Poganka o sodzie

Nie ma się czego obawiać, że się coś zrobi z tym nie tak.

Piję dużo kawy i do każdego kubka wsypuję szczyptę albo do herbaty albo do soku.

Soda przyspiesza gotowanie roślin strączkowych, które są lepiej przyswajalne i nie powodują wzdęć oraz skraca się wyraźnie czas gotowania.

Przy zgadze albo zaburzeniach trawienia i wzdęciach wystarczy płaska łyżeczka na szklankę wody i trochę soku z cytryny albo żeby wyszła z tego oranżada można dodać trochę cukru i soku z owoców.

Jeśli ktoś robi jeszcze przetwory z owoców, to dodatek sody powoduje obniżenie kwasowości i tym samym zmniejszenie zużycia cukru oraz zapobiega powstawaniu pleśni. Teraz do ostatniego chleba pieczonego na drożdżach w automacie tez dodałam ćwierć łyżeczki sody, żeby nie spleśniał.

Do mizerii z ogórków też można trochę wsypać, żeby nie było wzdęć.

Do gotowania kapusty kiszonej i słodkiej oraz kalafiora też można trochę wsypać i oprócz lepszej przyswajalności nie wydziela się ostry zapach tych warzyw.

W utrzymaniu czystości też natron (soda) może się dobrze przysłużyć i zaoszczędzić dużo kasy albo i nawet alergii. Wsypuje trochę na szczoteczkę do zębów na pastę bez fluoru. Posiadacze trzecich zębów też mogą stosować natron na noc.

Pod prysznicem biorę trochę sody na dłoń z odrobiną wody i nacieram całe ciało i później spłukuję. Czuje się po takim prysznicu, jak nowo narodzona.

Zamiast dezodorantu też biorę natron na małą gąbeczkę i się pudruję. Można nim posypać stopy i wsypać trochę do zamkniętych butów, żeby pozbyć się zapachu. Można zrobić kąpiel stóp, jeśli są bardzo zmęczone i nawet jak nie są zmęczone. Jak widać tych pożytecznych dla zdrowia i codziennej higieny zastosowań jest mnóstwo.

Kupiłam już sodę do prania w większej ilości i jak tylko wypróbuję, to napiszę o tym raport i o innych możliwościach sody tez.

Aha! Moim kiciusiom też podlewam jedzonko rozpuszczoną sodą (łyżeczka na szklankę, ale oczywiście nie wylewam całej szklanki tylko skrapiam) i wcale nie zauważyły różnicy, tylko wsuwają wszystko ze smakiem.

Z sodą to chyba jest tak jak z solą i trzeba ją stosować z wyczuciem i jak soli się nie stosuje kilogramami tak samo sodą w rozsądnych ilościach nie można sobie zaszkodzić, a wiele pomoc .Szczególnie teraz jak prawie wszyscy jesteśmy „skwaszeni” i zakwaszeni, ze „zwarzonymi” humorami.

243 komentarze do “Poganka o sodzie

  1. @ Astromaria (26)-zgadzam sie, ze obecna masowa hodowla zwierzat to masakra i holokaust. Ale przekonanie ludzi do wegetarianizmu wedlug mnie nie bedzie pracowac. Wiekszosc nie potrafi zyc bez miesa. Dlatego bardziej wierze w odrzucenie miesa z masowych hodowli i jedzenie tylko tego ekologicznego. Mozna jesc mniej, ale za to ekologicznie. Poza tym, wiele osob, ktore twierdza, ze nie maja pieniedzy na ekologiczne jedzenie jezdzi nowymi samochodami za 50 tys dolarow (sama znam sporo takich osob). Bo wszyscy jestesmy przyzwyczajeni do tego ze jedzenie ma byc jak najtansze, bo lepiej miec najnowszy telewizor niz jedzenie dobrej jakosci.
    Poza tym, Eskimosi obecnie zyja do 40-ki, bo zabija ich cukrzyca z powodu nadmiaru cukru i weglowodanow w diecie, do czego sa zupelnie nieprzystosowani. Kiedys umierali glownie z powodu ekstremalnie nieprzyjaznego srodowiska i traumy (wypadki przy polowaniu itd). Klimat Polski tez raczej malo jest przystosowany do wegetarianizmu i nasi przodkowie na tych ziemiach polowali aby przezyc ciezkie zimy. Na marchewke i salatke nie mogli liczyc.

  2. Niedawno gdzies przeczytalam artykul o zdrowym odzywianiu skladajacym sie z z lisci,warzyw i orzechow, bo takimi skladnikami odzywiaja sie np.: goryle zachowujac przy tym pelnie zdrowia,sil i zawsze mlodego wygladu z pelnym i zdrowym uzebieniem.Biologicznie budowa ciala i metabolizmem nie roznimy sie wcale od tych zwierzat, a mimo wszystko zmuszono nas i uzalezniono od jedzenia miesa. Dlaczego ? Przyklad przyszedl z gory na nasza zgube, bo juz w starym testamencie sa opisy dotyczace odzywiania miesem i to jacys kaplani tak decydowali sami przy tym spozywajac mieso i tluszcz ze zwierzat ofiarnych.Nie wglebialam sie w te tematy,bo mnie bralo obrzydzenie i tylko cos ogolnie na ten temat moge nadmienic,ale cos kojarze to z zydowska kuchnia,ktora za podstawe odzywiania uwaza mieso i tluszcze zwierzece z wyjatkiem wieprzowiny.Zagladajac do kuchni i „od kuchni” mozna sie wiele nauczyc .Uwazam, ze nam wkrecono spozywanie miesa.Owszem w ciezkich czasach ludzie zmuszeni byli zabijac zwierzeta,zeby przezyc,ale prosili ducha zwierzecia o przebaczenie,zeby nie sciagac na siebie gniewu sily wyzszej.

