Myśli bez ładu i składu

Siedzę i myślę… a właściwie, to nawet nie myślę. Nie myślę, bo się nie da. Zawsze czułam, że żyję w jakimś wielkim, globalnym domu wariatów, ale to, co wydarzyło się ostatnio przeszło moje wszelkie wyobrażenia.

Przede wszystkim – w żaden sposób nie potrafię pojąć, jak mogło dojść do tej katastrofy.

Kto jest odpowiedzialny za to, że tak ważne dla polityki kraju osoby wsadzono do jednej, blaszanej, latającej trumny i wysłano na (za przeproszeniem) zadupne, nie posiadające nowoczesnego sprzętu lotnisko w bagiennym lesie? Mało tego – kto zdecydował o tym, że za sterami tej maszyny siedział trzydziestokilkuletni gołowąs? Kto dopuścił do tego, że lista pasażerów tego samolotu krążyła od kilku dni po Internecie?

Kilka dni temu w radiu TokFm gościł major Michał Fiszer i opowiadał, jak to sam pan prezydent, mający obsesję na punkcie komunistów i agentów, pozwalniał z wojska i lotnictwa wszystkich starych (czyli doświadczonych) oficerów. Bo to byli komuniści. Bo to byli agenci. Bo należeli do PZPR.

A jak mogli nie należeć, skoro za komuny przynależność do Partii była obligatoryjna?

W ostatnich dniach słyszałam i czytałam wiele wypowiedzi lotników. Wszyscy oni, jak jeden mąż, powtarzali to samo: czym innym są samoloty myśliwskie, gdzie za sterami najlepiej spisują się młodzi, agresywni i brawurowo odważni mężczyźni, a czym innym lotnictwo transportowe. W tym drugim liczy się nie tylko tzw. „nalot”, czyli ilość wylatanych godzin, ale przede wszystkim doświadczenie i rozwaga. Tu liczą się piloci w wieku 55+ i ich nie da się zastąpić młodymi, choćby nie wiem ile godzin przelatali. Ale takich pilotów nie mamy. Bo szykanowani odeszli. A ci, którzy zostali zginęli w równie tajemniczym wypadku Casy.

Z mojego punktu widzenia wygląda to tak, że prezydenta (nota bene znanego ze swojej rusofobii i niechęci do wybaczenia zbrodniarzom stalinowskim) dosięgła jego własna karma, lub jak kto woli ręka opatrzności. Trzeba przyznać, że ten wypadek był wyjątkowo bogaty w symbolikę i nosił wyraźne piętno fatum.

Politycy i polityka to rzeczy, w które się nie angażuję. Nie wierzę w demokrację. Z wielu różnych powodów. Po pierwsze dlatego, że nie jest prawdą, że większość ma rację. Większość ma tylko siłę i nic więcej.

A jeśli większość stanowią idioci, to co?

Jak powiedział Benjamin Franklin: „Demokracja to dwa wilki i owca głosujące nad tym, co dziś będzie na obiad”.

Ale żeby tylko…

Obecnie w większości krajów świata, w tym w Polsce, obowiązuje system dwupartyjny, a jedna partia praktycznie niczym nie różni się od drugiej. Żeby znaleźć się na liście którejś z nich trzeba przejść przez proces selekcji. Ludzie o niezależnych poglądach, np. niekatolicy nie mają żadnych szans. Z sarkazmem mogę tylko odnotować, że w porównaniu z komunizmem, gdzie mieliśmy do wyboru tylko jedną partię, PZPR, jest to WIELKI postęp. Bo jedną partię, dla zamydlenia oczu narodu, podzielono na dwie. I teraz głupcy się cieszą, bo mogą wybierać. Między dżumą i cholerą.

Oczywiście moją rolą, jako przykładnej obywatelki, jest nie myśleć i nie pytać, dlaczego tak jest. Tak jest, bo tak jest. I koniec. Muszę uwierzyć, że w całej, wielkiej Polsce, a nawet na całym świecie nie ma ludzi myślących inaczej niż ci, których non stop pokazują w telewizorze. Amen. Dlatego mam po prostu iść na wybory i głosować na tych, których ktoś, nie pytając mnie o zdanie, umieścił na listach.

Problem tylko w tym, że tych ludzi z listy KTOŚ JUŻ ZA MNIE WYBRAŁ. A ode mnie oczekuje tylko, żebym ja ten wybór zatwierdziła.

Ten ktoś potrzebuje mojego głosu, żeby mi potem powiedzieć: „głosowałaś na mnie, mam twoje poparcie, działam w twoim imieniu i robię to, czego ty oczekujesz – przecież sama na mnie głosowałaś”. Otóż nie! Nie głosowałam i tego nie chciałam. Nikomu z polityków nie udzielam swojego poparcia i nie wyrażam zgody na to, żeby mnie reprezentował. I dlatego konsekwentnie NIE uczestniczę w tej politycznej farsie. Jak żyję chyba tylko raz brałam udział w wyborach (do tzw. sejmu kontraktowego) i bardzo się wstydzę, że dałam się nabrać.

