Kto nie dochodzi swoich praw nie ma ich wcale

Kto nie dochodzi swoich praw nie ma ich wcale – maksyma prawa rzymskiego, na którym oparte jest prawo współczesne.

Prawo jest jak płot: orzeł nad nim przeleci, wąż /szczur się prześliźnie, a bydło się zatrzyma – przysłowie chińskie

Prawo to papierowy tygrys. Boisz się go tak, jak dziecko boi się papierowej kukiełki w teatrze lalek.

To miał być kącik Nieustraszonej i to ona miała napisać tu wstępniak. Ponieważ jednak się z tym nie spieszy (i bardzo dobrze, bo dała mi czas na przemyślenie wielu kwestii), postanowiłam wziąć sprawy we własne ręce i zrobić to za nią.

Bardzo Ci dziękuję, Nieustraszona, że otworzyłaś mi oczy.

Zawsze wiedziałam, że władza działa prawem kaduka i że nie ma prawa nas okradać ani terroryzować. Ale… lęk był silniejszy niż rozum.

Początkowo nie rozumiałam, co pisze nieustraszona. Byłam tak samo zastraszona (a nawet gorzej: zahipnotyzowana), jak wszyscy, więc w ogóle nie potrafiłam sobie wyobrazić, że mogłabym nawrzeszczeć na lekarza czy przeciwstawić się policjantowi, a na samą myśl o komorniku walącym butem w drzwi nogi uginały się pode mną z przerażenia. Byłam przekonana, że komornik wpada do domu wyważając drzwi i rozbijając meble wyrzuca je przez okno na ulicę. Takie scenki, ku oświeceniu gojów, regularnie pokazują w TV, a dziennikarze komentują, że twarde prawo, ale prawo! Nie płacisz, więc wylatujesz. Takie są zasady gry!

Komornik jawił mi się jak diabeł wcielony, który może wszystko, a upokorzony i zgwałcony obywatel może tylko zacisnąć pięści w bezsilnej złości. To wyobrażenie paraliżowało moją zdolność myślenia.

Pomedytowałam nad tym i w końcu dotarło do mnie, że nie dość, że oni wszyscy (lekarze, policjanci, komornicy) są NA SŁUŻBIE i to oni mają nam SŁUŻYĆ, to jeszcze cała władza jest NIELEGALNA! Nie tylko komornik, ale również rząd i sądy – wszystko to są prywatne firmy / korporacje zarejestrowane w… Waszyngtonie! Wprost nie mogę uwierzyć, że daliśmy się wszyscy tak sterroryzować małej garstce psychopatów.

Atak jest najlepszą formą obrony.

Przestań się bać!

Obudź się, bo to, czego się boisz to tylko papierowy tygrys!

Boisz się lekarza, który cię terroryzuje, że masz natychmiast zaszczepić dziecko, a jak nie to powiadomi sanepid?

Stop!!! Zacznij myśleć!

Popatrz, jak wszystko zostało postawione na głowie! Zatrudniasz lekarza i płacisz mu za to, żeby dbał o zdrowie twoich dzieci, a on powoduje u nich ciężkie choroby, takie jak astma, atopowe zapalenie skóry, paraliż, padaczka, sepsa, autyzm, cukrzyca, nowotwory, a nawet śmierć i nie tylko się nie boi odpowiedzialności za tę zbrodnię, ale wręcz grozi ci, że powiadomi władze, żeby cię ukarały! Za co? Za to, że bronisz dzieci przed ludobójcą? A ty, zamiast natychmiast wywalić drania z pracy, wezwać policję i powiadomić prokuraturę żyjesz w lęku, że prokuratura ukarze ciebie?

Świat stanął na głowie!

Tego nawet Orwell by nie wymyślił!

Policjant jest na SŁUŻBIE, a ty nazywasz go panem władzą! On nie jest władzą! On jest na służbie, więc mu to przypomnij i przywołaj go do porządku, żeby zachowywał się jak należy. Zobaczysz, jaki stanie się grzeczny, kiedy się przekona, że się go nie boisz i znasz swoje prawa.

Jeśli żądają od ciebie zapłaty abonamentu telewizyjnego z ogromnymi odsetkami za zwłokę wpadasz w panikę i lecisz grzecznie płacić?

Stop!!!

To jest nielegalne! Nie zawierałeś żadnej umowy ze spółką TVP SA. Ustawa o tzw. abonamencie dotyczyła TVP która była w PRL-u firmą państwową. Przekonasz się o tym, jeśli wyślesz im krótkie i grzeczne pismo o następującej treści:

W związku z otrzymanym pismem z UP Z…………….. z dn …………….., na podstawie art. 73 k.p.a wnoszę o wydanie z akt sprawy uwierzytelnionych odpisów dokumentów, na podstawie których wysunięto wobec mojej osoby roszczenia zawarte w w/w. piśmie . Uwierzytelnione kopie proszę przesłać na mój adres pocztowy

Teraz będzie opowieść dla twardzieli i orłów, czyli dla tych, którzy nie mają innego wyjścia, bo wszczęto przeciw nim egzekucję komorniczą. Masz dwa wyjścia: albo robisz, co ci komornik każe i jesteś przegranym bankrutem (i tak będziesz, jeśli nie wiesz o tym co poniżej) albo podejmujesz ryzyko i odważnie robisz to, co opisała mi nieustraszona (ona to wypróbowała osobiście).

No name no game, czyli nigdy nie podawaj swojego nazwiska tym, którzy są na służbie, a zachowują się jak władza.

Nikomu nie życzę zatargu z fiskusem ani tym bardziej nie namawiam do próby sił, ponieważ nie przećwiczyłam na sobie tego, co tu napiszę, ale mamy czasy jakie mamy i ludzie masowo popadają w problemy finansowe. Jeśli zawita w twoje gościnne progi komornik, nie wpuszczaj go do domu i nigdy, przenigdy nie podawaj mu na żądanie swojego imienia i nazwiska. Wiedz, że jeśli podasz mu swoje imię i nazwisko lub dowód osobisty sam wyrzekasz się swoich praw! W tym momencie wyrażasz zgodę na egzekucję! Nie odpowiadaj na pytanie o nazwisko, on nie ma prawa cię o to pytać, bo nie jest przedstawicielem żadnej rządowej instytucji. Poproś, żeby okazał legitymację, ale nie służbową, lecz wydaną przez instytucję rządową (masz prawo to zrobić). Niech udowodni, że jest pracownikiem rządu. W rzeczywistości jest to facet pracujący dla prywatnej korporacji. Nie podpisywałeś umowy z tą korporacją, więc jeśli ona wysuwa wobec ciebie jakieś żądania zażądaj od niej kopii umowy, jaka was łączy, a przede wszystkim niech ci komornik przedłoży prawomocny wyrok sądu, ale ważna uwaga: PODPISANY IMIENNIE PRZEZ SĘDZIEGO, KTÓRY GO WYDAŁ. Nie ma to być nieczytelny kulfon anonimowego sekretarza sądu (zauważ, że na rzekomym wyroku nie ma nawet nazwiska tego sekretarza), który poświadcza zgodność podpisów na wyroku. Ma to być oryginał wyroku, z podpisem sędziego! I pamiętaj! To jeszcze nie koniec. Bo komornik jest cwany. Nie spuszczaj pary z kotła, wierząc, że skoro parch odchodzi jak niepyszny, to znaczy, że został pokonany. Ta menda, stojąc już w otwartych drzwiach, zada ci podstępne pytanie: „czy pan/i nazywa się (wpisz tu swoje imię i nazwisko)?” Jeśli z radości wykrzykniesz „tak” to już po tobie! Przegrałeś i musisz się przygotować, że rzuci cię na glebę, a mieszkanie splądruje lub zdemoluje.

Jeśli komornik straszy cię wezwaniem policji uprzedź go i sam ją wezwij. Przyda ci się pomoc gliniarzy, gdy on będzie cię próbował sterroryzować lub szantażować. Zażądaj spisania protokołu i wyjaśnij, że potrzebujesz tego, żeby zaskarżyć drania w prokuraturze. To powinno ostudzić jego zapędy.

A dlaczego na wyroku ma być podpis sędziego, a nie poświadczenie anonimowego sekretarza sądu? Bo sąd też jest firmą (korporacją), więc nie masz z nim umowy, że ma prawo cię sądzić. Sędzia nigdy nie podpisze wyroku, bo się boi, że powiadomisz prokuraturę za łamanie przez niego prawa. Proste?

To jest tak cholernie proste, że aż nie można w to uwierzyć. To się wprost w głowie nie mieści! Ja nie mogłam tego w ogóle zrozumieć. Nieustraszona tłumaczyła mi jak krowie na rowie, a do mnie nic nie docierało!

Nigdy nie walcz z systemem na ustalonych przez niego zasadach. Nie walcz w sądzie, bo sądy są fabryką talmudycznego bezprawia. Tam się wydaje niesprawiedliwe wyroki przeciw głupim lemingom i gojom. Nie masz tam żadnych szans. Nie zatrudniaj adwokata, bo nie tylko ci nie pomoże, ale cię zrujnuje. Ignoruj wezwania, odsyłaj je i czekaj. Na co? Na komornika! Jak przyjdzie potraktuj go w opisany sposób. I nie daj się zastraszyć!

Oczywiście wyżej opisana sprawa dotyczy przypadku, kiedy komornik przychodzi z papierkiem bez podpisu sędziego. Nie mówimy tu o przypadku, kiedy popełniliśmy przestępstwo narażając bliźniego na straty finansowe lub niebezpieczeństwo! (To byłoby złamaniem prawa naturalnego, które nakazuje nie krzywdzić bliźniego].

Oto komentarz Piotrasa w tej sprawie:

Tak, ZUS, rząd, i ta cała ferajna cwaniaków to zarejestrowane korporacje, sąd i cały ten burdel to też korporacje, komornik pojawiający się w drzwiach albo jego korespondencje to też biznes. Jest tylko trochę zasad obowiązujących w tym biznesie, których niestety trzeba się trzymać, jeżeli chcemy wyjść obronną ręką z tych potyczek.

Sędzia nie ma prawa sadzić nas: zależy jaki sędzia, i zależy jaki jest tzw. CLAIM, czyli pozew. Sędzia korporacyjnego RP będzie nas sądzić na podstawie przypuszczeń, że w trakcie popełnienia wykroczenia ( proszę zauważyć różnicę między wykroczeniem, a przestępstwem – to dwa różne światy) działaliśmy jako pracownik RP, łamiąc zasady korporacyjnego RP czyli ustawę. Taki sędzia ma mnóstwo powodów, żeby tak myśleć, – chociażby okazany dowód policjantowi podczas przechodzenia na czerwonym, bądź prawa jazdy przy drogowym wykroczeniu – te dokumenty są obowiązkowe tylko dla pracowników RP.

