Uwaga – tylko dla ludzi o żelaznych nerwach!

Drogi czytelniku!

Po to Bóg (lub jeśli wolisz ewolucja) dał/a ci mózg, żebyś go używał. Do czego? Do myślenia i samodzielnego kojarzenia faktów, co oczywiste! Zamiast ślepo i bezkrytycznie wierzyć politykom i autorytetom rusz samodzielnie zwojami mózgowymi, gdyż w przeciwnym przypadku ten cenny narząd zaniknie ci z nieużywania. Myślenie naprawdę nie boli! Wiem, że w szkole nie uczono Cię myślenia, lecz wkuwania, a zadawanie pytań było źle widziane, ale teraz jesteś już zupełnie dorosły i nie musisz trzymać się mamusinej spódniczki ani pytać belfra o to, co masz o czym myśleć. Dziś możesz myśleć sam, nie potrzebujesz do tego niczyjego przyzwolenia. Dlatego zamiast bezmyślnie gapić się w telewizor, z którego dowiesz się tylko tego, co jest wygodne dla władzy sam poszukaj wiedzy o tym, co dzieje się w świecie, żebyś nie był zaskoczony, jeśli się okaże, że rzeczywistość jest zupełnie inna od tej, którą kreują media.

Po tym wstępie przeczytaj resztę, a potem pogoogluj samodzielnie…

Czy słyszeliście o chorobie, która nazywa się Morgellons (morgellonka)? Kiedy czytałam o tym po raz pierwszy, sądziłam, że ktoś sobie stroi żarty – żeby z ludzkiego organizmu wychodziły kolorowe włókna o nieznanym pochodzeniu, to zakrawa na jakiś ponury żart lub najbardziej odlotowy pomysł pisarza sf. Ale to niestety nie są żarty.

„Najzabawniejsi” są lekarze. Zachowują się jak typowi racjonaliści: jeśli czegoś nie znają i nie rozumieją, to znaczy, że tego nie ma. Po prostu – nie ma! Nie istnieje! Gdy przychodzą do nich pacjenci, cali pokryci wrzodami i opowiadają, co im dolega, lekarze nie potrafią postawić diagnozy, ponieważ o czymś takim nie uczono ich w czasie studiów. Skoro nie ma takiej choroby w spisie, to znaczy, że ta choroba nie istnieje. I co z tego, że cierpią już na nią tysiące – skoro choroby nie opisano i nie uznano oficjalnie, to każdy skarżący się na nią musi być symulantem i należy go uznać za wariata. Jeśli się upiera i pokazuje rany, to wniosek jest prosty – sam je sobie zadał. No, przecież mówię, że wariat. Sam się kaleczy, wciska sobie włókna pod skórę, a potem robi zamieszanie, zakłócając spokój szanowanemu lekarzowi. Jak tak można? Przecież to skandal!

Na planecie małp fakty muszą pasować do teorii, a nie odwrotnie. Jeśli nie pasują, to kończy się to fatalnie dla faktów. Teorii nic nie zaszkodzi, bo po jej stronie stoją szanowane autorytety. To zabawne, że racjonaliści śmieją się z indyjskich świętych krów, które poza tym, że blokują ruch uliczny przynajmniej nikomu krzywdy nie robią, w przeciwieństwie do świętych krów racjonalistycznych, które są tak samo nie do ruszenia z posad, ale za to czynią prawdziwe spustoszenie w nauce i polityce.

Obejrzyjcie ten film, a potem poszukajcie sami w sieci więcej informacji o chemtrails i Morgellons. Wiele wskazuje na to, że oba zjawiska są ze sobą związane: morgellonka występuje na terenach, na których obserwowano te tajemnicze smugi na niebie.

Nasi politycy grają sobie beztrosko w futbol, podczas gdy nad ich (i naszymi) głowami latają tajemnicze samoloty (NIE SĄ TO SAMOLOTY PASAŻERSKIE i prawdopodobnie również nie wojskowe) i rozpylają dziwne substancje. Mam nadzieję, że ich organizmy nie różnią się od naszych i że oni również odczują tego konsekwencje. A jeśli nie, to będę się zastanawiać, czy czasem nie pochodzą z innej planety lub czy nie są cyborgami, tylko udającymi ludzi.

