Idź do urny i starannie wybierz do knessejmu i Nazi-Unii lobbystę wielkiej korporacji

Nieważne, kto głosuje, ważne kto liczy głosy – Józef Stalin

Gdyby wybory mogły coś zmienić, to by były zakazane – Mark Twain

Państwo jest dla człowieka, a nie człowiek dla państwa (…). Innymi słowy, to państwo powinno być naszym sługą, a nie my jego niewolnikami – Albert Einstein

Miałeś chamie złoty róg, ostał ci się jeno sznur – Stanisław Wyspiański

Źle się dzieje w państwie polskim – chyba nikt temu nie zaprzeczy. Widzę, że ludzie są coraz bardziej wkurzeni i gotowi wyjść na barykady. Rząd kradnie i za judaszowe srebrniki rozdaje Polskę obcym tak skutecznie, że poza Polakami nie ma tu już nic polskiego. Polaków też niedługo nie będzie, bo niemal każdy młody człowiek, z którym zdarzyło mi się rozmawiać, odgraża się, że wyjedzie na Zachód, bo tu nie da się żyć. Kiepskie zarobki, drożyzna, brak perspektyw, a co najbardziej przerażające, narasta terror karteli farmaceutycznych i doktorów Mengele, szczepiących pod przymusem i bez wiedzy rodziców każde dziecko, które tylko wpadnie w ich eugeniczno-nazistowskie łapy.

Polska się wyludnia i jeśli tak dalej pójdzie wyrośnie tu wielka, gęsta i pełna groźnych bestii dżungla, co będzie w interesie Niemiec i Rosji, które się nie lubią i potrzebują strefy buforowej pomiędzy swoimi terytoriami.

Kto jest temu winien?

Powiesz oczywiście, że Tusk. Albo że Kaczyński. Albo obaj. Albo inni politycy.

A ja ci powiem, że winni są wyłącznie ci skretyniali Polacy, którzy od dziesięcioleci bezmyślnie i z tępym uporem głosują na tych samych obcych agentów i psychopatów („bo trzeba wybrać mniejsze zło”), potwierdzając tym samym opinię Waltera Lippmana, że „demokratyczny” elektorat to nic więcej, niż tylko zdezorientowane stado, które można przeganiać gdzie się chce i fabrykować jego przyzwolenie na dowolny program, który pragnie się zrealizować.

Tylko kompletny kretyn głosuje na zło, bez względu na to, czy jest ono mniejsze czy większe!

Mało kto zdaje sobie sprawę, że wszelka władza i stanowione przez nią prawo są nielegalne i że oparte są one tylko i wyłącznie na domniemaniu zgody społeczeństwa. Prawda jest taka, że światem rządzi samozwańcza mafia, która kontroluje ludzkość przy pomocy strachu, prymitywnego prania mózgu (edukacja, media i rozrywka) oraz terroru, zwanego „prawem” i „służbami porządkowymi”. Głosując na tę mafię stajesz się jej wspólnikiem i zakładnikiem i przykładasz rękę do umacniania własnego (i innych) niewolnictwa.

Wszystkie partie i wszyscy politycy już wielokrotnie sprawowali władzę, ale nigdy niczego dobrego nie zrobili ani dla kraju ani dla narodu.

Trzeba być naprawdę kompletnym idiotą, żeby przez lata, uparcie głosować wciąż na te same partie i na tych samych (p)osłów i liczyć na to, że po kolejnych wyborach coś się zmieni.

Ci politycy sami się do władzy nie dorwali! To Polacy na nich głosowali i to oni dali im władzę! Oni okradają i niszczą nasz kraj, bo dostali na to przyzwolenie od narodu. Jeśli teraz narzekasz i krzyczysz, że czas wyjść na barykady, to stuknij się w pusty łeb – przecież sam na nich głosowałeś! Nawet, jeśli głosowałeś na partię, która przegrała wybory, to popatrz: przegrani są wygranymi, bo przeszli z opozycji do koalicji. I nie płacz, że cię oszukali – zrobili to nie pierwszy raz! Trzeba było uczyć się na błędach i nie wierzyć w obietnice, ani nawet w to, że partia na którą głosujesz po wyborach pozostanie tą samą partią, która ostatecznie przejmie władzę.

Widać z tego, że „dzicy” nie różnią się niczym od ludzi „cywilizowanych”: i jedni, i drudzy sprzedają swoją ziemię za szklane paciorki, a potem płaczą, że dali się nabrać.

Jeśli mówisz, że świat jest zły i podły wiedz, że winne nie są władze, politycy, psychopaci ani Bóg. Winna jest ludzkość, bo Bóg dał nam wolną wolę, więc nasza rzeczywistość i warunki, w jakich żyjemy są stworzone przez samych ludzi. Gdybyśmy żyli w idealnym społeczeństwie, złożonym z samych doskonałych, oświeconych mędrców, żaden polityk, psychopata ani podżegacz wojenny nie byłby w stanie dorwać się do władzy ani rozpętać żadnej wojny, bo nikt by go nie słuchał i nie dałby się nabrać na jego prymitywną agitację. W wojnach nie giną dzieci Rothschildów ani Rockefellerów! Te rodziny pociągają za sznurki, ale do armii wstępują nie oni, lecz głupcy, którzy wierzą w amerykański (czy dowolny inny) patriotyzm i w to, że bombardując suwerenne kraje dla ropy lub diamentów, których pożądają bogacze, „nadstawiają karku za naszą wolność i demokrację”.

Nawet jeśli sam diabeł przekonał cię, żebyś zgrzeszył, winny jesteś ty, a nie diabeł.

A teraz pomyśl…

jeśli potrafisz…

MYŚLENIE NIE BOLI!!!!!!!

Jeśli media i występujący w nich celebryci gorąco apelują: „ZASTANÓW SIĘ GŁĘBOKO I NARESZCIE WYBIERZ DOBRZE, BO OD TWOICH WYBORÓW ZALEŻY PRZYSZŁOŚĆ POLSKI”, po czym stawiają przed tobą wiele koszy do „wyboru”: w jednym są same zgniłe jabłka, w drugim zgniłe gruszki, w trzecim zgniłe pomidory, w czwartym zepsute mięso, w piątym cuchnące jaja, a w szóstym kłębiące się robaki, to jaki naprawdę masz wybór? Czy możesz wybrać „dobrze” lub „odpowiedzialnie”?

W tych wyborach masz do wyboru:

  • uwłaszczoną, komunistyczną mafię, która „sprywatyzowała” (czytaj: rozkradła) cały przemysł po rozmontowaniu komuny,
  • lobbystę banksterów, którzy trzymają całą światową kasę (kto kontroluje pieniądze, ten kontroluje świat),
  • fanatycznego misjonarza religii znad Jordanu, która zrobi z ciebie żyda („Polak katolik to żyd, w sensie najważniejszym, bo duchowym”),
  • ultranacjonalistę i rasistę (izraelskiego),
  • euromajdaniarza, banderowca i rewolucjonistę, który zamieni Polskę w drugą Ukrainę, Irak lub Afganistan lub podżegacza wojennego, który wmanewruje Polskę w jakąś krwawą awanturę międzynarodową i ściągnie nam na głowy żądnych zemsty terrorystów,
  • wielbiciela islamu i multi kulti,
  • zdziercę podatku katastralnego, który odbierze ci mieszkanie, dom lub gospodarstwo rolne za długi, które zaciągnął ktoś, kogo nawet nie znasz,
  • sprzedawczyka, który przedkłada interesy zachodnich korporacji nad polską rację stanu, więc za garść wyszczerbionych srebrników sprzeda korporacjom całą ziemię, fabryki i domy wraz z narodem,
  • wroga wszystkich praw i wolności obywatelskich, który zainstaluje podsłuch w twojej sypialni, a nawet kamerę w muszli klozetowej,
  • specjalistę od skłócania narodu i od medialnego prania mózgu, u którego mógłby pobierać nauki sam Josef Goebbels,
  • żądnego nieograniczonej władzy despotę i tyrana, który lubi strzelać do bezbronnych tłumów,
  • feudalnego jaśnie pana, który uważa, że majątkiem umieją właściwie rozporządzać tylko mądre, zachodnie elity, więc trzeba go odebrać nieodpowiedzialnemu tubylczemu motłochowi i oddać w dobre ręce,
  • seryjnego samobójcę,
  • cenzora, który wyłączy ci dostęp do Internetu,
  • społecznika, który zamieni cię w zachipowane bydło,
  • dzielnego rycerza walczącego z terrorystami, rasistami i faszystami (czyli z patriotami takimi jak ty czy ja),
  • wroga rodziny i tradycji,
  • racjonalistę, który zdelegalizuje witaminy, zioła i naturalną żywność,
  • homoseksualistę, lesbijkę, sado-maso-LGBT, feministkę lub genderowego ideologa, uważającego, że heteroseksualni są zboczeni, więc trzeba ich leczyć,
  • pedofilskiego erotomana, który uważa, że intensywna edukacja dzieci (wdrażana OBOWIĄZKOWO I POD PRZYMUSEM od 4 roku życia) musi się ograniczać wyłącznie do rozbudzania ich aktywności seksualnej, nauki masturbacji i wdrażania do praktyk homoseksualnych (bezpiecznych, bo nie grożących tragiczną ciążą) zamiast nauki jakiejś nikomu niepotrzebnej matematyki czy (nie daj Boże!!!) historii,
  • spragnionego nieograniczonego dostępu do świeżych i niewinnych polskich dzieci pedofila dążącego do prawnej legalizacji pedofili,
  • satanistę,
  • stukniętego eugenika, który pod karabinami zaszczepi i przymusowo podda badaniu i leczeniu cały naród, od wcześniaków i noworodków zaczynając, a na staruszkach kończąc,
  • obrońcę klimatu, który z samolotów spryska twój kraj (i cały świat) toksyczną chemią,
  • wielbiciela postępu naukowego, który obsieje całą Polskę GMO,
  • ………………. (wpisz tu wszystko to, o czym zapomniałam)

Czy naprawdę MUSISZ wybierać to gówno?

Czy wybór między większym a mniejszym złem lub między dżumą a cholerą jest w ogóle jakimś wyborem?

Podziękuj im za tę „ofertę”, niech ją sobie wsadzą. Miej godność i nie bierz udziału w tej farsie, bo to wszystko jest ustawiane: cokolwiek wybierzesz obróci się przeciwko tobie.

Pamiętaj, że im chodzi o frekwencję.

Nieważne kto głosuje, ważne kto liczy głosy! Jeśli naród tłumnie stawi się przy urnach, będzie to oznaczało ich zwycięstwo.

Czas wysłać to całe towarzystwo na zasłużoną emeryturę, niech wiedzą, że naród ich nie chce. Nie bierzmy udziału w wyborach, odwołajmy sejm, wywalmy wszystkie partie na zbitą twarz, aresztujmy banksterów, wypiszmy się z Unii i zbudujmy nową, wolną, samorządną i niepodległą Polskę!

Pamiętaj, że jeśli wyjdziesz na ulicę protestować przeciwko biedzie i rządom obcych zostaniesz zastrzelony jak pies! Jedynym sposobem, żeby odebrać im władzę jest niegłosowanie na nich!

