Proste pytania do „obrońców życia”

Dlaczego „prawo do ochrony życia od poczęcia aż do naturalnej śmierci” przysługuje wyłącznie życiu poczętemu?

Dlaczego prawo do „naturalnej śmierci” nie przysługuje kobiecie, gdy jest pewne, że ciąża ją zabije?

Jeśli wolno ciążą uśmiercić kobietę, nierzadko będącą matką innych dzieci, to dlaczego nie można uśmiercić płodu, skoro zarówno prawo, jak i katolicy twierdzą, że w obronie własnej wolno zabić?

Kolejne pytanie: czy potrafisz sobie wyobrazić, że jesteś dzieckiem poczętym z gwałtu? Bardzo proszę, wyobraź to sobie: dowiadujesz się, że twoja matka została brutalnie zgwałcona, sponiewierana i pozbawiona godności przez jakiegoś psychopatycznego zboczeńca, a ty jesteś „owocem” tego aktu. Jak się czujesz?

I jeszcze jedno: dlaczego prawo do naturalnej śmierci nie przysługuje życiu już urodzonemu, gdy władza, z błogosławieństwem Kościoła, bez pytania, czy się na to godzi, wysyła je na front na jakąś totalnie bezsensowną wojnę? O przestępców w celi śmierci nawet pytać nie będę, bo to pewnie nie jest życie…

Czekam na odpowiedzi. Ale pewnie się nie doczekam…

17 komentarzy do “Proste pytania do „obrońców życia”

  1. jestem obrońcą życia (i śmierci), szczególnie swojego, więc się wypowiem 😉

    wydaje mi się.. ale tylko mi się wydaje, że zabicie dziecka jest tym samym, co zabicie matki, ojca, biskupa, papieża, czy prezydenta. A co z tej śmierci wyniknie dal dzieci tej matki, wyznawców papieża, czy poddanych prezydenta to gra losu. Dzieci mogą głodować, cierpieć na początku swojego życia, ale może to być tez impuls (choć brutalny) do głębszej refleksji i zrozumienia czym jest życie i śmierć. Oczywiście może być zupełnie na odwrót, ale to już gra życia.

    Rozumiem , że nie chodzi Tobie tutaj o takie pierdoły jak życie, śmierć, zrozumienie czy choćby świadomość bycia Bogiem ale o tak ważne rzeczy jak oburzenie z powodu chęci ugrania przez kościół kilku sztonów władzy w walce o rząd niewolników. Myślę jednak ze skuteczniejsze będzie kierowanie Twojego oburzenia na przyczyny, nie objawy i stosowanie kryteriów oceny mających raczej związek z (brutalną) rzeczywistością niż „moralnością” i ideologią katolicko-dewocką.

    Przyczyną fałszywej moralności jest niezrozumienie i kłamstwo. Niezrozumienie tego, że wszyscy jesteśmy tym samym Bogiem, kłamstwo polegające na istnieniu oddzielnej, świadomej osobowości „ja”, „ego”, mającej cele, plany, pragnienia inne niż cokolwiek innego, co żyje i umiera, istnieje i ginie.

    Płód jest tak samo Bogiem jak Papież, Cesarz, czy Żebrak. Nie jest ważniejszy ani mniej ważny. Możliwe tylko, że bardziej świadomy siebie. Zabijając płód zabijasz Papieża, Cesarza,Żebraka lub Beethovena. Czy jak już wspomniałaś więźnia w celi śmierci.

    Problem jest taki, ze dyskusje o tym ile aniołów mieści się na główce szpilki, kto ma pierwszy utonąć na tonącym statku, kto jest lepszy – Polska czy Niemcy, kto ważniejszy pięciolatek ze stwardnieniem rozsianym czy jego matka są pogrążaniem się w ułudzie „ego”. Nasze Plany, Pragnienia czy Ideologie, Projekty, Wierzenia, Święci, Pomniki, Historie nie są ważniejsze od pragnień krowy, wierzeń słoni, pomników altanników, projektów termitów, czy…

    Historii Drzewa.

  2. A wiesz, co z tego wynika w praktycznym, codziennym życiu – twoim i moim?

    Wynika z tego, że już niedługo wszyscy możemy się stać zakładnikami fundamentalistycznych fanatyków. Że już niedługo utracimy resztki wolności i że nie będzie nam wolno przejść na przysłowiową drugą stronę ulicy bez przyzwolenia jakiegoś Papieża, Stalina czy innego Hitlera.

