Profesor Oxfordu i terapia dr Gersona

Ta historia z serialu „Nieuleczalni” opowiada o tym, jak racjonalista, sceptyk, a co więcej – uczony, spojrzał śmierci w oczy i musiał się ratować czymś, czego swoim naukowym rozumem nie pojmował.

Issa Khalaf był typem „Kłapouchego”. Kłapouchy to taki markotny i wiecznie zafrasowany osiołek, który zawsze spodziewa się wszystkiego najgorszego, a jeśli coś się nie uda mówi z ponurą satysfakcją „a nie mówiłem?”

W 1999 roku matka Issy zmarła na chłoniaka. A dokładnie: dała się zamordować onkologom. Issa woził ją po całym stanie od lekarza do lekarza i wszyscy zalecali to samo: chemioterapię. Patrzył, jak matka marnieje z każdą chwilą i w końcu był świadkiem jej śmierci.

To wydarzenie sprawiło, że stał się jeszcze większym pesymistą. Stale nawiedzały go myśli o śmierci i był absolutnie pewien, że już niedługo i on umrze na raka. Mimo to zlekceważył poważne symptomy: miał problemy z siadaniem i siedzeniem, czasem ból był nie do zniesienia, ale zamiast iść do lekarza, wpadł w depresję i czekał nie wiadomo na co. W końcu żona zmusiła go do wizyty u lekarza.

Lekarz zrobił rutynowe badania, również prostaty, ale nic nie znalazł. Issa poszedł więc do urologa, a ten stwierdził zapalenie prostaty i dał mu antybiotyk. Trochę pomogło, ale Issa wciąż wyglądał źle, a melancholia nie mijała. Miał wory pod oczami i wyglądał na bardzo chorego. Lekarz zbadał hormony PSA i się przeraził, bo wynik był 21 (a norma to 2,5). Znaczyło to jedno: nowotwór prostaty. Biopsja wykazała komórki nowotworowe w 10 próbkach na 12 pobranych. Skierowano go na badanie MRI, które wykazało liczne przerzuty do kości i węzłów chłonnych. Dla lekarzy był to wyrok śmierci. Proponowali mu jakieś terapie, ale nie dawali żadnej nadziei. Issa odwiedził wielu lekarzy i wszyscy bezradnie rozkładali ręce. Poczuł się zupełnie zdruzgotany i bezradny. Ale żona postanowiła szukać ratunku w metodach niekonwencjonalnych. Zaczęła przeszukiwać sieć i dość szybko znalazła metodę dr Gersona. Czuła, że to jest to, czego im trzeba. Zadzwoniła do kliniki i rozmawiała z Charlotte Gerson, która wyjaśniła, na czym to wszystko polega i doradziła prywatną terapeutkę, która pomoże ustalić przebieg kuracji i późniejszą dietę.

Issa, jako racjonalista i sceptyk nie rozumiał, w jaki sposób dieta miałaby mu pomóc w tak ciężkim stanie i przy tak agresywnej chorobie. Ale nie miał nic do stracenia, więc w końcu uległ namowom żony.

Terapia Gersona jest bardzo praco- i czasochłonna. Codziennie trzeba kupić i przerobić na sok 10 kg świeżych owoców i warzyw, koniecznie pochodzących z upraw ekologicznych. Samo ustalenie sklepów oferujących takie warzywa okazało się wielkim wyzwaniem.

Issa pił 13 szklanek świeżego soku każdego dnia, poza tym otrzymywał suplementy: enzymy, witaminę B12 i Acidol. To powodowało wypłukiwanie toksyn, które były częściowo wydalane przez nerki, ale to, co zostało trafiało do wątroby, która potrzebowała pomocy. Aby ją oczyścić konieczne były lewatywy z ekologicznej kawy (proszę nie dawać posłuchu pseudo-racjonalistycznym prześmiewcom, bo jak wiedzą nawet dzieci „poznać głupiego po śmiechu jego” – lewatywy z kawy są bardzo ważnym elementem kuracji Gersona, znanym zresztą od wieków, ponieważ bez tego wspomagania wątroba może nie dać rady oczyszczać krwi i pacjent zapadnie w śpiączkę!) Mimo to toksyny powodowały różne nieprzyjemne objawy, takie jak afty i hemoroidy, a nawet dreszcze, gorączkę i wymioty. Wszystko to było uznawane za bardzo pożądane objawy oczyszczania organizmu, a więc zdrowienia.