  3. Zdecydowana większość dzieci nie chce jeść mięsa. Ja nie chciałam i moje dzieci też, ale lekarka zapewniała mnie, że to zdrowe i muszę dzieci skłonić do tej diety. O horrorze, jaki ja sama przeżywałam przy stole, kiedy mięsko wracało mi się w tę i z powrotem już tu niedawno pisałam.

  4. Zanim odkrylam ten blog cudownej Astromarii buszowalam duzo w internecie i zeby zagluszyc rozne glupie mysli,ktore w depresji napadaja chyba kazdego.Odganialam te ciemne byty ,jak tylko moglam.Trafilam tez na historie sredniowiecznej Europy i owczesnej bankowosci, ktora tez wtedy mieli w lapkach pejsaci i po kolei przez ogromne zadluzenia krolestw kladli jedno panstwo za drugim.Zaczela sie wtedy rozprzestrzeniac dzuma , zdaje mi sie od Wenecji,bo tam przybyl statek ze szczurami i pchly z nich przenosily ta zaraze.Koty byly wtedy przez inkwyzycje wytepione i dzuma sie szybko przenosila.Ktos pieknie obrazowo pokazywal przemieszczanie sie ognisk tej dzumy i postepujacego zniszczenia infrastruktury i calego dobytku owczesnych ludzi lacznie z masowym wymieraniem na dzume.Ogniska te wymalowane na zolto pokazywaly sie w roznych miejscach Europy i ciagle sie powiekszajac zlewaly sie ze soba niosac dalsze spustoszenia.Kojarze to teraz z naciekami grzybiczymi, ktore nazywane sa rakiem, a ktore tez sie podstepnie coraz dalej rozprzestrzeniaja,zeby oslabic i wykonczyc caly organizm.Powiedziano w tym filmie,ze tylko jeden kraj przeciwstawil sie zarazie i podskoczylam z radosci,kiedy uslyszalam,ze tym krajem byla POLSKA, bo mozna bylo na upartego wtedy z Polski wyjechac, ale nie mozna bylo wrocic z powodu zamknietych granic, a w kwarantanne sie wtedy nie bawiono.Interesowalam sie zawsze tajemniczo brzmiacymi slowami np.diaspora.Zarodniki grzybow nazywaja sie tez sporami i jak sie je nadepnie np.: purchawke,to sie tez tworzy diaspora.Kojarzy sie to teraz moze nie tylko mnie,ze diaspora pewnej rasy „panow”,ktorej zarodniki moga sie odzywiac w sprzyjajacych warunkach czyli w oslabianiu innych organizmow,zeby tylko przezyc i nic to,ze jeden czy drugi organizm padnie, a grzyb na nim tez,bo i tak inne zarodniki czyhaja na nastepna ofiare.Posiadaja energie ukradziona innym,normalnych jeszcze zywych organizmow, ktore bojac sie unicestwienia same ja oddaja ze strachu w postaci pieniedzy na rozne trujace gowna wyprodukowane .przez te zarodniki.Mysle,ze udala mi sie ta metafora literacka w porownaniu z faktami.Wierze, ze w Polsce ludzie sie obudza i nie pozwola siebie niszczyc i zabijac za wlasne pieniadze ,ze nie pozwola na wprowadzenie GMO,ze nie pozwola za kurewskie dulary kupionych politykow i media soba manipulowac i ich pogonia za ich przekrety i klamstwa medialne oraz pociagna do odpowiedzialnosci wedlug praw boskich,gdzie kazdy czlowiek ma prawo do zycia w zdrowiu psychicznym i fizycznym w czystym srodowisku,gdzie maja prawo przyjscia na swiat zdrowe dzieci w zdrowej przyrodzie,zeby zdrowo i wesolo zyc na tej cudownej Ziemi ze soba i ze zwierzetami bez pasozyt(d)ow !