Sędzia działający na podstawie pozwu o przestępstwo, gdzie jest OSOBA POSZKODOWANA, jak najbardziej ma prawo zmusić nas do wzięcia udziału w procesie i do odsiadki jeżeli będzie wyrok skazujący.

Nie wolno mieszać tych 2 jurysdykcji, korporacyjna fikcja ustawowa to nie to samo co przestępstwo, gdzie ktoś żywy został poszkodowany.

Wracając do komorników, mimo tego, że to są fikcyjne byty-korporacje, oni muszą działać jawnie i zgodnie z prawem. Otóż – prawdą jest, że musi być wyrok sądu, wyrok poprzedzony procesem, gdzie osoba „dłużnik” ma prawo do obrony, wyrok musi być podpisany czytelnie i funkcja osoby podpisującej jawnie określona, a to dlatego, że ta właśnie osoba bierze na siebie pełną odpowiedzialność za prawdziwość tego wyroku. Żaden pajac w urzędzie nie ma prawa wydać takiego wyroku! Tylko sędzia, i tylko po uprzednim procesie.

Jeżeli komornicza gnida zjawia się z kawałkiem papieru i jakimiś nie oznaczonymi bazgrołami – dzwonić po policję natychmiast. Wcześniej poprosić o imię, nazwisko i jeżeli to możliwe – proszę zanotować jego datę urodzenia – to jest potrzebne, żeby zlokalizować poprawnie jego osobę prawną.

Potem zadzwonić po policję i kazać go aresztować za próbę wyłudzenia. Jeżeli policjant odmówi, poprosić o jego dane i zadzwonić po inny patrol, a temu powiedzieć, że zostanie dodany jako oskarżony do pozwu o wyłudzenie pieniędzy i również za odmowę pełnienia swoich obowiązków jako stróż prawa.

Jeżeli komornik pojawia się z nakazem sądowym – to teraz pytanie, czy odbył się proces, czy franca w todze stempluje wszystko jak leci, cokolwiek kumpel z banku jej podsunie – tu też są co najmniej 2 scenariusze.

Jeżeli proces się odbył i zostało udowodnione komuś, że nie dotrzymał swoich zobowiązań biznesowych – wtedy taka windykacja jest niestety możliwa. Gdyby tak nie było – w jaki sposób mógłbym odebrać swoje należności, jeżeli ktoś dla kogo pracowałem długie tygodnie postanowił mi nie zapłacić?

Wszystko zależy od tego, co jest sednem takiej sprawy, czy odbył się proces, czy był wyrok itd., nie wszystko wrzucamy do jednego wora, bo może się okazać, że będzie problem.

Nie ignorujemy również pism, zwłaszcza poleconych – to jest 1-sza zasada. Ktoś rości sobie jakieś prawa, do naszej uwagi, majątku bądź naszego czasu. Ten ktoś może mieć prawdziwe prawo do tego, a może być to tzw. totalna bania. Nie dowiemy się jak będziemy ignorować pisma. Jest jeszcze ważniejszy aspekt – są pisma napisane w odpowiedni sposób – tzw. self authenticating contract, czyli pismo, które w razie braku odpowiedzi, zostaje uznane za prawdziwe. To jeden z trików commerce, działa, proszę mi wierzyć.

Przyklad:

Jaś pracował cały miesiąc dla firmy Adama. Adam nie zapłacił Jasiowi za pracę, Jaś pisze do Adama o zwrot pieniędzy i tym samym ustala fakty w tej sprawie drogą administracyjną – na razie po stronie prywatnej:

„Drogi Adamie, przepracowałem w twojej firmie okres od….do… na wcześniej ustalonych warunkach (patrz umowa o prace podpisana przez nas obu w dniu….). Po zakończeniu tejże umowy, nie otrzymałem wynagrodzenia za moja prace w wysokości…. Proszę o uiszczenie zaległej wypłaty na moje konto….w ciągu 10 dni od otrzymania tego pisma. Jeżeli nie zgadzasz się z tym co piszę i uważasz, że nie należą mi się te pieniądze proszę o odpowiedź w ciągu 7 dni listem poleconym na mój adres…..

Proszę również o uzasadnienie prawne swojej postawy i odmowy zapłaty za moją wykonaną pracę.”

Adam dostaje takie pismo, nie ma zamiaru zapłacić Jasiowi, Jas wysłał listem poleconym (zawsze! ) i ma dowód doręczenia. Odpowiedzi nie ma, bo Adam wywalił pismo do śmieci. Co się dzieje prawnie?

Adam nie tylko zgodził się na to, że Jasiowi należy się wyplata zgodnie z umową, Adam świadomie postanowił zrobić Jasiowi krzywdę nie wypłacając mu należnych pieniędzy, przez co nastąpiła lawina negatywnych zdarzeń w życiu Jasia: nie zapłacił za mieszkanie, odsetki, brak jedzenia dla dzieci itp, itd.

Jaś nie tylko stawia Adama w b. złym świetle prawnie, Jaś ustala fakty w sprawie drogą administracyjną, to bardzo ważny proces.

Więc wyrzucanie pism z automatu – to nie jest dobry pomysł. Poza tym – tu jest szansa nie tylko odwalić komornika za bezprawne działanie i próbę wyłudzenia, tu można na tym zarobić.

Jest dokument, który się nazywa „Fair debt collection practises act”, który umożliwia zadanie zadośćuczynienia od firmy windykacyjnej za bezprawną windykację. Proces jest dość prosty – a zadośćuczynienie to 3+1. Czyli komornik chciał wyłudzić 1000 zł, składamy pozew po uprzednim procesie administracyjnym na sumę 4 000 zł.

POWIĄZANE LINKI:

Musisz wyrazić swoją zgodę na to, żeby być rządzonym

Przekręt wszechczasów część I – czyli o tym, czym jest akt urodzenia, rejestracja, strawman, osoba prawna, korporacja, zaginiony na morzu oraz o tym, że rodząc się stajesz się współwłaścicielem dóbr swojego kraju, który gwarantuje ci zadośćuczynienie za wszystkie nieumyślne szkody i wypadki. Przesłane przez Piotrasa (następne części znajdziesz klikając na link pod spodem każdego odcinka).

Wszystkie odcinki „Przekrętu wszechczasów” na Dropboxie (na razie oczywiście jeszcze nie wszystkie, bo Piotras wciąż pisze, więc zaglądajcie tu po aktualizacje).

„Przekręt wszechczasów” na chomiku (tu również zaglądajcie po aktualizacje).

Babilon upadł! o tym, w jaki sposób jesteśmy pozbawiani praw i kontrolowani przez oszukańczy system.

Kochający rodzic nie szczepi swoich dzieci ważna instrukcja jak uwolnić się raz na zawsze od terroru przychodni, sanepidu, wojewody i sądów wydających wyroki niezgodne z prawem.

————————————————

Więcej informacji o wolności znajdziesz na blogu bladymamut.wordpress.com

Materiały na temat suwerenności globalnej i osobistej

Podręcznik Globalnej Suwerenności – Johny Liberty

A więc mówią, że złamałeś prawo… Jak kwestionować władzę prawną

Prawo (morskie) nie dotyczy żywych wolnych istot ludzkich tylko otępiałych niewolników (fragment filmu Kymatica):

Poznaj swoją KUKŁĘ:

Prawda o twoim akcie urodzenia (Kanada)

Dean Clifford – napisy PL – Your Rights, Trusts, and how to enforce them Series 1

Dean Clifford – napisy PL – Your Rights, Trusts, and how to enforce them Series 2

UNGRIP – UNIEZALEŻNIENIE – napisy PL

Santos Bonacci – Prawo i Język 1/2 – Religia i polityka Połówki tego samego jabłka

Zrozum kim jesteś i zacznij ujarzmiać matrixa prawno-bankowego – Aleksander Berdowicz (całość)

Stare Niemcy:

Pogromcy IIuzji: Bundesrepublik Deutschland czyli przekręt stulecia. O tym jak zamieniono całe państwo w firmę. Część I

Część II, część III

Nowe Niemcy:

Komentarz Piotrasa do powyższego filmu:

A propos filmiku o „nowych Niemcach” – bardzo ciekawe, lecz jak najbardziej prawdziwe i zgodne z prawem. Jeżeli chodzi o to, czy ten twór jest naprawdę stworzony jako alternatywa wobec chorej rzeczywistości, czy to tylko kontrolowana opozycja – nie wiem tak naprawdę. Ale chciałbym skorzystać z możliwości, aby powiedzieć kilka słów na ten temat. Dzisiaj ludzie nie rozumieją, jaki jest ich status i z czym się wiąże, i jak do tego doszło. Dziś bardzo chętnie sami nazywamy się OBYWATELAMI, nie mając zielonego pojęcia, co tak naprawdę mówimy. Obywatelami czego? Obywatel to status prawny, taki który wiąże się z przywilejami i masą zobowiązań, czy my rozumiemy jakich? Nie, a już na pewno nie na dużą skalę. Polska to republika – czy ja jestem obywatelem republiki? Jeśli tak, to super, prawa jednostki w systemie republiki są święte… to ja dzisiaj wypisuję się z płacenia podatków… rozumiecie do czego zmierzam? No a jak nie, to jestem obywatelem Polski demokratycznej – czyli korporacyjnego bytu RP, gdzie jestem zredukowany do numeru PESEL i nie mam dosłownie żadnych praw naturalnych, wyłącznie przywileje ustawowe – to jaki ja jestem obywatel? To jest kompletny kocioł i nikt nie rozumie prawie już nic z tego.

Wracając do filmu i Nowych Niemiec. Mi osobiście nie wydaje się to być prawdziwy byt, raczej mała próba przejęcia strumienia wkurzonych ludzi. System pęka, więc dają trochę od siebie, na swoich zasadach, żeby zobaczyć, czy tę nową hordę wkurzonych da się ujarzmić i pokierować gdzie trzeba, mam nadzieje że się mylę i ten pesymizm umrze szybko, czas pokaże.