Przygotowywanie tej diety (mycie, obieranie i krojenie warzyw i owoców) zajmowało 9 do 12 godzin każdego dnia. Sam chory nie może tego robić, ponieważ nie wolno mu się męczyć. Powinien dużo leżeć i wypoczywać. Poza tym terapeutka robiła mu okłady z oleju na węzły chłonne, po czym musiał leżeć, a potem iść pod prysznic i ten cały tłuszcz z siebie zmyć.

Po miesiącu tej kuracji poczuł się lepiej. Badania wykazały, że krew jest w dobrym stanie i staje się coraz lepsza. Namawiano go na kolejne badanie MRI, ale zwlekał, poszedł na nie dopiero po roku. Lekarze bardzo wnikliwie analizowali wyniki, ale nie znaleźli żadnych ognisk raka.

Onkolog był zdumiony i uznał, że to bardzo inspirujące doświadczenie (polski byłby wściekły i zagroziłby sądem za uprawianie szarlatanerii i leczenie bez zezwolenia).

Issa, obecnie wyleczony nie tylko z raka, ale z racjonalizmu i sceptycyzmu powiedział, że ludzie tak bardzo wierzą w medycynę i jej metody, że nie potrafią myśleć samodzielnie. Dlatego tracą nadzieję i biernie poddają się wszystkiemu, co lekarze im każą.

Obecnie wciąż stosuje terapię Gersona i dietę wegetariańską i cieszy się idealnym zdrowiem, nie tylko fizycznym. Co najważniejsze: stał się optymistą, luzakiem i stale się uśmiecha, a ludzie, którzy go dawno nie widzieli są zdumieni tą przemianą i tym, że znakomicie i zdrowo wygląda.

Na zakończenie Issa powiedział, że dawniej toksyny blokowały mu mózg, więc nie mógł prawidłowo myśleć.

Jaki świat byłby cudowny, gdyby tej odblokowującej mózgi terapii udało się poddać wszystkich „racjonalistów”…

32 komentarze do “Profesor Oxfordu i terapia dr Gersona

  1. Zastanawiałam się, dlaczego nie ma komentarzy i ze zdumieniem odkryłam, że „komentarze są wyłączone”. Dlaczego? Nie mam pojęcia! Wysłałam tę notkę normalnie na serwer i niczego nie blokowałam. Czyżby admini WP znowu coś kombinowali?

  2. sorry za offtop ale się normalnie popłakałem, serio !!!

    „Dzikie” plemię spotyka po raz pierwszy białego człowieka

  3. @ Marcus: zaraz tam się zjawią korporacje, żeby im sprzedać proszek do prania i nawozy sztuczne. A może nawet postawią wielki supermarket.

  4. @Marcus

    Wzruszające… Podobał mi się gest pukania w głowę na znak, że smakowało jedzenie. Ha! 🙂 Na początku ujęcia pocierali skórę tego białasa, żeby sprawdzić, czy nie jest czymś wysmarowany. 😉 Niesamowicie niewinni ludzie. Tacy nieskażeni… Ten, „wspaniały”, biały człowiek musiał kiedyś przywędrować, ech…

    Film bardzo dobrze pokazuje, z jaką łatwością nasi „bogowie” zrobili nas w dudka, prezentując zabawki o wiele większe i bardziej skomplikowane, aniżeli aparat fotograficzny, czy nóż. Spodek Jahwe musiał zrobić na naszych przodkach piorunujące wrażenie… 😉 Sorry za offtop!

  5. Marcus! ciekawe czy ich Bog miluje? przeciez nie byli nigdy w kosciele! Religijni na nich wolaja dzikusy… a oni poprostu zyja w zgodzie z natura.
    kiedys dalam link do tego filmu „religijnym” gdy mnie atakowali za to ze nie wierze w religijne bajki.