  5. Ktoś z Was podrzucił mi na forum ostatnio ten link: http://www.zdrowa-zywnosc.get.net.pl/to_co_najprostsze_jest_najgenial.htm w którym możecie przeczytać bardzo mądre rzeczy. Zajrzyjcie…

    Wspomniałem już, że 3 tygodnie nie jem mięsa i pomimo, że mam cały czas pewne dolegliwości (niezwiązane z przejściem na wegetarianizm), to czuję się świetnie. Na mięso nie mogę patrzeć, ale wynika to również z moralnych uwarunkowań. Do tego trzeba po prostu dojrzeć… Trochę ciągnie mnie do słodyczy, ale wolę obecnie kiść winogron, aniżeli czekoladę. 😉 Muszę się jeszcze wiele nauczyć i przygotować do zimy, kiedy nie będą dostępne warzywa i owoce w tak dużej ilości jak teraz. Trochę ich pomrożę, no, ale to nie to samo co świeże…

    P.S. Kiedyś po zjedzeniu winogron, czy też śliwek miałem rewolucję w brzuchu przez pół dnia, a teraz jest już całkiem normalnie. Kiedy skuszę się na coś niezdrowego, momentalnie odczuwam to negatywnie. Mam spuchnięty brzuch i niestrawność. Dopiero teraz naprawdę widzę, jaki śmietnik robiłem z własnego organizmu…

  6. Nie tylko trzymają kasę, ale i me(n)dia, więc te (dia)spory rozchodzą się w medialnej ciszy. Czego nie ma w mediach, to jak wiadomo nie istnieje i odwrotnie. Dlatego nie ma żadnych lichwiarzy i żadnych spisków. Za to antysemityzm jest najgorszą zbrodnią, jaka kiedykolwiek istniała na tej ziemi. Już dają się słyszeć głosy, że za to należy karać śmiercią.

  7. @poganka @astromaria

    Dziękuję za zestaw porad w temacie sody. Kwasowość-zasadowość. Bardzo ważne zagadnienie.

  8. A ja głupia wierzyłam przez całe życie, że soda jest niezdrowa. Moja mama mi to wmówiła. Ciekawe, skąd miała taką (nie)wiedzę? Z tego powodu nie piekłam nigdy ciast na proszku, lol. Muszę teraz nadrobić stracony czas. Z tego powodu zamówię sobie duuuuużo sody i będę jej używać do wszystkiego.

  9. Obserwuje od jakiegos czasu.Ale pierwszy raz zabieram glos.
    Tych mocnych w temacie SODY (odnosnie Candidy) prosze o podanie co mam kupic i jak to brac.
    Moj syn ma bialy jezyk i dziwny zapach z ust cos jak aceton a czasmi lizol.W zgieciach na rekach i nogach ma plamy.
    Jakby egzema.Sucha skora jak u weza a na bokach krosty jakby gesia skorka.
    Ma apetyt,smieje sie i ogolnie zywy i pelen energii.Ktos chetny pomoc.Dziekuje.

  10. Ja też. A Poganka ma talenty wszechstronne, w tym literacki. Czyta się ją z zapartym tchem.

    Mario, Niereligijna, Poganka, nasz Logo i cała kolorowa ekipa . Twój blog staje się elitarny, normalnie;)

    To zaszczyt być w taakim towarzystwie, choć tylko wirtualnie, naprawdę.

    ps.
    mam za sobą pierwszą noc z cisza w pokoju obok i czuję się dziwnie
    Wiem, że zarzekałam, że wątek tatusia kończę nieodwołalnie, a jednak chcę powiedzieć, że tak trudne sytuacje w tempie jednostajnie przyspieszonym uczą mądrości, dojrzałości i siły.

  11. Hello Eitarna-Eliszka ….juz u Ciebie rano, jakbym byla blisko to przyniosla bym Ci sloik koziego mleka, troche ciasta i kwiatek .
    Moj maz smial sie ze mnie, ze przesadzam z ta nieufnoscia co do „amerykanskich krow” i ze tez przesadzam bo kupuje to kozie mleko, wiec kupilam raz krowie, gdy sie juz konczylo powiedzial…ok! wole juz jednak to kozie mleko!
    Moje marzenie to nie kariera w telAwizji, ale miec chate, kozy i kurki gdzies daleko od szosy np w Chocimino. Nigdy tam nie bylam, ale moj maz mieszkal tam jak byl jeszcze dziecko i twierdzi ze tam bylo fajnie i dziko.
    Eliszka masz racje u Astromarii jest tak nieporownywalnie….bo nie ma podobnych miejsc…tak zywych, naturalnych i zdrowych na internecie.
    Dzieki Tobie Eliszka jestem teraz cierpliwsza, nie irytuje sie ze nie do wszystkich dociera to co mowie, nie prostuje innym ich pokreconych sciezek, jesli mnie kusi to przypomina mi sie Twoja modlitwa…tzn ta, ktora tu kiedys napisalas.

  12. Poganko, bardzo trafna metafora z tymi zarodnikami.
    Co do sody, to tak nam po prostu wmówiono. Też wierzyłam, że soda jest szkodliwa i np. na zgagę – w żadnym wypadku! Ale jak poczytamy literaturę np. XIX – wieczną, to znajdziemy wzmianki o tym, jak ci ludzie sobie radzili przy niestrawnościach.
    W tej chwili przypomina mi się film „Godzina pąsowej róży” – tam był moment z wujaszkiem i sodką.

    Proszku do pieczenia używam i zawsze uwielbiałam wylizywać miskę po surowym cieście, w którym to cieście wyczuwalna była nutka sody z proszku 🙂 pycha!

    Sodę też zamówiłam i zaczynam ją stosować na większą skalę. Ocet też już stosuję do czyszczenia np. kibelka. Muszę tylko poszukać większych butelek, bo te standardowe są za małe na moje potrzeby.