Don’t Talk About the Weather [PL] (Nie rozmawiaj o pogodzie)

Nie Rozmawiaj o Pogodzie by 3rdEyeDeer (Skyline Productions/Rebel With a Cause Pictures/Room With a View Studios) Film dokumentujący prywatne, oddolne śledztwo dotyczące chemtraili, analizujący sprzeczne oficjalne wyjaśnienia i wskazujący oficjalne dokumenty mówiące, że chemtraile nie tylko SĄ prawdziwe, ale są także „SYSTEMEM BRONI. Dokument analizuje ponadto zaangażowanie mediów w zjawisko chemtraili szerzenie dezinformacji i posługiwanie się przekazami podprogowymi oraz przedstawia to zagadnienie na tle obecnej globalnej agendy politycznej. „Prawda jest dziwniejsza niż fikcja.” Tak dziwna, że doprawdy trudno w to uwierzyć. Na szczęście nie trzeba wierzyć, wystarczy spojrzeć. Smuga gwałtownie rozpoczynająca, bądź kończąca się w trakcie lotu samolotu oznaczałaby, że samolot wystartował z wyłączonymi silnikami, lub wyłączył je w trakcie lotu. Dokąd lecą samoloty latające tam i z powrotem nad miastem, tworzące na niebie kraciaste wzory? Jak to możliwe, że Agencja Ochrony Środowiska odmawia przyjęcia próbek do badań? Jak to ujął Alan Watt -„Opryskuje się nas z nieba jak insekty.” Nic dodać nic ująć. Zapoznaj się np. z dokumentem ze strony internetowej Ministerstwa Obrony Wielkiej Brytanii opisującym testy przeprowadzone na społeczeństwie angielskim w latach 1953 1964. Gdzie rozpylono niemalże 5 ton silnie kancerogennego ZnCdS w różnych lokalizacjach (patrz tabele) na Wyspach Brytyjskich. http://www.mod.uk/NR/rdonlyres/70A71F1A-831B-4618-918E-D263384DA684/0/ZincCadmiumSulphideDispersionTrials.pdf Eksperymentowano wówczas na niczego nieświadomych ludziach, jak na królikach doświadczalnych, ale teraz na pewno już się tego nie robi. Prawda? [Film ma 7 części (27 odcinków) i prace nad nim są jeszcze w toku. Co jakiś czas będę zamieszczał kolejne części, w miarę możliwości czasowych (i oczywiście jeśli operacji tej nie sabotuje youtube) .]

Playlista

Koniecznie  przeczytaj też tę notkę

Tu znajdziesz więcej informacji o chorobie Morgellons

I trochę przerażających zdjęć (mimo wszystko śpij dobrze!)

73 komentarze do “Uwaga – tylko dla ludzi o żelaznych nerwach!

  1. http://www.nautilus.org.pl/?i=1793
    Dobrze radzę przeczytać wam ten artykuł! Wywiad z ludźmi którzy mają pojęcie o lotnictwie.
    Na wysokosci 10 tyś.m substancja wypuszczona przez samolot, opadła by ewentualnie na ziemię kilka tyś. kilometrów dalej, jak nie więcej,zależnie od prądów konwekcyjnych.
    Zresztą wystarczy pomyśleć jaka jest temperatura spalania paliwa lotniczego.
    Chemitrails moze być jakąś kompletną bzdurą, żeby zrobić z ludzi totalnych idiotów. Coś w stylu Cointelpro opisywanej przez Jadczyków. Fakty mieszają się z fikcją, a zwolennicy teorii spiskowych łatwo łykają wszystko na podstawie czego można ich potem zdyskredytować…Tracąc przy tym jądro problemu, informacji tych naprawdę rzetelnych i mających wiele wspólnego z rzeczywistością.

  2. Przeczytałam, ale być może moja paranoja jest wyjątkowo ciężkim i nieuleczalnym przypadkiem. Chciałabym wierzyć, że wszystko jest OK, ale jakoś nie wierzę i nie czuję się uspokojona.

    Po pierwsze – radzę dokładnie i do końca obejrzeć film o pogodzie – tam są fakty, z którymi nie da się polemizować. Film jest nieziemsko długi, co może zniechęcać do obejrzenia, ale jednak warto. Polecam oglądanie na raty, bo wtedy ogląda się uważniej.