    Wracajac do tematu, sprzatam u kilku osob co maja „raka”, przygladam sie sytuacjom w ich domach i zachowaniu chorych i ich rodzin. Oni wszyscy traktuja tych konowalow onkologow jak swietych. Ta banda „rzeznikow” bez serca to dla nich najwieksze autorytety. Tak naprawde to przestaje lubiec sprzatac, nie z innego powodu tylko z tego ze musze patrzec przy okazji na zycie tych glupich bezradnych baranow. Oni nawet nie chca wiedziec, ze mozna inaczej ….
    Nie szukaja pomocy, ani nie robia dochodzenia…maja internet….siedza i czekaja co powie PAN DOKTOR .
    Zygac sie chce na widok tego czym chorzy sie odzywiaja, tu nikt nie ma respektu dla jedzenia, ani o wlasciwosciach jedzenia nikt nic nie wie.
    Jeden ma raka krtani, nie palil nigdy sam, jego zona pali…sciany zolte, on lubi czekoladki…wczesniej troche przytyl, lekarz zwrocil na to uwage wiec zona kupila mu czekoladki bez cukru tylko z aspartame. Dentysta mu przepisal fluor w tubce , facet ma z 70 lat +tax i moze 4 ze(m)by, ale lekarz to zalecil wiec stosuje. Nikt tu nie robi nikomu sokow, ani nie daje owocow. Dostaja cos ” zamowionego” z knajpy, ewentualnie jakies mrozone przemyslowe danie podgrzane w mikrofalowce.
    Czekaja z lzami w oczach az „najblizszy” umrze, bo tak powiedzial pan lekarz , dal termin na „egzekucje”, przeciez sie zna, uczyl sie na najdrozszych stuiach.

  6. Czy to jest początek uszanowania wielu lat doświadczeń dr.Gersona przez różnych niedowiarków, którzy sami musieli się przekonać o tym czym jest zdrowe żywienie. Może to pomoże spojrzeć na zagadnienie zdrowego żywienia z właściwej strony, a nie ze strony korporacji Monsanto ?

  7. Astromario – przepraszam,ale w poprzednim artykule również jest wyłączone dodawanie opinii i komentarzy. Czy można to naprawić ?

  8. @ niereligijna: nic się nie przejmuj, bo sama się pochorujesz, rób swoje i spokojnie obserwuj. Przyszła pora, kiedy barany odstawiane są do rzeźni. Jak na górze, tak na dole. Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie. To, co robią ludzie baranom i robakom, to jest robione ludziom. Człowiek traktuje zwierzęta jak zwierzęta, bezmyślne, nie mające uczuć przedmioty, po prostu „produkcja mięsa”. To jest towar. Jak osiągnie odpowiednią wagę idzie pod nóż. Jak robaki zaczną wcinać osłabione nawozami sztucznymi rośliny, to się je spryska dioksynami i będzie spokój. Po co harmonia w naturze? Nie potrzebujemy jej, bo teraz mamy nałkę. Więc nałkowo hodujemy zwierzęta i uprawiamy rolę. I nałukowo się odżywiamy. Po co żreć przestarzałe, jak w średniowieczu? Teraz jest postęp i trzeba wsuwać GMO doprawione aspartamem i fluorem. A jak coś się w człowieku zepsuje, to wstawimy mu sztuczne serce (Religa pracował nad takim), sztuczne stawy a może nawet sztuczny mózg – na pewno będzie lepszy, niż ten, który został skonstruowany w czasach Edenu (po tylu latach to już przestarzały prototyp. Czas na prawdziwą nałukę, człowiek już się skończył. Dlatego ludzie trafiają masowo na onkologię, gdzie są w majestacie prawa zgładzani. A z nieba leci na nich trutka – jak na robaki wcinające sałatę. Kto przeżyje, też trafi na onkologię, a tam dokończą dzieło uśmiercania.

    My pozostaniemy na placu boju. Nieświadomi odejdą. Zapłacą najwyższą cenę za to, że bezmyślnie wierzyli ałtorytetom, nałuce i mendiom. Za to, że nie chcieli wiedzieć. Wręcz kategorycznie odmawiali poznania prawdy, wyśmiewali ją i wpadali w gniew, gdy im się pokazywało prawdę leżącą na samym wierzchu. Bo dla nich najważniejszy jest święty spokój. Niech się państwo o nich troszczy, niech instytucje do tego powołane zdejmą z nich całą odpowiedzialność za ich zdrowie i szczęście – w końcu pobierają podatki, więc to do nich należy. Kara śmierci za głupotę. Okrutne, ale cóż, nic na to nie poradzimy.

    Kasia, co nie chciała Gersona cały czas pisała, że lekarze znają się na leczeniu, przecież tego się przez wiele lat uczyli, więc niech się nikt nie wymądrza i nie mówi im, co mają robić. Fanatyzm racjonalistyczny wpędził ją do grobu. Może na tamtym świecie wytłumaczyli jej co i jak, więc następnym razem może będzie mądrzejsza.

  9. Nie mam pojęcia, co się porobiło z tymi komentarzami, mam komentowanie globalnie włączone, więc nie rozumiem, dlaczego muszę dodatkowo klikać na zezwolenia pod każdym tekstem?

