

PODSTAWA PRAWNA

Przepisy ustawy z 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty precyzują kwestie związane z obowiązkiem udzielenia zgody przez pacjenta na leczenie. Lekarz ma obowiązek udzielać pacjentowi przystępnej informacji o jego stanie zdrowia, rozpoznaniu, proponowanych oraz możliwych metodach diagnostycznych, leczniczych, dających się przewidzieć następstwach ich zastosowania albo zaniechania, wynikach leczenia oraz rokowaniu.

Kwestię właściwego poinformowania pacjenta o ryzyku i skutkach zabiegu lekarskiego podejmuje także „Europejska Konwencja Bioetyczna” (art. 10) według której „każda osoba ma tytuł do poznania wszelkich zebranych informacji o jego czy jej zdrowiu.” Brak świadomej zgody na zabieg stanowi podstawę odpowiedzialności cywilnoprawnej i karnoprawnej lekarza (zgodnie z art. 192 §1 Kodeksu karnego „kto wykonuje zabieg leczniczy bez zgody pacjenta, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2)”.

Jakie jeszcze przepisy prawa świadczą o prawie do wyrażenia zgody na zabieg:
– art. 23 kodeksu cywilnego, który udziela ochrony takim dobrom prawnym jak wolność i zdrowie;
– art. 5 Europejskiej Konwencji Bioetycznej stanowi, iż każdej interwencji w dziedzinie służby zdrowia dokonać można jedynie po udzieleniu przez osobę zainteresowaną swobodnej i świadomej zgody na taką interwencję;
– art. 15 i nast. ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta oraz art. 32, 33 i 35 ustawy o zawodzie lekarza stanowią iż pacjent ma prawo do wyrażenia zgody na udzielenie określonych świadczeń zdrowotnych lub ich odmowy;
– art. 3 ust. b. kodeksu etyki zawodowej położnej oraz art. 15 Kodeksu etyki lekarskiej.

Świadectwa rodziców, których dzieci doświadczyły problemów zdrowotnych po szczepieniach

Nie wierz kłamliwym statystykom badaczy sponsorowanych przez koncerny. Tacy pseudonaukowcy, czerpiący dane od zaślepionych lekarzy bezkrytycznie wierzących w same zalety szczepień, nigdy nie widzą jakiegokolwiek związku między chorobą a szczepieniem. Wszystko dlatego, że są błędnie nauczeni, że szczepionki szkodzić nie mogą z definicji (a jeśli już, to „raz na milion”). Wierz relacjom rodziców, bo nikt bardziej od nich nie kocha ich własnych dzieci!
Uwaga! Zanim zgodzisz się na szczepienie dziecka przeczytaj chociaż ulotki szczepionek i Rozporządzenie Ministra Zdrowia w sprawie niepożądanych odczynów poszczepiennych.

K.S. Dziecko szczepione 6w1, trzy dawki, mniej więcej 2-3 tygodnie po każdym szczepieniu zapalenie oskrzeli (po trzeciej dawce trwało 3 tygodnie i przerodziło się w zapalenie płuc), w gratisie AZS. Teraz dziecko ma 26 miesięcy i od 1,5 roku ani razu nie był chory (oczywiście już nie szczepimy). W sumie to, że nie można było go wybudzić SIŁĄ na karmienie, zasypiał podczas ssania w szpitalu to też mogło być efektem szczepień szpitalnych.

M.B: Córka zaszczepiona preparatami Euvax B, DTP oraz Act – Hib. W ciągu 6 godzin od szczepienia wystąpiło drżenie lewej nogi trwające około doby, temperatura powyżej 38,5 stopni, córka była ospała, nie mogłam jej dobudzić na karmienia.

M.M. Po urodzeniu czasowy zanik słuchu w jednym uchu, później po skojarzonych dwóch dawkach , Wzw b i rota wzmożone napięcie mięśniowe, chwilami sztywność, nerwowość, miał chwilę np. bujania się i dziwnego zachowania lecz po ośmiomiesięcznej przerwie w szczepieniu minęło , potem MMR i nerwowość! Już nie idziemy więcej. Już nie wspominam o słabszym rozwoju np. mowy.

M.J.N: Córka 5 lat po DTP i polio niedosłuch w lewym uchu plus zapalenie ucha, plus zapalenie ostre górnych dróg oddechowych, plus po MMR nadpobudliwość. Młodsza 7 miesięcy DTP – ostre zapalenie górnych dróg oddechowych plus chwilowy zastój w rozwoju. Wszystko kilka godzin po szczepieniu.

E.S.: Pentaxim 5 w 1, od pierwszej dawki zaburzenia żywienia, odruchy wymiotne, zaburzenia snu (1,5 roku budzenie w nocy nawet do 20 razy), b. częste zapalenia płuc, oskrzeli i po 4 dawce odczyn ogromny poszczepienny na nodze, utrata przytomności, temperatura i 3-tygodniowe wymioty. Dziś syn ma 8 lat i astmę (bez alergii), zaburzenia integracji sensorycznej, zaburzenia żywienia, zespół Aspergera (NOP zgłoszony przez pediatrę). Młodszy po Prevenarze w 2011r – większość chorób zakaźnych przechodzonych z towarzyszeniem zapalenia płuc lub oskrzeli, osobne zapalenia płuc oporne na leki i zmiany oskrzelowe trwające po 2 miesiące, alergia, na którą wcześniej nic nie wskazywało, apatyczność, bardzo silne bóle reumatyczne, bardzo nadwyrężona wątroba (przekroczone wskaźniki w badaniu krwi), które powodują pękanie naczyń i wylewy podskórne.

K.G. Syn w 5 miesiącu życia po błonica, krztusiec, tężec, wzw b i hib najpierw w 2 dobie zaczęły się wymioty i trwały aż do 5 doby, brak apetytu, w 4 dobie atak prężenia i mocnego płaczu, utrata świadomości, zdiagnozowano krwiaki podtwardówkowe oraz ogniska krwotoczne w płacie czołowym, wylewy na siatkówce ocznej, najpierw chcieli nam wmówić, że dziecko jest potrząsane, a później dopiero się okazało (już po wyjściu ze szpitala) że ma wadę kolagenu typu 6, a także dodatkową żyłę w płacie czołowym. Do ponad roku był lekko opóźniony w rozwoju psychofizycznym, później na szczęście się to unormowało. Teraz ma 5 lat, nieszczepiony i całkowicie zdrowy.

J.L: Syn w 5 miesiącu życia po błonica, krztusiec, tężec, wzw b i hib nieutulony płacz przez całą noc, zapalenie ucha, oskrzeli.

A.H. Syn w 2 miesiącu życia po błonica, krztusiec, tężec w 4 dobie drgawki po lewej stronie, utrata przytomności, śpiączka 3 doby, krwiaki podtwardówkowe, obrzęk mózgu, wodogłowie zewnętrzne, napięcie mięśniowe. Obecnie syn ma 9 lat, jest niepełnosprawny. Nie mówi, nie sygnalizuje potrzeb fizjologicznych.

K.K.: Dziecko dwa dni po urodzeniu normalnie jedzące, płaczące, „reagujące”. Na prośbę lekarza prowadzącego zaszczepione w 3 dobie ponieważ czekaliśmy aż nam sprowadzą do apteki „lepszą” szczepionkę. Niemal od razu po szczepieniu urwał się z nim kontakt. Przestał jeść. Tak jakby zapomniał jak to się robi. Cały czas spał. Przestał reagować na jakiekolwiek bodźce – przebieranie, zmiana pieluszki, hałas. Zaczął tracić na wadze, w końcu wylądował na patologii noworodka gdzie dokarmiano go sondą. Ten cały koszmar trwał 2 tygodnie. Synek urodził się z wagą 3 970, ze szpitala wyszliśmy z wagą 3 020… 10 punktów po urodzeniu.

Pani ordynator zaczęła mnie niczego nieświadomą karmić bajeczkami że dzieci czasem tak mają że zapominają o odruchu ssania. 😐 I że widocznie potrzebuje więcej czasu żeby się zaadoptować. Dziwne bo po urodzeniu jakoś było mu dobrze…

To było jego pierwsze i ostatnie szczepienie w życiu. Teraz wiem na 100% że to musiał być NOP.

L.T.P: Syn w 2 miesiącu po 6w1, wysoka gorączka, dławienie i ulewania, apatia, senność, po kilku dniach wzmożone napięcie mięśniowe (wcześniej wszystko było ok)

P.P. Syn w szpitalu po szczepieniu nieutulony płacz zrzucony na przekarmienie piersią, bóle brzucha aż do wystąpienia przepukliny, kilka miesięcy po MMR przy pierwszej gorączce pierwszy zauważony atak padaczki, zaburzenia si, mowy, psychoruchowe, napięcie mięśniowe, ale zauważone wszystko zbyt późno, nie mogę połączyć w takim wypadku ze szczepieniami. Odkład syn przestał być szczepiony znacznie niej choruje

A.M.K.: Syn w 2 tydzień życia, zabieg, pod narkozą usuwanie dwóch ropni z podbrzusza po szczepionce BCG.

A.J.M.: Po porodzie synek dostał żółtaczki, ale nie był szczepiony, możliwe, że po witaminie K. Po dwóch miesiącach zaszczepiłam synka, po szczepionce przestał jeść, pić cokolwiek, a także gaworzyć… po miesiącu wszystko wróciło do normy, ale nadal nie chce nic pić.

A.D.: Po szczepieniu 5w1 (ostatnia dawka) dziecko z zapaleniem ucha, zapaleniem oskrzeli i odwodnieniem i bezdechami nocnymi trafiło do szpitala.

O.K.K: BCG I Euvax 12001 (seria wycofana lipiec 2013) po urodzeniu. Nieutulony płacz trwający około 5 godzin (pielęgniarki wzywały pediatrę, nic nie mogło uspokoić małej, nie chciała ssać – chociaż po urodzeniu nie było z tym problemu). Powiększone węzły chłonne na główce do około 14 miesiąca życia. Obecnie zdrowa – miała 3 razy katar (zawsze przy ząbkowaniu) i raz temperaturę około 38… i tyle.

P.S.: 3 tygodnie po 5 w 1, PVC i rotawirus (w UK). Mała płakała dużo w ciągu dnia, potem dwa „ataki” w odstępie dwóch godzin. Zrobiła sie drętwa jak kłoda, nie oddychała, bordowa na twarzy, oczy wyszły jej na wierzch, po odwróceniu na boczek wielki krzyk, po wzięciu na raczki mała była nieobecna, cicha, jakby była w innym świecie. Karetka, szpital brak jakichkolwiek badan zaprzeczenie związku ze szczepionka (przed szczepionka nigdy coś takiego sie nie zdarzyło).

A.K.B.: Infanrix hexa 6w1 w wieku 2,5 miesiąca, zapalenie płuc kilka dni po szczepieniu, po kolejnej dawce nieutulony płacz przez niemal cała noc po szczepieniu.

S.U.: U mojej córeczki po szczepieniu WZW B i BCG w szpitalu wystąpił nieutulony płacz (ok 8 godzin) oraz wystąpiła bardzo silna żółtaczka (poziom bilirubiny w 3 dniu po szczepieniu prawie 18). Groziło nam przetoczenie krwi. Co znamienne córka została zaszczepiona pomimo urazów okołoporodowych (krwiaki podokostnowe) oraz konfliktu krwi w grupach głównych pomiędzy nami. O powyższych przeciwskazaniach nikt mnie nie poinformował przed szczepieniem.

W 9 t.ż. zaszczepiłam córkę szczepionką skojarzoną Infanrix Hexa 6 w 1. W ciągu 24 godzin wystąpiły następujące komplikacje:

  1. Dziwny, nieludzki pisk w przychodni tuż po szczepieniu (byłam przerażona, gdyż moje dziecko prawie do tej pory nie płakało, a już na pewno nie piszczało tak przeraźliwie),
  2. Nieregularny oddech w noc po szczepieniu (córka finalnie zaczęła spać obok mnie w łóżku, ponieważ obawiałam się bezdechu),
  3. Objawy ze strony OUN :

– syndrom zachodzącego słońca

– wyprężanie w literkę C

-wzmożone napięcie mięśniowe

– delikatne drżenia rączek i nóżek

  1. Pojawiła się także biegunka trwająca ok 7 dni (cuchnące, wodniste kupki) oraz drażliwość i problemy z jedzeniem (córka stała się nadpobudliwa, ciężko było jej się wyciszyć przy piersi). Odrzucała pierś przez ok 3-4 dni po szczepieniu

P.B.: Nie wiem czy to był NOP ale syn po porodzie przystawiony do piersi, bez problemu ssał. Po szczepieniu zaczęły się problemy ze złapaniem brodawki, szarpał się, kopal i machał rączkami odpychając pierś. Przez miesiąc nie udało mi się go na spokojnie nakarmić, po jego walkach z reguły zdołał zrobić dwa łyki i zasypiał ze zmęczenia i tak co ok 30 minut próbowałam go nakarmić…Nie udało się dzięki czemu syna karmiłam przez ok 2 miesiące odciąganym pokarmem. Córka nie szczepiona czegoś takiego mi nie robiła. Karmiłam krótko, ale bez problemu przez 4 miesiące, później w wyniku stresu pokarm z dnia na dzień zanikł…

K.K.: Córka po mmr drgawki. Na szczęście tylko drgawki.

J.J.: U nas krzyk mózgowy przez ponad 3 miesiące a 3 dni po 1 szczepieniu (Euvax) zapaść (bezdech, brak kontaktu z dzieckiem i brak oddychania na ok. 2 min.). To zdarzyło się jeszcze w szpitalu i pielęgniarka go „cuciła” by powrócił do nas, zrobiono badania i niby wszystko było z nim ok. Na wypisie mam tylko, że „matka była zaniepokojona stanem zdrowia dziecka i zostawiono do kontrolnych badań na kolejną dobę”. dziecko zdrowe, ur. w 40 t.c., 10 pkt APGAR.

P.C. : Dziwny nieludzki pisk o którym napisała S.U. to był najprawdopodobniej krzyk mózgowy – bardzo silne uszkodzenie mózgu. Mój syn kilka godzin po pierwszym szczepieniu w domu płakał 2,5 godziny ciągle, uspokoiłam go dopiero po kilkakrotnym podawaniu piersi, przytulaniu. Po kolejnym (jakoś w 5 czy 6 miesiącu) szczepieniu nastąpiło zatrzymanie rozwoju… syn przestał gaworzyć, był bardzo spokojny, nieobecny… po miesiącu stał się trochę bardziej żywy, no ale gaworzyć na nowo zaczął znów dopiero w okolicy roku. Miał wysoka żółtaczkę, ale to z kolei wiąże z podaniem wit K po porodzie.

U dziecka kuzynki po szczepieniu mmr albo tym drugim (Priorix), powstały bardzo duże uszkodzenia mózgu… chłopiec po 2 tyg. od szczepienia dostał silnego ataku padaczki z temperatura ciała około 40 st. Jest opóźniony w rozwoju, ma dwa latka, bardzo źle chodzi, jest nieobecny, ale nikt nie wiąże tego właśnie ze szczepieniem… Ech… mi nawet to dziecko wygląda na porażenie mózgowe… ale nie wiem czy może wystąpić takie coś jako nop…. Dodam że u kuzynki nie wiedzą co jest dziecku. Cały czas jej powtarzają że rzadka padaczka genetyczna. dodatkowo ucieka mu sód z organizmu co także powoduje napady drgawek…

M.O.: Po DTP w 5 miesiącu z wycofanej serii lekka trombocytopenia. Pediatra stwierdziła, że nie wie, jak zgłosić NOP, a w punkcie konsultacyjnym we Wrocławiu stwierdzono, że już za późno na zgłoszenie (!). Dziecko ma obecnie 20 miesięcy, poziom płytek wrócił do normy po paru miesiącach.

C.C.: Infanrix hexa, córka 12 godzin po szczepieniu – obturacyjne zapalenie oskrzeli, po 2 tyg. bezdech, zapalenie płuc i w konsekwencji stwierdzona astma.

A.D.G.: Mój synek w 5 miesiącu zaszczepiony bezpłatną szczepionką błonica tężec krztusiec miał to co opisujecie zatrzymanie w rozwoju, przestał gaworzyć przewracać się z brzuszka na plecy i z pleców na brzuch, mamy to wpisane w kartę szczepień, nie szczepię go od tamtej pory z tym ze moim zdaniem to szczepienie zaskutkowało też opóźnionym rozwojem ruchowym, zaczął chodzić mając 20 miesiecy, poza tym jest zdrowy jak ryba.

M.K. : NOP stwierdziłam, dopiero gdy trafiłam do tej grupy. Wcześniej nawet nie wiedziałem o istnieniu możliwych powikłań. Moim zdaniem jest to rażące zaniedbanie, możliwe ustawowe, że rodzice nie są informowani o jakichkolwiek skutkach ubocznych. Nawet ostatnio usłyszałam od rodziny, gdy powiedziałam, że nie chce szczepić i edukuje się w tym temacie – ze moim problemem jest może to, że za dużo właśnie czytam! No tak lepiej mieć klapki na oczach i wierzyć, we wszystko co władza każe i mówi! Ale do rzeczy: w szpitalu bezpośrednio po szczepionce BCG, i Hepavax niemożliwość wybudzenia dziecka przez 6 h, po przebudzeniu nie chciała ssać piersi, co jej cudownie wychodziło od urodzenia, następnie sonda oczyszczanie jej płuca, bo zachłystywała się cały czas i następnie 9 h nieutulony płacz. Pielęgniarki kazały dokarmiać mm, tylko, że ona nie chciała jeść. Ropień na ramieniu po BCG. Wszystko dla lekarzy normalne, żadnej pomocy.

I.R.P.: Syn obecnie 13 miesięcy, szczepienie w 1 dobie życia – powiększone do teraz węzły chłonne szyjne ( tylko raz chorował , w wieku 5,5 miesiąca) + ospałość przez dwie doby. Szczepionka Infanrix Hexa 3 dawki – alergia pokarmowa na gluten 4/6 klasa alergii, jajo kurze całe 5/6 klasa alergii, bmk 2/6 klasa alergii + lekka ospałość przez dobę od wkłucia + powiększone do teraz węzły chłonne na głowie!

L.Z. Po szczepionce w 6 tyg. nieutulony płacz przez kilka godzin bez przerwy później kilka godz. spokoju i powtórka trwało to prawie tydzień. Juz miałam iść do lekarza, ale mały się uspokoił od tamtej chwili zgłębiam temat. Nie szczepie!

D.E.: Po podaniu DTP w 9 tyg. życia: natychmiastowe zasinienie, przeraźliwy płacz przez 2 godziny, brak snu przez 12 godzin, obrzęk w miejscu ukłucia, wielokrotne epizody bezdechu w trakcie snu przez kilka kolejnych nocy (diagnoza na pogotowiu – niedrożny nosek, przy jednoczesnym o dziwo bezproblemowym karmieniu piersią).

K.Z.P: Trzecia dawka blonica-tężec-krztusiec. W 12 godzinie gorączka i obrzęk. W 45 godzinie utrata przytomności, podsypianie, brak reakcji na bodźce, wiotkość. Rozpoznanie NOP przez neurologa.

B.Z. : Dwa tygodnie po podaniu wzw i pierwsza dawka Infanrix Hexa w wieku 2 miesięcy syn dostaje alergii na białko. Objawia się tym, że ulewał budyniem gęstym równocześnie z nosa i ust. Kilka razy ledwo go uratowaliśmy od uduszenia, dziecko było fioletowe próbując złapać oddech. Urodzony w 30 tc dwa miesiące w inkubatorze i absolutnie nie miał problemów z alergią z ulewaniem, moja dieta była bez zmian. Przez czas pobytu w szpitalu nie był szczepiony Potem nagłe zapalenie z ucha z niczego. Po BCG w 13m-cu oraz ostatniej dawce pneumokoków przestał połykać stałe pokarmy z którymi nie miał problemów przed zaszczepieniem. To było ok. 2 tyg. po szczepieniu. Z nadwrażliwością czuciową i problemami łaknienia do tego stopnia, że jako dwulatka karmiłam jedynie papkami i kanapkami, bo nie były śliskie jak warzywa, sery, jajka, owoce pokrojone lub ugotowane. W podobnym czasie wyskoczył mu guzek za uchem bolący i czerwony. Ma go do dzisiaj i do dzisiaj chwilami jest bolący. Zwłókniał węzeł chłonny. Nie wiem czy po takim czasie można mówić o NOP (chociaż po BCG jest chyba rok) – po pół roku od ostatnich szczepień synek miał przewlekłe zapalenia oskrzeli na zmianę z płucami (8 antybiotyków w ciągu jednego sezonu zimowego, brak kontaktu z innymi dziećmi, nie chodził do żłobka) Dodam że był szczepiony również na RSV czyli zakażenie dróg oddechowych, dostał pełną serię.

E.M.: Po trzeciej dawce DTP 12-godzinny sen, z którego ciężko było wybudzić na karmienie, potem płacz (przeraźliwy i nie do ukojenia) przez całą noc. Następny dzień równie senny. Poza tym syn przestał gaworzyć, stał się bardzo nerwowy, przez kilka tygodni miał „brzydkie” kupy (rzadkie, pieniste). Doszło do tego wyprężanie w literkę C, cofnięcie w rozwoju ruchowym i kłopoty ze snem w nocy.

K.W.S.: Starsza córka – 6w1 w 6 tyg., dziecko, które już podnosiło główkę z dnia na dzień przestało na ok 4-5 tygodni, dzień przed szczepieniem lekarka stwierdziła „dziecko nad wiek rozwinięte”, trzy dni po szczepieniu zapisane w karcie „dziecko niedorozwinięte do swojego wieku”. Świnka-odra-różyczka w 18 m-cu życia i równo po 7 dniach 7 dni gorączki 40-41 C, lekarze twierdzą, że to trzydniówka, czterodniówka, a później nawet siedmiodniówka. Po sczepieniu zanik i tak bardzo słabej mowy. To było ostatnie szczepienie jakie jej podaliśmy, obecnie lat 4 – niedorozwój mowy, który bardzo usilnie leczymy, odtruwamy etc.

M.N.: 2007 rok podanie noworodkowi ur. z pkt apgar 8-6-6 z ASDII, wiotkością, zaburzeniami oddychania BCG i Euvax- po 3 tygodniach choroba krwotoczna noworodków i zapalenie wątroby (przez rok non stop badania w szpitalu zakaźnym), brak przyczyny. Engerix u 7 m- nieutulony płacz, krzyk jakiego wcześniej nie słyszałam, nadmierna senność.

W.S.: Nas tak urządzili, ze kiedy konieczne było zaszczepienie 5 dawek szczepionki przeciw wściekliźnie, w tym czasie kazali uzupełnić ostatnią dawkę 6 w 1 zaległą 3 miesiące. Wiedzieli, ze tyle szczepień to duże obciążenie dla dziecka, a mimo to byle im sie papiery zgadzały. 6 w 1 było wtedy zalecone z powodu ryzyka zakażenia tężcem (od zadrapania wiewiórki), gdzie wystarczyłaby obserwacja ranki. Poza tym dziecko w tym wieku zapewne miało odporność po wcześniejszych dawkach. Byłam spanikowana i nie myślałam wtedy. Tuż po 6 w 1, jak wróciliśmy z przychodni dziecko z utrudnionym kontaktem, nie docierało do niego, co mówię, był taki dziki. Brak koncentracji, potrzeba ciągłego ruchu, wydawania dźwięków. Miał wtedy ok 1,5 roku. Wcześniej dziecko spokojne, ciekawe świata, radosne. Po tym – nerwowe. W wieku niemowlęcym po szczepieniach pamiętam stan podgorączkowy, płaczliwość, a po BCG guzek za uchem. W ok 3-4 tygodniu życia na klatce piersiowej synowi zrobiło się dziwne znamię, które nie powiększa się, ale z nim rośnie. Podczas jakiegoś dużego stresu, płaczu, choroby robi mu się chwilowy obrzęk i zaczerwienienie tego miejsca, jakby alergia. Nikt mi nie powiedział co to jest, nawet dermatolog. Jestem pewna, ze jest to poszczepienne, a organizm w ten sposób wywalił z siebie syf. Syn ma teraz 4,5 roku. Ma nietolerancję jaja kurzego, lekko glutenu i mleka. Ma nieładną skórę, z rogowaceniem około mieszkowym, a jako niemowlę miał problemy z suchymi czerwonymi policzkami. Ja też mam nietolerancje, gdyby były u mnie wcześniej zdiagnozowane, to nie szczepiłabym syna albo zrobiłabym to zupełnie inaczej, bo takie rzeczy często się dziedziczy.

K.W.S.: Młodsza córka – gruźlica i wzw b w pierwszej dobie życia, ok. 2 tygodnie po szczepieniu dziecko całe dnie płacze, myślimy – kolki, ok 4 tygodnie po szczepieniu dziecko nie chce nic jeść nawet przez 9-10 godz., nadal przeraźliwie płacze – praktycznie non stop, potrafi płakać/krzyczeć 3 godziny na moich rękach wygięta w łuk. Lekarze rozkładają ręce, przecież tak ładnie wygląda, stan ten trwa aż do 5 miesiąca, wszystkie transaminazy wątrobowe podwyższone, po awanturze u lekarza, że ignorują stan dziecka skierowanie do CZD. Nie chciałam córki szczepić, ale mnie nastraszyli, że „zabije własne dziecko”, w 3 mc-u 5w1 i po tygodniu zapalenie płuc. Ogólna nadpobudliwość, rzucanie się w łóżeczku „od burty do burty”.

A.Z.: W miejscu wkłucia na udzie pojawił się guz wielkości śliwki, zszedł po 3 miesiącach. dziecko zaczęło się „zanosić” do utraty przytomności.

E.E. Krzyk mózgu, wycofanie się, wyginanie się w łuk, płacz po szczepieniu przez wiele godzin zwłaszcza w nocy! Refluks (dużo jadł, dużo wymiotował i dużo przybierał na wadze), asymetria ciała, niedoczucie.

O.D.: Moja córcia miała nieutulony płacz… to straszne… 2-3h płaczu w nocy

M.T. : 5 w 1 – w czwartym miesiącu życia – opuchnięte i pulsujące ciemię, wysypka, bezdech – szpital, podejrzenie zapalenia opon mózgowych/ mózgu i sepsa. Punkcja kręgosłupa i natychmiast antybiotyk podawany przez pompę dożylnie. Koniec ze szczepieniami.

M.G. : Po MMR córcia przestała jeść spadła na wadze 200 g, gdzie przy jej niskiej wadze (wtedy 8 kg w czasie szczepienia) to dużo, gorączka i wysypka (podobno normalne), nie wiem czy łączyć to ze sobą , ale po USG brzuszka bo tej szczepionce wyszło że ma poszerzenie UKM w nerce (w ciąży nic nie było, po urodzeniu z powodu żółtaczki USG brzuszka – też wszystko dobrze), moim zdaniem winne szczepienia. Wyginanie w łuk – nie wiem czy to po szczepieniu wydawało mi się wtedy , że to inny powód, ale po różnych wypowiedziach i artykułach wiem, ze juz więcej szczepień nie będzie, szczególnie do momentu zdiagnozowania prawidłowego tej nerki. I jeszcze słabe przyrosty mimo wsuwania cyca i podawania stałych pokarmów, teraz mamy 17 miesięcy i 8700 kg.

B.W.: Sepsa po pierwszych szczepieniach, choć śladu w karcie nie ma, oficjalnie mi nie powiedziano, tylko wykrzyczano w nerwach, że zakaziłam dziecko (!!!) nie wiadomo czym. Potem AZS, kolki, wyginanie w łuk, zaparcia, odruch wymiotny -dławienia się przy lekko gęstych pokarmach, zakażenie układu moczowego, zapalenie oskrzeli, kilkukrotne uszu, bóle stawów, głowy, wzmożone napięcie mięśniowe, opóźniony rozwój psychoruchowy. Szczepienia do 1,5 roku, bo dopiero wtedy rehabilitantka nas olśniła skąd te wszystkie problemy. Oczywiście nigdy żaden lekarz nic nie mówił nt nop czy cokolwiek, tylko „taka uroda dziecka”

E.K.: Hania miała wtedy 7 tygodni gdy dostała pierwszą dawkę szczepionki PENTAXIM w jedną nogę i w drugą nogę wzw B. 2 godziny po szczepieniu: krzyk okropny – płacz, tak płakała biedna że robiła się sina, traciła oddech, kuliła sie w kłębuszek z bólu …- przepuszczam że bolały ją nóżki po wkłuciu albo i drętwiało jej całe ciałko. nie wiem… Hania dwa razy straciła przytomność na moich rękach…. była wiotka – blada…przeźroczysta wyglądała jak martwa… to wszystko po cudownym koktajlu szczepionek. Po 2 miesiącach została zaszczepiona tym samym, 2 dawka (bez wzw B). Tłumaczono mi ze nie mogę jej zmienić już szczepionek skoro zaczęłam płatnymi …i uprzedzono mnie żeby dziecko nie płakało „proszę podać paracetamol w czopku, a jak będzie potrzeba to za kilka godzin kolejnego – ale nie więcej jak dwa”. Tym razem po szczepieniu i po jednym czopku było juz spokojnie…….od tego czasu nie szczepię. Dodam jeszcze, że dziecko od 2 tygodnia życia do 6 miesiąca było tydzień zdrowe, 2 dwa tygodnie zakatarzone, tydzień zdrowe i dwa tyg. zakatarzone…i tak w kółko. A od kiedy jej już nie szczepię nie mamy tego problemu, nie była ani razu jeszcze chora. Ma już rok, ciągnie nadal cyca i jest zdrowa, wesoła i już na pewno jej nie zaszczepię…

O.B.: 10 godzin strasznego płaczu wysokim tonem, pisku – po trzeciej dawce Prevenaru13, to było w drugiej dobie po szczepieniu. Po trzeciej dawce 6 w 1 dwa tyg. później nóżka która była szczepiona miała nakadzenia. Cala lewa strona ciałka miała rany. Po prawej stronie tez, ale dwa razy mniej. Mówili ze to od marchwi. Ale marchew jadła i je i nic podobnego sie nie działo. Po samym wkłuciu jak bardzo zapłakała zasnęła natychmiast. To było bardzo dziwne, jak omdlenie. Pielęgniarka nie zareagowała a ja niestety ucieszyłam się, ze juz dziecko nie płacze. Nie wspomnę o kolkach trwających ponad trzy miesiące po 10 godzin dziennie. Może to typowe dla tego wieku?.. Tak wtedy myślałam, teraz obawiam sie ze dziecko cierpiało po szczepieniach. Nie wiem także czy to normalne, aby malutkie dziecko, noworodek, spało mniej niż siedem godzin na dobę? Córka oprócz szpitalnych szczepionek dostała trzy hexy, trzy prevenary i dwa rota.

E.T.: Syn po MMR II dostał 40 stopniowej gorączki, doznał wstrząsu anafilaktycznego, sparaliżowało mu obie dłonie, był krzyk mózgowy (to nie był płacz tylko niesamowite, nieludzkie wycie), drgawki, a po kilku miesiącach przestał przyjmować stałe pokarmy, mówić, patrzeć na rozmówcę, reagować na cokolwiek i kogokolwiek… Teraz mamy autyzm.

M.S.: Szczepionki jedynie gruźlica i wzw b w pierwszej dobie życia, bo byłam jeszcze nie do końca pewna czy szczepić, teraz żałuję że i to dostał. Żadnej innej szczepionki nie mamy, a syn ma teraz rok i trzy miesiące, chorował tylko 2 razy, rozwija się świetnie. Po urodzeniu 10 pkt APGAR, pięknie ssał, potem spał i był spokojny. Po kilku godzinach po szczepionce jakby mi dziecko podmienili: nieutulony płacz 2-3 godziny przeplatany próbami przystawienia do piersi, przytulaniem, uspokajaniem na rękach bez skutku. A jeszcze wredna położna mi wmawiała, że nie umiem dziecka nakarmić (ciekawe, że jakoś wcześniej umiałam, nawet chwaliła, że sobie dobrze radzę i nagle już nie umiem??), że może mu się imię nie podoba, które mu wybraliśmy, no bezczelność! Co ciekawe wszystkie dzieci, które były na sali miały podobne zachowanie (płacz itd.) po szczepionce, co położna skomentowała mówiąc, że tak wszystkie dzieci mają w drugiej dobie życia, że niby odreagowują stres porodowy. Do tego podwyższona bilirubina (tzw. żółtaczka fizjologiczna) i CRP. Co ciekawe podwyższona bilirubina to NOP opisany w ulotce szczepionki na wzw B, ale o tym nikt nam nie powiedział, tylko, ze to żółtaczka fizjologiczna i że tak czasem jest. Przez żółtaczkę i naświetlania zostaliśmy w szpitalu dobę dłużej. Po powrocie do domu w pierwszy wieczór mąż był przerażony co się dzieje z dzieckiem, czemu tak płacze i przez 2 godziny nie może się uspokoić, bo jak widział synka w szpitalu to przecież dziecko jadło i zasypiało spokojnie… Ja go uspokajałam, że mały się uspokoi, że to pewnie kolka. I tak było codziennie wieczorem przez pierwsze 2-3 miesiące, do tego doszły ‚kolki’ w dzień o różnych porach, w sumie syn prawie ciągle płakał, a ja go nosiłam na rękach, bo tylko to go czasem uspokajało. Przestał ładnie spać, wykazywał dużą aktywność, spał w zasadzie tylko przy piersi i to krótko jak na noworodka (po 30 min), jedynie w nocy dobrze spał, ale i to się skończyło. Często musiałam spać po prostu nim, bo inaczej budził się co chwila, płakał, wiercił w łóżeczku – to z resztą zostało mu do dziś – przemierza łóżeczko wzdłuż i wszerz a ma teraz 15 miesięcy prawie. Przetestowaliśmy kilka preparatów na kolki – dalej był płacz, kulenie się, prężenie przy piersi, odrzucanie piersi, za chwilę znowu krótkie ssanie i płacz, aż w końcu dziecko usypiało. Były nawet sugestie ze strony lekarza, że może ma uczulenie na moje mleko, dlatego tak histeryzuje przy piersi. Wizja odstawienia Małego od piersi mnie załamała, ale karmiłam na szczęście dalej. próbowałam diety eliminacyjnej, nie jadłam tego i tamtego, żeby Mały nie miał kolek – nie pomagało. Z czasem ‚kolki’ powoli ustępowały, płakał coraz mniej i krócej, przeszło całkowicie po ok. 6 miesiącach. Inne nopy, wg mnie oczywiście: – wysypka na buzi i ciele ok. 3 tygodnia życia przez ok. tydzień (położna środowiskowa i lekarz pediatra na wizycie w pierwszym miesiącu życia mówią, że tak może być, bo małe dziecko wrażliwe na różne rzeczy, np. na coś co zjadłam, ale na co nie wie nikt przecież… i że samo przejdzie) – ok. 5 miesięcy uczulenie kontaktowe na twarzy w okolicach brody i ust: suche, łuszczące się czerwone plamy powiększające się do prawie połowy twarzy, lekarz rodzinny: tak może być, to może ślina podrażnia (ślinił się na ząbki i gryzł zabawki), alergolog: proszę to maść steroidowa stosować tydzień i zniknie. Nie zniknęło, kolejna wizyta: stosować maść tydzień, potem tydzień przerwy i znów tydzień smarowania i tak w kółko (nie można ciągle bo to przecież steroidy, ale z przerwami czemu nie? – paranoja). Na moje próby ustalenia od czego to uczulenie, czy to nie AZS, alergolog kazał stosować maść i nie wymyślać dziecku chorób. Sama po sezonie zimowym (uczulenie trwało od początku grudnia do chyba początku marca czyli ustąpienia zimy) stwierdziłam, że to było chyba uczulenie kontaktowe (w połączeniu z podrażnieniem śliną, ale pewności nie mam) na poliester lub barwnik w kombinezonie zimowym i rękawiczkach (gryzł je), ponieważ gdy było cieplej i nie ubieraliśmy tego zestawu uczulenie samoistnie zniknęło, pojawiło się na krótko gdy podczas ochłodzenia założyliśmy przez 3 dni ów kombinezon. Oczywiście maści nie stosowałam, tylko 2 serie zrobiłam i nie zniknęło, a wręcz odwrotnie nawracało ze zdwojoną siłą, więc powiedziałam dość, nie będę dziecka ładować steroidem, natłuszczałam skórę naturalnymi specyfikami – wcześniej uznawałam, ze mam silne dziecko, bo od początku trzymało samo główkę, ale to było może wzmożone napięcie mięśniowe – prężenie, wyginanie w literę C – epizody drgawek główki (zdarzyło się ok. 7-8 razy) podczas karmienia piersią przy zasypianiu i raz jak spał już w łóżeczku, krótkotrwałe zawsze trwające kilka sekund (skierowanie do neurologa, podejrzenie mioklonii, skierowanie na EEG, zapis prawidłowy, dziecko nad wiek rozwinięte (ruchowo, np stanął na własnych nogach w wieku 6 miesięcy przy szczebelkach łóżeczka, potem pojedyncze kroki – do kilku na łóżku, bo bałam się go puszczać na podłogę, ze względu na upadki, pierwsze kroki na podłodze – niecałe 9 miesięcy) a od czego drgawki – nie wiadomo. Epizody drgawek ustąpiły ok. 10 miesiąca samoistnie, mam nadzieję, że się nie powtórzą.