Kto rządzi Polską?

Wierzycie jeszcze w demokrację?

Noam Chomsky – Kontrola nad mediami

10 sposobów oszukiwania społeczeństwa przez media wg Noama Chomsky’ego

„Cicha wojna” z ludzkością

Nowy Porządek barbarzyńców

Postęp czy regres? Czyli czego możemy zazdrościć pańszczyźnianym chłopom

114 komentarzy do “Idź do urny i starannie wybierz do knessejmu i Nazi-Unii lobbystę wielkiej korporacji

  1. Mam dziś ciężkie mdłości, bo do Unii z mojego okręgu kandyduje ten „duchowy” żyd, Jacek Kurski. Dosłownie na każdej latarni wisi jego paskudna, fałszywa morda z uśmiechem inteligentnego inaczej! Kiedy jechałam dziś rowerem do Lidla i z powrotem (2,5 stacji kolejki podmiejskiej w jedną stronę) widziałam tę odrażającą gębę równie często, jak widywałam w dzieciństwie gębę Lenina.

  2. Kon by sie usmial z tego, jak zacheca sie watpiacych w sens wyborow wstawianiem „nowych” partii z zachecajacymi „nazwami”, jak na przyklad w Niemczech ” Partia alternatywna”- gdzie juz coreczka pastora stwierdzila trzymajac lapki w piramidke , ze wszystko jest alternativlos ( bez alternatywy) !

    Ludzie sa jednak glupsi od much lecacych bezposrednio na lepy z miodem i ginace przy pierwszym podejsciu na miejscu .
    Gdyby tak wszyscy idacy na slodkie jak miod lepy slowne do urn wyborczych musieliby wyladowac od razu w urnach na prochy , to by moze sie zastanowili , a tak to przeciagaja tylko swoj wyrok nieco w czasie i tym tylko roznia sie od much.

    Jakos nie mam juz wcale rozterek typu czy wybrac dzume czy tez cholere, bo mnie te zarazy ominely i nawet nie wyslaly „zaproszenia”. Wsciekly sie na mnie, czy co ?

  3. Dzień dobry, to mój pierwszy wpis tutaj 🙂 Bardzo ciekawy blog ale uważam jednak, że nie ma sensu żeby osoba przebudzona babrała się w tak brudnych energiach jak polityka bezpośrednio dotycząca polityków. To albo psychopaci albo ludzie ogromnie nieskuteczni. Ja z obywatelskiego obowiązku głosuję na Korwina, z którego programem się całkowicie zgadzam. Z nim samym już niekoniecznie i miałem podejrzenia, że to może być człowiek, który specjalnie przejął dobre idee i robi wszystko żeby nie wejść do sejmu. Jednak ostatnie wydarzenia pokazują, że JKM ma czyste intencje i dlatego jest teraz brutalnie atakowany z każdej strony (głównie przez TVN). Słowa Tuska mówią wszystko:

    „Uważam, że my go powstrzymamy, że nie damy mu wygrać, że tego typu ludzie nie będą rządzić w Polsce. To jest w jakimś sensie także moje zadanie i moja misja”.

    Te słowa nakazują każdemu obywatelowi, któremu zależy na wolności iść i zagłosować na JKM. Nawet jeśli dla kogoś to jest mniejsze zło. Nie idąc do wyborów i wiedząc kto wygra to tak jakbyśmy zagłosowali na te złe partie, które potem nas okradają. A gdyby nie patrzeć na samą osobę Korwina tylko postulaty jego partii to są one słuszne: podatek pogłówny zamiast obecnego systemu, wycofanie się państwa z jakichkolwiek interwencji gospodarczych, likwidacja socjalu, ochrona rodziny, zakaz aborcji, kara śmierci, walka z homopropagandą, walka się UE (to jest jeden z najważniejszych pkt wg mnie!). Wszystkie poglądy prawidłowe. Myślałem, że haczyk jest w osobie Korwina ale on po prostu taki już jest, że za często gada głupoty i nie ma tej charyzmy. Fakt, wygrywa dyskusje niemal z każdym ale robi to w agresywny sposób czym zraża do siebie wyborców. I najważniejsze – Korwin utrzymuje się z pisania. Jest autorem wielu książek i publikacji i z tego żyje… Głosi takie poglądy, że jeśli mu wierzyć, że je zrealizuje to tak naprawdę sam po dojściu do władzy odetnie się od niej ponieważ uważa słusznie, że nikt nie ma prawa rządzić innymi ludźmi i ustalać im co ma być dla nich dobre. Do każdej kampanii dokłada z własnej kieszeni. Inni politycy nie mają na niego haków. Nawet specjalista od manipulacji w dyskusji z nim jako jedyny zarzut uznał, że ktoś z rodziny zaatakował JKM nożem. Czyli zrobił zarzut z tego, że Korwin był ofiarą! Inne elementy medialnej nagonki na Korwina to przekręcanie jego słów i stawianie ich w złym kontekście. Czyli rzeczywiście wygląda na to, że jest czysty i robi to rzeczywiście dla idei a nie dla pieniędzy i władzy.

    A poza tematem to próbowałem wysłać maila ale nie dochodzi na oba adresy. Jak można się z Panią skontaktować?

  4. A co jeżeli politycy nie przejmą się niską frekwencją ? Zresztą wybory można sfałszować.

  5. U mnie wisi Mietek Łuczak – Kmieć z Osjakowa (PSL). Nic nie robił w sejmie, przedrzemał okres kadencji po jakiś komisjach. Senator po szkołach wieczorkowych z angielskiego ani be ani kukuryku.

  6. Żydomendia jazgoczą, że aj waj, nie będzie frekwencji! Czyli że NIE MA POPARCIA Polaków dla ich żydorządów. Sfałszować można wyniki, ale nie frekwencję!!! Dlatego parę lat temu wybiłam synowi z głowy oddawanie nieważnego głosu. Kto może zagwarantować, że jego głos pozostanie w czasie liczenia nieważny i nie zmieni się w głos poparcia dla PO? A jeśli karty nie będzie w ogóle, to trudno będzie ją zaliczyć.

    Co do Korwina: NIE WIERZĘ TEMU ŻYDOWI!!! TO POTOMEK CHAZARÓW I JAKO TAKI NIE BĘDZIE DZIAŁAŁ NA KORZYŚĆ POLSKI! Poza tym to zatwrdziały i niereformowalny wielbiciel GMO. Nikt nie zdołał go przekonać (a wielu od lat mu to tłumaczy), że w przypadku GMO nie może być mowy o „uczciwej konkurencji” roślin na polu, bo GMO skaża wszystko i nie pyta, czy ktoś ma życzenie, żeby jego pole nie zostało tym zapylone. Dlatego uważam, że jego „wspaniały” program polityczny to tylko przykrywka, a facet jest człowiekiem Monsanto lub innej korporacji. Po wyborach (identycznie jak Tusk i inni) natychmiast zapomni o swoim programie albo okaże się, że nie jest w stanie do sam zrealizować (reszta go zepchnie do politycznego getta) i jak zwykle obudzimy się z ręką w nocniku, z przykrym uczuciem, że po raz kolejny daliśmy się nabrać na bajeczki. W tej zabawie chodzi wyłącznie o to, żeby wepchać się do knessejmu, więc wszystkie chwyty są dozwolone, bo cel uświęca środki. Talmud nie tylko pozwala, ale wręcz nakazuje oszukiwać goja, bo oj to głupie zwierzę. Przykre to, ale faktycznie, bardzo głupie. Zdezorientowane stado znowu da się zagonić do rzeźni i będzie tam pędziło z wielkim entuzjazmem.

    http://wiernipolsce.wordpress.com/2014/05/21/zyd-przerazony-eurowyborami-nie-bedzie-frekwencji/

  7. Faktycznie niska frekwencja coś pokazuje. I w zasadzie nic więcej, i tak przecież nie zlikwidują demokracji. Korwin jest wrogiem demokracji co też jest plusem. Z tym żydowskim pochodzeniem może coś być na rzeczy ale ja nie ufam tym przekazom. Korwin jest chrześcijaninem i powołuje się na chrześcijańskie zasady. Poza tym widać, że on szczerze nienawidzi ludzi, z którymi dyskutuje i brzydzą go te poglądy. Ostatnio w programie Olejnik skompromitował się bo zapędzili go w kozi róg i zdenerwowali. Rzeczywiście jest za GMO. Oglądnąłem tę wypowiedź i uważam, że po prostu nie zna się na temacie i dlatego tak się wypowiada. Z tej wypowiedzi wynika, że on nie rozumie tego, że GMO zakaża wszystko wokół i traktuje to jako coś normalnego. Wg mnie to wynika z niewiedzy. A co by było po wyborach wygranych przez niego? Tego nie wie nikt. Wiemy natomiast, że żadna inna partia nie zmieni nic na lepsze, a może być tylko gorzej. Korwin był już w sejmie i próbował zdemaskować agentów ale mu to zablokowali. „Po czynach ich poznacie” – więc póki co czynił dobrze tylko nie miał okazji. Żeby stwierdzić, że jest oszustem trzeba dać mu szansę. Natomiast jako polityk jest do bólu nieskuteczny.

  8. A co do oddawania nieważnych głosów – zgadzam się, że to bez sensu ale wystarczy zakreślić wszystkie kratki i wtedy już nic się nie da domalować 🙂

  9. Kocur ! Niegdys tez sie dalam nabrac na zyda Osjasza z ksywa Korwin – Mücke ( niem. komar) , bo rzeczywiscie ten wampir piszacy slodkie klamstwa na zamowienie monsanto podrzuca pluskwy i gnidy myslowe majace uspic czujnosc i rozsadek dotyczacy zywnosci, bo jak to juz kiedys ktos z czerwonych pajakow stwierdzil – „rzad sie wyzywi” z przemilczeniem tego, ze to pracujacy jak pszczolki ludzie na haracz podatkowy maja przymierac z glodu i z zatrutego czarciego zarcia .

    Ja tam bym juz nigdy zadnemu komarowi krazacego i nieswiadomie bzyczacego mi nad glowa zadnej „szansy” nie dala, tylko wziela bym mokry recznik i trzepnela bezlitosnego krwiopijce, skoro jest to jego wrodzony sposob na przezycie, jak to podobnie jest u zawodowych klamcow piszacych slodko o beczce miodu, ktora jednak zatruta jest lyzka dziegciu.

  10. Po tym co teraz się dzieje serio nie wierzę w to, że Korwin jest w układzie. Gdyby tak było nie byłoby teraz takiej nagonki na niego, Tusk nie wypowiedziałby tych słów. Kaczyński też już dawno o nim mówił a przecież zwykle nikt nie mówił w mediach o Korwinie, I przedstawiają go na siłę w skrajnie negatywnym świetle. To jasne więc, że on im zagraża ale niestety okazał się za słaby.