Ale to wszystko i tak jeszcze nie jest najgorsze.

Najgorsze jest to, że WŁADZA obłudnie nas zapewnia, że ma nam służyć i że nas reprezentuje. Rzekomo wszyscy nie możemy rządzić, bo zrobiłby się bałagan, dlatego (jak uczą nas w szkole) wybieramy swoich reprezentantów, a ich obowiązkiem jest działać w naszym imieniu i nam SŁUŻYĆ.

A jak wygląda rzeczywistość?

W rzeczywistości władza (WŁADZA!!!) jest od rządzenia, a rolą narodu jest „robić za barany” i podstawiać tyłek do bicia (o, przepraszam, do szczepienia i wstrzykiwania leków, żeby koncerny farmaceutyczne rosły w siłę, a ich szefom żyło się dostatniej).

Wybrany przez nas premier (nomen omen Tusk, co po kaszubsku znaczy „Niemiec”) tylko kombinuje, jak to zrobić, żeby siłą narzucić nam interesy Unii Europejskiej i nawet w najmniejszym stopniu nie przejmuje się wolą narodu, któremu rzekomo ma służyć. Dlatego pcha nas na siłę do strefy euro, chociaż dobrze ponad połowa narodu jest temu przeciwna. Jakby tego było mało dąży do wprowadzenia cenzury Internetu, żeby tzw. „internauci” (a w rzeczywistości zwyczajni obywatele, gdyż już ponad połowa gospodarstw domowych jest podłączona do tego medium) nie przeszkadzali WŁADZY W RZĄDZENIU i nie patrzyli jej na ręce.

Łzawo opłakiwany przez cały naród prezydent, którego jedyną zasługą jest to, że zginął bezsensowną śmiercią w katastrofie lotniczej, do której być może sam się walnie przyczynił, spocznie w królewskiej krypcie na Wawelu.

Ten, który podpisał Traktat Lizboński, stawiający prawa unijne ponad uregulowaniami Konstytucji PR, dokonując tym samym zdrady polskiej racji stanu, będzie leżał obok największych, historycznych bohaterów, którzy przelewali krew za wolność i niepodległość kraju.

O miejscu pochówku zadecydował kardynał Dziwisz, który jest właścicielem katedry na Wawelu i który z nikim konsultować się nie musi. Był wszak osobistym przyjacielem papieża, dlatego jego decyzji negować nam nie wolno.

Naród, który jeszcze zupełnie niedawno nazywał swojego prezydenta kartoflem, kurduplem i spieprzaj dziadu dziś uznaje go za największego męża stanu i drze szaty z rozpaczy…

A ja patrzę na to i własnym oczom nie wierzę.

W Chinach, w trzęsieniu ziemi zginęło właśnie ponad tysiąc osób…

Ale co to kogo obchodzi? To byli jacyś zwykli ludzie. Chińczycy. Niewolnicy. My przecież opłakujemy Kastę Panów. Naszych Bogów. I władców. A może właścicieli tej owczarni…

Beeee, beeee, beeeee, baranki…

PS. Na pogrzebie mieli być wszyscy możni tego świata. Ale wygląda na to, że nikogo nie będzie. Wulkan to sprawił. Matka natura też może wyrazić swoje zdanie. I jest to zdanie decydujące – pamiętajcie o tym, drodzy Panowie i Władcy tej Owczarni…

170 komentarzy do “Myśli bez ładu i składu

  1. Jest nowa zagadka, związana z jasnowidzeniem TVP, albo pana Komorowskiego.

    http://blogmedia24.pl/node/28361. Pod tym linkiem są dostępne dwa zrzuty z orędzia Komorowskiego, wygłoszonego po katastrofie w Smoleńsku.
    Zwróćcie uwagę na datę i godzinę 😉 Z datowania wynika, ze orędzie zostało wstawione na stronę prawie półtorej godziny przed odlotem samolotu. Niezła zagwozdka. Jak mi się wydaje, daty i godziny przy wiadomościach, są wstawiane przez system. Chyba że się mylę.

  2. Zapomniałam dodać, że na stronie TVP już wszystko jest poprawione.

  3. Jefferson był już na tym blogu przywoływany, cenię tego niezależnego epidemiologa, nie uległ pokusie sporego zarobku i uparcie przekonuje, że na grypę najlepszym lekiem jest zachowanie podstawowych zasad higieny i wzmacnianie organizmu, a w razie choroby leczenie tzw tradycyjne.