E.C.: Ogromny poszczepienny odczyn na nodze, nieutulony płacz, nie chciał ssać – chociaż po urodzeniu nie było z tym problemu. Opuchnięte i pulsujące ciemię, wył i nie poruszał nogami i rękoma – nie dał się dotknąć bo bolało go jeszcze bardziej i – dziwna infekcja, 9 dni w szpitalu. Nie wiedzieli co mu jest, budzenie się z przerażeniem w nocy (przed szczepieniem było ok).

B.P.: Starsza córka – AZS nasilające się po każdym szczepieniu, nadpobudliwość, zmniejszona reakcja na bodźce przez ok 6 m-cy, okropne kolki. Pomimo szczepień wykonanych wg kalendarza do 2 r.ż. zachorowała na krztusiec. Młodsza córka – po każdej DTP zapalenie oskrzeli, po wycofanym Euvaxie zapalenie oskrzeli (łącznie 7 razy do 9 m-ca życia), zapalenie płuc po DTP w 6 tyg. oraz nieutulony płacz czy krzyk mózgowy bo to tylko moja opinia, wg lekarza to była kolka, ale nigdy więcej się nie powtórzyło, a dziecko kolki w życiu nie miało. Nasilenie AZS (silna alergia na orzeszki ziemne i żółtko jaja – jak wiadomo składnikiem szczepionek jest olej arachidowy, więc całe szczęście, że mi dziecko nie zeszło z tego świata) osłabione napięcie mięśniowe, 3 m-ce opóźnienia ruchowego, rehabilitacja, częste zapalenia spojówek (8 razy), zapalenie ucha 2 razy, ostatnie szczepienie w 9 m-cu. Od czasu zaprzestania szczepień dziecko miało tylko rota wirusa

E.M.: Ja niestety też mam co napisać w tak smutnym temacie.  Starsza córka szczepiona do MMR (szczepionkami na NFZ, bez szczepionek zalecanych). Od urodzenia bezdechy z parokrotną utratą przytomności. Zły rozwój – zaczęła siadać jak miała 10,5 m-ca. Bardzo długo brak gaworzenia, pierwsze słowa mama, tata, baba jak miała 1,5 roku. Obniżone napięcie mięśniowe. Na bilansie 2 latka wpis – obserwacja mowy. Teraz córka ma 4,5 roku a pediatra jest zachwycona rozwojem i zasobem słów. Młodsza 7 miesięczna zaszczepiona tylko na wzw b Engerixem w szpitalu – po 2 miesiącach AZS, alergia na białko mleka krowiego a alergików w rodzinie brak…

M.K.M.: Córeczka 5 h po szczepieniu 5w1 miała epizod H-H (blada, niskie ciśnienie, wiotkie kończyny, opadająca głowa jak u śpiącego dziecka). Dodatkowo temperatura ciała spadła jej do 35 C. W kolejnych trzech dobach po szczepieniu nastąpiło obniżenie perystaltyki przewodu pokarmowego, kilkunastogodzinne rozwarcie odbytu. W 5-tej dobie wysypka sącząca na policzkach, plamy atopowe na plecach, nogach, rękach. Z ostrym AZS borykaliśmy się 4 miesiące. Córka nagle w kilka dni po szczepieniu silnie uczulona na mleko, masło, ser krowi owczy kozi, a przed szczepieniem nie wykazywała alergii. W 10-tej dobie nagły krzyk, nie poznawała mnie, bała się wszystkiego, nie poznawała otoczenia, była spanikowana, budziła się po kilku minutach od zaśnięcia z potwornym piskiem nie do opisania. Córka musi być na ścisłej diecie , prawie wegańskiej z wyjątkiem dwóch rodzajów ryb. Niedługo mija rok od tamtych potwornych wydarzeń. Na szczęście mam zdrowe uśmiechnięte dziecko. Gdybym poddała się przymusowi szczepień jestem pewna, że przy każdym kolejnym objawy byłyby coraz gorsze. Córeczka miała rozpoczęty dziewiąty tydzień życia. Wcześniej szczepiona tylko na wzwb i BCG w piątej dobie życia. To były jej pierwsze i ostatnie szczepienia na DTP, polio, hib. Jak miała skończone 9 miesięcy doszczepilismy tylko wzw b i bylo ok. A cały nasz kalendarz szczepień oprócz wzwb i BCG nie został zrealizowany i nie zamierzamy tego robić.

Historie powikłań poszczepiennych u dzieci, których rodzice złożyli skargi. NOP nie zostały zgłoszone, łącznie z trzema przypadkami śmierci!

W.R.: Dwa lata temu córka została zaszczepiona odra, świnka, różyczka. Oczywiście usłyszałam, że może „dzisiaj” lekko gorączkować. Przed szczepieniem córka nie była badana, pytanie tylko „czy jest zdrowa” – była. Po szczepieniu zauważyliśmy zmiany w jej zachowaniu (nie skojarzyliśmy tego ze szczepieniem) tj. izolowanie się, interesowanie się gdzieś w samotności jakimiś przedmiotami, jak i również brak energii (mówiłam o niej wtedy „TO JEST TAKA MOJA MAŁA ZOSIA SAMOSIA”) a patrząc na nią myślałam sobie „co się z Tobą kochanie dzieje, co jeszcze Tobie dać, bo masz takie mało szczęśliwe oczka”. Ok 5-6 dni po szczepieniu doszła senność, potrafiła zasnąć pod stołem, budząc się była dalej śpiąca. Doszła do tego gorączka, która tak naprawdę wzięła się z niczego, ani katarku, kaszlu. W 8 dobie od szczepienia w nocy dostała atak płaczu, taki nie do uspokojenia, przy płaczu zwymiotowała śluzem. 9 dnia wszystko dobrze, zero objawów, zdrowa, radosna tylko bardziej senna. Kolejna doba znowu płacz w nocy, wymioty śluzem, gorączka. Rano pojechałam z nią do szpitala właśnie z powodu senności, wymiotów, płaczu. Przyjęli nas, chociaż stwierdzili, że tak naprawdę nic się nie dzieje, ma jedynie zapalenie ucha. Położyli ją do łóżeczka, podłączyli kroplówkę i się już nie wybudziła… Nie zrobili nic, prosiłam aby się ktoś zainteresował nami bo ciągle śpi, usłyszałam „Niech się wyśpi, ma prawo bo ma małą infekcję”. Ok. godz 13.30 zaczęła dziwnie oddychać, usłyszałam „To normalne, bo ma katarek”. Jednak zażądałam, aby ktoś ją obejrzał. Było już za późno. W trakcie wykonywania badań przestała oddychać. Ok godz. 15 trafiliśmy karetką do szpitala wojewódzkiego, tam tomografia komputerowa, rozległy wylew mózgu, zero szans na przeżycie. Następnego dnia śmierć mózgu. Dwa tygodnie od szczepienia odłączenie od aparatury.

Agnieszka Janicka-Kwiecień: 30 godzin po szczepieniu 6w1 Infarix Hexa (dziecko 2,5 m-ca) – utrata przytomności, brak kontaktu, wyprężenie prawej rączki i nóżki, natychmiast szpital, badania pod kątem padaczki, ale także ogólne. Po 3 dniowej obserwacji wypis do domu, po szpitalu jelitówka i miesiąc ciągnące się przeziębienia, kaszel, katar…. Niekompetentni lekarze, z którymi się spotkaliśmy, do tej pory nie zgłoszony niepożądany odczyn poszczepienny, ale walczymy.

Agata Lange: U nas po Infanrix Hexa i Rotarix obniżenie napięcia w osi, wzmożone napięcie w rękach i nogach, dziecko ciągle senne. brak kontaktu wzrokowego. Po drugiej dawce, na której podanie się zgodziłam mimo złych doświadczeń – biegunka, zatrzymanie rozwoju motorycznego i jeszcze większe napięcie. Dziś nam diagnozują mózgowe porażenie dziecięce, a zmian w mózgu nie ma.

Karolina Rojek: Śmierć po wycofanej szczepionce Euvax B. Historia zmarłej Zuzi opowiedziana przez jej mamę od 8 minuty w Łódzkiej telewizji. http://www.tvp.pl/lodz/informacja/lwd/wideo/01082013-1830/11963097” (film już jest niedostępny) oraz Pytanie na śniadanie z jej udziałem:

http://pytanienasniadanie.tvp.pl/14519912/pozew-ws-szczepien

List matki: „Witam, jestem matką córeczki zaszczepionej szczepionką Euvax B z wycofanej serii. W pierwszym tygdoniu po szczepieniu zaczęły się problemy, córka przestawała jeść, zaczynała wymiotować. Zgłaszałam problemy lekarce na rejonie i pielęgniarce środowiskowej, która jeszcze do mnie przychodziła po porodzie – wszyscy pracownicy służby zdrowia mówili mi, że to „niemożliwe żeby było to związane ze szczepionką”, wmawiali mi skazę białkową lub mówili, że „mleko z piersi jej nie smakuje”. Nikt nie zgłosił tego jako NOP – ja również nie, bo nie zdążyłam. W dwa tygodnie od szczepionki córka trafiła na OIOM z ciężką niewydolnością serca – nie miała siły ssać – dlatego nie jadła!

2,5 miesiąca później zmarła w oczekiwaniu na przeszczep serca, w jeden dzień po skończeniu przez nią 4 miesięcy…

W czasie tej walki o jej zdrowie wielokrotnie kardiolodzy, kardiochirurdzy i inni lekarze ogólni informowali nas, że przyczyną jej stanu może być NOP, ponieważ mieli już tak ciężkie przypadki po szczepieniach – jednak nie mogą tego udowodnić. Zuzia miała wykonane wszelkie badania wykluczające wrodzone wady serca oraz wady spowodowane zapaleniem mięśnia sercowego – wszystko wskazywało na to, że w przeciągu 2 tygodni ze zdrowego dzieciątka, które po urodzeniu miało skalę Apgar 10/10 pkt zapadła na śmiertelną chorobę serca!

Czy nie ma w Polsce sprawiedliwości, czy rzeczywiście można legalnie pod egidą prawa, w myśl obowiązkowych szczepień mordować dzieci i być bezkarnym???

BŁAGAM O POMOC W WYTYCZENIU SPRAWIEDLIWOŚCI, KTOŚ MUSI ZA TO ODPOWIADAĆ, JAK DŁUGO POLSKIE DZIECI BĘDĄ POLIGONEM DOŚWIADCZALNYM KONCERNÓW FARMACEUTYCZNYCH!!!!”

Paulina Kuraś: U nas po Infanrix Hib Ipv 5w1 i Euvax B (podanych w 6 tygodniu życia), w drugiej dobie po szczepieniu wystąpił tzw. nieutulony płacz, który trwał dwa dni z krótka przerwą w nocy kiedy córka wyczerpana zasypiała. Potem okazało się, że ma problemy ze ssaniem piersi, co nigdy wcześniej nie miało miejsca. Kiedy próbowałam ją nakarmić wpadała w histerię. Podczas badania lekarka stwierdziła ponadto, że córeczka utraciła umiejętności, które zdążyła już nabyć po urodzeniu, zupełnie jakby cofnęła się w rozwoju. Nasiliła się asymetria ułożeniowa ciała i głowy, kręcz szyi, neurolog stwierdził obniżone napięcie mięśniowe i opóźnienie rozwoju ruchowego, przez co od dwóch miesięcy córka jest rehabilitowana. Poza tym potwierdzone przez lekarza atopowe zapalenie skóry, którego pierwsze objawy pojawiły się jakieś dwa tygodnie po szczepieniu.

Marcin Zdeb: Problemy zdrowotne u Emilki wystąpiły niecałe dwa dni po podaniu ostatniej serii szczepień Infarnix Hexa, Rotarix , Synflorix, czyli 22.04.2011r. Pierwszymi objawami jakie zostały zaobserwowane były napady drgawkowe łączone z oddawaniem stolca i podwyższoną temperaturą. Obecnie córka ma skończone 3lata. Emilka ma opóźnienie rozwoju psychoruchowego. Nie trzyma główki, nie siada, nawet nie wkłada rączek do buźki nie wspomnę o mówieniu czy reagowaniu na bodźce zewnętrzne głos, dotyk itp. Leki, które zostały wprowadzone w celu zmniejszenia ilości napadów nie dały żadnych rezultatów. Stwierdzono u Emilki padaczkę lekooporną i zaproponowano dietę ketogenną. Od 2 lat jesteśmy na owej diecie dzięki czemu liczba napadów zmniejszyła się o połowę, a rehabilitacja może odbywać się częściej i dawać lepsze rezultaty. Malutka lepiej kontroluje ułożenie głowy, zmniejszyło się napięcie mięśniowe w kończynach dolnych, ręce nadal są słabe chociaż coraz częściej próbuje zbliżać je do twarzy. Dieta jest uciążliwa, wiąże się z dokładnym odważaniem produktów spożywczych (co do 1gr produktu), które niestety w głównej części składają się z tłuszczy. Malutka niechętnie jadła mieszanki przygotowane domowym sposobem. Nie jedząc całych porcji trudno było wprowadzić ją w stan ketozy niezbędny do działania przeciw napadowego. Około 8 miesięcy temu zaczęły się poważne problemy z odruchami wymiotnymi spowodowanymi nawet minimalną ilością wody (czy jakiegokolwiek płynu). Emilka trafiła kilkakrotnie do szpitala z powodu odwodnienia i po różnych próbach nawadniania (kroplówki, sonda poprzez nosek do brzucha) zdecydowano się na założenie PEG-a (rurka wprowadzona przez powłoki brzuszne bezpośrednio do żołądka). Karmienie bezpośrednio do żołądka pomaga nam w dostarczeniu Emilce niezbędnej, dobowej ilości wody. Obecnie Emilka trafia do szpitala co 5-6tygodni. Problem z zanikającym mózgiem (coraz gorsze wyniki w rezonansach) spowodowany przez chorobę metaboliczną (nie zdiagnozowaną – i raczej tak zostanie) grozi uszkodzeniem pnia mózgu co doprowadzi do zaniku podstawowych czynności życiowych takich jak oddychanie czy praca serca u Emilki. Taki scenariusz oraz brak jakiegokolwiek ratunku przedstawiony został nam przez lekarzy. Emilka, wg lekarzy, ma nie doczekać swoich 10 urodzin.

E.M.: U nas po Infanrix i wzw B silna alergia skórna. Po MMR dodatkowo bardzo silne zatwardzenie, dziecko przez 3 tygodnie nie mogło się wypróżnić. Do tej pory (9 lat) ma AZS!!!

U.B-B.: Po MMR gorączka trwająca 2 tygodnie (lekarz nie widział w tym problemu), następnie silna odra poronna, (nie było na ciele miejsca bez skazy), w 15 dniu polineuropatia poszczepienna (utrata czucia, paraliż dolnych kończyn – jednak lekarz wpisał w dokumentacji „prawdopodobnie po szczepieniu”, bo nas rodziców odesłano na toksykologię, bo może naćpani byliśmy i dziecko truliśmy.,…brak słów…. Przeszło rok prywatnej rehabilitacji za własne pieniądze żeby syn chodził poprawnie.

M.F.K.: U mnie syn dostał w pierwszej dobie EUVAX B a w drugiej BCG – płakał całą noc. Mam zdjęcia, gdzie widać, że od razu po porodzie ma normalnie wyprostowane paluszki rąk i w dokumentacji szpitalnej wpis, że nie ma problemów z napięciem mięśniowym. Po wyjściu ze szpitala nieprawidłowe napięcie mięśniowe, asymetria ułożeniowa. Ponad rok rehabilitacji państwowo i częściowo prywatnie. Nie patrzył w oczy i odwracał wzrok, gdy się na niego spojrzało. Spał po 22-23 godziny na dobę i nie rozwijał się. Nic go nie interesowało. Na dworze nigdy nie otwierał oczu. Prawie wcale nie płakał, nic mu nie przeszkadzało. Tak było właściwie przez 3 miesiące. Dłonie miał zaciśnięte dużo dłużej. Dostał jeszcze Infarix Hexa w 6 tygodniu. Na tym koniec ze szczepieniami. NOP nadal nie zgłoszony, mimo zapewnień lekarki, że go zgłosi, czyli sama po 2 latach uznała, że NOP jednak był.

M.D.: Córka urodzona 23.02. roku była szczepiona zgodnie z kalendarzem szczepień obowiązkowych. Nikt nigdy nie informował mnie, że szczepienie może nieść ze sobą poważne ryzyko pogorszenia lub utraty zdrowia a nawet życia przez dziecko. Wspominano jedynie o możliwych lekkich odczynach w formie zaczerwienienia, podwyższonej temperatury czy braku apetytu. Po szczepieniach zawsze takie reakcje u dziecka występowały ale ustępowały po kilku dniach. Dnia 4,07, poszłam do szczepienia z zupełnie zdrowym, 4,5 miesięcznym, pogodnym i dobrze rozwijającym się, kontaktowym dzieckiem (co potwierdziło badanie kwalifikacyjne). Córka otrzymała kolejną dawkę szczepionki DPT + doustne Polio. Natychmiast po otrzymaniu szczepionki córeczka wydała z siebie bardzo dziwny, wręcz nieludzki dźwięk. Był to przeciągły, bardzo długi i wyjątkowo głośny pisk trwający wyjątkowo długo, o jednostajnym wysokim tonie (pózniej dowiedziałam się, ze był to tzw. krzyk mózgowy, objaw neurologiczny). To był dźwięk zupełnie „nieludzki” i proszę mi wierzyć, nie da się go z niczym innym pomylić ani zapomnieć. Kiedy To się skończyło, zaczęła przeraźliwie płakać, nie mogłam jej w żaden sposób uspokoić. Nigdy przedtem tak nie płakała. Po kilku minutach nagle ucichła. Straciła przytomność, zrobiła się bardzo blada, wręcz szara. Nie było widać, aby oddychała. Była całkowicie wiotka, gałki oczne jakby zapadły się, ledwie rysowały się pod powiekami. Przybiegł lekarz, nie mógł wyczuć pulsu. Po dłuższej chwili udało mu się wysłuchać bardzo słaby puls. Przychodnia została zamknięta (część dla dzieci zdrowych miała osobne wejście, pacjentów przeniesiono do osobnej części dla chorych). Zostawiono mnie samą w poczekalni z dzieckiem, które ledwie oddychało i nie dawało innych oznak życia. Lekarz tylko przychodził co kilka minut i sprawdzał czy jest puls. Z czasem puls był coraz mocniejszy. Potem córeczka kilka razy jakby wracała i znowu odpływała. Trwało to około pół godziny, może dłużej. Siedziałam z przytomnym ale prawie bezwładnym dzieckiem a poczekalni jeszcze kilkadziesiąt minut. Lekarz nie wezwał pogotowia, nie poinformował mnie co się tak właściwie stało. Powiedział tylko półgłosem, ze po szczepieniach tak czasem bywa. Córeczka nadal była bardzo blada i słaba, chociaż przytomna. Kazał mi iść do domu i gdyby coś się działo (nie powiedział co) to mam natychmiast jechać do szpitala. Po powrocie do domu dziecko spało ponad 12 godzin a kiedy się obudziło, to jakby mi je ktoś podmienił. Zamiast wesołej, kontaktowej dziewczynki, miałam lalkę bez kontaktu. Na jej kolejny świadomy uśmiech musiałam czekać ponad rok. Zgłaszałam problemy mojemu lekarzowi (temu samemu) ale bagatelizował wszystko, wmawiał mi przewrażliwienie itd. Mimo, ze córka nawet jemu nie pozwalała się dotknąć, zbadać. Namawiał na kolejne szczepienia oraz na płatne szczepienia dodatkowe. Dziecko od tamtego czasu zaczęło ciągle chorować. Zaznaczam, że do dnia tego szczepienia, była zupełnie zdrowa. Od dnia szczepienia do ponad dwóch lat, nie było miesiąca bez poważnej choroby. Głównie dziwne infekcje górnych dróg oddechowych i problemy jelitowe. Dziecko fizycznie rozwijało się dość dobrze ale psychicznie jakby zatrzymało się w rozwoju. Przestała się interesować zabawkami, nie reagowała ani na mnie ani na nikogo z najbliższych, godzinami mogła wpatrywać się w ścianę, ciągle płakała bez widocznej przyczyny. Nie zwężały jej się źrenice, bała się dźwięków, nie pozwalała się przytulać, prężyła się, nie reagowała na imię, uderzała głową w podłogę, ściany. Jej stolce były tragiczne, niestrawione, śmierdzące. To wszystko zgłaszałam lekarzowi. Usłyszałam, ze to moja wina, bo powinnam ją zaszczepić szczepionkami , które polecał mi kupić. Zapisywał tylko kolejne antybiotyki, które nie działały. W końcu mogła przyjmować tylko robione w czopkach na receptę, bo straciła umiejętność połykania (całe jedzenie musiałam jej podawać w formie papek). W wieku ok. 2 lat trafiła do szpitala z jakąś dziwną chorobą. Wymiotowała brązową mazią, była bardzo słaba, wycieńczona, bałam się odwodnienia. W szpitalu nie zdiagnozowano tego, żaden lekarz nie potrafił powiedzieć co się dzieje i dlaczego. Potem rozwinęło się obustronne zapalenie płuc. W wyniku długotrwałego podawania różnych antybiotyków a potem silnych sterydów, córka miała poważnie uszkodzoną wątrobę. W szpitalu spędziliśmy miesiąc. Wyszliśmy bez konkretnej diagnozy, ale na całe szczęście, skończyły się ciągłe choroby. Od tego momentu córka zaczęła nadrabiać rozwój psychiczny. Musiała być przez wiele lat na specjalnej diecie, gdyż jej układ trawienny nie funkcjonował prawidłowo. Wiele lat była poddawana terapii (prywatnie) i dzisiaj jest zdrowa. Odmówiłam dalszych szczepień i byłam w tej sprawie wzywana do Sanepidu. Tam zgłosiłam wszystko co działo się bezpośrednio po podaniu szczepionki oraz dalsze powikłania dotyczące rozwoju i zdrowia. Nie zostało to jednak przyjęte. Byłam również skierowana do Punktu Konsultacyjnego ds. szczepień, gdzie również opowiedziałam jaka była reakcja mojego dziecka natychmiast po podaniu szczepionki. Zostałam wręcz wyśmiana, że to po prostu niemożliwe bo takie reakcje na szczepionki się nie zdarzają. Nakazano mi kontynuować szczepienia i jedynie szczepionkę krztuścową zamienić na taką, bez żywego krztuśca. Zaproponowano mi też szczepienie w warunkach szpitalnych, aby móc od razu ratować dziecko, gdyby sytuacja się powtórzyła. Oczywiście nigdy już nie zaszczepiłam córki.

Od innego lekarza dowiedziałam się, co tak naprawdę się wydarzyło. Na podstawie badania i mojego opisu, powiedział mi, ze był to zespół hipotoniczno- hiporeaktywny z utratą przytomności i bezdechem oraz encefalopatia poszczepienna. Wcześniej zostałam wielokrotnie okłamana i przez lekarza i w Punkcie Konsultacyjnym i w Sanepidzie, gdyż jest to rzadka ale typowa reakcja niepożądana na szczepionkę DPT.

Reakcja ta jest dokładnie zbadana i opisana w literaturze medycznej (poniżej załączam artykuł Jacka Wysockiego i Hanny Czajki na ten temat). Dodatkowym obciążeniem mogło być to, że córka otrzymała jednocześnie dwie szczepionki z żywymi komponentami ( krztusiec i polio).

Dopiero do kilku latach udało mi się wyciągnąć kopie dokumentacji medycznej z przychodni (mimo wielu próśb ciągle mi odmawiano, zbywano mnie, potem twierdzono, że dokumentacja zaginęła..

Przeczytaj też:

Relacje rodziców związane z powikłaniami poszczepiennymi po różnych szczepionkach. Infanrix Hexa, Priorix, Prevenar, Rotarix, Rotawirusy, Euvax, Infanrix IPV HiB, pedrax, Polio IPV, polio, DTP. DTPw. DTaP, Wzw B

Kochający rodzic nie szczepi swoich dzieci

Inżynieria ‚pandemii’

Źródło

Mam zamiar udostępnić kilka tekstów, które kilka lat temu we współpracy z tłumaczką upubliczniłyśmy w necie, a które dzisiaj jak sądzę wzbudzą zainteresowanie zwłaszcza tych osób, które dotychczas nie zetknęły się z tematem. A oto pierwszy z nich:

Vaccine-Induced Disease Epidemic Outbreaks
A. True Ott, PhD, ND
Sakerfa, 24 sierpnia 2009.

Był rok 1921. Ameryka wchodziła w dekadę bujnego rozwoju. Okres ten nazywany później „ryczącymi latami dwudziestymi” – był okresem nieporównywalnej ekspansji ekonomicznej. Pożyczki z banków na Wall Street były liczne i łatwe do uzyskania. „Wielka Wojna” się skończyła.

Ameryka prężyła swe przemysłowe muskuły. Budowano fabryki i następowała ekspansja w każdym z większych miast. Z taśm produkcyjnych Detroit schodziły samochody w rekordowych liczbach. Giełda zaczynała produkować milionerów. Ludzie byli ZDROWI i SZCZĘŚLIWI głównie dlatego, że straszliwa ‘tajemnicza choroba światowa’ ( która w późniejszych dekadach była znana jako ‘Pandemia grypy 1918’) zniknęła. Całe dwa lata minęły bez żadnych doniesień o ‘tajemniczych zgonach’. Ameryka miała powód do celebrowania i celebrowała go faktycznie!

Tak naprawdę, to społeczność amerykańska w ogólnym sensie była tak optymistyczna i SZCZĘŚLIWA w roku 1921, że stosunkowo niewielu ludzi chorowało w ogóle. Po raz pierwszy na przestrzeni dekad łóżka szpitalne stały puste. Świeżo opierzone Amerykańskie Stowarzyszenie Medyczne (AMA), założone przez Johna D.Rockefellera, zaledwie parę lat wcześniej zaczynało się martwić. Biznes podupadał.

Profity ze sprzedaży szczepionek i leków raptownie spadały w dół. Coś trzeba było zrobić i to zrobić natychmiast. Tak więc, aby rozwiązać problem i pozwolić, by kasy Medycznej Mafii zaczęły znów dzwonić została stworzona fałszywa, sztuczna epidemia ospy.

O tym, że takowy wredny plan faktycznie miał miejsce, wiemy dzięki obywatelskiej Grupie Obserwatorów z Kansas City, Missouri pod nazwą „The Advertiser’s Protective Bureau”, która wniosła sprawę do sądu i uzyskała wyroki skazujące przeciwko stanowemu Oddziałowi AMA w Missouri – Towarzystwu Medycznemu im. Jacksona. Oficjalny raport „Protective Bureau’s” odnośnie tego bezwzględnego spisku brzmi następująco:

„W jesieni 1921 r. stan zdrowia mieszkańców miasta był niezwykle pomyślny, ale niekorzystny dla doktorów. Tak więc Stowarzyszenie Medyczne Jacksona odbyło spotkanie i zadecydowało, aby wywołać epidemie w mieście. Wg protokołów z tego spotkania: „POSTAWIONO WNIOSEK I ZATWIERDZONO, ABY POPRZEZ KOMITET W KOMISJI ZDROWIA ZAREKOMENDOWAĆ OGŁOSZENIE EPIDEMII OSPY W MIEŚCIE. (Późniejsze śledztwo ujawniło, że w owym czasie nie było ŻADNYCH OZNAK EPIDEMII w mieście, ani też nigdzie w tym stanie lub regionie!)

„Zawnioskowano więc i zatwierdzono, aby z góry ustalić określoną datę jako DZIEŃ SZCZEPIENIA, w którym to dniu lekarze będą przebywać we WSZYSTKICH SZKOŁACH, klinikach, budynkach publicznych i szpitalach w celu bezpłatnych szczepień ochronnych. (Szczepienia takie nigdy nie są ‘bezpłatne’. Podatnicy są zawsze zmuszeni do płacenia za każdą jedną z owych ‘bezpłatnych’ szczepionek.)

„ZALECA SIĘ PONADTO, ABY NADAĆ TEJ AKCJI SZEROKI ROZGŁOS PUBLICZNY, OŚWIADCZAJĄC, ŻE SZCZEPIENIA TE MAJĄ ZAPOBIEGAĆ OSPIE I WZYWAJĄC DO ABSOLUTNEJ KONIECZNOŚCI PODDAWANIA SIĘ TYM SZCZEPIENIOM PRZEZ KAŻDEGO MĘŻCZYZNĘ, KOBIETĘ I DZIECKO W MIEŚCIE”.

The Protective Biureau dowiodło w sądzie, że przed rozpoczęciem szczepień nie istniała ŻADNA EPIDEMIA!!

Zapisy sądowe wykazują, że Towarzystwo Medyczne wyprodukowało wielkie ilości ogłoszeń, ulotek, opowieści dla gazet i komunikatów ukazujących straszliwe i przerażające obrazki chorych dzieci, pokrytych ogromnymi wysypkami ospy i otwartymi ranami. Niektóre z tych wizerunków pokazywały dziecięce trupki pokryte tą samą paskudną wysypką. NAPĘDZANE PANIKĄ przesłanie było jasne – SZCZEPIĆ WSZYSTKICH lub mieć do czynienia ze śmiertelną zbiorową chorobą. Istniała „szerząca się epidemia” w mieście; choroba była „wysoce zaraźliwa” i miała „ugodzić każdego, kto nie był zaszczepiony” – byle tylko towar udało się sprzedać! (Czy dzisiaj, 88 lat później, nie brzmi to jakoś znajomo??)

Propagandowy blitz Medycznej Mafii odniósł sukces i ponad milion uprzednio zdrowych i szczęśliwych obywateli amerykańskich zostało zahipnotyzowanych i sterroryzowanych w celu wprowadzenia szczepionkowych toksyn do swej krwi. Wszystkie dzieci w szkołach publicznych zostały zaszczepione podczas godzin lekcyjnych! Rodzice, którzy śmieli kwestionować szczepienia, byli ostracyzowani i stawiani pod pręgierzem opinii publicznej.

ZAPIS SĄDOWY W TEJ SPRAWIE JEST BARDZO JASNY. W tygodniach i miesiącach następujących po „masowych szczepieniach” – miejscowe szpitale były przepełnione przypadkami CHORYCH NA OSPĘ WYWOŁANĄ SZCZEPIONKAMI !

Dziesiątki tysięcy ludzi rozchorowało się nagle i wiele setek niewinnych zmarło, a o wiele więcej doznało trwałych uszkodzeń! Oczywiście, GAZETY TRĄBIŁY WÓWCZAS, JAK TO MĄDRZE BYŁO ZE STRONY SŁUŻB MEDYCZNYCH UPOWSZECHNIAĆ OWE SZCZEPIENIA, oznajmiając, że śmiertelność byłaby o wiele wyższa, gdyby kampania szczepień ochronnych im nie zapobiegła!! Ciężkie MILIONY DOLARÓW profitu zostały wygenerowane przez to ogromne „medyczne” oszustwo.

Jednakże dzięki ADVERTISTER’S PROTECTIVE, to wielkie oszustwo zostało wyeksponowane, akt oskarżenia wniesiony do sądu i zakończony wyrokami skazującymi. Podczas rozprawy, trzy zdumiewające fakty zostały dowiedzione, rozwiewając wszelkie „rozsądne wątpliwości”.