    Proszę też obejrzeć filmy, które wrzuciłam tu w komentarzach. Chemia nie jest dodawana do paliwa, lecz jest rozpylana z innych zbiorników i dysz – widać tam te samoloty i urządzenia do rozpylania. Jest też wnętrze takiego samolotu. Na YT jest tego więcej, ale głupio zapomniałam dodać je do ulubionych i teraz nie mogę ich znaleźć.

    Przeczytałam też komentarze na Nautilusie – jak zawsze: jedni od razu dali się przekonać, inni niekoniecznie. Ale jest tam kilka ciekawych wątków, np. fragment sesji Kasjo, w której Laura zadała pytanie o chemtrails – odpowiedź świadczy o tym, że podstawy do niepokoju jednak są.

    Ale to nie wszystko: skoro można modyfikować pogodę np. nad Moskwą z powodu przyjazdu bodajże Michaela Jacksona, rozpylając coś z samolotów, to widocznie jednak da się panować nad tym, gdzie to poleci i w jakim czasie.

    Co więcej, istnieją nieźle udokumentowane dowody na to, że trwają prace nad przeciwdziałaniem rzekomemu ociepleniu klimatu, a ich częścią jest właśnie rozpylanie jakichś świństw nad całą planetą. Jaka więc różnica, czy rozpylą to w Polsce, w Holandii czy gdziekolwiek indziej? Jeśli rozpylają to na całej ziemi, to cała ziemia będzie w końcu tym spryskana.

    Skoro rządy kilku państw przyznały się do takich trucicielskich praktyk, to o czym tu dyskutować? Jeden z komentatorów Nautilusa zadał sobie trud i zebrał wszystkie linki na ten temat, radzę w nie poklikać.

    Chciałabym, żeby to była nieprawda, ale nie czuję się tym tekstem uspokojona.

  3. Powiem tak: od czasu publikacji na temat 11 września do Nautilusa trzymam ogromny dystans.
    Wracając do chemitrialsów.
    Jeśli ktoś usiłuje wmówić mi, że to latają samoloty rejsowe, pasażerskie itp, to dlaczego u licha dzisiaj ani jednego nie było widać!? i to nie tylko w moim rejonie, ale w drugiej części Polski także.
    Piloci dziś strajkują, że tak nie latają?

  4. Ja też się zastanawiam, czy Nautilus nie przeszedł na drugą stronę barykady. Już dawno nabrałam podejrzeń, więc w ogóle tam nie zaglądam.

    U mnie też nic nie lata: ani dziś, ani wczoraj i też się zastanawiam, czy strajkują. Za to latało 3 maja i to nie tylko u nas. A po tym lataniu niebo zasnuło się tymi chmurami, o których jest mowa we wszystkich relacjach. To przykre, że odebrano man prawo do oglądania czystego nieba.

  5. Ja zraziłem się do Nautilusa przez ichnie szukanie taniej sensacji przez wyciąganie coraz to starych/nowych apokaliptycznych przepowiedni (budowanie atmosfery strachu), traktowanie własnych opinii jako fakty, no i sławetny, stronniczy tekst o 11 września. Z jednej strony są oni w stanie uznać każdą plamkę na zdjęciu nieba za ufo, a jednocześnie zgnoić każdego, kto próbuje dociekać prawdy w innych kwestiach.
    W artykule o chemtrailsach na FN spotkałem jednak ciekawy komentarz, jestem ciekaw co sądzicie o takiej teorii:

    W gornych partiach atmosfery i w jonosferze sa wyższe skladniki ludzi. tam jest wasze pole morfogenetyczne tam jest wasza wiedza tam wy jestescie. BO GDZIEŚ MUSICIE BYĆ. TAM JEST WSPÓLNY WAM CHAOS INFORMACYJNY Z KTÓREGO WSZYSTKO NA TEJ PLANECIE SIE TWORZY. tam jest wszystko z czego wasza CHĘĆ tworzy sobie co wy chcecie. Tam jest wspólna wam ziemska świadomośc. I ona jest psuta. I uzyskujecie nową z TV i prasy . z mediów.

  6. Z podobnych powodów przestałam tam zaglądać. Moim zdaniem za dużo było tam lansowania takich postaci jak Patrick Gerill i innych „inżynierów lęku”. Tekstu o 11 września nawet (z tego powodu) nie zauważyłam.