  10. Wybaczcie, że piszę w tym miejscu, ale komentarze pod poprzednią notką są zablokowane przez problemy techniczne, a chciałem się odnieść do filmu „AIDS – naukowe oszustwo”, który wkleiła tam Astromaria. Właściwie będę się odnosił nie tylko do filmu ale też do innych materiałów, które przeczytałem na ten temat. Po kolei:
    1. „HIV nie powoduje AIDS, tylko jest niegroźnym wirusem”. Kiedy epidemia AIDS zaczęła zbierać swoje pierwsze żniwa, mechanizm działania choroby (a nawet mechanizm działania wirusów) był słabo rozumiany. Teraz jednak mamy rok 2011 i co do tego, że wirus HIV powoduje AIDS panuje zgoda. Jeśli ktoś twierdzi inaczej, to proponuję wyzwanie: niech ten ktoś, weźmie strzykawkę od narkomana chorego na AIDS i wsadzi ją sobie w ciało. Albo jeszcze inaczej: niech ten ktoś wstrzyknie sobie sam wyizolowany wirus HIV, żeby zachować czystość eksperymentu. Znane są przypadki lekarzy, którzy zarazili się wirusem HIV i zachorowali na AIDS, przez zadrapanie się podczas operacji, badania lub ratowania życia osobie chorej. Poza tym, żyją ludzie z naturalną odpornością na wirusa HIV, którzy nigdy nie chorują na AIDS.
    2. Skoro nie HIV wywołuje AIDS to „choroba jest wywoływana przez niedożywienie (Afryka), brak higieny (Afryka, narkomani), stosowanie narkotyków (narkomani, homoseksualiści), anemię (transfuzja), leki antyretrowirusowe (lol)”. A więc po kolei: historia nie zanotowała żadnego przypadku, w którym osoba niedożywiona wyleczyła się z AIDS poprzez zwiększenie ilości i jakości spożywanego pokarmu. Historia nie zanotowała żadnego przypadku, w którym ktoś wyleczył się z AIDS poprzez częstsze mycie się. Historia nie zanotowała żadnego przypadku, w którym ktoś wyleczył się z AIDS po odstawieniu narkotyków. Historia nie zanotowała żadnego przypadku, w którym ktoś wyleczył się z AIDS po odstawieniu leków antyretrowirusowych. Przeciwnie, ludzie którzy biorą te leki dożywają podeszłego wieku bez objawów AIDS, a ci którzy rezygnują z terapii są zjadani przez wirusa dosyć szybko. Historia zna za to przypadki dożywionych, zdrowych, heteroseksualnych osób nie przyjmujących narkotyków, które są chore na AIDS. Co do wyleczenia z AIDS, udokumentowany został jeden przypadek. Facet został wyleczony po transplantacji szpiku kostnego od dawcy odpornego na wirusa HIV.

    No i tyle. Nie wiem co tu więcej pisać. „Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie.” Dodałbym jeszcze: nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że pochodzą z jakiegoś filmiku na YouTube i godzą w establishment naukowy i medyczny, a więc pasują do waszej ideologii.

  11. @ DR SZCZEPIONKA: już odblokowałam, jakiś złośliwy chochlik tu szaleje. A teraz do meritum:

    Teraz jednak mamy rok 2011 i co do tego, że wirus HIV powoduje AIDS panuje zgoda

    Znaczy-się „konsensus”? Jak w sprawie globalnego ocieplenia? Za oknem ziąb, temperatura w nocy rzadko osiąga więcej niż 10 stopni, a w dzień dobrze jeśli dojdzie do 20, w maju śnieg, na Kasprowym w lipcu śnieg i 0 stopni, ale mamy konsensus naukowy, że nadciąga ocipienie. Lol! Jadziem dalej…

    proponuję wyzwanie: niech ten ktoś, weźmie strzykawkę od narkomana chorego na AIDS i wsadzi ją sobie w ciało

    Bardzo dziękuję, od narkomana można się zarazić wszystkim, co istnieje, ale niekoniecznie AIDS, który prawdopodobnie nie istnieje i jest po prostu miksem różnych chorób.

    niech ten ktoś wstrzyknie sobie sam wyizolowany wirus HIV, żeby zachować czystość eksperymentu

    To brzmi bardziej naukowo, ale ja bym ten eksperyment zaproponowała tym, którzy twierdzą, że AIDS istnieje i z niego leczą tym całym koktajlem – niech udowodnią na sobie. [Ja się nie poddam. A wiesz dlaczego? Nie dlatego, że boję się AIDS. Wyłącznie dlatego, że jeśli badanie wykazałoby obecność tego niegroźnego wirusa w mojej krwi natychmiast zostałabym zmuszona do poddania się „leczeniu”, czyli truciu. Dziękuję nie podejmę ryzyka].