    Milczenie owiec do tego może doprowadzić.

    Czy powinniśmy milczeć w imię wyższej, hermetycznej filozofii, czy raczej dać odpór – póki jeszcze cokolwiek możemy?

  3. aaa nie lepiej tą „wyższą, hermetyczną filozofię” trochę obniżyć i zdehermetyzować? Bo mi się wydaje że utrzymywanie poglądu że filozofia (umiłowanie mądrości?) jest teorią a heurystyki powinny być praktyką nie jest zbyt spójne logicznie. Albo jedno albo drugie.

    Co do wolności, to nie zauważyłem, żebym tracił jakieś resztki, wręcz przeciwnie. Nie uważam za wolność na przykład tego, że będę mógł wziąć ślub z innym facetem. Dlaczego? Bo sam ślub jest rejestracją niewolnika, w dodatku kościelny jest unieważniony przez zapis w Nowym Testamencie, którego kościół jakoś nie chce dostrzegać (Mt 5,34-37).

    Jeśli chodzi o zabijanie nieświadomych płodów, to owszem, wszystko wolno, bo dziecko jest ciałem matki. No i ojca też – jakoś tak dziwnie po równo 24 chromosomy od każdego. Można powiedzieć, że jest obrazem jedności rodziców i mogą ten obraz powołać na świat i utrzymać, bądź nie, zależnie jak oboje zdecydują. W przypadku gwałtu, nie ma nawet o czym mówić jeśli chodzi o prawo do decyzji, tak samo jak w przypadku zagrożenia śmiercią decyzja należy do człowieka. I jeśli nawet decyzja jest taka, żeby dziecko wychować bez ojca, czy urodzić je i umrzeć, jest to decyzja człowieka a nie instytucji. Nawet w przypadku gwałtu od psychiki matki zależy to, czy będzie chciała dziecko zabić czy wychować. Bo to dziecko to tez ona.

    Chodzi mi o to, że spieranie się o wyższość prawa jest pułapką zastawioną przez to prawo. Bo utwierdza w przekonaniu, że prawo jest słuszne nie dlatego, że logicznie falsyfikowalne, tylko dlatego, że jest prawem, co znowu rodzi zniewolenie. Prawo do naturalnej śmierci nie pozwala lekarzom na przyspieszenie zgonu osoby cierpiącej, prawo antynarkotykowe nie pozwala na podanie nawet osobom umierającym środków rozszerzających świadomość takich jak LSD-25, jeszcze inne prawo w przypadku nieumyślnego spowodowania śmierci przyjaciela wsadza sprawcę do więzienia mimo wyraźnych protestów rodziców zmarłego.

    Mamy pełno praw, które chronią i jednocześnie zniewalają, państwo, które wystarczająco dobrze udaje,że ochrania i tak samo skutecznie ukrywa to, że straszy. Mamy telewizję, która programuje miliony i sprawia, że płody nie mające z nią kontaktu są bardziej świadome życia niż dziadkowie podłączeni do ekranu czy odbiornika radiowego, edukację, która uczy naśladownictwa i potakiwania autorytetom a nie kwestionowania ich „wszechwiedzy” (bo na tym przecież polega nauka), edukację, która nawet minimalnie nie zahacza o psychologię i zrozumienie motywów działań innych a powinna i to od najwcześniejszych klas szkół podstawowych.

    Im głupsi ludzie, tym więcej praw
    Im więcej praw, tym mniej wolności
    Im więcej zrozumienia, tym mniej praw a większa wolność.

    wolność musi współdziałać ze zrozumieniem siebie, motywów swoich „dewiacji” oraz innych, inaczej nie jest wolnością tylko spętaniem w iluzji pożądań i kończy się w piwnicy CHOREGO Austriaka.

    p.s. potrafię sobie wyobrazić siebie jako dziecko gwałtu. To dziecko kocha swoją matkę, współczuje jej, jest być może do końca życia obarczone „winą” ojca więc poświęca się leczeniu ludzi chorych psychicznie, w tym gwałcicieli, co przyczynia się do spadku liczby gwałtów i wzrostu świadomości.
    ale to tylko wyobraźnia

    p.p.s. mój przyjaciel miał zostać usunięty, kiedy jego matka była w ciąży, nie wiem z jakich przyczyn ale cieszę się ze jednak nie żyje, w dodatku ze świadomością że mógłby nie żyć. Nie żałuje mimo, że życie z jego matką nie należy do najlżejszych. Nie wiem czy kiedykolwiek miał ochotę ja usunąć…

  4. Napisałeś: „Im głupsi ludzie, tym więcej praw
    Im więcej praw, tym mniej wolności
    Im więcej zrozumienia, tym mniej praw a większa wolność”.