    A co do tego komentarza – też go widziałam, ale nie wydaje mi się, żeby to miało sens. Pole morfogenetyczne jest wszędzie, nie tylko wokół ziemi, a psychika większości ludzi jest psuta przez same media. Ale i to też niekoniecznie ma sens, bo ja mogę oglądać wiadomości w TV bez ograniczeń i na pewno mi one nie zaszkodzą, co najwyżej wywołają u mnie mdłości.

    Komentarze w Nautilusie najlepiej o tym świadczą – jeden głupek napisał, że gdyby to była prawda, to… POKAZALIBY TO W TV!!!

    Ręce i nogi mi opadły. Zresztą komentarze świadczą najlepiej o tym, kto teraz czyta tę stronę i jaką publikę ona gromadzi. Dla mnie miejsca tam nie ma.

  7. To jak media „coś” opisują najlepiej chyba przekonać się samemu, gdy jest się świadkiem jakiegoś wydarzenia, a później czyta się o tym w gazecie, albo widzi w TV. To są dwa różne światy.

  8. Odnośnie „morgellonki”:
    „Gdy przychodzą do nich pacjenci, cali pokryci wrzodami i opowiadają, co im dolega, lekarze nie potrafią postawić diagnozy, ponieważ o czymś takim nie uczono ich w czasie studiów. Skoro nie ma takiej choroby w spisie, to znaczy, że ta choroba nie istnieje.”
    Po pierwsze, mam doświadczenie w tej kwestii, bo zdarzyło mi się mieć pewną chorobę skóry, której lekarz, pomimo starań i szukania w podręcznikach, nie potrafił zdiagnozować. Wtedy dostałem skierowanie do takiego ośrodka, gdzie mi to wyleczyli. Wątpię, by innych traktowano inaczej.
    Akurat LEKARZ po prostu NIE MA PRAWA do zignorowania czyjejś choroby, bez względu na to, czy uczyli go o niej w czasie studiów, czy nie, bez względu na to, czy mówimy o Polsce czy USA i bez względu na jego własny interes.
    Problemy pojawiaja się w momencie, gdy wedle współczesnej wiedzy medycznej pacjentowi dolega coś zupełnie innego, niż ten utrzymuje. I cóż, każdy ma prawo nie wierzyć lekarzom – w końcu to jego zdrowie. 😉
    „No, przecież mówię, że wariat.”
    Ubolewam nad tym, że w naszym społeczeństwie do tej pory panuje takie nastawienie do osób chorych psychicznie. „Wariat”, „nienormalny”… :/ Paranoik to żaden wariat: takich objawów dostać od silnego stresu psychicznego czy wpływu bliskich osób lub otoczenia…

    Odnośnie „chemitraili”:
    http://contrailscience.com/

  9. Cieszę się bardzo, że trafiłeś na mądrych lekarzy, którzy potraktowali cię z należytą uwagą i właściwie wyleczyli. W tym filmie rzeczywistość wygląda zdecydowanie gorzej. Pacjenci opowiadają o tym, że lekarze traktowali ich jak chorych psychicznie, ignorując fizyczne objawy choroby i kierując do psychiatrów. I o tym ja tu napisałam, a nie o tobie, bo ciebie nie znam.

    Lekarze mają obowiązek. I co z tego, że mają, skoro niektórzy się nim nie przejmują? FAKTY SĄ FAKTAMI i żadne naciągane wyjaśnienia tego nie zmienią.

    Co do chemtrails: „The unfortunate thing about the show is that, regarding “chemtrails” it’s all theory and zero facts”. Fakty są takie, że to jest nienormalne i że ludzie pobrali próbki świństwa opadającego z nieba, zanieśli to do laboratorium, a tam potwierdzono, że zawiera to ogromne, wielokrotnie przekraczające wszelkie bezpieczne normy, ilości baru i metali ciężkich. TAKI JEST FAKT. Ale władza przecież się nie przyzna do trucia własnych obywateli. Na usługach władzy są stacje radiowe i telewizyjne, wszystkie mające w rzeczywistości tych samych właścicieli. Ale pod wpływem nacisków społecznych nawet CNN od czasu do czasu „puszcza farbę” i musi podawać informacje prawdziwe. Poszukaj sobie prawdy sam. Ja wiem, że to jest przerażające i że łatwiej jest schować głowę w piasek, nie dopuszczając do świadomości żadnej złej możliwości, ale to samobójcza filozofia. Ludzka psychika tak działa, że wypiera to, czego się boi i nie chce znać prawdy, jeśli ta jest zagrażająca. Żydzi przed wojną też tak myśleli.