  13. Popatrzcie i czytajcie, kto by pomyślał, że tak otwiera się „tajna wiedza” na świat ;):

    Popularne leki na przeziębienie są podstawą narkotycznej mieszanki, która wywołuje trwałe zmiany w mózgu. Młodzi z objawami przypominającymi chorobę Parkinsona coraz częściej są pacjentami szpitali – alarmuje „Gazeta Wyborcza”.

    Cirrus, acatar, ibuprom zatoki, sudafed i inne leki zawierające pseudoefedrynę dostępne są bez recepty. W internecie można znaleźć, co należy do nich dodać, by uzyskać efedron – silnie pobudzającą substancję narkotyczną.

    Ministerstwo Zdrowia chce utrudnić zakup pseudoefedryny w Polsce. Stosowny zapis ma się znaleźć w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii.

    http://fakty.interia.pl/polska/news/uwaga-narkotyki-w-popularnych-lekach-na-przeziebienie,1692063

  14. Wedrowniczek ! Wspomnialas,ze Twoj maz zajadal albo dalej zajada duze ilosci lodow ! Cos musze Tobie i Wam wszystkim przekazac z „wiedzy tajemnej”,zeby Was ostrzec przed lodami i nie tylko, bo rowniez przed wszystkimi mrozonkami i napojami zimnymi z kostkami lodu czy bez.Otoz nie chodzi tylko o to, ze mozna zaraz zlapac typowe przeziebienie (zapalenie oskrzeli,angina), ale rowniez bez objawow typowego przeziebienia wychladza sie wg medycyny chinskiej tzw.”potrojny ogrzewacz” czyli narzady ukladu pokarmowego:Przykladowo mozna by to porownac do przylozenia kostki lodu na rozgrzana skore,ktora reaguje nieprzyjemnym szokiem czyli „gesia skorka”..Podobnie dzieje sie w zoladku,ktory reaguje skurczem na szok wywolany zimnem i dochodzi do skurczu zoladka, a co za tym idzie zaburzen trawienia i dalszego wglebiania sie „zimna” do dalszych narzadow glownie sledziony,ktora jest odpowiedzialna tez za odzywianie systemu obronnego ciala i przez takie „szoki” nie moze normalnie pracowac.Mrozonki nawet po ugotowaniu dalej zachowuja sie energetycznie w organizmie wychladzajaco na powyzej wspomniane organy.Wode przegotowana mozna spokojnie pic po wystudzeniu,bo przez gotowanie nabrala innego charakteru i z zimnej ,slonej wlasciwosci nabrala cieplej i slodkiej.Mysle,ze tymi prostymi skojarzeniami mozna zapobiec w duzym stopnie „przeziebieniom” i calkowicie staje sie zbedne przyjmowanie tych kolejnych trucizn podanych wyzej przez Sergio.Pozdrawiam Was Wszystkich i przekazujcie ta wiedze,gdzie tylko jest to mozliwe!

  15. @ NieDamSieNabrac: Ja też nie dam się nabrać na twoje nieinteligentne brednie, bezmózgowcu głupi. Zatwierdzam twój bełkot tylko po to, żeby czytelnicy tego bloga zobaczyli, jak głupi, prymitywni i pełni nienawiści są „racjonaliści”. Rzecz jasna to twój pierwszy i ostatni występ w tym blogu, bo trafiasz na czarną listę spamu. Idź ze swoim synem do onkologa, niech mu wytnie wszystkie narządy wewnętrzne z mózgiem włącznie (to bardzo dobrze wpływa na inteligencję), a potem skieruje na chemioterapię i naświetlania. Przy okazji odwiedź diabetologię, niech mu zaserwują insulinę, po której straci wzrok, ręce i nogi. Potem wypraw mu pogrzeb stulecia, z orkiestrą i fajerwerkami i daj duży grant na badania nad rakiem i cukrzycą. Ufunduj też pomnik ku czci dr Mengele, jego współpracowników i wielkich osiągnięć medycyny alopatycznej i postaw go w Auschwitz.

  16. @ Sergio: narkotyki są zakazane? Hehe! Nie dla Big Pharma! O tym, że te „leki” to dragi pisze się od dawna i nic, bo przecież zarobek kartelu jest ważniejszy, niż zdrowie ludzi. Ale nie tylko te, bo „leki” na tzw. ADHD i inne (nierzadko rzekome) zaburzenia zachowania dzieci, np. Ritalin to też narkotyki! Amerykańskie dzieciaki łykają to garściami, bo tak im zalecają lekarze, a potem nie są w stanie tego odstawić i lądują na odwyku. Bywa nawet gorzej, bo zdarzają się wypadki śmierci po tych „lekach”, bo pobudzają one serce, które nie wytrzymuje obciążenia. Leki przeciwbólowe, reklamowane jako panaceum na wszelkie problemy zdrowotne („Boli? nie męcz się, zażyj Apap”) czynią wielkie spustoszenie w stanie zdrowia, bo nie dość, że powodują choroby krwi, z białaczką włącznie, to jeszcze sprawiają, że ludzie nie idą do lekarza, żeby sprawdzić, jaka jest przyczyna bólu, a potem się okazuje, że mają nowotwór wielkości piłki golfowej w mózgu i klops. W „Nieuleczalnych” była taka jedna kobieta, która cierpiała na wielkie bóle głowy od 20 lat (!!!), ale nawet nie przeszło jej przez myśl, że to może być objaw poważnej choroby, więc łykała „painkillery” całymi garściami. Poszła do lekarza dopiero wtedy, kiedy zaczęła mieć problemy z powodu dziwnego zachowania i oczywiście okazało się, że ma guza mózgu. Big Pharma to oczywiście nie martwi, bo dzięki temu jest więcej pacjentów w poważnym stanie, których można wyprawić na tamten świat i jeszcze na tym zarobić.