    Czy to znaczy, że mamy oddać władzę głupcom tylko dlatego, że głośniej krzyczą?

    Krzykacze robią wszystko, żeby skierować uwagę publiczności tylko na jeden aspekt problemu: na prawo płodu. A ja pytam, czy drugiej stronie nie przysługują identyczne prawa?

    Ktoś żąda ochrony dla płodu za wszelką cenę, wreszcząc, że to jest życie i że nie wolno życia zabić, a ja pokazuję, że kobieta też jest życiem, które dokładnie tak samo zasługuje na ochronę. I być może również za wszelką cenę.

    Jeśli tego nie pokażę, to widoczna będzie tylko jedna strona medalu, a o to przecież chodzi fanatykom.

  5. Przyznam że zastanowiłam się nad twoim pytaniem; jak bym się czuła wiedząc, że moja matka tak okrutnie cierpiała przy moim poczęciu, a ojciec to degenerat, albo bandzior! Jednak twoje pytanie, powinno zabrzmieć inaczej; czy chciałbym się urodzić po mimo wszystko ? Nie napiszę ci o swoim dzieciństwie, ale odpowiem, że chwiałabym żyć i się urodzić. Ja tak. Po mimo wszystko. Cierpienie, czasem coś w nas zmienia, jest bodźcem, dla zmiany, poprzez cierpiętnika może zmienić się życie wielu innych ludzi. Zazwyczaj ludzie z problemem emocjonalnym, cierpiący są genialni, szukając wyjścia dla siebie, są ogromnie twórczy i znajdują dla wielu tysięcy innych, albo i kilku osób. Natomiast zgodzę się, że życie takiego człowieka od kołyski jest okrutne, O ILE … nie adoptuje go rodzina, kochający mama i tata. Zakładam że zgwałcona matka, oddaje dziecko i zrzeka się praw, co absolutnie jest od niej wymagalne , nie po porodzie, ale po stwierdzeniu ciąży ?! Zamiast decyzji o usunięciu, pytanie; czy zrzeka się pani, narodzonego z pani człowieka, bez możliwości zmiany decyzji, po tzw. burzy hormonalnej w okresie okołoporodowym ? Tak czy siak, kobieta przyszła usunąć, a więc usuwa, ale za 9 miesięcy, jak ” wyzdrowieje” i po sprawie. Być może wtedy nasz pogwałcony osobnik, nigdy nie dowie się że był dzieckiem z gwałtu. I jest dzieckiem szczęścia. Żeby tak mogło być, najpierw społeczeństwo a w szczególności rząd musiał by zapewnić idealnie komfortową ochronę dla zgwałconej kobiety, przez( tylko) dziewięć miesięcy. A ta, musiałaby tyle znieść dla przyszłego życia, albo tylko tyle. Cóż ludzie chorują na nowotwory, przez kilka lat… Niechby i traktowała płód jak nowotwór, ale człowiek miałby szansę na życie w nowej rodzinie( tyle ich czeka, proszą się, czekają latami) . Inne zdanie mam jeśli chodzi o kobiety którym ciąża zagraża ich życiu. Bezwzględnie wybieram życie kobiety, bez względu czy ma rodzinę , czy jej nie ma ! Pozdrawiam serdecznie 🙂

  6. A jeśli jednak się dowie?

    Nawet jeśli zostanie adoptowane i pokochane, zawsze może znaleźć się jakiś „życzliwy”, który poinformuje, jaka jest prawda.

    Jeśli ja mam odpowiedzieć na pytanie, czy chciałabym być takim dzieckiem, to powiem „nie”! Zdecydowanie bym nie chciała. Jestem pewna, że odczuwałabym to jako piętno. A jeśli psychopatia, brak szacunku dla innych, brutalność i przemoc są zapisane w genach?