    Tacy jak ty bezkrytycznie wierzą w praworządność i dlatego siedzą cicho, a najgorsze jest to, że uciszają innych, tych, którzy nie chcą udawać ślepych, głuchych i głupich. Dzięki takiej postawie owczej pokory władza pozostaje nie tylko bezkarna, ale ma spore poparcie konformistów. Z taką postawa stale stykałam się za komuny – mieliśmy stały problem z konfidentami, którzy robili co władza kazała i jeszcze zmuszali do tego innych.

    My nie jesteśmy konformistami i nie będziemy przyklaskiwać władzy. Nasze przetrwanie jako gatunku zależy od tego, czy wreszcie się przebudzimy z iluzji i bierności i zrobimy porządek na własnej planecie, czy przeciwnie, po raz kolejny pójdziemy jak te barany do pociągów dla bydła i skończymy w komorze gazowej. Pociągi w USA już czekają.

  10. „Pacjenci opowiadają o tym, że lekarze traktowali ich jak chorych psychicznie, ignorując fizyczne objawy choroby i kierując do psychiatrów”
    Gdyby mi lekarz dał skierowanie do psychiatry, to bym tam się udał. Choroba psychiczna to żaden wstyd, a jej podejrzenie to żadna obraza. Psychiatra by mnie przebadał i stwierdził, że np. jestem całkiem zdrowy psychicznie. 🙂 Potem mógłbym iść do kogoś innego. W najgorszym wypadku chodziłbym wciąż po lekarzach…

    „Lekarze mają obowiązek. I co z tego, że mają, skoro niektórzy się nim nie przejmują?”
    Ja tylko raczyłem zauważyć, że z tej teorii wynika, iż większość lekarzy ma kompletnie gdzieś najbardziej podstawowe zasady swojej etyki zawodowej…

    „Poszukaj sobie prawdy sam.”
    Ok, poszukam. Bez względu na prawdziwość lub jej brak, teoria jest interesująca.

    „Ludzka psychika tak działa, że wypiera to, czego się boi i nie chce znać prawdy, jeśli ta jest zagrażająca. Żydzi przed wojną też tak myśleli.”
    Ludzka psychika działa też tak, że zdarzeniom i teoriom posiadający silniejszy ładunek emocjonalny przypisuje większe prawdopodobieństwo, niż wynika z chłodnej kalkulacji…

    „Tacy jak ty bezkrytycznie wierzą w praworządność i dlatego siedzą cicho, a najgorsze jest to, że uciszają innych, tych, którzy nie chcą udawać ślepych, głuchych i głupich.”
    Czy ja kogoś uciszam? Czy zwykłe wyrażenie swojego zdania na temat jest uciszaniem? Zarzucasz mi brak krytycyzmu dla informacji oficjalnych i konformizm; czy Twoim zdaniem powinienem więc być bezkrytyczny wobec teorii chemitraili i morgellonów?

    „My nie jesteśmy konformistami i nie będziemy przyklaskiwać władzy.”
    Postawa naprawdę godna pochwały. (serio)

  11. Dyskutujemy jakby obok tego, co stanowi meritum sprawy: jest film, a na filmie konkretna kobieta (co więcej, zawodowa pielęgniarka) opowiada o konkretnym problemie: że cierpi na tę dziwną chorobę, a lekarze robią z niej wariatkę, wmawiając jej, że sama sobie to wciska pod skórę (nawet na plecach i z tyłu głowy, gdzie normalny człowiek sam nie sięgnie). Gdyby była to jedyna taka osoba na świecie, to OK, można uwierzyć, że wariatka i że sama sobie to robi. Ale takich ludzi jest mnóstwo i z każdym rokiem ich przybywa w całych Stanach, które są wielkie jak cała Europa. Można więc wykluczyć, że ci ludzie się znają i wzajemnie „nakręcają” emocjonalnie, jak w przypadku czarownic z Salem. Więc skoro to nie psychoza, to co? Epidemia świra? Świr przenoszony drogą kropelkową czy może przez brudne ręce? Skoro tak, to na świra powinien pomóc antybiotyk. Ale o ile wiem nie stosuje się go w psychiatrii. A więc mamy problem.