Teraz strona prawna tego zjawiska. Przynależność państwowa (zwłaszcza w obecnym, korporacyjnym systemie demokracji), a status rdzennego mieszkańca, to dwa zupełnie różne byty. Rdzenny mieszkaniec, tzw. NATIVE ma najwyższy status w prawie naturalnym, ten człowiek żyje tam, gdzie się urodził, ma prawo do zasobów ziemi i wszystkiego, co ta ziemia ze sobą niesie. Jest nietykalny, nikt nie może go pozbawić tego statusu, nieważne co zrobi (oczywiście pójdzie siedzieć za zbrodnie przeciwko drugiej osobie – to jasne). Nikt nie ma prawa mu zabronić wyjechać ani wrócić, jak mu się spodoba.

Przynależność państwowa/polityczna to zupełnie inna para kaloszy. BODY POLITIC, państwo, koncept, idea, twór, nie musi być powiązany geograficznie z ziemią, kawałkiem na mapie świata. Wystarczy, że przynajmniej 2 ludzi wyrazi jasno cel swojej unii, wspólnego działania, zgodności co do zasad rządzących tym nowym tworem i już mogą zarejestrować ów twór na mocy prawa międzynarodowego – zupełnie tak, jak to zrobili Niemcy. Nie potrzeba żadnego starego prawa z Monte Video, to jest tylko dywersyjna bzdura mass mediów, każdy może to zrobić. Takie nowe państwo może mieć wszystko, czego potrzebuje, nawet swoją walutę, ekonomię, system prawny itd. Jutro grupa Polaków może wypisać się z RP i założyć swoją społeczność, taką która nie podlega jurysdykcji RP. Wiem, że to brzmi dziwnie, ale to jest możliwe. Nie trzeba nawet oddawać dowodu, paszportu i prawka, żeby móc kontaktować się i robić biznes ze światem zewnętrznym – korporacją RP. Po prostu maksymalnie ograniczyć używanie statusu pracownika RP, tylko wtedy, kiedy nam pasuje, potem idzie do szuflady, zupełnie jak licencja elektryka, mogę jej używać, żeby pracować, a mogę pracować prywatnie, bez żadnej licencji, jeżeli druga strona się na to zgadza (do tego będzie nawiązane w temacie podatków).

Zobaczymy, co wyniknie z tego państwa w państwie. Ja osobiście nie sądzę, żeby pierwsza dama systemu – jaśnie pani Makrela pozwoliła takie pomysły trenować pod jej nosem. Ale mam nadzieję, że się mylę.

Obywatel ma prawo zatrzymać policję, bo policja jest na SŁUŻBIE u obywateli.

Obywatele utrzymują policję ze swoich podatków. Policja ma stać na straży bezpieczeństwa obywateli i nie ma prawa ich terroryzować. Skoro policjant jest NA SŁUŻBIE to musi się zachowywać jak służba (tak samo zresztą jak lekarze, którzy są SŁUŻBĄ zdrowia).

Piotr Biedka – kanał na YouTube o przemocy policyjnej i jak sobie z tym radzić

Jeśli o czymś zapomniałam proszę o przypomnienie

Dla znających angielski strona z poradami, jak radzić sobie z systemem: http://marcstevens.net/

590 komentarzy do “Kto nie dochodzi swoich praw nie ma ich wcale

  1. Lavo, jesli tu jeszcze zagladasz, czy moglbys cos doradzic. Jestem na grupie unschooliwej Polskiej i dziewczyny twierdza, ze w polskim prawie jest prawo do “spelnienia obowiazku szkolnego” I przez to prawo rodzice nawet unschoolujac swoje dziecko musza wysylac swoje dzieci na egzaminy. Czyli unschooling w takim razie jest nielegalny, legalnie mozna tylko odtwarzac szkole w domu z tego wynika?
    Rodzice by woleli unschoolowac swoje dzieci bez rejestrowania w szkole, egzaminow itp. Tylko pi prostu zwykle zycie tak jak to jest w innych krajach, wiec moje pytanie, czy moze z tym obowiazkiem szkolnym nie jest tak jak ze szczepieniem, ze niby jest obowiazek ale obywatelski a nie prawny i po prostu mozna to olac.
    Jeszcze myslalam tak jak z prawem morskim, ze jak rodzice nie pojda zarejestrowac do szkoly nauki domowej tylko pi prostu beda sobie uczyc w domu to nie ma kontraktu, nie ma sprawy. Tylko oni sie boja, ze jak nie zarejestruja to ich policja bedzie scigac, ach :/ co myslisz o tym obowiazku szkolnym?

  2. Poszukaj w necie relacji rodziców, którzy już przez tę wojnę przeszli i wygrali, ja gdzieś takie widziałam, ale nie pamiętam gdzie (w jakimś forum chyba). Wiem, że zdarza się czasem, że władze robią takim rodzicom prawdziwe piekło. Jakiś czas temu była głośna sprawa pewnego doktora (chyba nauk ścisłych), który doszedł do wniosku, że szkoła zabija geniusz i potencjał dzieci i postanowił, że sam będzie edukował swoje według własnego pomysłu. Władze pozwały go do sądu, a kiedy sąd orzekł, że nie ma obowiązku szkolnego i może robić co chce władze poszły na całość i oskarżono go o… kazirodztwo. I w tym momencie rozpętało się piekło, bo wiadomo, że to jest broń ostateczna. Nie wiem, jak się sprawa skończyła, ale było bardzo, ale to bardzo ostro.

    Wydaje mi się, że faktycznie nie ma obowiązku, tak jak ze szczepieniami, wic jak ktoś wie, jak wygrać taką sprawę to da radę. Z tego, co wiem, na całym świecie jest teraz taka tendencja, żeby ograniczać prawa rodziców i zwiększać prawa władz, więc unschooling staje się solą w oku i jest coraz bardziej źle widziany.

  3. Astromaria w Irlandii jest taki zapis: obowiazek do minimalnej edukacji dziecka, to otwiera rodzicom furtke do unschoolingu, myslalam, ze moze w Polsce tez jest taki zapis, ktory by pozwolil rodzicom miec pelna wolnosc w edukacji dzieci. Zobacze co Lavo odpisze.
    Co do tego doktora, o ktorym pisalas, z perspektywy PP ciekawe jakie musial miec mysli pelne strachu, zeby przyciagnac sobie oskarzenie o kazirodctwo?

  4. @Sadhbh mamy obowiązek szkolny, zgodnie z którym dziecko w wieku od 7 do 18 lat powinno się kształcić. No ale popatrzmy na praktykę – co jeśli mamy dziecko w wieku ok. 16 lat, które kończyło karierę edukacyjną na gimnazjum, a w chwili obecnej na szkole podstawowej? Sam znam taki przypadek – nikt nic nie zrobił, nigdzie tego nie zgłaszał i dzieciak spokojnie sobie żył do ukończenia 18 roku życia. Odnosząc to do młodszych dzieci będzie tak samo. Jeśli rodzic zgłosi się, że zechce uczyć swoje dziecko w domu, to musi sporządzić odpowiedni wniosek – a to już powoduje, że jest odnotowywany w systemie i że dziecko prędzej czy później będzie „zaproszone” na egzaminy (chociażby na egzamin kończący szkołę podstawową). Co jednak, jeśli rodzic „zapomni” i w ogóle nie zgłosi dziecka do żadnej szkoły, a tym bardziej do szkoły w ramach nauki domowej (że będzie uczył dziecko samodzielnie w domu)? Moim zdaniem w pewnej części przypadków system o nim zapomni i będzie jak z tym 16 latkiem, który w wersji zgodnej z przepisami miał się uczyć aż do 18 r. życia, a w praktyce nie poszedł do żadnej szkoły średniej (nawet zawodowej) – no i nikt mu nic przez 2 lata nie zrobił, nikt nie pisał, ani nawet się nie zainteresował, a przecież prawny obowiązek nauki mamy 😉 Sprawa jest więc bardzo podobna do szczepień – tak naprawdę dochodzę do wniosku, że jakby dziecko się urodziło w domu, a matka w ogóle nie badała się przez okres ciąży, to nikt by nie wiedział, że taki nowy człowiek istnieje (bo nie będzie go w akcie urodzenia, a przez to i w papierach). To byłoby rozwiązanie, ale ma ono też drugą stronę – póki ten system działa, to pewnie ciężej byłoby takiemu dziecku funkcjonować w przyszłości (choć to nie jest reguła).

    Ostatecznie – jak rodzic zgłosi dziecko do domowej nauki, to wtedy pojawia się z automatu obowiązek posyłania dziecka na egzaminy.

  5. Można mieć takie „tajne” dziecko, ale to się w końcu wyda. Mówił o tym kiedyś Alex. Jakaś jego znajoma urodziła w domu i nie zgłosiła tego faktu w urzędzie, więc dziecka nie było w systemie. Jednak się wydało, bo chcieli wyjechać za granicę, chyba do pracy, i się okazało, że dziecko bez papierów nie przejedzie. Było trochę krzyków, ale nic im nie zrobili 🙂 bo niby co mieliby zrobić? Jedyny skutek tego był taki, że dziecko nie miało „pieczęci energetycznych” tego systemu i ponoć było bardzo wolne w sensie duchowym.

    Ja powtórzę swoją radę: poszukaj polskiego forum dla unschoolersów i poczytaj jak ludzie sobie z tym radzą. Moim zdaniem system będzie wymagał rejestracji i nie powoli na to, żeby dziecko nie przerobiło obowiązującego programu, i trzeba będzie z dzieckiem przychodzić na egzaminy. To samo mają w Niemczech i Austrii. Ale taki szkolny program można przerobić tylko w zakresie wymaganym przez system i zdać dla świętego spokoju, a czego dziecko będzie się uczyło poza wymaganym programem to już wasza sprawa i tego nikt nie może kontrolować. Tak więc masz tu wielki margines wolności.

    A co do tego doktora i tego, co większość ludzi przyciąga, to wiadomo – wszyscy jesteśmy od urodzenia programowani negatywnie, więc spodziewamy się raczej wszystkiego najgorszego i to właśnie przyciągamy. Odkręcenie tego wymaga wiedzy i pracy, czyli udaje się to niewielu. Czytam książki Hicksów i widzę teraz, jakim ugorem pełnym kamieni, a nawet min jest nasza świadomość. Bez codziennego pisania pozytywnych myśli nie da się ruszyć do przodu.

  6. Tez tak myslalam, dziekuje Lavo.
    U nas w Irlandii tez nie wszyscy rejestruja, ale wtedy jak nie rejestrujesz dziecka do unschoolingu to odbieraja child benefit wtedy, w Polsce pewnie tez by tak zrobili.
    Dziekuje za odpowiedz.