    I jeszcze jedna sprawa, o której mało kto wie. Przeprowadzono badania nad dziećmi, których matki nie pragnęły i nie zaakceptowały ciąży. Mówiąc brutalnie: te dzieci zostały odrzucone przez matki na etapie ciąży. Okazało się, że cierpią one na liczne zaburzenia emocjonalne z depresją na czele, a nawet poważniejsze zaburzenia psychiczne, nie akceptują siebie samych i ogólnie gorzej radzą sobie w życiu.

    Człowiek powinien być powoływany do życia świadomie i z miłością. Jeśli tej miłości czy akceptacji zabraknie, również na etapie życia płodowego, człowiek ma później poważne problemy.

    Ale ten świat (politycy, Kościół) nie jest zainteresowany tym, żeby żyli tu ludzie szczęśliwi i silni duchem. Najbardziej pożądani są frustraci i ludzie przegrani. Stąd ta akcja, a nie z miłości do życia.

  7. „Ktoś żąda ochrony dla płodu za wszelką cenę, wrzeszcząc, że to jest życie i że nie wolno życia zabić, a ja pokazuję, że kobieta też jest życiem, które dokładnie tak samo zasługuje na ochronę. I być może również za wszelką cenę.”

    No to mamy paradoks nie do rozwiązania – bo płód nie może o sobie decydować a kobieta tak, płód nie za długo pożył a matka już trochę pożyła. Z tego co pamiętam, kiedy rozmawiałem o tym z Maćkiem (bo tak się teraz nazywa ten płód co to miał być usunięty) to nie wykazywał nadmiernej radości z faktu że mama miała go wyrzucić do kibla.

    Nie wiem, czy to chodzi o to, że tego dziecka nie widać, czy o co ale nie wyobrażam sobie żeby jakaś matka zabiła swoje trzyletnie dziecko bo nagle zbankrutowała i ledwo wiąże koniec z końcem.

    Ale płód to co innego, tak? Jeśli tak to pod jakim względem? Wiem, że podobno gwiazdy liczą życie człowieka od pierwszego oddechu ale dla niektórych (w tym chrześcijan) życie zaczyna się od momentu zawiązania zarodka. Co z tego, że nie oddycha samodzielnie jeśli bije mu serce, porusza się i kopie a tlen potrzebny do aktywności mózgowej i wszystkie substancje odżywcze dostarcza mu matka. Dla mnie to dziecko żyje w takim samym stopniu jak będzie żyło trzy lata po porodzie.

    I teraz pytanie: czy w sytuacji zagrożenia życia matka lub NAWET ojciec zostawiłby swoje trzyletnie dziecko na śmierć, czy raczej poświęciłby swoje życie żeby ratować córkę??

    Jeszcze raz odpowiadam: zabicie płodu jest wyłącznie decyzją rodziców (lub matki) ale dobrze by było, żeby miała pełna świadomość tego, co robi. Kasuje pewną historię, pewnego człowieka która mogłaby się wydarzyć a się nie wydarzy.. Chociaż Maciek jest mi winny od ponad roku trochę kasy, ale w sumie w nowym testamencie jest zapis żeby pożyczać tym, co ci nie oddadzą, który właściwie mówi o sposobach na odrzucenie ego, więc się cieszę nawet 😉

    „A jeśli psychopatia, brak szacunku dla innych, brutalność i przemoc są zapisane w genach?”

    Akurat moja partnerka robi magisterkę z genomiki więc trochę w temacie jestem. Cechy osobowościowe są zapisane w genach, ale to jest raczej cały wachlarz niż określone kilka znaczników osobowości. James Watson w „DNA tajemnica życia” pisze, że wykształcanie cech charakteru odbywa się trochę podobnie do wzrostu rośliny. Jeśli będzie rosła na pustyni będzie inna, w górach inna, inna nad jeziorem i w gęstym lesie. wszyscy mamy niemal identyczny zestaw genów i to środowisko wpływa na to, jak się on rozwinie. Z tej niemalże identyczności wynikają wszelkie sztuczne podziały na „rasy”, „narody”, „wiary”, „partie”, „kluby”. Nie możemy zaakceptować że jesteśmy tym samym. Choroba „ego” jak w mordę strzelił 😉

    „I jeszcze jedna sprawa, o której mało kto wie. Przeprowadzono badania nad dziećmi, których matki nie pragnęły i nie zaakceptowały ciąży. Mówiąc brutalnie: te dzieci zostały odrzucone przez matki na etapie ciąży. Okazało się, że cierpią one na liczne zaburzenia emocjonalne z depresją na czele, a nawet poważniejsze zaburzenia psychiczne, nie akceptują siebie samych i ogólnie gorzej radzą sobie w życiu.”