    I faktycznie – problem jest. Epidemia się rozszerza, ludzie spekulują, a władza stara się zamieść sprawę pod dywan, co jeszcze bardziej napędza podejrzliwość narodu.

    Żyję na tym świecie bardzo już długo i wiem, jak wygląda naturalne niebo. W naturze nie ma takich chmur, które wyglądają jak contraile czy chemtraile.

    Gdyby takie smugi były normalne i powstawały wskutek zwiększonego ruchu lotniczego, to przecież byłyby one widoczne na niebie codziennie lub w każdy ten sam dzień tygodnia, bo przecież samoloty mają stały rozkład. Ale tak nie jest. Smugi pojawiają się tylko od czasu do czasu. I wtedy widać oraz słychać również robiące je samoloty.

    Od maja nad moim osiedlem panuje cisza, nic nie lata poza pojedynczymi samolotami pasażerskimi, ale np. 3 maja było istne pandemonium, a niebo nad nami wyglądało jak kraciasta spódniczka Szkota. Czegoś takiego nie widziałam nigdy wcześniej, poza kratką chemtrails sprzed jakichś 2 czy 3 lat, nad Warszawą.

  12. Odnośnie filmów: „Chemitrials – kto i dlaczego nas truje” jest dosć niewiarygodny, podobnie zresztą jak filmy dokumentalne na Discowvery czy większość gazet popularnonaukowych… Jest bardzo ogólnikowy, celuje w działanie na emocje itd. – generalnie nie przekonuje mnie.

    Zamierzam obejrzeć w całosci też drugi film (po pobieżnym przejżeniu zdaje się być lepszy) i inne na temat z Youtube, ale to raczej jutro.

    Co do reszty – chyba większosć z tych tematów jest poruszona na stronie internetowej, do której link podałem… (też niestety nie chciało mi się czytać wszystkiego)

  13. czy ktos domysla sie z jakiego miejsca startuja te samoloty z „Chemtrails ” albo z jakiego rejonu nadlatuja. Moze czas zaczac zasypywac urzedy listami zgloszeniami do odpowiednich instytucji zanim bedzie zapozno a nie czekac jak swinki na rzez.

  14. Trudno to będzie wyśledzić bez radarów. Samoloty latają na dość dużych wysokościach i z dużą szybkością. Dodatkowym utrudnieniem jest to, że latają we wszystkich kierunkach, tworząc kratki i „X”, po czym nagle znikają. Słyszałam opowieści, że ludzie dzwonili do najbliższej jednostki wojskowej, ale tam zawsze odpowiadają, że nic zupełnie nie wiedzą i nie mają pojęcia. Politycy zwykle traktują to jako przejaw paranoi lub ciemnoty, co to zwykłe contrails bierze za jakieś nie-wiadomo-co. Ale ponieważ znam osobiście radną z mojego miasta, wybiorę się do niej na pogawędkę i spróbuję się zorientować, czy ma jakieś pojęcie o tej sprawie.