  7. PS. Moja wnuczka jest takim „tajnym” dzieckiem jeśli chodzi o system szczepień. Rodzice zabrali jej kartę zdrowia z przychodni oszukując panią rejestratorkę, że wyjeżdżają do UK i tym sposobem dziecko znikło z rejestrów. Sanepid stracił ją z oczu i nigdy nie przysyłał żadnych mandatów.

  8. @Astromaria to wspaniały sposób z tymi szczepieniami, rewelacja 🙂

  9. Ale teraz to już nie działa. Wiele osób tak zrobiło i system się połapał co się dzieje. Teraz w rejestracji mówią, że sami prześlą kartę do przychodni za granicą. O ile wiem nie mają prawa odmówić wydania karty, ale przecież ludzie nie będą się z nimi bili na pięści, więc odpuszczają.

    Te wszystkie przymusy działają dlatego, że ludzie tak łatwo dają się sterroryzować. Ludzie nie chcą / nie potrafią być asertywni, nawet kiedy ich racja i prawa są oczywiste. Tak zostaliśmy wychowani. Uczono nas posłuszeństwa i pokory, zwanej grzecznością lub dobrym wychowaniem i takie są skutki.

    Niedawno wysłuchałam audycji radiowej z dobrymi radami dla rodziców. Rad udzielał katolicki ojciec wielodzietnej rodziny. Najważniejszą radą, na którą kładł wielki nacisk i wciąż to powtarzał, było nauczenie dziecka bezwzględnego posłuszeństwa! Wyjaśnił, że dziecko MUSI być posłuszne, bo będzie przecież wykonywało polecenia szefa i musi wykazać pokorę wobec autorytetów: Kościoła, władzy państwowej i szefów korporacji. A wszystko to poszło w lewackiej stacji radiowej, co tylko potwierdziło moją tezę, że przeciwieństwa są tym samym i że prawica i lewica grają w tej samej drużynie.

  10. Masakra, ja to sie ciesze, jak mi dzieci odmawiaja, bo wtedy wiem, ze maja swoje zdanie I ja to szanuje. Jak mowilam znajomych zeby nie szukali furtki w prawie tylko mowili glosno co I’m nie pasuja to oni sie czuja jakby byla na wygnaniu. To sa wlasnie skutki wychowania dziecka zamiast podazania za nim.

  11. Czyli dziewczyny maja racje, prawo przewalone w Polsce dla dzieci.

  12. Kto nie dochodzi swoich praw nie ma ich wcale! Ze szkolnictwem jest tak samo jak ze szczepieniami, trzeba poznać prawo i nie bać się konfrontacji z urzędasami. Kto zna prawo temu niestraszni nawet lekarze Hitlera, bo prawo jest po stronie obywatela, nawet tego, który jest niewolnikiem (obywatel = niewolnik)

  13. Dobry ten wywiad. Cala prawda, rodzice nie znaja swoich praw i leca za tlumem.

  14. Przeczytałem wpis o prawach i jestem w niemałym szoku. Cała ta pisanina o jakimś prawie morskim znaczy dla mnie tyle co wypisy mądrych inaczej o płaskiej ziemi. I trudno mi wręcz uwierzyć w to, że Ty Astromario zamieszczasz te brednie. Przepraszam za dosadny język, ale piszę w stanie silnego wzburzenia. Te odloty o tym, że przypieczętowujemy każdą umowę papierową już w chwili jej dotknięcia (a nie podpisania) bo wtedy nasze DNA coś tam… Ludzie, k… litości. Albo o tym że zawieramy umowę nie z bankiem, bo musi zawsze zawrzeć żywy z żywym… Ja mam super pomysł. Idę jutro do sklepu po chleb i jak mila ekspedientka mi go poda i wypowie slowa „dwa czterdzieści dziewięć” to zapytam ją czy ma tu płaconą pensję. Zapewne odpowie, że tak, więc ja na to „Dlaczego wobec tego chce pani pieniędzy ode mnie?” Przezież to nie ona mi sprzedaje (a tylko podaje). Sprzedaje sklep, a ten jako martwy działa bezprawnie. Ponadto na paragonie nie ma niczyjego podpisu, wszystko jest więc nezprawne. Gdyby wezwali policję, ja wezwę natychmiast drugi patrol i każę mu zaaresztować ten pierwszy, proste. Ludzie, idźta z samego rana po telewizory, laptopy i smartfony, wszystko się nam w świetle prawa należy jak psu mucha. Astromario, widzisz, że mój wywód jest dokladnie tyle samo warty co tezy tego wp[isu i pierdolenie Berdowicza. Jakies nazwiska wielkimi literami pisane w dowodach i będące rzekomo największym dowodem na nasze uprzedmiotowienie. Nie będę wyliczal innych nonsensów, twierdzę, że takimi bzdetami ktoś chce nas skierować na manowce, energie naszą w ślepą uliczkę. A w jakim celu to łatwo się domyślić.

  15. Twój komentarz wpadł do spamu i poważnie się zastanawiam, czy tępa maszyna nie miała racji kierując cię tam właśnie. Ale to się okaże „w praniu”, czyli w toku dalszej dyskusji.

    Silne wzburzenie świadczy o tym, że nie kierujesz się rozumem.

    Dziś się nie ustosunkuję do tego, co napisałeś, bo jest za późno i powinnam już spać, ale może jutro to zrobię – pod warunkiem jednak, że weźmiesz na uspokojenie i będziesz pisać rozumnie, a nie w stanie wzburzenia i bez wyzwisk.

  16. Astromaria ! Żadnych wyzwisk nie użyłem i nie zamierzam tego robić. Chodzi o to, że jak na dłoni widać, że próbuje się nas skierować w maliny tworząc jakieś bzdurne niby zagrożenia. Żyjemy w systemie i nie ma na to rady. Dopóki chcemy mieć internet, wodę w rurach i prąd w kablach, trzeba za to płacić. Inna sprawa, że jesteśmy robieni w konia i się nas okrada, ale przedstawiane na tym wpisie dziwaczne rozwiązania np. nieustraszonej co to nie chce placić za wywóz śmieci do niczego dobrego nie mogą doprowadzić. Dlaczego mam nie placić za coś z czego korzystam? Dlaczego stosując jakies talmudyczne rytuały opisane tu względem np. komornika mają być wskazane i skuteczne? Choćby to niepodawanie broń Boże swojego nazwiska jak nas taki najdzie. Bo co jak podam? To już jestem przegrany? Proszę o podstawę prawną. To sa jakies wymysły jako żywo przypominające rabiniczne wykręty jak zachować szabat i robić co się chce. W sumie byłoby to śmiechu warte, ale zmartwiło mnie twoje entuzjastyczne przyjęcie tych nonsensów. Pobobnie jak tych opisanych w „Największym przekręcie wszech czasów”. To są nic nieznaczące dyrdymały mające skanalizować nasz ewentualny sprzeciw w błędnym kierunku. Do cholery, guzik mnie obchodzi czy w moim dowodzie jestem wpisany wersalikiem czy nie, podobnie jak ciebie Astromario nie interesuje jak dziala homeopatia, ważne że działa. Nikt nigdy nie musiał cierpieć z powodu jakiegoś wydumanego prawa morskiego i te wszystkie pseudozagrożenia zeń płynące wiszą mi kalafiorem. To jest odwracanie uwagi. Równie dobrze mogę wymyślić, że teraz jest prawo powietrzne i jeśli masz w dowodzie wpisane nazwisko przed imieniem, a nie odwrotnie, to niestety, ale już po tobie bracie. I siostro też, choćbyś była nie wiem jak nieustraszona.
    Te nonsensowne sposoby obrony podane w komentarzach (np. wzywanie drugiego patrolu przeciwko pierwszemu i domaganie się jego aresztowania) mogą co najwyżej sprawić, że zostaniemy odwiezieni w kaftanie do oddziału bez klamek i tyle będzie z naszego buntu. Jest to po prostu przeciwskuteczne i na dokładkę polegać ma na stosowaniu się do jakichś wymyślonych przez kogoś prawideł względem ludzi (funkcjonariuszy i urzędników) którzy stosują się do oficjalnego prawa, które można sprawdzić w kodeksie. Nikt normalny nie wziąłby nas poważnie. Jeśli czasem możnaby tym coś ugrać, to może po prostu na zasadzie zaskoczenia niekonwencjonalnym sposobem zachowania, a nie jakichś bredni bubloberdowicza, jak to nas zatrzymuje policja i nie mamy żadnych uprawnień do kierowania, ale dzięki Bogu musi nas puścić jak niepyszna, bo powołujemy się na konstytucyjne prawo do podróżowania.. Następnie smiejemy się bezsilnemu funkcjonariuszowi w twarz i odjeżdżamy w siną dal, choćby i na podwójnym gazie. Ta…

  17. Nieustraszona już tu nie pisze, bo nie mogłyśmy się dogadać.

    To nie takie proste… Faktem jest, że jesteśmy niewolnikami i że cały ten piramidalny, prywatny system władzy oparty jest na oszustwie. Rządy to tylko listek figowy, nieudolnie przykrywający fakt, że rządzą wielkie korporacje, głównie finansowe, które sprawują pełną kontrolę nad wszystkim: nad służbą zdrowia (rodzimy się i umieramy na ogół w szpitalach, a zdrowie jest naszym najcenniejszym skarbem), nad sądownictwem, gospodarką, a co gorsze nad życiem prywatnym (odbiera się ludziom dzieci zaraz po urodzeniu i umieszcza się je pod opieką obcych ludzi, gdzie nawet nie wiemy, co się dzieje i co gorsze, co uniemożliwia matkom karmienie piersią), poddaje się nas od urodzenia praniu mózgu zwanemu edukacją i telewizją, a potem nie mamy wpływu na nic, bo korporacje kontrolują każdą dziedzinę naszego życia, a my musimy robić co nam każą pod groźbą grzywny, a nawet więzienia (podatki, szczepienia, próby wprowadzenia przymusu poddawania się badaniom i leczeniu itp.). Ludźmi zarządza się przy pomocy ekonomii, co zamienia ich w rzeczywistości w niewolników (kredyty, kryzysy, likwidowanie przemysłu itp.).