    Znane są przypadki lekarzy, którzy zarazili się wirusem HIV i zachorowali na AIDS, przez zadrapanie się podczas operacji, badania lub ratowania życia osobie chorej.

    Skąd to wiesz? Widziałeś na własne oczy? Ci ludzie NIE ZACHOROWALI NA AIDS! Ci ludzie natychmiast po zadrapaniu popędzili, jakby ich stado diabłów goniło, na badanie. To znaczy: NA TESTY NA AIDS! Jeśli test wykazał obecność wirusa we krwi natychmiast zostali skierowani na leczenie!!! Oni nie mieli kiedy zachorować, bo ponoć inkubacja tej choroby może trwać nawet 30 lat. Nikt z nich nie czekał 30 lat, spoko. Oni od razu dostali ten pyszny koktajl. I po nim rozwinęli wszystkie objawy przypisywane AIDS – film wyjaśnia to dokładnie!

    Poza tym, żyją ludzie z naturalną odpornością na wirusa HIV, którzy nigdy nie chorują na AIDS.

    Owszem, są to ludzie, którzy posiadają naturalną odporność na „czarną śmierć”. To znaczy, z jakiegoś powodu w ich krwi nigdy nie stwierdzono obecności tego wirusa, który rzekomo jakoby wywołuje AIDS. I tyle wiadomo na pewno. Widziałam w moim telewizorze takiego jednego czarnego murzyna z USA, który jest gejem, pochował już chyba 2 kochanków, a sam jest zdrowy. To znaczy, konowały nie potrafią odkryć u niego tego wirus, więc nie mają podstaw, żeby go uśmiercić swoim wiedźmińskim koktajlem. I to wszystko, buachacha.

    historia nie zanotowała żadnego przypadku, w którym osoba niedożywiona wyleczyła się z AIDS poprzez zwiększenie ilości i jakości spożywanego pokarmu

    Raczysz żartować? Trafiła kosa na kamień. Jeśli ktoś jest osłabiony z powodu niedożywienia i ma słaby układ immunologiczny, to złapie dowolną chorobę, np. gruźlicę. Ale jeśli tak się stanie będziesz go karmił tłustymi kiełbasami, czy podasz mu antybiotyk? Co to za argument? Resztę tego wywodu potraktuję tak samo, czyli won!

    ludzie którzy biorą te leki dożywają podeszłego wieku bez objawów AIDS, a ci którzy rezygnują z terapii są zjadani przez wirusa dosyć szybko. Historia zna za to przypadki dożywionych, zdrowych, heteroseksualnych osób nie przyjmujących narkotyków, które są chore na AIDS.

    Obejrzyj uważnie ten film: tam są ludzie, którzy odstawali leki i mają się lepiej, niż kiedy je brali. A Freddie M. już wącha kwiatki od spodu.

    Co do wyleczenia z AIDS, udokumentowany został jeden przypadek. Facet został wyleczony po transplantacji szpiku kostnego od dawcy odpornego na wirusa HIV.

    Opisałam gdzieś w blogu przypadek kobiety (napisała nawet o tym książkę), która wyleczyła się dzięki satori. Ale nie wiem, czy z AIDS czy ze skutków ubocznych terapii, bo grzecznie się leczyła aż do dnia, kiedy powiedziano jej, że to już koniec i nie ma ratunku.

    Z tego, co widzę wszędzie wokół, medycyna zajmuje się produkowaniem chorób i zabijaniem pacjentów, a nie leczeniem i ratowaniem życia. Mam oczy i wierzę w to, co widzę.

    Dodałbym jeszcze: nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że pochodzą z jakiegoś filmiku na YouTube i godzą w establishment naukowy i medyczny, a więc pasują do waszej ideologii.

    Problem w tym, że w tym (i paru innych) filmiku na YT występują naprawdę łebscy uczeni, których cenię za to, że nie dali się zastraszyć ani przekupić. Tacy ludzie wzbudzają mój wielki szacunek. Dlatego mam tendencję do wierzenia właśnie im, a nie producentom leków i stosów trupów.