    Poza tym widzę tutaj jeszcze jedną sprawę. Jeśli ktoś wchodzi do polityki ze szczerymi intencjami nie ma szans na sukces. Taki jeden Korwin zakładając jego szczere chęci jest nikim dla ludzi i gadów planujących NWO. Wystarczy powiedzieć mu, że w razie czego jego rodzina będzie zagrożona i już mają go w szachu. I co mu zostaje? Jedynie głosić swoje poglądy żeby mieć rację. To, że sondaże pokazywały sukces JKM było ogromnym zagrożeniem dla elit w tym kraju. Bo faktycznie jeden Korwin nic nie zrobi ale oni na pewno przestraszyli się tego, że coraz więcej osób głosuje na niego. Oni chcą mieć niewolników, którzy żyją w świecie konsumpcji w rozbitych rodzinach i w luźnych związkach seksualnych najlepiej LGBT. Chcą socjalizmu żeby ludzie byli niewolnikami. Korwin to ktoś kto jest im solą w oku bo głosi zasady, które zlikwidowałyby niewolnictwo. Myślę, że gdyby był agentem to sam nie mówiłby tyle o agentach. Posłuchajcie też Michalkiewicza. Wadą jest jego powiązanie z katolickimi środowiskami ale gość też bardzo dużo wie o układach.

  11. Korwin doskonale wie, czym jest GMO! Kilka lat temu napisał o tym notkę na swoim blogu, po czym w komentarzach posypały się doskonale uzasadnione argumenty przeciw GMO. Odrzucił je wszystkie, a upartych anty-GMO-wców zbanował! Dla mnie jest to dowód, że opłacają go biotechnolodzy. Poza tym – jaki pożytek z nieskutecznego polityka?

    Prędzej zaakceptuję katolika pokroju Michalkiewicza, niż Korwina.

    A propos Michalkiewicz, miałam to dodać do notki, ale ale się pospieszyłam i wysłałam ją bez tego, a ten wykład każdy powinien znać, żeby wiedzieć, kto rządzi Polską!!!

    Wstawię też ten film do notki, bo nie wszyscy czytają komentarze.

  12. Dla mnie oczywistym jest, że to obecne partie same wybrały sobie przeciwnika i go wylansowały. To takie proste prawo sprzedaży – stwórz potrzebę, a potem ją zaspakajaj i kasuj. Potrzeba, czyli bunt i niechęć w narodzie sama się stworzyła, to musieli znaleźć kogoś do kogo tych zbuntowanych trzeba podpiąć. K-M się do tego nadaje, bo ma swoje lata, zawsze był w opozycji walczącej, nie miał szansy dorwać się do władzy i zarobić. Teraz pewnie po cichu się dogadali i będzie miał pewną emeryturkę. To samo było z Lepperem, krzyczał i ludzie go wybrali, to dostał stanowisko. A że nie chciał się uciszyć, to go uciszyli.
    NIE GŁOSOWAĆ to jest najlepsze wyjście. Ciekawi mnie czy jest jakiś zapis w ichniejszym prawie, na wypadek znikomej frekwencji, np 5%, to co? wszyscy politycy i urzędnicy do domu? Ja bym tak chciała.

  13. Zgadzam się z Anetą, uważam, że to jest wyreżyserowany, talmudyczny teatrzyk dla naiwnych. Oni przejmują i kontrolują (a nawet sami tworzą) każdy prąd opozycyjny. Obawiam się, że Demokracja Bezpośrednia też stanie się narzędziem ich interesów. Stanie się tak, jeśli naród w dalszym ciągu będzie zdezorientowanym stadem, które można programować i przeganiać, gdzie się chce. Edukacja, media, a nawet rozrywka (propaganda w serialach dla kucharek) wypiorą ludziom mózgi i zagłosują, tak jak syjoniści sobie zażyczą. Jedyna nadzieja, że Internet zrobił swoje i że ludzie w końcu zaczną rozumieć, co się dzieje.

  14. Faktycznie pisał tak o GMO. Czyli wiele się wyjaśnia. Tworzą nam iluzję żebyśmy głosowali na Korwina i w ten sposób nadzieja młodych ludzi na poprawę zostanie rozwiana. Całkiem możliwe. Jednocześnie jest pewien plus tej sytuacji. Media i mainstreamowe partie niesamowicie się kompromitują. Ta dyskusja pokazuje kto jest kim. Wipler świetnie wypadł wg mnie chociaż jego powrót do partii był dla mnie od początku podejrzany. Chodzi pewnie o dostanie się do władzy i zawiedzenie Polaków. Może boją się, że za Korwina przyjdzie ktoś bardziej kumaty i wtedy będzie ciężej, a tak ostudzą zapał wielu ludzi. Oto dyskusja: https://www.facebook.com/photo.php?v=654504424620878

  15. Kiedyś już Korwin (bzyczek) był w Sejmie i nic z tego nie wynikło za to w wieczornych „szopkach” mapetach dobrze mu szło.

  16. Media, ale i politycy również, się wspaniale kompromitują i to jest wielki plus tej sytuacji. Jak to mówią nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło! Dzięki takim szopkom i kolejnym oszustwom zaczyna do ludzi docierać, że na każdym kroku i przez każdego są dymani. Jeśli to ich nie otrzeźwi, to chyba już nic im nie pomoże.

    Z duchowego punktu widzenia sprawa wygląda tak: nie należy się angażować w sprawy tego świata, a szczególnie w politykę!!! Cały świat materialny to Matrix, jedna wielka iluzja i oszustwo. Świat materialny jest dziełem Lucyfera, a do Boga należy jedynie świat duchowy. Nie ma partii ani polityka, którego należy popierać, bo nawet ci uczciwi z czasem stają się nieuczciwi – każdy ma rodzinę, więc albo da się go kupić albo zastraszyć, np. groźbą śmierci jego samego lub jego najbliższych (polecam Johna Perkinsa i jego spowiedź agenta od brudnej roboty ekonomicznej). Każdy, kto angażuje się w sprawy Matrixa zostanie w jakiś sposób pokonany lub skorumpowany. Świat toczy się swoim trybem, nikt z nas nie jest w stanie zatrzymać ani naprawić tej diabelskiej machiny. Jest jak ma być, a dla nas jest to egzamin. Jak już pisałam: rozwój duchowy jest egoistyczny. Nie możesz zrobić nic dla nikogo! Nie możesz się „oświecić” za własne dzieci, małżonka czy rodziców, każdy sam musi dojrzeć (lub nie), żeby zrozumieć o co chodzi. Przebudzenie jest bardzo bolesne, bo musisz bezradnie patrzeć, jak twoi najbliżsi dają sobie prać mózgi i niewiele możesz zrobić. Możesz gadać, przekonywać, podsuwać lektury, ale uśpiony zawsze odpowie, że nie wierzy w teorie spiskowe i że nie masz żadnych dowodów na to, co mówisz. Musisz patrzeć, jak kraj przechodzi w ręce żydów, a naród zmierza ku zagładzie i nic nie możesz na to zaradzić.

    Zanim powstała obecna cywilizacja istniało wiele innych – i gdzie one są? Nie ma ich! Zostały tylko wykopaliska. Pomyślcie sobie o Starożytnym Rzymie – to imperium również zostało zniszczone przez żydów. Rzym upadł i żadne lamenty jego mieszkańców nie były w stanie uratować ani Rzymu, ani wiary w bogów z Olimpu. Teraz to samo dzieje się z naszą cywilizacją techniczną – umiera w smrodzie skażeń chemicznych i zasypana stosem toksycznych śmieci, obsiana wynalazkami Frankensteina, a ludzkość umiera szczepiona, karmiona i leczona trucizną, zabijana przez lekarzy i przeżarta dekadencją. Nieliczni bogaci mają wszystko, a niezliczeni nędzarze nie mają nic! Ludzie najpierw przyjęli chrześcijaństwo, a teraz się go wyrzekają – jedno i drugie zgotowali im żydzi! Ludzie stali się rozwiąźli, bo żydzi ich do tego przekonali. Szerzy się homoseksualizm i pedofilia, identycznie tak samo działo się w walącym się Imperium Rzymskim. Rozpadają się rodziny, dzieci są odbierane rodzicom i oddawane obcym, wszyscy są skłóceni ze wszystkimi, nie ma solidarności ani w rodzinie, ani w narodzie, ani w Unii ani na całym świecie.

    Ta cywilizacja upada i nic nie jest w stanie jej uratować!

    Uratować się mogą jedynie świadome jednostki. Zadbajcie o siebie i o swoje rodziny. Przekonajcie najbliższych, że to nie są żadne „teorie”, lecz autentyczne spiski, przekonajcie młodych, żeby nie ulegali homopropagandzie ani nie staczali się w rozwiązłość, pilnujcie dzieci, żeby nie wpadły w łapy pedofilów i seks-edukatorów, wynieście się na wieś, uprawiajcie własne jedzenie z tradycyjnych nasion i trzymajcie sie z daleka od tej całej zgnilizny! Nie wdawajcie się w działania opozycyjne, nie twórzcie ruchu oporu, bo jeśli to zrobicie zostaniecie zabici (być może po długich i okrutnych torturach). Zadbajcie o to, żeby po prostu przetrwać. Ludzkość na pewno nie ulegnie zagładzie, w każdym razie nie cała. Postarajcie się, żeby wasze dzieci mogły wyjść z tego całe i zdrowe i doczekać narodzin kolejnej, nowej cywilizacji, która z całą pewnością nastanie po upadku obecnej.

    Jest jeszcze szansa, że ta cywilizacja upadnie w łagodny sposób, bez kataklizmów i zagłady większości ludzi. Stanie się tak, jeśli się okaże, że obudziło się tak wielu ludzi, że żydzi nie dadzą rady ich ogłupić ani sterroryzować. Im więcej jest przebudzonych, tym łagodniej przejdziemy do nowego świata.

  17. Ewidentnie widać, że coś tu jest nie tak. Przebudźcie się: nie ma dobrego miłosiernego Boga! Nie ma, to bajka żeby podnieść ludzi na duchu. Z mojego rozeznania wygląda to tak, że mamy ileś poziomów gęstości. Przyczyną istnienia jest pierwotna myśl. Byt, który istniał od razu na najwyższym poziomie gęstości uświadomił sobie, że jest i chciał się jakoś przejawiać. Tam nie ma nic, jest tylko coś jak myśl ale coś takiego czego nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. Podczas bardzo głębokiej medytacji z barwnymi wizjami i oobe jest tego przedsmak, taki jaki mogą czuć ludzie czyli na bardzo niskim poziomie. My jesteśmy przecież dopiero na trzeciej gęstości, a Reptilianie na czwartej. Z tego samego bytu wynika energia yin i yang. Ten Wasz dobry Bóg to ta sama osoba co Lucyfer. Albo są to 2 siły równoważne. Czemu widzisz wszędzie żydów? Żydzi to tylko mały element tej układanki i z tego co wiem mają gówno do powiedzenia. To Reptilianie dawali technologie wszystkim cywilizacjom i wszystkie z nich kończyły tak samo. Większość osób może sobie to przypomnieć. Ja jestem starą duszą ale na Ziemii stosunkowo od niedawna. Przyszedłem tu zapewne jak każda dusza, która nie jest stąd czyli w celu pomocy. Sam jednak wciągnąłem się w walkę i jako dusza już przegrałem i nie mam nic do stracenia. Miałem zamiar głosić prawdę ale tego nie da się nikomu wytłumaczyć na logikę. Nie ma żadnych tortur dla takich osób. Oni po prostu Cię wyśmieją i zamkną w wariatkowie jak zaczniesz im przeszkadzać. Psychiatria to źródło kontroli umysłów ludzi, którzy się przebudzają. Większość tych ludzi faktycznie jest chora ale jaki otwiera się precedens do zamykania w czubkach ludzi przebudzonych, którzy potrafią dostrzec swoją karmę i mają wgląd w to co dzieje się naprawdę na tym świecie.

