Krzyż kosmiczny

Przeniesione ze starego bloga (2007-09-04 23:09:50)

Zaniepokojona tym, że wszędzie wokół mnie walą straszliwe gromy wrzuciłam sobie dzisiejszą datę do programu astro i popatrzyłam, co się kurde dzieje na tym dziwnym świecie. A jak popatrzyłam, wszystko stało się jasne.

Mamy dziś piękny krzyż kosmiczny. Słońce w Pannie jest w opozycji do Urana w Rybach (Uran zawsze niesie bardzo nerwową energię), to wszystko w kwadraturze do opozycji: Mars w Bliźniętach – Jowisz w Strzelcu. Całkiem przed chwilą przy Marsie był jeszcze Księżyc, dolewając wody do ognia. Mars to nerwus i wojownik, który najpierw ścina łby, a dopiero potem pyta, czy zasłużenie. W Bliźniętach wywołuje napięcie nerwowe i wielką skłonność do pyskówek.

Super po prostu.

Nic więc dziwnego, że ludzie reagują histerycznie i zupełnie nieadekwatnie do sytuacji, o byle co się obrażając i strzelając z potężnych armat do maleńkich komarów.

A ja mam takie piękne tranzyty, same ścisłe trygony i sekstyle… I nie mogę się nimi cieszyć, bo jak tylko powiem „dzień dobry” zaraz ktoś leci do mnie z siekierką!

W takim razie ani dziś, ani jutro, ani nawet pojutrze nie odzywam się do nikogo więcej, a nadmiar energii idę rozładować zmywając gary, piętrzące się w mojej kuchni. Innym też radzę to samo.


1 komentarz do “Krzyż kosmiczny

  1. Komentarze przeniesione ze starego bloga:

    astromaria 2007-09-07 14:02:45 77.79.204.136

    Co to znaczy „NIC się nie sprawdziło”? A niby co się miało sprawdzić? Bardzo proszę o KONKRETY: co się nie sprawdziło, komu i kiedy? I jakie KONKRETNIE iluzje masz na myśli? Pies Pawłowa? Padło hasło „astrologia” to dał głos. Jak automat…

    „przebadany” 2007-09-06 22:17:18 83.31.46.170

    to wszystko to bezsensowne bajki….i tyle. Jak do tej pory NIC się nie sprawdziło…….. No cóż, można żyć iluzjami – tylko po co ? Całą tą astrologię można sobie wsadzić…chociaż przyznaję miło się słucha.

    astromaria 2007-09-06 16:44:38 77.79.204.136

    Horoskop „nie ma wpływu” na los, tak jak termometr nie ma wpływu na gorączkę. On tylko jest narzędziem pomiarowym stanu hmmm… czego właściwie? Powiedzmy, że karmy. Lub jak kto woli: dynamiki charakteru. Podobnie jest z bieżącymi tranzytami planet. One też nie wpływają, lecz pokazują (jak narzędzia pomiarowe) stan energetyczny kosmosu w danej chwili. Kiedy w kosmosie panują napięcia, możemy to odczytać z aspektów między planetami. Nikt do dziś naukowo nie wyjaśnił, jak to działa i dlaczego. Nauka jeszcze nie doszła do tego. Być może wiedzą to niektórzy prekursorzy, ale każde nowe, rewolucyjne naukowe odkrycie musi odczekać trochę, zanim zostanie przyswojone przez resztę ludzi, w tym zapóźnionych, ale za to napastliwych intelektualnie uczonych. Te i inne zjawiska dają się wyjaśnić dzięki fizyce kwantowej, ale to taka metafizyka, że nawet uczeni nie chwytają jej zasad (podobno nawet sam Einstein nie chciał nic o tym wiedzieć). Ale jesteśmy na dobrej drodze, więc nie wątpię, że następne pokolenie będzie to uważało za rzecz oczywistą i zrozumiałą. Ostatnio gruntownie przerobiłam swoje teksty „Astrologia”, „U astrologa” i „Czym jest horoskop”, starając się lepiej wyjaśnić, jak to działa i dlaczego. A co do awantur: wychowano nas wszystkich w przekonaniu, że kłótnie są złe. Nauczono nas, że pod żadnym pozorem nie wolno walczyć o swoje, lecz należy być cierpliwym i pobłażliwym. Dlatego, zamiast rozwiązywać pojawiające się konflikty natychmiast, na drodze spokojnych negocjacji, czekamy nie wiadomo na co, kumulując drobne irytacje, aż w końcu nabiorą mocy rażenia bomby plutonowej. Nic więc dziwnego, że w końcu wybuchamy jak te wulkany, palące lawą wszystko wokół. Siebie również. Widzę, że trzeba rozwinąć ten temat…

    mbaj 2007-09-06 12:38:52 85.158.196.15

    Tak to już jest z zamiataniem pod dywan codziennych małych spraw i emocji. Człowiek zaciska zęby, tłumaczy sobie, jest pobłażliwy. Dopiero jak przyjdzie zestawienie: księżyc na niebie, merkury u siebie w domu (sorry, ale nie mam pojęcia co to astrologia z jej układami) to wybuchamy i wygarniamy sobie wszystko, co nam leży na wątrobie. Może i oczyszcza to atmosferę, ale przy okazji padają różne słowa, które nie mają konstruktywnego związku z ‚omawianym’ problemem. A są tacy, którzy do słów przywiązują b. dużą wagę. Zapominają o przyczynie wybuchu, a pamiętają emocje i wypowiedziane słowo. P.S. tak na marginesie to nie rozumiem, dlaczego horoskopy nie wpływają na nasze życie, natomiast poszczególne układy w danym dniu jak najbardziej i stanowią wyjaśnienie dla naszego zachowania? Jak już wcześniej wspomniałem jestem w tej sprawie lajkonikiem :).