  17. No to sprzedam kawałek – dobry, o tych zmianach w mózgu i nie tylko;)

    Spotyka się dwóch kumpli przy piwku, atmosferka coraz lżejsza i w pewnym momencie jeden do drugiego mówi: stary, ja czuję, że ciebie coś trapi. Ten po kilku następnych piwkach przyznaje- owszem, tylko to taki wstydliwy problem, wiesz. Przyjaciel : mów śmiało. Po prostu moczę się w łóżku, taki wstyd. Kolega na to, stary miałem ten sam problem, daję ci kontakt na świetnego terapeutę – pomoże, na bank.
    Spotykają się z nów za jakiiś czas przy piwku i kolega pyta tego z problemem: I co byłeś u tego i psychologa. Tak.Pomógł.? Tak. ??? Wiesz, dalej się moczę, ale JESTEM Z TEGO DUMNY.:)

  18. @56 Logo… wyczytałam gdzieś, może nawet u Astromarii, że pokarmy mrożone i traktowane mikrofalą pozbawione są energii. Po tej lekturze porzuciłam kupowanie mojego ulubionego mrożonego szpinaku. A mikrofali nie posiadam i nie używam (w pracy mamy tylko mikrofale do podgrzewania potraw).
    Wracając do sody. W niedzielę upiekłam marchewkowe muffiny z przepisu internetowego. Po zjedzeniu kęsa języki stawały nam dęba. To efekt za dużej ilości proszku do pieczenia. W przepisie podano dwie łyżeczki i tyle sypnęłam. Napisałam zaraz do autorki przepisu, że coś nie tak. Ta w odpowiedzi poprawiła na 1 łyżeczkę. Jednakże sytuacja zmotywowała mnie by zerknąć na skład proszku do pieczenia. Na opakowaniu przeczytałam: wodorowęglan sodu, difosforan disodowy i mąka pszenna. Zaraz pomyślałam po cóż mi ten difosforan, tak nienaturalnie brzmi i zaczęłam buszowanie po necie: czym mogę zastąpić proszek do pieczenia i czy sama soda wystarczy. Co wyczytałam? Soda zastępuje proszek ale trzeba jej użyć połowę tego co proszku. Dobrymi zastępnikami są też: ubite białko bądź trzy łyżeczki mocnego alkoholu. Sprawdzę to w najbliższym czasie bo lubię wypieki na proszku i lubię wylizywać garnek po cieście, choć mama ostrzegała, że od tego boli brzuch. Mnie jakoś nigdy od tego nie zabolał.

  19. @Eliszka

    Jak miałem depresję, to też byłem z niej dumny. Niosłem ten, swój, zafajdany krzyż z podniesioną głową. Taki wyjątkowy się sobie wydawałem. Ech, meandry umysłu, meandry… 😉

  20. @ Astromaria: Może nareszcie coś się ruszy w tym temacie ku lepszemu tj. przytniemy pazurki kartelom i trzymajmy za to kciuki.

    A może jakieś pismo tak jak w sprawie GMO wysłać w końcu Prezydent niby zablokował. Zawsze to coś.

    Przy okazji: jest taki fajny film dokumentalny ale tylko w wersji niemieckiej

    Może ktoś znajdzie z polskim tłumaczeniem.

  21. Mam bardzo smialy pomysl,zeby wyslac pismo o GMO i te blogi Astromarii lacznie z opisami leczenia naturalnego raka.Przypuszczam,ze on nie ma o tym zielonego pojecia, no bo niby skad mialby to wiedziec i jak kazdy zwykly czlowiek po prostu sie boi, bo nic o tym nie wie.Jesli sie dowie, to powinien to potwierdzic, ze przyjal do wiadomosci i media powinny tez wyjasnic o co chodzi ! Jesli nie potwierdzi, to znaczy, ze jest tez w tych zbrodniczych lapkach i sam sie powinien poddac chemoterapii, jesli w nia wierzy i zezwala dalej na to,zeby niezliczone ilosci ludzi tym i nie tylko tym zabijac!