    Matrix to nie jest świat materialny!!! Obejmuje on wszystkie ciała subtelne. Dosłownie wszędzie jesteśmy dymani. Sami w sobie nosimy boską cząstkę ale jesteśmy również szatanami czyniącymi zło. Dosłownie każdy bez wyjątku czyni nieświadomie zło, a co gorzej dotknięte matriksem jednostki nawet nie mają o tym pojęcia.

    Spójrz, wolna wola jest tylko pozorna. Mamy różne wybory, których nie jesteśmy w stanie zweryfikować i każdy pociąga za sobą negatywne skutki. Świata materialnego nie można się wyrzec podobnie jak życia w społeczeństwie. Są ludzie, którzy rezygnują z seksu, smacznego jedzenia, rozrywki tylko dlatego, że uwierzyli w zło świata materialnego. I dokładnie o taki rozwój duchowy IM chodzi! Nie przebudzimy się dopóki nie uświadomimy sobie tego, że jedynym lekarstwem jest MIŁOŚĆ i zaakceptowanie świata takiego jakim on jest naprawdę. Wyzbycie się iluzji, miłość i brak strachu. Bo oni tak naprawdę gówno mogą nam zrobić jeśli sami się na to nie zgodzimy. Sami przyjmujemy te jaszczury do naszych dusz! Wtedy właśnie oceniamy innych (nawet największych skur…), czujemy złość, nienawiść a oni mają wyżerkę. Normalnie duchowe KFC z dostawą i to wszystko za darmo ludzie dla nich robią. Siłą zła jest to, że się go boimy albo uciekamy w samotność. Buddyzm to też ściema i jakieś oświecanie się w jaskini. Człowiek, który oświecił się w ten sposób przeszedł ostatecznie na ścieżkę zła i odrzucił miłość kosztem swojego samopoczucia. Mamy wolną wolę i spełnia nam się to w co wierzymy a poza tym żadna inna zasada nie rządzi tym światem na tym wyższym poziomie już ponad bezdusznym prawem karmy…

  18. Piszę tu po raz pierwszy i niestety wszystko, co Astromario napisałaś jest prawdą, którą zdają się dostrzegać rzesze,( nie wiem jak liczne) pariotów, którzy znają historię naszego nieszczęsnego kraju, a wiedzy swej nie czerpią bynajmniej z Tvn-u, czy innego ścieku w polskojęzycznej TelaWizji. Któż to miałby się rzucić na barykady? Masa o mentalności wiejskiego parobasa, na której dokonano bezkrwawej operacji mózgu, obróbki świadomości, co to ma telewizory, które traktuje jako źródło wiedzy i prawdy wszelakiej, gnuśne matoły herbu grill i piwo, zanurzone w telewizyjnym letargu, niedorozwoje żyjące programami i serialami urągającymi inteligencji człowieka, mają pejszbuka, banki, markety z promocjami, cóż więcej trzeba w tym kraju najechanym, do śrubki, planowo rozebranym, z elit ogołoconym ? Polski już nie ma, została tylko pusta wydmuszka, mniejszość polacza została. Chodzić do urn nie ma sensu, bo marionetki już wybrane przez tych, co rządzą z ukrycia, skóra na niedźwiedziu podzielona!

  19. @ Kocur, masz rację prawie we wszystkim, ale Reptyle są na III poziomie! Oni tylko kochają udawać, że są wyżej rozwinięci niż my. Gdyby byli na IV poziomie, to działaliby z poziomu serca, a nie splotu słonecznego, a poza tym my nie moglibyśmy ich zobaczyć. Skoro wielu ludzi ich widziało, zwykłymi, materialnymi oczami, to znaczy, że oni są na tym samym poziomie co my. Jedyna różnica polega na tym, że wyprzedzają nas o setki czy tysiące lat w rozwoju czysto techniczno-naukowym, a jak mawiał Artur Clark: zaawansowana nauka nie różni się od magii. Np. drzwi „same” się otwierają – my wiemy, że to elektronika, ale dzikus padnie na twarz, bo będzie myślał, że to magia.

    Co do boga: wszystkie religie czczą Lucyfera! W naszym, a raczej judeo-chrześcijańskim kręgu kulturowym zwie się on czasem „Pan”, a czasem „Jahwe”. Żydzi są jego narodem wybranym, powołanym po to, żeby wykonywali „mokrą robotę”. Ale żaden żyd nie zdziałałby nic, gdyby nie ludzka ignorancja! Ja porównuję żydów do bakterii i grzybów. Bakteria ani grzyb żywego nie zje, bo żywi się martwą tkanką (również w żywym człowieku). Jeśli ktoś ulega żydowskiemu praniu mózgu, to znaczy, że jest duchowo martwy i można nim manipulować jak się chce. Taka osoba pójdzie na bezsensowną wojnę, na której młodo polegnie albo podda się „leczeniu” na onkologii, po którym umrze, a więc była trupem od początku, nie miała szansy żyć. Żyd silnego duchem nie tknie, o czym wielokrotnie mówiła dr Ewa Kurek. Jeśli jesteś człowiekiem świadomym i doskonale znasz historię żydów i ich rolę w wybijaniu własnego narodu i rzucisz żydowi w twarz garść faktów, z całą pewnością zamknie jadaczkę i zejdzie ci z drogi. Gdyby cały naród był mądry i znał historię, żyd nie miałby tu nic do roboty.

    A co do Boga przez duże „B” – sądzę, że jednak istnieje, ale modły ludzi do niego nie trafiają, bo ludzie modlą się do egregorów (Jahwe, Jezusa, świętych), a nie do Boga. Bóg stworzył (wygenerował) wszystko co jest. Nasza rzeczywistość jest jedną z najniższych i najtrudniejszych do życia. Tu rządzi Lucyfer, czyli Szatan. To on udaje boga i do niego modlą się głupi ludzie.

    Możesz na tej planecie stworzyć sobie raj na ziemi i możesz to osiągnąć bez modlenia się do kogokolwiek. Tu, na ziemi, mamy 3 instancje: podświadomość, świadomość i nadświadomość. To one są od zamieniania naszego życia w raj lub piekło. Nawet, jeśli cały świat się zawali, ty możesz kwitnąć, ale przede wszystkim musisz się pozbyć negatywnych myśli i swojego największego wroga: lęku!

    @ Magda: witaj w blogu. Moim zdaniem ludzie są idealnie plastyczną masą, którą „elity” kształtują jak chcą i nie natrafiają przy tym na żaden opór materii. To wprost przerażające, jak łatwo ludzie poddają się tej inżynierii społecznej. Ale ja nie mogę rzucić kamieniem, bo sama w młodości pozwalałam kształtować swoje poglądy różnym opiniotwórczym mediom. Na szczęście w pewnym momencie zorientowałam się, że daję robić z siebie durnia.

  20. witam wszystkich. zgadzam sie z tym co tu napisane. jestem wdzieczny pani za bloga. pomógł mi w zyciu. natomiast co do tematu uwazam ze mikke to oszołom. na stronie prokapitalizm.pl. sa rozne tematy wiele z nich komentował niejaki marko. ma bardzo ciekawe komentarze. po ich analizie stwierdzam ze w dziedzinie kapitalizmu jest on tym czy pani tu. pisze o tym bo ten człowiek osmieszył by mikkego w 2 minuty. i tak jak pani jego komentarze mi pomogły. zgadzam sie z pania w dziedzinie religii i samodzielnego myslenia. to moj 1 komentarz wiec przepraszam za moj wywod. pozdrawiam wszystkich.

  21. Ja jednak obstaję przy tym, że ich normalna obecna aktywność to 4 gęstość. Ludziom zaszczepiają takie „wtyczki” w ciałach subtelnych. Nie wiem czy wolno mi tutaj wkleić link do strony osoby zajmującej się wahadełkowaniem i badającej te energie, ale on tam bardzo szczegółowo to opisuje te obciążenia duchowe. Ma to wielu z nas, w tym ja oczyściłem się z tego (tzn nadal pracuję nad oczyszczaniem bo to zostawia jeszcze po sobie wzorce. Dlatego właśnie na co dzień ich nie widzimy. Bardzo ciekawe jest dla mnie ich przejawianie się w 3 gęstości, to jest też jednym z przedmiotów moich rozważań. Może po prostu niektórzy ludzie odbierają tak silnie duchowe wibracje, że widzą ich w ludziach ale nie są świadomi duchowo więc tak to odbierają, a może są sytuacje, w których przejawiają się oni na 3 gęstości ale nie lubią tu schodzić? Niewątpliwie odżywianie się naszą destrukcyjną energią to już tamta gęstość. Może przejawiają się na obu?

    Ja już niestety przegrałem i z tej ścieżki nie ma odwrotu. Liczę, że jeśli rzeczywiście istnieje prawdziwy Stwórca, który naprawdę nas kocha i przychyli się on do mojej prośby spełnienia jedynego już pragnienia czyli niebytu. Nie żadnego oświecenia tylko nieistnienia. Ten świat mi się nie podoba, a im bardziej go odkrywam tym jest on gorszy. Wolałbym nigdy nie wychodzić z matriksu. To jest to czego najbardziej żałuję. Sam sobie zgotowałem ten los chcąc znać prawdę. Kiedy jej nie znałem też było już bardzo źle pod koniec ale były też momenty szczęścia. Teraz już nie ma tej możliwości. Piszę to co wiem dla tych, dla których jest jeszcze ścieżka i mogą zrobić coś ze swoim życiem.

    Żyłem w matriksie pełnym pragnień i pokus ale nie dało się tego zaspokoić. Myślałem, że duchowość polega jedynie na zaspokajaniu pragnień jakie się w nas pojawiają i na końcu dusza przeżyła wszystko co chciała i jest na tyle spełniona, że człowiek się oświeca. No i oczywiście im większy rozwój duchowy tym większe szczęście i tym większe możliwości. Złą karmę postrzegałem jako skutek uboczny naszych działań i konieczność poniesienia kary za te złe. Ale tak wewnętrznie sobie ufałem, że wszystko jest takie jak powinno być, że wszystkie moje pragnienia są prawidłowe i całe cierpienie polega na tym, że nie potrafię do końca uwierzyć w to, że mogę wszystko i pozbyć się złej karmy i złych wzorców. Myślałem, że tak to Bóg dla nas zaplanował, a docenienie tu i teraz jest dobre zawsze i trzeba się cieszyć tymi darami od Boga. Nie skupiać się na złych rzeczach tylko na tych dobrych. No i wierzyłem, że intuicyjnie każdy wie co jest dobre a co złe a ludzie źli wybierają taką ścieżkę świadomie i powinni za to zostać ukarani.