  15. Witam
    Sprawą chemtrails interesuję się od jakiegoś czasu. Kilka lat mieszkałam za granicami naszego pięknego kraju i już tam zauważyłam dziwne smugi na niebie rozprzestrzeniające się we wszystkich możliwych kierunkach. Tworzyły one szachownice, litery zbliżone do A, H, T lub M, jakieś dziwaczne szlaczki. Zwróciło to moją uwagę i wtedy stwierdziłam: Co to do cholery jest, nie wygląda to jak zwykła smuga kondensacyjna, więc na pewno nie jest niczym dobrym. Wtedy sobie pomyślałam chyba nas trują z powietrza. Nie dość, że wszystko zatrute, to jeszcze z powietrza jakieś g…. leci. Wtedy też, jeszcze, nie miałam zielonego pojęcia, że owe smugi to tzw. chemtrails. Zapomniałam o tym. Wróciłam do Polski i od jakichś 2 tygodni obserwuję sobie niebo, które jest spowite tymi pajęczynami. Zauważyłam, że opryski nie dzieją się jednak codziennie. Co drugi, bądź trzeci dzień, rano, ok południa lub wieczorem widać kilka samolotów, które sobie latają nisko nad głowami, zostawiając ten syf. Wczoraj np. była piękna słoneczna pogoda. Już rano wyglądając przez okno zobaczyłam 2 skrzyżowane ze sobą smugi i jedną już rozproszoną jak mleko po lewej stronie mojego domu. Poszłam do miasta tych smug naliczyłam chyba z 15. Szachownice, litery A, skrzyżowania, jakieś półkola dosyć długie zygzaki. Przez pewien czas myślałam że to półkole to normalna smuga kondensacyjna, ale się myliłam. Nie zniknęła, utrzymywała się bardzo długo na niebie, po czym wszystkie uległy rozproszeniu i pod wieczór tak ok. 18 niebo było spowite mleczno-biała substancją lub „chmurą”, jak kto woli. Poza tym zauważyłyśmy z mamą, że w chwili oprysków spadło coś jakby nitkowatego na nas. Wyglądało jak pajęczyna, ale po chwili zniknęło. Poza tym na łące, na którą chodzę z psem na spacer zauważyłam, że rośliny wyglądają jakby pokryte szronem, z takim dziwnym białawym nalotem , jakby ktoś rozpylił nań jakieś świństwo. Nie występuje to na całej łące tylko w pewnych skupiskach.
    Dzisiaj jeszcze smug nie było, ale mniemam, że się jutro pojawią. Najsmutniejsze, najbardziej przerażające jest to, że w ogóle ludzie nie mają pojęcia co się wokół nich dzieje, nie zwracają uwagi, co tam jest na niebie. Nie zdają sobie sprawy, że są truci. Może nie chcą zauważyć, może słyszeli o tym, ale nie chcą dopuścić tej myśli do siebie, że są truci. Zaprzeczają temu, wyśmiewają, nie akceptują prawdy. I to jest przerażające, a jeszcze bardziej przerażające jest to, że jak masz świadomość co ci robią, to zastanawiasz się jaki jest ten chory świat (czytaj ludzie u władzy itp.), że chcą nas ukatrupić, kontrolować, ubezwłasnowolnić. Masakra. Jakbym mogła to bym tych wszystkich odpowiedzialnych za to wysadziła w powietrze i byłby spokój (a może spokój przed burzą!)
    A propos jestem z zachodniopomorskiego. Mam kilka zdjęć. Jak mi się uda to wrzucę.
    Pozdrawiam.

  16. Wrzuć. Ja zaczynam dokumentować niebo nad nami i wrzucam na Pisasę, ale u nas latają sporadycznie. Stale zerkam w niebo i na razie jest spokój. Czasem widzę pojedynczą linię i wtedy nie wiem, czy to chemtrail czy contrail.

  17. @ Michał: skoro jesteś takim wielbicielem psychiatrów i z taką czcią odnosisz się do ich diagnoz przeczytaj sobie Eksperyment Rosenhana. Skoro nie potrafią odróżnić zdrowego od chorego, nikt nie powinien ryzykować kontaktu z tą dziedziną medycyny.

    Uważam,że po tym eksperymencie psychiatria powinna stać się nielegalna. Zresztą to nie jest jedyna legalna i oficjalna rzecz na tym świecie, która jest niegodna zaufania. Koleją są media, które kreują rzeczywistość, zamiast ją rzetelnie relacjonować. Wpisz sobie do googla hasło „świńska grypa” i sam się przekonaj, jaką nieziemską histerię media rozpętują wokół sprawy niewartej nawet wzmianki. Ta grypa NIE ZABIJA i NIE MA ŻADNEJ PANDEMII. Ale w mediach jest. Bo ktoś im za to płaci. Strona, do której podajesz link jest opłacana przez te same tajemnicze czynniki, które sponsorują świńską grypę.

    Będę złośliwa i wyrażę nadzieję, że pierwszy polecisz się szczepić.

  18. Kochani mysle ze jezeli to sprawa rzadu to te podtruwanie musi miec naprawde bardzo wazny powod Jestem zwyklym szarym czlowiekiem i tak samo jak wy nienawidze politykow Ja wysuwam zgrabna teorie zwiazana z rozblyskami slonecznymi Takie rozblyski mialy juz miejsce i nie raz wplynely na nasza jono-sfere Jedno wieksze wyladowanie magnetyczne na sloncu i moze nas nie byc! Sa obliczenia mowiace ze w pod koniec 2012 roku dojdzie to poteznego rozblysku na sloncu Moja teoria chyba najbardziej spiskowa:) ale trzyma sie kupy