  22. Niereligijna, ja tę modlitwę mam pod ręką i teraz / po wiadomych doświadczeniach/ tym bardziej utrwalam sobie.

    Ciekawa jestem gdzie to Chocimino leży?
    Czy kozy w Hameryce nie żywią paszami współzesnymi, że to mleko takie dobre? Ja kupowałam od sąsiadki, ale moi wybrzydzali i przestałam, a teraz kóz już nie ma. Krowę miała też inna sąsiadka przez miedzę, ale też pozbyła się jej, bo nie dawała rady z wyżywieniem.
    Mój ojciec jakoś na kozę fajnie mówił, jak mu wróci pamięć/ a wróci/ to go zacytuję. To chyba żydowskie powiedzonko, ale trzeba im przyznać, że trafione były niemożebnie.
    Tez bym Cie uściskała, z miła rozkoszą. My zjazd blogowiczów Astromari kiedyś zrobimy, tak mi sie marzy, a marzenia należy realizować.cnie

  23. @LogoPedant
    Jak ciagnie Cię do słodyczy to tu przepis:
    łyzka siemia lnianego +5 orzechów wloskich + łyzka stołowa miodu
    Siemie plus rozdrobnione orzechy – podgrzej na suchej patelni do 50 stopni (by sie nie przypiekły), potem dodaj miód, wymieszaj. Z tego zrobi się papka, jak przestygnie będzie jak duzy cukierek- smacznego!
    Dobre na cholesterol – bo go obniża – to nie żart – wypróbowałam.

  24. @Hovara

    Dziękuję. Nie mam pod ręką włoskich orzechów, ale fistaszki, choć to pewnie wielkiej różnicy nie zrobi. Żeby nie offtopować napiszę, że dodam do tego cukierka sody. 😉

  25. @LogoPedant
    Liść orzecha włoskiego działa ściągająco, oczyszczająco, wzmacnia żołądek, dezynfekuje, przyspiesza gojenie ran
    Naparza się 2 łyżeczki drobno pociętego liścia szklanką wrzątku i pija do dwóch szklanek dziennie w nieżytach dróg trawiennych, biegunkach nerwicowych, robakach obłych i nerwicowym poceniu się przy skrofulozie, wrzodach skórnych, stanach zapalnych gruczołów limfatycznych, dobrze robi jednoczesna kąpiel z dodaniem 4-5 szklanek podwójnie mocnego odwaru.
    Chyba można dodac sody :mrgreen:

  26. @Poganka-(53)-jednak kazdy biolog stwierdzi, ze czlowiek jest wszystkozerny, a nie roslinozerny, wiele z naszych cech anatomicznych i fizjologicznych jest jak najbardziej nastawiona na jedzenie miesa (np. kwas solny w zoladku, kly,dosc krotki przewod pokarmowy itd itp). Debatowac mozna zreszta bez konca, ja uwazam, ze niech kazdy odzywia sie tak aby czul sie zdrowo i nie nalezy nikogo do niczego zmuszac. Szanuje rowniez wybor diety z powodow etycznych. Niestety czesto spotykam sie z tym ze wegetarianie, a szczegolnei veganie traktuja swoj styl zycia jak religie i z takim samym fanatyzmem do niego przekonuja.
    @LogoPedant-zjedzenie kisci winogron tak naprawde niewiele sie rozni o zjedzenia czekolady, prawie tyle samo cukru, a moze nawet w czekoladzie mniej? Jesli ciagnie cie do slodyczy to czesto oznaka Candidiasis lub po prostu uzaleznienia od cukru. Candida zywia sie cukrem. Cukier ponoc jest silniejszym narkotykiem niz heroina. Jedyna metoda na odwyk to zero curu i zero weglowodanow typu chleb, makarony, ryz, przynjamiej przez jakis czas (nasz organizm bardzo szybko przerabia weglowodany z produktow zbozowych na glukoze).

  27. Faknie sobie ta soda zabawowo poprawiacie zdrowie.Czytalam kiedys taki kawal:” Idzie pacjent do lekarza i lekarz mu zapisuje recepte,bo lekarz chce zyc.Idzie pacjent z recepta do apteki i ja realizuje, bo aptekarz chce zyc.Przychodzi pacjent do domu z „lekiem” i wyrzuca go do smietnika, bo on tez chce zyc.”

  28. @Zielarka

    Ciągnie mnie do słodkiego, bo mi życie dokopuje 😉 , a poza tym 3 tygodnie temu przeszedłem na wegetarianizm i bardzo restrykcyjną dietę pod nerwicę lękową. Po prostu chce mi się jakiejś przyjemności… 😉 Odwyknę od tego za jakiś czas, bo to zapewne lekkie uzależnienie od cukru… Nie dam sobie jednak powiedzieć, że zjedzenie winogron niewiele różni się od pożarcia czekolady, bo to zupełnie inna bajka. Winogrona mają faktycznie wiele cukru (jednak nieprzetworzonego przemysłowo), ale również witamin, natomiast czekolada to w zasadzie wyrób czekoladopodobny, który zawiera więcej chemii, aniżeli sądzimy… Wiadomo, że winogrona też mogą być czymś „pędzone”, no, ale różnica jest duża.

  29. Mrożonki w żołądku i napoje z lodem /z lodówki – oprócz tego co wymienia Poganka w koment.65 – skutecznie uszkadzają kolana!! (tamtędy przechodzi meridian żołądka) Tak głebokie jest działanie takiego pożywienia /napoju, lepiej to wiedzieć.
    Lody zaś, nawet gdyby nie zawierały trujących chemicznych barwników i słodzików, to można bezkarnie jeść tylko na Saharze, i to w b.niewielkiej ilości – dla nawilżenia. U nas powodują zaśluzowanie całego wnętrza (nie tylko zatok) i cysty, oraz to wszystko co mówię wyżej i Poganka.