    Okazało się, że to wszystko nieprawda. Świat nie jest taki fajny jak myślałem. Nie jest w ogóle dla mnie miejscem, w którym chciałbym żyć ale też czuję, że nie ma takiego miejsca ponieważ całe istnienie jest bezsensowne i przynoszące jedynie cierpienie. Pozbyłem się pragnień pochodzących od ego, a to czego nie udało się pozbyć dostrzegłem i oddzieliłem. Zostało tylko jedno pragnienie, które było najsilniejsze od zawsze. Pragnienie, które zawsze uważałem za sens mojego życia. Związek z kobietą, który jest poza ego, przeżycie bezinteresowności i osiągnięcie jedności dusz. Wierzyłem kiedyś, że to jest mi pisane i że tak będzie. Na tym opierał się główny sens mojego życia. Ważny był dla mnie rozwój duchowy i poszerzanie wiedzy o psychologii. Wierzyłem w pozytywną duchowość, po wyzwoleniu się z katolickich wzorców czułem się dzieckiem Wszechświata. Lubiłem patrzeć w planety bo to takie mistyczne oraz na widoki z gór. Inne przyjemności to jedzenie, picie, sport, muzyka. Jako stan harmonii postrzegałem miłość, zdrowie i zaspokajanie potrzeb bez strachu, że to coś złego. Właśnie to jako pierwsze przegoniło mnie od katolicyzmu, że jest tam atmosfera ascezy, żalu, niedostatku, smutku, poczucia winy, dostrzeganie wszędzie szatana. Jako dobro postrzegałem wszystko przeciwne. A jaka okazała się prawda? Że wszędzie tam gdzie szukałem szczęścia jest szatan, wszystko co wydawało mi się dobre jest złe, wszystko co chciałem zaspokoić trzeba się wyrzec. Jeszcze tylko brakuje tego żeby okazało się, że stan zdrowia organizmu jest zły a choroba jest dobra – dokładnie przeżywam coś takiego jakbym się dowiedział takiej informacji.

    No a co w tym wszystkim jest najgorsze to fakt, że nie mam już szansy na miłość. Musiałbym w tym celu mieć inne upodobania i widzieć piękno gdzie indziej niż teraz. Ale to jest równoznaczne z wyrzeczeniem się siebie, pozbyciem indywidualności (a nie wiadomo czy możliwe) i przez to też świat staje się szary, ścieżka rozwoju duchowego staje się okropna bo z wielu dróg tylko jedna prowadzi do celu. A ja tego celu nie chcę, nie potrzebuję się oświecać. To nie jest tego warte. Stan bez myśli i pragnień nazywa się stanem ogłupienia. Fajnie jest medytować żeby osiągać takie stany ale pod warunkiem, że można sobie z tego stanu wyjść i wracać do normalnego życia i swoich pragnień. Tymczasem ja nie mogę bo okazało się, że te pragnienia są złe. I nie da się ich wyrzec bo cały czas uznawałem je za dobre, za cel. Teraz rozpadło mi się poczucie piękna, sam już nie wiem czego chcę. Czy jeszcze chcę tej miłości? Niby tak ale nie do końca, chyba coraz bardziej wypełnia mnie smutek i chęć nieistnienia. Nie ma już mnie, który chce doświadczać i poznawać piękno świata. Teraz piękno nie istnieje a jestem ja, który musi doświadczać tego okropnego świata. A cała wola się rozpada, obraz świata również i wszystko zupełnie straciło sens. Zamiast pozytywnej motywacji do doświadczania jest negatywna motywacja wyzwolenia od cierpienia i jednocześnie świadomość, że tak się nigdy nie stanie bo już się nie da. Nie da się bo mogę wszystko ale nie chcę niczego. Myślę, że tymi słowami nie oddałem tego co czuję. To jest właśnie stan wiecznego piekła w jakie wierzą katolicy. Ono istnieje i nie mam już co do tego wątpliwości, a odwrotu już nie ma. Nie ma bo to jest niemożliwe już nawet z poziomu teoretyzowania. Liczę jeszcze na to, że może po śmierci da się uprosić Boga o nieistnienie. Jeśli jest miłosierny i zobaczy, że ja tak bardzo tego pragnę to uczyni to dla mnie. Wiarę i nadzieję na to, że będzie dobrze zastąpiła okropna wiedza, że nie będzie. Jeszcze jakiś rok temu nie było we mnie tej wiary wcale dużo ale jakiś cień nadziei się tlił. Jego zgaśnięcie jest czymś najgorszym co może się zdarzyć w sferze duchowej. Subiektywny poziom odczuwania smutku wykracza nieraz ponad ziemskie 10/10 i całe szczęście, że potrafię to momentami tłumić bo bym zwariował.

  22. @ kocur: nie jestem wszystkowiedzącym guru, ale wydaje mi się, że się zbyt nagle obudziłeś i poraziło cię światło świadomości. Jesteś jak osoba, która po latach siedzenia w ciemnej piwnicy nagle wyszła na światło dnia. Jesteś oślepiony i oszołomiony. Moim zdaniem za dużo myślisz, a przede wszystkim za bardzo OCENIASZ i za bardzo pragniesz, a tego robić nie należy. Nie mów, że coś jest dobre a coś złe, nie mów, że świat jest niefajny, bo nie wiesz, jakie co jest. Nie gniewaj się, ale wydaje mi się, że twoje motywacje popychające cię do rozwoju nie były właściwe. Coś mi sie zdaje, że za dużo w tym było ego i pragnienia mocy. Moc jest najgorszą rzeczą, jakiej można pożądać. Twój umysł pracuje bez kontroli, nie gniewaj się, ale buddyści porównują taki umysł do pijanej małpy z brzytwą. Nie potępiam cię, bo sama w to popadłam lata temu, co niemal zakończyło się przepaleniem moich bezpieczników umysłowych. Od wiecznego analizowania, oceniania, rozmyślania nad sensem życia i mnożenia pragnień wkopałam się w taką depresję, że mało się nie pochlastałam.

    Świat jest na tyle dobry lub na tyle zły, jakim ty sam uczynisz go dla siebie. To ty jesteś bogiem, sam określasz, co jest grzechem i co potępiasz. To ty sam ustalasz, że jest na coś za późno – po czym poznajesz, że faktycznie jest? Jeśli masz takie myśli, to one sprawiają, że czujesz się jakbyś się smażył w piekle. Niebo i piekło są w twoim umyśle i nigdzie poza tym. Cierpisz, bo niewłaściwie i za dużo myślisz! Jeśli medytacja, którą praktykujesz nie pomaga ci zmienić tego stanu ducha, to zmień medytację! Masz na górze bloga link do duchowego uzdrawiania. Mnie to pomogło, może pomoże i tobie.

    Ziemia nie jest jedynym miejscem do życia. Ziemia to więzienie, a raczej czyściec. Coś musiałeś nafikać, że tu trafiłeś. Ale możliwe też, że sam się tu wybrałeś na wycieczkę. Być może ze zwykłej głupoty, niezdrowej ciekawości lub z powodu pychy, bo liczyłeś na to, że zostaniesz nauczycielem duchowym na planecie małp.

    Przeczytaj ten tekst i pośmiej się, mnie to zawsze pomaga, jak zaczynam świrować https://zenforest.wordpress.com/2009/09/11/wciel-sie-na-niebieskiej-planecie/

  23. Dwa cytaty, które są z boku bloga:

    Jezus powiedział, że królestwo niebieskie jest w tobie. Ale dokładnie tam leży też królestwo piekielne – Dale Carnegie

    Jeśli nie widziałeś diabła, spójrz na własne „ja” – Dżalaluddin Rumi

  24. Dziękuję za odpowiedź. Fajny ten tekst ale prowadzi mnie on do smutnego przemyślenia, że na każdym poziomie brakuje czegoś z innego poziomu i nigdy nie będzie spełnienia.

    „Nie mów, że coś jest dobre a coś złe, nie mów, że świat jest niefajny, bo nie wiesz, jakie co jest.” – Właśnie tym się zawsze kierowałem i przy okazji myślałem, że w najważniejszych kwestiach intuicyjnie to wyczuwam. A teraz kiedy zobaczyłem jak co działa z innego poziomu mam już pewną wiedzę na temat tego co jest dobre a co złe. Niedużą ale pozwalającą ocenić moje upodobania i cele. Najbardziej bolesne jest to, że podobają mi się nieodpowiednie kobiety przez co nie mam szansy na miłość taką jaką chcę przeżyć.

    „To ty jesteś bogiem, sam określasz, co jest grzechem i co potępiasz.” – Potępiać już niczego nie potrafię. Zniknęła mi ta umiejętność. Widzę jednak to, że określone przyczyny prowadzą do konkretnych skutków w miejscach, które wcześniej zostawiałem losowi. I idąc drogą serca zajdę tam gdzie nie powinienem gdzie czeka mnie zguba. Odrzucając serce nigdzie w ogóle nie dojdę.

    Pragnienia mocy jako takiej nigdy nie miałem. To był skutek uboczny nierozpoznawania co jest dobre a co złe. Kierowałem się tutaj moralnością i takie rozumowe dobro i zło łatwo rozróżniałem. Natomiast czyste upodobania uważałem za dobre a są złe. Sprawa jest nie do zmiany bo dotyczy tego co mi się podoba a nie ustaleń. Dostosować się można prawie do wszystkiego, podobnie z przyjęciem jakiejś nauki. Na logikę wiele można zrozumieć i przyswoić. Ale żeby dostosować upodobania wedle uznania? Nie mam wtedy podstawy żeby coś uznać więc to jest niemożliwe. I dlatego to jest właśnie piekło, z którego nie ma wyjścia.

    Jeśli chodzi o medytację to akurat ostatnio celowo szukałem prawdy. Zacząłem pytać i dostawałem odpowiedzi. Do tej pory po prostu tego nie robiłem a w medytacji chciałem osiągnąć spokój ducha lub obecność Boga. I czułem taką obecność, a odwoływałem się nie do egregora a do Stwórcy. A skąd przyszły te energie tego do dziś nie wiem. Jak już mówiłem straciłem intuicyjne rozróżnianie dobra od zła i potrafię to robić jedynie na poziomie myśli, wartości i idei. Właśnie to powoduje piekło. Metodę Bruno Groninga znam i to z tej strony. Zastosowałem ją kiedyś i krótkotrwale pomogła. Ale wtedy zgubiło mnie to, że sam byłem zaskoczony efektem, że aż zacząłem w niego wątpić, choroba wróciła a ja miałem operację. W takim momencie przegrałem sam ze sobą ale na dzisiaj to cenne doświadczenie. Teraz mogę to praktykować ale poprawa jest jedynie na czas samej medytacji. Nawet jestem w stanie okresowo wyłączać myśli i być poza ego ale dla mojego umysłu to raczej jak narkotyk i ucieczka w niemyślenie od problemów i cierpienia. Całe szczęście, że to potrafię bo bez tego bym zwariował ale z tego poziomu to mi nic nie daje bo świadomość chce wracać do myśli.