  19. Miałam to… myślałam, że zwariowałam… męczyłam się dwa tygodnie, miałam nadżerki na skórze, odwiedziłam kilku lekarzy wszyscy się pytali czy ćpam… w końcu w nocy nie mogłam wytrzymać i poszłam na pogotowie… nie mieli za wiele leków… spojrzałam na witrynkę… nie była zbyt dobrze zaopatrzona….lekarka zarządziła zrobić mi zastrzyk… pielęgniarka zrobiła mi zastrzyk… po chwili przyszła lekarka i zapytała czy pomogło, ja mówię, że nie, więc dostałam kolejny zastrzyk….potem trzeci…. kazali usiąść na poczekalni i odczekać…. Usłyszałam rozmowę pielęgniarek….. Co jej jest? -Nie wiem… mówi że ją swędzi zleciła penicylinę…. -Penicylina na swędzenie? – Nie wiem, tak kazała… nie jestem lekarzem.

    Na szczęście pomogło… 3 ogromne szpryce penicyliny w tyłek… Wiem, że dziwne, ale dziękuje tej lekarce po dziś dzień, że mi uwierzyła, bo bym chyba zwariowała. Lekarka była młoda i empatyczna… Chyba nie wiedziała, co mi jest i kierowała się intuicją i tym, że penicylina nie zaszkodzi, a może pomóc… Jestem jej naprawdę bardzo wdzięczna, bo te dwa tygodnie wykończyły mnie… to nie jest takie swędzenie jak przy ospie, albo po ugryzieniu owada… to ogarnia partiami całe ciało i masz wrażenie, że coś bardzo drobnego rusza się pod twoją skórą, migruje, rozwija się pod Twoją skórą i wykluwa, boisz się kontaktu z ludźmi, bo nie chcesz żeby ktokolwiek nie daj Boże się zaraził i poczuł to samo… najpierw swędzą kończyny… drapiesz się delikatnie, po nogach rękach, jak zaczyna Cię swędzieć twarz, szyja, głowa… wyglądasz dziwnie, skulasz się i zaczynasz drapać jak człowiek chory psychicznie, którego coś opętało… ze wszystkich lekarzy, których odwiedziłam najgorszy był dermatolog, który powiedział, że nic mi nie jest, że ja po „prostu dorastam”, odparłam, że mam 21 lat, a on na to że dojrzewanie to długi proces… lekarz ogólny zalecił jakieś leki przeciwhistaminowe… Tylko ta jedna lekarka na dyżurze dotknęła mojej skóry, mimo, że ja nie chciałam, bo bałam się, że to zaraźliwe. Powiedziała, że tam coś jest pod skórą… i że to, co mam na skórze to wyraźne nadżerki i od samego drapania nie powstały… W moim przypadku lekiem okazała się zwykła PENICYLINA w ogromnej dawce. Dawka była tak duża… że idąc do domu zaczynałam czuć osłabienie, gdy doszłam dosłownie padłam na łóżko nie myśląc nawet o tym, żeby zamknąć drzwi od domu, obudziłam się około 20 godzin później… Jak się obudziłam już nic mnie nie swędziało. Dla mnie to był cud.

    Po roku to samo spotkało mojego chłopaka, kierowana doświadczeniem kazałam mu iść na nocny dyżur… też dostał zastrzyk… tylko, że on dostał jeden, nie wiem z czego…… ale też mu pomogło, on poszedł na dyżur zanim pojawiły się u niego jakiekolwiek nadżerki. Takie nadżerki jak miałam zaobserwowałam u jeszcze jednej osoby… tylko, że ona leczyła się na gościec… jej się coś działo ze stawami…. też mówiła o potwornym swędzeniu…. uważała że to skutek uboczny leku…. dla mnie to były te same nadżerki, które miałam ja… za każdym razem jak widzę coś takiego jestem PRZERAŻONA.

    Ja wiem jedno na pewno… tej chorobie nie wolno dać się rozwinąć. Jak się to złapie to tam naprawdę coś się rozwija pod skórą.

  20. ktos kiedys napisal.ze beda rozne nowe choroby. a cialo bedzie gnilo.

Nie mam żadnego wpływu na to, że komentarze stałych bywalców bloga lądują w moderacji! Proszę się nie awanturować w tej sprawie - patrz: strona "Komentowanie bloga" (na górze). Wolną dyskusję prowadzimy w Hyde Parku, a o zdrowiu w Zdrowotnym Hyde Parku.

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.