    @Logopedant
    – unikaj czekolady mlecznej, tego jeść nie należy! Jednak nie zaszkodzi kawałek prawdziwej czekolady = od 80% i wyżej zawartości kakao, wtedy masz przyswajalny magnez. Uprzedzam, że takie czekolady są dość drogie.

  30. Logo, ty na mój umysł zbyt restrykcyjnie siebie traktujesz. Przyznaję, że w pewnym momencie musiałeś, ale teraz daj se trochę luz.
    Zielarka mądrze prawi. Analizowanie wszystkiego na co masz ochotę zjeść czy uczynić 🙂 może odebrać smak na życie.

    Wczoraj rozmawiałam ze znajomą, która z całą mocą i przekonaniem mi oznajmiła, że żyje tylko dla innych a sama dla siebie nie jest ważna.
    Wydaje mi się, że takie trochę ‚katowanie’ siebie, to ‚umniejszanie’, jest dużo większym ‚grzechem’ niż pycha i chełpienie się swoją wiedzą i mądrością. Wg zasad biegunowości. Złoty środek, też trudnawy, bo letnimi nie warto być, bo, jak żyć, to żyć z pasją. I jak nie kijem go, to pałą. I bądź tu mądry i pisz wiersze. 🙂

    Mój ojciec jest przykładem twardego wojownika i choć ta walka jest bez większego sensu, to wzbudza we mnie mimo całego bólu, wzburzenia jakiś cień szacunku. Nigdy nie był letni.

  31. unikaj czekolady mlecznej, tego jeść nie należy! Jednak nie zaszkodzi kawałek prawdziwej czekolady = od 80% i wyżej zawartości kakao, wtedy masz przyswajalny magnez. Uprzedzam, że takie czekolady są dość drogie

    Nordzom, to jakie to np. czekolady?

    Poza tym co jeść w zimie, jak nie mrożonki? Zaprawy? Niestety sama nie robię, więc chyba pozostaje mi post i sen zimowy ; )

  32. Ktoś pytał o opisy mechanizmu działania sody na raka to proszę:

    http://www.era-zdrowia.pl/naturalne-leczenie/naturalne-leczenie-nowotworow/soda-oczyszczona-w-leczeniu-nowotworow.html

    a więcej szczegółów z KOPALNIA WIEDZY w tym temacie tutaj in English:

    http://cancerres.aacrjournals.org/content/69/6/2260.long

    Dla słabo znających angielski polecam Google-tłumacz:

    http://translate.google.pl/?hl=pl&tab=wT

    Instrukcja: wklejasz linka ustawiasz języki i gotowe 😉 – dosyć dobrze to robi, a przy odrobinie inteligencji użytkownika korekty są mało rażące.

    Przy okazji jest jeszcze książka z 500 przepisami na zastosowanie sody

    http://chomikuj.pl/ania1964

  33. @Indygo

    (…) więc chyba pozostaje mi post i sen zimowy ; )

    Chyba się przyłączę i będziemy chrapać jak dwa, stare niedźwiedzie, aby przeczekać do wspaniałej wiosny i chrupiących warzyw, podając sobie sodę przez kroplówkę. 😉

  34. @Eliszka-zgadzam sie, ze zycie bez pasji to nie zycie. Niestety obecnie wiele ludzi ma problem z ta pasja, bo zmuszeni sa do wykonywania pracy , ktorej nie lubia, aby jakos przezyc, co pochlania wiekszosc dnia, a potem nudne obowiazki domowe, i gdzie tu czas na pasje. Moze stad tyle ludzi chorych na depresje?
    @Indygo i Logopedant-czekolada 70% kakao i wyzej jest bardzo zdrowa (w umiarze), dostarcza antyoksydantow i magnezu. Deficyt magnezu jest bardzo powszechny i szczegolnie bardzo czesty u osob chorujacych na depresje, wiec moze dlatego Logopedancie tak cie ta czekolada ciagnie?.
    Ja odkrylam w Kanadzie niemiecka czekolade cud firmy Vivani, 85% kakao, skadniki wylacznie organiczne i malo przetworzone,minimum cukru i smakuje bosko! Moze w Polsce tez gdzies jest? Przedtem kupowalam polska gorzka Maestrie 70%, tez bardzo dobra. Troche droga, ale nie nalezy sie tym objadac!
    A z winogronami dalej upieram sie, ze trzeba uwazac. Po pierwsze sa baardzo mocno pryskane pestycydami. Po drugie kupa w nich fruktozy (co w nadmiarze zle dziala na watrobe i ogolnie uposledza metabolizm cukrow i dzialalnosc insuliny). No, chyba, ze sa to winogrona Polskie lokalne i nie pryskane i z czarna skorka i z pestkami to wtedy zmieniam zdanie-takie sa zdrowe. Niestety te zielone bezpestkowe z supermarketow to wedlug mnie mutanty i badziewie i po prostu strata pieniedzy.
    Mysle,ze mrozonki mimo wszystko nalezy ograniczyc do minimum, a skoncentrowac sie na produktach sezonowych, lokalnych i nieprzetworzonych. Niestety wtedy okazuje sie, ze wegetarianizm w Polsce jest niemozliwy, wiec nie kazdemu to pasuje.