    Może powinniśmy płacić za wywóz śmieci, ale kiedyś istniało coś takiego jak skup surowców wtórnych, gdzie nam płacono za dostarczenie tam metalu, szkła, papieru czy czegoś tam jeszcze. A dziś za dostarczenie tych rzeczy ja mam płacić. Dlaczego, skoro ktoś robi na tym biznes? Podobno śmieci to teraz jest taki biznes, że mafia się o nie bije. Władza ograbia ludzi z pieniędzy, nazywając to podatkami. Podatki pożerają większą część tego, co wypracowaliśmy. Dlaczego wiec woda nie mogłaby być opłacona z podatków, skoro została uznana za dobro ludzkości, jak powietrze? Jak tak dalej pójdzie, to za rozpylanie chemtrails też będziemy płacić, bo ktoś ratuje nas przed globalnym ociepleniem, co kojarzy się z metodami mafii chicagowskiej, pobierającej opłaty za ochronę firm. Zresztą za powietrze i słońce też można pobierać opłaty, czemu nie, skoro można za deszczówkę.

    Kto kontroluje pieniądze ten kontroluje wszystko. A o satanizmie w tych kręgach wróble ćwierkają. Dla mnie to nie teoria spiskowa. Zbyt wiele jest dowodów na to, że tak jest faktycznie.

    Jakoś dziwnie nie mam zaufania do banków ani do wielkich korporacji. Metodą gotowania żaby przejęli już niemal całą władzę nad światem. Nawet Hitler nie miał takiej władzy jak oni. Niedługo zakażą uprawy marchewki w przydomowym ogródku, więc chcę wiedzieć, czy jest jakiś sposób, żeby pokazać im figę. Wiem, że na Zachodzie są ludzie, którzy się wyzwolili, jak choćby ten koleś z Kanady. On wykorzystał znajomość prawa morskiego, ale tam jest inny system prawny niż u nas. U nas to nie za bardzo się sprawdza, chociaż można nie dać się osądzić sądowi gdy ten służy interesom mafijnym. W Polsce są ludzie, którzy coś tam osiągnęli w tej dziedzinie, ale to nie jest to, co mnie satysfakcjonuje.

  18. A w ogóle to temat już jest nieaktualny i być może zlikwiduję tę stronę. Wszyscy możemy być wolni i nie potrzeba do tego żadnej walki. Nawet nie trzeba znać swoich praw ani ich egzekwować, chociaż w przypadku szczepień czy przymusowych badań może to być potrzebne. Ciemne siły coś tam knują, ale jasne siły też „knują” (pozytywnie) i pokazują, że mamy moc wyzwolenia się bez jednego wystrzału. To my tworzymy swoją rzeczywistość.

  19. Pełna zgoda we wszystkich kwestiach. Szczególnie ostatni komentarz w punkt. Pomysł z usunięceim też dobry (mam nadzieję, że chodzi o ten temat, a nie stronę, jak napisałaś). Sugerowałbym żeby dać delete też na ten nieszczęsny przekręt wszechczasów, ktorego przeczytalemledwie chyba 3 części i dałem sobie spokój. Jeśli takie mają być największe przekręty, to ja dziękuję.
    PS
    A za co wyleciała nieustraszona? Owszem, miała jakąś dziwną zajadłość podchodzącą pod pieniactwo, ale zdarzyło się jej nieraz pisać sensownie. I to często. Gdzie można znaleźć wpisy po ktorych się rozstałyście?

  20. Nie był to jakiś konkretny wpis, i ja jej nie wywaliłam z bloga (nie dostała bana), tylko w końcu sama sobie poszła. W sporach chodziło o wiele tematów, jak np.:
    płaską ziemię
    Kate of Gaia
    list papieża, który rzekomo uwolnił całą ludzkość od NWO, a tak naprawdę pisał o przestępczości w Watykanie
    o ten cały lipny trybunał co to wysłał królową i papieża za kraty
    o uparte wmawianie mi, że Anna Frank i Audrey Hepburn to ta sama osoba (ten bzdet w jej tłumaczeniu jest na Wolnej Polsce)
    i inne tematy, których teraz nie pamiętam, w tym o zajadłą nienawiść do żydów, wszystkich jacy są, chociaż jak wiadomo są też żydzi uczciwi i wspaniali, za co należy im się podwójny szacunek, zważywszy na fakt, że przeżyli obrzezanie i wychowanie w pogardzie i nienawiści do gojów, a mimo to zachowali człowieczeństwo.

    Stronę o dochodzeniu praw wyłączę, ale Piotras zostaje.

  21. Proszę, czyli miałem właściwe odczucie z tą plaską ziemią, pisałem o tym w 1. komentarzu. I wszystko się zgadza. Z płaszczakami faktycznie nie ma co dyskutować, bo ktoś taki jest albo niespełna rozumu, albo świadomie szerzy dezinformację. Widzę niestety takie zachowania u ludzi tzw. antysystemowych, ostatnio u tego co prowadzi Porozmawiajmy TV. Wiem Astromario, że bylaś u niego kiedyś i może ci się nie spodobać co piszę, ale do niego nie mam już za grosz zaufania. Oprócz tego, że gość wstawia niesamowite androny to jeszcze promuje buble i to wyjątkowo bezczelnie. Twierdzi, że od takiego bubla bije dobra energia i jest ok, podczas gdy ktoś o średniej wrażliwości czuje, że tu w grę wchodzą niesamowicie niskie wibracje i wręcz pewnego rodzaju obleśność, a o braku przekazywania jakiejkolwiek wiedzy nie ma nawet co mowić. Typ sprowadza wszystko do „przecież to też żyd” . O ile np. G. Braun (pomijam tu jego fanatyzm katolicki) wskazuje mechanizmy, tłumaczy najsubtelniejsze niuanse, wyjaśnia rzeczowo jak jesteśmy robieni, u bubli jest tylko to za co w omawianym kontekście nie porozumiałaś się z nieustraszoną. Nie dziwi więc, że Brauna spostponowali, bo facet przerasta ich o kilka długości. Mnie też śmieszą te jakieś trybunały o ktorych pisałaś, prawa morskie i rzeczne, a także niestety odloty I. Witkowskiego, który ewidentnie jest sterowany przez jakies byty i przekazuje ich nigdy niespełniające się scenariusze. To jest straszne, co do zasady to usytuował się blisko ks. Natanka. Obydwaj są zwiedzeni (ten ostatni w stopniu wręcz niebywałym) i szczerze przekazują ludziom dezinformacje traktowane jak najświętsza prawda. Trzeba mieć rozum by się od tego uchronić. Tak sobie myślę co ja bym zrobił gdybym nagle otrzymał jakieś przekazy od wyższych bytów, że niby jestem wybrany do czegoś tam. Ludzkie ego w to wierzy, ale ja bym to odrzucił. To się nigdy nie sprawdza. Tak powstały religie, objawienia, teraz mamy zalew kolegów o. Pio, jakichś dyktowań ludzi w duchu Gajdzińskiego itp. Nie wierzę w nic (tzn wiem że to prawda, ale traktuję to jako manipulację). Współczuję tym ludziom którzy w to weszli. Taki o. Pio, tak twardogłowy katolik teraz nadaje z tamtego świata całkiem z innego klucza i nikomu nic nie zgrzyta.
    A to Kate of Gaia to co za ustrojstwo? Nie spotkałem się z ty nigdzie. Pozdrawiam.

  22. Ja do Brauna jakoś nie mam zaufania. Nie tylko dlatego, że wpycha ludzi w objęcia KRK, ale i dlatego, że pochodzi ze znanej rodziny trzymającej władzę nad polskimi barankami. Wszyscy ci wyzwalacze ludzkości od jednego wyzwalają, a w inne zniewolenie wpychają.

    Witkowski to jest agent bardzo głupich ciemnych mocy, więc od razu widać, że jest nierozgarnięty. Słychać to najbardziej po tym, że gada nieskładnie, nie kończy zdań, przeskakuje z tematu na temat, od dygresji do dygresji i w końcu, po godzinie gadania, okazuje się, że nic nie powiedział, tylko nastraszył naiwnych. Zdobył zaufanie czytelników swoimi badaniami sekretów III Rzeszy, ale tak naprawdę to nie wiem, czy rzeczywiście odkrył coś ważnego, bo nie weszłam w ten temat wystarczająco głęboko. Prawdopodobnie przeczytał coś tam u innych badaczy i to powiela. Nie wiem, jak może spojrzeć ludziom w oczy choćby po opublikowaniu książki o tym, że Bin Laden zniszczy USA, a napisał ją w czasach, kiedy już wszyscy wiedzieli, że Bin Laden i cały islamski terroryzm to jedna wielka ściema.

    Na scenie „alternatywnej” szaleje też taki koleś od zapperów. Jak dla mnie całkiem ciemny typ, ale bardzo lansowany przez alternatywnych. Co te zappery emitują to strach pomyśleć.

    Kate of Gaia to taka nawiedzona panienka od prawa morskiego, tyle tylko, że ona to już jest zupełnie odlotowa. Wpisz sobie do Googla i zobacz 🙂

    Już dawno doszłam do wniosku, że uciekając z Matrixa wpada się w sidła innego Matrixa, a co najgorsze, to to, że jeszcze większy Matrix czeka na nas na tamtym świecie. Ale wierzę, że jednak da się z tego wyjść, trzeba tylko opanować sztukę asertywności, żeby rozegrać dobrze konfrontację z astralami, które nas tu uwięziły.

    Ponieważ mam zamknąć tę stronę proponuję przenieść tę dyskusję do Hyde Parku.

  23. Ok. A jak ją znaleźć w hyde parku? Nie wiem jak się tam poruszać.

  24. Chodzi o to, że jak zamknę tę stronę to cała dyskusja też zostanie zamknięta. Więc gadajmy o tym w Hyde Parku.

  25. Hej wydaje mi się, że pewne info warto zostawić, to znaczy to o służbie, czy to, że warto znać swoje prawa i nie należy się bać o nich mówić, kwestionować diagnozy itd.

    Co do prawa morskiego, to z mojego sądowniczego doświadczenia wynika, że zwykły śmiertelnik raczej zostałby za coś takiego wyśmiany, nie czytałam tego wszystkiego bo wydaje mi się nieprzydatne (moim zdaniem dużo łatwiej wykrzaczyć sprawę na błędach formalnych- niż szukać takich udziwnień). Sądów unikam – strasznie doją energetycznie… lepiej system wykorzystać, niż „kopać się z koniem” w końcu wszyscy tę rzeczywistość współtworzymy, jeśli system nie będzie się dla większości sprawdzał to sam się zmieni.
    Tak, że uważam za bezsensowną stratę energii, walczenie np. z TVP, lepiej odbiornik wyrejestrować, stare rachunki zapłacić i o temacie zapomnieć, podobnie „kopanie” się z Sanepidem o szczepienia…

    To co mogę polecić 2 rzeczy
    1.oddziel człowieka od problemu, czyli spór mamy z systemem a nie z człowiekiem – często nawet komornik nam podpowie jak postąpić jeśli ludzko go potraktujemy, serio!
    2.proś o potwierdzenia na piśmie czyli „kto, co i na jakiej podstawie prawnej nam coś nakazuje/zabrania” – serio, to działa cuda w urzędach!