Fakt Nr 1: Plakaty i zdjęcia reklamowe, ukazujące schorowane i umierające dzieci, użyte z takim sukcesem przez „doktorów” NIE BYŁY NAWET LOKALNYMI PRZYPADKAMI OSPY, JAK TO ZOSTAŁO OPISANE! The Protective Bureau udokumentowało fakt, że były to zdjęcia ANGIELSKICH DZIECI, które stały się ofiarami ‘udowodnionych na drodze sądowej’ przypadków ZATRUCIA SZCZEPIONKĄ PRZECIW OSPIE !! Na jednym ze zdjęć było pięciotygodniowe dziecko o imieniu Mona Stevenson z Humphrey Street w Burnley, w Anglii. Uprzednio zdrowe i szczęśliwe dziecię, mała Mona została zaszczepiona przeciwko ospie, gdy miała tylko 5 tygodni. W cztery tygodnie po tym, jej maleńkie, obsypane wysypką ciało, zostało umieszczone w maleńkiej trumnie i pogrzebane. Straszliwe zdjęcia małej Mony i innych angielskich dzieci były uprzednio publikowane w angielskich gazetach, w których podawano również detale toczących się kryminalnych rozpraw. Kompletne szczegóły tych rozpraw, jak również zdjęcia, były także umieszczone w zrozumiale wielkim podręczniku pt. „Historia i patologia szczepień ochronnych” autorstwa Edgara M.Crookshank, dr medycyny i profesora Bakteriologii na ultra elitarnym King’s College w Londynie, Anglia.

Fakt Nr 2: Szczepionki zawierające ŻYWE WIRUSY, osłabione (mniej agresywne) lub też nie, generalnie powodują więcej chorób, niż kiedykolwiek mogłyby im zapobiec szczepienia.

Fakt Nr 3: Choroby spowodowane przez szczepionki (VID) są nadzwyczaj efektywnym narzędziem socjoekonomicznym. Zawierają potencjał generowania MILIARDÓW DOLARÓW CZYSTYCH PROFITÓW, zmieniając jednocześnie struktury socjalne wielkich grup ludności.

Podczas gdy Protective Bureau wygrało sprawy kryminalne w sądzie, amerykańska ludność przegrała. Sprawa powinna była zostać nagłośniona w całym kraju, na pierwszych stronach gazet, wskazując ‘modus operandi’ pewnych skorumpowanych „praktykantów medycyny”. Jak poprzez oszustwo, zdradę i użycie tricków zarobili miliony dolarów w szybkich profitach, podczas gdy tysiące niewinnych, ufnych i naiwnych Amerykanów cierpiało i umierało. Cała ta brudna sprawa, z wszystkimi swymi oskarżającymi detalami – została usunięta z zasięgu amerykańskiej prasy. AMA Johna D. Rockefellera ze swymi wpływami, liczonymi w milionach dolarów, upewniło się co do tego!

W zdumiewający sposób, nawet gdy tysiące ludzi zmarło po szczepionkach, lub doznało trwałych uszkodzeń na zdrowiu przez ten zorganizowany mord, doktorzy, którzy brali w tym udział otrzymali jedynie lekkie sankcje w formie symbolicznych kar pieniężnych. Establishment medyczny jako całość bynajmniej nie został zachwiany poprzez wyeksponowanie tego i nadal kontynuował dokonywanie podobnych zbrodni przeciwko ludzkości, powodując choroby wywoływane przez szczepionki, ograbiając jednocześnie ludzi z pieniędzy aż do dnia dzisiejszego.

Jest faktem dowiedzionym (choć mało znanym), że ORGANIZOWANIE EPIDEMII/PANDEMII JEST STANDARDOWĄ PRAKTYKĄ w światowych kręgach „Medycznej Mafii”.

W celu uzyskania maksymalnych profitów i dla ukształtowania od nowa regionów geograficznych, często ogłaszają „stany wyjątkowe” w formie ‘operacji pod fałszywą flagą’. Jeśli nastąpi gdzieś wybuch łagodnego, sezonowego wirusa, nazwą to ‘pandemią grypy’, dając jej wyszukaną nową nazwę, a następnie faktycznie STWORZĄ TĘ PANDEMIĘ przy pomocy szczepionek, używając osłabionych albo ŻYWYCH WIRUSÓW!! Pamiętajcie szokujące słowa dr Simona Louis’a Katzoff z AMA, który stwierdził: „LEKARZE ŻYJĄ Z CHOROBY, TAK WIĘC SPOŁECZEŃSTWO MOŻE SIĘ SPODZIEWAĆ DOSTARCZENIA SCHORZEŃ W TAKIM STOPNIU, ABY SPROSTAŁY WYMOGOM ZAWODU MEDYCZNEGO.”

INNE UDOKUMENTOWANE PRZYPADKI NA VIDEO (Vaccine Induced Disease Epidemic Outbreaks – Wybuchy epidemii chorób wywołanych szczepieniami.)

Przypadek 1: Idąc w ślad za swymi kolegami z Kansas City, dokładnie ta sama sytuacja wydarzyła się jesienią 1924 r. w Pittsburgh, PA – pod zarządem Dyrektora Zdrowia tego miasta, Dr C.J. Voux. Podobnie, jak w Kansas City grupa społecznych obserwatorów wniosła pozew sądowy przeciwko Dr Vaux oraz jego projektodawcom szczepień. Podobnie jak w Kansas City ci, co promowali szczepienia zostali uznani winnymi. Sprawa ta zapewniała zaewidencjonowanie użycia ponad 1.000.000 szczepionek , które zostały ‘sprzedane’ mieszkańcom Pensylwanii, nawet pomimo faktu, że istniało tam ZERO udokumentowanych przypadków ospy w tym regionie. Zostało jasno udowodnione, że JEDYNIE PO dokonaniu owego miliona szczepień, epidemia ospy faktycznie się rozpoczęła.

Ta wywołana przez szczepionkę „epidemia”, stworzona przez człowieka, dała rezultat w postaci 330 zgonów i przynajmniej 1.680 przypadków stałego okaleczenia tych, co ją przeżyli. Co więcej, kosztowała ona miasto stratę 3.069.619 dolarów i chociaż dr Voux i jego pomocnicy zarobili ponad 10 milionów w taksach szpitalnych oraz związanej z tym opieki zdrowotnej – nie zostali zmuszeni do płacenia odszkodowań. Podobnie jak w rozprawach z Kansas City, zostały im zasądzone małe, nieznaczące kary pieniężne i sprawa nie była szerzej opublikowana.

Przypadek 2: Początkowe partie szczepionki Heine-Medina Dr Jonasa Salk’a przyniosły w efekcie tysiące przypadków poliomyelitis u zaszczepionych osób. (Jednym z takich przypadków był Franklin D.Roosevelt, który zachorował na tę chorobę w parę tygodni po otrzymaniu szczepionki). Doszło do tego na skutek niebezpiecznej liczby ŻYWYCH WIRUSÓW w samej szczepionce. Później, w 1958 r., dr Sabin wprowadził swoją „ulepszoną” szczepionkę z „osłabionymi” żywymi wirusami i w następnym roku jego szczepionka stała się przymusowa dla wszystkich dzieci w wieku szkolnym w wielu stanach. W rezultacie tego ilość zachorowań na Heine-Medina wzrosła w tych stanach o 300% . Np. Tennessee miało 119 przypadków tej choroby w roku 1958, a po szczepieniach w r. 1959 liczba zachorowań wzrosła do 386 przypadków; Ohio zanotowało 17 przypadków w 1958 i 52 w 1959; Connecticut – 45 przypadków w 1958 i 123 w 1959; Płn. Karolina – 78 przypadków w 1958 i 312 w 1959 – czyli PO wymuszeniu przymusowych szczepień u dzieci szkolnych. Współczesne zapisy są równie oskarżające. JEDYNE przypadki odnotowanych zachorowań na Heine-Medina we współczesnej erze to te, które nastąpiły bezpośrednio po szczepieniach.

Poliomyelitis ( choroba Heinego-Medina), jak może wiecie, powodowana jest przez wirus obecny w zanieczyszczonej wodzie. Podczas wczesnych lat 60-tych, standardem w całej Ameryce stały się oczyszczalnie wody i już niewielkie ilości chloru skutecznie usunęły zagrożenie tymi wirusami. Tak więc wymazanie choroby Heinego-Mediny NIE MIAŁO NIC WSPÓLNEGO z igłami strzykawek i połykaniem kawałków cukru.

W rzeczywistości – jak to autor Ed Haslem doskonale udokumentował w swej książce „Dr. Mary’s Monkey” – szczepionki dr Sabina były z całą pewnością zanieczyszczone zmutowanymi wirusami zielonej małpy (SV-40, aby być dokładnym), które spowodowały niezliczone miliony przypadków raka tkanek miękkich i śmierci na całym świecie. („Przemysł rakowy” zarobił miliardy dolarów na tym ‘zanieczyszczeniu’, w ciągu dekad, oczywiście.) Zob.

Dr Maurice Hilleman faktycznie przyznał się do brania aktywnego udziału w tej akcji.

Przypadek Nr 3: Dodany z pełna wiedzą do szczepionek przeciwko żółtaczce wirus HIV, został wszczepiony tysiącom homoseksualistów i narkomanów w wielkich miastach amerykańskich, wywołując w efekcie „epidemię AIDS” w latach 80-tych. Umieszczony celowo w strzykawkach ze szczepionkami przeciwko ospie, HIV okazał się dla narodów afrykańskich narzędziem etnicznych czystek i LUDOBÓJSTWA. Tajna produkcja i ‘uzbrajanie’ wirusa HIV/AIDS oraz jego małpie początki, wraz ze zdumiewająca historią o tym, jak naukowcy związani z tym projektem są również powiązani z zamachem na prezydenta Kennedy’ego – jest dobrze udokumentowana w http://doctormarysmonkey.com/ „Dr. Mary’s Monkey”.

Tajne biologiczne laboratoria doświadczalne, odpowiedzialne za te zbrodnie, są dzisiaj skonsolidowane w NIH, NAIDS, Narodowy Instytut Raka i Ft.Detrick, Maryland. Centrum d/s Kontroli Chorób (CDC) w Atlancie stało się scentralizowanym węzłem tworzenia i propagowania epidemii i pandemii.

Przypadek Nr 4: Zakończone fiaskiem oszustwo „świńskiej grypy” z roku 1976 jest ciągle propagowane. Jeden żołnierz z Ft.Dix pada i umiera w następstwie reakcji na „eksperymentalną” szczepionkę, podczas ćwiczeń intensywnego ‘marszu siłowego’ w Ft.Dix. Natychmiastowo CDC rusza do akcji, deklarując, iż nadciąga PANDEMIA ŚWIŃSKIEJ GRYPY na skalę narodową. Z opiekuńczych oczywiście pobudek, przypadkowo, CDC był w posiadaniu ponad 200 milionów doz szczepionek przeciwko ‘świńskiej grypie’, już zmagazynowanych i przygotowanych z OSŁABIONYM ( żywym, tylko nieco słabszym) wirusem i eksperymentalnymi ADJUWANTAMI.

Prezydent Gerald Ford ( o udowodnionych powiązaniach z Wielka Farmacją i tajnymi laboratoriami wirusowymi Nixona, jak również czołowy członek Komisji Warrena, tuszującej mord na JFK) zakasuje rękawy w telewizji publicznej i przykładnie daje się zaszczepić.

40 milionów szczepionek zostaje podane naiwnym amerykańskim ludzkim królikom doświadczalnym. Następuje nawałnica chorób układu immunologicznego ( GBS – Guillain-Barre Syndrom i lupus), jak również znaczna ilość zgonów, co bywa natychmiastowo przypisane tym szczepionkom, tak więc masowe szczepienia zostają wstrzymane. ( Co sie stało z pozostałymi 140 milionami szczepionek. Można zapytać?) W 1979 r. telewizyjny magazyn wiadomości „60 minut” wyemitował program dokumentalny nt. badań tego skandalu finansowego. Wbrew wszelkim możliwościom i groźbom ze strony Wielkiej Farmacji, obiektywnie wyważony program ‘60 minut’ został nadany tylko raz. Nie było po nim żadnego śledztwa, żadne oskarżenia nie zostały wniesione. Nie było rozpraw o MASOWY MORD DO WYNAJĘCIA. W rezultacie tego, Ameryka w większości zapomniała o skandalu świńskiej grypy z roku 1976! Kliknijcie tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=5lcJt4jX1Vo Cz. I “60 Minutes story” i tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=r4c9Is1T3z4 Cz. II. [Niestety, filmy zostały usunięte].

Przypadek Nr 5: Podczas pierwszej wojny w Zatoce – Operacja Pustynna Burza, na 140.000 żołnierzy z zaplecza wspomagającego wymuszona została eksperymentalna szczepionka przeciw wąglikowi. Ta eksperymentalna szczepionka włączała adjuwant – olej w wodzie – nazywany squalene ( lub MF-59 produkcji Novartis’u). Pomimo licznych studiów, wykazujących czynniki niebezpiecznej toksyczności, przeprowadzanych na olejowo-wodnych adjuwantach w tak prestiżowych laboratoriach badawczych, jak UCLA – wojskowe dowództwo zgodziło się na te eksperymentalne iniekcje. W ich rezultacie CAŁE 140.000 żołnierzy jest chorych na coś, co określa się „Syndromem Wojny Zatokowej”. Ta brudna historia wyjaśniona jest w bardzo uczciwie napisanej i wiarygodnej książce Gary Matsumoto pt. „Szczepionka A

WSZYSTKIE WSPÓŁCZESNE „PANDEMIE” SĄ SPOWODOWANE PRZEZ IGŁY SZCZEPIONEK

Jak to niniejszy autor deklarował już wielokrotnie podczas wielu publicznych wywiadów radiowych, śmiertelna epidemia grypy z 1918 r. była bezpośrednim następstwem szczepienia przeciwko gorączce tyfusowej żywym wirusem, przymusowo wszczepionym personelowi wojskowemu USA i armii zaprzyjaźnionych podczas I Wojny Światowej. W tym czasie wirusy nie były jeszcze odkryte i sądzono, iż choroby były powodowane jedynie przez bakterie. Owe śmiertelnie niebezpieczne szczepionki przeciw gorączce tyfusowej były stworzone w laboratoriach badawczych Johna D.Rockefellera oraz chińskich fabrykach farmaceutycznych. Baza szczepionki składała się z wirusów pobranych od pacjentów chorych na gorączkę tyfusową, wszczepianych w stada świń dla stworzenia kolejnej bazy wirusowej, a następnie wstrzykiwanej w jaja kur i indyków w celu dalszej inkubacji patogenu. Wyhodowany ostatecznie ‘materiał szczepionkowy” był z kolei wstrzykiwany w SETKI MILIONÓW LUDZKICH ŻYŁ. Rezultatem była masowa pandemia, która zabiła nieomal 50 milionów ludzi na całym świecie.

W 1918 r. pandemia wirusowa była potężną pomyłką, rezultatem kombinacji bardzo złej szczepionki i dominującej ignorancji co do wirusów i chorób, które one wywołują. Jednakże, stałe zaprzeczanie owym FAKTOM, a następnie ODWROTNA INŻYNIERIA ZABÓJCZEGO WIRUSA w laboratoriach Ft. Detrick (1997 – 2003) jest już nie do wybaczenia i stanowi prawdziwą zbrodnię przeciw ludzkości.

Co więcej, JEDYNYM SPOSOBEM w jaki współczesna PANDEMIA ŚWIŃSKIEJ GRYPY jest się w stanie urzeczywistnić – to przy pomocy strzykawek, poprzez wszczepienie pewnych ŻYWYCH WIRUSÓW. Bądźcie pewni, że w tej chwili świat NIE doświadcza żadnej prawdziwej eksplozji pandemicznej, ale z całą pewnością takowa NASTĄPI, jeśli planowane masowe szczepienia przeciwko grypie zostaną zakończone na całym świecie.
NIEBEZPIECZEŃSTWA WBUDOWANE W ‘DUPLEKSOWYCH’ SZCZEPIONKACH OD SZTUCZNIE STWORZONYCH WIRUSÓW

Współcześni „praktykanci medycyny”, włączając paru ‘osteopatów’ o najlepszych intencjach, chcieliby, aby świat uwierzył w MIT, że szczepionki zawierające ‘osłabione’ żywe wirusy nie mogą spowodować warunków rozwoju choroby wirusowej, przeciwko której są wymierzone. Jest to najbardziej niebezpieczna poroniona koncepcja z następujących NAUKOWYCH powodów:

Tradycyjne ‘pospolite’ szczepionki przeciwko odrze, śwince i różyczce zawierają np. małe ilości ‘rozcieńczonych’ żywych wirusów, które zostały ‘osłabione’, ale niezupełnie zabite w 100%. Badania wykazały, iż te osłabione ‘żywe’ wirusy powodują u człowieka, który został zaszczepiony, bardzo łagodną formę choroby, co z kolei wywołuje odporność komórkową na dany patogen. Nauka stojąca za tym jest poprawna i w większości przypadków zasadna. Standardowo, utrzymywanie docelowego patogenu wirusowego w stale osłabionym stanie wymaga dodawania specyficznych ilości formaliny i eteru, a w niektórych przypadkach bywa dodawana również rtęć w formie thimerosalu; bywa dodawana również, aby zabezpieczyć albuminy z komórek jajowych od rozpadu i przedwczesnej śmierci. Ustabilizowana teoria poza całym tym ‘szczepieniem ochronnym’, to teoria ‘zabezpieczania stada’, którą zapoczątkował Pasteur pod koniec XIX wieku. Jak to bywa ze wszystkimi szczepionkami, pewien mały procent stada rozwinie poważne, w pełni rozwinięte stany chorobowe, spowodowane przez te wirusy rozcieńczone w samej szczepionce, a kolejny procent będzie doświadczał skutków ubocznych na skutek chemikaliów, dodawanych do szczepionki. Jednakże jeśli ogromna większość stada jest ‘zabezpieczona’ od warunków chorobowych, szczepionka bywa aprobowana i dostaje stempel „bezpiecznej i skutecznej”.

Nauka dowiodła również, że każdy patogen wirusowy ma swe unikalne cechy charakterystyczne, które u ludzkiego nosiciela powodują właściwy dla niego zestaw symptomów. Tak więc, każdy patogen wirusowy ma swój unikatowy ‘odcisk palca’ również w replikacji i reprodukcji. Każdy z wirusów, w swym rozcieńczonym (osłabionym) stanie posiada inny stopień skuteczności.

Co więcej, niektóre wirusy, z upływem czasu wykazują zdolności do „dryfowania” i osiągania dodatkowych alteracji genetycznych. JEST TO SZCZEGÓLNIE PRAWDZIWE ODNOŚNIE TAK ZWANYCH ‘NOWYCH’ REKOMBINACJI WIRUSOWYCH, które powstały w toku odwrotnej inżynierii genetycznej w światowych laboratoriach broni biologicznej!

Kiedy RNA wirusa bywa sztucznie połączona z innymi wirusowymi genami, otrzymany w rezultacie „Franken-wirus” jest niemożliwy do odgadnięcia. Badania przeprowadzone ( a jednak jeszcze nie opublikowane) przez Terrence’a Tumpey, Jeffrey’a Taubenberga i innych w NIH i CDC wykazują, że owe „zmartwychwstałe wirusy pandemii” nie przejawiają NORMALNYCH tendencji tradycyjnego, NATURALNEGO wirusa grypy, takich jak sezonowej ludzkiej grypy H3N2. Są one najlepiej opisywane jako „wirusowe dzikie karty”.

Jest to zaledwie jeden z problemów przy zapędzaniu Amerykanów na ślepo do masowych szczepień seriami tych sztucznie stworzonych w laboratoriach wirusów, osłabionych czy też nie, w NIETESTOWANYCH, NIESPRAWDZONYCH, EKSPERYMENTALNYCH SZCZEPIONKACH, które nie zostały poddane DŁUGOTERMINOWYM TESTOM KLINICZNYM, ABY OKRESLIĆ POZIOMY OWEGO DRYFU, albo nawet TENDENCJE OSŁABIENIA Z UPŁYWEM CZASU.

Na domiar wszystkiego, aby rzekomo zminimalizować kwestie ‘bezpieczeństwa’, CDC poleca obecnie DUPLEKSOWE szczepienia. „Dupleksowe” szczepienia zasadniczo obejmują serię dwu zastrzyków. Pierwsza iniekcja składa sie z BARDZO SŁABEJ, WYSOCE ROZCIEŃCZONEJ dawki żywych wirusów.

Zmierza to do stworzenia początkowej reakcji immunologicznej, odzwierciedlającej specyficzny wirus, który został wstrzyknięty. W ciągu dwóch tygodni od pierwszej iniekcji, ma nastąpić druga, silniejsza iniekcja (booster shot); ta jest jedynie lekko rozcieńczona lub może nawet zawierać wirusy o pełnej mocy. To drugie szczepienie ma zatem stworzyć reakcje systemu immunologicznego w pełnej sile.

Jest to, w najlepszym przypadku, ZŁA NAUKA i z jasnych i oczywistych powodów graniczy ona z chorobą psychiczną. Jak sami to przyznają, naukowcy z NIH w swych różnych pismach zakomunikowali, iż poziom potencji owych SZTUCZNIE STWORZONYCH WIRUSÓW w swych rozcieńczonych stanach wykazuje anormalne, niemal NIEPRZEWIDYWALNE tendencje. Nikt nie wie, jakie to z czasem skutki pociągnie za sobą, kiedy nieuchronny ‘genetyczny dryft’ się wydarzy. Jest to dosłownie strzał na ślepo. Jest wielce prawdopodobne, że nawet te WYSOCE ROZCIEŃCZONE FRANKEN-WIRUSY mogą szybko odzyskać całą swoją potencję, nawet w obecności eteru i formaliny. (Zob. Addendum niżej) Po drugie, ‘booster shot’ o pełnej mocy może równie łatwo „dryfować” w kierunku czegoś o wiele bardziej niebezpiecznego, niż oryginalna, sztucznie stworzona kombinacja wirusowa.

Zakładam, że naukowcy odpowiedzialni za te „pandemie” nie są głupcami. Muszą znać te fakty, tak samo, jak ja je znam.

Zatem, mogę jedynie wnioskować, że cała ta sprawa jest następstwem modus operandi elity medycznej od sztucznie wywołanej epidemii ospy w 1920 r. Jest to wszystko ORGANIZOWANE po pierwsze dla PIENIĘDZY, a po drugie dla społecznej i geograficznej restrukturyzacji ‘ludzkiego stada”.

Musi zostać również zrozumiane, że ta „Nowa grypa 2009” ani nie jest taka jasna, ani gotowa do przenoszenia między ludźmi ( Zob. studium opublikowane w addendum). Jeśli ten raport jest dokładny, jakże więc mogłaby rozpocząć się ‘pandemia’ i skąd w ogóle ta potrzeba masowych szczepień? Jak wykazuje to ‘studium’ – jedyny sposób, w jaki testowane fretki były w stanie nabawić się albo przenosić tę „Nową świńską grypę z 2009 r.”, to za pomocą jej wszczepienia !!!

Ludzkość domaga się odpowiedzi i domaga się jej NATYCHMIAST!!!

A.True Ott, Phd, ND

Ci, którzy nie mogą pamiętać przeszłości, będą skazani na jej powtórzenie.George Santayana

Od tych, którzy są ignorantami odnośnie przeszłości, nie można oczekiwać, aby ją pamiętali.
True Ott, PhD, ND

Źródło: http://socioecohistory.wordpress.com/2009/08/24/vaccine-induced-disease-epidemic-outbreaks-the-engineering-of-pandemics/

ADDENDUM ABSTRACTS FROM SELECTED FRANKEN-VIRUS STUDIES

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/11226311? ordinalpos=70&itool=EntrezSystem2.PEntrez.Pubmed.Pubmed_ResultsPanel.Pub med_DefaultReportPanel.Pubmed_RVDocSum

Feb. 27, 2001

Sequence of the 1918 pandemic influenza virus nonstructural gene (NS) segment and characterization of recombinant viruses bearing the 1918 NS genes.

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/sites/entrez? Db=pubmed&Cmd=Search&Term=%22Basler%20CF%22%5BAuthor% 5D&itool=EntrezSystem2.PEntrez.Pubmed.Pubmed_ResultsPanel.Pubmed_Discove ryPanel.Pubmed_RVAbstractPlus<

Basler CF
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/sites/entrez?Db=pubmed&Cmd=Search&Term=% 22Reid%20AH%22%5BAuthor% 5D&itool=EntrezSystem2.PEntrez.Pubmed.Pubmed_ResultsPanel.Pubmed_Discove ryPanel.Pubmed_RVAbstractPlus

Reid AH,
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/sites/entrez?Db=pubmed&Cmd=Search&Term=% 22Dybing%20JK%22%5BAuthor% 5D&itool=EntrezSystem2.PEntrez.Pubmed.Pubmed_ResultsPanel.Pubmed_Discove ryPanel.Pubmed_RVAbstractPlus

Dybing JK,
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/sites/entrez?Db=pubmed&Cmd=Search&Term=% 22Janczewski%20TA%22%5BAuthor% 5D&itool=EntrezSystem2.PEntrez.Pubmed.Pubmed_ResultsPanel.Pubmed_Discove ryPanel.Pubmed_RVAbstractPlus

Janczewski TA,
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/sites/entrez?Db=pubmed&Cmd=Search&Term=% 22Fanning%20TG%22%5BAuthor% 5D&itool=EntrezSystem2.PEntrez.Pubmed.Pubmed_ResultsPanel.Pubmed_Discove ryPanel.Pubmed_RVAbstractPlus

” Fanning TG,
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/sites/entrez?Db=pubmed&Cmd=Search&Term=% 22Zheng%20H%22%5BAuthor% 5D&itool=EntrezSystem2.PEntrez.Pubmed.Pubmed_ResultsPanel.Pubmed_Discove ryPanel.Pubmed_RVAbstractPlus

Zheng H,
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/sites/entrez?Db=pubmed&Cmd=Search&Term=% 22Salvatore%20M%22%5BAuthor% 5D&itool=EntrezSystem2.PEntrez.Pubmed.Pubmed_ResultsPanel.Pubmed_Discove ryPanel.Pubmed_RVAbstractPlus

Salvatore M,
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/sites/entrez?Db=pubmed&Cmd=Search&Term=% 22Perdue%20ML%22%5BAuthor% 5D&itool=EntrezSystem2.PEntrez.Pubmed.Pubmed_ResultsPanel.Pubmed_Discove ryPanel.Pubmed_RVAbstractPlus

Perdue ML,
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/sites/entrezDb=pubmed&Cmd=Search&Term=% 22Swayne%20DE%22%5BAuthor% 5D&itool=EntrezSystem2.PEntrez.Pubmed.Pubmed_ResultsPanel.Pubmed_Discove ryPanel.Pubmed_RVAbstractPlus

Swayne DE,
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/sites/entrez?Db=pubmed&Cmd=Search&Term=% 22Garc%C3%ADaSastre%20A%22%5BAuthor% 5D&itool=EntrezSystem2.PEntrez.Pubmed.Pubmed_ResultsPanel.Pubmed_Discove ryPanel.Pubmed_RVAbstractPlus

García-Sastre A,
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/sites/entrez?Db=pubmed&Cmd=Search&Term=% 22Palese%20P%22%5BAuthor% 5D&itool=EntrezSystem2.PEntrez.Pubmed.Pubmed_ResultsPanel.Pubmed_Discove ryPanel.Pubmed_RVAbstractPlus

Palese P,
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/sites/entrez? Db=pubmed&Cmd=Search&Term=%22Taubenberger%20JK%22%5BAuthor% 5D&itool=EntrezSystem2.PEntrez.Pubmed.Pubmed_ResultsPanel.Pubmed_Discove ryPanel.Pubmed_RVAbstractPlus

Tumpey TM.
Influenza Division, National Center for Immunization and Respiratory Diseases, Centers for Disease Control and Prevention, Atlanta, GA 30333, USA. Recent reports of mild to severe influenza-like illness in humans caused by a novel swine-origin 2009 A(H1N1) influenza virus underscore the need to better understand the pathogenesis and transmission of these viruses in mammals. In this study, selected 2009 A(H1N1) influenza isolates were assessed for their ability to cause disease in mice and ferrets and compared with a contemporary seasonal H1N1 virus for their ability to transmit to naïve ferrets through respiratory droplets. In contrast to seasonal influenza H1N1 virus, 2009 A(H1N1) influenza viruses caused increased morbidity, replicated to higher titers in lung tissue, and were recovered from the intestinal tract of intranasally inoculated ferrets. The 2009 A(H1N1) influenza viruses exhibited less efficient respiratory droplet transmission in ferrets in comparison with the highly transmissible phenotype of a seasonal H1N1 virus. Transmission of the 2009 A(H1N1) influenza viruses was further corroborated by characterizing the binding specificity of the viral hemagglutinin to the sialylated glycan receptors (in the human host) by use of dose-dependent direct receptor-binding and human lung tissue-binding assays.

UWAGA !!! – NOWELIZACJA USTAWY O SZCZEPIENIACH

Źródło: NewWorldOrder

ROZPOWSZECHNIAJCIE TE INFORMACJE !!!

Od: Maria Majewska
Data: 20 września 2011 14:59
Temat: nowelizacja ustawy o szczepieniach

Szanowni Państwo,

Z przykrością donoszę, że jednak nasze nadzieje na liberalizację ustawy o szczepieniach były płonne. Wczoraj dostałam informacje o planowanych poprawkach do tej ustawy. Jeszcze nie przeanalizowałam szczegółów, ale ogólnie wygląda, że nie zmieniono terminu „obowiązkowe” na „zalecane”, co sugerował nowy rzecznik GIS. Teraz tylko przybywający do Polski turyści czy politycy (np. Bill Gates, królowa Elżbieta ) nie będą zgarniani na lotniskach i przymusowo szczepieni. Zmieniła się więc tylko kosmetyka i dotyczy ona głownie obywateli zagranicznych, a polskie społeczeństwo nadal będzie traktowane instrumentalnie metodami totalitarnymi (dla zysków koncernów farmaceutycznych i i lobbystów). Nadal będzie pozbawione podstawowych praw człowieka, więc każdy rodzic w pojedynkę musi walczyć z systemem o życie i zdrowie swego dziecka. Kartele farmaceutyczne i lobbyści wygrali tę batalię. Nasz rząd widać uznał, że Polakom nie przysługują takie same prawa, co obywatelom krajów zachodnich.

http://orka.sejm.gov.pl/Druki6ka.nsf/wgdruku/4625

Pozdrawiam DM

Od: Maria Majewska
Data: 21 września 2011 0:33
Temat: Szczepionki DTaP nie chronią przed krztuścem

Szczepionki DTaP nie chronią przed krztuścem , albo chronią bardzo krótko (zaledwie przez dwa lata) – pokazuje amerykańskie badanie. Większość osób, które zapadają dziś na krztusiec jest w pełni zaszczepiona. To pokazuje, że nie warto się szczepić przeciw tej chorobie, chyba lepiej i bezpieczniej ją raz przechorować w dzieciństwie, szybko wyleczyć antybiotykiem i uzyskać w ten sposób odporność na całe życie. Ale od fanatyków szczepionkowych należy oczekiwać czegoś innego – raczej będą wymuszać coroczne szczepienia dzieci tymi bardzo toksycznymi i nieskutecznymi szczepionkami, aż do ich trwałego kalectwa lub śmierci. Szczepionki DTP są wśród najbardziej toksycznych i śmiercionośnych ze wszystkich. Ponieważ dziś handel szczepionkami przynosi kartelom farmaceutycznym zyski 30 miliardów $ rocznie i producenci szczepionek planują, ze w 2016 ma przynieść 52 miliardy $, trzeba się spodziewać coraz bardziej agresywnych ataków szczepionkowców na wszystkich ludzi.

http://www.post-gazette.com/pg/11263/1176014-114-0.stm#ixzz1YVNXOsuIhttp://therefusers.com/refusers-newsroom/pertussis-vaccine-failure-and-the-failure-of-pseudo-scientific-vaccination-policy/

Od: Maria Majewska
Data: 20 września 2011 14:11
Temat: Zgony poszczepienne vs. od chorób zakaźnych

Szanowni Państwo,

Lobbyści szczepionkowi straszą w mediach, że w UE bardzo wzrosła zachorowalność na „niezwykle groźne” choroby zakaźne, ponieważ wielu rodziców odmawia szczepienia swych dzieci. Zestawmy więc dane dotyczące zgonów z powodu tych chorób oraz zgonów w wyniku powikłań poszczepiennych. Badanie opublikowane w „Human and Experimental Toxicology”; wykazuje wzrost umieralności niemowląt korelujący ze wzrostem liczby szczepień.

http://het.sagepub.com/content/early/2011/05/04/0960327111407644

Można też samemu zrobić własne analizy, żeby się przekonać , iż kraj szczepiący najwięcej (USA) ma największą umieralność niemowląt z krajów rozwiniętych (7 na 1000 zdrowych urodzeń), a kraje szczepiące najmniej (Skandynawia, Francja, Niemcy, Szwajcaria, Japonia), mają najniższą umieralność – ok. lub poniżej 3 na 1000 urodzeń. Dane o zachorowalności na odrę czy krztusiec w rożnych krajach UE można znaleźć na stronie Euvac.net.

http://euvac.net/graphics/euvac/index.html

Z tych danych wynika, że w r. 2010 na krztusiec zachorowało w UE 15749 osób, z czego 3 zmarły. Około 82% osób, które zachorowały było zaszczepionych, co dowodzi, że szczepionki DTP/DTaP są mało skuteczne. Zestawmy te liczby z liczbami zgonów po szczepionkach DTP/DTaP. Mamy tu tylko publicznie dostępne dane amerykańskie z bazy VAERS. Wg. nich w USA w 2010 r. zarejestrowano 14 zgonów po szczepionkach zawierających DTP/DTaP, co znaczy, że realnych zgonów było tam od 140 do 1400 (bo wg. FDA rejestruje się tylko od 1 do 10% wszystkich przypadków). Ekstrapolacja tych danych na populację UE da nam liczby od 233 do 2330 zgonów po szczepionkach DTP/DTaP w 2010 r. (przy założeniu podobnego stopnia wyszczepienia). I to są liczby, które trzeba ze sobą porównywać – 3 zgony w roku wskutek krztuśca, a co najmniej 233 zgony po szczepionkach DTP/DTaP. Na odrę w 2010 zachorowało w UE 30367, a zmarło 21 osób (z czego 18 zmarło w Bułgarii). Po szczepionkach MMR w USA w tym roku zarejestrowano 16 zgonów, co znaczy realnych zgonów było prawdopodobnie od 160 do 1600, a po ekstrapolacji tych liczb na populację UE byłoby to od 266 do 2660 zgonów po MMR. A więc z powodu odry zmarło w UE w 2010 r. 21 osób, a po szczepionkach MMR mogło umrzeć ponad 266. Tylko w ten sposób należy porównywać dane dotyczące umieralności z powodu chorób zakaźnych i szczepień. Z tych zestawień jasno wynika, że umieralność poszczepienna uprzednio zdrowych dzieci jest znacznie większa niż umieralność z powodu chorób zakaźnych, przeciw którym się je szczepi. Wybór rodziców sprowadza się więc do tego – czy chcą ryzykować poszczepienną śmierć bądź kalectwo swego zdrowego dziecka, czy pogodzą się z niewielkim ryzykiem, że ich dziecko może zachorować. Ważny do odnotowania jest fakt, że w krajach rozwiniętych praktycznie nikt nie umiera dziś z powodu dziecięcych chorób zakaźnych, choć tysiące dzieci nadal na nie chorują. Choroby zakaźne wieku dziecięcego uważane są dziś za stosunkowo łagodne i łatwe do wyleczenia, lecz szczepionkowe lobby dla zysków nadal czyni z nich straszaka. Gdyby szczepienia były całkowicie bezpieczne, nie byłoby tych dylematów, ale ponieważ nie są, to wybór w tej sprawie musi należeć wyłącznie do rodziców.