    astromaria 2007-09-06 01:22:22 77.79.204.136

    PS. Na mnie ten krzyż tak zadziałał, że się wkurzyłam na jedną pannę w moim forum (ja woda, ona ogień), więc dałam jej bana. Od razu lepiej mi się zrobiło. Na szczęście w domu nic złego się nie dzieje… a, przepraszam, stłukłam maselniczkę. Od lat nic nie stłukłam, a tu nagle bach! Niosłam ją z pokoju do kuchni, a ponieważ była trochę umaślona nie chciałam się upaćkać, więc trzymałam ją za sam brzeg. Wchodząc do kuchni wpadłam na stojące tam krzesło (ech, ten nadmiar energii) i maselniczka wypadła mi z ręki. Masło rozciapkało się po podłodze, więc znowu się wkurzyłam, bo musiałam to jakoś posprzątać. Sama radość: na podłodze wymieszały się odłamki szkła i miękkie masło! Nie wiadomo, czy potraktować to odkurzaczem, ścierką czy jeszcze czym innym. Ale jakoś udało mi się rozwiązać ten problem i na szczęście nikt nie wpadł w niebezpieczny poślizg.

    astromaria 2007-09-06 01:10:46 77.79.204.136

    Nie ma to jak potężna burza z piorunami. Oczyszcza atmosferę i wywiewa wmiecione pod dywan śmieci. Teraz już wiecie, co trzeba uzdrowić. Myślę, że skoro córka jest dorosła, to z głodu ani chłodu nie umrze. Za to odpocząć od siebie nie jest tak źle. Nie wiem, jak ścisłe aspekty tworzą te obecne kwadraty do planet w waszych horoskopach, ale i tak Mars w Bliźniętach wkurza wszystkich, nawet tych, którzy tam nic nie mają. W ogóle napięte aspekty na niebie wprowadzają nerwowe napięcie oraz zamieszanie bez względu na to, czy aspektują nasze natalne planety czy nie. Nie spiesz się, daj córce ochłonąć ze złości. Jak jej przejdzie, spojrzy na to wszystko inaczej i wtedy stanie się bardziej skłonna do negocjacji. Jeśli chodzi o ciebie, to może wytrzep jutro wielki dywan, jeśli takowy posiadasz. Dywan wchłonie nadmiar energii, a ty będziesz miała uczucie, że komuś porządnie wlałaś w zadek. Jak się solidnie fizycznie zmęczysz, klapnij sobie spokojnie i pomedytuj. Wcześniej tego nie próbuj, bo i tak w tym stanie spokojnie nie usiedzisz na pupie i nic z medytacji nie wyjdzie. Córka wróci… na pewno. Moja koleżanka też miała taki problem z córką i zięciem. Jak zjedli śniadanie, okruchy i brudny stół zostawiali mamusi. Wanny nie myli, okien też, domu nie odkurzali. W końcu mamusia się wkurzyła, na co oni się demonstracyjnie wyprowadzili. Nie odzywali się do niej chyba z rok, wnuczki w tym czasie też nie miała prawa oglądać. Ale się zawzięła i udawała, że ma ich w nosie (tak naprawdę nie miała). Po roku zjawili się jakby nic się nie stało i wrócili na stare śmiecie. Ale teraz przynajmniej po sobie sprzątają.

    awika 2007-09-05 22:29:25 83.20.77.51

    Teraz rozumiem czemu dziś okrutnie posprzeczałam się z dorosłą córką , która ma Bliźnięta w 9 domu a w nich księżyc w kwadracie do merkurego w pannie w ostatnim 12 domu , ja również mam Bliźnięta w 9 domu i marsa w kwadracie do plutona i urana w pannie oraz trygonu do asc w wadze ! Oczywiście ona klepała bez opamiętania rozgrzewjąc mnie do czerwoności!!! Ja zareagowałam jak Wojownik (bynajmniej nie światła). Oczywiście poszło o obowiązki na rzecz pracy w domu domu, ( panna), Postanowiłam dłużej nie tolerować lenistwa. Razem dało to bardzo opłakane efekty ! Doszło do poważnej wymiany zdań i opuszczenia domu przez córkę z jedną torbą i zwrotem kluczy. Koszmar ! Jestem dziś tak w kurzona że sama nie wiem co się dzieje ? Nawet kropelki na uspokojenie nie przyniosły mi ulgi 😦 Ale to co jest na „niebie” wyjaśnia wiele ! Przyznam że ostatnio nie miałam czasu zerknąć w aspekty… A więc stało się i buuum ! Lecz zdradzę ci Mario że od dawna trwało nieporozumienie pomiędzy nami i cichy „wybuch” tylko czekał na swoją „zapałkę” myślę że ten aspekt tylko to sprowokował ? Ale potężnie mną wstrząsnął ! Help Pomocy co dalej? 😦

Nie mam żadnego wpływu na to, że komentarze stałych bywalców bloga lądują w moderacji! Proszę się nie awanturować w tej sprawie - patrz: strona "Komentowanie bloga" (na górze). Wolną dyskusję prowadzimy w Hyde Parku, a o zdrowiu w Zdrowotnym Hyde Parku.

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.