    Ps
    Miałam kiedyś okazję testować zapper, dość dziwne były to doznania, nie kupiłam, nie potrzebuję.

    @info „Nie chodzi o to, aby napełnić naczynie właściwą treścią, ale o to by pilnować aby naczynie pozostało puste”, moim zdaniem jak fiksujesz się na jakiś przekaz, to napełniasz umysł ideą i zamykasz się, nie ma miejsca na nowe, a przecież wszystko się zmienia, wczorajsza wizja nie jest wizja dzisiejszą. Myślę, że dlatego tylu rozmówców po prostu w pewnym momencie zaczyna świrować.

  26. wydaje mi się, że pewne info warto zostawić, to znaczy to o służbie, czy to, że warto znać swoje prawa i nie należy się bać o nich mówić, kwestionować diagnozy itd.

    Tak, właśnie to mam zamiar zostawić, a to o prawie morskim wywalę.

    2.proś o potwierdzenia na piśmie czyli „kto, co i na jakiej podstawie prawnej nam coś nakazuje/zabrania” – serio, to działa cuda w urzędach!

    Tak, to jest chyba najlepsze rozwiązanie, bo system sam wpada we własne sidła.

    Jeśli chodzi o sądy: teoretycznie (i nie tylko teoretycznie) albo masz rację i prawo jest po twojej stronie albo nie masz racji i wtedy musisz odpuścić. Ja byłam parę razy w sądzie i miałam rację, więc wygrałam, a sędzia nawet nakrzyczała na pieniacza, który mnie dręczył. Oczywiście, są ludzie, którzy mają rację ale przegrywają, ale oni nie znają ani Bruno Groeninga ani Prawa Przyciągania. Jeśli cały czas myślą o tym, że mogą przegrać, że sądy są niesprawiedliwe, a sędziowie to idioci i wpadają z tego powodu w stres to oczywiście muszą przegrać, bo ich drzwi do szczęścia są zamknięte z powodu oporu. Słyszałam o przypadkach, że ludzie wygrywali nawet z mafią tylko dzięki temu, że byli w stanie wpłynąć na energię całej draki. Pisałam tu kiedyś, że moja koleżanka miała knajpę. Któregoś dnia wpadli do niej mafiozi (ci od mafijnego celebryty z TV), zamówili żarcia za grube tysiące, wszystko zeżarli, po czym potłukli talerze, poprzewracali stoliki i krzesła i przeklinając wyszli. Ona najpierw załamała ręce, ale potem w domu pomedytowała, poafirmowała, poczuła się lepiej i czekała co się stanie. Kilka dni później do jej biura wszedł pijany mafiozo ze swoim trzeźwym, ale przerażonym sekretarzem, nisko się ukłonił przeprosił za niedawne zajście i spytał, ile jest winien. Jego sekretarz mało nie padł na zawał za samą myśl co będzie, jak szef wytrzeźwieje, ale nie mógł nic zrobić. Koleżanka podała mu rachunek, a on jeszcze dopłacił za szkody i poszedł. Tak to działa.

    Ogólnie walka z systemem nie ma sensu. Sama systemu nie zmienię, stracę jedynie energię, czas i nerwy. O wiele lepiej jest zniwelować opór, a wtedy nawet system działa na naszą korzyść. Nawet nieświadomi ludzie mówią o tym, że kiedy wchodzą do urzędu zestresowani i w złym nastroju to niczego nie są w stanie załatwić, nawet jeśli mają rację. A kiedy mają świetny nastrój wtedy nawet trudną sprawę załatwia się szybko i korzystnie.

    Wszystkie problemy biorą się z oporu, więc trzeba tak nad sobą pracować, żeby ten opór zniwelować. Im bardziej i im dłużej ktoś był oporny (ja…), tym trudniej mu będzie, ale systematyczność jest gwarancją sukcesu.

  27. Co do Brauna to jest on przykładem na to co religia robi z człowiekiem. Politycznie jest wyjątkowo bystry, kopie naprawdę głęboko, ale w sensie duchowym śpi snem kamiennym. Zapytany kiedyś na spotkaniu czy wierzy w UFO odpowiedział, że on wierzy w to co mu KK da do wierzenia. Wręcz trudno uwierzyć, że ktoś kto w wydarzeniach politycznych przenikliwie dostrzega drugie dno może być tak niesamodzielny w sprawach jeszcze większej wagi. Astromario, czy mogłabyś napisać coś więcej o tej jego rodzinie? Wiem tylko, że jego stryj stoi po przeciwnej stronie barykady i był związany z TVP, ale sam Braun mówi o nim „nieszczęsny”. Czuję, że Braun jest prawdziwy, nie posądzam go o krecią, ukrytą robotę. Obserwuję go od kilkunastu lat, jeszcze zanim ktokolwiek o nim słyszał na youtube.
    Co do Witkowskiego, to do tej pory myślałem, że jest po prostu mocno manipulowany, ale piszesz, że jest znacznie gorzej i on świadomie wykonuje złą robotę… Możesz to rozwinąć? Mam identyczne wrażenie co ty jeśli chodzi o jego sposób mówienia, urywanie wątków itp. A co sądzić o Romanie Nachcie? Mam też wiele wątpliwości, również wygląda na sterowanego, a ponadto bardzo chwali Witkowskiego…
    Co to Matrixu po śmierci to jestem przekonany, że tak jest jak piszesz. Tam jest zwiedzenia na maxa, można się o tym przekonać choćby czytając książki D. Sugiera, są 3 w sieci. Pisze o swoim OOBE, pierwsza jest wartościowa, kolejne dwie to już mega odlot. Facet został totalnie zmanipulowany, ktoś zresztą u ciebie już poruszył ten wątek i miał świętą rację. Gość zaczął latac do komunii, spotkał w astralu Jahwe, Jezusa i Ducha Św. Wmówiono mu, że jest inkarnacją św. Piotra, a jeszcze wcześniej był dziadkiem Jezusa. Łyknął to wszystko jak gęś tuczna, a Jahwe szybko rozpoczął swoje gierki – wzbudzał w Sugierze tęsknotę, po czym okazywał oschłość, a gdy ten się w końcu skarżył, słyszał że przecież tyle dla ciebie zrobiłem, a ty narzekasz zamiast się cieszyć. Sugier wszystko widział dokładnie jak kościółek naucza – diabły z rogami, aniołowie z mieczami, gołębica jako duch itp, mimo że wcześniej w najmniejszym stopniu nie był kościółkowy, wręcz przeciwnie. Tak że tam jest ściema na maxa i naprawdę trzeba będzie uważać. Powiedziałem o tym jednej osobie i niestety w głowie jej się to nie mieściło. Po śmierci stajemy od razu przed Bogiem i wszystko staje się jasne. Tutaj owszem, rządzi kłamstwo i manipulacje, ale tam zasłona się zwija i widzimy samą prawdę. Pamiętam jak sam tak myślałem. Niestety, z tych złudzeń do dnia dzisiejszego nic już nie zostało, przynajmniej jeśli chodzi o mnie.
    @MK
    Zapewne jest jak piszesz.

  28. *edit miało być ROZWOJOWCÓW świruje, eh ta autokorekta

    Z sądami to nie jest proste, racja nie zawsze ma tu coś do rzeczy, muszą się zgadzać dokumenty i pasować przepisy do tego co postulujemy i jeszcze musi być „klimat polityczny”. Tak jak z tym abonamentem TV, racjonalnie powinniśmy sprawę wygrać, bo żadnej umowy nami a TVP nie ma jest tylko zgłoszenie odbiornika, często z czasów głębokiej komuny- ale nie ma klimatu politycznego do tego i takiej sprawy raczej nie wygramy.
    Pytanie czy warto tracić na to swą cenną energię w sądzie, nawet jeśli stracimy kilka zł na niby zaległe rachunki?

  29. @ MK: kilka osób wygrało batalię o abonament, ale one nawet nie musiały iść do sądu, wystarczyło tylko poprosić pocztę (bo wtedy rządziła tym poczta, a dziś nie wiem kto) o kopię umowy i zaraz przychodziło pismo „Przepraszamy, zaszła pomyłka”. Czyli to jest ten twój sposób o podanie podstawy prawnej – niema jej, nie ma sprawy.

    @ Info: co do Brauna: ty go obserwujesz od kilkunastu lat, więc pewnie znasz go lepiej, ja tylko trochę go słuchałam i doszłam do wniosku, że szkoda tracić na niego czas. (Ale film o eugenice jest super!) Nie wierzę w to, że inteligentny człowiek może dać się ogłupić religijnie. Jak na mój nos to on jest podstawiony po to, żeby zagonić przebudzone politycznie owce do kościelnej owczarni i tylko rżnie głupa. Sprawdź, kto za nim stoi, mnie się nie chce, bo mnie polityka w ogóle nie rusza. Polityka nie jest po to, żeby coś zmienić, bo jak mówi mądre powiedzenie (podobno to Mark Twain, ale nie mam pewności): „Gdyby wybory mogły coś zmienić to by były zakazane”. Tu nic się nie da zrobić. Trzeba tylko zadbać o własne 4 litery 😉

    Sugier wszystko widział dokładnie jak kościółek naucza

    Jak widać, i Brau i astral są bardzo zainteresowani tym, żeby owce pozostały przy KRK. Przemyśl to 🙂

    Nie napisałam, że Witkowski świadomie wykonuje złą robotę. On mówi, że kierują nim „istoty z kosmosu”. Jak dla mnie to wyjątkowe kosmiczne głąby, trzeba być głupim, żeby dać się im nabrać. Te ich pierdołki są żałosne, ale czasem słucham Witkowskiego, żeby wiedzieć, co oni tam w tym „kosmosie” (astralu???) knują. Nie to, żebym wierzyła, że im się uda przeprowadzić te plany, ale dobrze jest trzymać rękę na pulsie, żeby nie dać się zaskoczyć. Co do Nachta: uroczy gawędziarz, nawet lubię go słuchać, ale mnie on nie oszuka. Umiejętnie miesza prawdę z bujdami, więc początkujący w tych sprawach mogą się pogubić.

    Generalnie, w każdej sytuacji bez wyjątku stosujemy zasadę Williama „Billa” Coopera: „Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własnymi badaniami”. Cooper sam się nie do końca trzymał własnej zasady, bo był chrześcijaninem, więc tego tematu nie zweryfikował, podobnie jak Braun.