Pozdrawiam DM

Od: Maria Majewska
Data: 20 września 2011 17:27
Temat: Powikłania poszczepienne, NMR i DTP
Do danych o zgonach po szczepionkach MMR i DTP/DTaP należy dodać dane o ciężkich, okaleczających powikłaniach poszczepiennych. Otóż w bazie VAERS w USA zarejestrowano w 2010 r.: 329 przypadków takich powikłań po MMR i 430 po DTP/DTaP, co w przeliczeniu na realne liczby (10 do 100 razy większe) wynosi od 3290 do 32 900 po MMR i od 4300 do 43 000 po DTP. Ekstrapolacja tych liczb na populacje UE daje od 5483 do 54 830 ciężkich powikłań po MMR i od 7166 do 71 660 takich powikłań po DTP tylko w jednym roku 2010. Z całą pewnością w tych liczbach znajdują się przypadki encefalopatii poszczepiennej , zwanej autyzmem.

http://davidicke.pl/forum/uwaga-nowelizacja-ustawy-o-szczepieniach-t8214.html

Szczepienia a epidemie chorób mózgu u dzieci

Prof. n. med. dr hab. Maria Dorota Czajkowska-Majewska

Źródło

Plik PDF do ściągnięcia

Dramatyczny wzrost liczby uszkodzonych neurologicznie i immunologicznie dzieci w ostatnich dwóch dekadach jest najpoważniejszym problemem medycznym naszych czasów. W wielu krajach notuje się epidemie autyzmu oraz innych schorzeń psycho-neurologicznych, takich jak padaczka, ADHD, upośledzenie umysłowe, zaburzenia zdolności uczenia się i zachowań, jak również chorób autoimmunologicznych takich jak cukrzyca, zapalenie tarczycy, astma, alergie, choroba Kawasaki, choroby reumatyczne, i chorób nowotworowych. Te chroniczne, upośledzające, nierzadko zagrażające życiu choroby atakują dzieci już od najwcześniejszych lat życia i są ich oraz ich rodzin osobistą tragedią, bo odbierają ofiarom szanse na normalne, samodzielne życie. Dla społeczeństw są wielką stratą produktywnych, potencjalnie wybitnych jednostek i ogromnym obciążeniem, bowiem koszty leczenia i opieki przez całe życie tylko jednej chorej np. na autyzm osoby szacuje się na miliony $ lub €.

Rozmiary epidemii chorób mózgu wśród dzieci najlepiej ilustrują liczby. W latach 1970 w USA czy UK na autyzm cierpiało 1 dziecko na 2500-3000, a obecnie cierpi 1 na 60-80, 1 dziecko na 6 przejawia upośledzenie zdolności uczenia się, 1 na 10 cierpi na ADHD (Zespół nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi), i 1 na 5 wykazuje jakieś formy schorzeń psychoneurologicznych.

Zdesperowani rodzice, naukowcy i lekarze poszukują przyczyn tych epidemii i domagają się od rządów ich wyjaśnienia. Wśród kilku hipotez, które próbują je wyjaśniać, na czoło wysuwa się hipoteza łącząca je z czynnikami środowiska, a szczególnie z jatrogennym działaniem szczepionek, podawanych niemowlętom już od pierwszych godzin życia. Obecnie w Polsce do 2 r. życia dzieci otrzymują 26 obowiązkowych szczepień, niektóre otrzymują ich więcej. W USA w tym samym okresie dzieci dostają aż 36 szczepień i ich liczby stale rosną. Szczepionki są podawane niemowlętom w coraz większym zagęszczeniu i w kombinacjach łączących nierzadko antygeny 6-8 różnych mikrobów chorobotwórczych w jednym podaniu. Są to praktyki pozbawione medycznego uzasadnienia i tym bardziej niepokojące, że dotąd nie przeprowadzono wiarygodnych badań, wykazujących bezpieczeństwo i skuteczność takiego łączenia szczepionek. Ani nie wykazano bezpieczeństwa wstrzykiwania niemowlętom szczepionkowych konserwantów (np. związku rtęci – thimerosalu, czy formaldehydu), adiuwantów zwiększających immunogenność (np. związki aluminium czy skwalen), i szczepionkowych zanieczyszczeń (np. obce wirusy, grzyby, materiał genetyczny etc.).

Choć rodzice od lat domagają się dowodów bezpieczeństwa oraz niezbędności wszystkich stosowanych szczepionek, jak dotąd żadna agencja medyczna nie przeprowadziła badań na odpowiednio dużą skalę, które by ich dostarczyły. Dlatego na całym świecie rośnie ruch zdesperowanych rodziców, którzy nie znajdując pomocy i wiarygodnych wyjaśnień ze strony medycznego establiszmentu, decydują się nie szczepić swych dzieci, lub szczepią je wybiórczo. Jest on przejawem wzrostu świadomości medycznej wśród rodziców, jak i naturalnych instynktów, które mówią rodzicom – co za dużo to niezdrowo. Rodzice czują, że dzieci dostają dziś zbyt wiele szczepień, zbyt wcześnie, i widzą, że to nie wychodzi im na zdrowie.

Powikłania poszczepienne

Hipoteza łącząca szczepienia z epidemiami autyzmu oraz innych zaburzeń neurorozwojowych u dzieci opiera się na wielu obserwacjach i dowodach. Epidemia autyzmu pojawiła się W USA i na świecie w końcu lat 1980-ych i na początku lat 1990-ych, równocześnie z wprowadzeniem kilku nowych szczepień dla niemowląt. Rys 1 ilustruje dramatyczny wzrost przypadków autyzmu w USA w populacjach dzieci urodzonych po 1985 roku, korelujący z datami wprowadzania nowych szczepionek.

O związkach autyzmu oraz innych chorób neurologicznych ze szczepieniami informują przede wszystkim rodzice i lekarze, którzy zaobserwowali regres rozwojowy lub pojawienie się poważnych powikłań neurologicznych u dzieci wkrótce po szczepieniach. Ich doniesienia, najczęściej bagatelizowane, ignorowane lub wyśmiewane przez szczepionkowy establiszment, są potwierdzone przez raporty powikłań poszczepiennych, zebrane w bazie danych, VAERS, stworzonej przez amerykańskie Centrum Kontroli Chorób (CDC) na polecenie Kongresu USA, w której rejestruje się zgłoszone przypadki niepożądanych powikłań i zgonów poszczepiennych od r. 1990. FDA (Amerykańska Agencja Kontroli Żywności i Leków) oraz CDC szacują, że do bazy VAERS zgłasza się tylko od 1 do 10% przypadków powikłań poszczepiennych, co znaczy, że aby otrzymać prawdopodobne liczby wszystkich, liczby przypadków zgłoszonych należy pomnożyć przez co najmniej 10.

Diagram na Rys. 2 ilustruje liczby zarejestrowanych w VAERS zgonów poszczepiennych w poszczególnych latach w USA. Łącznie od r. 1990 do listopada 2010 zarejestrowano w tej bazie 4.483 zgony, co znaczy, że wszystkich zgonów poszczepiennych mogło być ponad 44.000. Jak widać na wykresie, liczby zgonów poszczepiennych rosną wraz z wprowadzaniem na rynek nowych szczepionek i ich kombinacji. Uważa się, że pierwszy szczyt zgonów, zanotowany we wczesnych latach 1990-ych, wynikał ze szczególnej toksyczności używanych wówczas szczepionek, które zawierały duże ilości rtęciowego konserwantu, thimerosalu. Po tym szczycie, liczba zgonów nieco spadła, ponieważ wielu przerażonych rodziców przestało szczepić dzieci. Drugi duży szczyt zgonów poszczepiennych wystąpił w latach 2007-2009 po wprowadzeniu szczepionki przeciw brodawczakowi (HPV), przeznaczonej dla dziewcząt i młodych kobiet, a w 2009 także szczepionki przeciw wirusowi ,,świńskiej grypy” (H1N1).

Rysunek 3 pokazuje liczby zgłoszonych zgonów poszczepiennych w różnych grupach wiekowych. Ok. 40% wszystkich przypadków zarejestrowano u niemowląt do 6 miesiąca życia, a 60% u dzieci do 2 roku życia.

Skokowy wzrost zgonów poszczepiennych zanotowano w populacji wiekowej 6 do 29 lat (głównie dotyczył on dziewcząt i młodych kobiet) po roku 2006, po wprowadzeniu szczepionki HPV. Do r. 2006 umieralność w tej grupie była niska, a w latach 2008-2010 wrosła czterokrotnie (rys. 4).

Dane na Rys. 5 pokazują, które szczepionki powodują najwięcej zgonów.

Na czoło wysuwają się szczepionki typu Hib (przeciw bakteriom Haemophilus influenzae) oraz przeciw pneumokokom.

Szczepionka przeciw wirusowi grypy H1N1 była stosowana tylko przez jeden sezon, więc jej „moc rażenia” w przeliczeniu na rok szczepienia, jest większa niż szczepionki Hib.

Analizy danych VAERS wykazały też silne płodobójcze działanie szczepionek H1N1 i HPV, które spowodowały wiele poronień i urodzin martwych dzieci (http://www.ageofautism.com/2011/01/abortion-stillbirth-events-from-gardasil-far-exceed-all-other-vaccines.html#more).

Stale rosną także liczby niepożądanych odczynów poszczepiennych, także ciężkich, zagrażających życiu – głównie neurologicznych, immunologicznych i ogólnoustrojowych. Zarejestrowano w VAERS kilkaset tysięcy powikłań poszczepiennych, w tym 47.186 przypadków ciężkich, co znaczy że wszystkich przypadków powikłań było miliony, a ciężkich ok. 500.000. Jak widać z wykresu (Rys. 6), skokowy wzrost ciężkich powikłań zanotowano w latach 2007-2009, głównie wśród dziewcząt i młodych kobiet, po wprowadzeniu szczepionki HPV oraz szczepionki przeciw wirusowi grypy H1N1 w 2009 r.

Lobbyści producentów szczepionek przekonują, że tragiczne ofiary szczepień są nieuniknioną ceną jaką rodzice muszą zapłacić za rzekome korzyści dla społeczeństwa w postaci zmniejszenia zachorowań na choroby zakaźne. Dla większości rodziców jest to argumentacja nie do przyjęcia.

Nikt nie powinien tracić swego zdrowego i bezcennego dziecka dla wyimaginowanego „dobra społecznego”.

O tym, ile warte są argumenty szczepionkowego lobby, najlepiej świadczą historyczne dane statystyczne. Pokazują one, że zapadalność i umieralność na choroby zakaźne (przeciw którym się szczepi) radykalnie zmniejszyły się na wiele dekad przed wprowadzeniem szczepionek. Np. kiedy w 1963 r. wprowadzono szczepionkę przeciw odrze, umieralność na tę chorobę w USA była już znikoma (Rys. 7). Podobnie, gdy wprowadzono szczepionkę DTP w r. 1948, umieralność z powodu krztuśca była już bardzo niska (Rys. 8); zmniejszyła się jeszcze bardziej po rozpowszechnieniu antybiotyków. Analogiczne dane dotyczą innych chorób zakaźnych. Pokazują one, że wbrew temu co się powszechnie głosi, szczepienia ochronne odegrały marginalną rolę w ograniczeniu umieralności z powodu większości chorób zakaźnych. Zadecydowały o tym głównie poprawa warunków życia, wyżywienia, higieny, kwarantanny, wprowadzenie antybiotyków oraz udoskonalenie wspomagających i zachowawczych metod leczenia.

Umieralność z powodu chorób zakaźnych w XXI wieku

Ciekawe wnioski nasuwają się z analizy współczesnych danych zachorowań i zgonów z powodu krztuśca. Rys. 9 ilustruje zapadalność na tę chorobę w różnych krajach UE, wyrażoną w przedziałach liczbowych na 100.000 mieszkańców (dane z bazy euvac.net). W r. 2009 w krajach UE (tych, które rejestrują przypadki) na krztusiec zachorowało 20.591 osób i zmarły z tego powodu 4 osoby (2 w Bułgarii i 2 w UK; współczynnik umieralności 1,9 na 10.000 zachorowań). Najwięcej przypadków zachorowań (>10 na 100.000 mieszkańców) zanotowano w Norwegii, Holandii, Słowenii i Estonii, lecz w tych krajach nikt nie umarł z powodu krztuśca. Interesująco wygląda też zestawienie tych zachorowań ze wskaźnikami umieralności niemowląt w poszczególnych krajach (zaznaczone są one liczbami na mapie krajów). Jak widać z tych danych, zachorowalność na krztusiec nie koreluje ze wskaźnikami umieralności niemowląt, bowiem Norwegia, Szwecja, czy Finlandia miały znaczną liczbę zachorowań na tę chorobę, ale niskie wskaźniki umieralności, natomiast Turcja, czy Rumunia, w których odnotowano bardzo mało przypadków krztuśca, mają wysokie wskaźniki umieralności niemowląt. W Polsce od lat zachorowalność na krztusiec utrzymuje się między 2000-3000 rocznie, lecz nikt nie umiera z tego powodu (w 2009 r. zachorowało 2.390 osób).

Ponadto fakt, że wśród osób, które zachorowały na krztusiec, tylko 17% było nieszczepionych, a ponad 80% było zaszczepionych dowodzi malej skuteczności stosowanych szczepionek DTP. Podobnie, podczas ostatniej epidemii krztuśca w USA w r. 2010, wśród paru tysięcy osób, które zachorowały, ok. 70% było w pełni zaszczepionych (http://www.watchdoginstitute.org/2010/12/13/whooping-cough-epidemic-california). Stosunkowo większa umieralność amerykańskich dzieci niż europejskich z powodu krztuśca (w USA zachorowało mniej osób, lecz zmarło 10) wynika z niedostępności opieki medycznej dla milionów Amerykanów.

Jeśli zestawimy 4 zgony w UE od krztuśca w 2009 r. z liczbami prawdopodobnych zgonów po szczepieniach DTP dzieci do 5 r. życia w tym roku, które mogły wynieść ok. 1000 (ekstrapolacja wyników VAERS na populację UE), wnioski są oczywiste. W krajach rozwiniętych znacznie więcej dzieci umiera dziś w wyniku powikłań po szczepieniach DTP, niż od krztuśca, mimo, że tysiące ludzi nadal chorują na tę chorobę.

Dowodzi to również, że stosowane szczepionki DTP są mało skuteczne, skoro 70-80% zachorowań zdarza się wśród osób zaszczepionych. Poddaje to w wątpliwość sens masowego szczepienia niemowląt szczepionką DTP, która daje wiele poważnych powikłań, kiedy istnieją skuteczne metody leczenia krztuśca.

Sytuacja w przypadku odry wydaje się nieco odmienna. W r. 2009 zarejestrowano w UE 7.175 zachorowań na tę chorobę i 10 zgonów; więc śmiertelność (13,9 na 10.000 zachorowań) z powodu odry jest ok. 7 razy większa niż w przypadku krztuśca (1,9 na 10.000 zachorowań). Wśród osób, które zachorowały na odrę, 77 % było niezaszczepionych, co sugeruje, że skuteczność szczepionki przeciw odrze jest większa niż szczepionki przeciw krztuścowi, choć nie jest doskonała. Niemniej, kiedy weźmiemy pod uwagę, że po najczęściej stosowanej szczepionce MMR (łączonej przeciw odrze, śwince i różyczce) mogło umrzeć w UE ok. 230 uprzednio zdrowych dzieci (ekstrapolacja danych z VAERS), to znów widzimy, że prawdopodobna liczba zgonów poszczepiennych znacznie przewyższa liczbę zgonów w wyniku zachorowań na odrę. Nie można też zapominać o ciężkich powikłaniach, które dość często zdarzają się po szczepieniach MMR (w USA – co najmniej 3000/rok, a w UE ok. 5000). Oczywiście nie wiemy, ile dzieci obecnie zachorowałoby i umarło w UE z powodu odry, gdyby wszystkie były nieszczepione, ale sądząc z danych na Rys. 7, nie powinno ich być wiele. Jest oczywiste, że w całościowym bilansie strat i korzyści ze szczepień MMR, nie można pomijać liczb zgonów i ciężkich powikłań po tej szczepionce.

Na świnkę w 2009 r. zachorowało w UE 20.048 osób (z czego w Polsce 2.954), lecz nie było zgonów z powodu tej choroby. 60% przypadków było wśród zaszczepionych, co dowodzi niskiej skuteczności ochronnej szczepionki MMR przeciw śwince. Wobec prawdopodobnych 230 zgonów w UE po szczepieniach MMR w tym roku, wydaje się, że bezpieczniej jest przechorować świnkę w okresie dziecięcym i nabyć w ten sposób odporność na cale życie, niż się szczepić, narażając się na powikłania, i mimo to nie mieć trwałej odporności. W 2009 r. zanotowano w UE 8.640 przypadków różyczki (z czego 7.586 – 88% – w Polsce), około połowy zachorowań było wśród zaszczepionych, co dowodzi również niskiej skuteczności szczepionki MMR przeciw różyczce. Nikt w UE nie umarł z powodu różyczki.

Zbiorczo powyższe dane wskazują, że ze względu na małą skuteczność ochronną szczepionki MMR przeciw dwóm chorobom (śwince i różyczce), łączone szczepienia nie mają sensu. Z trzech wirusowych składników tej szczepionki, tylko komponenta odry wydaje się względnie skuteczna. Wątpliwości pogłębia znaczna liczba zgonów po szczepieniach MMR (ok. 230/rok) oraz poważnych powikłań poszczepiennych (ok. 5000 /rok) (ekstrapolacja danych VAERS na populację UE), które nierzadko kończą się trwałym okaleczeniem neurologicznym, włączającym autyzm.

Dr Andrew Wakefield, pionier badań nad związkiem autyzmu ze szczepieniami, który odważył się opisać przypadki powikłań jelitowych połączonych z autyzmem po szczepieniach MMR u dzieci, został profesjonalnie zniszczony i zniesławiony przez szczepionkowy establiszment (http://www.ageofautism.com). Jednak ostatecznie, prawda o jego badaniach została ujawniona, wyniki jego odkryć zostały potwierdzone przez niezależnych amerykańskich badaczy (http://www.dailymail.co.uk/news/article-388051/Scientists-fear-MMR-link-autism.html) i został on zrehabilitowany, natomiast obnażone zostały antynaukowe i antyspołeczne manipulacje producentów szczepionek oraz ich lobbystów (http://www.naturalnews.com/031116_Dr_Andrew_Wakefield_British_Medical_Journal.html).

Tolerancja rodziców dla ,,prewencyjnej” śmierci lub okaleczeń ich dzieci jest bliska zeru. W kontekście danych o zgonach i ciężkich powikłaniach po szczepieniach MMR, stosowanie pojedynczej, bezpieczniejszej szczepionki przeciw odrze wydaje się znacznie lepszym rozwiązaniem od szczepień MMR. Wielu rodziców od lat domaga się takiej szczepionki, lecz z niewyjaśnionych powodów jest ona obecnie niedostępna w większości krajów, choć wcześniej była.

Od ponad 30 lat nie zarejestrowano w UE czy USA żadnego przypadku zachorowań na poliomyelitis (chorobę Heinego-Medina) (WHO), lecz w wyniku powikłań po szczepieniach IPV i OPV w jednym roku w USA mogło umrzeć ok. 800 dzieci, a UE ponad 1000 (VAERS). Te dane podważają sensowność dalszego stosowania tych szczepionek, zwłaszcza u niemowląt i małych dzieci.

Całkowita liczba zgonów poszczepiennych w UE w przeciągu ostatnich 20 lat mogła przekroczyć 70.000 (ekstrapolacja danych z USA w przeliczeniu na populację UE, przy założeniu podobnego stopnia wyszczepienia i jakości opieki medycznej). Nawet jeśli te liczby są mniejsze o połowę (bo stopień wyszczepienia w zachodnich krajach UE jest mniejszy niż w USA), to i tak są one ogromne, wielokrotnie przekraczające liczby zgonów z powodu chorób zakaźnych (przeciw którym się szczepi), a na które ludzie nadal chorują. Szczególnie niepokoi fakt, że wskutek powikłań poszczepiennych umierają uprzednio zdrowe dzieci, które być może nigdy nie zachorowałyby na choroby, od których miały je chronić

Sprowadzające zgon szczepionki

O zagrożeniach dla zdrowia i życia ze strony szczepionek informują firmowe ulotki. Niestety, rzadko są one udostępniane rodzicom i rzadko szczepiący lekarze dyskutują z nimi kwestie stosunku ryzyka do korzyści odnośnie różnych szczepień i ich kombinacji. W przypadku chorób, które od wielu dekad nie pojawiają się już w UE czy USA, albo mają łagodny przebieg i są dziś łatwo uleczalne, ryzyko szczepień zdecydowanie wielokrotnie przewyższa z nich korzyści.

Autyzm i szczepienia: nasze badania

Dziesiątki tysięcy zgonów poszczepiennych (w samych tylko USA, czy UE) stanowią milczące pokłosie masowych szczepień, lecz trwale okaleczone ofiary szczepień pozostają ich żywym świadectwem. Uszkodzonych przez szczepionki dzieci stale przybywa, można je dziś spotkać praktycznie w każdej rozszerzonej rodzinie. Wśród wielu postaci ciężkich powikłań poszczepiennych, najwięcej uwagi poświęca się upośledzeniom rozwojowym i neurologicznym, a szczególnie zaburzeniom ze spektrum autyzmu, bowiem liczby dzieci autystycznych od lat rosną lawinowo. W USA, jak i w wielu krajach europejskich brak państwowego systemu opieki nad tymi dziećmi, które szybko staną się dorosłymi. Społeczeństwo nie wie, co z nimi zrobić, jest zaskoczone tym, co się dzieje, podobnie jak zaskoczone tym są rodziny, które przez całe życie zmagają się z autyzmem dzieci.

Związek autyzmu ze szczepieniami jest dziś gorącym tematem dyskusji między rodzicami, a także w mediach, nauce, i wśród polityków, który podzielił społeczeństwo na dwa obozy. Po jednej stronie barykady mamy miliony na ogół bezbronnych rodziców, którzy byli świadkami ciężkich komplikacji poszczepiennych i regresów rozwojowych swych dzieci, oraz lekarzy, którzy je badali, rejestrowali ich okaleczenia i próbują je leczyć. Po drugiej stronie mamy ultrabogatych producentów szczepionek, lobbystów, oraz współpracujące z nimi agencje rządowe, nadzorujące szczepienia, które walczą z ofiarami szczepień o ochronę swych interesów. Skorumpowali oni naukę i wykorzystują napisane na własne zamówienie pseudonaukowe publikacje, które rzekomo dowodzą, iż nie ma związku między szczepieniami i autyzmem oraz innymi zaburzeniami neurologicznymi u dzieci. Publikacje te wykazują m.in., że wstrzykiwanie niemowlętom rtęciowego konserwantu, thimerosalu, w szczepionkach jest całkowicie bezpieczne, co urąga tysiącom niezależnych badań naukowych, które wykazały wielką toksyczność rtęci. Publikacje na zamówienie są pełne błędów metodologicznych i logicznych, lub wręcz fałszerstw, oraz są obarczone dyskwalifikującymi konfliktami interesów (przeciw niektórym autorom toczą się procesy o oszustwa). Szkoda byłoby tracić czas na ich wspominanie, gdyby nie fakt, że stanowią one główną broń szczepionkowego establiszmentu do walki z rodzicami okaleczonych przez szczepionki dzieci. W rękach tego establiszmentu nauka stała się narzędziem społecznej manipulacji i opresji, zwłaszcza bezbronnych dzieci i ich coraz bardziej agresywnie atakowanych rodziców (http://www.naturalnews.com/031116_Dr_Andrew_Wakefield_British_Medical_Journal.html).

Nie jest to zresztą odosobniony przypadek takiego nieetycznego wykorzystywania nauki.

W sukurs ofiarom szczepień coraz liczniej przychodzą niezależni naukowcy z różnych części globu, którzy podejmują badania nad bezpieczeństwem szczepionek. Ich wyniki i wnioski są diametralnie różne od wniosków badaczy sponsorowanych przez koncerny farmaceutyczne i rządowe agencje medyczne. Praktycznie wszystkie niezależne badania wykazały, że szczepionki zawierające rtęciowy konserwant, thimerosal, mogą wywoływać u dzieci poważne zaburzenia neurologiczne, w tym autyzm, oraz uszkodzenia mózgu u zwierząt doświadczalnych1,2,3,4,5.

My również, w ramach grantu sponsorowanego przez UE, podjęliśmy badania w Instytucie Psychiatrii i Neurologii nad potencjalnym związkiem autyzmu ze stosowaniem szczepionek z thimerosalem. Nasze badania składały się z dwóch części: klinicznej i przedklinicznej (na zwierzętach doświadczalnych). W części klinicznej porównaliśmy zawartość rtęci we włosach oraz występowanie powikłań poszczepiennych u dzieci autystycznych i zdrowych. Badanie wykazało, że dzieci autystyczne i zdrowe otrzymały podobne ilości i rodzaje szczepionek, lecz autystyczne miały statystycznie więcej powikłań poszczepiennych (20,4%), niż dzieci zdrowe (6,5%), przy czym powikłania u dzieci autystycznych były znacznie cięższe, najczęściej typu neurologicznego. Małe (3-4 letnie) dzieci autystyczne miały też zaburzone procesy wydalania rtęci (wyrażone przez niższe jej stężenia we włosach, niż u dzieci zdrowych), co wskazuje, że zatrzymywały większe ilości rtęci w organizmie, przez co były bardziej narażone na jej toksyczne działanie. Dzieci autystyczne miały też poważnie zaburzony metabolizm hormonów sterydowych, głównie androgenów, co mogło w znacznej części wynikać z ich zatrucia rtęcią.

Ogólnie, nasze badanie kliniczne pośrednio wykazało, że dzieci autystyczne mogą mieć biologiczne predyspozycje, które sprawiają, że ich organizmy wolniej się oczyszczają z rtęci i są przez to bardziej narażone na neurotoksyczne działanie szczepionkowego thimerosalu, co może być przyczyną ich choroby. Nie znaczy to bynajmniej, że thimerosal nie szkodzi również dzieciom, uważanym za „zdrowe”, które nie cierpią na autyzm. Może on upośledzać ich inteligencję, zdolności uczenia się, i wywoływać rozmaite zaburzenia psychiczne, których nie analizowaliśmy.

Nasze badania na zwierzętach pokazały, że thimerosal, podany oseskom szczurów doświadczalnych w sposób i w dawkach podobnych do podawanych niemowlętom w szczepieniach, akumuluje się w mózgu i działa neurotoksycznie. Powoduje m.in. upośledzenie odczuwania bólu, związane z zaburzeniami systemu endogennych opioidów, upośledzenia ruchowe, stany lękowe, i zaburza interakcje społeczne między zwierzętami 7,8. Badania neuropatologiczne ujawniły, że thimerosal, podany oseskom w dawce analogicznej do stosowanej w szczepieniach niemowląt, uszkadza neurony i komórki glejowe w wielu strukturach mózgu. Zaobserwowaliśmy też różnice we wrażliwości szczurów z różnych szczepów na toksyczne działanie thimerosalu, co wskazuje na jej uwarunkowania genetyczne. Ponadto, samice okazały się mniej podatne na neurotoksyczne działanie tego związku rtęci niż samce.

Fotografie 1-4 ilustrują neuropatologiczne zmiany w korze przedczołowej i w móżdżku szczurów, które w 2 tygodniu życia otrzymały 4 iniekcje thimerosalu w dawkach podobnych do stosowanych w szczepieniach (12 mikrogramów Hg/kg wagi ciala).

Zbiorczo, przeprowadzone przez nas badania wykazały neurotoksyczne działanie szczepionkowych dawek thimerosalu u rozwijających się ssaków. Obserwowane zaburzenia behawioralne oraz zmiany neuropatologiczne u zwierząt mają wiele odniesień do patologii charakterystycznych dla zaburzeń ze spektrum autyzmu, co pozwala wnioskować, że thimerosal może być czynnikiem patogennym w autyzmie.

Nasze badania oraz płynące z nich wnioski potwierdzają wyniki badań przeprowadzonych na innych ssakach (myszach, chomikach i małpach) przez innych niezależnych badaczy, lecz pozostają w sprzeczności z wynikami badań sponsorowanych (bezpośrednio lub pośrednio) przez producentów szczepionek, które przekonują o bezpieczeństwie szczepionek z rtęcią dla niemowląt.

Nasze badania dotyczyły tylko jednego z toksycznych składników szczepionek – thimerosalu – który nadal jest obecny w kilku szczepionkach dla niemowląt stosowanych w Polsce, choć już dawno został wycofany z pediatrycznych szczepionek stosowanych na Zachodzie. Trudno wytłumaczyć (i usprawiedliwić), dlaczego w Polsce w dalszym ciągu okalecza się dzieci szczepionkami z rtęcią.

Np. szczepionka Euvax (przeciw wirusowemu zapaleniu wątroby typu B; Wzw B), była kilka razy wycofywana z użycia przez WHO i przez nasze MZ po tym, kiedy uśmierciła co najmniej kilkoro dzieci, ale nadal jest ona podawana polskim noworodkom. Szczepionka ta jest używana głównie w krajach III świata i nie jest dopuszczona do obrotu w krajach rozwiniętych, gdzie zresztą (poza USA), podawanie szczepionki Wzw B noworodkom matek nie zarażonych wirusem żółtaczki B, uważane jest za zbędne i nie jest stosowane.

Thimerosal nie jest jedynym toksycznym składnikiem szczepionek. Neurotoksyczne są też dodawane jako adjuwanty związki aluminium, które synergicznie potęgują trujące działanie rtęci. Również inne składniki szczepionek oraz ich kombinacje mogą wywoływać u dzieci poważne reakcje zapalne i autoimmunologiczne, które mogą zagrażać ich życiu. Zagrożenie ze strony szczepień jest największe dla noworodków i najmłodszych niemowląt, ponieważ nie mają one dobrze wykształconej bariery krew-mózg, więc szczepionkowe toksyny, obce białka oraz materiał genetyczny przedostają się u nich wprost do ich mózgu, czyniąc potencjalnie duże spustoszenia. Starsze niemowlęta są nieco bardziej chronione, dlatego w zachodnich krajach EU, podobnie jak w Czechach, na ogół zaczyna się szczepić dzieci dopiero w 3 miesiącu życia lub później.

Należy dodać, że w większości krajów zachodnich UE, szczepienia niemowląt nie są obowiązkowe, więc wskaźniki wyszczepienia są w nich znacznie niższe niż w Polsce.

Brak dowodów bezpieczeństwa szczepionek

Rosnące liczby zgonów i okaleczających powikłań poszczepiennych u dzieci są alarmem, który wskazuje na neurologiczne uszkodzenie całej generacji. Potwierdza to obserwowane w wielu krajach znaczne obniżenie inteligencji oraz zdolności uczenia się u dzieci. Tego alarmu nie da się dłużej zagłuszać. On wymaga natychmiastowych reakcji i działań zaradczych. Wymaga pilnego przeprowadzenia szeroko zakrojonych wiarygodnych badań, porównujących zdrowie dzieci szczepionych i nieszczepionych (których z woli rodziców stale przybywa), rzetelnego zbadania bezpieczeństwa i skuteczności różnych szczepionek oraz ich kombinacji, wprowadzenia wiarygodnego rejestru powikłań poszczepiennych i ich długoterminowych konsekwencji, oraz ustalenia, które ze szczepionek są w naszych regionach i czasach naprawdę potrzebne. Rodzice, światli lekarze i niezależni naukowcy od lat domagają się takich badań, lecz szczepionkowy establiszment torpeduje wszelkie próby ich przeprowadzenia, co sugeruje, że obawia się prawdy o szczepieniach.

W tej sytuacji rodzice biorą sprawy zdrowia dzieci we własne ręce. Coraz liczniejsi, zwłaszcza ci wysoko wykształceni, decydują się nie szczepić swych dzieci, albo szczepią je wybranymi szczepionkami z opóźnieniem.

Ruch szczepionkowej wolności rozwinął się na Zachodzie kilkanaście lat temu, dziś dotarł do wielu innych krajów globu.

Dzięki internetowi rodzice porozumiewają się i uczą się od siebie wzajemnie. Doświadczenia z krajów zachodnich, jak i statystyki demograficzne, pokazują, że dzieci nieszczepione, lub szczepione selektywnie z opóźnieniem, wcale nie umierają częściej od szczepionych – czym straszą lobbyści firm farmaceutycznych. Wprost przeciwnie, są one na ogół zdrowsze i znacznie rzadziej cierpią na chroniczne choroby oraz zaburzenia neurorozwojowe, niż dzieci silne wyszczepione. Gdyby było inaczej, na pewno rodzice nie rezygnowaliby ze szczepień. Tak więc rodzice na własnych dzieciach prowadzą eksperyment, którego przeprowadzenia odmawia szczepionkowy establiszment. Z całą pewnością, jego wyniki będą bardziej wiarygodne i znaczące, niż zmanipulowane wyniki badań, zamówionych przez producentów szczepionek, i będą mieć dalekosiężne efekty zdrowotne dla przyszłych pokoleń.