  4. Reportaż TVP ze Smoleńska, między innymi z wmontowanym fragmentem filmu, na którym słychać strzały, itd: http://www.onet.tv/podchodzil-trzy-razy-do-ciala-brata,6650829,1,klip.html#forum:MSwyNjAsMTAyLDY4ODA3NzE2LDE4MDU3MTU3Myw4Mjc5OTY2LDAsZm9ydW0wMDEuanM=

    Zauważcie, że część dźwięków została odseparowana od całej ścieżki. Słychać co prawda strzały, ale głosu Rosjanina już nie… Tak się manipuluje i podprogowo wtłacza informacje społeczeństwu. Za chwilę ten film przestanie wzbudzać sensację i podejrzenia, bo to przecież oficjalny materiał…

    Z innej beczki…
    Nawiązując do informacji o grzybku nad Stanami, podanej w innym wątku, stawiam tezę, że to dalsza część triku, którego poprzednimi elementami były: katastrofa i erupcja wulkanu…

    Mam jeszcze jedną zagadkę do rozwiązania, mianowicie nie widzę od 2 dni, ani jednego samolotu rozpylającego, ale za to chemtrails jak najbardziej. Tyle, że nie w postaci smug, ale „mleka” (jak kilkugodzinne smugi), które rozlewa się po niebie i cudownie podąża za słońcem. K**** mać! Czy ja już wariuję, czy może wystrzeliwują w jakiś sposób chemię w atmosferę??? Mam już naprawdę spore doświadczenie w obserwacjach, więc wiem o czym piszę…

  5. Jeszcze jeden klocek do układanki:

    „Trzy godziny po tragicznej katastrofie pod Smoleńskiem funkcjonariusze ABW weszli do Domu Poselskiego, przeszukując pokoje parlamentarzystów, którzy zginęli na pokładzie Tupolewa – pisze “Rzeczpospolita”. Agencja nie powiadomiła o swojej akcji rodzin ofiar.

    O przeszukaniach bliscy ofiar dowiedzieli się dopiero dwa dni później, w poniedziałek 12 kwietnia. Jak pisze “Rzeczpospolita”, rodziny do dziś nie dostały nawet informacji, jakie przedmioty zabrano. Oficjalnym powodem akcji ABW była chęć zabezpieczenia materiału genetycznego do identyfikacji ofiar. Rosjanie nie prosili jednak Polaków o takie kroki.”

    Więcej tutaj: http://www.bibula.com/?p=20773

  6. W odniesieniu do posta 155 (TomaszFotograf).
    Po przeczytaniu kilku wpisów muszę przyznać ze Janusz Wojciechowski jak na europosła jedzie prawie po bandzie.
    Zadawanie pytań w narodzie nie wygasło.

    Ciekawy fragment z „Tajemnicze 16 minut”:
    „5. Tak się zastanawiam, jakby to było, gdyby w Polsce – nie daj Boże – rozbił się samolot z rosyjskim prezydentem i setką osobistości. Jakoś nie bardzo sobie wyobrażam, że nasi śledczy rozwikłują katastrofę, a rosyjscy uprzejmie i cierpliwie czekają w poczekalni na dowody.
    Jakoś nie bardzo sobie wyobrażam, że polska ABW wysyła rosyjską FSB do hotelu Dumy po ślady DNA poległych w katastrofie rosyjskich posłów, jak to się działo w polskim hotelu sejmowym.”

    No cóż. Dziś będąc w sklepie usłyszałem dementi jakiegoś decydenta chyba z polskiej komisji śledczej (?), że dywagacje iż samolot wylądował kilkanaście minut wcześniej to po prostu bzdury. Później usłyszałem że w prawie międzynarodowym jest możliwość przekazania całego śledztwa państwu poszkodowanemu na terenie innego państwa. Ale nasi prokuratorzy nie zadali sobie takiego trudu. Nie skorzystali po prostu z tego prawa.

    Ciekawy jest wpis „Mistrzostwo świata rosyjskiej dyplomacji”:
    „5. To nic, że nawet w rosyjskiej prasie pojawiły się spekulacje o możliwym zamachu na prezydenta Kaczyńskiego i że sam Żyrinowski powiedział – nasza wina – bo trzeba było zamknąć to lotnisko. My do gardła gotowi jesteśmy skoczyć każdemu, kto przez sekundę dopuściłby możliwość nie tylko zamachu, ale jakiejkolwiek winy po stronie Rosjan. Rosyjskie służby specjalne są przecież praworządne, nie dokonują zamachów, na papieża zamachnął się z własnej inicjatywy Ali Agca, a Litwinienkę otruły w Londynie krasnoludki.
    Dla nas liczy się tylko Putin obejmujący Tuska.”
    Tak, sprawę krasnoludków i Litwinienki przerabiano na zachodzie długo.
    Pytanie tylko: czy i na ile FSB jest zależna od rządu rosyjskiego a na ile od kolesi „produkujących” sałatę? Bo nikt mi nie powie że CIA jest bardzo zależna od amerykańskiego rządu który jest zależny od prezydenta… a ten od… No właśnie 😉