  25. Powtórzę jeszcze raz: za dużo myślisz, za dużo analizujesz i za dużo oceniasz. To cię wykańcza, bo sam kreujesz swoje piekło. Właśnie to rozwaliło twój sukces w metodzie Bruno. Poddaj się i nic nie rób. Nie zmuszaj się do myślenia ani do niemyślenia. Po prostu usiądź i poddaj się. Relaks! Rozluźnij mięśnie wokół oczu, jeśli to ci się uda, to będziesz zrelaksowany.

    Zapomniałam jeszcze coś napisać: wolna wola nie polega na robieniu czego się pragnie, lecz na wybieraniu między dobrem i złem. Masz wolną wolę iść drogą dobra lub zła, ale to nie powinno wynikać z kalkulacji, lecz płynąć z serca. Tu również za dużo kombinujesz, a nie ma potrzeby. Kochaj bliźniego swego jak siebie samego i nie czyń innemu co tobie niemiłe i to wszystko.

  26. Mam ciagle robote w ogrodku polaczana z „filozofowaniem” nad pieknem i madroscia Natury tuz za oknem , z podziwem nad najmniejszym robaczkiem czy mrowka, boza krowka i biedronka, kazdym znanym mi czy niestety nieznanym mi „chwastem” , w ktorym tkwi ogromna sila i madrosc nakazujaca ciagly wzrost w promieniach slonca czy tez w strugach deszczu.

    O Boze ! – mysle o tej sile bezosobowo i dziekuje jej za to, ze dane mi sa chwile do podziwiania jej inteligencji i madrosci !

    Jakis bardzo nieprzyjemny czy okrutny zgrzyt powstaje w mojej duszy, jak sobie uswiadamiam, ze pewne „cos” nienawidzace wszystkiego, co stworzyla Natura wyprodukowalo niezliczone trucizny, a to na male robaczki ( insektocydy) , a to na rosliny ( herbicydy ), grzyby ( fungicydy), itd. az do wszelkich trucizn, przedmiotow i metod uskuteczniajacych GENOCID – LUDOBOJSTWO – niszczenie osobnikow noszacych GENY LUDZKIE ! poprzez wojny i DEMOCID – „rzadow” totalitarnych czasow „pokojowych” zwanymi „demokratycznymi” i „uprawomocnionymi” szopka „wyborow” upiorow z wszedzie wiszacymi ich mordami na plakatach, zeitungach i w telawizji.

    Oglupieni wyborcy juz ze spopielonymi „wiara” duszami idac do urn oddaja kretynsko odpowiedzialnosc za swoje zycie, zdrowie i majatek w macki koszernych rzeznikow obludnie obiecujacymi im wszelkie „dobra” za postawienie niewaznych prawnie „krzyzykow”, choc sa to w rzeczywistosci krzyzyki w dalszej drodze do piekla matriksu wraz z ostatecznym „rozwiazaniem”

    Genocid – ten zlepek wyrazow powstaly od greckiego genus ( rodzaj) i lacinskiego caedere ( zabijac) mozna tez uznac za takie same w podobienstwie jak ANTYBIOTYK – anti bios – przeciwko zyciu !!!

    Na studiach medycznych okreslenie to uzywa sie w celu objasnienia „lekow” – substancji zabijajacych tylko bakterie .

    Nieprawda !- bo te czy inne „leki”, „szczepienia” , „operacje” i terapie radioaktywnych urzadzen, sa wszystkie przeciwko wszelkiemu zyciu i zdrowiu zrobione przez to „cos” , co to nawet najmniejszemu robaczkowi nie daruje, co to zniszczyc chce ostatnie zdzblo trawy, zabic ostatnia rybe i ptaka, zatruc wode i powietrze dzieki nieswiadomej wspolpracy ogluszonych propaganda martwych juz dusz, ktore w rykach szczekaczek i huku motorow pedza w tej fatamorganie „wyborow” na oslep w przepasc, z nadzieja dla glupich, ze sie im wspaniala „przyszlosc” szykuje poprzez wstawienie paru krzyzykow …. . Amen

  27. Napisałem to tylko jako przestrogę, że taki stan jest możliwy. Mogę się rozluźnić i zrelaksować ale nie chcę być cały czas w takim stanie bo to przeciwieństwo przeżywania. Pragnienie wraca, a niemyślenie o problemie nie rozwiązuje go.

    Nie wiem czy jasno wszystko opisałem. Konkretnie problem polega na pragnieniu miłości, którego nie da się zaspokoić bo podobają mi się nieodpowiednie kobiety, a zmienić upodobań się nie da.

    ” wolna wola nie polega na robieniu czego się pragnie, lecz na wybieraniu między dobrem i złem”
    Odrzucając zło odrzuciłbym też miłość czyli dobro, a wybierając miłość wybrałbym też zło.

    „Masz wolną wolę iść drogą dobra lub zła, ale to nie powinno wynikać z kalkulacji, lecz płynąć z serca”

    Wiem. Z kalkulacji się nie da, a serce w moim przypadku jest fatalnym drogowskazem. Właśnie na tym ten problem polega. Wygląda na to, że serce po prostu nieodwracalnie się zepsuło przez to, że źle kierowałem wcześniej swoim życiem.

  28. do kocura. raz na zawsze SKONCZ Z KATOLICYZMEM. zrobisz jak zechcesz. ale.. ja chodziłem na rrn- ruch rodzin nazaretanskich. poczytaj sobie jakas notke o nim. hhe to bedziesz wiedzial to to było. tylko ogołocenie kult cierpienia. skonczyłem z tym. jest tak blog. ks. wojciech blog. i.. to samo. tylko cierpienie i cierpienie. niech.. SAMI CIERPIA CI CO CHCA. no bo.. SKORO CHCA?? SŁUCHAJ ASTROMARII . JEJ BLOG MI BARDZO POMÓGŁ. BADZ USMIENIETY ,WESOŁY. a na takich zniewolonych to patrz z politowaniem. ogołocenie. jakos nie widziałem głodnego ksiedza. brzuchale maja taaakie. a ci z episkopatu?? jeszcze wieksze. uwazam ze to hipokryzja głosic ogołocenie gdy samemu sie ma kase. wlnemu człowiekowi nie potrzeba pasterzy. BO SAM UMIE MYSLEC.kocur ciesz sie zyciem. wszystkiego najlepszego.

  29. Kocur ! Pitolisz tu i biadolisz nad soba, jakbys byl jedynym skopanym przez triki systemu, a tu wlasnie cala sztuka zycia polega na tym, zeby choc poobijanym duchowo i fizycznie powstac z kolan czy tez „z martwych – wstac” i wziac sie do konkretnej roboty, bo ” nie swieci garnki lepia”.

  30. kocur . ja wyszedłem z takich stanów. miałem je jak ty. mysl. pozytywnie . zyj dzisiaj. nie mysl o milosci w sensie juz musi byc. bo wtedy odpychasz ja. badz naturalny. nie zmieniaj sie dla nikogo. nie warto. BADZ SOBA. zgodnie z natura. a bajkami ksiezy sie przejmuj. to lipa. i co tego polski narod np. ma z tego klepania do tej niby z czestochowy? kraj rozwalony. wyprzedany. od czasu jej zawierzeniu pr\zez jana kazimierza było:król ABDYKOWAŁ. mielismy rozbiory. 2 wojny swiatowe. hakatomby powstan. komune i dzisiejsza sperdurnote. to SA FAKTY. wiec gdzie jest ta opieka. miałem znajomego. smutny. skwaszony. był na rrn-ie ,odnowach. klepał . znam go 10 lat. i.. EFEKTU NULL. nie mysl o piekłach. czytaj mysli madrych ludzi. nie czytaj bzdur. nie chodz na wybory. bo i tak nic tego. czytaj. ucz sie.. mnie tv. kobiet nie traktuj jak bóstwa – tylko jak np. kumpli. czyli normalnie. jak bedzie ktos fajny moze wam wyjdzie. słowem zyj. a ci co chca zyc piekłem niech nim zyja. ICH WYBOR. jak pisze astromaria. NIE TY JESTES BY ICH OSWIECAC. tym bardziej ze ?? CZESTO TEGO NIE CHCA. trzymaj sie . pozdrawiam cie serdecznie.

  31. @kempes – a kochałeś kiedyś kobietę? Ja z katolicyzmem dawno skończyłem. Dobro i zło naprawdę istnieje. Problem w tym, że ja w to nie wierzyłem a teraz to widzę. Jest jakiś stan prawidłowy, do którego trzeba dążyć i jest chęć przeżywania czyli to co powoduje cierpienie ale bez tego samo bycie nie ma sensu.

    „BADZ SOBA. zgodnie z natura.” – no właśnie nie wiadomo co jest zgodne z naturą. Manipulują nami jak chcą. Ja np mam zły gust dotyczący kobiet i właśnie sobie to uświadomiłem. A jak wyrzec się tego co się kocha?

  32. Z tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz. Kochani, mam mnóstwo znajomych i wiem, że idealny związek zdarza się równie często jak cud. Wśród moich znajomych nie ma tego cudu. Tak już jest. Na początku zawsze jest sielanka, bo ludzie zakochują się we własnym wyobrażeniu, a nie w realnej osobie, a potem dopiero wychodzi szydło z wora i okazuje się, że kiedy kończą się zaloty, czyli iluzja, budzimy się z ręką w nocniku, a nasz ideał okazuje się zupełnie zwyczajnym, pospolitym i upierdliwym facetem. Nie ma ideału, więc mamy wybór: albo być z jakimś towarem zastępczym, albo z nikim. To też jest wybór między dżumą a cholerą.

  33. No i to jest efekt tego, że ego chce mieć kogoś na własność. Ja zrozumiałem czym jest prawdziwa miłość kiedy bardziej zależy mi na tym żeby jej było dobrze ale też na tym żeby ona była dobra niż na związku i innych tego typu kwestiach. Miłość do drugiej osoby, taka prawdziwa poza ego to sedno. Tylko skoro już to wiem to teraz chciałbym to wykorzystać i zakochać się w osobie, z którą mógłbym zbudować związek, bliskość i mieć dzieci, które byśmy razem wychowali w miłości. A tu nie da się bo podobają mi się nieodpowiednie osoby, a bez tego nie widzę sensu życia. To po prostu aktualne pragnienie duszy, które jest uniemożliwione przez upodobania duszy, a jedno i drugie nie podlega zmianie.

  34. kochałem. kobiete. . ale nie była tego warta. teraz nie bede sie zmieniał dla nich . i nie daje juz sobą manipulowac. i to oznacza zycie zgodne z natura. np. robienie co lubisz . słuchanie muzyki którą lubisz . skończyły sie juz u mnie rzady kobiet. ale patrze pozytywnie na swiat .ciesze sie zyciem. i czytam mysli madrych ludzi.

  35. Kocur, może to będzie pomocne?

    Rozdział VI. WSZYSTKO

    „U podstaw Wszechświata czasu, przestrzeni i zmiany, zawsze znajduje się rzeczywistość substancjalna – fundamentalna Prawda” – Kybalion.