Można oczekiwać, że erozja zaufania do masowych szczepień będzie się pogłębiać, póki nie zostanie udowodnione ponad wszelką wątpliwość, że w rozwiniętych krajach w naszych czasach, masowe szczepienia niemowląt i małych dzieci przynoszą im więcej korzyści niż szkód. Na razie, istniejące dowody wskazują, że w wielu przypadkach może być odwrotnie.

Wyrazy uznania: Składam serdeczne podziękowania moim współpracownikom z Instytutu Psychiatrii i Neurologii, którzy uczestniczyli w opisanych tu badaniach: prof. Irenie Namysłowskiej, doc. Pawłowi Mierzejewskiemu, doc. Teresie Wierzbie-Bobrowicz, dr Ewie Urbanowicz, dr Paulinie Rok-Bujko, lek. Mieszkowi Olczakowi i mgr Michalinie Duszczyk, a także prof. Helenie Góreckej z Politechniki Wrocławskiej. Opinie wyrażone w tej publikacji są wyłącznie opiniami autorki.

Autorka w latach 2006-2009 była Kierownikiem Katedry Marii Curie, UE, w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, gdzie prowadziła opisane tu badania, sponsorowane przez Komisję Europejską. Przedtem przez ponad 20 lat pracowała w kilku instytucjach naukowych w USA, obecnie jest profesorem na Wydziale Biologii i Nauk o Środowisku na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

=================================

1 Geier D, Geier MR. Neurodevelopmental disorders following thimerosal-containing childhood immunizations: a follow-up analysis. Int J Toxicol. 2004, 23:369-76.

2 Gallagher CM, Goodman MS. Hepatitis B vaccination of male neonates and autism diagnosis, NHIS 1997-2002. J Toxicol Environ Health A. 2010, 73:1665-77.

3 Hornig M, Chian D, Lipkin WI. Neurotoxic effects of postnatal thimerosal are mouse strain dependent. Mol Psychiatry. 2004, 9:833-45.

4 Hewitson L, Houser LA, Stott C, Sackett G, Tomko JL, Atwood D, Blue L, White ER. Delayed acquisition of neonatal reflexes in newborn primates receiving athimerosal-containing hepatitis B vaccine: influence of gestational age and birth weight. J Toxicol Environ Health A. 2010, 73:1298-313.

5 Hewitson L, Lopresti BJ, Stott C, Mason NS,Tomko J. Influence of pediatric vaccines on amygdala growth and opioid ligand binding in rhesus macaque infants: A pilot study. Acta Neurobiol Exp. 2010,70:147-64.

6 Majewska MD, Urbanowicz E, Rok-Bujko P, Namyslowska I, Mierzejewski P. Age-dependent lower or higher levels of hair mercury in autistic children than in healthy controls. Acta Neurobiol Exp . 2010, 70:196-208.

7 Olczak M, Duszczyk M, Mierzejewski P, Majewska MD. Neonatal administration of a vaccine preservative, thimerosal, produces lasting impairment of nociception and apparent activation of opioid system in rats. Brain Res. 2009 , 1301:143-51 .

8 Olczak M, Duszczyk M, Mierzejewski P, Bobrowicz T, Majewska MD. Neonatal administration of thimerosal causes persistent changes in mu opioid receptors in the rat brain. Neurochem Res. 2010, 35:1840-7.

9 Olczak M, Duszczyk M, Mierzejewski P, Wierzba-Bobrowicz T, Majewska MD. Lasting neuropathological changes in rat brain after intermittent neonatal administration of thimerosal. Folia Neuropathol. 2010, 48:258-69.

———————-

Zapraszam na blog w całości poświęcony zagrożeniom ze strony szczepionek Szczepionkowe ludobójstwo

Szczepionki – czy na pewno bezpieczne i skuteczne?

Autor: Ian Sinclair;
Tłumaczenie: Elżbieta Strózik
Źródło: „Nexus” nr 3 (5) 199

Szczepionka zostaje dopuszczona do użytku, tylko wtedy gdy okazuje się bezpieczna i skuteczna. („Zasady Praktyki Chorób Zakaźnych”, Mandell, Douglas i Bennett)

SZCZEPIONKA PRZECIWKO KOKLUSZOWI

Szczepionka przeciwko kokluszowi jest łączona ze szczepionką przeciwko dyfterytowi i tężcowi i znana jest jako Di-Per-Te lub szczepionka o trzech antygenach. Profesor Gordon Stewart w artykule na temat kokluszu („Here’s Heath”, marzec 1980) tak komentuje historię tej szczepionki w Wielkiej Brytanii: Wprowadzona w roku 1957 szczepionka ta podana została do roku 1960 70 procentom dzieci poniżej 2 roku życia i ponad 70 procentom wszystkich dzieci do roku 1969. Public Health Laboratory Service (Laboratorium Służby Zdrowia Publicznego) monitorowało program narodowy od roku 1957 do 1968. W roku 1969 doniesiono, że te szczepionki „nie były zbyt skuteczne” i że zawiodły w kontroli epidemii choroby lub nie ochroniły w pełni szczepionych dzieci przed infekcją. W tym czasie ilość dzieci szczepionych wzrosła do 80 procent lub więcej i z raportów wynika, że nadal postępował spadek występowania i ciężkości przebiegu kokluszu. Jednocześnie stwierdzono, że u w pełni zaszczepionych dzieci występował nie tylko koklusz, ale również poważne skutki uboczne szczepionki, które wywoływały problemy i dawały powody do niepokoju. Analiza przypadków zachorowań w czasie wcześniejszych prób stosowania szczepionki przeciwko kokluszowi podawanej pojedynczo (to znaczy nie jako część potrójnej szczepionki) w USA i w Wielkiej Brytanii wykazała, że połączenie jej z dwiema innymi sprawia, że potrójna szczepionka wywołuje więcej skutków ubocznych, włącznie z dotyczącymi serca i układu nerwowego. Te reakcje uboczne to między innymi szok, zapaść, konwulsje i napady spazmatycznego płaczu. Wszystkie te objawy obserwowano we wcześniejszych próbach u części dzieci, które otrzymały jedynie szczepionkę przeciwko kokluszowi. Objawy takie były nadzwyczaj rzadkie lub całkowicie nieobecne przy wcześniejszym stosowaniu pozostałych dwóch komponentów potrójnej szczepionki.

Więcej światła rzucono na ten problem, kiedy prof. W. Ehrengut z Hamburga i dr John Wilson z kolegami ze szpitala dla chorych dzieci (Hospital for Sick Children) przy ulicy Great Ormond w Londynie stwierdzili niezależnie od siebie, że u niektórych dzieci zaczynają występować oznaki poważnego uszkodzenia mózgu wkrótce po wystąpieniu reakcji ubocznych spowodowanych przez potrójną szczepionkę. Mniej więcej w tym samym czasie ukazało się w prasie wiele doniesień z różnych części Wielkiej Brytanii dotyczących zdrowych dzieci, u których po otrzymaniu potrójnej szczepionki wystąpiło opóźnienie umysłowe lub paraliż. Kierując się radą swoich komitetów doradczych w odpowiedzi na te raporty rząd ponownie potwierdził skuteczność i bezpieczeństwo szczepionki przeciw kokluszowi, nalegając, aby ten komponent pozostał w potrójnej szczepionce. Twierdzono również uparcie, że wysoki poziom szczepień wśród dzieci w różnym wieku musi zostać utrzymany, jeśli epidemie mają być opanowane. W tym czasie, w roku 1974, poziom szczepień u dzieci wynosił od 70 do 90 procent. Ostatnią epidemię kokluszu odnotowano w latach 1970-1971, a ponieważ epidemicznie stale występował on co 3-4 lata, następnej epidemii spodziewano się w lalach 1974-1975, co też rzeczywiście nastąpiło. To stworzyło okazję do sprawdzenia skuteczności szcze­pionki przeciwko kokluszowi. Wkrótce stało się oczywiste, że ochrona była znowu niekompletna, a w najlepszym wypadku okresowa, oraz że we wszystkich raportach opublikowanych w tym czasie odsetek zachorowań u dzieci w pełni zaszczepionych wynosił 30-40 procent. W międzyczasie nadal krążyły raporty dotyczące uszkodzeń mózgu, które doprowadziły do debat między ekspertami oraz w Parlamencie w sprawie bezpieczeństwa tej szczepionki. Główny Komitet Doradczy (Joint Committee on Immunisation and Vaccination – Połączony Komitet ds. Immunizacji i Szczepionek) obstawał przy swoim punkcie widzenia (po raz pierwszy wyrażonym w roku 1974), że jest ona skuteczna i bezpieczna i że uszkodzenia mózgu, jeśli w ogóle występują, są nadzwyczaj rzadkie i nie dotyczą więcej niż jednego na 300000 szczepionych dzieci. Niemniej podkreślano konieczność zachowania ostrożności i zalecono niepodawanie tej szczepionki dzieciom, które wykazywały objawy zaburzeń systemu nerwowego lub takie objawy występowały w historii ich rodziny, bądź takim, które źle reagowały na pierwsze lub drugie wstrzyknięcie. W tamtym czasie w wielu środowiskach występowały wątpliwości, na które rząd odpowiedział powołując za pośrednictwem Komitetu Bezpieczeństwa Leków specjalny zespół ekspertów mający dokonać analizy toksyczności tej szczepionki. Wtedy również wprowadzono w roku 1978 system odszkodowań dla rodziców dzieci poszkodowanych w wyniku szczepień. Miedzy rokiem 1974 i 1978 zaczęła maleć akceptacja dla szczepionki przeciwko kokluszowi. Władze odpowiedzialne za zdrowie zaczęty oferować podwójną szczepionkę (dyfteryt-tężec) i to okazało się, razem ze szczepionką przeciwko poliomyelitis (paraliż dziecięcy), do zaakceptowania i bez wątpienia bezpieczniejsze. W tej sytuacji doradcy rządowi przewidywali katastrofalną epidemię kokluszu w nie chronionej populacji. Zgodnie z trzy-czteroletnim cyklem w roku 1977 miała rozpocząć się następna epidemia, co potwierdził wzrost liczby zachorowań, który trwał przez następne dwa lata (1978-1979). Ogólna ich liczba wzrosła do takiego poziomu, że była to największa epidemia od roku 1967. Procent śmiertelności był jednak mniejszy niż zawsze, choć niewątpliwie ogólny schemat wcześniejszych epidemii został powtórzony, z tym, że zaobserwowano wysoki odsetek zachorowań wśród dzieci w pełni zaszczepionych. W tym czasie po raz pierwszy wystąpiła wyraźna różnica w sprawozdaniach z różnych części kraju. Niektórzy obserwatorzy donosili o niskiej lub nawet zerowej liczbie przypadków wśród dzieci szczepionych, podczas gdy inni stwierdzali bardzo małą różnicę między dziećmi szczepionymi i nie szczepionymi. Międzynarodowa sytuacja była równie zagmatwana. W niektórych krajach, takich jak USA i Kanada, szczepionka przeciwko kokluszowi była stosowana intensywnie i twierdzono, że koklusz jest chorobą zanikającą. Mimo to w obu tych krajach od roku 1974 zarejestrowano epidemie tej choroby, które (podobnie jak w Wielkiej Brytanii) w 30-50 procentach dotyczyły dzieci w pełni zaszczepionych. W Republice Federalnej Niemiec, głównie dzięki badaniom prof. Ehrenguta dotyczącym toksyczności tej szczepionki, w Hamburgu zaniechano jej stosowania, nie notując przy tym żadnego wzrostu liczby zachorowań lub śmiertelności spowodowanej przez koklusz. Podobny spadek bez szerokiego stosowania tej szczepionki wystąpił w Egipcie i Włoszech. Nie ulega wątpliwości, że w samej tylko Wielkiej Brytanii zupełnie niepotrzebnie kilkaset, jeśli nie kilka tysięcy dzieci cierpiało z powodu nieodwracalnych uszkodzeń mózgu i że w konsekwencji zostało złamane życie zarówno ich, jak i ich rodziców. Poza tym wyjaśnienia wymaga pewna liczba przypadków śmiertelnych po szczepieniu w Wielkiej Brytanii i USA. Nie widzę żadnego sensu ani uzasadnienia dla tego rodzaju polityki medycznej i uważam, że dalsze stosowanie szczepionki przeciwko kokluszowi powinno być wstrzymane, dopóki nie rozwieje się tych wątpliwości za sprawą staranniejszych badań lub lepszej szczepionki.

Powyższa tabelka pochodząca z publikacji „Infectious Diseases” („Choroby zakaźne”) wydanej przez WHO wyraźnie pokazuje nieefektywność szczepionki przeciwko kokluszowi. (Źródło: Community Disease Surveillance Centre – Centrum Śledzenia Chorób Społecznych).

Według „Morbidity and Mortality Weekly Report” („Raport Tygodniowy Zachorowalności i Śmiertelności”; 5 lipiec 1975) w Waszyngtonie w USA między 1 stycznia i 1 października 1984 roku wystąpiła epidemia kokluszu i objęła 162 przypadki. 69 z nich dotyczyło dzieci między 3 miesiącem i 6 rokiem życia. Raport donosi: „Spośród 69 pacjentów ze znanym stanem immunizacji w wieku od 3 miesięcy do 83 miesiąca życia (6 lat) 34 (49%) było odpowiednio immunizowanych zgodnie z ich wiekiem surowicą przeciwko dyfterytowi i tężcowi oraz szczepionką przeciw kokluszowi”. 2 września 1978 roku NBC News, Floryda, USA, wydało następujące oświadczenie: „Centrum Kontroli Chorób w Atlancie (The Atlanta Center for Desease Control – CDC) poprosiło lekarzy o wstrzymanie szczepień przeciwko dyfterytowi, tężcowi i kokluszowi, ponieważ u wielu dzieci wystąpiły nieprawidłowe reakcje”. Należy do nich również syndrom nagłej śmierci dzieci (śmierć w kołysce) znany jako SIDS (Sudden Infant Death Syndrome – Syndrom Nagłej Śmierci Noworodka). Dr Alan Hinman, dyrektor Centrum Kontroli Chorób w Atlancie, stwierdził: „Odkąd w roku 1978 CDC wprowadziło swój system monitorowania, uzyskaliśmy raporty o 44 przypadkach śmiertelnych występujących w ciągu 4 tygodni od zaszczepienia na Di-Per-Te. 32 z tych przypadków śmierci to SIDS”. Leon Chaitow („Vaccination and Immunisation” – „Szczepienia i immunizacja”) wskazuje na badania podjęte w roku 1979 na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles (UCLA) sponsorowane przez Urząd ds. Leków i Żywności (FDA), potwierdzone przez inne badania, które wykazały, że w USA rocznie umiera około 1000 dzieci w wyniku szczepień Di-Per-Te i że przypadki te są klasyfikowane jako SIDS. Dr William Torch, znany neurolog dziecięcy z Uniwersytetu Stanu Nevada w Reno, USA, podjął badania nad przypadkami SIDS. W jednym z badań odkrył, że 2/3 ze 103 dzieci, które zmarło na SIDS otrzymało szczepionkę Di-Per-Te w okresie 3 tygodni przed śmiercią. Część z nich zmarła w ciągu jednego dnia po szczepieniu. W roku 1982 dr Torch stwierdził, że szczepionka Di-Per-Te „może być ogólnie nie rozpoznaną przyczyną SIDS”. Siostra Joyce Lubke w swojej książce „I Had No Say” („Nie musiałam mówić”) podaje:

Kiedy szczepień dokonywano w wieku 3 miesięcy, szczyt śmierci w kołysce przypadał między 3 i 4 miesiącem. Teraz mówi się nam, że szczyt wypada między 2 i 3 miesiącem. Dzieje się tak, odkąd szczepienia wykonywane są w 2 miesiącu. Wydaje mi się, że jest pewien związek między śmiercią w kołysce i szczepieniami.

W „Health Report” (vol. 6, nr 12, grudzień 1986) dr H. Buttram i J. Hoffman opisują badania prowadzone przez oddział pediatrii wydziału medycyny na Uniwersytecie Kalifornijskim na 145 ofiarach SIDS. Z tej liczby 53 otrzymało szczepionkę DPT krótko przed swoją śmiercią. Z tych 53 dzieci 27 zmarło w ciągu miesiąca od chwili otrzymania szczepionki, 17 w ciągu tygodnia, a 6 w ciągu 24 godzin. W swojej książce „How To Raise A Healthy Child In Spite of Your Doctor” („Jak wychować zdrowe dziecko wbrew lekarzowi”) dr Robert Mendelsohn pisze:

Według moich podejrzeń, które podzielają z inni członkowie mojej profesji, około 10 000 przypadków śmierci SIDS, które występują co roku w USA, ma związek z jedną lub więcej szczepionek rutynowo podawanych dzieciom. Szczepionka przeciwko kokluszowi jest najbardziej prawdopodobnym winowajcą, niemniej winne temu mogą być także inne.

Dr Archie Kalokerinos, który także zaobserwował istnienie związku między SIDS i szczepieniami, zanotował, że wiele zdrowych dzieci aborygeńskich doznało po szczepieniach szoku i zmarło. Przemawiając na zjeździe poświęconym zagadnieniom zdrowia w Stanwell Tops w Nowej Południowej Walii (24 maja 1987 roku), stwierdził odnośnie szczepionki przeciwko kokluszowi:

Najgorszą ze wszystkich jest szczepionka przeciwko kokluszowi… jest ona odpowiedzialna za wiele przypadków śmiertelnych i za to, że wiele dzieci cierpi na nieodwracalne uszkodzenia mózgu. U dzieci wrażliwych, uszkadza ona ich system immunologiczny, prowadząc do nieodwracalnych uszkodzeń mózgu lub poważnych ataków, a nawet śmierci w wyniku takich chorób jak: zapalenie płuc lub zapalenie żołądka i jelit oraz innych.

W swojej dobrze udokumentowanej książce „A Shot in The Dark” („Strzał w mrok”) jej autorzy H. Coulter i B. Fisher wyliczają potencjalne reakcje i efekty uboczne wywoływane przez szczepionkę Di-Per-Te. Obejmują one reakcje skórne, gorączkę, wymioty, biegunkę, spazmatyczny płacz, zapalenie mózgu, cukrzycę, hipoglikemię i SIDS. W USA w roku 1984 Edward Brandt jr, zastępca Sekretarza Zdrowia, stwierdził w swoim wystąpieniu w Kongresie, że z dokonanych szacunków wynika, iż co roku szczepionce Di-Per-Te towarzyszy:

  • 150 przypadków zapalenia mózgu lub jego uszkodzeń;
  • 50 uszkodzeń trwałych;
  • 9000 przypadków konwulsji;
  • 9000 przypadków zapaści – stan podobny do szoku, w którym dziecko staje się bezwładne, blade i na nic nie reaguje;
  • 17 000 przypadków nienormalnych wysokotonowych krzyków;
  • 25 000 przypadków gorączki dochodzącej do co najmniej 40,5 QC;
  • 450000 przypadków nieukojonego płaczu trwającego od 1 do 20 godzin.

W roku 1985 w USA zespół telewizji ABC, znany jako 20/20, odkrył wielką ilość udokumentowanych przypadków tragicznego wpływu szczepionki Di-Per-Te. Zespół 20/20 stwierdził, że wiele z tych informacji było ukrywanych przez firmy produkujące leki i że znaczna ich część była znana zarówno rządowi, jak i władzom medycznym, które nie podjęły w tej sprawie żadnych działań. Zespół 20/20 oszacował, że w ponad 2 500 przypadków poważnych reakcji ubocznych, łącznie z uszkodzeniami mózgu, i ponad 60 przypadków śmierci, miało związek ze szczepionką przeciwko kokluszowi. Dowody dotyczące zagrożenia związanego z tą szczepionką pochodzą nawet z tak odległego okresu, jak rok 1948. Zespół 20/20 odkrył, że urzędnicy rządowi, lekarze i producenci szczepionek organizowali zebrania wysokiego szczebla dotyczące niebezpieczeństwa, jakie stwarza podanie tej szczepionki, nie informując o tym opinii publicznej!

Uwaga: W USA koszt pojedynczej szczepionki wzrósł o 1000 procent z 11 centów w roku 1982 roku do 11,40 dolarów w roku 1987. Producenci tej szczepionki przeznaczali 8 dolarów z każdego szczepienia na pokrycie kosztów prawnych i szkód, które byli zobowiązani wypłacać rodzicom dzieci, które doznały uszkodzenia mózgu lub zmarły po jej podaniu.

SZCZEPIONKA PRZECIWKO POLIO

Ta szczepionka jest bezpieczna i nie da się zrobić bezpieczniejszej szczepionki od bezpiecznej (Z wypowiedzi dra Jonasa Salka na temat jego własnej szczepionki przeciwko polio wygłoszonej w roku 1955).

Pierwszą próbę szczepionki Salka (polio) na dużą skalę przeprowadzono w Stanach Zjednoczonych 26 kwietnia 1954 roku. Zaszczepiono wówczas około 440 000 dzieci. Po prawie roku badań 12 kwietnia 1955 roku przedstawiono pierwsze wyniki. Fundacja ds. Paraliżu Dziecięcego (Foundation for Infantile Paralysis) ogłosiła światu, że szczepionka stworzona przez dra Jonasa Salka jest „bezpieczna, silna i skuteczna”. To złożone amerykańskiej opinii publicznej oświadczenie na temat skuteczności szczepionki przeciwko polio wywołało ogólnonarodową falę radości, zaś dra Salka okrzyknięto bohaterem narodowym. Hollywood chciało nawet nakręcić film o jego życiu. W ciągu dwóch tygodni po tym oświadczeniu nastąpiło prawdziwe nieszczęście. 24 kwietnia 1955 roku u ostatnio zaszczepionego dziecka doszło do zachorowania na paraliż dziecięcy. 2 dni później Departament Zdrowia Stanu Kalifornia poinformował Narodowy Instytut Zdrowia (The National Institute of Health), że u sześciorga dzieci rozwinęło się polio w ciągu tygodnia do 10 dni po pierwszym zastrzyku. W wyniku badań stwierdzono jeszcze około 250 przypadków zachorowań związanych z tą szczepionką, z których 150 zakończyło się częściowym lub całkowitym paraliżem, a jedenaście zgonem. Ta epidemia zyskała wkrótce nazwę Cutter Disaster (Nieszczęście Cutter – od nazwy firmy, która przygotowała szczepionkę). W podsumowaniu tej tragedii opublikowanym w roku 1956 przez Krajowe Stowarzyszenie Przeciwko Wiwisekcji (National Antivivisection Society) dr M. Beddow Bayly napisał:

12 kwietnia 1955 roku, w dziesiątą rocznicę śmierci prezydenta Franklina Roosevelta, Fundacja ds. Paraliżu Dziecięcego oznajmiła światu za pośrednictwem środków masowego przekazu, że szczepionka opracowana przez dra Jonasa E. Salka jest „bezpieczna, silna i skuteczna”.

Na spotkaniu 500 lekarzy i naukowców w Ann Arbor w stanie Michigan dr Salk i dr Francis przedstawili tak wyciskające łzy proklamacje dotyczące szczepionki, że prawie każda gazeta amerykańska oznajmiała, iż dr Salk wyeliminował poliomyelitis (paraliż dziecięcy).

Zaledwie 13 dni po tym, jak szczepionka została uznana przez całą amerykańską prasę i radio za jedno z największych odkryć medycznych tego stulecia oraz w 2 dni po oświadczeniu brytyjskiego Ministra Zdrowia, że pozwoli produkować tę szczepionkę, nadeszły pierwsze wiadomości o tragedii. Dzieci szczepione jednym rodzajem szczepionki zachorowały na paraliż dziecięcy. W ciągu następnych dni zaczęły napływać dalsze zgłoszenia zachorowań – niektóre z nich były rezultatem podania innych rodzajów tej szczepionki. Potem przyszła następna i zupełnie niespodziewana komplikacja. Lekarz urzędowy w Denver (Denver Medical Officer), dr Florio, doniósł o pojawieniu się, jak to nazwał, „satelity” polio, tj. przypadków wystąpienia tej choroby u rodziców i innych osób kontaktujących się ze szczepionymi dziećmi, które po kilku dniach pobytu w szpitalu wróciły do domu. Dzieci te przekazywały chorobę innym, chociaż same na nią nie cierpiały. 23 czerwca 1955 roku Amerykańska Publiczna Służba Zdrowia oświadczyła, że zgłoszono już 168 potwierdzonych przypadków poliomyelitis u szczepionych dzieci, w tym 6 przypadków śmiertelnych, oraz 149 przypadków zachorowań na tę chorobę wśród osób kontaktujących się z dziećmi, którym podano szczepionkę Salka, w tym 6 przypadków śmiertelnych. Jeśli chodzi o przypadki „satelitarne” sytuacja była dużo gorsza. Według dra Florio dzieci zaszczepione złą szczepionką stały się nosicielami wirusa. Z jego szacunków wynika („Daily Express”, 16 maj 1955), że wszystkie 1 500 zaszczepionych w Denver dzieci stało się nosicielami. „Stworzyliśmy grupę nosicieli” – powiedział – „potem będzie druga grupa i tak dalej. I tak ten cykl będzie się dalej toczył”. To bardzo niepokojące. Niektóre z osób, które kontaktowały się z nosicielami zapadły na tę chorobę w jej najbardziej śmiertelnej formie. Przerwa między szczepieniem i pierwszymi oznakami paraliżu wahała sic od 5 do 20 dni i w dużej liczbie przypadków zaczynał się on od ramienia, w które podano szczepionkę. Inną cechą tej tragedii było to, że liczba rozwijających się przypadków polio była znacznie wyższa, niż należałoby się spodziewać przy braku szczepień. W rzeczywistości w stanie Idaho, zgodnie ze stwierdzeniem podanym przez dra Carla Eklunda, jednego z czołowych rządowych wirusologów, wirus uderzał tylko w szczepione dzieci, nawet w miejscach, w których od poprzedniej jesieni nie notowano zachorowań. W 9 na 10 przypadków paraliż występował w ramionach, w które wstrzyknięto szczepionkę („News Chronicle”, 6 maj 1955). W artykule zamieszczonym w „Time’ie” (30 maj 1955) napisano: „Ostatecznie za niepowodzenie tej szczepionki obarczono winą także Krajową Fundację (National Foundation), która nadając jej przez lata rozgłos doprowadziła do wzrostu zagrożenia polio oraz wprowadzenia szczepień przy pomocy ewidentnie niewłaściwie przygotowanego preparatu”. To nieszczęście okazało się pierwszym ogniwem w łańcuchu zdarzeń, które usunęły w końcu szczepionkę Salka z USA. 15 października 1955 roku wychodząca w Waszyngtonie „The American Capsule News” opublikowała następujące oświadczenie:

RAPORT DOTYCZĄCY SZCZEPIONKI SALKA. Ci, którzy z nadzieją uwierzyli w opowieści producentów i Krajowej Fundacji Paraliżu Dziecięcego (National Foundation for Infantile Paralysis) o szczepionce Salka zostali pozbawieni iluzji i rozczarowani. Zamiast zlikwidowania polio w wielu stanach i miastach wyraźnie wzrosła liczba przypadków zachorowań na tę chorobę.

Najgorsza w historii stanu Massachusetts epidemia polio wystąpiła po podaniu szczepionki Salka 130 000 dzieci. W porównaniu z 273 przypadkami polio, które wystąpiły w roku 1954, w roku 1955 było ich już 2027 i władze natychmiast zakazały stosowania tej szczepionki. Podobny wzrost zachorowań wystąpił w innych stanach: w Connecticut liczba zanotowanych przypadków wzrosła ze 144 w roku 1954 do 275 w roku 1955, w New Hampshire z 38 do 129, w Rhode Island z 22 do 122, w stanie Nowy Jork z 469 do 764, w Wisconsin z 326 do 1655. Specjaliści ds. zdrowia publicznego stanu Idaho odkryli, że: (a) choroba zaatakowała miejsca, w których wcześniej nie występowała; (b) zachorowały tylko dzieci zaszczepione i (c) pierwsze objawy paraliżu pojawiały się w ramieniu, w które wstrzykiwano szczepionkę. Podczas konwencji AMA (American Medical Association), która odbyła się w tym samym roku. człowiek odpowiedzialny za nadzór nad największą akcją szczepień przeciwko polio, Naczelny Lekarz Leonard Scheele, stwierdził: „Nie można udowodnić, że dana seria szczepionki jest bezpieczna, dopóki nie poda się jej dzieciom”.

W roku 1958 masowe szczepienia spowodowały dramatyczny wzrost występowania przypadków polio w USA i Kanadzie. Największy, bo wynoszący 700 procent, wzrost wystąpił w Ottawie w Kanadzie. Do największej liczby zachorowań doszło w tych stanach USA, w których wprowadzono obowiązkowe szczepienia przeciwko polio. Oto dane przytoczone w książce Hannah Allen „Don’t Get Stuck” („Nie daj się nabrać”). W wyniku przeprowadzonych na terenie całego kraju w roku 1954 i 1955 kampanii na rzecz szczepień przeciwko polio nadzorujący szczepienia dr Langmuir z Publicznej Służby Zdrowia USA (Public Health Service) stwierdził: „Przewiduję, że w roku 1957 będzie mniej niż 100 przypadków paraliżu spowodowanego przez polio w całych Stanach Zjednoczonych”. Według Hannah Allen w roku 1957 w USA „prawie połowa przypadków polio u dzieci między 5 i 14 rokiem życia wystąpiła u tych, które zaszczepiono. Jak stwierdzono, przyczyną tego było szczepienie”. W roku 1958 na 6029 zgłoszonych zachorowań wystąpiło 3 122 przypadków paraliżu, a w roku 1959 roku na 8 577 zachorowań – 5 694 przypadków paraliżu, z których 1000 wystąpiło u osób szczepionych trzy lub więcej razy.

Godne uwagi jest to, że cztery z pięciu firm wstrzymało produkcję szczepionki Salka ze względu na jej niepowodzenie oraz z powodu wytoczenia przeciwko nim procesów sądowych. Jedyną amerykańską firmą, która nadal produkowała tę szczepionkę, była American Cyanamid (Lederle), jednak nie dawała ona gwarancji, że jest ona bezpieczna lub skuteczna. (Co ciekawe, pracownicy American Cyanamid nie szczepili własnych dzieci przeciwko polio!). Nowa szczepionka przeciwko polio, znana pod nazwą Sabin, została zatwierdzona do produkcji w USA w roku 1960 i szybko wyparła szczepionkę Salka. W tym samym roku odkryto niepokojący defekt ich obu. Dwóch wirusologów, dr B.H. Sweet i dr M.R. Hilleman, odkryło, że szczepionki przeciwko polio były zakażone wirusem (znanym jako SV40) powodującym nowotwory złośliwe u osesków chomików. Do czasu tego odkrycia tę zarażoną wirusem SV40 szczepionkę podano milionom dzieci. „Medical Journal of Australia” (17 marzec 1973, str. 555) podaje następującą informację dotyczącą tego zakażenia:

Ten sposób myślenia doznał gwałtownego wstrząsu, gdy przyszło pierwsze ostrzeżenie, że coś było nie w porządku z komórkami nerkowymi małp szeroko stosowanymi jako tkanka pierwotna, zwłaszcza w produkcji szczepionki przeciwko poliomyelitis. Do dzież tej tkanki wyizolowano ponad 40 małpich wirusów. Obejmują one wirusa B, o którym wiadomo, że powoduje zapalenie mózgu u ludzi, i SV40, który może wywoływać nowotwory u chomików, jak również zmiany w kulturach ludzkich komórek. Do dziś nie było oznak, że kultury wyhodowane na pierwotnych tkankach nerkowych małp wywołują alarmujące symptomy. Symptomy te mogą się jednak pojawić w ciągu 20 lub nawet więcej lat.

Dr Eva Snead w swoim artykule „Immunisation Related Syndrom’” („Syndrom związany z immunizacją”) opublikowanym w „Health Freedom News” (lipiec 1987) zastanawia się, czy zakażone szczepionki przeciwko polio nie są odpowiedzialne za aktualnie występujące epidemie białaczki, nowotworów dziecięcych, uszkodzeń przy porodzie i chorób powodujących obniżenie odporności. Podobny pogląd głosi dr Frederick Klenner ze Stanów Zjednoczonych, który potępił obie szczepionki nie tylko jako nic nie warte, ale również jako niebezpieczne. Stwierdził między innymi: „Wiele osób wyraża ciche przekonanie, że szczepionka Salka oraz Sabina wykonane na tkance nerkowej małp są bezpośrednio odpowiedzialne za znaczny wzrost liczby przypadków białaczki w tym kraju”.

Publiczna Służba Zdrowia USA poinformowała w roku 1961, że 11 osób, którym podano doustną szczepionkę Sabina podczas masowej kampanii szczepień w Syracuse w Nowym Jorku, zachorowało na polio. W roku 1964 po licznych przypadkach paraliżu spowodowanego przez szczepionkę przeciwko polio Publiczna Służba Zdrowia zaleciła zaprzestanie podawania jej dorosłym. Dr Jonas Salk, człowiek, który wprowadził pierwszą szczepionkę przeciwko polio w latach 1950, w roku 1977 przyznał wspólnie z innymi uczonymi, że od roku 1961 masowe szczepienia przeciwko polio były przyczyną większości przypadków zachorowań na te chorobę w USA. Dr Salk stwierdził również, że większość przypadków polio, które wystąpiły w USA od wczesnych lat 1970, były produktem ubocznym szczepionki zawierającej żywe wirusy. Dr Salk stwierdził na łamach „Science” (4 kwiecień 1977):

Szczepionki przeciwko grypie i polio zawierające żywe wirusy mogą w każdym przypadku wywoływać chorobę, której mają zapobiegać; szczepionki z żywymi wirusami przeciwko odrze i śwince mogą powodować takie efekty uboczne, jak na przykład zapalenie mózgu… Szczepionki z żywym wirusem polio są główną przyczyną zachorowań na polio występujących w USA i innych krajach. Wbrew oczekiwaniom dotyczącym szczepionek z wirusem polio, zgromadzone dowody świadczą, że szczepionki z żywym wirusem nie mogą być podawane bez ryzyka spowodowania paraliżu… Szczepionki z żywym wirusem polio niosą ze sobą nieodłączne ryzyko spowodowania paraliżu dziecięcego zarówno u osób szczepionych, jak i kontaktujących się z nimi.