    W kwestii świata astralnego to ci wszyscy, nawet najbardziej szanowani spece od kontaktów z astralem to biedne dzieci, naiwnie wierzące w kontakt z Bogiem czy aniołami. Oni otrzymali jakąś wiedzę, ale nie spytali, od kogo tak naprawdę. Posłuchaj, co mówi o tym Marek Taran (najciekawsze zaczyna się od 12:05, więc tak ustawiłam początek filmu) [Nie to, że Taran jest jakimś moim guru, nie znam go, wpadłam na to tydzień temu przez tzw. „przypadek”].

    Jeśli chodzi o astral, to ja jestem wielbicielką Calogero Grifasi, który świetnie rozgryzł ich sztuczki i bez cienia szacunku wymierza kopniaki różnym bogom Jahwe, Allahom i innym cudakom. Ma w Polsce uczniów, którzy kontynuują jego dzieło, pierwszą jest Milena Karpińska, ale widzę, że dziewczyny które były u niej mediami też już prowadzą własne sesje.

  30. Astromario, czas na mały protokół rozbieżności. Niestety nie jest tak, że inteligentny człowiek nie może dać się ogłupić religijnie. Może, i to jak! Znam to z autopsji. Ty piszesz jako osoba z rodziny ateistycznej i nie masz tego etapu w życiu, ale większość była w innej sytuacji. Jest to jak najbardziej możliwe, gdyby nie, to KK rozpadły się dawno, bo same barany i owce by go na przestrzeni lat nie pociągnęły. Mnóstwo superinteligentnych ludzi poświęciło mu w dobrej wierze swoje życie, byli to ludzie kultury, politycy, etc. Braun mi ani brat ani swat, ale akurat w KK to on popularny nie jest. Widzisz, to jest ideowiec i szczery katolik, a tacy w tej instytucji nie są poważani. Co najwyżej wykorzystywani. Znam kilku księży i oni wolą pisiorków, bo o Braunie nawet nie słyszeli, a jak który słyszał, to raczej uśmiecha się z politowaniem.

    Co do Sugiera , to chyba się nie zrozumieliśmy i wyważasz otwarte drzwi. Każesz mi przemyśleć coś o czym przecież napisałem to samo co myślisz. Co do Witkowskiego to znowu okazuje się, że mamy te same przemyślenia – facet robi co robi po prostu w dobrej wierze, służąc nieświadomie manipulatorom.
    Sentencja Coopera lata po internecie jako autorstwa samego Buddy i stąd i ja ją znałem i bardzo mi odpowiada.

  31. Dobrze się zrozumieliśmy jeśli chodzi o Sugiera. Ostatnio znalazłam ten filmik z Taranem i bardzo mi się spodobało to, co on mówi o tunelu i bytach, które tam czekają, a najważniejsze, o tym jak można się z tego wywinąć. To są bardzo rzadko spotykane treści. O tym chyba nikt nie mówi. Szczera prawda nie jest mile widziana w żadnym środowisku, i ezoteryczne nie jest tu żadnym wyjątkiem. Zobacz, ilu cwaniaków nawija o śmierci klinicznej i o cudownych rzeczach, jakie na nas czekają po drugiej stronie. „Ludzie nie bójcie się śmierci, bo tam jest wspaniale, pędźcie galopem do tunelu, bo na końcu czeka na was światło boga”, bla bla bla. Kto uważnie oglądał film „Nasz dom” może zauważył, że tam w ogóle nie ma Boga! Nie ma nawet mowy o Bogu. Tam są jacyś aniołowie, piękni i dobrzy i jacyś dostojni mędrcy, do których ustawiają się długie kolejki, ale gdyby ktoś tam nagle zażądał widzenia się z samym Głównym Szefem, to pewnie byłaby wielka konsternacja. Obawiam się, że Głównego Szefa można by się było raczej wystraszyć, z tego samego powodu, dla którego nikt poza Mojżeszem nie mógł oglądać oblicza Jahwe.

    Dla mnie zmiana chrześcijaństwa na new age to żadna zmiana. Ci pierwsi męczyli ludzi gadką o grzechu i pokucie, a ci drudzy o karmie i konieczności jej przepracowania, a wszystko to w bólu i pocie czoła. Jeśli ktoś widzi jakąś różnicę proszę mi napisać jaką!

  32. PS. Inteligentna osoba niestety, da się też ogłupić ateistycznie. Jak widać nie możemy się bronić przed tym, co nam wbijają do głowy od urodzenia 😦 no bo niby jak dziecko może nie ulec rodzicom, których postrzega jako nieomylnych bogów?

  33. Wow, lubię Tarana. Pare miesięcy temu jak medytowalam, to tez mi przyszło na myśl podczas medytacji, ze trzeba stad wyjść poprzez nasze serce.

  34. Tarana i Rudolfa znam. Ale z tym wywinięciem się z Matrixu po śmierci sprawa wydaje mi się dużo bardziej skomplikowana. Że tam nie ma Boga to prawda, (wyjąwszy casus Sugiera, bo on stanął twarzą w twarz z Jahwe, Jezusem i Duchem Świętym, którzy okazali się być dokładnie jak ludzie z ich wszystkimi przywarami, tylm,o o wiele potężniejsi). Problem w tym, że jeśli nawet ominiemy astral, to wyższe płaszczyzny (np. świat przyczynowy) też są Matrixem. Może o złagodzonych prawach, bez znanych nam okrucieństw, ale to nadal dualność. Według nauk Wschodu nawet dewy, czyli bogowie, którzy egzystują na najwyższych płaszczyznach też w końcu muszą inkarnować. Wydaje się, że całkowite wyjście z Matrixu oznaczałoby życie w Bogu, poza jakimkolwiek stworzeniem., gdyż ono z definicji nie jest ostateczną rzeczywistością i musi być iluzją. Poza tym jest tylko niedefiniowalny absolut, nieprzejawiony, a zatem taki, o którym nie można nic powiedzieć. On stanowiłby prawdziwą rzeczywistość poza jakimikolwiek uwarunkowaniami. Ale na czy miałoby polegać wewnętrzne życie Boga to wykracza poza wszelkie pojęcie. I po co postanowił się przejawić czyniąc stworzenie, a tym samym Matrix. Obawiam się, że niekoniecznie musi być tak jak nam się wydaje, że to jakies złę istoty nas uwięziły w świecie iluzji. To znaczy z pewnością yak jest, ale byt stworzony sam w sobie jest iluzją, a my egzystujemy w iluzji wewnątrz iluzji. Może to mieć strukturę wielopiętrową. Czy potrafisz sobie wyobrazić życie poza Matrixem? Nie byłoby chyba co „robić” . Co takiego „robi” ten prawdziwy Bóg? Może On po prostu jest, jakos robienie mu nie przystoi. Robić coś może chyba tylko stworzenie.. Dlatego nasze wyzwolenie ostateczne oznaczać by mogło kres istnienia jako indywidualności i powrót do źródła. Pytanie co dalej… Zdaje mi się, że nie ma szans tego pojąć egzystując na planie fizycznym. Kiedyś czytałem Dzienniczek św. siostry Faustyny. Oczywiście zwiedzionej przez byty astralne i utrzymywanej w ortodoksji kościelnej. Ale tam był opis jej tęsknoty do Boga i ogromnej niechęci do wszystkiego co stworzone. Wielokrotnie to powtarzała, wszystko co stworzone budziło jej niechęć, pragnęła tylko Boga transcendentalnego wobec stworzenia. Tak jakby czuła, że to wszystko jest ściemą. Nawet światy ponadastralne.

  35. Wszystko jest iluzją, a te wszystkie pojawiające się tam Jahwe, Jezusy i inne Allahy to tylko astrale. To astralni przebierańcy, nic więc dziwnego, że mają ludzkie cechy. Matrix ma wiele pięter, a na końcu jest Absolut i faktycznie, my nic o nim nie wiemy, bo nie potrafimy sobie tego w ogóle wyobrazić. I prawdę mówiąc „kres istnienia jako indywidualności i powrót do źródła” raczej nas przeraża, bo przyzwyczailiśmy się do tego, że jesteśmy indywidualnością i mamy samowolne ego. To by oznaczało, że… znikniemy jako indywidualność? Hmmmm…. Ale z drugiej strony kto chce żyć w świecie, którym rządzą byty astralne i służący im sataniści (iluminaci)? Mi się nie podoba, że siedząc tutaj cały czas karmię astral i przyczyniam się do bogacenia się tych, którzy służą diabłu i którzy mają już praktycznie wszystko, ale chcą jeszcze więcej. Nie chcę być częścią takiej gry, gdzie bogiem jest szatan, nawet jeśli ja mam świadomość, że nim jest i nie mam woli służenia mu. Bo bez względu na to, co zrobię i tak zasilę go energią. Jeśli nie przedostanę się od razu do Absolutu, to może przedostanę się do świata, gdzie rządzą lepsze byty. Może nie idealne, ale nie tak paskudne, jak tu, na ziemi. Kto chce wiedzieć, co nami rządzi niech przeczyta (ze zrozumieniem) Stary Testament. Tam jest wszystko wyłożone kawa na ławę. W religiach wschodu też mam cały panteon przerażających bóstw, ale oni tam przynajmniej wiedzą, że to nie jest bóg, lecz bóstwa.

  36. @Astromaria nie przeczę, że można było abonament zakwestionować, w PL bałagan, pewnie jedni mieli wytyczne takie inni inne (dlatego tak się te pisemne interpretacje przydają). Ja znam parę osób, które walczyły a i tak komornik ściągną z konta wraz z dodatkowymi kosztami. Mnie to nie dotyczy bo nigdy odbiornika nie miałam zarejestrowanego.
    Mówię tylko, że jak się nie udaje, to trzeba się zastanowić czy warto walczyć w sądzie? Moim zdaniem nie zawsze warto, a właściwie warto rzadko. Sądy to bardzo niska energetyka.

    Z tym Braunem i KK to zastanowiłabym się czy to nie jest po prostu taka koncepcja, nie można przecież walczyć jednocześnie ze wszystkimi, trzeba mieć jakieś sojusze w polityce nawet z wrogami.

    I tak się składa, że miałam tez doświadczenie z własnym tunelem, byłam mała więc jeszcze religijnie nie zindoktrynowana, a jednak czułam tam fałsz, w tym świetle… uciekłam w lewą stronę 😉 .
    Z literatury na temat analizy snów, trochę też z Kabały i Apokryfów np. Ewangelii Filipa wychodzi mi jedno powiązanie -prawe-żeńskie-materia, lewe-męskie-duchowe, to tak apropo tego filmiku z Taranem… Bóg jako źródło istnienia jest połączeniem tych energii czyli nie jest ani kobietą ani mężczyzna, jest pełnią, całością.