    „Substancja” oznacza: „to, co leży u podstaw zewnętrznych manifestacji; esencja; rzeczywistość esencjonalna; istota rzeczy” itp. „Substancjalny” oznacza: „obecnie istniejący; będący esencjonalnym elementem; będący rzeczywistym” itp. „Rzeczywistość” oznacza: „stan bycia rzeczywistym; prawdziwym; trwającym; poprawnym; stałym; trwałym; aktualnym” etc.

    U podstaw wszelkich zewnętrznych zjawisk i manifestacji zawsze musi istnieć rzeczywistość substancjalna. Takie jest Prawo. Człowiek postrzegając Wszechświat, którego jest częścią, nie widzi nic poza zmianą w materii, siłach i stanach umysłu. Widzi, że nic tak naprawdę nie JEST, lecz wszystko STAJE SIĘ i ZMIENIA. Nic nie stoi w miejscu – wszystko się rodzi, rozwija, umiera – w tej samej chwili, w której osiąga swój szczyt, zaczyna spadek. Prawo rytmu działa nieustannie – nie ma rzeczywistości, trwającej wartości, stałości czy też substancjalności w czymkolwiek – nic nie jest stałe poza zmianą. On widzi wszystkie rzeczy jak ewoluują z innych i rozwijają się w jeszcze inne rzeczy – ciągła akcja i reakcja; przypływ i odpływ; budowanie i znoszenie; kreacja i destrukcja; narodziny, rozwój i śmierć. Nic nie trwa poza zmianą. Jeśli jest on myślącym człowiekiem, to zda sobie sprawę z tego, że wszystkie z tych zmieniających się rzeczy nie mogą być niczym innym jak zewnętrzną manifestacją pewnej przyczynowej siły – pewnej rzeczywistości substancjalnej.

    Wszyscy myśliciele, we wszystkich krainach i we wszystkich wiekach, uznawali konieczność przyjęcia założenia istnienia tej rzeczywistości substancjalnej. Wszystkie filozofie warte swej nazwy opierały się na tej myśli. Ludzie nadawali tej rzeczywistości wiele nazw – niektórzy nazywali ją terminami boskimi (pod wieloma tytułami), inni nazywali ją „nieskończoną i wieczną energią”, inni próbowali nazwać ją „materią” – lecz wszyscy przyjmowali jej istnienie. Jest to samodowodzący się fakt i nie potrzebuje on wyjaśnień.

    W tych lekcjach podążaliśmy za przykładem największych myślicieli świata, zarówno starożytnych, jak i współczesnych mistrzów hermetyzmu, i nazywaliśmy tę przyczynową Siłę – tę rzeczywistość substancjalną – hermetyczną nazwą „WSZYSTKO”, który to termin uważamy za najbardziej właściwy ze wszystkich nazw nadawanych przez człowieka TEMU, co wykracza poza nazwy i terminy.

    Akceptujemy i nauczamy poprzez punkt widzenia wielkich hermetycznych myślicieli wszechczasów, tak samo jak i tych oświeconych dusz, które osiągnęły wyższe płaszczyzny istnienia, a oni właśnie twierdzą, że wewnętrzna natura WSZYSTKIEGO jest NIEPOZNAWALNA. Musi być tak, gdyż jedynie samo WSZYSTKO jest w stanie pojąć swoją naturę i istnienie.

    Hermetycy wierzą i nauczają, że WSZYSTKO, „samo w sobie”, jest i zawsze musi być NIEPOZNAWALNE. Uważają oni wszelkie teorie, zgadywania i spekulacje teologów i metafizyków odnośnie wewnętrznej natury WSZYSTKIEGO za dziecinne wysiłki śmiertelnych umysłów próbujących uchwycić sekret nieskończoności. Takie wysiłki zawsze szły na marne i zawsze będą zawodzić ze względu na samą naturę tego zadania. Ten, kto zajmuje się takimi badaniami, chodzi w kółko w labiryncie myśli, aż zatraci wszelkie zdrowe rozumowanie, działania czy uczynki i nie będzie w stanie uchwycić sensu życia. Jest jak wiewiórka, która szaleńczo biega wewnątrz wirującego młynka w swojej klatce, ciągle podróżując i nigdzie nie dochodząc – kończąc ciągle jako więzień, stojąc tam, gdzie zaczęła.

    A jeszcze bardziej zarozumiali są ci, którzy próbują przypisywać WSZYSTKIEMU osobowość, wartości, cechy, charakterystykę i atrybuty siebie samych, przypisując WSZYSTKIEMU ludzkie emocje, uczucia i charakterystyki, schodząc nawet do najdrobniejszych wartości ludzkości, takich jak: zazdrość, podatność na pochlebstwa i modły, pragnienie otrzymywania darów i czci oraz wiele innych rzeczy, które przetrwały od czasów dzieciństwa rasy. Takie idee nie są godne dorosłych mężczyzn i kobiet i natychmiast są one odrzucane.

    (W tym miejscu właściwe byłoby stwierdzenie, iż rozróżniamy religię od teologii i filozofię od metafizyki. Religia oznacza dla nas intuicyjną realizację egzystencji WSZYSTKIEGO i czyjś stosunek do niej, a teologia oznacza: dokonywane przez ludzi próby przypisania temu osobowości, wartości i charakterystyki; teorie odnoszące się do spraw, woli, pragnień, planów i projektów; oraz ich założenie dotyczące stanowiska „przeciętnych ludzi” w temacie WSZYSTKIEGO i ludzi. Filozofia oznacza dla nas podążanie za wiedzą o rzeczach znanych i obejmowalnych rozumem; podczas gdy metafizyka oznacza próbę przeniesienia tego poza granice, na tereny rzeczy niepoznawalnych i nie do objęcia rozumem, z taką samą tendencją, jaką posiada teologia. I w konsekwencji zarówno religia, jak i filozofia oznaczają dla nas rzeczy mające korzenie w rzeczywistości, a teologia i metafizyka zdają się być ułamanymi odgałęzieniami osadzonymi w piaskach niewiedzy, które skutkują jedynie najbardziej niepewnym wsparciem dla umysłu czy duszy człowieka. Nie naciskamy, aby nasi uczniowie zaakceptowali te definicje – wspominamy o nich jedynie, aby pokazać nasze stanowisko. Jednak w tych naukach usłyszysz bardzo mało o teologii i metafizyce.)

    Jednakże chociaż esencjonalna natura WSZYSTKIEGO jest niepoznawalna, to istnieją pewne prawdy połączone z jej istnieniem, które ludzki umysł zmuszony jest akceptować. A analizowanie ich ujawnia prawidłowy przedmiot badań, szczególnie, że jest on w zgodzie z tym, co przekazują oświeceni z wyższych płaszczyzn. I właśnie do tych badań teraz cię zapraszamy.

    „TO, co jest Prawdą fundamentalną – rzeczywistością substancjalną – wykracza poza prawdziwe nazwanie, lecz mędrcy określają ją WSZYSTKIM” – Kybalion.

    „W swojej esencji, WSZYSTKO jest NIEPOZNAWALNE” – Kybalion.

    „Lecz przekaz rozsądku musi być przyjaźnie przyjęty i traktowany z respektem” – Kybalion.

    Ludzki rozsądek, którego przekaz musimy akceptować tak długo, jak długo w ogóle myślimy, informuje nas o następujących rzeczach odnośnie WSZYSTKIEGO, nie próbując przy tym odsunąć zasłony niepoznawalnego:

    (1) WSZYSTKO musi być WSZYSTKIM, co NAPRAWDĘ ISTNIEJE. Nie może istnieć nic poza WSZYSTKIM, bo inaczej WSZYSTKO nie byłoby WSZYSTKIM.

    (2) WSZYSTKO musi być NIESKOŃCZONE, gdyż nie istnieje nic, co definiowałoby, zawierało, wiązało, limitowało lub ograniczało WSZYSTKO. Musi być nieskończone w czasie, czyli WIECZNE – musi zawsze nieprzerwanie istnieć, gdyż nie istnieje nic, co by mogło to stworzyć, a coś nigdy nie bierze się z niczego. Jeśli kiedykolwiek by tego „nie było”, nawet przez jeden moment, to nie „byłoby” tego teraz – to musi nieprzerwanie istnieć na zawsze, gdyż nie istnieje nic, co by mogło to zniszczyć i to nigdy nie może „nie być”, nawet na chwilę, ponieważ coś nigdy nie może stać się niczym. Musi być nieskończone w przestrzeni – musi być wszędzie, gdyż nie istnieje miejsce poza WSZYSTKIM. Nie może być inne niż ciągłe w przestrzeni, bez przerw, zaprzestania, separacji czy przerwania, gdyż nie istnieje nic, co mogłoby przerwać, odseparować albo przełamać jego ciągłość, i nie istnieje nic, co wypełniałoby te „puste miejsca”. Musi być nieskończone w mocy, w absolucie, gdyż nie istnieje nic, co mogłoby to limitować, powstrzymywać, ograniczać, zawierać, przeszkadzać lub warunkować – to nie jest przedmiotem żadnej innej mocy, gdyż nie istnieje żadna inna moc.

    (3) WSZYSTKO musi być STAŁE, czyli nie może być przedmiotem zmian w swojej własnej naturze, gdyż nie istnieje nic, co mogłoby wywierać te zmiany; nic, w co mogłoby się to zmienić, ani też nic, z czego by się zmieniało. Nie można do tego nic dodać ani od tego odjąć; zwiększyć ani zmniejszyć; ani stać się większym czy mniejszym w żadnym aspekcie. Musiało zawsze być i musi zawsze pozostawać tym, czym jest teraz – WSZYSTKIM. Nigdy nie istniało, nie istnieje dzisiaj i nie będzie istniało coś innego, w co mogłoby się to zmienić.

    Skoro WSZYSTKO jest nieskończone, absolutne, wieczne i niezmienne, to znaczy, że wszystko, co jest skończone, zmienne, przemijające i uwarunkowujące się, nie może być WSZYSTKIM. A skoro nie ma nic na zewnątrz WSZYSTKIEGO, w rzeczywistości, to wszystkie te skończone rzeczy muszą być niczym w rzeczywistości. Teraz nie zastanawiaj się ani nie bój – nie próbujemy doprowadzić cię do nauk chrześcijańskich pod przykrywką filozofii hermetycznej. Istnieje rekoncyliacja tego, zdawało by się sprzecznego, stanu rzeczy. Bądź cierpliwy, dojdziemy do tego w odpowiednim momencie.

    Widzimy dookoła nas to, co jest nazywane „materią”, co formuje fizyczną podstawę dla wszelkiej formy. Czy WSZYSTKO jest zaledwie materią? Skądże! Materia nie potrafi ukazywać życia ani umysłu tak, jak życie i umysł są ukazywane we Wszechświecie. WSZYSTKO nie może być materią, gdyż nic nie wznosi się wyżej niż własne źródło. Nic nie może manifestować się poprzez efekt nie będący przyczyną. Nic nie wyewoluuje w konsekwencję, która nie będzie czegoś poprzedzała. I nawet współczesna nauka mówi, że nie istnieje coś takiego jak materia – to, co nazywamy materią, jest jedynie „zawirowaniem energii lub mocy”, czyli energią lub mocą o niskim poziomie wibracji. Pewien pisarz powiedział: „materia przetopiła się w tajemnicę”. Nawet materialna nauka opuściła teorię materii i teraz opiera się na bazie ‚energii’.