Centrum Kontroli Chorób USA (US Center for Disease Control) podało, że w roku 1982 i 1983 po raz pierwszy wszystkie zanotowane przypadki paraliżu wywołanego przez polio miały związek ze szczepieniami. MMWR (31 grudzień 1986) podało, że w latach 1980-1985 w USA wystąpiło 55 przypadków poliomyelitis z porażeniami, z których 51 miało „związek ze szczepionką”.

Odpowiadając na debatę tocząca się między immunologami odnośnie względnego ryzyka powodowanego przez zabite wirusy (szczepionka Salka) w stosunku do ryzyka powodowanego przez żywe wirusy (szczepionka Sabina) dr Mendelsohn („East-West Journal”, listopad 1984) stwierdził:

…Wierzę, że obie frakcje mają rację i że stosowanie każdej ze szczepionek zwiększy a nie obniży możliwość, że wasze dziecko zapadnie na tę chorobę. Krótko mówiąc, wydaje się, że najbardziej skuteczną metodą ochrony dziecka przed polio jest upewnienie się, że nie zostanie ono zaszczepione.

W swojej książce „The Untold Dangers” („Niebezpieczeństwa, o których się nie mówi”) Ida Honorof podaje:

Zachorowania dzieci szczepionych przeciwko polio są dobrze udokumentowane… śmierć, paraliż powodowane przez obie szczepionki – Salka i Sabina.

Mimo tych wszystkich dowodów potępiających zarówno szczepionkę Salka, jak i Sabina, klasyczne dzieło medyczne „Essentials of Infectious Disease” („Podstawy chorób zakaźnych”) Mandella i Ralpha zawiera następującą informację na temat szczepionek przeciwko polio: „Z doniesień wynika, że szczepionka unieczynniona (z zabitymi wirusami) Salka nie powoduje skutków ubocznych. Szczepionka doustna zawierająca żywe wirusy polio (Sabina) rzadko kojarzona jest z paraliżem u osób szczepionych lub u kontaktujących się z nimi”.

Jak powiedziałby Ross Home, autor „Health Revolution” („Rewolucja zdrowia”), „umysł się burzy”.

SZCZEPIONKA PRZECIWKO ODRZE

Historia kampanii szczepień przeciwko odrze w USA była pasmem niepowodzeń. Zdaniem dra Roberta Mendelsohna:

Przeprowadzone w 30 stanach [USA] w roku 1978 badania wykazały, że ponad połowa dzieci, które zaraziły się odrą, była odpowiednio zaszczepiona.

Proroczym stwierdzeniem było to, co napisał magazyn „Science News” (13 wrzesień 1986): „Wojna przeciwko odrze nie idzie zgodnie z planem”. Według „Morbidity and Mortality Weekly Report” („Raport w sprawie zapadalności na choroby i śmiertelności”; październik 1990): „Ze wszystkich osób, które zaraziły się odrą w pomieszczeniach szkolnych w latach 1986-1989, 49 procent nie było szczepionych przeciwko odrze”. Innymi słowy, 51 procent było szczepionych przeciwko tej chorobie. W MMWR (27 lipiec 1990) stwierdzono: „W roku 1989 170 epidemii zachorowań na odrę w USA, głównie osób w wieku szkolnym, obejmowało 32 procent wszystkich zanotowanych przypadków. Wśród tych zachorowań aż 89 procent pacjentów było szczepionych w ich pierwsze urodziny lub zaraz po nich”. W roku 1989 z 17 850 zgłoszonych przypadków 7149 osób było prawidłowo zaszczepionych, a 6033 miało dowody wcześniejszego szczepienia (MMWR, 1 czerwiec 1990). W „The Journal of the American Medical Association” (21 listopad 1990) zamieszczono artykuł o odrze, w którym podano: „Mimo iż, w Stanach Zjednoczonych ponad 95 procent dzieci w wieku szkolnym było szczepionych przeciwko odrze, w szkołach nadal występują wielkie epidemie zachorowań na tę chorobę i w większości przypadków obejmują one wcześniej szczepione dzieci”.

Na Węgrzech miedzy grudniem 1988 roku i majem 1989 wystąpiło 19000 przypadków zachorowań na odrę, z których 77 procent dotyczyło osób w wieku od 17 do 21 roku życia, które miały wcześniej podaną żywą szczepionkę przeciwko odrze. Artykuł redakcyjny towarzyszący temu raportowi (MMWR, 6 październik 1989) podawał: „Wysoki współczynnik zaatakowania przez tę chorobę tej grupy wiekowej, w której pokrycie szczepionką wynosiło aż 93 procent, sugeruje, że główną rolę w tej epidemii odegrał błąd szczepionki”.

Mimo wysokiego poziomu szczepień wśród dzieci australijskich (około 80%) w roku 1990 w wielu stanach nadal występowały epidemie zachorowań na odrę. Według dra Michaela Levy’ego z NSW Health Department (Wydział Zdrowia Nowej Południowej Walii) 50 procent przypadków odry występowało u dzieci w wieku 6-10 lat, co do których „nie było pewności”, czy były kiedykolwiek uodparniane. Hunter Area Health Service Medical Officer stanu Wiktoria, dr John Stephenson, powiedział, że około 20 procent dzieci, które zachorowały w czasie epidemii odry, było szczepionych przeciwko tej chorobie. W roku 1963 zarówno w USA, jak i Kanadzie zaczęto stosować szczepionkę z zabitych bakterii odry. Z ponad 600000 dzieci, które ją otrzymały, znaczna ich cześć zachorowała będąc w wieku starszych nastolatków przechodząc tę chorobę pod postacią „atypowej formy odry” charakteryzującej się ostrym zapaleniem płuc i innymi objawami zagrażającymi życiu. W artykule opublikowanym w „Journal of the American Medical Association” dr Haas i jego kolega dr Vernon Wendt, ostrzegali, że choroba ta może wystąpić nawet u 400000 osób. Niepokojące jest to, że takie objawy mogą ujawnić się wiele lat później. Dr Haas leczył siedemnastoletnią pacjentkę, która 14 lat wcześniej otrzymała szczepionkę z zabitych wirusów. W swoim komentarzu stwierdził: „Wiek naszej pacjentki i czternastoletnia zwłoka sugerują, że nie ma określonego limitu czasowego między uodpornieniem i wystąpieniem nietypowej formy odry”.

Dr Marshall Horowitz, znany wirusolog z Albert Einstein College of Medicine i jeden z pierwszych badaczy, którzy zidentyfikowali nietypowe przypadki odry, złożył następujące oświadczenie na temat tej katastrofy: „Nie ma sposobu na określenie, kiedy się ona zakończy. Nie mogę przewidzieć, że stanie się ona [odra] łagodniejsza, gdy upłynie więcej czasu od zastosowania pierwszej szczepionki. Nie wszystkie z tych nietypowych przypadków odry zostały zgłoszone i należy sądzić, że mogły być jeszcze setki (a być może nawet tysiące) takich przypadków”.

Stosowanie szczepionki z zabitych bakterii odry zostało ostatecznie zaniechane i zamienione na szczepionkę zawierającą żywe bakterie. „Australian Medical Journal” w numerze z 17 marca 1973 (str. 552) podał: „… U 46 procent osób, którym podano szczepionką zawierającą żywe bakterie, po przejściu cyklu szczepień przy użyciu szczepionki z zabitymi bakteriami rozwinął się rumień i stwardnienie wokół miejsca wstrzyknięcia. Donoszono także o reakcjach u dzieci narażonych na naturalną odrę, które wcześniej były immunizowane przy pomocy szczepionki z zabitymi bakteriami. Przyjęła ona formę nietypowej odry z pokrzywka, plamistymi wybroczynowymi zmianami chorobowymi, ostrym zapaleniem płuc i gorączką”.

Dr Mendelsohn twierdzi, że szczepionki z żywymi bakteriami są związane z encefalopatią i podostrym twardniejącym zapaleniem mózgu, które powoduje śmiertelne stwardnienie mózgu. Wtórne powikłania obejmują między innymi stwardnienie rozsiane, syndrom Reya, zaburzenia krzepliwości krwi i wystąpienie młodzieńczej postaci cukrzycy. Dr Mendelsohn ostrzega: „Uważałbym ryzyko związane ze szczepieniem przeciwko odrze za nie do zaakceptowania nawet, jeśli istniałyby dowody, że ta szczepionka rzeczywiście działa. Ale ich nie ma”.

Na zjeździe poświęconym zagadnieniom zdrowia w Stanwell Tops w Nowej Południowej Walii w maju 1987 roku dr Archie Kalokerinos tak skomentował kampanię szczepień przeciwko odrze w Afryce: „Podobnie było ze szczepieniami przeciwko odrze. Pojechali do Afryki, Południowej Ameryki i w inne miejsca i szczepili chore i głodujące dzieci… Twierdzili, że zniszczyli odrę, nie mogąc jednocześnie tego udowodnić. Odra jest choroba, która zmienia się. Wiele z podatnych na odrę dzieci umarło z powodu innej choroby lub choroby, na którą zapadły w wyniku szczepienia przeciwko odrze. Szczepionka obniża poziom ich odporności i działa jak infekcja zabijając je. Dzieci chorowały na posocznicę, zapalenie żołądka i jelit itp., a nawet umierały z powodu niedożywienia w wyniku pogorszenia się stanu ich odżywiania się. Tak więc bardzo mało podatnych na odrę dzieci pozostało żywych, aby mogły na nią zachorować, jest to jedna z metod uzyskiwania dobrych danych statystycznych, czyli zabicie tych, którzy są podatni, co też miało miejsce”.

SZCZEPIONKA PRZECIWKO RÓŻYCZCE

Szczepienia przeciwko różyczce na dużą skalę były prowadzone w Australii w roku 1971. „Australian Nurses Journal” (listopad 1981) opublikował artykuł zatytułowany „Immunizacja przeciwko różyczce – gmatwanina absurdów” autorstwa dra Archie Kalokerinosa i dra Glena Dettmana, w którym czytamy:

Po latach stosowania szczepień w Wielkiej Brytanii, USA i Australii brak zachęcających dowodów wykazujących, że przeciwciała przeciwko różyczce występujące w sposób naturalny lub po szczepieniu rzeczywiście zapewniają ochronę, na którą liczymy. Kampania masowych szczepień przeciwko różyczce była prowadzona tylko przez siedem lat, tak więc kobiety szczepione pierwszą serią szczepionki nie osiągnęły jeszcze wieku urodzenia pierwszego dziecka wynoszącego średnio 22 lata. I dopóki go nie osiągną, nie będziemy wiedzieli na pewno, czy program immunizacji przeciwko różyczce zakończył się sukcesem. Należy zauważyć, że nikt nie wie, czy ta tak szeroko i natrętnie propagowana w mediach kampania rzeczywiście odniesie sukces, jak już wiadomo, program ten zawiódł w Wielkiej Brytanii…

CENDEVAX zamierzał rozwiązać problemy związane z różyczką, ale po trwającej dekadę akcji szczepień przyznał, że w Wielkiej Brytanii program ten zakończył się fiaskiem. Uszkodzenia płodu nadal są problemem, tak jak to było dziesięć lat wcześniej, gdy go wprowadzano, nie mówiąc już o efektach ubocznych spowodowanych „wspomaganiem życiowej odporności” obiecywanej przez środowisko lekarskie”.

Niepowodzenie kampanii szczepień przeciwko różyczce w Wielkiej Brytanii zostało potwierdzone zarówno przez „British Medical Journal”, jak i „The Lancet”. Według „British Medical Journal” (2 kwiecień 1983, str. 1083):

Nie jest możliwa z punktu widzenia nauki obrona aktualnego brytyjskiego podejścia do szczepienia przeciwko różyczce. Zawiodła ona jako ochrona kobiet w wieku rozrodczym…

Z kolei „The Lancet” (1 styczeń 1983, str. 39) podał:

Obecne programy szczepień przeciwko różyczce opracowane, gdy wiedza na temat charakterystyki tej szczepionki nadal była niepełna, okazały się nieskuteczne jako ochrona tych, którzy są maksymalnie narażeni na następstwa szczepionki przeciwko różyczce. Jak przewidywano, w Wielkiej Brytanii wystąpiła nieznaczna zmiana w tendencji powracającego występowania różyczki. Dwie znaczne, co do wielkości epidemie wystąpiły w latach 1969-1981 ze znacząco wyższym wskaźnikiem liczby urodzeń dzieci z wrodzonym syndromem różyczki i liczby terapeutycznych przerwań ciąży ze względu na zakażenie różyczką. Przypadki te sugerują pewną zbieżność z tragedią szczepień przeciwko różyczce.

Dr Beverly Allen, wirusolog medyczny z Australian Laboratory of Microbiology and Pathology (Australijskie Laboratorium Mikrobiologii i Patologii) w Brisbane w Queensland, prowadziła badania nad skutecznością szczepień przeciwko różyczce. Dowiodły one, że szczepienia przeciwko różyczce nie zapewniają żadnej ochrony. Rekruci wojskowi byli szczepieni przeciwko różyczce i następnie zostali wysyłani do obozu, gdzie co roku wybuchała epidemia różyczki – 80 procent zaszczepionych rekrutów zostało zainfekowanych tą chorobą. („Australian Nurses Journal”, maj 1978). Epidemia różyczki z roku 1971 w Casper w stanie Wyoming w USA wystąpiła w rok po zaszczepieniu ponad 83 procent dzieci w wieku szkolnym, które były szczepione przeciwko tej chorobie. 91 spośród 125 zachorowań dotyczyło dzieci zaszczepionych. Dr Mendelsohn napisał: „Prowadzone kolejno badania wykazywały, że wiele kobiet szczepionych przeciwko różyczce jako dzieci nie wykazuje odporności w testach krwi w wieku młodzieńczym. Inne testy wykazały wysoki stopień zawodności szczepionki u dzieci, którym podano zastrzyki przeciwko różyczce, odrze i śwince, zarówno osobno, jak i w formie kombinowanej szczepionki”.

„The Lancet” zamieścił artykuł dotyczący różyczki, w którym podano: „Odporność na zainfekowanie wirusem różyczki, zarówno w wyniku naturalnej infekcji, jak i osłabionej szczepionki, w żadnym razie nie jest całkowita. Infekcje podkliniczne mogą następować i jest to bardziej prawdopodobne u tych osób, które mają odporność nabytą w wyniku szczepienia, niż u tych, którzy uzyskali ją w drodze naturalnej infekcji”.

W kwietniu 1971 roku w raporcie napisanym przez Merch, Sharp i Dohme z USA podano, że 5-10 procent nastolatek i ponad 30 procent kobiet wykazywało reakcje uboczne na szczepienie na różyczkę. Należą do nich zapalenie stawów, ból stawów, zapalenie nerwu, zapalenie wielonerwowe. Symptomy te mogą trwać przez wiele miesięcy i wystąpić nawet po dwóch miesiącach od momentu szczepienia. Dr Aubrey Tingle, immunolog dziecięcy w szpitalu dziecięcym w Vancouver w Kolumbii Brytyjskiej w Kanadzie stwierdziła, że 30 procent dorosłych szczepionych przeciwko różyczce cierpiało na bóle stawów po dwóch do czterech tygodniach od szczepienia, od łagodnego bólu stawów do poważnego uszkodzenia ich czynności. Jak doniósł „Maclean’s Magazine” (8 luty 1982), dr Tingle odkryła razem ze współpracownikami żywe wirusy różyczki u jednej trzeciej pacjentów zarówno dzieci, jak i dorosłych cierpiących na zapalenie stawów. Co więcej, dr Tingle stwierdziła, że u niektórych pacjentów występują nawroty zapalenia stawów aż do 10 lat po szczepieniu. W odniesieniu do dzieci szczepionych przeciwko różyczce dr Tingle ostrzega: „Długotrwałe efekty są głównymi nie rozwiązanymi problemami, którym musimy stawić czoło”.

„Australian Wellbeing Annual 1991” zawiera artykuł „Jab Happy” Leona Chaitowa, w którym jego autor pisze: „Oprócz tego zagrożenia (chodzi o zapalenia stawów spowodowane szczepieniem przeciwko różyczce) laureat nagrody Nobla, dr John Enders, piszący także w „New England Journal of Medicine”, sugeruje, że

szczepienia przeciwko różyczce młodych dziewczynek przyczyniają się do bardziej prawdopodobnego zakażenia ich różyczką, gdy dorosną, ponieważ szczepienia dają jedynie częściową ochronę, w przeciwieństwie do pełnej ochrony, jaką uzyskuje się w wyniku zachorowania na nią.

Dalej twierdzi, że „na domiar wszystkiego, jeśli występuje nieadekwatna reakcja immunologiczna po szczepieniu (co wydaje się być powszechne), istnieje wielkie niebezpieczeństwo, że taka osoba może stać się nosicielem różyczki łącznie z rozwinięciem zapalenia stawów i powiększeniem tarczycy”.

Artykuł w „Science” (26 marzec 1977) podał: „HEW doniosło, że w roku 1970 u 26 procent dzieci wystąpiły po otrzymaniu szczepionki przeciwko różyczce w programach testujących bóle i zapalenia stawów. Wiele z nich musi być pod opieką lekarską, a niektóre trafiły nawet do szpitala w celu wykonania testów na gorączkę reumatyczną i reumatyczne zapalenie stawów. Realizowany w New Jersey taki sam program testujący sprawił, że 17 procent wszystkich szczepionych dzieci zachorowało na bóle i zapalenie stawów”.

„The Lancet” (1/8 styczeń 1983, str. 40) poinformował: „Bóle i zapalenie stawów są najbardziej kłopotliwymi szeroko spotykanymi reakcjami w programach szczepień. Co więcej, występowanie obu tych dolegliwości wzrasta wraz z wiekiem. Bóle stawów występują u około 25 procent, a prawdziwe zapalenie stawów u około 1 procenta szczepionych dorosłych kobiet”.

Komentując szczepienia przeciwko różyczce, Mendelsohn twierdzi:

Nie ma konieczności zabezpieczania dzieci przed ta nieszkodliwą chorobą, ponieważ reakcje uboczne na szczepionkę są nie do zaakceptowania w świetle korzyści uzyskiwanej przez dziecko… W Connecticut grupa lekarzy prowadzona przez dwóch znakomitych epidemiologów odniosła sukces skreślając różyczkę z listy prawnie wymaganych szczepień.

SZCZEPIENIA PRZECIWKO GRYPIE

23 czerwca 1979 roku gazeta „The Austraiian” opublikowała list dra A. O’Rourke z Medical Superintendent Toowoomba General Hospital, który zawierał następujące uwagi:

Ostatni artykuł redakcyjny „British Medical journal” wskazuje, że grypa jest chorobą szeroko rozpowszechnioną wśród ptaków i innych zwierząt na całym Świecie. W piśmie tym zasugerowano, że pomysł stworzenia, nie mówiąc już o wyprodukowaniu, skutecznej szczepionki jest pobożnym życzeniem. Nie istnieje żaden skuteczny preparat tego typu, a próby z tymi, które są dostępne, okazały się bezużyteczne. Od wielu lat istnieje wśród społeczeństwa i lekarzy przekonanie, że szczepionka przeciwko grypie jest nie tylko bezużyteczna, ale powoduje nawet zachorowanie na nią.

„The Lancet” z 10 sierpnia 1974 roku podaje szczegóły dotyczące badań przeprowadzonych na 50000 pracowników poczty poddanych szczepieniom przeciwko grypie. Badania wykazały, że nie ma dowodu przemawiającego za skutecznością szczepień. W artykule stwierdzono wprost: „Brak dowodów na zmniejszenie absencji wśród osób zaszczepionych w porównaniu do grupy kontrolnej… W tych warunkach z dostępnych danych wynika, że coroczna oferta szczepień przeciwko grypie w wielkim przemyśle nie spowodowała istotnego spadku liczby zachorowań”.

„Morbidity and Mortality Weekly Report” (9 sierpień 1985) analizując nieskuteczność szczepionki wśród pacjentów domów opieki, stwierdził: „W lutym i marcu 1985 roku Departament Służby Zdrowia Stanu Connecticut oraz Wydział Epidemiologii i Zdrowia Publicznego przy Szkole Medycznej Uniwersytetu Yale przebadały trzy niezależne epidemie chorób grypopodobnych wśród mieszkańców domu opieki. Przyczyną wszystkich trzech epidemii wydaje się być grypa typu A (H3N2). Badacze stwierdzili, że podczas każdej epidemii grypy, mieszkańcy, którzy otrzymali ostatnio zalecaną szczepionkę przeciwko tej chorobie, chorowali tak samo, jak inni”.

„British Medical Journal” (29 wrzesień 1990) zamieścił artykuł „Szczepienia przeciwko grypie a ludzie starsi”, w którym autor stwierdził: „Podczas gdy szczepienie może oferować zdrowym ludziom osiemdziesięcioprocentowe zabezpieczenie, jeśli szczepionka i szczep wywołujący epidemię są blisko spokrewnione, porównanie 16 badań przeprowadzonych od roku 1972 w domach starców wykazało mierną ochronę przed zachorowaniem na grypę, która wyniosła zaledwie 27 procent w przypadku szczepionek przeciwko grypie A (H3N2). Szczepionki przeciwko grypie B dawały jeszcze gorsze wyniki ze średnią ochroną wynoszącą tylko 21 procent w siedmiu badaniach. Co więcej, Feery i inni odkryli u starszych ludzi w domach starców w Australii brak zabezpieczenia przeciwko wirusologicznie udowodnionym przypadkom grypy A”.

Po niepowodzeniu kampanii masowych szczepień przeciwko epidemii świńskiej grypy w roku 1976 nazwanym Great Swine Flu Fiasco w USA stwierdzono 56 przypadków paraliżu Guillaina-Barre’a i ponad 40 przypadków zgonów. Dr J. Anthony Morris, którego zwolniono ze stanowiska za nazwanie tej kampanii „bezsensownym fiaskiem”, wyznał, że od 10 lat było wiadomo, iż szczepionka przeciwko grypie ma związek z paraliżem Guillaina-Barre’a. Nawet dr Albert Sabin, twórca doustnej szczepionki przeciwko polio, sugerował zaniechanie tego programu, oceniając, że szanse wystąpienia epidemii grypy świńskiej wynoszą 1 do 10 000. Według „St. Petersburg Times” (1 lipiec 1986) dr Sabin przewidział, że na każdy milion dzieci, którym podano skuteczną dawkę, zachoruje około 190000, wykazując w ciągu 24 godzin od zaszczepienia takie symptomy, jak gorączka, ból głowy, bóle mięśni i mdłości. W roku 1997 The Center for Disease Control (Centrum Kontroli Chorób) w Atlancie w USA oświadczyło po otrzymaniu dowodów dotyczących GBS: „Dowody wskazują, że szczepione osoby są około 10 razy bardziej narażone na zachorowanie na paraliż Guillaina-Barre’a od osób nie szczepionych”. Dr Kalokerinos tak oto skomentował szczepionkę przeciwko grypie podczas wystąpienia na zjeździe poświęconym zagadnieniom zdrowia (maj 1987):

W roku 1976 pracowałem w hrabstwie Gulf w okolicy Przylądka York w społeczności aborygenów liczącej około 300 osób. Wydział Zdrowia (Health Department) wysłał tam zespół, który zaszczepił przeciwko grypie około 100 osób. Sześć z nich zmarło wciągu około 24 godzin po podaniu szczepionki i nie byli to wcale starzy ludzie – jeden mężczyzna miał nieco ponad 20 lat. Następnie wrzucono ich ciała na ciężarówki i zawieziono na wybrzeże, gdzie poddano je autopsji. Wyglądało na to, że zmarli na atak serca.

Według dra Williama Frosehavera („Scipps Howard News Service”, 5 listopad 1986): „Ryzyko związane z poważnymi komplikacjami powstałymi w wyniku szczepień przeciwko grypie jest znacznie większe od tego, jakie stwarza sama grypa”.

SZCZEPIONKA PRZECIWKO GRUŹLICY (BCG)

Istnieje szeroko rozpowszechnione nieporozumienie między środowiskami medycznymi co do wartości i bezpieczeństwa szczepionki BCG. Kontrolowane badania wykazały krańcowo zmienną odporność u osób szczepionych. Duża próba szczepień wykonana w południowych Indiach obejmująca 260 000 ludzi wykazała, że szczepionka ta była całkowicie nieefektywna i że gruźlica wystąpiła w większej liczbie przypadków w grupie osób szczepionych niż w grupie placebo. Raport dotyczący tej porażki ukazał się w piśmie „The Lancet” (12 styczeń 1980, str. 73) pod tytułem „BCG – złe wieści z Indii”. Mówi on między innymi: „Historia szczepień przeciwka gruźlicy to historia wzajemnych zależności, kontrowersji i niespodzianek. I tak jest nadal, zwłaszcza w świetle rewelacji dotyczących dużej próby BCG w południowych Indiach – największej kontrolowanej próby, jaką kiedykolwiek przeprowadzono z tą szczepionką, która nie dowiodła jej ochronnego działania. Mimo iż wyniki tych siedemipółletnich badań opublikowane w „Indian Journal of Medical Research” są niekompletne, ich wymowa jest negatywna. I co ciekawe, nieznacznie więcej przypadków gruźlicy wystąpiło u osób szczepionych niż w równoważnej grupie placebo. Wygląda to na kolejny wynik zerowy”.

Wierzcie lub nie, ale w dalszej części tego artykułu pisze: „Mimo tych problemów BCG nadal pozostaje jedną z najbardziej rozpowszechnionych na świecie szczepionek. Światowa Organizacja Zdrowia przez całe lata bardzo aktywnie zachęcała do jej stosowania, zaś rząd Indii wciąż zaleca jej podawanie mimo ostatnich odkryć”.

Człowiek odpowiedzialny za wprowadzenie szczepionki BCG w Szwecji, prof. Walgen rozczarował się do niej, po tym jak się dowiedział, że po jej podaniu zmarło czworo ludzi. Oto, co powiedział:

Tak, więc za pośrednictwem środków masowego przekazu zachęcamy ludzi do zaszczepienia się przeciwko gruźlicy nawet, jeśli nie ma istotnego ryzyka narażenia się na zarażenie tą chorobą. Nie można dłużej akceptować naszej niebezpiecznej propagandy… Większość szczepień BCG w krajach takich jak Szwecja nigdy nie miała możliwości działania ochronnego w wieku dziecięcym. Inaczej mówiąc, są one po prostu niepotrzebne.

W swojej książce „Infectious Diseases” („Choroby Zakaźne”) Maude podaje, że około 5 procent osób, którym podano szczepionkę BCG, ma objawy przewlekłego lub rozszerzającego się raka skóry, zapalenia miejscowego, miejscowego guza limfatycznego lub formacji bliznowca. W książce „Attenuated Infection” („Osłabione Infekcje”; 1960) dr Harold Simon stwierdza: „Niektóre szczepy BCG powodują u ludzi zachorowania, a nawet postępującą gruźlicę. Raport z Holandii wskazuje, że po podaniu szczepionki BCG pokaźna liczba dzieci zachorowała na zapalenie węzłów chłonnych, opryszczkowe zapalenie spojówek i wysięk z zatok”.

Według dra Archie Kalokerinosa i Glena Dettmana szczepienia przeciwko gruźlicy spowodowały w Australii śmierć ponad 600 dzieci („Let’s Live”, grudzień 1976, str. 57).

Co ciekawe, spośród wszystkich krajów europejskich w latach 1957-1959 i 1967-69 w Holandii był najniższy wskaźnik śmiertelności w wyniku gruźlicy płuc, mimo iż nie istnieje tam program szczepień BCG.

SZCZEPIONKA PRZECIWKO TĘŻCOWI

W roku 1960, kiedy miałem 6 lat, zostałem po raz pierwszy zaszczepiony przeciwko tężcowi, po tym jak przekłułem nogę zardzewiałym drutem kolczastym. Rok wcześniej „Medical Journal of Australia” opublikował szereg listów dotyczących zapobiegania tężcowi napisanych przez zaniepokojonych lekarzy. Oto kilka wyjątków z nich: Dr W.F. Hunter, „Medical journal of Australia” (18.07.1959): „Prasa (1948) także cytuje wiele odniesień dowodzących to, co jest ogólnie wiadome, że praktycznie każde badanie dotyczące tej choroby ujawnia wiele przypadków, w których antytoksyna tężca nie zapobiegła tej chorobie. Podawane w literaturze dane wskazują, że w 33,4 procenta przypadków zachorowania na tężec antytoksyna została podana profilaktycznie (w przypadku szczepienia ludności cywilnej procent ten wynosił 6,8). Tak więc wyraźnie widać, że surowica przeciwtężcowa w żadnym przypadku nie jest skuteczna w zapobieganiu tężcowi u ludzi i co więcej, w przypadkach jej podania pacjent nie tylko ryzykuje zakażeniem się tą choroba, ale również zostaje narażony na ryzyko komplikacji. Komplikacje po zastrzykach z końskiej surowicy wahają się od małych lokalnych reakcji przez bardziej groźne, takie jak ogólna pokrzywka, bóle stawów, oznaki i symptomy nieprawidłowej pracy serca, zajęcie nerek i płuc aż po komplikacje neurologiczne, spośród których część może stanowić poważne zagrożenie dla zdrowia pacjenta, jak na przykład zapalenie korzonków nerwowych, zapalenie ramiennego splotu nerwowego, zapalenie wielonerwowe, syndrom Guillaina-Barre’a, zapalenie rdzenia oraz reakcje mózgowe i oponowe. (Miller i Stanton, 1954; Woolling i Rushton, 1950). Jeśli cytowane liczby są prawidłowe, lekarze podający antytoksynę tężcową powinni być pociągani do odpowiedzialności za narażanie pacjenta na niepotrzebne ryzyko, gdy dochodzi do powikłań. W rzeczywistości pacjentom cierpiącym w wyniku powikłań spowodowanych podaniem im surowicy przeciwtężcowej wypłacono duże odszkodowania. (Bennett, 1939).

Jako to możliwe, że ATS (Antitoxin Serum – surowica przeciwtężcowa) jest podobnie jak szczepionka przeciwko durowi brzusznemu stosowana przez tyle lat bez rzeczywistego potwierdzenia jej wartości?

Dr K.D. Murray, „Medical Journal of Australia” (31.10.1959): „Kilka lat temu miałem okazję przejrzeć sporo literatury w języku angielskim oraz trochę tłumaczeń z języka niemieckiego dotyczących tego tematu. Nie znalazłem żadnych dowodów, które by wskazywały, że surowica przeciwtężcowa ma jakakolwiek wartość jako czynnik profilaktyki przeciwko zachorowaniu ludzi na tężec w wyniku przypadkowego urazu. Jeśli jakakolwiek osoba lub producenci tego niebezpiecznego specyfiku, mają dowody, że jest inaczej, czas najwyższy, aby przedstawili je do oceny. Z braku takich dowodów surowica przeciwtężcowa powinna zostać uznana za niebezpieczną i nieskuteczną. Dalsza jej produkcja i przepisywanie jako środka zapobiegającego zachorowaniu na tężec przez ludzi, jest marnotrawieniem publicznych pieniędzy”.

Dr Taylor, „Medical Journal of Australia” (18.04.1959): „W przypadku przecięcia skóry, świeżego lub dawnego, powierzchniowego lub głębokiego (włącznie z liszajcem, zapaleniem ucha środkowego, zastrzałem etc.) pacjentowi tłumaczy się, że istnieje ryzyko infekcji tężcowej, które w wyniku zranienia wynosi 1 na 250 000 (11 przypadków rocznie w Wiktorii przy populacji wynoszącej 2 700 000 osób i założeniu, że każda osoba doznaje rocznie jednego zranienia zagrażającego zachorowaniem na tężec). W przypadku rzeczywistego zakażenia tężcem istnieje od 40 do 60 procent szans na wyzdrowienie. Jeśli zostanie podana surowica przeciwtężcowa, szansa, że pacjent umrze w wyniku szoku anafilaktycznego wynosi 1 do 50 000-200 000. Poza tym w 3 na 100 przypadków grozi mu rozwój dość poważnej pokrzywki. Po takim wyjaśnieniu, pacjent zwykle zastanawia się nad przyjęciem zastrzyku z surowicą przeciwtężcową”.

Gdybym to ja wiedział mając 6 lat! Przypadki wystąpienia tężca są teraz nadzwyczaj rzadkie. W Wielkiej Brytanii notuje się zaledwie od 20 do 30 przypadków rocznie, w USA mniej więcej dwa razy tyle. Według „Medical Journal of Australia” (23.09.1978): „Spadek zachorowań na tężec rozpoczął się, zanim anatoksyna tężca została wprowadzona do całej populacji”. Powody spadku zachorowań są takie same, jak w przypadku innych chorób: poprawa higieny i stanu sanitarnego, lepsze odżywianie, zdrowsze warunki życia itp. Co ciekawe, w opublikowanym w sierpniowym numerze „British Medical Joumal” z 1964 roku oświadczeniu dr H.K. Bourns napisał: „Dokładne opatrzenie rany jest wystarczającym postępowaniem z raną i jeśli jest ono wykonane prawidłowo, antybiotyki nie są konieczne, chyba że warunki powstania rany lub ogólny stan pacjenta czynią rozwój infekcji bardziej prawdopodobnym niż jej uniknięcie. Dokładne oczyszczenie rany sprawia, że zarówno stosowanie antytoksyny przeciwtężcowej, jak i antybiotyków nie jest konieczne”.