    I znowu gwóźdź w moje serce 😉 bo tak sie składa, że znam dziewczynę, która jak ulał pasuje do tego opisu, do tego jeszcze trzeba tylko dodać molestowanie seksualne w dzieciństwie. No i tak się składa, że największe zmiany w moim życiu (na lepsze, na duużo lepsze) nastąpiły w czasie kontaktów z nią. Właściwie chyba dlatego, ze była tak zgorzkniała i wyczulona na fałsz otaczającego świata. Miała kilka prób samobójczych, depresję, ale teraz o ile mi wiadomo jest szczęśliwa. Bo odnalazła siebie.

    I jeszcze – co to znaczy że takie dzieci „gorzej sobie radzą?” to, że wyścig szczurów jest wartością? Bo przecież dzieci w publicznych szkołach właśnie do tego są zachęcane. Do wywyższania się i gnojenia innych.

    Naprawdę wolę sfrustrowanych ludzi w depresji od prężnych, energicznych biznesmenów, osiągających swoje wielkie życiowe cele. Ale to moja osobista preferencja, chyba chodzi głównie o to, ze nie dałbym usunąć swoich przyjaciół i że moi przyjaciele to między innymi ci”(..)którzy się smucą, (..) którzy łakną i pragną sprawiedliwości, (..) którzy cierpią prześladowanie”.

    Z kościołem można walczyć ale w moim rozumieniu nie poprzez burzenie ale reformę wewnętrzną i oświecanie. Bo nowy testament nie różni się zbytnio od wielkiej księgi tao czy filozofii buddyjskiej, różni się za to od postępowania księży i wartości przez nich wyznawanych.

    Howgh! jak mawiał Winnetou 😉

  8. „”Ktoś żąda ochrony dla płodu za wszelką cenę, wrzeszcząc, że to jest życie i że nie wolno życia zabić, a ja pokazuję, że kobieta też jest życiem, które dokładnie tak samo zasługuje na ochronę. I być może również za wszelką cenę.”

    No to mamy paradoks nie do rozwiązania – bo płód nie może o sobie decydować a kobieta tak, płód nie za długo pożył a matka już trochę pożyła.”

    Czyli jak rozumiem opowiadasz się za zabijaniem kobiet?

    Jeśli nie znasz przypadków, kiedy matka zabija swoje trzyletnie dziecko – otwórz gazetę i poczytaj. Zupełnie niedawno, a szczególnie poprzedniej zimy, mieliśmy całą serię takich przypadków, od wyrzucania noworodków do śmietnika i beczek po kapuście, do zabijania kilkulatków i wyrzucania ich z okien w blokach. Komentowałam to w moim starym blogu (np. w tekście „Antykoncepcja po polsku”).

    Strasznie dużo i emocjonalnie piszesz – zastanów się, o czym świadczy twój niesłychany słowotok. A co więcej – piszesz nie na temat. Bo ja nie o to pytałam w swojej notce.

  9. piszę nie na temat notki, bo odpowiadam na Twoje argumenty użyte w dyskusji o notce a nie w niej samej, więc siłą rzeczy trochę zbaczam 😉

    „mieliśmy całą serię takich
    przypadków, od wyrzucania noworodków do śmietnika i beczek po kapuście, do zabijania kilkulatków i wyrzucania ich z okien w blokach.”

    Jeśli uważasz że aborcja to rozwiąże, bo płód zostanie wrzucony do kibla a nie noworodek do śmietnika…

    Nie opowiadam się za zabijaniem kobiet. Mówię że śmierć jest równoważna a DECYZJA NALEŻY DO MATKI, która powinna być nieskrępowanym w swoich decyzjach wolnym i ŚWIADOMYM człowiekiem.