  35. Wczoraj w jakimś radiu słyszałam, że będzie wzrastać liczba chorych na depresję. Ciekawe, skąd to wiedzą? 😉

    Znalezienie czekolady bez lecytyny sojowej jest dość trudne , niestety. Chociaż ostatnio takowa była w Biedronce. Może nawet jeszcze ją mają? Pozostaje jeszcze opcja samodzielnego zrobienia …..

  36. @Zielarka

    Dziękuję za mądre rady. Masz zupełną rację z winogronami. Przemyśliwuję, czy nie zasadzić ich w ogrodzie. Jest niewielki, a winogrona wymagające, więc byłoby to dość kłopotliwe… Magnez dostarczam sobie ostatnio w czystej postaci suplementu, bo mam taką terapię, wraz z choliną, inozytolem i kilkoma innymi specyfikami. Przy okazji podaję link dla tych, którzy mogą mieć niedobory magnezu. To dość destrukcyjny niedobór: http://nerwica.vegie.pl/niedobor_magnezu.html W linku wiele, ciekawych informacji…

  37. @ Logo, albo chrapać, albo się wyprawić pod palmy hehe ; ) co mi się zawsze marzy w obliczu zimy (i nie tylko) ; )

    Troche droga, ale nie nalezy sie tym objadac!

    Hyhy Zielarka, z tym może być mały problem ; ) Bo ja od czekolady uzależniona jestem, i kiedyś tabliczka dziennie to był standard, teraz ciut mniej : ) No ale jak sami wiecie, teraz to nawet strach to jeść, wszystko modyfikowane itp.

    Może rzeczywiście warto samemu spróbować zrobić czekoladę, na necie można znaleźć przepisy..

  38. Astromaria co ty wypisujesz . Ja szukam pomocy. Nie wiem skad tyle nienawisci. Jaki belkot. To co moj syn ma nogach i rekach to nie zadne zarty.Dlatego pisalem tu bo nie wierze w zadna medycyne rodem z przychodni zdrowia.
    Opisujecie tu rozne rzeczy na temat sody,ktore potwierdzaja sie z moimi poszukiwaniami i chcialem dowiedziec sie czegos wiecej.Sa rozne sody na rynku i kazdy inaczej to stosuje.
    A tak w ogole to czuje sie obrazony.

  39. Lidia z ta depresja w radiu dobrze slyszalas.Tutaj juz dawno o tym informowali i w swojej dobroci tez o tym,ze powstaje nowa fabryczka na produkcje wspanialych „lekow” na nia.Mowiono o tym w bardzo wesolych tonie, bo z kolei o jajkach na przedwiosniu i o ogorkach na wiosne, to mowili tak ciezkim tonem, jakby sie swiat juz kompletnei zawalil, a przeciez jest inne, wspaniale odzywianie bez cholesterolu i okropnych swiezych warzyw.!

  40. Nie zamierzam łamać sobie głowy nad tym, czy żartujesz czy nie. Zakładając (na wszelki wypadek), że nie żartujesz dam ci radę zupełnie serio: dieta makrobiotyczna. Poszukaj Googlem specjalisty, ponieważ w poważnych przypadkach trzeba korzystać z porad konsultanta. To nie jest sztywna dieta, którą można polecić każdemu na wszystko, lecz dieta lecznicza. Dlatego potrzeby jest fachowiec, który będzie ją modyfikował zależnie od postępów w zdrowieniu. Nie wiem, czy soda na to pomoże, ale na pewno pomoże ekologiczna żywność i dieta wegetariańska, a raczej wegańska. Poszukaj info o surowej diecie, ona rewelacyjnie oczyszcza organizm i dostarcza witamin, biopierwiastków i enzymów. Polecam też leczenie homeopatyczne. To, z czym nie radzi sobie medycyna alopatyczna mija szybko i bezpowrotnie po kuracji homeopatycznej. Poczytaj też o skutkach szczepień, bo być może dziecko cierpi z powodu zakażenia świństwami ze szczepionki. Wszystko o złych skutkach szczepień znajdziesz w moim blogu Szczepionkowe ludobójstwo, link po prawej stronie bloga.

  41. Zbyt bardzo zapędziłem się pisząc o szkodliwości dodawania sody do np. fasoli. Daje to nie tylko złe ale i dobre efekty.

    Do złych należą: ulegają zniszczeniu witaminy, po ugotowaniu woda jest mętna, ziarna oślizgłe, smak nieprzyjemny.

    Dobre skutki: soda zmiękcza fasolę oraz zapobiega tworzeniu się białczanu i pektynianu wapnia, które utrudniają trawienie.

    A to, że rozkłada białka zawarte w ziarnach, to nie wiem jak ocenić.

    Powyższe przepisałem ze starej Technologii żywienia. Tam nie zaleca się dodawania sody do roślin strączkowych. Zdaniem autorów, złe skutki przeważają nad dobrymi.

Nie mam żadnego wpływu na to, że komentarze stałych bywalców bloga lądują w moderacji! Proszę się nie awanturować w tej sprawie - patrz: strona "Komentowanie bloga" (na górze). Wolną dyskusję prowadzimy w Hyde Parku, a o zdrowiu w Zdrowotnym Hyde Parku.

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.