SZCZEPIONKA PRZECIWKO WIRUSOWEMU ZAPALENIU WĄTROBY TYPU B

Według „New England Journal of Medicine” (9.11.1989) w USA po raz pierwszy wprowadzono tę szczepionkę do sprzedaży w roku 1982. Mimo to występowanie ostrego wirusowego zapalenia wątroby w USA wzrosło z 55 przypadków na 100 000 ludzi w roku 1981 do 63 na 100000 w roku 1987 dając mało przekonywające świadectwo jej skuteczności. Lekarz pediatra, dr S. Hartman („Journal of Paediatric Child Health”, 1990,26,65) stwierdził odnośnie szczepionki przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B, co następuje:

Doniesiono o występowaniu pewnych skutków ubocznych po szczepieniu przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B. Istnieje raport dotyczący pacjenta z świądem, dusznością, pokrzywką i podoczodołowym obrzękiem. Doniesiono również o sześciu poważnych chorobach w serii 200 000 szczepień przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B, łącznie z rumieniem wielopostaciowym, jałowym zapaleniem opon, dużymi napadami padaczkowymi, możliwością poprzecznego zapalenia rdzenia i dwoma przypadkami syndromu Guillaina-Barre’a, jak również o 56 mniej groźnych chorobach, których wystąpienie traktowano jako wynik szczepienia. Te mniej groźne choroby obejmowały objawy neurologiczne (drżenia, nawracające samoistne porażenie nerwu twarzowego), skórne (pokrzywka, półpasiec, łuszczyca), bóle mięśni szkieletowych (uogólnione bóle mięśni, bóle stawów i zapalenie stawów), choroby podobne do zapalenia wątroby, objawy zbliżone do grypowych, odczyn w miejscu szczepienia, biegunkę, wymioty i bóle głowy. Do czasu zebrania dalszych dowodów odnośnie możliwych skutków ubocznych lub komplikacji występujących po szczepieniu przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B, warto zastanowić się nad ograniczeniem podawania tej szczepionki jedynie osobom wysokiego ryzyka a nie całej populacji.

DYFTERYT I OSPA

Mimo iż błonica występuje obecnie nadzwyczaj rzadko a ospa właściwie zniknęła z kuli ziemskiej, katastroficzna historia kampanii szczepień przeciwko tym chorobom dostarcza dramatycznych i stanowczych dowodów na niebezpieczeństwo i nieskuteczność szeroko rozprzestrzenionych szczepień.

SZCZEPIONKA PRZECIWKO BŁONICY

W ciągu 15 lat od wprowadzenia antytoksyny przeciwko błonicy (1894) w Anglii i Walii liczba przypadków śmiertelnych była o 20 procent wyższa niż przed jej wprowadzeniem. Co więcej, w latach 1895-1907 wystąpiło 63249 przypadków błonicy leczonych antytoksyną, z których 8917 zakończyło się śmiercią, co dało śmiertelność wynoszącą 14,09 procenta. Tymczasem w tych samych latach z 11716 przypadków, w których nie podano antytoksyny, tylko 703 były śmiertelne, dając śmiertelność wynoszącą 6 procent. 1 stycznia 1926 roku Amerykańskie Towarzystwo Medyczne (American Medical Association) rozpoczęło akcję mającą na celu zlikwidowanie błonicy do 1930 roku za pomocą antytoksyny – tej samej, której stosowania zakazano w Austrii i innych krajach europejskich już 20 lat wcześniej.

Do roku 1930 w stanach, w których naciski na stosowanie antytoksyny były największe, wzrosła śmiertelność. Najwyższą zanotowano w Detroit położonym w stanie o największej ilości wykonanych szczepień. We Francji liczba przypadków błonicy w latach 1924-1930 stale rosła, mimo iż był to kraj o największej liczbie szczepień w Europie. W roku 1928 Komisja Królewska zajmująca się śmiertelnością dzieci w Bundabergu w Australii podała, że z 21 dzieci, które otrzymały antytoksynę przeciwko błonicy, 18 zachorowało, po czym 12 z nich zmarło. W swojej książce „Higiena dzieci” („Hygienic Care of Children”) Shelton pisze: „Antytoksyna nie jest lekiem na chorobę i toksyna-antytoksyna nie zapobiega jej. Oba wspomniane obce białka są odpowiedzialne za wiele przypadków śmiertelnych, zarówno u osób zdrowych, jak i chorych, a także za wiele innych uszkodzeń grożących śmiercią”.

W roku 1935 lekarz okręgowy z Leicester w Anglii, dr CK. Millard, sporządził raport dotyczący „Szczepienia przeciwko błonicy” dla Komitetu ds. Zdrowia Rady Miejskiej, w którym sprzeciwił się podejmowaniu „jakiekolwiek akcji… zachęcającej społeczeństwo do szczepień”. Dr Millard uważał, że szczepienia są odpowiedzialne za wzrost wskaźnika śmiertelności. Wśród w pełni zaszczepionych dzieci w Anglii stwierdzono ponad 30000 przypadków błonicy. Ministerstwo Zdrowia potwierdziło, że w Szkocji w latach 1941-1944 wystąpiły u szczepionych dzieci ponad 23 000 przypadki błonicy, z czego ponad 180 zakończyło się śmiercią. W Niemczech przymusowe masowe szczepienia rozpoczęto w roku 1940 i do roku 1945 zanotowano wzrost zachorowań na błonicę z 40000 przypadków do 250000. Na Węgrzech, gdzie szczepienia były obowiązkowe od 1938 roku, nastąpił trzydziestopięcioprocentowy wzrost ilości przypadków błonicy. W Genewie, gdzie przymusowe szczepienia obowiązywały od roku 1933 roku, liczba przypadków zachorowań na tę chorobę w latach 1941-1943 potroiła się. (Informacje na temat szczepionki przeciwko błonicy pochodzą z książki R.B. Pearsona „Pasteur – plagiator czy szarlatan?”).

SZCZEPIONKA PRZECIWKO OSPIE

W Anglii obowiązkowe szczepienia przeciwko ospie wprowadzono po raz pierwszy w roku 1852, jednakże w latach 1857-1859 epidemia tej choroby zabiła 14 244 ludzi. W latach 1863-1865 w wyniku drugiej epidemii zmarło 20 059 osób. W roku 1867 został wprowadzony bardziej surowy przymus odnośnie szczepień i ci, którzy ich unikali, trafiali do sądu. Po intensywnej czteroletniej akcji mającej na celu zaszczepienie całej populacji miedzy drugim i pięćdziesiątym rokiem życia naczelny lekarz Anglii ogłosił w maju 1871 roku, że 97,5 procenta osób zostało zaszczepionych. W następnym, 1872, roku wybuchła w Anglii najgorsza ze wszystkich epidemii ospy, która pochłonęła 44 840 ludzkich istnień. W okresie obowiązkowych szczepień, w latach 1871-1880, odsetek śmiertelności w wyniku ospy wzrósł z 28 do 46 na 100 000 osób. Dr L. Parry zakwestionował w „British Medical Joumal” (21.01.1928, str. 118) statystykę szczepień, ujawniając wyższy stopień śmiertelności wśród osób szczepionych niż nie szczepionych, pytając:

Jak to możliwe że ospa jest pięć razy bardziej śmiertelna u osób szczepionych niż nie szczepionych? Jak to możliwe, że w niektórych z najlepiej zaszczepionych miast, na przykład w Bombaju i Kalkucie, ospa jest rozpowszechniona, podczas gdy w niektórych z najmniej zaszczepionych, takich jak Leicester, jest prawie nieznana? Jak to możliwe, że około 80 procent osób przyjętych do szpitali ospowych Metropolitan Asylum Board było szczepionych, a tylko 20 procent nie szczepionych? Jak to możliwe, że w Niemczech, najlepiej zaszczepionym kraju na świecie, jest więcej przypadków śmiertelnych proporcjonalnie do ilości mieszkańców niż w Anglii, na przykład w roku 1919 w Anglii było 28 przypadków śmiertelnych, podczas gdy w Niemczech – 707; w roku 1920 w Anglii było 30 przypadków śmiertelnych a w Niemczech – 354. W Niemczech w roku 1919 wystąpiło 5 012 przypadków ospy, z tego 707 było śmiertelnych; w Anglii w roku 1925 zanotowano 5 363 przypadki ospy, w tym 6 śmiertelnych. Jak to wyjaśnić?

W latach 1855-1875 w Szkocji w wyniku ospy zmarło ponad 9000 dzieci poniżej piątego roku życia, mimo iż Szkocja była w tym czasie jednym z najlepiej zaszczepionych krajów na świecie. W latach 1907-1919 przy tylko jednej trzeciej dzieci szczepionych w tym samym wieku zarejestrowano jedynie 7 przypadków śmiertelnych z powodu ospy. W latach 1870-1871 w Niemczech zachorowało na ospę ponad milion ludzi, z czego 120 000 zmarło. 96 procent spośród zmarłych było szczepionych. Pisma wysłane do rządów niemieckich landów przez kanclerza Niemiec Bismarcka zawierały następującą konkluzję: „…nadzieje pokładane w skuteczności wirusa krowianki (ospy krowiej) jako środka zapobiegającego ospie okazały się całkowicie złudne”.

Na Filipinach, przed przejęciem ich przez Stany Zjednoczone w 1905 roku, przypadki śmiertelne w wyniku zachorowań na ospę wynosiły około 10 procent. W roku 1905 po rozpoczęciu obowiązkowych, systematycznych szczepień wprowadzonych przez rząd USA wybuchła epidemia, która w różnych częściach wyspy charakteryzowała się wskaźnikiem śmiertelności wynoszącym od 25 do 50 procent. W latach 1918-1919 przy dziewięćdziesięciopięcioprocentowym zaszczepieniu całej populacji wystąpiła najgorsza w historii Filipin epidemia, która charakteryzowała się sześćdziesięciopięcioprocentowym wskaźnikiem śmiertelności. Najwyższa śmiertelność była w stolicy Manilii, gdzie było najwięcej zaszczepionych. Najniższy procent wystąpił w Mindanao, gdzie ze względu na przesądy religijne było najmniej zaszczepionych. Naczelny Lekarz, dr V. de Jesus, stwierdził, że w latach 1918-1919 w wyniku epidemii ospy zmarło 60855 osób. W 1920 roku raport filipińskiej służby zdrowia zawierał następujący komentarz: „Odkąd ospa została praktycznie wytępiona w Manilii, do 1918 roku (przez około 9 lat), w którym epidemia wystąpiła w jednej z najostrzejszych form, szczepiono rocznie setki tysięcy ludzi. Epidemia ta wygląda prima facie na tle epidemii, do których doszło w późniejszych latach, jak sromotne fiasko klasycznej immunizacji”.

W Japonii w roku 1885, 13 lat po wprowadzeniu obowiązkowych szczepień, ustanowiono prawo wymagające ponownego szczepienia co 7 lat. W latach 1886-1892 przeprowadzono tam 25 474 370 powtórnych szczepień. Mimo to w tym samym czasie wystąpiło tam 156 175 przypadków ospy z 38 979 przypadkami śmiertelnymi, co dało wskaźnik śmiertelności wynoszący około 25 procent. W roku 1896 parlament japoński przyjął nowe prawo, które wymagało, aby każdy mieszkaniec Japonii był zaszczepiony, a następnie co 5 lat szczepiony ponownie. W latach 1889-1908 doszło do 171 611 przypadków zachorowań na ospę, z czego 47 919 zakończyło się śmiercią, co daje śmiertelność wynoszącą blisko 30 procent. W tym przypadku śmiertelność przekroczyła poziom z okresu przed wprowadzeniem szczepień, gdy nikt nie był szczepiony. Warto zauważyć, że Australia, jeden najpóźniej zaszczepionych na ospę krajów na świecie, odnotowała tylko 3 przypadki zachorowań na tę chorobę w ciągu 15 lat w porównaniu z 165 775 przypadkami, w tym 28 979 śmiertelnymi, do których doszło w Japonii w ciągu zaledwie 6 lat prowadzenia obowiązkowych szczepień oraz szczepień ponownych. W artykule „Szczepienia we Włoszech” zamieszczonym w „New York Medical Journal” (lipiec 1899) profesor higieny i medycyny na uniwersytecie w Perugii we Włoszech, Chas Rauta, stwierdził:

Włochy są jednym z najlepiej zaszczepionych krajów na świecie, jeśli nie najlepiej ze wszystkich… w ciągu 20 lat przed rokiem 1885 nasz naród był zaszczepiony w 98,5 procenta. Jednak epidemie ospy, które potem nastąpiły, były czymś tak przerażającym, że nic, z czym mieliśmy do czynienia przed wprowadzeniem szczepień, nie mogło się z tym równać. W roku 1887 odnotowaliśmy 16 249 przypadków śmiertelnych w wyniku zachorowań na ospę; w roku 1888 – 18 110, a w 1889 – 13 413.

W dalszej części artykułu profesor Rauta napisał:

Szczepienia są potwornością, wstrętnym potomkiem błędu ignorancji: nie powinny mieć miejsca ani w higienie, ani w medycynie… Nie wierzcie w szczepienia: to szeroko rozpowszechniona na świecie iluzja, nienaukowa praktyka, fatalny przesąd z konsekwencjami mierzonymi nie kończącymi się dzisiaj łzami i smutkiem.

W swojej książce „The Vaccination Superstition” („Przesądy szczepień”) dr J.W. Hodge pisze:

Po dokładnej analizie historii szczepień na podstawie bezstronnych i rozległych badań statystycznych oraz dokładnych danych z wszelkich dostępnych źródeł, a także doświadczeniach pochodzących z zaszczepienia 3 000 osób jestem całkowicie pewny, że nie można wykazać, iż szczepienia posiadają jakikolwiek logiczny związek z obniżeniem liczby zachorowań na ospę. Szczepienia nie chronią, a jedynie czynią osoby zaszczepione bardziej wrażliwymi wskutek obniżenia ich siły życiowej i naturalnej odporności. Miliony ludzi zmarły z powodu ospy, którą zarazili się po zaszczepieniu.

W USA 25 czerwca 1937 roku dr William Howard Hay wezwał w swoim apelu skierowanym do Towarzystwa Swobód Medycznych (Medical Freedom Society) do zaniechania obowiązkowych szczepień. Stwierdził, co następuje:

Myślałem wiele razy o tych wszystkich obłąkanych rzeczach, które zalecano w medycynie. Jedną z najbardziej obłąkanych jest naleganie na szczepienie dzieci oraz innych osób w celu zapobieżenia ospie przy niemożności udowodnienia, że szczepienia uratowały choć jednego człowieka od ospy… Wiem o epidemii ospy obejmującej ponad 900 przypadków zachorowań, przy czym 95 procent z nich dotyczyło osób, które były wcześniej zaszczepione, większość z nich ostatnio… Mija 30 lat, odkąd poświeciłem się leczeniu chorób przewlekłych… Przejrzałem wiele historii chorób dzieci, które nigdy nie były ani dnia chore do chwili, kiedy zostały zaszczepione, i które… od tego czasu ani dnia nie były zdrowe… W Anglii, gdzie statystyka jest prowadzona nieco rzetelniej i dokładniej, a także bardziej otwarcie niż w naszym kraju, oficjalne dane z ostatnich 21 lat odnotowują trzy razy więcej przypadków śmiertelnych spowodowanych bezpośrednio szczepieniami takimi jak ospa… jestem niemal pewny, że jest jeszcze co najmniej trzy razy tyle przypadków śmiertelnych, które nie były odnotowane, a które są bezpośrednimi skutkami szczepień. Nie obejmuje to wielu przypadków zapalenia mózgu lub śpiączki i takich lub innych form degeneracji organizmu, które są wynikiem szczepień… Nonsensem jest myślenie, że można wszczepić ropę – materiał do szczepień jest normalnie pobierany z krost i to przeważnie martwej ofiary ospy – małemu dziecku i w ten sposób poprawić jego zdrowie. Dotyczy to wszystkich form tak zwanej immunizacji surowicą… Gdyby rzeczywiście można było w jakiś sposób wytworzyć naturalną odporność na choroby za pomocą tych sztucznych środków, gorąco bym to popierał, ale niestety tak nie jest… Ciało ma swoje własne metody obrony. Opierają się one na zdrowotności ciała w danym czasie. Jeżeli jest ono wystarczająco zdrowe, będzie odporne na wszystkie infekcje, jeżeli nie jest wystarczająco zdrowe, nie da się poprawić jego żywotności poprzez wprowadzanie do jego wnętrza jakiejkolwiek trucizny…

Zgodnie z oficjalnymi danymi Głównego Rejestru Anglii (Register General of England) w ciągu 23 lat do grudnia 1993 roku w Anglii i Walii w wyniku ospy zmarło tylko 109 dzieci (poniżej piątego roku życia), za to aż 270 innych zmarło w tym samym czasie w tych dwóch krajach w wyniku szczepień. W latach 1934-1961 nie odnotowano ani jednego przypadku śmierci w wyniku ospy, a mimo to w rym samym czasie 115 dzieci poniżej piątego roku życia zmarło w wyniku szczepień przeciwko tej chorobie. To zmusiło ostatecznie rząd do uchylenia prawa dotyczącego szczepień przeciwko ospie. Równie zła była sytuacja w Stanach Zjednoczonych. Artykuł zamieszczony w lipcowym numerze magazynu „Prevention” („Ochrona”) z 1969 roku stwierdza, że od 1948 roku w USA zmarło 300 dzieci w następstwie komplikacji po szczepieniu przeciwko ospie. W tym samym czasie nie odnotowano ani jednego przypadku ospy w całym kraju. W październiku 1971 roku dr Samuel Katz z Centrum Medycznego Uniwersytetu Duke przemawiając na dorocznym zjeździe Amerykańskiej Akademii Pediatrycznej stwierdził, że Jadwiga Łopata i Julian Rose. Jak podaje dr Archie Kalokerinos władze ostatecznie uchyliły stosowanie tej szczepionki: „Jakieś 10-15 lat temu część moich kolegów ze Stanów Zjednoczonych poinformowała mnie o bardzo ciekawej sprawie. Stwierdzili oni, że szczepienia przeciwko ospie zostały wstrzymane nie dlatego, że ospa została zwalczona, ale dlatego, że mieli problemy ze szczepionką. Szczepili daną osobę i ta osoba mogła zarazić aktywną ospą inną osobę z nią się kontaktującą. Cała sprawa wymknęła się spod kontroli i nie chcieli ryzykować stosowania tej szczepionki”.

Prawdopodobnie dlatego profesor Ari Zuckerman członek rady doradczej Światowej Organizacji Zdrowia ds. wirusów stwierdził: ,,Immunizacja przeciwko ospie jest bardziej ryzykowna niż sama choroba”, zaś „British Medical Journal” (1.05.1976) dodał: „Przyjmuje się obecnie, że ryzyko wynikające z rutynowych szczepień przeciwko ospie jest w Wielkiej Brytanii większe niż z naturalnej infekcji”. 11 maja 1987 roku londyński Times zamieścił na tytułowej stronie artykuł: „SZCZEPIONKA PRZECIWKO OSPIE UAKTYWNIŁA WIRUSA AIDS”. Istotą tej historii było to, że Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) walcząc z ospą w Trzecim Świecie spowodowała wystąpienie milionów przypadków AIDS w Afryce, Brazylii i na Haiti. Doradca WHO stwierdził: „Myślałem, że był to przypadek, dopóki nie przebadaliśmy ostatnich wyników dotyczących reakcji, jakie mogą powodować szczepionki. Teraz wierzę, że teoria mówiąca, iż szczepienia przeciwko ospie doprowadziły do eksplozji AIDS, jest prawdziwa”.

Statystyki zdrowia ze Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) ujawniają, że największe obszary występowania wirusa HIV (przyczyna AIDS) pokrywają się z obszarami, na których prowadzano najbardziej intensywne programy szczepień. Uważa się, że szczepionka przeciwko ospie podana milionom osób w Afryce, Brazylii i na Haiti mogła osłabić system immunologiczny wrażliwych osób. To z kolei sprawiło, że obecne w organizmach tych osób nieaktywne wirusy AIDS uaktywniły się i wywołały chorobę. Dr Robert Gallo, amerykański badacz AIDS, stwierdził: „Od lat mówiłem, że stosowanie żywych szczepionek, jakich używano przeciwko ospie, może wywołać infekcję taką jak HIV (AIDS)”.

FIASKO SZCZEPIEŃ W KRAJACH TRZECIEGO ŚWIATA

Najlepszy sposób na określenie, czy szczepionki działają, czy nie, jest zaszczepienie populacji najbardziej podatnych na choroby, to znaczy krajów Trzeciego Świata, i sprawdzenie wyników.

[Eksperymenty na ludziach? przyp. M.S.]

Jak będzie się można przekonać, kampanie szczepień w Trzecim Świecie zawiodły, jeśli chodzi o ochronę przed chorobami. W grudniowym numerze „Journal for the Doctors’ Reform Society” z 1982 roku dr Julie Clift pisząc na temat odry w Mozambiku stwierdziła: „Wyniszczające epidemie odry z dużym procentem zejść śmiertelnych nadal występują tu często, mimo prowadzenia rozszerzonego programu immunizacji”.

Według „The Lancet” (31.03.1990, str. 774): „Kampania przeciwko odrze w Afryce Zachodniej dowiodła, że mimo iż choroba w krótkim okresie może być kontrolowana za pomocą masowych szczepień, to jednak wyniki nie są długotrwałe i konieczne było kontynuowanie działań. Szczepionki przeciwko poliomyelitis (choroba Heinego-Medina) okazały się najbardziej niezadowalające ze wszystkich pierwotnie wprowadzonych w EPI… Szczepionki przeciwko polio w formie zastrzyków dają równie dobre wskaźniki serokonwersji w rozwijającym się świecie, niemniej zawiodły w zapewnieniu całkowitej ochrony podczas ostatniej epidemii w Senegalu”.

W artykule dotyczącym polio zamieszczonym w „The Lancet” (8.12.1984) stwierdzono: „Szczepionka doustna przeciwko polio często daje niezadowalająco niską odporność i ochronę w krajach tropikalnych…”

Wysoce wątpliwa wydaje się również wartość szczepionki BCG (przeciwko gruźlicy). Donosząc o niepowodzeniu szczepień „The Lancet” (12.01.1980) napisał: „Skuteczność szczepionki BCG przeciwko tuberkulozie (gruźlicy) pozostaje dla większości populacji oraz większości obszarów świata nieprzewidywalna… Mimo trzech głównych prób w Puerto Rico i Indiach, BCG nadal musi udowodnić swoją wartość w tych rejonach świata, gdzie kontrola gruźlicy jest najbardziej potrzebna, czyli krajach rozwijających się”.

SZCZEPIENIA I WYWOŁYWANIE CHORÓB

Prawdopodobnie jednym z najbardziej ryzykownych i zdradzieckich skutków szczepień jest ich potencjalna możliwość prowokowania innych form chorób. Zjawisko to nosi nazwę „choroba prowokowana” i zostało opisane w wielu pismach i książkach przez lekarzy medycyny.

Związek przyczynowy między przypadkami paraliżu w przebiegu polio ze szczepieniami przeciwko błonicy i kokluszowi, które wystąpiły pod koniec lat czterdziestych i na początku pięćdziesiątych został dobrze udokumentowany. W kwietniu 1950 roku zarówno „The. Lancet”, jak i „The Medical Officer” donosiły, że dziecięcy paraliż występował po szczepieniu antytoksyną błonicy, szczepionką kokluszu i kombinowaną szczepionką przeciwko błonicy i kokluszowi. Ich raport ujawnił, że istnieje wyraźny związek między szczepionką i paraliżem, który wystąpił w ciągu miesiąca po szczepieniu. W roku 1950 pracujący w Melbourne dr Bertram McCloskey zbadał historię szczepień 340 przypadków poliomyelitis, które wystąpiły w Wiktorii podczas epidemii w roku 1949. Dr McCloskey stwierdził, że z 340 przypadków 31 było szczepionych anatoksyną dyfterytową lub przeciwko kokluszowi pojedynczo lub w kombinacji w ciągu trzech miesięcy przed wystąpieniem symptomów choroby. Później odkrył jeszcze 23 podobne przypadki zachorowań, które wystąpiły w okresie 3-12 miesięcy po szczepieniu, i 121 zachorowań, do których doszło po ponad roku od szczepienia.

W BMJ (1.07.1950, str. 4669) drzy Hill i Knowelden donieśli o statystycznych badaniach przypadków polio w roku 1949 w Zjednoczonym Królestwie i ich związku ze szczepieniami przeciwko kokluszowi i dyfterytowi: bez względu na sposób zestawiania statystyk zebranych w tym badaniu ujawniały one istnienie wyraźnego związku między niedawnym szczepieniem i paraliżem… To oznacza, że przypadki paraliżu, które wystąpiły w epidemii poliomyelitis w roku 1949 w tym kraju, miały związek ze szczepieniami dokonanymi w ciągu miesiąca przed wystąpieniem zachorowania.

„The Lancet” (15.12.1956) zamieścił artykuł zatytułowany „Poliomyelitis and Prophylactic Inoculation Against Diphtheria, Whooping Cough and Smallpox” („Poliomyelitis a szczepienia zapobiegawcze przeciwko dyfterytowi, kokluszowi i ospie”). Jego autorzy stwierdzają w nim: „W latach 1951-1953 około 170 z 1308 przypadków paraliżu w Anglii i Walii u dzieci w wieku między 6 miesiącem 2 rokiem życia było związanych przyczynowo ze szczepieniami przeciwko dyfterytowi lub kokluszowi”.

W artykule tym stwierdza się też, że z 355 przypadków paraliżu, w których historii stwierdza się uprzednie szczepienia przeciwko dyfterytowi, kokluszowi i ospie, w 132 paraliż nastąpił w ciągu 1 do 28 dni po szczepieniu. W raporcie przyznaje się, że te liczby mogą być zaniżone. W lipcu 1978 roku w Neapolu we Włoszech doszło do wielkiej tragedii związanej ze szczepieniami. Pewna liczba dzieci została zaszczepiona przeciwko dyfterytowi i tężcowi i w ciągli 24 godzin trafiły one do szpitala. Pięć z nich zmarło. 59 dalszych zgonów nastąpiło między październikiem 1978 roku i lutym 1979. W opisie tej tragedii zamieszczonym w książce „Infectious Diseases” („Choroby zakaźne”) (WHO) stwierdza się: „Mimo wysiłków władz włoskich a także międzynarodowego zespołu ekspertów ten wybuch choroby spowodowany przypuszczalnie przez szczepienia w połączeniu z jednoczesną syncycjalną wirusową infekcją układu oddechowego pozostaje niewyjaśniony”.

Mechanizm wywoływania przez szczepionki innych chorób nie jest dokładnie wyjaśniony, niemniej wielu lekarzy sądzi, że jeśli w organizmie danej osoby istnieje utajony wirus lub choroba w okresie wylęgania, szczepienie może być wystarczającym czynnikiem do uaktywnienia choroby. Tak więc szczepienie nie zawsze jest jedyną przyczyną, ale niewątpliwie jest ono często końcowym bodźcem wywołującym chorobę. Niestety, jak zauważa Leon Chaitow w swojej książce „Vaccinations and Immunizations” („Szczepienia i uodpornianie): „Nie ma sposobu na stwierdzenie, kiedy taka utajona lub wylęgająca się choroba może dać znać o sobie, czyli nie ma sposobu dowiedzenia się, kiedy szczepienie może ją wywołać”. Jak już widzieliśmy, wiele chorób, co do których istnieją podejrzenia, że zostały spowodowane przez szczepienia, nie ujawniają się wcześniej niż co najmniej 10 lat po szczepieniu, po którym to czasie trudno udowodnić istnienie tego związku. „Modern Medicine of Australia” (1.07.1974, str. 60) opublikował artykuł „Severe Complications of Measles Vaccination” („Ciężkie komplikacje po szczepieniu odry”), w którym stwierdza się:

Donoszono również o podostrym zapaleniu mózgu, rzadkim powikłaniu wywoływanym przez odrę, do którego dochodziło po miesiącach lub latach od szczepienia przeciwko odrze szczepionką zawierającą żywe wirusy. Jest to okaleczająca postępująca choroba centralnego układu nerwowego. U pewnego dziecka podostre zapalenie mózgu wystąpiło po dwóch latach od szczepienia żywymi wirusami odry, a u innego po 8,5 roku od ataku odry. Oba te przypadki wykazywały opóźnioną reakcję nadwrażliwości na martwego wirusa odry”.

Leon Chaitow ostrzega: „Potencjalnym zagrożeniem tkwiącym we wszelkiego rodzaju szczepieniach jest uaktywnienie utajonego wirusa”.

Następujące cytaty zaczerpnięto z artykułu „Inoculations: Friend or Foe?” („Szczepienia – przyjaciel czy wróg?”), „Health Science”, lipiec-sierpień 1983 roku.

Profesor L.C. Vincent, założyciel Bioelectronics, powiedział:

Wszystkie szczepienia powodują przesunięcie trzech wartości w obrazie krwi do lub w kierunku strefy charakterystycznej dla raka i białaczki… Szczepionki DO usposabiają do raka i białaczki.

Profesor Leon Grigorski z Wydziału Medycyny w Atenach stwierdził:

Stosując szczepienia sami stwarzamy choroby i zmierzamy do powszechnej epidemii raka oraz defektów umysłowych spowodowanych zapaleniem mózgu.

Dr Supperat, ordynator szpitala w St Louis w USA, mówiąc o szczepionkach ospy i dyfterytu stwierdził:

To prowokuje eksplozję białaczki.

Dr Kalokerinos i dr Dettman („Australian Nurse Journal”, lipiec 1981) podkreślają:

Dokładne badanie spadku zachorowań wykazuje, że od chwili wprowadzenia masowych szczepień w latach trzydziestych i na początku czterdziestych zniknęło blisko 90 procent tak zwanych „zabójczych chorób”. Od czasu wprowadzenia rutynowej immunizacji mamy za to teraz bardziej niż kiedykolwiek alarmujący wzrost chorób cywilizacyjnych i, co gorsze, nadal występują choroby, przed którymi powinniśmy być zabezpieczeni, przypuszczalnie w większej liczbie przypadków, niż się można było tego spodziewać, gdybyśmy pozwolili im po prostu na dalszą kontynuację ich trendu do wygasania.

ZWIĄZEK SZCZEPIEŃ Z CHOROBAMI DZIECI

Wielu lekarzy wiąże szczepienia ze wzrastającym występowaniem wśród dzieci chronicznych i ostrych chorób, takich jak zapalenia stawów, cukrzyca młodzieńcza, stwardnienie rozsiane, alergie, egzema, zespół Reya, rak i wiele innych. Na 4 międzynarodowym sympozjum poświęconym zwalczaniu kokluszu (Fourth International Symposium on Pertussis), które odbyło się w roku 1979 w stanie Maryland w USA, przedstawiono dowody wskazujące, że szczepionka przeciwko kokluszowi może prowadzić do zaburzeń metabolizmu insuliny. To każe zastanowić się, czy mogło to mieć coś wspólnego ze wzrostem zapadalności na cukrzycę młodzieńczą i hipoglikemię, które związane są właśnie z zaburzeniami metabolizmu insuliny? Zarówno w Europie, jak i w USA, wielu lekarzy obserwuje gwałtowny wzrost zaburzeń alergicznych i immunologicznych u dzieci. W majowym wydaniu „Modern Medicine” z roku 1983 zamieszczono omówienie międzynarodowego spotkania w Londynie na temat alergii, w którym stwierdzono: „Występowanie zaburzeń alergicznych bez wątpienia wzrosło w ostatnich latach”. „British Medical Journal” (wrzesień 1983) opisuje przegląd, który wykazał, że z 13500 dzieci urodzonych w jednym tygodniu 1970 roku ponad 12 procent zapadło przed ukończeniem 5 roku życia na skazę atopową. Była to dwukrotnie większa liczba od podanej w wyniku podobnego przeglądu przeprowadzonego 12 lat wcześniej. Pewien wybitny pediatra skomentował to następująco: „Może istnieć związek między immunizacją jako stresem i powstaniem niektórych z niszczycielskich objawów, które cały czas obserwuję u coraz młodszych dzieci”. Powodujący raka wpływ szczepień został dobrze przedstawiony w wielu badaniach na zwierzętach. Trwają dyskusje, czy takie samo ryzyko istnieje u ludzi. Jak powiada dr Carlton Fredericks, sławny amerykański żywieniowiec: „Przynajmniej w przypadku dzieci to potencjalne ryzyko na pewno przeważa wszelki zysk płynący z zapobiegania”.