    Czy wyjście z systemu jest przez serce? też się z tym spotkałam… ponoć tunel jest wyjściem przez koronę czyli przez głowę.

    A astral? astral to jest dla mnie śmietnik, owszem, można coś wartościowego wykopać, ale trzeba się upaprać, jak to na śmietniku. Znów pytanie jak z tymi sądami czy warto?

  37. @ Margosia: w zasadach komentowania mojego bloga jest napisane, że tu jest zakaz wstępu dla misjonarzy. Głoś swoją „dobrą nowinę” u siebie. Jeszcze niedawno nawijałam dokładnie tak samo jak ty, ale straciłam wiarę i nie zdołasz jej we mnie wskrzesić. Wybacz, ale twój komentarz poszedł do kosza, bo dyskusja „strzyżono-golono” nie ma sensu.

    Prawo karmy jest hamulcem dla rozwoju ludzkości, bo jesteśmy jak muchy, które wpadły do miodu. Powtórzę jeszcze raz – to, co piszę nie dotyczy przestępców, lecz zwykłych ludzi, którzy chcą żyć normalnie.

  38. I tak się składa, że miałam tez doświadczenie z własnym tunelem, byłam mała więc jeszcze religijnie nie zindoktrynowana, a jednak czułam tam fałsz, w tym świetle… uciekłam w lewą stronę

    Jako dziecko miałaś czystą intuicję. I my wszyscy mielibyśmy ją, gdyby nas nie indoktrynowano. Popatrzcie, co się teraz dzieje: mamy prawdziwy wysyp relacji ze śmierci klinicznej i wszyscy ci, którzy stamtąd wrócili opowiadają z zachwytem o tunelu i świetle, zapewniając nas, że tam jest raj, a może nawet Bóg. Czy to nie ma nas zaprogramować, żebyśmy się pozbyli instynktu i lęku przed wejściem do tunelu?

  39. I jeszcze mały, ale istotny dopisek w sprawie karmy: żyjemy w Matrixie zarządzanym przez byty astralne, więc obowiązują tu prawa ustanowione przez astral. To nie jest prawo boże. To są reguły, które nas utrzymują w niewoli duchowej. Wyzwolić się z tego można jedynie przez obudzenie się z iluzji i rozumne przeanalizowanie tego, w co tak święcie wierzymy i dlaczego.

  40. Astromaria, Mamy wolna wole w tworzeniu, jesteśmy wolni i bez ograniczeń.
    Abraham często powtarza, ze my ludzie jestesmy ciagle pod jakimś wpływem jak nie innych ludzi, to systemu, może jakiś innych Bytów, ale najlepsze co można zrobić to być pod wpływem swojej własnej Duszy, dusze są połączone ze wszystkim co jest, jesteśmy jednością, jesteśmy Źródłem, to my je Tworzymy jak będziesz podłączona, pod wpływem swojej boskości, a nie ego innych istot czy systemu to będziesz płynąc na Fali Wszechświata.
    Druga sprawa mówią, żeby nie brać tak na serio nauk Jezusa, buddy czy innych wierzeń, bo niektóre z tych rzeczy które gadali sa wartościowe, bo mówili je wtedy kiedy byli pod wpływem Źródła, a inne rzeczy mówili kiedy nie byli podłączeni, wiec wygadywali tez rzeczy, które sami wykreowali.
    Trzecia sprawa jak jesteś bliżej swojego Źródła tym masz większe wibracje, wiec źli ludzie nie maja do Ciebie dostępu, tak działa prawo przyciągania, podobne przyciąga podobne, jak masz niskie wibracje i jesteś pod wpływem różnych wierzeń, to prawo przyciągania tez przyciągnie do ciebie takich ludzi i byty.
    Ja się nie boje żadnego astrala, ani Bytów różnych, bo wiem, ze jestem wolna istota, mam wolna wole i kieruje się miłością.
    My poprzez własne myśli mamy władze nad naszym życiem. I tylko my, jesteśmy nie ograniczeni, możemy się sami ograniczyć wtedy, może i jakiś Byt się może podłączyć i z nas wysysać, ale zawsze możesz powiedzieć spadaj na drzewo, nie chce Cię.

  41. Astromaria, Abraham tez wielokrotnie powtarza, ze my podlegamy prawom Boskim tego wszechswia i tylko i wyłącznie tym prawom, każde inne prawo czy to systemowe, czy astralne to są prawa, które tylko jeśli w nie wierzysz to się im poddajesz, czyli wyrażasz swoją wole, ze chcesz być pod innym wpływem niż swoim Boskim.

  42. No właśnie miało się tę intuicję, a teraz całe życie trzeba się uczyć jak do tego wrócić, eh. Bardzo tęsknię za tym stanem połączania… ze sobą? (nie wiem jak to nazwać)

    Pamiętam jak trafiłam na „Życie po życiu” Moogiego i tam był właśnie ten hura optymizm, w tych relacjach ze śmierci klinicznej, czekający bliscy, białe światło, błogość jak na haju itp nigdy mi to nie pasowało, czułam w tym fałsz choć bardzo wtedy chciałam uwierzyć.

  43. Przepraszam, że się wtrącę do tych Waszych dyskusji, które czytam od kilku dni na Hyde Parku i tutaj (tzn. czytam nieustannie bloga Astromarii od dawna 🙂 – nie widać tego, bo nic piszę, ponieważ nie mam nic ciekawego do dodania), ale mam ogromną prośbę, jeśli to możliwe, Astromario, o przeniesienie postów do właściwego tematu, czyli tu

    Na Ziemi żyjemy w Matrixie, ale w zaświatach to dopiero jest Matrix do sześcianu!


    Tam dyskutowaliśmy na te tematy. Wasze posty, przemyślenia i informacje w nich zawarte są bardzo ważne i mocno oświecające (myślę, że nie tylko dla mnie), a tutaj są nie na temat, a w Hyde Parku giną w zalewie innych treści.
    Teraz nawet znalezienie tego wątku na blogu jest bardzo trudne. Czy mogłabyś więc, Astromario, dać linka do całego tego wątku (Na ziemi żyjemy…) na górze strony, tzn. tam, gdzie jest szybki dostęp do niektórych wątków. Bardzo byłabym wdzięczna, i chyba nie tylko ja 🙂

  44. Masz rację, zwykle pilnuję porządku, ale tym razem się zagapiłam. Z przeniesieniem będzie nieco kłopotów, bo mogę to tylko skopiować wszystkie wypowiedzi i wkleić jako mój komentarz. Z przeniesieniem tematu Matrixa też jest problem, bo nie mogę zrobić strony z notki (to, co na górze, to są strony bloga, a notki siedzą w archiwum). Mogę jedynie stworzyć stronę z linkiem odsyłającym i to może być dobry pomysł 🙂

  45. @ Sadhbh: Jeśli chodzi o nauki tych wszystkich świętych to nie tylko to, że oni czasem gadali głupoty. Owszem, gadali, ale potem przez wieki ich nauki były przekręcane i interpretowane przez innych „mądrych” i przez prosty lud. Albo nawet coś tam do nich dopisywano i coś tam wykreślano. A jeśli chodzi o Jezusa to w ogóle jest tu wielkie pomieszanie, bo jak to możliwe, żeby taki wielki król Żydów nie umiał pisać, albo może i umiał, ale nic nie napisał? Nigdzie nie ma ani jednego słowa, które napisał osobiście Jezus!!! Nie ma żadnego cytatu. Nie ma też oryginałów Ewangelii, a im starsza Ewangelia, tym bardziej odbiega od obecnego kanonu i jest wręcz heretycka. Kto chce się dowiedzieć więcej niech poszuka co mówi Bart Ehrmann, niegdyś nawiedzony wielbiciel Jezusa, a dziś przebudzony i zdumiony, że wierzył w takie głupstwa.

  46. Super! Wielkie dzięki!
    To bardzo ważny temat, a nigdzie nie jest tak kompleksowo omówiony i przedyskutowany jak tutaj. Właściwie to nigdzie nie jest omówiony. Można trafić jedynie „przypadkiem” na jakieś krótkie wzmianki lub na jakieś odleciane totalnie lub manipulacyjne teorie.
    Może udałoby się wypracować jakiś poradnik „Jak zachować się po tamtej stronie”,
    Powoli się krystalizuje przynajmniej to, czego nie robić 😉
    Wiadomo chociażby, żeby nie włazić do tunelu, ale w takim razie co?
    Ktoś tu napisał (albo było w filmie z Taranem), żeby szybko lecieć jak najdalej. Ale to do mnie nie przemawia, no bo kurde dokąd mam lecieć? Skąd będę wiedziała, że to już jest cel mojego „lotu”.
    Wiadomo też, że lepiej nie wdawać się w dyskusje z nikim, kogo spotkamy po drugiej stronie, bo to sprawni manipulatorzy i mogą skłonić do czegoś, czego nie chcemy – nie każdy jest Calogero 😉
    Takich NIE jest już kilka.
    Może przydałaby się kiedyś w przyszłości jakaś oddzielna notka na temat tego, co już wiemy na pewno 🙂

  47. @info mam takie dwa zdania „Bóg stworzył świat aby poznać samego siebie ” i „rozwój duchowy jest jak wchodzenie po drabinie tyłem, krajobraz się poszerza, ale nie widzimy co jest za nami” (nie wiem czy to dokładnie przytoczyłam, bo pisze z pamięci)

    Dla mnie życie poza Matrixem, to nie zamknięcie koła Sansary czyli powrót poprzez wszystkie poziomy do tego co nie przejawione (to byłoby dopełnienie Martixa, w sumie w filmie było podobnie), ale uwolnienie siebie z tego koła i istnienie spontanicznie, jako czysta radość kreowania bez odrabiania karmy, strachu, cierpienia, które jak najbardziej są częścią nas samych, ale jesteśmy tak bardzo zanurzeni w dualizmie, że postrzegamy je jako oddzielne byty.

Nie mam żadnego wpływu na to, że komentarze stałych bywalców bloga lądują w moderacji! Proszę się nie awanturować w tej sprawie - patrz: strona "Komentowanie bloga" (na górze). Wolną dyskusję prowadzimy w Hyde Parku, a o zdrowiu w Zdrowotnym Hyde Parku.

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.