  12. Trzeba być sceptycznym wobec wszystkich. Nie przyjmować za pewnik wszystkiego z filmików na Youtube. Jestem przekonany, że dzięki furorze tzw. teorii spiskowych już dawno wykorzystano je do urobienia odbiorców. Prawda jak wiemy zawsze leży gdzieś pomiędzy 😉

  13. Zauważyłem ostatnio niepokojącą tendencję. Coraz więcej ludzi jest już świadomych wielu rzeczy, ale… nic z tym nie robią. Bo po co skoro sami nie dadzą rady tego zmienić? To jest jakiś dramat, który jest wpisany w całą naszą historię. W Polsce zawsze było źle i nauczono nas ścierpieć to, a nie walczyć. Doświadczenia historyczne, jak stan wojenny tylko zniechęcają do buntów tego rodzaju jak w Grecji czy Hiszpanii. Owce już wiedzą, że są owcami i… o zgrozo, godzą się z tym faktem zamiast walczyć 😦

  14. a jeszcze odnośnie terapii Gersona…
    czy znane są przypadki osób, które pomimo zastosowania się do wskazówek Gersona zmarły? ilu ich było? znamy nazwiska? znamy przemyślenia w trakcie stosowania terapii? Pytam tak hipotetycznie…Zastanawiam się jaką decyzje podjęłabym wiedząc że choruje na raka. Z racji tego, że jak wszyscy mam sporą szansę, ze zachoruję szukam rożnych opinii już teraz:)

  15. Gdzieś (chyba w Nexusie) widziałam statystyki zgonów. Nie pamiętam dokładnie, ale zdarzały się również wznowy i zgony wśród pacjentów stosujących terapię Gersona. O ile pamiętam najmniej umiera, gdy poza terapią Gersona nie stosowali żadnej chemii. Jeśli przeszli leczenie onkologiczne śmiertelność jest większa. Poza tym, zauważ, że to nie jest łatwa, prosta ani tania dieta. Nie każdy może zdobyć 10 kg ekologicznych warzyw dziennie, nie każdy ma żonę, która poświęci się aż tak bardzo, żeby stać 12 godzin w kuchni i czyścić oraz przeciskać te warzywa. Jak znam ludzi, to większość z nich po uzyskaniu poprawy zaprzestaje diety i powraca do starego sposobu życia. A potem liczy się ich w statystykach jako zmarłych.

    Gdybym ja zachorowała, zastosowałabym kurację Gersona, a po uzyskaniu poprawy przeszłabym na dietę makrobiotyczną, która jest prosta i tania, a sama wystarcza, żeby wyleczyć nawet beznadziejne stany. Poszukaj informacji na ten temat. W Polsce wydano „Wielką księgę makrobiotycznego życia” (tak się to chyba nazywało) Michio Kushi, więc powinna być gdzieś do zdobycia. Miałam ją, ale nie mogę znaleźć. Spytam byłego, czy się u niego nie zawieruszyła.

    O leczeniu dietą makrobiotyczną napiszę jeszcze nie raz, w cyklu „Nieuleczalni”, bo właśnie dzięki makrobiotyce najwięcej ludzi przedstawionych w tym serialu wróciło do zdrowia. I to nie tylko wyleczyli się z nowotworów, ale i innych, rzekomo „nieuleczalnych” chorób.

    Jeśli znasz angielski poszukaj sobie przypadku Susan Sommers, które wyleczyła się dietą i wygląda jak młode dziewczę (było o tym na Natural News, ale nie chce mi się szukać linku).

  16. @Rasti

    Prawda kolego leży tam, gdzie leży, a nie pomiędzy, choć najczęściej rzeczywiście trzeba ją wydobywać z pomiędzy steku kłamstw… 😉

    @Agamich

    Z racji tego, że jak wszyscy mam sporą szansę, ze zachoruję szukam rożnych opinii już teraz:)

    Myśl tak dalej, a raka masz jak w banku… Pamiętaj o tym, iż to Ty jesteś kowalem swojego losu, a myśli, które tworzysz mają moc sprawczą, tym bardziej, kiedy zostaną wyartykułowane… 😉

  17. Issa Khalaf też wierzył, że dostanie raka i dostał – każda myśl jest modlitwą. Spełnia się nam tylko to, w co naprawdę wierzymy, a tak się dziwnie składa, że łatwiej nam uwierzyć w złe rzeczy, niż w dobre, dlatego więcej ludzi zapada na raka, niż wygrywa w totka!