    Czy więc WSZYSTKO jest zaledwie energią albo mocą? Nie energią lub mocą w znaczeniu używanym przez materialistów, gdyż ich energia i moc są ślepymi, mechanicznymi rzeczami odciętymi od życia czy umysłu. Życie i umysł nigdy nie mogą wyewoluować ze ślepej energii czy mocy z powodu podanego przed chwilą:

    „Nic nie może wznieść się wyżej niż własne źródło. Nic nie wyewoluuje, dopóki nie stanie się podstawą ewolucji. Nic nie manifestuje się w efekcie, dopóki nie jest w przyczynie”.

    WSZYSTKO nie może być więc jedynie energią lub siłą, gdyż gdyby było, to takie rzeczy jak życie czy umysł nie istniałyby, a wiemy przecież, że tak nie jest, bo wszyscy żyjemy i używamy umysłu do rozważania tego konkretnego pytania, tak samo jak i ci, którzy twierdzą, że energia czy moc są wszystkim.

    Co więc jest wyższe niż materia i energia, o czym wiemy, że istnieje we Wszechświecie? ŻYCIE I UMYSŁ! Życie i umysł w swoich różnych stopniach rozwoju! „Czy w takim razie – zapytasz – chcesz nam powiedzieć, że WSZYSTKO jest ŻYCIEM I UMYSŁEM?” „Tak! i nie!” jest naszą odpowiedzią. Jeśli myślisz o życiu i umyśle tak, jak znamy je jako biedni, drobni śmiertelnicy, to odpowiadamy: „Nie! WSZYSTKO tym nie jest!”. „W takim razie, o jakim życiu i umyśle mówisz?” – zapytasz.

    Odpowiedzią jest: „ŻYJĄCY UMYSŁ, tak odległy od tego, co śmiertelnicy poprzez te słowa rozumieją, jak życie i umysł od mechanicznych sił czy materii. NIESKOŃCZONY ŻYJĄCY UMYSŁ porównany do skończonego życia i umysłu”.

    Mamy na myśli to samo, co oświecone dusze, kiedy z czcią wymawiają słowo: „DUCH!”.

    „WSZYSTKO” jest nieskończonym żyjącym umysłem – oświeceni nazywają go DUCHEM!

    Kybalion http://franzbardon.pl/ksiazki/kybalion/kyb_intro.php

  36. Bardzo fajny tekst 🙂 Ale mojego problemu jego przeczytanie i tak nie rozwiązuje.Myślę, że nic się tu nie zrobi. Tak po prostu musi być.

  37. Kocur, każdy chce być kochany i kochać tę jedną jedyną, ale nikogo nie można zmusić do miłości. A na pewno nie można żądać aby pojawiła się tu i teraz i to dokładnie taka osoba jaką sobie wyobraziłeś. Sądząc z tego co piszesz o tym pragnieniu miłości, to w rozwoju osobistym wcale nie popracowałeś dużo. Wiedział byś, że poznać istotę miłości, to nie znaczy, że ona spłynie na Ciebie jak jakiś dar. Jeśli nie umiesz cieszyć się tym co masz, nie dostrzegasz pozytywnych cech u innych, to jak możesz kogoś kochać? Podobają Ci się nieodpowiednie kobiety? a jakie to są nieodpowiednie osoby? miłość jest bezwarunkowa. Nie są ważne niedoskonałości, ważna jest osoba. I jeszcze jedno, dostajesz tyle samo, albo i więcej ile dajesz. To ile dałeś komuś siebie, że oczekujesz tego samego w zamian.

  38. Aha, i jeszcze jedno: podobają ci się „nieodpowiednie osoby”, bo sam się sobie nie podobasz. Banalne, ale prawdziwe.

    Czy tylko ja tu wyczuwam saturniczno-księżycowe „spięcia” w kwestiach dwunastodomowych? :>

  39. Nie ma nieodpowiednich kobiet. Zawsze przyciągasz odpowiednie kobiety dla twojego obecnego stanu psyche i duszy. Te kobiety pokazują ci, nad czym trzeba pracować. Przepracowanie problemów sprawi, że zaczniesz przyciągać inne kobiety, odpowiednie dla nowego stanu ducha. Jeśli coś nie gra w świecie zewnętrznym, to trzeba zrobić porządek w świecie wewnętrznym, bo jak na górze, tak na dole. Świat jest lustrem i pokazuje ci, co w tobie szwankuje.

  40. Ponizej obrzezany kramarz i lichwiarz zakrzykuje „przeciwnikow” tyrada typu robienia „lepszej Europy”, itp. komunalami.

    Juz Szekspir zauwazyl, ze im wiekszy kociol, to tym glosniejszy odglos powstaje w jego pustym wnetrzu !

    Mnie wystarczyl juz poczatkowy obrazek tego swira – wrzeszczacego kramarza targowego, bo na sluchanie tego wrzaskliwego belkotu zaklocajacego wewnetrzny spokoj szkoda mi uszu, czasu i zdrowia .

    Ten teatrzyk mafii jewropejskiej utrzymuje przeciez durnota, ktora „wierzy” w te brednie , a jej aktorzy zwani politykami uwazani sa za prawdziwych guru , tak jak dzieci wierzace w „swietego Mikolaja !!!

    Oj, bydlo wyborcze, wybudz sie !, zanim ci koszerni rzeznicy zaczipuja was jak woly, dobija was bieda, czarcim zarciem, truciznami „medycznymi” albo wysla na front !

  41. Jedna z rzeczy, których najbardziej nie lubię to takie „pomaganie” na siłę. Dogmat, że każdy problem da się rozwiązać po prostu nie ma potwierdzenia w rzeczywistości. To co piszę to bardziej przestroga niż prośba o pomoc. Przestroga przed kierowaniem się własnym sercem i ustalaniem samemu co jest dobre a co złe.

    @Aneta – nie żądam żeby tu i teraz pojawiła się taka osoba i nie chcę nikogo zmuszać do miłości. Napisałem w poprzednim komentarzu „a zrozumiałem czym jest prawdziwa miłość kiedy bardziej zależy mi na tym żeby jej było dobrze ale też na tym żeby ona była dobra niż na związku i innych tego typu kwestiach. Miłość do drugiej osoby, taka prawdziwa poza ego to sedno.”

    Patrzycie na miłość jak na handel wymienny a ja cały czas piszę o prawdziwym uczuciu poza ego.

    @Obywatel, napisałeś „Aha, i jeszcze jedno: podobają ci się „nieodpowiednie osoby”, bo sam się sobie nie podobasz. Banalne, ale prawdziwe.”
    Właśnie zupełnie nieprawdziwe. Miałem w życiu różne okresy jeśli chodzi o samoocenę i teraz wreszcie przepracowałem to jak należy. Różnica jest ogromna a upodobania niezmienne. Zmienia się tylko podejście. Najpierw dziewczyny, które mi się podobają były niedostępne, potem na wyciągnięcie ręki ale bałem się, że dziewczyna nie pokocha mnie tylko ego bo wysoka samoocena była w samym ego. Przepracowałem to, zrozumiałem, pokochałem siebie i innych ale upodobania pozostały niezmienne. Odpadły pragnienia ego i wyklarowało się jasno jedyne pragnienie duszy.I tu już jest szach mat.

    Zresztą wyglądało to zawsze tak, że żyłem w przekonaniu o tym, że podobają mi się odpowiednie kobiety. Znajomi narzekali na zdrady i brak zasad a ja wiedziałem, że to mnie nie dotyczy ponieważ im podobały się dziewczyny, które od razu rozpoznawałem jako jako egoistyczne, zimne i wyrachowane. A teraz wiem, że już sam wygląd fizyczny dyskwalifikuje dziewczyny, które mi się podobają, mimo że podobają się i duszy i ciału. Powinno mi się podobać co innego ale tego się nie da zmienić.

  42. @ Kocur: skoro nie chcesz pomagania, to po co marudzisz? I po co nas przestrzegasz, skoro my cię o to nie prosimy? Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe. To, co ci się przytrafia nie musi przytrafiać się innym. Każdy ma swoją ścieżkę i swoje doświadczenia oraz własne wnioski. Ja kieruję się własnym sercem i sama ustalam co jest dobre a co złe, ale nie doświadczam tego tak, jak ty. Ja jestem spokojna i zadowolona. Pewnie mogłoby być lepiej, ale w każdym razie nie jest źle i to jest OK. Miałam ciężką depresję, wyszłam z niej i chwalę każdy dzień bez tej udręki.

  43. Nie chcę pomagania na siłę a nie, że wcale. Pomaganie na siłę nie skupia się na rozwiązaniu problemu, który ktoś ma lecz na zrzuceniu winy na tą osobę. Opisuję swój problem i dostaję odpowiedzi, że sam sobie jestem winny i że na pewno przyciągam nieodpowiednie osoby bo coś jest ze mną nie tak i da się to zmienić. No i jak ja mam brać na poważnie takie rady skoro przez ostatnie pół roku prawie nie robię nic innego niż praca ze swoją duszą, wzorcami i poznawaniem prawdy i widzę głęboką zmianę wewnętrzną? Ludzie też mnie inaczej odbierają. A przedtem też medytowałem i poznawałem podświadomość. Problem leży w upodobaniach a nie w samoocenie. Piłem piwo bo mi smakuje. Podczas medytacji zobaczyłem jak bardzo mi to szkodzi, jakie są tego skutki, jakie będą w przyszłości jeśli będę tak dalej postępował. Intencją stojącą za piciem piwa było stłumienie emocji i w dużo większym stopniu zakotwiczenie np widoku sklepu z kupnem piwa, upalnej pogody ze zgaszeniem w ten sposób pragnienia itd. Nie musiałem nic robić żeby pozbyć się tego nawyku. I od tego momentu nauczyłem się samemu wyłączać myśli i emocje kiedy trzeba. Z papierosami było podobnie bo paląc wiedziałem, że to złe ale motywem była autoagresja. Też nie musiałem rzucać bo po prostu zaczęły same smakować kupą a po zapaleniu czułem depresję i mętlik w głowie. Z miłością jest inaczej. Intencje mam tu czyste na tyle, że dusza do tej pory nie pozwalała na związek ze względu na to, że nieświadomie skrzywdziłbym wtedy każdą dziewczynę. To były jasne sygnały od duszy, że na miłość i związek przyjdzie czas kiedy sam się oczyszczę. A po oczyszczeniu świat się dla mnie zawalił bo okazało się, że podobają mi się nieodpowiednie kobiety.

Nie mam żadnego wpływu na to, że komentarze stałych bywalców bloga lądują w moderacji! Proszę się nie awanturować w tej sprawie - patrz: strona "Komentowanie bloga" (na górze). Wolną dyskusję prowadzimy w Hyde Parku, a o zdrowiu w Zdrowotnym Hyde Parku.

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.