  7. AstroMario (@150)
    Ja się zastanawiam czy w raporcie Ministerstwa Zdrowia nie powinien się pojawić wpis, że firmy z którymi negocjowano zakup szczepionek lobowały za zwolnieniem ich z odpowiedzialności za skutki uboczne. Inaczej mówiąc lobowały za przeniesieniem całkowitej odpowiedzialności producenta na rząd polski. Przecież to miało by wpływ na proces „stanowienia prawa w Ministerstwie Zdrowia” stanowiąc po prostu wyjątek, precedens w prawie. Czyż nie?
    Ciekawe czy były takie przypadki i czy MZ było by w stanie przyznać otwarcie jakie działania lobbingowe miały rzeczywisty wpływ na proces stanowienia prawa?

  8. My chyba przyzwyczailiśmy się do tego, że wprawdzie nieformalnie, ale (wciąż) jesteśmy jedną z republik ZSRR i że każdą ważną decyzję dotyczącą naszego kraju podejmuje się w Rosji.

    A co do Janusza Wojciechowskiego, to mnie już raz zaszokował jazdą po bandzie – swoim wystąpieniem w sprawie GMO. Z wielką uwagą, a nawet wypiekami na twarzy wysłuchałam całej, długiej debaty w tej sprawie http://polityczni.pl/sejmowe_konsultacje_w_sprawie_gmo,audio,51,4654.html i głos Wojciechowskiego tak się tam wyróżnił, że aż otworzyłam buzię ze zdziwienia. Pisałam o tym tutaj: https://astromaria.wordpress.com/2010/02/09/batalia-o-gmo-w-sejmie/

  9. @ Duke Nukem: nie wiem, czy taki raport powstanie. Powinien powstać, ale nie takim aferom ukręcano głowę. W tej sprawie powinna się zebrać komisja międzynarodowa i zbadać dokładnie, jakim prawem te kartele (wchodząc w konflikt z prawem!!!) domagały się zwolnienia z odpowiedzialności i dlaczego te negocjacje były takie tajne. Jakaś komisja unijna się niby zebrała i nawet padały tam mocne słowa ze strony ekspertów – lekarzy i wirusologów. Udowodniono, że ci, którzy są odpowiedzialni za nakręcanie tej całej kampanii strachu wzięli w łapę od Glaxo i Novartis i już się wydawało, że wobec winnych zostaną wyciągnięte konsekwencje, ale jak widać wszystko zdechło. Rozmyło się. Sprawę wniesioną przez Jane Burgermeister umorzono już wcześniej. A teraz mamy polską katastrofę i chmurę wulkaniczną i nikt nie ma głowy, żeby wracać do tego, co było. Liczą na to, że ludzie zapomną lub zajmą się czymś ważniejszym, bo bardziej na czasie.

    W to są zamieszane bardzo wysoko postawione osoby z rządu światowego, więc włos z głowy im nie spadnie. Chyba, że ludzie się w końcu przebudzą i np. zbiorą tyle podpisów pod petycją, że sprawa trafi pod obrady jakiegoś ważnego gremium unijnego.

  10. Jeśli artykuł jest ciekawy należy go skopiować!!!! Z onetu teksty znikają jak wiosenny śnieg, dziwna to polityka. Może chcą, żeby ludzie przeczytali, ale potem trzeba zdjąć, bo trafne.

    Polecam program EverNote, w którym można przechowywać wszystkie fajne teksty – nie na własnym dysku, więc nie zajmuje miejsca na kompie http://www.evernote.com/

  11. Trafiłam na jakimś blogu i chyba też forum na ciekawą rzecz, niestety taki natłok informacji, że nie pamiętam gdzie był duży fragment tekstu z książki Pola Laska, czyli upadek czwartej kości pospolitej rzeczy W niedzielę Lucyfer zamieścił w komentarzu na Transblogu u E.Seydlitz to co wcześniej czytałam, czy rzeczywiście ta książka ukazała się w ub. roku, nie mam czasu szperać, a w ogóle co o tym sądzicie ?

Nie mam żadnego wpływu na to, że komentarze stałych bywalców bloga lądują w moderacji! Proszę się nie awanturować w tej sprawie - patrz: strona "Komentowanie bloga" (na górze). Wolną dyskusję prowadzimy w Hyde Parku, a o zdrowiu w Zdrowotnym Hyde Parku.

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.