  18. Astromaria ad#9
    kiedys chipmunk odmienil bardzo moje podejscie do wszystkiego co zyje, nawet do pajakow.(pajaki wynosze z domow)
    to jest chipmunk tzn tak wyglada

    http://ts3.mm.bing.net/images/thumbnail.aspx?q=1019859765258&id=c0b45bbeebc91d3838dd71cb616e2966

    mialam wchodzic do domu klientki gdy smignal mi kolo nog chipmunk, schowal sie do rynny, chcialam na niego jeszcze popatrzec wiec wzielam patyk i zapukalam w rynne, a ten biedak sie wystraszyl i sie posikal, z rynny wyciekla mala zolta struzka…oj jak mi sie wstyd zrobilo. Teraz staram sie miec respekt dla wszystkiego co zyje i czasami ze strachu ucieka. Nie uzywam zadnych srodkow”ochrony roslin”, takie brazowo czarne robale ktore caly czas siedza jeden na drugim tzn sie rozmnazaja, a w przerwach mi liscie od kwiatkow wpierniczaja, Pogryzione liscie obrywam. U nas na wsi coraz wieksza jesien, taka rdzawa, robie caly czas dokumentacje, moze w niedziele Wam pokaze.

  19. Sprawdziłam co to za stwór i słownik powiedział, że to po naszemu wiewiórka ziemna. Ja pająki też wynoszę. I skorki. Skorki to prawdziwi alpiniści, włażą po murze na 3,5 piętro i chowają się w moim praniu, a kiedy zdejmuję je z suszarki wypadają na podłogę. Muszę je szybko łapać, bo inaczej koty je zjedzą. Much nie mam w domu, bo koty na nie polują, demolując przy okazji całe mieszkanie.

    Jeśli chodzi o żółkniecie roślin – kiedy owce w końcu się przebudzą i zobaczą, że coś jest nie tak?

  20. Astromario, kiedyś był taki film dokumentalny na TVNstyle o nowotworach i tam właśnie zobaczyłam tą metodę z owocami. W mojej rodzinie, jak zresztą pewnie w każdej, był przypadek choroby nowotworowej, razem z ciężkim, dwuletnim umieraniem, chemioterapią, operacją. Zewsząd tylko słychać, że chemioterapia. U Lisa też był program o kobietach w ciąży chorujących na raka i również leczonych chemioterapią, w ciąży???
    Tak jak nic w mediach nie usłyszymy dobrego o homeopatii, srebrze koloidalnym, tak również o leczeniu nowotworu innymi metodami niż chemia.
    Tylko teraz skąd brać tyle owoców? Teraz jak przeszła ustawa o nasiennictwie, to już nie wiem co robić.
    A w moim ogródku to porosły gigantyczne warzywa, jak po Czarnobylu… Na ziemi piaszczystej, na której tylko szczaw się rozrastał.
    I jak tu zdrowo żyć?

  21. @Astromaria
    Mój kocur, zjada też komary. Kiedyś budziłam się w nocy, byłam gryziona przez komary. A teraz od kiedy mam kota, śpię spokojnie, Mruczek czuwa.:-)
    Te wszystkie wynalazki na owady są bardzo szkodliwe, lepiej mieć kotka a najlepiej dwa.

  22. Musimy walczyć z tą ustawą! Przeszła, ale może być zaskarżona, jeśli naród tego zażąda. Musimy uświadomić sobie, że nie jesteśmy owcami i że to my tu rządzimy. Ci ludzie walczą z GMO, przyłączmy się do nich:

  23. Juz po jednym moim kliencie, umarl w srode po 1 w nocy, tego dnia w szpitalu byla jego zona i rozmawiala z lekarzem(czytaj katem) i ten dawal jej mezowi gora dwa tygodnie zycia, a on widac uznal, ze po co sie az tyle meczyc i umarl za kilka godzin. Facet mial dwa tytuly doktora …fizyki nuklearnej i elektroniki. Byl dumny ze go traktuja „nuklearnie” jakas nowa forma „leczenia”, gdy nie pomoglo potraktowali go chemia czyli dobili. Dzisiaj sie dowiedzialam. Jego zona zaplakana zadzwonila do mojego meza i zawiadomila ze w poniedzialek bedzie pogrzeb. Kiedys probowalam im tlumaczyc o Maxie Gersonie i jego metodzie leczenia ale to nie da rady dotrzec. Kiedys nawet tlumaczylam jej na przykladzie jej kwiatkow na ktore sie skarzyla ze nie kwitna bo plukala im ziemie w koszyczkach woda destylowana ktora wycieka z ich domowej klimatyzacji. Powiedzialam jej ze i ludzie i rosliny potrzebuja „jedzenia” by zyc.Oni nie sa tzn byli zli ludzie, chcieli mi zawsze pomagac i pomagali, gdy kiedys ja musialam isc do szpitala ona przyjechala przed szosta rano, zawiozla mnie tam i siedziala ze mna przy lozku zanim mnie zabrali do sali operacyjnej, siedziala chyba tam caly czas bo ja pierwsza zobaczylam gdy wrocila mi przytomnosc, wykupila mi telewizje bym sie nie nudzila, przyjezdzala codziennie mnie odwiedzac, a gdy bylam gotowa po czterech dniach do wypisania, przyjechali z mezem by mnie zawiesc do domu.
    Chcieli tez kiedys adoptowac moja corke, by jej pomoc, znalezli nawet adwokata… to byl ich pomysl, ale nie wyszlo bo byla kilka miesiecy zastara
    Kiedys gdy bylam jeszcze sama(tzn z corka) swatali mnie z synem swoich sasiadow, ciagle mu cos wymyslali do pracy w swoim domu, ale kazali mu przychodzic akurat w tym czasie co ja sprzatalam.Kiedys myl u nich okna i uzywal do tego gazet, ja zamiast go pochwalic to opieprzylam ze myje nie fachowo, bo jak mozna umyc okna czyms co jest juz brudne…tzn w farbie drukarskiej.
    Gdy im kiedys powiedzialam, ze poznalam faceta na internecie i przylatuje do mnie z californi, Ed spojrzal na mnie i z troska w glosie mowi : tylko postaraj sie byc dla niego mila!
    Ha! jestem mila caly czas do tej pory!

  24. Ja już nigdy nikomu nie powiem, że ma szansę. Ludzie są totalnie zmuleni. Nie wiem, czy to od tej chemii z nieba, czy jakiś HAARP działa im na mózgi? Wiara w żargon lekarzy i skuteczność chemii jest wprost powalająca. Każdy jest kowalem własnego losu, więc jeśli chce poddawać się chirurgom i onkologom, to ma do tego prawo.

  25. Zawsze jak chciałem pomóc ludziom,to finalnie obracało się to przeciwko mnie. Tak więc wszystkie te ”
    religijne” bzdury w moim przypadku NIE DZIAŁAJĄ na korzyść,ani moją ,ani tego,który miał tę pomoc otrzymać.

    Wnioski są takie(żeby nie czynić wywodu,streszczam się 😉 ) –
    Stefan Kisielewski cytuję :
    Głupiec jest kontent z siebie; gdyby przestał być kontent, przestałby być głupcem.
    Polemika z głupstwem nobilituje je bez potrzeby.

    To jest planeta głupców,którzy są zadowoleni z tego,że są głupcami i zniszczą każdego,co im w ich głupocie będzie przeszkadzał. Chyba to już sprawdziliście na własnej skórze ?
    Dlatego wszystko jest takie,jakie musi być w tym przypadku – głupie,szalone i niebezpieczne(przymiotników możnaby jeszcze pododawać ).
    Jakie dalsze wnioski ?
    Zostawmy głupców z ich głupotą,a zajmijmy się sobą .To jedyne co można zrobić.

    Pozdrawiam,nieliczne grono homo sapiens 🙂

  26. Brawo, znakomity wywód, zgadzam się w 100%! Na blogu o chemtrails pojęczeliśmy sobie trochę nad głupotą ludzką, po czym napisałam, że nikogo nie uratujemy, więc niech się martwią o siebie sami. A my zajmiemy się sobą. Amen!

  27. Acha, a po prawej na tej stronie wyżej znajdują się też bardzo ciekawe tematy, min. o szczepieniach (np. stan prawny w Polsce), cukrzycy i toksemii.

  28. DR SZCZEPIONKA (pozdrawiam, może jeszcze czyta) rzucił wyzwanie, żeby ktoś wstrzyknął sobie krew chorego na AIDS. Prosisz i masz!

  29. Pingback: Ś.P. Magda Prokopowicz, szefowa Rak & Roll, śmiertelna ofiara kartelu farmaceutycznego | Portal Jarka Kefira - wiadomości, informacje, wydarzenia

Nie mam żadnego wpływu na to, że komentarze stałych bywalców bloga lądują w moderacji! Proszę się nie awanturować w tej sprawie - patrz: strona "Komentowanie bloga" (na górze). Wolną dyskusję prowadzimy w Hyde Parku, a o zdrowiu w Zdrowotnym Hyde Parku.

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.