    Chodzi mi o to, że popadamy ze skrajności w skrajność. Od „Brońpanieboże dzieciątko katować” do „to tylko zwykła operacja w rodzaju usunięcia kurzajki”

    Bo z jednej strony mamy życie jako poddanie własnego myślenia świętoszkom bezskutecznie próbującym cudownie zapłodnić seminarzystów a z drugiej empty bliss i pogrążanie się w konsumowaniu ułudy.

    Społeczeństwo jest systematycznie ogłupiane i wciągane w bezwolny taniec w rytm reklam i wzorców bohaterów z kolorowego ekranu. W tym stanie rzeczy liberalizacja jawi mi się jako „rzucanie pereł przed wieprze”. W mocy „panów świata” leży zrobienie z wieprzy ludzi ale nie jest im to jakoś na rękę. prawda??

    Więc może byłby większy sens w propagowaniu hermetycznej filozofii i wglądu w siebie zamiast wdawania się w jałowe pyskówki z Katopijawkami?

    pozdrawiam 😉

    p.s.
    Mój niesłychany słowotok wynika z tego, że rzadko kiedy mam okazję pogimnastykować Z KIMŚ umysł i pokopać w tyłek neurony bez zbytniego obciążenia emocjonalnego jakie daje bliska znajomość i bezpośredni kontakt. Lepsze niż szachy więc Dziękuję za rozgrywkę szczerze i serdecznie 😉

    p.p.s. niejakie emocje, o czym pisałem już wzbudziła myśl, raczej wyobrażenie że mógłbym nie spotkać ludzi, których spotkałem bo ich matki zdecydowały się na aborcję

    pozdrawiam jeszcze raz i myślę że już jaśniej powiedzieć o co mi chodzi w tym temacie nie zdołam 😉

  10. Problem w tym, że dyskutujesz zawzięcie sam ze sobą, ewentualnie z tym, co znalazłeś na stronach „katopijawek”, a nie ze mną ani z moimi poglądami. W mojej notce nie ma ani słowa o tym, co cię tak porusza. Przeczytaj jeszcze raz ze zrozumieniem to, co napisałam i odpowiedz w sposób konkretny i zdyscyplinowany intelektualnie oraz emocjonalnie na te zupełnie proste pytania.

    Ale skoro dalej zasypujesz mnie dziwnymi argumentami, to proszę bardzo, mogę się z nimi zmierzyć:

    „Jeśli uważasz że aborcja to rozwiąże, bo płód zostanie wrzucony do kibla a nie noworodek do śmietnika…”

    A gdzie ja tak uważam?

    „Mówię że śmierć jest równoważna a DECYZJA NALEŻY DO MATKI, która powinna być nieskrępowanym w swoich decyzjach wolnym i ŚWIADOMYM człowiekiem”

    To powiedziałeś dopiero teraz i po raz pierwszy.

    „Chodzi mi o to, że popadamy ze skrajności w skrajność. Od „Brońpanieboże dzieciątko katować” do „to tylko zwykła operacja w rodzaju usunięcia kurzajki””

    Kto popada? Czyżby ja? A gdzie ja użyłam podobnych argumentów?

    „Więc może byłby większy sens w propagowaniu hermetycznej filozofii i wglądu w siebie zamiast wdawania się w jałowe pyskówki z Katopijawkami? „

    Ja wdaję się w jałowe pyskówki?

    Ja zadałam kilka prostych pytań. I to wszystko.

  11. Ad1: Czy śmierć w czasie porodu jest nienaturalna?

    Ad2: Potrafię sobie wyobrazić, znam takie przypadki, pisałem o tym

    Ad3: Czy to, że jedni idioci wysyłają innych idiotów na wojnę albo skazują biednych idiotów na śmierć za ich idiotyczne czyny ma być argumentem za aborcją?

    To są odpowiedzi na Twoje pytania bez zagłębiania się w zbytnią filozofię, używając argumentów zawartych w notce. Zagłębienie się w zbytnią filozofię i dziwne argumenty są moją odpowiedzią na niezadane pytanie: Co walka o aborcję zmieni? Według mnie zmieni tyle, że będzie można usunąć dziecko w Polsce a nie trzeba będzie jechać do Czech.

    O tym, że to JEST decyzja MATKI jednak też wydaje mi się że pisałem..:

    „zabicie dziecka jest TYM SAMYM, co zabicie MATKI, ojca, biskupa, papieża, czy prezydenta.”