RYZYKO DLA UKŁADU IMMUNOLOGICZNEGO

Jedną z najpoważniejszych konsekwencji rutynowych szczepień jest potencjalne ryzyko dla systemu immunologicznego dziecka. W swojej książce „Vaccinations and Immune Malfunctions” („Szczepienia i zaburzenia immunologiczne”) dr Buttram i dr Hoffman przestrzegają przed „możliwością szeroko rozpowszechnionych i nie rozpoznanych zaburzeń immunologicznych spowodowanych szczepieniami i przedstawiają potrzebę naukowego badania tych efektów”. Rozpoznali oni „obniżenie odporności organizmu wynikające ze szczepień. Ponieważ efekt ten jest często opóźniony, pośredni i zamaskowany, jego prawdziwa natura jest często nie rozpoznawana”. Z przeglądu w ich książce wynika, że częściowa lista chorób i/lub zaburzeń immunologicznych mających związek ze szczepieniami opisywanych w literaturze medycznej obejmuje uszkodzenia mózgu wskutek zapalenia spowodowanego szczepieniami, SIDS (zespół nagłej śmierci niemowląt), zespół Guillaina-Barre’a, toczeń rumieniowaty, stwardnienie rozsiane, zapalenie stawów (po szczepieniu różyczki) oraz zaburzenia alergiczne. Buttram i Hoffman stwierdzają: „Być może wiele z problemów nerwowych, mentalnych, zaburzeń zachowania i problemów społecznych występujących dziś wśród młodszej generacji w Ameryce stanowi odpowiednik zespołu współdziałania niedożywienia-szczepienia obserwowanego przez Dettmana i Kalokerinosa wśród australijskich Aborygenów”. Dr Archie Kalokerinos, który pracował wśród Aborygenów w latach 1960 i 1970, przypisywał wzrost śmiertelności aborygeńskich niemowląt szerokiemu programowi immunizacji. Twierdził, że niedożywione niemowlęta mają osłabiony system immunologiczny i że zastrzyk szczepionki jedynie pogarsza sytuację, w wyniku czego dochodzi do wielu zgonów. Przemawiając 24 maja 1987 roku na zjeździe poświęconym naturalnemu leczeniu (Natural Health Convention) w Stanwell Tops w Nowej Południowej Walii dr Kalokerinos stwierdził: „Po raz pierwszy z problemem szczepień zetknąłem się pracując wśród Aborygenów. W tym czasie mieliśmy jedną z najwyższych śmiertelności na świecie, wyższą niż w wiejskich okolicach Indii. W niektórych społecznościach aborygeńskich, co drugie dziecko było skazane na śmierć w dzieciństwie, ale wydawało się, że władze medyczne nie miały na to odpowiedzi. Na zaproszenie ówczesnego Ministra Spraw Wewnętrznych pojechałem do Północnego Terytorium, aby przeprowadzić badania. Wykryłem, że odsetek zgonów wśród niemowląt podwoił się w ciągu roku, i wyglądało na to, że podwoi się ponownie. Nie mogłem tego wytłumaczyć. Warunki nie uległy zmianie, pory roku się nie zmieniły, wszystko wydawało się w zasadzie takie same. Pojechałem, więc do Ameryki, aby przedyskutować tę sprawę z kolegami, ale nikt nie mógł znaleźć wytłumaczenia. Wróciwszy do Australii, wziąłem pod uwagę wiele różnych czynników, o których wiedziałem, że mogą wywołać chorobę u dziecka. Jednym z nich był fakt, że w pewnych okolicznościach rutynowe szczepienia mogą wyrządzić szkodę. Przypomniałem sobie, że minister powiedział mi: „Jedną z rzeczy, jaką wprowadziliśmy, była kampania szczepień”. Pomyślałem wówczas: „Eureka, to jest to, to właśnie to jest przyczyną!” Złapałem nazajutrz samolot do Północnego Terytorium, ale w Alice Springs zmarnowałem tylko czas. Moi koledzy nie chcieli mnie słuchać. Widziałem lekarzy i pracowników służby zdrowia ścigających aborygeńskie matki, siłą odbierających im dzieci i szczepiących je wbrew ich woli. Wiele aborygeńskich matek widząc nadjeżdżającą ekipę służby zdrowia zabierało dzieci i ukrywało się w zaroślach. Głównie, dlatego że umiały liczyć. Wiedziały, co się stanie, gdy lekarze przyjadą ze swoimi igłami. Lekarze ci zapominali odnotowywać dzieci, które umierały po rutynowym szczepieniu. Uważali te zgony za skutek zapalenia żołądka i jelit lub zapalenia płuc, zupełnie nie dostrzegając ich związku ze szczepieniami. Nie wiedzieli też, o co najmniej połowie zgonów, gdyż dzieci grzebano w zaroślach. Również metody prowadzenia statystyk nie były najlepsze. Zgotowano mi bardzo wrogie powitanie w typowo kalokerinowskim stylu. Ilekroć spotykam się z takim powitaniem, staram się dociec jego przyczyny. Im głębiej się w to zagłębiałem, tym bardziej byłem przerażony. Zdałem sobie sprawę, że przez wadliwe kampanie szczepień wyrządzono wiele zła, nie tylko w Australii, aie na całym świecie”. Oto dalszy komentarz dra Kalokerinosa na temat zgonów aborygenskich dzieci po szczepieniach zaczerpnięty z jego książki „Every Second Child” („Co drugie dziecko”): „Jeśli jakieś dzieci lub niemowlęta przeżyły, w ciągu miesiąca zbierano je w celu poddania kolejnemu szczepieniu. Te, które przeżyły, szczepiono ponownie. Następnie były szczepienia przypominające, szczepienia przeciwko odrze, polio, a nawet TB (gruźlicy). Trudno się dziwić, że umierały. To cud, że niektóre przeżyły… Podniecenie wywołane tym odkryciem jest trudne do opisania. Z jednej strony byłem zafascynowany jego prostotą, „piękną” drogą rozumowania, dzięki której wzór pasował do wszystkiego, co robiłem. Z drugiej strony, niemal trząsłem się z przerażenia na myśl o tym, co zrobiono i co robiono nadal. W rzeczywistości zabijaliśmy niemowlęta z powodu własnej ignorancji”. W artykule zatytułowanym „Immunization Can Harm, Says Professor” („Szczepienia mogą krzywdzić, mówi profesor”) opublikowanym w piśmie „The Age” (4.12.1975) profesor Ronald Penny ostrzega, że dzieci z niewydolnym systemem immunologicznym mogą ponieść szkody na zdrowiu a nawet umrzeć w wyniku rutynowych szczepień. Profesor Penny uważa, że szczepienia u takich dzieci mogą wywołać szkodliwe skutki, a nawet choroby, przeciwko którym je uodporniano. Szczepionki przeciwko odrze, polio, różyczce i ospie są jego zdaniem najniebezpieczniejsze, ponieważ zawierają żywe kultury bakterii i mają silniejsze działanie od innych.

LEKARZE NIE SZCZEPIĄ SIĘ SAMI I NIE SZCZEPIĄ SWOICH RODZIN

Jeśli szczepionki są tak bezpieczne, jak przekonują nas o tym teorie medyczne, to oczywiście lekarze jako pierwsi powinni ustawiać się do szczepienia? W końcu pracują w swoich klinikach, szpitalach, przychodniach etc. codziennie wystawiani na kontakt z zainfekowanymi pacjentami. Należą do grupy „wysokiego ryzyka”, która powinna szczepić się z uwagi na stały kontakt z chorobami zakaźnymi. Tymczasem, jak się okazuje, wielu lekarzy „odmawia” szczepienia siebie lub swojej rodziny.

„Journal of the American Medical Association” opublikował artykuł „Rubella Vaccine and Susceptible Hospital Employees: Poor Physician Participation” („Szczepionka przeciw różyczce a podatni pracownicy szpitali: mały udział lekarzy”). Donosi on, że najniższy odsetek szczepionych przeciwko różyczce dotyczy grupy ginekologów położników, następni w kolejności są pediatrzy. Jego autorzy wysuwają wniosek, że „lęk przed nie przewidzianymi reakcjami na szczepionkę” był główną przyczyną niewielkiego udziału lekarzy.

Dr Mendelsohn wspomina o lekarzu z Los Angeles, który odmówił zaszczepienia swojego siedmiomiesięcznego dziecka. Lekarz ten oświadczył podobno: „Jestem zaniepokojony tym, co może się zdarzyć, gdy wirus szczepionki nie tylko daje małą ochronę przed odrą, ale może też pozostawać w organizmie, działając w sposób, o którym niewiele wiemy”. Co ciekawe, ten sam lekarz nadal szczepił własnych pacjentów i usprawiedliwiał to postępowanie, twierdząc, że: „jako rodzic mam luksus własnego wyboru tego, co jest najlepsze dla mojego dziecka. Jako lekarz muszę jednak akceptować zalecenia swojego zawodu”.

„British Medical Journal” (27.01.1990) zamieścił artykuł „Attitudes of General Practitioners Towards Their Vaccination Against Hepatitis B”. („Pogląd lekarzy rodzinnych w sprawie ich szczepienia przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B”). Z 598 lekarzy zapytanych o szczepienie przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B 528 (86%) wierzyło, że wszyscy lekarze rodzinni powinni zostać przeciwko niemu zaszczepieni. Jednak 309 z nich nie zaszczepiło się! W artykule czytamy: „Z 309 respondentów, którzy nie zaszczepili się, 249 podało jako powód „tak się jakoś złożyło…” To każe przypuszczać, że albo lekarze nie wierzą w to, iż potrzebują być zaszczepieni, albo że mają trudności w poddaniu się temu prewencyjnemu zabiegowi”. (Co ciekawe, 7 z 309 nie szczepionych lekarzy jako powód podało: „nie wierzę szczepionce” – zaś 4 innych: „nie udowodniono korzystnego działania szczepionki”).

W pewnym artykule na temat szczepionki przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B (BMJ, 21.07.1990) stwierdza się: „Infekcja wirusem zapalenia wątroby typu B jest poważnym zagrożeniem dla wszystkich pracowników służby zdrowia. Chirurdzy są szczególnie zagrożeni z potencjalnie niszczycielskimi konsekwencjami dla ich zdrowia i możliwości zarobkowania, jeśli staną się nosicielami”. Tymczasem albo chirurdzy nie traktują tych zagrożeń poważnie, albo zdają sobie sprawę, że szczepienie nie zapewnia ochrony, gdyż dalej czytamy: „Mimo poważnych dowodów na istnienie podwyższonego ryzyka infekcji wysoki odsetek chirurgów w tym badaniu «nie» był szczepiony… Jest to oczywiste fiasko poczynań chirurgów w sprawie własnej ochrony i ich wpływu na niższy personel, aby się zabezpieczył”. Dr Robert Mendelsohn stwierdził: „W grupie wysokiego ryzyka zachorowania na tę poważną chorobę blisko dwie trzecie personelu medycznego odmówiło przyjęcia szczepionki, nawet gdy była oferowana za darmo”.

Kiedy profesor Gordon Stewart z Wielkiej Brytanii zaczął odkrywać przypadki uszkodzeń mózgu wśród dzieci szczepionych wcześniej przeciwko kokluszowi, wielu lekarzy zaczęło obawiać się potencjalnych niebezpieczeństw, jakie może spowodować szczepionka przeciwko tej chorobie. Wyrażając swoje wątpliwości na temat bezpieczeństwa jej stosowania, dr P.M. Jeavons („The Lancet”, 25.10.1975, str. 811) zasugerował: „Dlaczego nie wydzielić kokluszu z potrójnej szczepionki i dać możliwość wyboru tym, którzy tak jak ja nigdy nie pozwolą zaszczepić przeciwko tej chorobie własnych dzieci…?

Wydaje się, że wielu lekarzy zgadza się ze słowami dra Jamesa A. Shannona:

Jedyna całkowicie bezpieczna szczepionka to taka, której się nigdy nie stosuje.

Zadano pytanie: „Szczepionki – czy na pewno bezpieczne i skuteczne?” Odpowiedź na nie jest oczywista.

Jeśli to, co przeczytaliście w tym artykule, niepokoi Was, wiedzcie o jednym: to jest jedynie wierzchołek góry lodowej!

Zapraszam na blog w całości poświęcony zagrożeniom ze strony szczepionek: Szczepionkowe ludobójstwo

Ciemna strona szczepionek: Czego nie zawarto w ulotkach informacyjnych?

Źródło

„Vaccines’ Dark Inferno: What is not on insert labels?”

Richard Gale i Dr Gary Null

Progressive Radio Network, wrzesień 28,2009

Zdecydowana większość naukowców, lekarzy, pielęgniarek oraz reprezentantów całej służby zdrowia wierzy, że składniki szczepionki zostały poddane kompleksowym badaniom, zarówno pojedynczo jak i wspólnie (jako zespół składników oddziaływujących na siebie). Uważają oni, iż udowodniono bezpieczeństwo szczepionek oraz ich efektywność. Społeczeństwo wierzy, że te szczepionki, w przeciwieństwie do innych, są sterylnym rozwiązaniem, wolnym od niepożądanych substancji trujących nie zawartych na liście, w ulotce zamieszczonej przez producenta. Kiedy pediatra aplikuje szczepionkę w mięsień dziecka, rodzice w zupełności wierzą, że będzie to działało jak futerał ochronny. Innymi słowy chcemy wierzyć, że szczepionki gwarantują nam idealne warunki dla bezpieczeństwa naszych dzieci oraz nas samych. Nasze śledztwo doskonale pokazuje, że zdecydowana większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego, jakie rzeczywiście są składniki szczepionek: składniki aktywne (opisane na ulotce informacyjnej), składniki łączące, i te najważniejsze, ukryte składniki.

Porównując do jedzenia cielęciny z serem, co by się stało gdyby na Twoim stole odtworzono film, używając go jako żywego, prawdziwego przepisu na Twój posiłek. Ten film odsłoniłby na Twoich oczach każdy krok z życia tego małego cielątka, od jego narodzin do kotleta na Twoim talerzu. Nagle doświadczyłbyś tego, jak strasznie ciele to było głodzone, anemiczne bez dostępu do niezbędnych składników odżywczych, trzymane w maleńkim boksie, rażąco niedożywione i zdeformowane, faszerowane lekami – antybiotykami – chore i cierpiące na brak wszystkiego, co jest mu niezbędne, aż w końcu bezlitośnie zarżnięte, pokrojone, przygotowane, aby w końcu pojawić się na Twoim talerzu. Czy nadal miałbyś na ochotę na tego kotleta? Czy miałbyś chęć na ser? Rzadko zadajemy pytania dotyczące pochodzenia naszych pokarmów. Skąd one są? W jaki sposób i gdzie urosły? Jakimi składnikami traktowane były zanim trafiły do nas? Dlatego, mamy zamiar napisać od nowa o czymś, czego nawet najbardziej popularni przedstawiciele służby zdrowia, oraz przywódcy opinii publicznej, będący za szczepieniami, nie przewidują.

Teraz przedstawimy to, co wchodzi w skład szczepionki i to co jest przed Tobą ukryte. Zapytaj siebie raz jeszcze, czy chcesz tej szczepionki w swoim organizmie?

W celu przedstawienia jak najgłębszej, szczerej, naukowej oraz obiektywnej metody badań przygotowujących szczepionkę wraz z jej ukrytymi składnikami, zwróciliśmy się do wielokrotnie nagrodzonej dziennikarki medycznej, Janine Roberts, która przedstawia zupełnie inny obraz piekielnych składników szczepionki, które nie pojawiają się na ulotce informacyjnej. To ta sama Janine Roberts, która zwróciła uwagę świata na „krwawe diamenty”, ludobójstwo w Kongo, oraz wyniszczenie rdzennych kultur przez rząd australijski.

Rachunek rozmów Janine z wysokiej rangi członkami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), rządowych agencji zdrowia, oraz naukowcami, ekspertami od szczepień, którzy decydują, czy konkretna szczepionka zostanie zatwierdzona, czy nie, jest nieprawdopodobny. Jej dochodzenia bazowały na dokumentach z oficjalnych spotkań, oraz jej obecności na pilnych spotkaniach w sprawie szczepionki. Eksperci od spraw zdrowia potwierdzają, że w zasięgu wzroku nie mają rozwiązania, które pomogłoby przy potencjalnych, niestabilnych zagrożeniach powodowanych przez ukryte składniki.

Historia zaczyna się w przemysłowym kompleksie produkującym szczepionki, który stara się obniżyć koszty produkcji, poprzez zażądanie rządowej zgody na użycie rakotwórczych komórek do opracowania szczepionek. Producent uzasadnił to żądanie faktem, iż komórki te są „nieśmiertelne”. Dotychczasowa metodologia szczepionek opierała się na zwierzęcych komórkach, takich jak zapłodniony embrion kury, oraz z małpiej nerki, które szybko giną w hodowli. Używanie komórek rakowych, jest również o wiele tańsze od kupowania zwierząt, zwłaszcza małp, które musiał być poświęcone na substrat do szczepionki.

Roberts opisała dwa oddzielne spotkania – spotkanie Komitetu Doradczego ds. Szczepionek i innych produktów biologicznych (Vaccine and Related Biological Products Advisory Committee) 9 listopada 1999, oraz późniejsze zgromadzenie, warsztaty substratów komórkowych zatytułowane „Ewolucja substratów komórkowych w przemyśle biologicznym”, które odbyły się niecały rok później. Konwersacje prowadzone były na naukowym poziomie, między głównymi urzędnikami i naukowymi ekspertami z FDA (Agencja ds. żywności i leków), NIAID (Narodowy Instytut Alergii i Chorób Zakaźnych), WHO, CBER (Center for Biologic Evaluation & Research) i innymi, wszyscy przedstawiali dowody albo/oraz potwierdzenia, że szczepionki są niebezpiecznie skażone.

Rozmowy skupiły się przede wszystkim na szczepionkach przeciw grypie, MMR (odra, świnka, różyczka) i żółtej gorączce, które opierają się na zapłodnionych jajach kurzych. Zapłodnione jaja bardzo szybko stają się idealnym środowiskiem dla wyhodowanych, niezawodnych wirusów do szczepień, takich jak grypa, MMR, są one również żywymi inkubatorami ogromnej liczby znanych i nieznanych wirusów z królestwa zwierząt. W naturalnych warunkach nie jest możliwe przeniesienie tych wirusów ze zwierząt na ludzi, niemniej jednak są one sekwencjami kodu genetycznego, który kiedy zostaje zaaplikowany ludzkiemu organizmowi, może doprowadzić do pojawienia się każdej liczby nieprzewidzianych i przeciwnych od założonych, skutków. Może być to wynikiem łączenia się, lub mieszania wirusa z ludzkim kodem komórkowych. Badania nad szczepionkami są w najlepszym przypadku prymitywną nauką, ponieważ polegają na wszczepianiu do krwiobiegu człowieka obcych substancji, chemicznych i genetycznych, które nigdy nie dostałyby się tam, w żaden inny sposób. Jeżeli włączymy do równania ogromną liczbę znanych i nieznanych materiałów genetycznych i obcych protein, które szczepionka wprowadza do organizmu, a następnie rozważymy szybki wzrost wskaźnika epidemiologicznego w Ameryce – rozwinięta cukrzyca u dzieci, duża liczba różnych zapaleń i chorób spowodowanych brakami w układzie odpornościowym, astmy i nowe alergie, zaburzenia żołądkowo – jelitowe (choroba Crohn’a), syndrom chronicznego zmęczenia oraz wiele innych neurologicznych zaburzeń (autyzm, ADHD, ADD, Parkinson, Alzheimer itp.) – musimy cofnąć się kawałek i zastanowić nad ich powodami.

Musimy stronić od wiary w to, że przemysł szczepionkowy ma w swoich deterministycznych, redukcjonistycznych perspektywach genetycznego materializmu na celu znalezienie odpowiedzi bez brania pod uwagę bombardowania toksycznymi chemikaliami takimi jak szczepionki zawierające obce materiały genetyczne, oraz nieznane genetyczne elementy, którymi atakujemy nasze organizmy od narodzin aż do śmierci.

Od jakiegoś czasu wiadome było, że enzym odwrotnej transkryptazy (RT) zostanie zaprezentowany jako końcowe rozwiązanie dla szczepionki. RT jest używany do dnia dzisiejszego jako wskaźnik wykrywający obecność retrowirusa. W toku postępowania spotkania, WHO zadecydowało o wstrzymaniu zawiadomień publicznych dotyczących genetycznego zanieczyszczenia w sprawie szczepionki MMR, postanowiło również nie wycofywać jej ze sklepów, aby w międzyczasie bezpiecznie kontynuować badania nad różnymi projektami laboratoryjnymi.

Roberts pisze, że Dr. Arifa Khan z FDA potwierdziła: Aktywność enzymu odwrotnej transkryptazy w szczepionkach była połączona z retrowirusem podzielonym na dwa oddzielne: ALV (wirus ptasiej białaczki) oraz EAV (wirus zapalenia tętnic koni). Ten pierwszy był bardzo niespokojny, ponieważ ALV jest białaczką (rakiem), Dr. Khan stwierdziła:

„Istnieje teoretyczna możliwość, że wirus ALV może zainfekować ludzkie komórki”

Podsumowując, znaczy to, że kod genetyczny ALV może zintegrować się z DNA człowieka i odtąd powodować może jakiś rodzaj raka. Potwierdzenia FDS, że aktywność ALV RT jest bezpieczna, bazowały na obserwacjach laboratoryjnych, z których wynikało, iż nie ma aktywności wirusa w ludzkim DNA „przez pełne 48 godzin”. Potwierdzenia tego typu są niemalże nonsensowne, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że niektóre komórki rakowe potrzebują lat aby się aktywować. Poza tym, aktywność enzymu odwróconej transkryptazy jest jedną z silnych hipotez dotyczących wirusa HIV oraz AIDS. Artykuł zatytułowany „Poważne Pytania Dotyczące Bezpieczeństwa oraz Skuteczności Szczepionki Przeciwko Grypie” opublikowany przez Canada’s Vaccine Risk Awareness Network dowodzi, że pewne badania, a nawet niektóre ulotki informacyjne „wskazują, że poprzez szczepienie wzrastają możliwości odtwarzania się wirusa HIV”. Oznacza to, że wszystkie szczepionki bardzo silnie hamują działanie systemu immunologicznego. Z wpływem czynników stresujących, wirus staje się hiperaktywny i wzrastają jego możliwości powielania się.

Innym ryzykiem ogłoszonym oficjalnie przez FDA była możliwość, że sekwencje ALV w połączeniu z wirusem różyczki stworzą zupełnie nowego, zmutowanego i groźnego wirusa (to odnosi się w ten sam sposób do szczepionek przeciwko grypie). Światowej sławy Brytyjska genetyk Dr. Mae-Wan Ho z Instytutu Nauk Społecznych napisała że, „szczepionki same w sobie mogą być niebezpieczne, zwłaszcza żywe, szczepienia osłabionym wirusem, lub szczepionki re-kombinujące kwas nukleinowy, ponieważ re-kombinacje kwasu nukleinowego mogą powodować choroby autoagresyjne.

W trakcie spotkania Dr. Andrew Lewis, wówczas przewodniczący Laboratorium ds. Wirusów DNA, potwierdził, że „Wszystkie jaja bazowe dla szczepionek zostały zanieczyszczone. Te zapłodnione kurze jaja łatwo ulegają wielu różnym odmianom wirusów”. Uczestnicy zdali sobie sprawę z tego, że tylko niewielka część tych czynników zanieczyszczających została zidentyfikowana i zostały jeszcze setki innych, które też należałoby odkryć.

Roberts znalazła raport Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorób, o tym, że badanie enzymu odwróconej transkryptazy dla obu retrowirusów ALV i EAV zostało przeprowadzone na grupie 100 pacjentów, którzy przyjęli szczepionkę przeciwko MMR. Odkryto u nich niepożądaną „aktywność enzymu RT we wszystkich szczepionkach przeciwko różyczce, bez względu na producenta”. Ich wniosek końcowy brzmi „to zjawisko nie występuje sporadycznie, osoby zaszczepione mogą być narażone na te [kurze] cząsteczki wirusów”. W oddzielnym zapisie ze spotkania Narodowego Instytutu Zdrowia, Dr. Conroy z WHO stwierdza, że wirusy EAV znajdują się w zapłodnionych kurzych jajach. Okazuje się, że wg naukowego protokołu, jest mała możliwość stworzenia szczepionek przeciwko grypie, MMR i żółtej febrze. Obecnie dostępne w aptekach na całym świecie, szczepionki na H1N1 bazują na zapłodnionych kurzych embrionach. Dotyczy to wszystkich szczepionek, tych produkowanych przez CSL, Medimmune, Novartis and Sanofi-Pasteur, tak samo jak GlaxoSmithKlines, wszystkich zatwierdzonych w USA.

Późniejsze spotkanie FDA, bez obecności prasy, zostało zwołane 7 września 1999 roku w Waszyngtonie, uczestniczyły w nim osoby reprezentujące największe zachodnie instytucje zajmujące się zdrowiem. Poniżej przedstawiamy kluczowe poruszone tematy i postanowienia, które powstały podczas spotkania, a zostały zapisane w nieocenionej książce Janine Roberts „Lęk przed Niewidocznym” (Fear of Invisible).

Ponownie potwierdzono, że szczepionki są ‚dziwnie’ skażone przez elementy wirusowych kodów DNA, wiele wirusów i protein. Wyrażono obawę, że mogą one również zawierać priony (maleńkie proteiny odpowiedzialne za nieuleczalne choroby, oraz nieprawidłowości neurologiczne w przypadkach ludzkiego i zwierzęcego organizmu) oraz onkogeny (geny zmieniające normalną komórkę w rakową). Jeden z uczestników Dr. Goldberg stwierdził, że „jest jeszcze niezliczona ilość nieodkrytych wirusów, protein i podobnych cząsteczek. Zidentyfikowaliśmy bardzo małą część bakteryjnego świata – więc możemy przeprowadzać testy na tych, które zbadaliśmy. Ponieważ szczepionkowe hodowle mogą zawierać wiele nieznanych cząsteczek”.

Dr. Andrew Lewis z FDA powiedział, że zupełnie nowy małpio-ludzki zmutowany wirus został stworzony podczas procesu przygotowywania szczepionki przeciwko adenowirusowi z adenowirusem – SV40, mieszanką wirusów. Dr. Lewis martwi się również, że „obce komórki DNA” podawane w szczepionkach z dzieciństwa, zawierają wirusowe onkogeny, zdolne do powodowania raka.

Naukowcy zadali sobie pytanie czy szczepionka zawierająca atenuowany zarazek, może przeobrazić się w formę wirusa zdolnego do rozmnażania się tak szybkiego, że mógłby powodować AIDS, czy też nie. Zgadzają się tylko w jednym, iż nie są w stanie odpowiedzieć na to pytanie.

Na pytanie czy skutki mutacji mogą pojawić się u dzieci po szczepieniu, odpowiedź brzmiała „Umiejętności re-kombinacyjne wirusów (zanieczyszczonych wirusów) i komórek wspólnie zainfekowanych nie są obojętne”. Co to właściwie znaczy? Że ze względu na ich nieobojętną dla kodu genetycznego obu zanieczyszczeń, wirusów i żywych komórek, umiejętność re-kombinacyjna i tworzenia mutacji w hodowlach laboratoryjnych, jest pewne, że mutacje pojawią się w organizmach dzieci po szczepieniu.

Dr. Hana Golding, szefowa Laboratorium Badań nad Retrowirusami w CBER wyraziła obawę, że chociaż odrobina zanieczyszczonego fragmentu DNA w szczepionkach, może być śmiertelnie niebezpieczna. Znaczy to, że kody tych zanieczyszczeń łączą się w szczepionce i tworzą nowe zmutowane łańcuchy patogenów.

Dr. Leonard Hayflick, wirusolog w Stanford i Uniwersytecie Kalifornijskim w San Francisco wyraził szczególne zainteresowanie sprawą dotyczącą powszechnie używanych do produkcji szczepionek, podstawowych hodowli bakterii ze zwierzęcymi i ptasimi embrionami, oczywiste jest w takiej sytuacji, że wszystkie zanieczyszczone komórki zawierają mnóstwo niechcianych wirusów, niektóre z nich są śmiertelne dla człowieka. Było to skierowane szczególnie na szczepionki takie jak te przeciwko paraliżowi dziecięcemu, które nadal bazują na komórkach z małpiej nerki, te przyczyniają się w szerokim stopniu do nowych zachorowań i śmierci.

Jest niemożliwością usunięcie zanieczyszczeń DNA ze szczepionek. Jednakże wagowy limit tych zanieczyszczeń w szczepionkach został ustanowiony przez FDA długo przed 1986, producenci szczepionek jeszcze nigdy nie dotarli do granicy maximum. Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorób zdecydowało o ograniczeniu wagi używanych w szczepionkach komórek rakowych, ale kosztem wzrostu innych zanieczyszczeń w DNA stokrotnie. Jakkolwiek te limity są jedynie zaleceniem, a więc FDA nie może ich narzucać. Producenci szczepionek nadal mają wolną rękę w tworzeniu mieszanek, które mogłyby zredukować zanieczyszczenia i gdyby tylko chcieli mogliby z tego skorzystać.

Pamiętajcie, ten stopień skażenia (10 nanogramów) odnosi się tylko do jednej szczepionki. A w dzisiejszych czasach, dzieci otrzymują wiele szczepionek nim pójdą do szkoły, każda z nich jest inaczej zanieczyszczonym DNA i wirusami. Ta toksyczna zupa DNA przemieszcza się teraz w organizmach licznej grupy osób zaszczepionych.

Pewien rządowy specjalista ds. zdrowia powiedział „Przewodniczyłem komitetowi, który nadawał licencje szczepionkom przeciwko wietrznej ospie, a to (szczątkowe DNA w szczepionkach) było w tamtym czasie aktualnym dla nas tematem. Szukaliśmy między zaszczepionymi dowodów na reakcję organizmu, powiązaną z DNA w szczepionce. Właściwie to… nie zbadaliśmy tego, poprosiliśmy producenta aby to zrobił, ten stwierdził, że niczego takiego nie zauważył. Oczywiście może to być przekonywujące biorąc pod uwagę fakt, iż producent nie był zmuszony do przeprowadzenia tych badań”. Specjalista ten chciał przez to powiedzieć, że nawet autorytety w dziedzinie zdrowia mogą nie posiadać żadnych odpowiednich, naukowych dokumentów zapewniających o braku reakcji ze strony organizmu… jeżeli w ogóle takie badanie zostało przeprowadzone.

Czy zanieczyszczone DNA ze szczepionek może powodować raka i choroby autodestrukcyjne? Jeden z uczestników spotkania powiedział „kiedy zastanowisz się nad tym, że prawie każda z tych szczepionek jest wstrzykiwana bezpośrednio w tkankę. A żeby obce/skażone DNA zostało wchłonięte przez ludzkie komórki, nie możesz zrobić niczego innego jak tylko wstrzyknąć je w mięsień, tak jak robiono to od zawsze. Możesz być prawie pewny, że reakcja Twojego organizmu na te obce substancje nie będzie dla Ciebie obojętna”.

Ponownie Dr. Rebecca Sheets z CBER: „Uważam, że zdecydowana większość licencjonowanych szczepionek, nie została przebadana pod względem szczątkowej zawartości DNA”.

Zadano również pytanie, czy pojawiła się wiadomość o obecności „wirusa pienistego”. Wirus pienisty (HFV w ludzkiej formie i jego bardziej powszechny „rodzic” SFV pochodzenia małpiego) nie jest infekcyjny, ale śmiertelnie rakotwórczy. Wiedza uczestników spotkania, wskazywała, że nie zdawali oni sobie sprawy z tego czy kiedykolwiek któreś z laboratoriów przeprowadziło badania na jego obecność, podczas produkcji szczepionki.

Spotkanie potwierdziło, że konkretna komórka „która pod wpływem wielu czynników staje się komórką nowotworową”, jest licencjonowanym produktem służącym do tworzenia obu szczepionek przeciwko polio, tych wstrzykiwanych i doustnych, w USA, Tajlandii, Belgii i Francji. Te szczepionki niosą ze sobą duże ryzyko zachorowania na raka. Aby zdać sobie sprawę z powagi problemu zanieczyszczeń w szczepionkach jest istotne aby zrozumieć, że filtracja szczepionki, musi doprowadzić do tego aby namierzony wirus zachował się, na jej użytek. Inne cząsteczki i patogeny – elementy DNA i RNA innych organizmów (i patogenów), komórkowe substraty i proteiny wirusowe są mniejsze od wirusa, który musi w szczepionce przetrwać.

Istotę tego spotkania przedstawiają najlepiej słowa jednego z głównych obecnych na spotkaniu, Dr. Minor’a, który ogłosił, „tak więc, nawet dzisiaj musisz pamiętać, że ogromna ilość szczepionek jest wyprodukowana z surowych i przypadkowych materiałów, pod pewnymi względami są one (szczepionki) ogólnie bardzo prymitywne”. Janine Roberts zwięźle podsumowała swoje śledztwo.

„Innymi słowy, podajemy naszym dzieciom płyn wypełniony hordami nieznanych cząsteczek, w większości nie-ludzkich: od kur, małp, a nawet od komórek rakowych. Prawdę mówiąc nie wiemy co robimy i jakie po dłuższym czasie są konsekwencje przyjęcia tych szczepionek. Jedyna pewna rzecz, to to, że szczepionki są bardzo tanią formą opieki nad zdrowiem publicznym, często przeprowadzaną przez rządy, aby upewnić społeczeństwo o ich trosce, o bezpieczeństwo nasze i naszych dzieci”.

Wniosek końcowy, który może być wyciągnięty z tych spotkań, zwołanych przez krajowych i zagranicznych przedstawicieli opieki zdrowotnej zajmujących się badaniami nad szczepionkami i ich bezpieczeństwem, jest taki:

  • szczepionki są w rzeczywistości eksperymentami genetycznymi, zdolnymi do spowodowania masowego zniszczenia komórek. Szczepionki te wstrzykiwane są całej populacji a zwłaszcza dzieciom. Pozostaje bardzo dużo pytań dotyczących badań nad szczepionkami, na które nie ma odpowiedzi. Dotyczy to również tych nadchodzących, przeciwko świńskiej grypie, które również zawierały będą zanieczyszczenia wymienione wcześniej, jeżeli wierzyć słowom uczestników tych spotkań.

Jeżeli chcemy wyrazić szacunek i obawę, powinniśmy wyrazić je wobec naturalnego systemu obronnego naszych organizmów i jego zdolności do obrony przed atakiem wywarów szczepionkowych. To nie szczepienia są cudem nauki, jak zapewniają nas ich producenci, rządowe autorytety w dziedzinie medycyny i zgromadzenia im wierzących. W rzeczywistości prawdziwym cudem jest zdolność naszego organizmu do ochrony samego siebie w większości przypadków przed inwazją szczepionek. To oświadczenie samo w sobie podaje głównego podejrzanego, który zafundował nam wzrost różnych chorób, oraz stanów zapalnych, w każdym przedziale wiekowym populacji.

Tak samo wszystkie żyjące systemy, czy będzie to naturalne środowisko w dziczy, czy system klimatyczny podtrzymujący życie, czy też system obronny naszego organizmu, wszędzie tam punkt krytyczny jest już osiągnięty. Dzisiaj, z przewagą społeczeństwa nadal kupującego fałszywe obietnice o skuteczności i bezpieczeństwie szczepionek, przemysł nimi się zajmujący, prowadzi niezwykle dochodowy biznes. Coraz więcej i więcej szczepionek produkuje się teraz, przeciwko szerokiej gamie chorób i infekcji, większość z nich obciąża listę już zalecanych, zwłaszcza dla dzieci, które do 18 miesiąca życia powinny otrzymać 36 różnych szczepionek. Od kiedy te nowe genetyczne trucizny są dodawane przez narodowe agencje zdrowia do rekomendowanego planu szczepień, punkt krytyczny jest już prawie osiągnięty, może to spowodować poważną pandemię, pandemię „Choroby Szczepieniowej”, przejawiającej się w miliardach różnych chorób, w zależności od genetycznych predyspozycji oraz odporności systemu immunologicznego, każdego zaszczepionego człowieka, zagrożenie epidemią powodowaną dzikimi, zaraźliwymi patogenami, włączając świńską grypę H1N1, które mogą rozwijać się w naszym tak zwanym rozwiniętym, higienicznym społeczeństwie.

Richard Gale jest głównym producentem sieci Progresywne Radio, jest również przewodniczącym najdłużej nadawanego, narodowego programu w publicznym radiu, programu na temat, odżywiania się i zdrowia naturalnego. Jest również wielokrotnie nagradzanym dyrektorem przodujących filmów dokumentalnych, włączając „Naród Szczepiony” i „Autyzm: Wyprodukowano w USA”.

Zapraszam na blog w całości poświęcony zagrożeniom ze strony szczepionek: Szczepionkowe ludobójstwo