    = „śmierć jest równoważna”

    „Jeśli chodzi o zabijanie nieświadomych płodów, to owszem, wszystko wolno, bo dziecko jest ciałem matki. No i ojca też ” „(…)mogą ten obraz powołać na świat i utrzymać, bądź nie, zależnie jak oboje zdecydują. W przypadku gwałtu, nie ma nawet o czym mówić jeśli chodzi o PRAWO DO DECYZJI, tak samo jak w przypadku zagrożenia śmiercią decyzja należy do człowieka.”(człowieka czyli matki, chyba logiczne że nie księdza..)

    = „to decyzja matki”

    Jeśli chodzi o skrajności to popadają w nie ludzie dla których chcesz liberalizacji bez dogłębnej restrukturyzacji mentalności.

    Nie atakuję Cię, nie atakuję wolnej woli i prawa do decyzji o sobie i swoich dzieciach, stwierdzam tylko, że walka o aborcję jest dość śliskim gruntem i nie wiem dokąd miałaby prowadzić. Jakie są argumenty, które pokażą, ze aborcja przyczyni się do likwidacji problemów rodzin patologicznych i ludzi biednych? W czym to ma pomóc? I w jaki sposób?

  12. I znowu mnóstwo słów i znowu prawie wszystkie nie na temat. Rozmydlasz problem. Ja tu o nic nie walczę, niczego nie postuluję, ja TYLKO PYTAM.

  13. Pełna zgoda, geny, psychika odrzuconego płodu. Pozostaje kwestia duszy, karma, cały system itd. Jeśli patrzeć z punktu ezoteryki, to nie narodzeni są częścią większego planu, a dla nas raczej tematem, przeżyciem, tzw. doświadczeniem, możliwe że wcale nie mają się narodzić?. Jestem pewna, że ten kto ma się narodzić, choćby nie wiem co, pojawi się na tym świecie i nic go nie zmiecie, czy będzie z gwałtu, czy z kochającej mamy i taty, oprócz materiału genetycznego będzie dysponował jeszcze czymś, w co zapewne uzbraja się za nim wystartuje, jak pilot w samolot, tenże nie rzuca się z dachu, ale dopuszcza możliwość awarii samolotu i kraksy 🙂
    Ale zgadzam się z tobą , tacy ludzie cierpią, gdy ktoś „życzliwy” im podpowie, co i jak. Miałam na myśli adopcje, daleko , daleko od miejsca zamieszkania, gdzie poza tym że jest adoptowanym dzieckiem, niczego więcej , nikt mu nie podpowie, z braku wiedzy na ten temat.
    Nie mniej jednak, kobieta nosząca dziecko z gwałtu, może za te 9 miesięcy zapłacić , życiem. Może popełnić samobójstwo, totalnie się załamać itd. Napisałam że ja chciałabym się urodzić, po mimo wszystko. Ale nie wyobrażam sobie, chodzić w ciąży po brutalnym gwałcie ! I jak widzisz , nie ma jednoznacznej odpowiedzi, bo jak świat , światem ludzie są naprawdę bardzo różni, różnie reagujący. Jeden zniesie obóz pracy a drugi umrze, jak zostanie bezrobotnym. Dlatego zgadzam się z możliwością samodzielnej decyzji. Ale i tu jest hak. Ponieważ taka decyzja rzadko bywa samodzielnym wyborem, trzeba było by taką osobę pozostawić zupełnie samą,a to jest nie wykonalne itd. itd. Reasumując jestem za dobrowolnym decydowaniem o tym; urodzić, czy nie !
    ps. zapomniałam się poprzednio podpisać( anonimowy) pozdrawiam awika

  14. No właśnie… Z kobietami łatwiej się dogadać w tej kwestii, bo to w końcu kobiety są ofiarami tej całej draki. I to one muszą się zmierzyć z problemami takimi, jak gwałt (wiem, faceta też można zgwałcić, ale on przynajmniej w ciążę nie zajdzie), ciąża, poród, aborcja itp.

    Nie ma żadnych dobrych odpowiedzi na pytania, które zadałam. I nie tylko na te. Ezoteryk wie, że każdy medal ma dwie strony. Opowiadanie się po stronie jednej oznacza odcinanie się od tej drugiej, a ona jest tak samo ważna.

    Kobieta ma prawa i płód też ma prawa. Nie ma nikogo, kto miałby prawo decydować o tym, czyje prawo jest ważniejsze i komu je odgórnie zagwarantować, a kogo go pozbawić.

    Z fanatykami jest ten problem, że oni hipnotyzują ludzi, zmuszając ich do koncentrowania całej uwagi tylko na jednym aspekcie sprawy i robią wszystko, żeby nikt nie zauważył tej drugiej strony. Bo ich celem nie jest miłość ani dobro, lecz zaprowadzenie rządów kłamstwa i tyranii.

    Dusza jest nieśmiertelna i nie można jej zabić. Można co najwyżej uniemożliwić jej wcielenie się w tej chwili i w tej rodzinie. I masz pełną rację – jeśli ktoś musi się narodzić, bo ma do przerobienia taką właśnie lekcję, jak np. bycie dzieckiem pochodzącym z gwałtu, to i tak się urodzi. Tylko nie jako dziecko tej konkretnie matki, a jakiejś innej. A co z karmą matki? Jeśli musi takie dziecko wychować, to prędzej czy później będzie musiała to zrobić. Co za różnica, czy będzie to prędzej, czy później? W skali kosmicznej czas nie istnieje. A więc co ma być, to będzie, jak nie tu i teraz, to jutro lub pojutrze i gdzie indziej.

    Ja również jestem za prawem do samodzielnego wyboru, ale widzę i to, co ty, a co więcej – widzę, że ludzie nie mają wolności przede wszystkim dlatego, że mają mózgi prane religijnie od urodzenia i na każdym kroku. Taka osoba nie podejmuje decyzji świadomie, lecz pod wpływem lęku przed grzechem i potępieniem. A lęk jest najgorszym możliwym doradcą.

    Ideałem byłby świat bez religii i wszelkich innych ideologii. A jeszcze lepiej, żeby wszyscy ludzie zostali poddani psychoterapii. Kiedy ich psychika zostanie uzdrowiona, wtedy nastaną czasy rozumu i miłości.

    Ale to utopia, prawda?

  15. Odpowiedź zbiorcza na większość tych pytań: bo została przyjęta zasada ogólna, która zamyka oczy na przypadki życiowe od niej odbiegające. Zasada ogólna chce chronić każde ludzkie życie, ze szczególnym uwzględnieniem poczętego – trzeba je chronić z większym naciskiem przed tymi złymi kobietami, które nie chcą być matkami. Ot, sposób na to, żeby kogoś przymusić do bycia lepszym człowiekiem – a kobiety są całkiem niezłym obiektem do tego typu manipulacji, bo bardziej podatne na wpływy.
    Prawo w ten sposób stanowione (pod wpływem ideologów) ma tworzyć i kształtować postawy i moralność – czyli kieruje się je do „bydła”.

    I zgoda z tym „Morse’m”, że więcej praw ogranicza wolność. W końcu wybiera się między prawem i omijaniem go (łamaniem), a nie – jak przystało człowiekowi z wolną wolą – wśród rozwiązań i postaw indywidualnych.
    Nie będę „obrońcą życia” tylko dlatego, że zmusza mnie do tego prawo. „Żeby dokonać wyboru, trzeba go mieć”.

  16. Dokładnie! Zwróć też uwagę, że w środowisku skrajnej prawicy kobiety wciąż są traktowane jak przedmiot (biologiczne wytwórnia nowego życia) i bezrozumna zabawka mężczyzny. Patriarchat jak ten mitologiczny smok wciąż się broni i wciąż nie można go dobić.

    I tu jest kolejny dowód na to, że ci, którzy powołują się na nieomylny i ostateczny autorytet Biblii po raz kolejny występują przeciwko jej naukom – księża zwalczający astrologię i inne podobne „zabobony” mają jeden kij, by bić tych, którzy się nią zajmują: argument, że Bóg obdarzył człowieka wolną wolą. Czyli: Bóg dał, a oni nam ją odbierają. Dla naszego dobra, oczywiście (bo przecież kobiety to tylko macica bez mózgu).

Nie mam żadnego wpływu na to, że komentarze stałych bywalców bloga lądują w moderacji! Proszę się nie awanturować w tej sprawie - patrz: strona "Komentowanie bloga" (na górze). Wolną dyskusję prowadzimy w Hyde Parku, a o zdrowiu w Zdrowotnym Hyde Parku.

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.